Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.05-09.05.2010 r.

• Jedziesz dwa przystanki, a płacisz za znacznie dłuższą odległość. Niemożliwe? Otóż w Przemyślu tak. Przekonał się o tym Stanisław Sadowski, mieszkaniec Jarosławia, którego zastanowiła wysoka cena biletu za przejazd na krótkim odcinku. Pan Stanisław przed laty mieszkał w Przemyślu. Miasto zna jak własną kieszeń. Przed paroma dniami załatwiał tu prywatne sprawy. Ponieważ spieszyło mu się, postanowił skrócić sobie drogę z ul. Grunwaldzkiej do Unii Brzeskiej i skorzystał z usług jednego z prywatnych busów. Na przystanku wsiadł do niego, kierowca wystukał mu bilet, podróżny zapłacił 2,5 zł i po paru chwilach szczęśliwy dotarł na miejsce. – Zagadałem później mojego kolegę, dlaczego teraz są takie drogie bilety, przecież przejechałem raptem dwa przystanki – mówi S. Sadowski. Spojrzeli obaj na bilet i ku ich zdziwieniu okazało się, że S. Sadowski zapłacił za znacznie dłuższą podróż niż ta, którą odbył. Z biletu wynikało, że rozpoczęła się w podprzemyskich Wapowcach. – Najprawdopodobniej kierowca mnie oszukał albo się pomylił. I nie chodzi tutaj o tę złotówkę różnicy, bo ja na tym nie ucierpiałem. Ale jeśli takie praktyki stosuje wobec innych podróżnych, to żeruje na ich nieuwadze – oburza się jarosławianin i tłumaczy, że zdecydował się pójść do prasy, by przestrzec innych podróżnych. Sprawdziliśmy cenę u prywatnego przewoźnika – Stanisław Sadowski, jeśli rzeczywiście przejechał dwa przystanki, według obowiązujących stawek powinien zapłacić 1,50 zł. Zadzwoniliśmy do firmy przewozowej, z której usług korzystał S. Sadowski. Właściciel poinformował nas, że sprawa jest mu znana.
– To była najprawdopodobniej pomyłka kierowcy. Przeprosiliśmy naszego klienta oraz zaproponowaliśmy mu zwrot różnicy w cenie biletu – powiedział Mariusz Franków. Dodał, że jego firma przewozi dziennie blisko 1,5 tys. osób, stąd czasami trudno się ustrzec drobnych pomyłek. (Życie Podkarpackie)

Reklama