Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 05.07-11.07.2010 r.

• Kilkudziesięciu żołnierzy z podległych 21. Brygadzie Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie jednostek wojskowych m.in. z Przemyśla i Żurawicy, którzy w kwietniu i maju br. wrócili z półrocznej misji pokojowej w Afganistanie, zostało w Azji zarażonych tajemniczym pasożytem pod nazwą węgorek jelitowy. Dowiedzieli się o tym dopiero pod koniec czerwca. Niestety, przez kilka tygodni przebywali z rodzinami, wykorzystując przysługujący im urlop. I tego teraz najbardziej się boją. Nie wiedzą, czy pasożyt nie zaatakował najbliższych. Obowiązkowe badania lekarskie po odbyciu misji pokojowych to standard. – Na miejscu, w Przemyślu przebadani zostaliśmy wszyscy i większość otrzymała certyfikaty, że jest zdrowa. Ale jeszcze podczas pobytu w Afganistanie musieliśmy oddać kał do badania, który został przesłany do laboratorium w Gdyni. Kiedy wróciliśmy, nikt o tym nie pamiętał. Żadnych wyników nie otrzymaliśmy, więc uznaliśmy, że wszystko powinno być w porządku. Tymczasem ponad półtora miesiąca później część z nas otrzymała owe wyniki i były one pozytywne! Byliśmy zszokowani – wyjaśniają wojskowi. W piśmie Zakładu Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej Wojskowego Instytutu Medycznego w Gdyni stoi czarno na białym, że są zarażeni pasożytem o nazwie węgorek jelitowy. Ponoć bardzo odpornym na eliminację... Listowną informację tej treści otrzymali żołnierze m.in. z: Przemyśla, Żurawicy i Rzeszowa. – Zastanawiamy się, dlaczego to tak długo trwało. Dlaczego nikt nas nie poinformował o takiej ewentualności? Dlaczego nasi zwierzchnicy nie pytali o to w gdyńskim instytucie? Przecież przebywaliśmy przez wiele dni z najbliższymi, niektórzy z nas mają małe dzieci. Co będzie, jeśli ich zaraziliśmy? – analizują wojskowi. Rzecznik prasowy Wojskowego Instytutu Medycznego (któremu podlega zakład w Gdyni) ppłk dr nauk medycznych Piotr Dąbrowiecki stwierdził, że na początku lipca zakład kontaktował się z Inspektoratem Wojskowej Służby Zdrowia i Kliniką Chorób Zakaźnych, zgłaszając chęć przyjęcia tych żołnierzy na konsultację. – Nasi lekarze zostali powiadomieni i są gotowi pomóc. Musimy jednak mieć pacjenta, a do tej pory nikt się do nas nie zgłosił. Jeśli będzie pacjent, wówczas zadecydujemy, czy pozostajemy przy leczeniu ambulatoryjnym czy potrzebna będzie hospitalizacja – tłumaczy. Czy węgorek jelitowy jest groźny? – Wszystko zależy od tego, czy zakażenie jest intensywne. Nie można powiedzieć, czy jest groźne czy nie, dopóki nie będziemy mieć u siebie pacjenta – dodał. Zdaniem wcześniejszego rozmówcy miejscem, gdzie wszystkie wątpliwości uda się rozwiać, jest Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia. I rzeczywiście. Główny Inspektor Sanitarny Wojska Polskiego płk Tadeusz Nierebiński po konsultacji z IWSZ zapewnił, że schorzenie związane z zakażeniem węgorkiem jelitowym dotyczy w szczególności przewodu pokarmowego i w zdecydowanej większości przypadków ma przebieg bezobjawowy lub łagodny. W Polsce są dostępne leki umożliwiające skuteczne leczenie tego schorzenia. Jego zdaniem, w MON-ie oraz Wojskowej Służbie Zdrowia dołożono wszelkich starań, aby podnieść poziom osłony epidemiologicznej żołnierzy służących w misjach pokojowych. W ramach tych działań wprowadzono „Program profilaktyki chorób pasożytniczych przewodu pokarmowego wśród żołnierzy WP, pełniących służbę poza granicami państwa” (przewidziany czas realizacji w latach 2010 – 2014). Celem tego programu jest ocena występowania i eliminacja chorób pasożytniczych zagrażających żołnierzom na misjach.
- W ramach programu personel medyczny z zakładu w Gdyni przeprowadził wysokospecjalistyczną diagnostykę wśród 858 żołnierzy pełniących służbę w VI zmianie PKW Afganistan, którzy dobrowolnie zgłosili się do wykonania badań. Rozległy zakres procedury laboratoryjnej, uwzględniający pobieranie od pacjentów materiału w rejonie misji w Afganistanie, jego utrwalenie i zabezpieczenie na miejscu, transport do kraju, analizę laboratoryjną w zakładzie w Gdyni oraz wystawienie indywidualnych wyników badań wraz z ich przesłaniem do wszystkich przebadanych osób, spowodował wydłużenie całej procedury badawczej. Wszyscy zainteresowani, którzy otrzymali dodatni wynik badania, stwierdzający obecność węgorka jelitowego, mogą dowolnie zadecydować o sposobie dalszego postępowania. Mają możliwość skorzystania zarówno z powszechnego systemu opieki zdrowotnej, jak i specjalistycznych ośrodków wojskowej służby zdrowia, gotowych do udzielenia bezpłatnej pomocy wszystkim zainteresowanym żołnierzom – powiedziała nam rzecznik prasowa Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch.

***

Węgorek jelitowy występuje w strefie tropikalnej, szczególnie na obszarach Azji Południowo-Wschodniej, Afryki subsaharyjskiej i w Brazylii. W Polsce występuje rzadko. Zarażenie człowieka następuje przede wszystkim przez skórę (najczęściej stóp i pośladków). Po wniknięciu przez nią larwa węgorka z krwią przedostaje się do serca, następnie do płuc, tchawicy, gardła, gdzie zostaje połknięta i przez przełyk, żołądek przechodzi do jelita cienkiego. Poszczególnym etapom wędrówki larwy towarzyszą objawy chorobowe.
Węgorek jelitowy wywołuje chorobę o nazwie węgorczyca. Jej rozpoznanie opiera się na wykryciu larw w kale, ślinie, moczu czy treści dwunastniczej. Larwy węgorka są inwazyjne i mogą ponownie zarażać tego samego lub innego żywiciela. Zarażanie żywiciela może utrzymywać się przez dziesiątki lat.
Objawy chorobowe węgorczycy:
– objawy skórne: obrzęk, zaczerwienienie i bolesność w miejscu wniknięcia larwy. Larwa wycina bowiem w skórze tunel skierowany do najbliższego naczynia krwionośnego;
– objawy towarzyszące obecności larw w płucach: objawy zapalne tchawicy, oskrzeli i płuc;
– objawy towarzyszące zagnieżdżeniu larwy się w jelitach: bezsenność, drażliwość, brak apetytu, bóle brzucha, biegunka, anemia, spadek masy ciała, aż do ciężkiego wyniszczenia organizmu;
– larwy mogą zagnieździć się także w pęcherzyku żółciowym, sercu, nerkach czy mózgu. Za Portalem Farmaceutyczno-Medycznym pfm.pl SA
(Życie Podkarpackie)

Reklama