Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 02.08-08.08.2010 r.

• W czterech istniejących na Kruhelu Wielkim studniach publicznych wykryto bakterie escherichia coli, więc woda jest niezdatna do picia. Mieszkańcy narzekają, że zostali pozbawieni źródła wody, z którego korzystali od zawsze.
- Tu nie ma wodociągów. Kto ma samochód, ten jedzie do miasta po mineralną. Ale nie wszystkich na to stać i nie wszyscy mają samochód. Owszem, przywieźli kilka razy z miasta wodę beczkowozem, ale od dwóch tygodni już ich tu nie było – opowiada Wacław Świrk, mieszkaniec Kruhela. – Niektórzy ludzie mają studnie na swoich posesjach, ale w tych studniach nie ma wody – dodaje. – Na wszystko jest sposób. Powinno się przyjechać, wyczyścić studnie tak, żeby ludzie mogli z nich korzystać – mówi Eugenia Fedak, inna mieszkanka nowej dzielnicy Przemyśla. – Całe życie korzystałam z tych studni, dziewięcioro dzieci wychowałam. Teraz przyjechali, pozamykali – macha ręką pani Eugenia Do niedawna na Kruhelu Wielkim były czynne cztery ogólnodostępne studnie. Od lat mieszkańcy okolic czerpali z nich wodę. Kiedy Kruhel został włączony do miasta, studnie skontrolowano. Wykryto w nich bakterie escherichia coli. Dwie studnie zostały całkowicie zamknięte ze względu na zły tan techniczny, na dwóch pojawiły się tabliczki informujące, że woda nie nadaje się do picia. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przemyślu Adam Sidor wyjaśnia, że badania wody zostały wykonane na zlecenie prezydenta miasta, w ramach zdań gminnych. – Studnie zostały wyczyszczone, były chlorowane, woda jest w nich na pewno lepsza niż przed kontrolą. Dwie z nich zostały dopuszczone do użytku, pozostałe były w bardzo złym stanie technicznym – tłumaczy Adam Sidor. Inspektor dodaje, że obecność tego rodzaju bakterii (tzw. względnie chorobotwórczych) stwarza możliwość użytkowania wody po przegotowaniu. Elżbieta Duplaga, inspektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Inwestycji UM w Przemyślu tłumaczy, że studnie na Kruhelu to studnie publiczne, czyli awaryjnego zaopatrzenia w wodę. – Takich studni mieliśmy na terenie miasta trzydzieści siedem, a od 2010 o dwie więcej, te na Kruhelu. Informacja o niezdatności wody do picia umieszczona jest na wszystkich studniach w mieście. Informacja ta musi być na każdej studni, bo nie wiemy, czy mieszkańcy spożywają z nich wodę. Dwie studnie zlokalizowane na Kruhelu były remontowane i dezynfekowane, natomiast dwie, które nie posiadały pomp, zlokalizowane w bezpośrednim sąsiedztwie rowu odwadniającego, zostały zabezpieczone. W poniedziałek sanepid pobrał kolejny raz próbki wody do badania z czynnych studni. Jeśli wyniki będą się poprawiać, w dalszym ciągu będziemy je czyścić – zapewnia Elżbieta Duplaga. Wacław Świrk mówi, że ludzie, pomimo informacji o niezdatności, korzystają z wody. – A skąd ludzie mają brać wodę? Chcieli, żeby tu było miasto, to niech dowożą wodę. Jak pozdejmowali ze wszystkich studni pompy, to dowozili, a jak tylko na dwóch studniach pojawiły się z powrotem, to przestali dowozić. Mimo że woda, według informacji, dalej nie nadaje się do picia – dziwi się Wacław Świrk. – Beczkowozy z wodą jeździły wtedy, kiedy studnie były zamknięte z uwagi na ich remont. W chwili obecnej wodę ze studni można pobierać do celów gospodarczych – tłumaczy Elżbieta Duplaga. (Życie Podkarpackie)

Reklama