Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.03-07.03.2010 r.

• Przedsiębiorcy nie kryją zaniepokojenia pogłoskami o skróceniu godzin odpraw w Oddziałach Celnych w Przemyślu i Jarosławiu. Celnicy uspokajają, że nie mają takich planów. Daniel Nodżak, właściciel Magazynu Czasowego Składowania w Przemyślu, przechowuje i przeładowuje towary, które z krajów Unii Europejskiej trafiają na Ukrainę bądź w odwrotną stronę. Zatrudnia 11 pracowników. Obawia się, że będzie musiał zwolnić przynajmniej kilku z nich, jeśli jego partner, czyli Urząd Celny w Przemyślu skróci godziny (z 12 do 8) otwarcia tutejszego oddziału oraz podobnego w Jarosławiu. Ograniczenie czasu odpraw znacznie wydłuży kolejki oczekujących na załatwienie procedur.
- Wtedy nasi kontrahenci wybiorą placówki w innych regionach Polski, gdzie celnicy pracują dłużej - podkreśla Daniel Nodżak. - Odejdą, a tym samym zostaniemy zmuszeni wysłać część ludzi na bezrobocie. Podobne obawy towarzyszą także innym przedsiębiorcom.
- Mamy klientów z całej Europy i włożyliśmy mnóstwo wysiłku w ich pozyskanie - podkreśla Andrzej Mikutra, kierownik przemyskiej filii Agencji Celnej JAS FBG. - Gwarantujemy im sprawną i szybą obsługę, ponieważ to konieczność w tego rodzaju działalności. W momencie, gdy celnicy "zwolnią obroty”, my bezpośrednio poniesiemy wszystkie tego konsekwencje. Małgorzata Eisenberger, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu, nie kryje zdziwienia zaistniałą sytuacją. Zapewnia, że nie ma planów skracania czasu pracy poszczególnych oddziałów. Przyznaje, że ostatnio na wewnętrzne potrzeby analizowano, w jaki godzinach napływa najwięcej zgłoszeń celnych, co być może przedsiębiorcy odebrali jako niepokojący sygnał.
- Staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom współpracujących z nami firm - zaznacza Eisenberger. - Robimy wszystko, aby odprawy towarowe odbywały się na bieżąco.

Reklama