Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.09-26.09.2010 r.

* Właściciele firmy przewozowej walczą o zmianę trasy przemyskiej obwodnicy. Obecna ma przebiegać przez ich firmę. – Ludzie stracą pracę, a miasto wpływy z podatków – mówią właściciele "Stylinartu”. Urzędnicy wytyczyli trasę obwodnicy przez ich zakład braci Faców i chcą zająć 20 arów należącego do ich firmy placu. - Odetną nam dostęp do magazynów. Całkowicie sparaliżują działalność – denerwuje się Maciej Fac. "Stylinart” zatrudnia ponad 60 osób, kolejnym daje zarobić na obsłudze zakładu. Do kasy miasta odprowadza rocznie ponad 150 tys. zł podatków. O kłopotach przewoźników wiedzą włodarze okolicznych gmin. "Stylinart” widziałyby na swoim terenie Orły lub Radymno.
– Dlaczego mamy iść na banicję. To nasze miasto, z nim się utożsamiamy. Przy tak wielkim bezrobociu, przez niezrozumiały upór prezydenta, zwiększy się tylko rzesza bezrobotnych – dziwi się Wojciech Fac. - Przeprowadzka narazi firmę na milionowe koszty. Urzędnicy prezydenta Roberta Chomy twierdzą, że wykazali dobrą wolę. - Właściciele firmy "Stylinart" dostali od nas kilka propozycji. Tam mogli przenieść część działalności, w zamian za zajęty pod obwodnicę teren - tłumaczy Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla. W "Stylinarcie” pokazują dokumentację z zaproponowanych miejsc; odległe o 5 km od firmy, zakrzaczone, nieuzbrojone, zalane wodą. – To świadczy o tym, jak niepoważnie traktuje się przedsiębiorców – denerwuje się Wiesław Sum, pełnomocnik "Stylinartu”. Właściciel firmy mają proste rozwiązanie problemu. – Wystarczy przesunąć projektowaną drogę o 30 metrów na północ od nas. Jest gdzie, bo to same chwasty i niezabudowany teren – tłumaczy Wojciech Fac. Inny pomysł to wydzielenie parkingu dla "Stylinartu” na terenie przylegającej do firmy elektrociepłowni.
- Urzędnicy miasta zwodzili nas i robili wszystko żeby przed wyborami dopiąć sprawę obwodnicy. Nie puścimy tego płazem. Pójdziemy do sądu – mówią twardo właściciele firmy.

Reklama