Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 30.06-06.07.2008 r.

P R Z E M Y Ś L

Sąd oddalił roszczenia za akcję "Wisła"
• Katarzyna Samojlik z Przemyśla nie otrzyma 2 mln zł odszkodowania za mienie utracone w ramach akcji "Wisła". Przemyślanka zdecydowała się na pozew, ponieważ 60 lat temu władze PRL, wysiedlając jej rodziców na Ziemie Odzyskane, nie wypłaciły im pieniędzy za mienie pozostawione w Dobrej koło Sieniawy (pow. przeworski). Pierwotnie Katarzyna Samojlik domagała się od Ministerstwa Skarbu 200 tysięcy zł odszkodowania. Później podniosła roszczenia do ponad 2 milionów zł, gdyż znalazła nowe dokumenty dotyczące majątku nie tylko jej matki, ale również ojca. W ubiegłym tygodniu po trwającym kilka miesięcy procesie Sąd Okręgowy w Przemyślu ostatecznie oddalił jej żądania. Uznał, że doszło do ich przedawnienia. Według sądu, tego rodzaju roszczenia były aktualne, ale tylko i wyłącznie w ciągu 12 miesięcy od wejścia w życie ustawy o odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy publicznych (obowiązywała od listopada 1956 roku). Wyrok nie jest prawomocny. Opisywana sprawa była kolejną w ostatnim czasie o odszkodowanie za akcję "Wisła". Wcześniej z tych samych względów nie uwzględniono podobnego pozwu, ale skierowanego przeciwko Starostwu Powiatowemu w Lubaczowie. W marcu br. w greckokatolickich cerkwiach odczytywano komunikaty jednej z warszawskich kancelarii prawniczych. Przygotowujący je prawnik przekonywał, że przesiedleńcy powinni walczyć o rekompensaty, ponieważ nikt z nich dobrowolnie nie opuszczał domostw. Przedstawiciele społeczności ukraińskiej często podkreślają, że brak jest ustawowych rozwiązań w kwestii odszkodowań za akcję "Wisła". Według Piotra Tymy, przewodniczącego Związku Ukraińców w Polsce, już najwyższy czas, aby uregulować sprawy powojennych zawłaszczeń.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Artur Bąk to osoba, która od 1 lipca jest kierownikiem schroniska w Orzechowcach (na najbliższe trzy miesiące jako pełniący obowiązki). Wciąż trwa kompletowane pozostałej załogi. Niebawem rozwiązany ma też zostać problem z nieformalnym przytuliskiem dla zwierząt, prowadzonym przez dwoje staruszków przy ulicy Przemysława w Przemyślu. W starym jednorodzinnym domku razem z gospodarzami mieszka około 50 zwierząt. Mimo skarg okolicznych mieszkańców na uciążliwość takiego sąsiedztwa, sytuacja ta trwa od lat. Na dodatek zachodzi obawa, że starsi ludzie z tak dużą ilością psów po prostu sobie nie poradzą. Początkowo władze miasta twierdziły, że zwierzęta w nieformalnym schronisku nie są bezpańskie, więc nie można ich właścicielom odebrać. Teraz pojawił się pomysł, by jednak przynajmniej część psów z ulicy Przemysława trafiła do schroniska. Pozostałe być może znajdą schronienie w innych schroniskach, np. w Rzeszowie albo w Mielcu. - Weźmiemy część zwierząt, ale dopiero po uporządkowaniu obiektu w Orzechowcach - potwierdza Janusz Szostek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej UM. (Życie Podkarpackie)

