Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.11-09.11.2008 r.

• Kończąc ubiegłotygodniową polityczną rewolucję, przemyscy radni przyjęli rezygnację radnego Strzałkowskiego z funkcji przewodniczącego komisji zdrowia. Na jego miejsce wszedł reprezentujący nową większość radny Dygut z Fundacji „San”. Zmianę warty przy władzy komentowano jeszcze w kuluarach, ale oficjalne narady były już merytoryczne. Na pierwszy rzut poszły nowe stawki podatku od nieruchomości. Podwyżkę uzasadniono tym, że ostatnia miała miejsce aż pięć lat temu. Dodano jednocześnie, że nowe stawki będą identyczne jak w gminie Przemyśl. Roczny zysk miejskiego budżetu z tytułu podwyżki wyliczono na kwotę 1,3 mln zł. Radni, dyskutując nad projektem, podzielili głosy. Jedni niepokoili się, że podwyżka uderzy w najuboższych, inni wskazywali, że właśnie dzięki podwyżce znajdą się pieniądze, by najuboższym pomóc. Radny Hayder wyliczył, że w jego przypadku nowy podatek od nieruchomości wyniesie miesięcznie o 2,15 zł więcej niż dotychczas: – Mam dom i małą działkę. Jeśli natomiast ktoś ma 40-metrowe mieszkanie, kwota ta będzie jeszcze niższa. Nie popadajmy więc w demagogię – tłumaczył. Ostatecznie 16 głosami „za” podwyżka podatku od nieruchomości została przyjęta. Chwilami senne obrady rady ożywiały problemy z nowym elektronicznym systemem liczenia głosów. Jedni twierdzili, że system jest niesprawny, inni – że sprawny, tyle że radni nie potrafią go właściwie używać. Ostatecznie sprawy nie wyjaśniono, a liczba głosów liczona ręcznie mało kiedy zgadzała się z liczbą wyświetlaną na elektronicznej tablicy... Wśród spraw merytorycznych dużo czasu rada poświęciła drugiemu podejściu do poszerzenia miasta. Projekt uchwały w tej sprawie zakładał, że tym razem Przemyśl walczyć będzie tylko o te miejscowości, które pozytywnie zaopiniował wojewoda, tj. Hurko, Hureczko, Nehrybkę i Krówniki. Ostatecznie do czterech wytypowanych wsi dorzucono jeszcze Kruhel Wielki i w takim składzie projekt został przyjęty. Oznacza to, że machina spotkań i konsultacji ruszy identycznie jak rok temu, przy czym radni jednomyślnie uznali, że nie od rzeczy będzie mocniej włączyć się w ten proces: – Będziemy chodzić od domu do domu i przekonywać do poszerzenia osobiście! Mocniejsze emocje wywołał też projekt dotacji dla POSiR-u. Ma to związek z kiepską minioną zimą, kiedy to zamiast przewidywanych 2,1 mln zł, POSiR zarobił na stoku zaledwie 830 tys. zł. Nie oznacza to jednak, że miasto dołoży całą brakującą kwotę. Sam POSiR, widząc co się święci, obciął swoje wydatki (na hali, lodowisku i basenie itp.) o 405 tys. zł. W efekcie dotacja miasta do stoku na listopad i grudzień br. ma wynieść 655 tys. zł brutto. – Czy słaba zima to jedyna przyczyna tak kiepskiego wyniku? – pytał radny Kulej – Czy aby nie należy zastanowić się nad poważniejszymi zmianami? Ja w każdym razie ostatni raz będę głosował za dotacją do POSiR-u... Radny Wołoszyn też powątpiewał w gospodarność zarządcy nartostrady: – A może by tak zrobić audyt, jak oni gospodarują tymi dotacjami? Żeby w końcu przeciąć dywagacje, czy im się to należy, czy nie... Przewodniczący rady Marek Rząsa wytykał POSiR-owi nieporządek na hali: – Tam ewidentnie brakuje gospodarskiej ręki! Mariusz Zamirski, dyrektor POSiR-u wyjaśniał: – Od 61 roku nie było w hali gruntownego remontu, jedynie doraźne malowanie sanitariatów itp. Apelowałem o ten remont nie raz, mam nawet koncepcję modernizacji, ale z drugiej strony – w planach jest budowa całkiem nowej hali... Odnośnie stoku – nie zgadzam się, że jest źle zarządzany. Jeździliśmy nawet wtedy, kiedy Arłamów i Ustrzyki były nieczynne! A że zima była, jaka była, nie odpowiadam... Z jednej strony chcecie państwo, żeby na stoku było jak najtaniej, by każdego mieszkańca miasta było na tę przyjemność stać, z drugiej – domagacie się zysków. Albo jedno, albo drugie... Na koniec dyskusji radny Rafał Oleszek wygłosił złotą myśl: – Czasami w życiu trzeba z bólem stwierdzić, że się miało rację. I ja ją miałem, kiedy kilka lat temu ostrzegałem, że to się nie będzie opłacać. Ale co mi po tej racji dziś, kiedy mleko się wylało... Po tej refleksji – na zasadzie „nie chcę, ale muszę” – większość radnych projekt dotacji poparła. (Życie Podkarpackie)

Reklama