Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 26.07-01.08.2010 r.

• Po fali upałów z tęsknotą wypatrywano choćby najmniejszej chmurki. W sobotnie popołudnie niebo rozwarło się nad Przemyślem, zamieniając ulice w rwące rzeki. Tak gwałtownego załamania pogody mieszkańcy Przemyśla nie oglądali od dawna. Studzienki deszczowe nie nadążały z odprowadzaniem wody. W przeciągu pół godziny Wybrzeże Ojca Świętego Jana Pawła II i boczne uliczki zalała woda. Nowa rwąca rzeka uwięziła zaparkowane auta, wielu kierowców musiało porzucić pojazdy. Piwnice okolicznych budynków zostały całkowicie zalane. Nie lepiej było w innych częściach miasta, pod mostami i na ulicach tworzyły się rzeki i jeziorka. Trzeba było zachować wyjątkową ostrożność, by nie rozbić samochodu lub nie zakończyć podróży w wypełnionym wodą rowie. Wyjątkowo pechowy okazał się wiadukt nad ulicą Krasińskiego. W przeciągu pół godziny utknęły pod nim dwa auta. Kierowca pierwszego nie spodziewał się tak głębokiej wody, silnik po prostu mu zgasł. Piętnaście minut później jego miejsce zajął kolejny pojazd. Ostatecznie pechowy odcinek drogi zamknęła straż miejska. Początkowe wrażenie chaosu spotęgowały problemy z komunikacją, sieci telefoniczne w mieście prawdopodobnie zostały przeciążone, mieszkańcy mieli problemy z dodzwonieniem się do swoich bliskich. Gdy tylko ulewa zelżała, zaczęło się szacowanie strat, ratowano zalane auta, do późnego wieczora wylewano wodę z piwnic. Nowo powstała rzeka stała się „atrakcją turystyczną”, dzieci urządzały sobie zabawę, uciekały przed falami wzburzanymi przez próbujące się przedzierać zalaną drogą pojazdy. (Życie Podkarpackie)

Reklama