Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 22.06-28.06.2009 r.

• Ostatni raz przemyscy radni zebrali się na specjalnie zwołanej sesji 6 czerwca. Została przerwana, bo część radnych wnioskujących o jej zwołanie na obrady nie przyszła. Twierdziła, że sesja została zwołana w sposób niezgodny z przepisami. Wiceprzewodniczący odpierał atak, mówiąc, że wszystko jest zgodne z prawem i radni powinni to wiedzieć. Termin kolejnej sesji jest nieznany. W Radzie Miejskiej w Przemyślu panuje dziwna sytuacja. Przewodniczącego Rady Miejskiej nie ma, bo został odwołany. Obrady prowadzi wiceprzewodniczący Janusz Zapotocki, ale wyjechał za granicę i radni nie znają daty kolejnych obrad. Kiedy odbędzie się dokończenie przerwanych obrad, nikt nie potrafi odpowiedzieć. Wiceprzewodniczący RM Janusz Zapotocki jest nieuchwytny. Drugi wiceprzewodniczący Rafał Oleszek o terminie obrad nic nie wie.
- Czekamy, aż będą wszyscy radni - mówi. - W momencie przerwania sesji przewodniczący powinien ogłosić przerwę i podać termin, kiedy będzie kontynuowana. Radni terminu nie usłyszeli, bo wiceprzewodniczący stwierdził, że podać go nie może, gdyż nie wie, jaka data będzie odpowiadała wszystkim radnym. - Czekamy, aż podany zostanie termin, gdy wszyscy radni będą mogli się zebrać. stanowi to dziwną sytuację, bo przecież biorą diety za to, by obradować - dodaje Rafał Oleszek. Radni PiS, którzy na sesję sobotnią (6 czerwca) nie przyszli, tłumacząc, że została wadliwie zwołana, także nie wiedzą, kiedy kolejny termin obrad. - Planowa sesja odbyć się powinna 25 czerwca - mówi Lucyna Podhalicz, radna PiS. - A kiedy dokończona zostanie ta, która została przerwana, to nie wiemy. Marek Rząsa z PO, były przewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu, także o terminie nie słyszał. - Może dokończymy pod koniec czerwca? - zastanawia się. Na pytanie, czy PO wraz z sojusznikami z Rady Miejskiej w Przemyślu zdecyduje się na kolejny "przewrót" i idąc za radą Grzegorza Haydera z Samorządnego Przemyśla (ugrupowania, które wraz z PiS odwołało radnych PO z zajmowanych funkcji), zdecyduje się przejąć władzę od PiS, mówi, że nie ma takiej możliwości. - Po moim odwołaniu zdecydowaliśmy, że w tej kadencji nie wchodzimy w żadne większościowe układy - twierdzi. - Nie będziemy ani przeciwko komuś, ani nie będziemy nikogo popierać. Będziemy wspierać decyzje, które są dobre dla miasta. (Super Nowości)

Reklama