Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.09-19.09.2010 r.

• Nie doszło do porozumienia pomiędzy posłem PO, Tomaszem Kuleszą, a szefem stowarzyszenia "Contra In Vitro", Jackiem Kotulą. Jak się dowiedzieliśmy, podczas wczorajszego (16 września) spotkania w Sądzie Biskupim w Przemyślu nie doszło do porozumienia pomiędzy poslem PO, Tomaszem Kuleszą, a szefem stowarzyszenia "Contra In Vitro", Jackiem Kotulą. Sąd Biskupi w Przemyślu na temat sprawy nie udziela żadnych informacji, telefon Jacka Kotuli milczy, jedynie poseł Kulesza skomentował sprawę. Przypomnijmy. Podczas prezydenckiej kampanii wyborczej na ulicach Rzeszowa pojawiły się objazdowe billboardy sugerujące wprost, że ówczesny marszałek Sejmu, kandydat PO na prezydenta RP Bronisław Komorowski popiera aborcję. Zaprezentowało je stowarzyszenie „Contra In Vitro", które między innymi jest organizatorem kontrowersyjnej wystawy antyaborcyjnej „Wybierz życie". Poseł PO z Jarosławia, Tomasz Kulesza, uznał to za nieczystą grę wyborczą i oszczerstwo, i zgłosił sprawę policji, a ta zatrzymała billboardy. Parlamentarzysta w komentarzach do mediów wypowiedział się o działaczach stowarzyszenia, któremu szefuje Jacek Kotula, że „zachowują się jak praktykujący niewierzący". Kotula uznał, że poseł znieważył członków „Contra In Vitro" jako katolików i zwrócił się do Sądu Biskupiego przy Kurii Metropolitalnej w Przemyślu, by ten zdyscyplinował parlamentarzystę, który deklaruje się, jako wierzący katolik. Sąd wezwał obu panów do zgody i zaprosił ich wczoraj na spotkanie. Obaj zjawili się, ale jak poinformował nas poseł Kulesza, do porozumienia nie doszło.
- Ksiądz profesor prowadzący spotkanie zachęcał do zgody i ja, jako chrześcijanin jej chciałem - powiedział Kulesza. - Zaproponowałem panu Kotuli, byśmy wspólnie podjęli jakąś inicjatywę na rzecz dzieci niepełnosprawnych - dodał. - Jako że te problemy leżą mi na sercu od zawsze i zajmuję się nimi długo, uważałem, że możemy współpracować na tym polu - stwierdził parlamentarzysta. - Szef „Contra In Vitro" początkowo niby się z tym zgadzał, ale ostatecznie na koniec odmówił podpisania wspólnego stanowiska i wycofania pozwu, mimo że ksiądz profesor kilkakrotnie sugerował, że byłoby to najlepsze rozwiązanie tej sprawy - poinformował poseł. Kulesza zadeklarował, że zjawi się na każde zaproszenie sądu w tej sprawie, ale przepraszać Kotuli nie zamierza, bo nie ma za co. - Liczę, że prezes Kotula i „Contra In Vitro" sami uznają, że popełnili błąd i będą się zajmować naprawdę ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a nie politykierstwem i obrażaniem uczciwych ludzi - dodał poseł. Stanowiska szefa „Contra In Vitro" w tej sprawie nie znamy, bo mimo naszych kilkunastokrotnych prób kontaktu nie odebrał komórki. Do Sądu Biskupiego w Przemyślu udało nam się dodzwonić, ale osoba, która odebrała telefon, nie przedstawiwszy się, wprost powiedziała, że Super Nowościom informacji nie udziela się i nie musi podawać przyczyn takiej postawy wobec naszego dziennika. (Super Nowości)

Reklama