Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.12-07.12.2008 r.

• W czasie ostatniej sesji (27.11) przemyscy radni gościli szefa Izby Celnej i dyrektora firmy promocyjnej "Perspektywa". Pierwszy przywiózł wieści nie tyle złe, co napawające obawami, drugi – same dobre, za co dostał brawa. Dyrektor Izby Celnej Piotr Daniel przedstawił radnym nowe przepisy, wchodzące w życie od grudnia. Przepisy mocno ograniczą ilości papierosów i alkoholu przewożonych przez granicę. Do teraz na przykład można było jednorazowo wwieźć albo wnieść 1 karton papierosów, od ubiegłego poniedziałku już tylko 2 paczki, a ściślej 40 sztuk. Wszystko to ma na celu ograniczenie przemytu i nielegalnego obrotu towarami akcyzowymi, a wedle wyliczeń celników to proceder, na którym dosłownie robi się kokosy. Dla przykładu: na jednym kartonie papierosów mrówka ma na czysto ok. 20 zł, przekraczając granicę 6 razy dziennie, utarguje w sumie 120 zł, co miesięcznie przy 20 dniach roboczych daje pensję 2400 zł. Wszystko to rachuby samych celników. I dalej: na granicy w Medyce miesięcznych przekroczeń granicy (nie osób, a przekroczeń, bo jedna osoba kursuje wielokrotnie) jest 126 tys., co daje 126 tys. przeniesionych kartonów, a to przemnożone przez 20 zł czystego zysku z kartonu daje w sumie ok. 2,5 miliona złotych zysku. – Jednak zdecydowana większość towaru trafia nie do nas, a na rynki zachodnie, gdzie jest wyższa od naszej akcyza – tłumaczył Piotr Daniel. – Tym przerzutem zajmują się nie tyle nasze mrówki, co bardzo dobrze zorganizowane grupy przestępcze. Podejrzewamy, że to one inicjowały rozruchy i protesty na granicy w Medyce kilka lat temu. Bo w te grupy właśnie ograniczenia uderzą najmocniej! Dyrektor Izby Celnej nie krył, że obawia się powtórki niepokojów. By im zapobiec, celnicy dostali wsparcie z kraju, wciąż też zatrudniają nowych pracowników. W pogotowiu jest policja, straż graniczna i inne służby, mające dbać o bezpieczeństwo. Najwięcej obaw na całej wschodniej granicy państwa związanych jest z Medyką – ze względu na funkcjonujące tam jedyne w kraju piesze przejście graniczne. Samo spotkanie z radnymi miało uczulić władze miasta na problemy, jakie będą następstwem wprowadzenia nowych przepisów. Z pewnością będzie to wzrost faktycznego bezrobocia, bo ci, którzy do tej pory dorabiali sobie jako mrówki, stracą zajęcie i dochód. W efekcie nasilą się związane z bezrobociem patologie: więcej biedy, więcej agresji, więcej alkoholizmu. Niektórzy radni postulowali, by to państwo jako pomysłodawca zmiany przepisów wzięło na siebie ich smutne konsekwencje, choćby poprzez "coś w zamian" dla mrówek. Ostatecznie przyjęto rezolucję z apelem do władz centralnych, by państwo zwiększyło dotacje na pomoc społeczną. Zgoła odmienne nastroje wywołała wizyta szefa firmy "Perspektywa" Janusza Bergera, który podsumował pierwszy etap kampanii promocyjnej miasta. W sumie kosztowała ona 50 tysięcy złotych i składała się z trzech elementów. Pierwszym było pozycjonowanie Przemyśla w wyszukiwarce Google (przez całe wakacje), drugim – ponad sto przesyłek do wyselekcjonowanych mediów (gazety, stacje radiowe i tv) w celu "podrzucenia" tematu, trzecim – wydanie komiksu o Szwejku. Wszystkie elementy zostały zrealizowane. W efekcie zainteresowania mediów miastem powstało 36 audycji i artykułów prasowych. Jednym z nich jest chociażby tekst w czasopiśmie Podróże, w którym akcent położono na wielokulturowość miasta i walory twierdzy. Łączny nakład pism, które opublikowały artykuły o mieście, wynosi 1 mln. Komiks o Szwejku też wzbudził zainteresowanie – mówiono o nim nawet w telewizyjnych serwisach informacyjnych. Janusz Berger, pochodzący z Przemyśla, nie krył, że jego firma zaangażowała się w promocję miasta również z pobudek emocjonalnych: – I dlatego chyba efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania! Za 50 tysięcy złotych, a nie jest to wielka kwota, zrobiliśmy kampanię wartą 316 tysięcy! Tyle warte jest miejsce w gazetach i czas antenowy, jaki poświęcono miastu Przemyśl. Podkreślić trzeba, że nie były to reklamy, więc wiarygodność zamieszczonych materiałów jest znacznie większa! Gość wywołał wśród radnych entuzjazm, a jego wystąpienie nagrodzono owacjami. Do podjęcia została decyzja: czy, w jaki sposób i przy wykorzystaniu jakiej firmy kontynuować promocję. Wygląda na to, że "Perspektywa" ma duże perspektywy. (Życie Podkarpackie)

Reklama