Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.12-07.12.2008 r.
• Radny Zbigniew F. zgadza się na spotkanie i rozmowę, jednak nie chce upubliczniać swojego wizerunku: – Proszę mnie zrozumieć! Długo byłem bezrobotny, bo kto chce zatrudnić osobę, która siedziała w więzieniu? Dopiero niedawno znalazłem pracę. Nie chcę robić kłopotów pracodawcy, który dał mi szansę, zaufał... – tłumaczy. Zbigniew F. jest radnym gminy Przemyśl, reprezentującym Ostrów. Jest też jednym z kilkudziesięciu celników, przeciwko którym od ponad półtora roku toczy się postępowanie w prokuraturze. Jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych od osób przekraczających granicę w okresie od stycznia 2004 do połowy czerwca 2007. Decyzją sądu z 5 lipca 2007 r. był tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Areszt odbył. Od tamtego czasu do dziś prokuratura przygotowuje akt oskarżenia. Formalnie nie wpłynął on jeszcze do sądu.
– Cały czas gromadzone są dowody – tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu Marta Pętkowska. O co konkretnie prokuratura podejrzewa Zbigniewa F.? – O to, że co najmniej kilkadziesiąt razy podczas odpraw celnych wspólnie i w porozumieniu z innymi funkcjonariuszami w zamian za pozytywne i szybkie dokonanie odprawy przyjmował korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w nieustalonej dotąd łącznej kwocie. Każdorazowo były to sumy od 50 do 300 złotych – od kierowców autokarów i od 50 do 500 złotych – od kierowców TIR-ów. Zagrożenie kodeksowe za udział w grupie przestępczej wynosi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności, za przyjmowanie korzyści majątkowych – do 8 lat. W obu przypadkach – działania w grupie lub czynienia stałego źródła dochodu z przyjmowania korzyści majątkowych – istnieje możliwość podwyższenia kary. Dodatkowo, z tytułu działania w grupie, wyrok może być bardziej surowy i raczej bez warunkowego zawieszenia. Zdaniem rzeczniczki, definitywnego wyroku spodziewać się można nawet za kilka lat: – To duża sprawa, obejmuje przecież kilkudziesięciu podejrzanych. Zbigniew F. zgadza się na spotkanie i rozmowę, jednak nie chce upubliczniać swojego wizerunku: – Proszę mnie zrozumieć! Długo byłem bezrobotny, bo kto chce zatrudnić osobę, która siedziała w więzieniu? Dopiero niedawno znalazłem pracę. Nie chcę robić kłopotów pracodawcy, który dał mi szansę, zaufał... – tłumaczy. Jest mocno roztrzęsiony. – Pani nie zdaje sobie sprawy z tego, jak cała ta sprawa wpływa na życie moje i mojej rodziny! Od aresztowania mam straszne problemy z synem... Nie chcę się upubliczniać nie dlatego, że czuję się winny czy się czegokolwiek wstydzę, ale właśnie ze względu na bliskich i pracę. Zwolniony z pracy Zbigniew F. zaskarżył decyzję dyrektora Izby Celnej. Sprawa jest w toku: – Na zwolnieniu miałem adnotację o tymczasowym aresztowaniu. Zostałem bez środków do życia, a nawet bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych! Zbigniew F. przyznaje, że po tymczasowym aresztowaniu podjął decyzję, że zrezygnuje z mandatu radnego. – Naradziliśmy się z żoną i doszliśmy do wniosku, że nie chcemy stawiać w niezręcznej sytuacji ludzi, którzy na mnie głosowali i wsi, którą w radzie gminy reprezentuję. Okazało się jednak, że większość mieszkańców jest za tym, żebym został. Rozmawiali o tym na zebraniu wiejskim i ostatecznie uradzili, że póki sprawa się nie zakończy mam robić co do mnie należy. Owszem, byli i tacy, którzy uważali inaczej, ale to nieliczne osoby. Szczerze powiem, że taka postawa mojej wsi bardzo mnie podbudowała. Dlatego z mandatu nie zrezygnuję. I z honorem wywiążę się z tego, do czego się w radzie gminy zobowiązałem... Natomiast samo tymczasowe aresztowanie i trwające postępowanie w prokuraturze radny Zbigniew F. uważa za pokłosie PiS-owskiej walki z korupcją: – Nie ważne czy ta korupcja istnieje, czy nie, oni postanowili ją znaleźć i już! – mówi. – Czy nie jest dziwne, że do tej pory nie ma aktu oskarżenia? Tyle czasu trwa zbieranie dowodów? A może ich nie ma? Mnie aresztowano na podstawie pomówień celników, których w ogóle nie znam i nigdy z nimi nie pracowałem! A że działałem w związkach zawodowych, to mi funkcjonariusz CBŚ powiedział przy aresztowaniu: trzeba było siedzieć cicho!... (Życie Podkarpackie)

Reklama