Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 12.04-18.04.2010 r.

• Czy kontrolerka MZK była nadgorliwa i nieuprzejma? Pasażerka i świadek twierdza, że tak.
- Nie mogę się uspokoić- mówiła naszemu dziennikarzowi w miniony czwartek przemyślanka, pani Helena (na zdj.). - Nikt mnie tak w życiu nie potraktował, nie upokorzył - głos kobiety się łamał. - I te insynuacje, nazywanie kombinatorami - dodawała. - A wszystko przez ..20 groszy! Bo tyle drobnych zabrakło mi do biletu dla wnuka. Kontrolerka MZK potraktowała nas, jak złodziei! - starsza pani była roztrzęsiona. Komu z nas nie zdarzyło się nigdy wsiąść do autobusu bez biletu - chyba każdemu. Całe szczęście, że kierowcy zwykle mają bilety dla takich pasażerów. W czwartek około godz. 11 kierowca autobusu nr 20 jadącego z Lwowskiej tez miał. - Jak tylko wsiadłam do autobusu poszłam do kierowcy kupić bilet dla mojego 10-letniego wnuka - relacjonowała pani Helena- ja mam już taki wiek, ze jeżdżę z darmo, na dowód - dodała. W portfelu przemyślanka miała jakieś drobniaki i banknot 100-złotowy. - Chciałam nim zapłacić, ale kierowca nie miał wydać, poprosił o drobne, zaczęłam szukać - opowiadała kobieta. Ulgowy bilet z opłatą manipulacyjną kosztował 1,80 złotego, pani Helena uzbierała złotówkę i 60 groszy drobnych.
- Brakło mi 20 groszy - przyznała. - Dostrzegłam jednak wśród pasażerów autobusu sąsiadkę. Powiedziałam kierowcy, ze zaraz mu podam brakujące grosze, a wnuka posłałam do sąsiadki siedzącej w głębi wozu - mówiła przemyślanka. Dziesięcioletni wnuk pani Heleny zaczął się rozglądać za znajoma babci, tymczasem ona dostała od kierowcy bilet. Według relacji pani Heleny i przypadkowego świadka w tej samej chwili rozpoczęła się kontrola biletów. - Kontrolerka musiała widzieć, że kupuję bilet - stwierdziła kobieta. - Mimo to, od razu zaczęła mówić, że mój wnuk kombinuje, dokładnie takich słów użyła - podkreślała. - Zażądała biletu ode mnie, powiedziałam, ze ja mam już te lata, że nie obowiązuje mnie bilet i pokazałam dowód. Wtedy zaczęła wypisywać mandat - pani Helena w jakieś pół godziny po zdarzeniu nadal nie mogła się uspokoić.
- Byłam bardzo zaskoczona cała tą sytuacją w autobusie - opowiadała nam kobieta, która była świadkiem sceny. - Kontrolerka krzyczała na tę starszą osobę, mówiła, ze to kombinowanie, nie wiadomo po co informowała ile zarabia i, ze musi na to zapracować - kontynuowała. - Było to żenujące! Chyba wszyscy rozumieją na czym polega praca kontrolera biletów, ale żeby tak potraktować starsza osobę, taka co jej 20 groszy drobnych do biletu brakło, to się w głowie nie mieści - powiedziała kobieta - świadek. Pani Helena mandatu nie podpisała i nie przyjęła, ale miała świadomość, że wezwanie do zapłaty i tak przyjdzie. - Nie jechałam na gapę! Ani nie chciałam wyłudzić przejazdu dla wnuka - zarzekała się. - Nie umiałam po prostu znaleźć tych 20 groszy! Do niedawna w przemyskich autobusach MZK bilety kontrolowali pracownicy firmy zewnętrznej. Od kilku miesięcy jest inaczej. - Na zewnętrznych pracowników było sporo skarg - przyznał prezes MZK w Przemyślu, Janusz Fudala. - Teraz jest mniej, ale każdą taką sprawę chcemy zbadać- podkreślił.-. - Panią Helenę proszę o kontakt z nami i przedstawienie sprawy osobiście - zaapelował prezes. - Zależy nam na tym, by nasza firma miała opnię przyjaznej pasażerom, bo dla nich ona jest - dodał J. Fudala. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć kontrolerka już złożyła wyjaśnienia w sprawie incydenty w "20" . Jej wersja bardzo różni się od tej, która przedstawiła pasażerka i świadek. Twierdziła, że to wobec niej starsza pani była agresywna. Czy dojdzie do konfrontacji? Nie wiadomo, na razie pani Helena musi osobiście przedstawić sprawę w MZK. (Super Nowości)

Reklama