Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 18.01-24.01.2010 r.

• Mariusz Kamiński, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego przed hazardową komisją śledczą: "Pan Kosek chce otworzyć w Przemyślu kasyno i jedzie na spotkanie z radnymi. Wcześniej prosi pana Chlebowskiego, żeby go zaanonsował i zrobił dobry klimat w Przemyślu". Czy rzeczywiście afera hazardowa, której wybuch wstrząsnął PO i powysadzał ze stołków niektórych działaczy ma też przemyski wątek?
- Zgłosimy sprawę do prokuratury, bo chcemy by to wyjaśniła - twierdzi Lucyna Podhalicz, przemyska radna z PiS. I przypomina. W Przemyślu od zawsze był zły klimat dla kasyn. Opinie prezydenta i komisji były na "nie". - Pan Zapotocki (p. o. przewodniczącego Rady Miejskiej) poinformował, że komisja budżetu i gospodarki miejskiej wprowadziła poprawki i teraz projekt utworzenia salonu gier w Przemyślu został pozytywnie zaopiniowany - twierdzi Podhalicz. Radni Przemyśla w efekcie postanowili, że salon gier powstanie w Przemyślu przy ul. Mickiewicza 26. To pierwsza taka decyzja od 20 lat, od kiedy różne firmy ubiegają się o budowę takich obiektów w mieście. Zaraz po tej przemyskiej uchwale, w Polsce wybuchła afera hazardowa. Poleciały głowy czołowych polityków PO. A w Przemyślu klub PiS zbiera podpisy mieszkańców pod obywatelską uchwałą o uchyleniu decyzji radnych. Podpisy zebrać się udało. Nie było jednak potrzeby uchylania uchwały, bo do akcji wkroczył premier Donald Tusk i ogłosił, że w ciągu pięciu najbliższych lat ze stacji benzynowych, barów, centrów handlowych, kiosków itp. znikną automaty do gier. Nowe koncesje nie będą wydawane i prawdopodobnie salon gier w Przemyślu też nie powstanie. Ale czy rzeczywiście jacyś działacze, znajomi Zbigniewa Chlebowskiego, jak wynika z zeznań Mariusz Kamińskiego, byli zamieszani w robienie "dobrego klimatu" w Przemyślu? Jeśli tak, to którzy? To wyjaśnić ma prokuratura. Działacze PO w Przemyślu doczekali się, że ich adwersarze z PiS zgłoszą sprawę do prokuratury. Na konferencji prasowej w październiku 2009 namawiali ich zresztą do tego, cytując artykuł prawny: każdy kto dowiedział się o popełnieniu przestępstwa ma obowiązek zawiadomienia prokuratury. Marek Rząsa, poseł PO, zapowiadał nawet, że jeśli działacze PiS takiego zawiadomienia nie złożą, to członkowie PO ich wyręczą. Rozpoczął się wyścig: Kto pierwszy i kiedy doniesie do prokuratury. (Super Nowości)

Reklama