Niewielkie zainteresowanie podstrefą
• Tylko trzy firmy wyraziły zainteresowanie inwestycjami w przemyskiej podstrefie ekonomicznej. Władze miejskie liczą, że będzie ich więcej, gdy przynajmniej na części terenu wykonają kanalizację i drogi. Obecnie przemyska podstrefa Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zajmuje 42 ha. Z tego 38 ha należy do miasta. Jeszcze do niedawna potencjalnym inwestorem był Polski Bazalt. Jednak pomimo roztaczania szerokich planów, firma nawet nie przystąpiła do przetargu. Zresztą ten się w ogóle nie odbył, bo nie wpłynęła żadna oferta. W tej sytuacji ma być ogłoszony kolejny przetarg. Prawdopodobnie na przełomie lipca i sierpnia. Na razie władze miejskie chcą uatrakcyjnić teren. Poprzez "kompleksowe uzbrojenie", czyli wybudowanie dróg, wodociągów i kanalizacji. Najpierw miałaby być wykonana dokumentacja techniczna. Część radnych ma jednak wątpliwości, czy te pieniądze będą słusznie wydane.
- Po uzbrojeniu tego terenu być może ktoś się nim zainteresuje, ale nie ma takiej pewności. Ciągle mam przeświadczenie, że służby prezydenckie nie robią wszystkiego, aby zainteresować firmy, potencjalnych inwestorów - mówi Ryszard Kulej, radny SLD. Według niego brak inwestorów jest "piętą achillesową" Przemyśla, która pociąga za sobą inne problemy, zwłaszcza bezrobocie.
- Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma i czekać. To do niczego nie doprowadzi. Jestem przekonany, że po uzbrojeniu terenu zyska on zainteresowanie - mówi Bogusław Zaleszczyk, radny PiS. Ludwik Kaszuba z SLD twierdzi, że w Przemyślu w ostatnich latach nie było ani jednej inwestycji, która w znaczący sposób wpłynęłaby na zmniejszenie bezrobocia. Również on ma wątpliwości, co do sensu inwestowania w podstrefę.
- Jeżeli dotychczas do podstrefy nikt nie przyszedł, to raczej nikt nie przyjdzie. Nasze miasto jest zadłużone, a mamy przed sobą inne poważne inwestycje - mówi Kaszuba. Prezydent Przemyśla uważa natomiast, że uzbrojenie terenu stwarza szansę dla podstrefy.
- Otrzymujemy wiele zapytań o naszą podstrefę, ale często rozmowy kończą się na pytaniu inwestorów o uzbrojenie. Zgłosiły się trzy firmy, Apkon, Fanina i Naftomontaż. Ale one też pytają o uzbrojenie działek - mówi Robert Choma. Twierdzi, że miasto nieustannie stara się pozyskać inwestorów. M.in. poprzez ogłoszenia w specjalistycznej prasie i wysyłanie ofert do konkretnych firm.
- Każdy inwestor pyta o drogi dojazdowe i uzbrojenie terenu. W Europie Zachodniej najpierw teren uzbrajają a potem go drogo sprzedają. Tak też robi się w innych polskich miastach - argumentuje prezydent. Ostatecznie radni zgodzili się, aby przeznaczyć 300 tys. złotych na podstrefę. Za te pieniądze zostaną wykonane prace geodezyjne, projektowe i inne przygotowawcze związane z całościowym uzbrojeniem terenów podstrefy.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Tomasz Pudłocki i Grzegorz Krawiec otrzymali stypendia twórcze ufundowane przez przemyski Urząd Miejski. Łącznie napłynęło 12 wniosków. Stypendia wynoszą po 5 tys. złotych brutto. Pudłockiemu przyznano je w kategorii historia, Krawcowi w kategorii reżyseria filmowa.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

14. Batalion zmienia berety
• - Witam na pokładzie! - tak gen. brygady Tomasz Bąk powitał żołnierzy 14. Batalionu Obrony Terytorialnej. Pod swoje orle pióra rzeszowscy podhalańczycy przyjęli też Karpacki Batalion Piechoty Górskiej OT w Kłodzku. Zgodnie z decyzjami ministra obrony narodowej, od 1 lipca większym jednostkom wojskowym podporządkowano także bataliony OT w Białymstoku, Lęborku i Zamościu. Małe jednostki nie mają racji bytu - przekonywał w Przemyślu gen. bryg. Grzegorz Duda, zastępca szefa sztabu w Dowództwie Wojsk Lądowych.
- Duży może więcej! Żołnierze 14 BOT, przekształconego w 14. Batalion Zmechanizowany zamienią dotychczasowe brązowe berety na zielone.
- W swojej oficerskiej karierze - wspomina ppłk dypl. Waldemar Rybak, od 1 lipca dowódca 14. Batalionu Zmechanizowanego - nosiłem już berety koloru: zielonego, czarnego i ostatnio brązowego. I teraz wracam do zielonego.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Już po raz szósty w Przemyślu odbył się finał konkursu "Bezpieczna Szkoła", przygotowywanego i prowadzonego przez Straż Miejską przy współpracy z Wydziałem Spraw Społecznych i Obywatelskich UM. Jak co roku, tematem konkursu były zagadnienia dotyczące przepisów ruchu drogowego, szkodliwości palenia papierosów, picia alkoholu, zażywania narkotyków oraz bezpiecznych zachowań w szkole, w domu czy na podwórku. Tradycyjnie w konkursie biorą udział uczniowie klas IV szkół podstawowych. W poszczególnych etapach swoją wiedzę sprawdziło łącznie ok. 760 uczniów. W tegorocznej edycji do finału zakwalifikowały się szkoły: SP 4, SP 5, SP 14, SP 16 i SP 17. Bezkonkurencyjni okazali się reprezentanci SP 5, których przygotowywała Monika Polańska-Lizoń. Zwycięzcy wystąpili w składzie: Kamila Szczurek, Wanesa Pelc i Klaudia Misakiewicz. Drugie miejsce przypadło w udziale SP 4 (Monika Sobol, Piotr Piasecki i Oskar Bratuń), a kolejne: SP 14 (Zuzanna Kroczek, Paweł Kroczek, Patrycja Buszta), SP 16 (Klaudia Gardziel, Basia Ostrowska, Michał Wojnarowski) i SP 17 (Daria Warło, Joanna Stoczko, Agata Zazula). W czasie konkursu uczestnikom, jak również widowni czas umilał dziewczęcy zespół "Słowiki" z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 im. Markiana Szaszkewycza w Przemyślu pod kierownictwem Marii Stec. Organizatorzy za naszym pośrednictwem składają podziękowania sponsorom: "SKOK" Kasy Blachnickiego Przemyśl oraz MAC "Edukacja" Kielce. (Życie Podkarpackie)

