Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.02-21.02.2010 r.

• Trzema głosami prowadzą zwolennicy przyłączenia wsi do miasta – to wynik niedawnych konsultacji społecznych. Skąd taka zmiana, skoro w poprzednich latach większość mieszkańców opowiadała się za pozostaniem w gminie?
– Przede wszystkim ludzie są bardzo zmęczeni tymi podchodami. To już trzecie podejście władz miasta! Czas leci i widać, że póki się sytuacja nie wyjaśni, wójt nie będzie tu inwestować. Tak mówią we wsi i stąd pewnie coraz większe rozczarowanie gminą, a nawet pretensje, że nic się nie robi... Faktycznie przez te trzy lata niepewności wioska ucierpiała – mówi sołtys Stanisław Szewczyk. – Ja dwadzieścia lat sołtysuję, więc trochę znam tu ludzi. Dla spokoju przy każdych konsultacjach opowiadam się jak większość chce, to i tym razem by pasowało. I szczerze mówiąc, wielkiego ryzyka nie widzę, że do miasta pójdziemy. Kanalizację zaczęliśmy w 1991 roku i stoi nieskończona. Wodociąg – też by pasowało wreszcie skończyć. Wójt co roku obiecywał, że już-już i nic z tego. No to może prezydent? Szczególnie młodzi mu wierzą i swoją przyszłość z miastem wiążą. Starsi nie bardzo. No i ci, co mają duże gospodarstwa też nie, chyba boją się, że dopłaty stracą – dodaje. Sołtysowa trochę się martwi o rachunki: czy w mieście życie nie będzie droższe? Poza tym zagrożeń nie widzi: – Dom gdzie stoi – stał będzie, prawda? A jak nie teraz, to za dziesięć lat i tak by nas przyłączyli. Taka jest kolej rzeczy chyba. Wypytywani pod sklepem mieszkańcy jak jeden mąż za miastem: – A bo my już i tak przez miasto osaczeni! Z jednej strony tablica „Przemyśl”, z drugiej taka sama! Wszystko z miasta mamy i do miasta do pracy nasi jeżdżą! Dla młodych to jest szansa, nie ma co gadać nawet! Tu nawet jakby chciał wieś utrzymać, to nie da rady. Skupy polikwidowane przecież!... Tylko jeden z pytanych wolałby pozostać w gminie. – Tu się wychowałem, nie chcę zmian... – mówi i obraca się na pięcie. Krówniki to duża, zamożna wioska. Ma 560 mieszkańców uprawnionych do głosowania, 17 firm, teren w większości uzbrojony, a w zapasie całkiem niezły areał, aż pod medyckie pola. Dla Przemyśla to faktycznie łakomy kąsek. Dla gminy wiejskiej – duża strata. Dlatego w czasie czwartkowej (11 bm.) nadzwyczajnej sesji gminni radni nawet słyszeć nie chcieli o dobrowolnym oddaniu wsi. Formalnie rada miała wyrazić jedynie opinię w tej sprawie, jednak dyskusja była tak ostra, jakby klamka zapadała już raz na zawsze: – Trzy głosy przewagi to właściwie żadna różnica. Poza tym należałoby uwzględnić też wyniki poprzednich konsultacji, kiedy to za pozostaniem w gminie opowiadała się zdecydowana większość! – mówił wójt Witold Kowalski. Jednak mieszkańcy wsi, optujący za odłączeniem Krównik od gminy byli i tutaj: – Pan obiecywał, że uszanuje wolę ludzi! – przypomnieli wójtowi. – Poza tym z miasta dostaliśmy lepszą ofertę! Głosowanie pokazało, że bez walki gmina nie odda Krównik (ani pozostałych miejscowości, o które zabiega prezydent). Na 13 radnych 12 opowiedziało się za negatywną opinią w sprawie zmiany granic, jeden wstrzymał się od głosu. A prezydent, nie czekając na opinię rady gminy, już dzień wcześniej (10 bm.) spotkał się z mieszkańcami wsi, żeby dobić targu: strony podpisały umowę, określającą jakie inwestycje miasto zobowiązuje się w Krównikach wykonać w przypadku pozytywnej (dla miasta) decyzji MSWiA. Ma to być m.in. kanalizacja, remont drogi i chodnika, utrzymanie stadionu oraz klubu sportowego, przebudowa skrzyżowania i przystanku autobusowego oraz budowa sali gimnastycznej. (Życie Podkarpackie)

Reklama