Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.02-21.02.2010 r.

• Kto, kiedy i czy w ogóle rozmawiał z radnymi na temat salonów gier?
- Czy ktoś z radnych rozmawiał na temat salonów? Ja mam wizytówkę pana, który chwalił się, że był tu i rozmawiał z radnymi! Czy był tu Rychu i Zdzichu? - pytał radny Zygmunt Majgier. Jako pierwsi informowaliśmy o tym, że echo ogólnopolskiej afery hazardowej słychać też w Przemyślu. Z zeznań Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, wynikało, że Zbigniew Chlebowski z PO miał "zrobić dobry klimat w Przemyślu" do spotkania Jana Koska, biznesmena "od hazardu" z radnymi miasta. Działacze PiS zapowiadali wtedy złożenie doniesienia do prokuratury w sprawie wyjaśnienia tej sprawy. Radny Zygmunt Majgier na sesji zapytał wprost: Czy był tu Rychu i Zdzichu? Może i był, ale nikt nie raczył przyznać się do tego, że coś o tym wie. Dopiero posłowie PO, obecni na sesji, uchylili rąbka tajemnicy. Marek Rząsa, obecnie poseł PO, w grudniu 2009 roku radny miejski, przyznał, że spotkał się z Janem Koskiem i Markiem Nalikowskim. Obydwaj panowie, jako reprezentanci firmy Estrada Polska przyjechali do Przemyśla. Chcieli tu robić biznesy. - Też mam wizytówkę, i zapisane w zeszycie co w tej sprawie zrobiłem - wyjaśnia Marek Rząsa i na dowód prawdziwości swoich słów pokazuje zeszyt z zapiskami i wklejoną wizytówką. I twierdzi, że odesłał obydwu panów do przewodniczącego komisji budżetu i finansów, którym wtedy był Józef Leja z PO. Ponoć radny Leja z nikim takim nie rozmawiał. - Przed październikiem 2009 roku przedstawiciele byli u pana Haydera - twierdzi Marek Rząsa. Nie wyjawia jednak kto i z jakiej firmy związanej z hazardem. Chodzi o Grzegorza Haydera z Samorządnego Przemyśla (wcześniej PiS), wtedy przewodniczącego komisji finansów. Marek Rząsa przyznaje wprost - Wolę salon gier od 190 jednorękich bandytów (automaty do gier zręcznościowych - przyp. aut), bo tyle ich jest w Przemyślu. Inny poseł PO Piotr Tomański dodaje - Jestem członkiem komisji finansów i pracowałem nad tą ustawą. Jako posłowie PO głosowaliśmy za jej przyjęciem. Zdaniem posłów z hazardem w Przemyślu jest tak: radni PiS widzą problem ,w czymś, czego nie ma! Bo zdaniem Rząsy i Tomańskiego bardziej niebezpieczni są jednoręczni bandyci, do których nieograniczony dostęp mają dzieci, niż salon gier, gdzie wejść mogą tylko dorośli. (Super Nowości)

Reklama