Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.09-27.09.2009 r.

• Pogotowie nie zniknie z miasta, ale może dojść do likwidacji ważnego zakładu leczniczo-diagnostycznego.
- Podobno nie ma u nas pieniędzy na pogotowie ratunkowe - denerwował się nasz Czytelnik z Przemyśla.
- Czy to prawda, że miasto może zostać bez takiej podstawowej opieki medycznej? - dopytywał się. Przemyślan niepokoi też niepewny los szpitalnego Zakładu Medycyny Nuklearnej. - Chodzą słuchy, że mają go likwidować, bo nie ma za co go utrzymywać - zdradziła nam Czytelniczka. - Czas chyba umierać, skoro nie ma na badania i leczenie ludzi. Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu, Janusz Hamryszczak, był wczoraj nieosiągalny, ale udało nam się skontaktować z jego zastępcą ds. lecznictwa, Krzysztofem Popławskim. - Takiej opcji, że miasto i okolice zostają bez karetki i pomocy medycznej, jakiej udziela pogotowie ratunkowe nie ma i być nie może - uspokaja lekarz. - Ustawa o ratownictwie medycznym na to nie pozwala - podkreśla. - Zmiany mogą dotyczyć sposobu finansowania działalności pogotowia, ewentualnie usytuowania tej jednostki, ale to mniej prawdopodobne - mówi K. Popławski. Gorzej przedstawia się przyszłość Zakładu Medycyny Nuklearnej. - Jest to ważne ogniwo diagnostyczno-lecznicze w naszym szpitalu - przyznaje doktor Popławski. - Jednak koszty jego utrzymania wzrosły ostatnio dość drastycznie, bo o 230 proc. podrożał izotop wykorzystywany w tym zakładzie - mówi zastępca dyrektora.
- Niestety, NFZ nie uwzględnia tego w rozliczaniu się z nami za usługi medyczne - dodaje.
- To stawia nas w sytuacji wyboru pomiędzy leczeniem pacjentów na poszczególnych oddziałach a diagnostyką, bo na jedno i drugie zaczyna brakować pieniędzy - tłumaczy. Szef Zakładu Medycyny Nuklearnej, Krzysztof Tryczyński, nie ukrywa, że traktowanie zakładu jako jednostki, która ma przynosić zyski jest nieporozumieniem. - Nasze usługi są w większości niedofinansowane przez NFZ, więc nie ma najmniejszych szans przy tych rozliczeniach, by zakład przynosił zyski - wyjaśnia K. Tryczyński. - Przyjmujemy pacjentów z całego województwa, mamy krótsze terminy oczekiwania niż w rzeszowskiej pracowni - wylicza. - Ale NFZ jakby nie dostrzegał, że wykonujemy specjalistyczne badania i leczenie, i stosuje przeliczniki niemające żadnego odbicia w rzeczywistości - dodaje lekarz. Opinię w sprawie zmian w pogotowiu i losu Zakładu Medycyny Nuklearnej ma wydać jeszcze Rada Społeczna, której posiedzenie przewidziano na najbliższy piątek. (Super Nowości)

Reklama