Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.02-07.02.2010 r.

• Policjanci wyjaśnili okoliczności zniszczenia wieńca na cmentarzu czyli jak gimnazjalistki oczekiwały na kolegów. W sierpniu ubiegłego roku policjanci zostali powiadomieni o zniszczeniu wieńca na cmentarzu Strzelców Siczowych (ukraińskich żołnierzy walczących w latach 1917-1919) z przy ulicy Pikulickiej. Najbardziej prawdopodobnym wydawało się przypadkowe zapalenie wieńca od ustawionych w tym miejscu zniczy. Jednak policjanci sprawdzali też inne wersje. Na początku tego roku policjanci dotarli do młodych ludzi mogących mieć związek ze zdarzeniem. Okazało się, że dwie 14-latki, umówiły się z kolegami na cmentarzu (idealne miejsce na randkę). Czas skracały sobie paleniem papierosów. Nudząc się, rzucały zapalonymi zapałkami. Jedna trafiła w wieniec, który zaczął płonąć. Dziewczyny próbowały gasić ogień, ale prawie cały spalił się. Po wszystkim ustawiły pozostałości obok pomnika i uciekły. Sprawa nieodpowiedzialnej zabawy znajdzie swój epilog w sądzie rodzinnym. (Super Nowości)

• Policjanci ustalili przyczynę pożaru, do którego doszło w miniony weekend w miejscowości Młodowice (gm. Fredropol). Ogień strawił drewniany budynek gospodarczy wraz ze znajdującymi się wewnątrz płodami rolnymi i maszynami rolniczymi. Pokrzywdzony gospodarz oszacował straty na blisko 100 tys. złotych. Zajmujący się sprawą policjanci z posterunku w Fredropolu wspomagani przez swoich kolegów z Przemyśla wykonali szereg czynności, które pozwoliły stwierdzić, że w tym przypadku doszło do podpalenia. W ręce funkcjonariuszy wpadł mężczyzna podejrzewany o ten czyn. 22-latek wcześniej był uczestnikiem awantury, w której po drugiej stronie znalazł się pokrzywdzony gospodarz. Sprawca usłyszał już zarzuty popełnienia przestępstwa. Przyznał się do jego popełnienia i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. (www.podkarpacka.policja.gov.pl)

Na zimę
• Gdyby ktoś pokusił się opatentować przemytnicze sposoby, musiałby je jakoś nazwać. Wiadomo – dobre hasło to połowa sukcesu. Zanim jednak Urząd Patentowy zarejestruje pierwszy, niekoniecznie skuteczny sposób ukrywania jednego w drugim, przypomnieć wypada, że w przemyskim urzędzie celnym dotychczas mieliśmy już do czynienia między innymi z przemytem nagrobkowym, kiedy to papierosy ukryto wewnątrz wydrążonej granitowej płyty nagrobnej, spożywczym – w chlebie, czy też obiadowym, gdy paczki papierosów opieczone zostały w naleśnikach. To ciekawsze patenty, bo o powszechnie stosowanym upychaniu papierosów w elementy konstrukcyjne przeróżnych pojazdów już nawet nie warto wspominać. Za twórcze poszukiwanie nowych rozwiązań w tej jakże trudnej dziedzinie, pierwsza nagroda w mijającym tygodniu należy się jednak Romanowi V. z Ukrainy. Trzydziestodziewięcioletni kierowca busa marki volkswagen transporter zastosował sposób „na zimę”, ukrywając (3 lutego br.) osiemset osiemdziesiąt paczek papierosów marki Prima bezpośrednio na dachu pojazdu, po czym przykrywając wszystko dokładnie śniegiem. Wobec ostatnich dość obfitych opadów, gruba warstwa śniegu na dachu, choć niezgodna z przepisami ruchu drogowego, dziwić nikogo nie powinna. Nie powinna, ale jednak zdziwiła jak zwykle dociekliwych celników z oddziału w Medyce. Indagowany na okoliczność ujawnionego przemytu Roman V. wypierał się zarówno jego własności, jak i faktu ukrycia go na dachu kierowanego przez siebie samochodu, jednak funkcjonariusze nie dali się przekonać. Po dłuższej rozmowie podróżny przyznał się do próby nielegalnego przewozu papierosów i dobrowolnie poddał się odpowiedzialności karnej, wpłacając do państwowej kasy ponad trzy tysiące złotych na poczet grzywny. W trosce o finanse i czas potencjalnych naśladowców pomysłowego Pana Romana spieszymy donieść, że patent „na zimę” w tym sezonie już się raczej nie sprawdzi. (Monika Jasina – UC Przemyśl)

Wojna postu z karnawałem
• Zima doprawdy malownicza, mróz nie odpuszcza, karnawał w pełni, a tu służba nie drużba. Zamiast spędzać kolejne wieczory na rautach, noce na balach, a poranki w ciepłym i wygodnym domowym zaciszu, celnicy na wszystkich granicach naszego niemal zjednoczonego kontynentu jak zawsze: kontrolują, kontrolują, kontrolują… Rewizja kursowego autokaru jadącego w nocy (31 stycznia / 1 lutego br.) z Ukrainy do Niemiec przebiegała rutynowo ale tylko do czasu, gdy funkcjonariusze Oddziału Celnego w Korczowej natknęli się na porzucony bagaż. Niby to również nic nadzwyczajnego, bo zwykle w takim bagażu wystraszony podróżny porzuca kilka kartonów papierosów, przedkładając niewielką finansową stratę nad dolegliwszy mandat lub – co gorsza – ciągnące się formalności sprawy karnej skarbowej wszczynanej w trybie zwykłym. Tym razem jednak, zamiast papierosów o niewielkiej w sumie rynkowej wartości, celnicy ujawnili łącznie sześćset sztuk baterii do telefonów komórkowych marki Nokia i Sony Ericsson. Wstępnie oszacowana wartość celna przekracza dwa tysiące złotych. Czy są to wyroby oryginalne czy zwykłe podróbki – tego jeszcze nie wiadomo. Wielce oryginalny postanowił być natomiast kierownik wagonu relacji Kijów – Przemyśl, ponieważ nie próbował przemytu papierosów i alkoholu, a postawił na produkt regionalny: świeże mięso, słoninę i dwie sztuki drobiu – świeże (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Najwidoczniej trwał w przekonaniu, że celnicy są wyszkoleni wyłącznie w poszukiwaniu wyrobów akcyzowych, zaś surowiec na smalec ze skwarkami i pieczone kury absolutnie być nie może towarem trefnym. Funkcjonariusz Oddziału Celnego Kolejowego w Przemyślu udowodnił ukraińskiemu kolejarzowi (1 lutego br.), że ten mylił się w obu przypadkach. Nie dość, że polscy celnicy maja obowiązek zatrzymywania tego typu wyrobów, to jeszcze wynika on bezpośrednio z przepisów wspólnotowych. Wszystkie produkty, w łącznej ilości pięciu kilogramów, zostaną zutylizowane pod nadzorem weterynarza, a nam pozostaje tylko wyjaśnić, że słowo „karnawał” pochodzi podobno z łaciny i oznacza tyle, co „żegnaj mięso” (carne – vale). Cóż innego mógł w tym wypadku powiedzieć pechowy Ukrainiec? Wojna postu z karnawałem na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej trwa. (Monika Jasina – UC Przemyśl)

Reklama