• O wyjątkowym szczęściu może mówić właściciel Brutusa. Skradziony przez złodziei pies sam wrócił do swojego pana. W tym tygodniu funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu zatrzymali 19-latka i jego 26-letnią znajomą. Ustalili, że oni właśnie w połowie czerwca skradli 8-miesięcznego owczarka niemieckiego pilnującego komisu samochodowego. Złodzieje nie cieszyli się długo zwierzęciem. Brutus uciekł od nich i wrócił do swojego prawowitego właściciela. Sprawcom grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Komiks ze Szwejkiem będzie promował miasto
• Ruszyła nowa akcja promocyjna turystycznych walorów Przemyśla. Twarzą kampanii jest Dobry Wojak Józef Szwejk. Założeniem pierwszego etapu kampanii informacyjnej jest dotarcie do dorosłych Polaków, którzy lubią aktywnie spędzać czas i mają żyłkę odkrywców.
- W Przemyślu i okolicach jest mnóstwo niezwykłych i pięknych miejsc czekających na odkrycie - mówi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Kilka dni temu do dziennikarzy mediów ogólnopolskich i regionalnych z różnych stron Polski trafił pakiet materiałów reklamowych o Przemyślu. Wśród nich jest ciekawa książeczka o Przemyślu. Przewodnikiem jest Szwejk.
- Jeszcze w tym roku pojawi się komiks, którego głównym bohaterem będzie Szwejk. Będzie to oczywiście opowieść o walorach Przemyśla i zachęta do jego odwiedzin - dodaje Porada.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Za 150 tys. złotych miasto kupi dwie armatki śnieżne. Dzięki temu, w zimie, szybciej będzie można naśnieżać stok. Obecnie Przemyski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który administruje stokiem, ma do dyspozycji sześć armatek. Nowe są potrzebne choćby z powodu konieczności właściwego naśnieżania otwartej w minionym sezonie rynny snowboardowej. Ponadto POSiR, za 176 tys. złotych kupi obiekt gastronomiczny "Loża Szyderców". Znajduje się on przy górnej stacji kolejki. Obecnie należy od do likwidowanej spółki miejskiej "Hala".
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Byli postrachem starówki
• Do Sądu Rejonowego w Przemyślu trafił akt oskarżenia przeciwko działającej w centrum Przemyśla czteroosobowej grupie 18- i 19-letnich chuliganów: Piotrowi P., Adrianowi M., Dawidowi W. i Piotrowi D., współdziałających z dwoma nieletnimi młodzianami (ich sprawą zajmie się Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Przemyślu), którzy przez niecały miesiąc dopuścili się kilku brutalnych rozbojów i pobić, w większości na tle rabunkowym. Do wspomnianych procederów doszło na przełomie 2007 i 2008 roku. Jeden z nich - jak się później okazało - miał na sumieniu już kradzież. Kilka dni wcześniej włamał się do dwóch sklepów odzieżowych, skąd ukradł odzież wartości ponad 600 zł. Wszystko zaczęło się w grudniu 2007 r. W wyniku napaści chuliganów pokrzywdzone zostały trzy osoby: Rafał D., Paweł K. i Rafał R. Potem prawdopodobnie ta "zabawa" tak im się spodobała, że postanowili ją kontynuować. 12 stycznia br. doszło do napaści "hurtowych". Na ulicy Rejtana wspomniani młodzieńcy, działając wspólnie z nieletnimi, napadli na Artura M. i Tomasza Ł., których dotkliwie pobili. Celem była. kradzież telefonu komórkowego, ale także innych rzeczy, które wpadły im w ręce. Tego samego dnia grupa napadła na Mariusza K., którego brutalnie sponiewierali, powodując liczne obrażenia ciała. Kolejną ich ofiarą był Przemysław D., którego potraktowali w identyczny sposób. Potem przenieśli się na plac Legionów, gdzie napadli na Marka U.
- To była grupa, która siała postrach w centrum starego miasta. Na szczęście została w miarę szybko namierzona i unieszkodliwiona. Za popełnione czyny grozi im kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności - powiedziała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu Marta Pętkowska. (Życie Podkarpackie)

