Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 28.12-03.01.2010 r.

• Jeszcze kilka tygodni temu w urzędzie można było usłyszeć, że budżet na przyszły rok uchwalany będzie w tygodniu między świętami a Nowym Rokiem. Tymczasem projekt trafił pod obrady w wigilię Wigilii, a na dodatek tego dnia gościem opłatkowego spotkania radnych był sam arcybiskup. Nieoficjalnie szeptano więc, że prezydent, chcąc przeforsować budżet, podpiął się pod przedświąteczną atmosferę, kiedy to aż gęsto od miłości i przebaczenia. Program posiedzenia też był nieprzypadkowy: do południa budżet, w południe jego ekscelencja, po południu uchwały bieżące. Żeby nie wiem jak radni chcieli się awanturować o zbyt duży deficyt – przy gościu specjalnym nie wypadało. W ogóle w takim dniu nie wypadało. Zgodnie z przewidywaniami debata była więc rzeczowa, chwilami nastrojowa (w kącie wielka choinka, a w sali obok urzędniczki już szykowały placki). Do dwunastej radni uwinęli się z czytaniami, opiniami i poprawkami. Nie udało się wprawdzie odbyć ostatecznego głosowania, ale wszystko wskazywało na to, że po przerwie na opłatek i specjalnego gościa, budżet przejdzie. I przeszedł. Dokonano wprawdzie wielu korekt (m.in. mocno obcięto pieniądze na promocję, co naczelnik wydziału kultury określił mianem skrajnej nieodpowiedzialności, trochę zamieszania wywołało też poważne zwiększenie kwot na obsługę rady), ale zasadnicze pozycje – dochody, wydatki i deficyt – nie uległy wielkim zmianom. Atmosfera nie była jednak całkiem pokojowa. Jeszcze na początku sesji radny Zygmunt Majgier (ROP) wygłosił zagadkowe oświadczenie: o tym, że dostaje obrzydliwe anonimy, że wie, jacy ludzie je piszą i że podejrzewa, iż w ich gronie jest jeden z radnych... Tajemnica nie została rozwikłana do końca posiedzenia, ale finał był nie mniej emocjonalny. Między radnymi Zygmuntem Majgierem i Jerzym Krużelem (PO) doszło do bardzo poważnej scysji, w trakcie której obaj panowie wymienili się niecenzuralnymi epitetami (z których najdelikatniejsze brzmiały „ty baranie” oraz „idź się leczyć”) i niewiele brakowało, by jeden użył, hm, argumentów siłowych... Nerwy puściły także pełniącemu obowiązki przewodniczącemu rady Januszowi Zapotockiemu. Wigilijny bigos odbijał się radnym czkawką długo po zakończeniu sesji. – Czegoś tak niesmacznego jeszcze w tej kadencji nie było... – komentowali w kuluarach.

Budżet 2010
Dochody zaplanowane są w wysokości 261 milionów. Wydatki – w kwocie niecałych 321 milionów. Deficyt przewidywany w przyszłym roku ma wynieść 59,5 miliona. Tzw. wskaźnik zadłużenia wynosi 54 procent dochodów (przy czym górna granica to 60 procent). Budżet zakłada, że na budowę obwodnicy miasto wyemituje obligacje komunalne na kwotę nieco ponad 23 miliony złotych. (Życie Podkarpackie)

Reklama