• Do 12 lat pozbawienia wolności grozi Łukaszowi K., mieszkańcowi powiatu przemyskiego. Prokuratura oskarżyła go o napad na taksówkarza. Do bulwersującego zdarzenia doszło w lutym br. Pan Michał (56 l.), taksówkarz z 12-letni stażem w zawodzie, oczekiwał na klientów na postoju przed Dworcem Głównym PKP w Przemyślu. Tam właśnie do jego volkswagena wsiadł Łukasz K. (22 l.) Zamówił kurs na ulicę Lwowską. W trakcie jazdy zmienił jednak zdanie i zdecydował, że pojadą do pobliskich Pikulic. Chciał odwiedzić kolegę. Kiedy dojechali na miejsce młody mężczyzna przystawił kierowcy pistolet do głowy i krzyknął: oddaj kluczyki i wysiadaj. Pan Michał uciekł, a gdy sprawca odjechał, zaalarmował policję. Łukasz K. był pijany (ponad 2 promile alkoholu). Broń, którą się posługiwał to plastikowa atrapa Walthera P-99.
- Oskarżonemu grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności - mówi prokurator Marta Pętkowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. - Właśnie zakończone zostało śledztwo w jego sprawie.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

J A R O S Ł A W

Niższe ceny biletów na pływalnię
• Zakończono kolejne gwarancyjne łatanie basenu otwartego w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Jarosławiu. Teraz wyciekało z dysz zasilających. W ciągu doby wypływało około 70 metrów sześciennych. Odkryta pływalnia powinna ruszyć, jeśli tylko pogoda pozwoli, już w najbliższy poniedziałek. Na uruchomienie zaraz po remoncie nie zgodził się Sanepid. Woda była za bardzo zanieczyszczona. Jacek Stalski, dyrektor MOSiR zapewnia, że poremontowe pozostałości już zostały wypłukane i próbki wody, które mają być pobrane w sobotę będą już spełniać normy. W ramach rekompensaty za późniejsze otwarcie basenu otwartego miasto obniżyło ceny biletów. Od dzisiaj przez cały weekend korzystający z krytej pływalni zapłacą tylko połowę. Bez względu na porę dnia cena biletów dla dorosłych wynosi 5 zł za godzinę. Dzieci zapłacą 2 zł. Przez pierwsze dwa tygodnie mniej zapłacą też korzystający z pływalni sezonowej. Godzina będzie kosztować 4 zł dla dorosłych i 2 zł dla dzieci.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Już w sierpniu rozpocznie się remont mostu na Sanie w Jarosławiu. Inwestycja oczekiwana, ale zarazem uciążliwa, bo niosąca za sobą utrudnienia w ruchu. Remont mostu będzie kosztował inwestora, Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie, instytucję podlegająca marszałkowi województwa, 22 mln zł. Za te pieniądze zostaną wykonane wszystkie wymagane prace: - Remont obejmie dwie główne kraty, które zostaną oczyszczone, zabezpieczone przed korozją, odpowiednio pomalowane i uzupełnione o brakujące elementy. Kolejny element remontu to wymiana pomostu i ciągów pieszych. Te prace wymagają zamknięcia jednego pasa ruchu. Prace nie będą prowadzone na całej długości mostu, lecz każde z trzech przęseł będzie wymieniane osobno. To i tak spowoduje poważne utrudnienia w ruchu. Niestety, są to pilne prace i nie ma innej możliwości ich wykonania - mówi Maciej Wielgosz z Wydziału Utrzymania Dróg i Mostów Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie. Obecnie trwa sprawdzanie oferentów, którzy starają się o wygranie przetargu na prace remontowe. Swoje oferty złożyły cztery firmy. - Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, prace rozpoczną się już w sierpniu, ale to od nas nie zależy. Jest to duży remont i poważne kwoty są przeznaczone na jego wykonanie, dlatego jesteśmy przygotowani, że ktoś z oferentów może złożyć protest, a wtedy terminy, bez naszego wpływu na to, mogą się przesunąć - mówi zastępca dyrektora ds. utrzymania PZDW w Rzeszowie Jan Hołota. Dyrektor jest jednak dobrej myśli i twierdzi, że zaplanowany termin zakończenia inwestycji na rok 2010 na pewno zostanie skrócony. - Chcemy jak najszybciej zacząć ten remont i jak najszybciej go skończyć - dodaje. Remont mostu na sanie to jedna z głównych i pilnych inwestycji mostowych. Zarząd Dróg otrzymywał sygnały, że most nie jest bezpieczny: - Zastanawialiśmy się, czy nie ograniczyć 30-tonowej nośności mostu lub nie zamknąć jednego pasa ruchu. Ale to, po pierwsze, obciążyłoby drugi pas, a po drugie stworzyłoby problemy w ruchu - tłumaczy M. Wielgosz. To nie jest jedyna inwestycja mostowa prowadzona przez Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich na naszym terenie. W tym tygodniu do rozpoczęcia inwestycji, mniejszej ale również kosztownej, bo kilkumilionowej, przygotowywany jest most w Zapałowie w gminie Wiązownica. (Życie Podkarpackie)

Miasto myśli o podziemnej trasie
• Pod kamienicami Orsettich, Attavantich i Rynek 6 mogłaby przebiegać alternatywna do istniejącej trasa podziemna. Z obecną trasą podziemną jest pewien problem. Zejście do niej znajduje się pod kamienicą, która ma prywatnego właściciela. Postanowił on sprzedać budynek wraz z podziemiami i zażądał kluczy od użytkownika trasy, czyli jarosławskiego muzeum. Nie wiadomo, jak rozwiązany zostanie ten problem. Co prawda gospodarze Jarosławia zastanawiali się nad kupnem kamienicy, ale zrezygnowali ze względu na wysoką cenę. - To nie tylko nasz problem, ale także muzeum i starostwa jarosławskiego - mówi Andrzej Wyczawski, burmistrz Jarosławia. Starostwo jest bowiem organem nadzorującym muzeum. - Za te co najmniej dwa miliony złotych, które musiałbym wyłożyć na kupno kamienicy, mam dwa razy dłuższą trasę przebiegającą pod kamienicami Orsettich, Attavantich i Rynek 6 - wylicza burmistrz. Dodaje, że jeszcze kiedy był naczelnikiem wydziału kultury w jarosławskim magistracie, pracował nad takim projektem. Teraz zastanawia się, czy do pomysłu nie powrócić chociażby z tego powodu, że jest szansa na zdobycie na ten cel pieniędzy unijnych. - Ale i tak ktoś powinien zająć się zaistniałą sytuacją, bo zastanawiam się, kto dał pozwolenie na wykup kamienicy wraz z podziemiami? - mówi burmistrz. - Takich rzeczy nie można robić i ktoś powinien za to odpowiedzieć. Dodaje, że powołano zespół, który zbadał zasadność kupna kamienicy przez miasto i wydał negatywną opinię. - Te co najmniej dwa miliony złotych, które musiałoby miasto wydać na zakup niepotrzebnej nam kamienicy mogę przeznaczyć na inne potrzeby, m. in. budowę nowej biblioteki, sali gimnastycznej dla gimnazjum, mieszkań socjalnych i nowego cmentarza, bo na starym zaczyna brakować miejsc do pochówku - wylicza burmistrz. (Super Nowości)

• Gabrysia często odwiedzała sąsiadów. Ich pies znał ją. Zaatakował, gdy została z nim sama. Z pogryziona głową i zadrapaniami trafiła do szpitala. Poleży w nim, co najmniej dwa tygodnie. Gabrysia przyszła do sąsiadów w czwartek koło południa. Rodzice byli w domu. Opiekowali się młodszym rodzeństwem. Sąsiad zostawił ją na chwilę w przedpokoju. Wyszedł do kuchni po słodycze dla dziewczynki. Wtedy pięcioletni amstaff rzucił się na nią. Mężczyzna słysząc krzyk dziecka zareagował natychmiast. Odciągnął atakujące zwierzę i udzielił pomocy dziecku.
- Nie mogę zrozumieć zachowania psa. Znał dziecko. Wcześniej nie było z nim problemów. Może zareagował tak, bo dziewczynka wcześniej bawiła się z kotami - zastanawia się właściciel amstaffa.
- Zareagował tak jak powinien zachować się pies. Był u siebie. Nie można mieć pretensji do zwierzęcia - stwierdza spotkany w pobliżu mężczyzna. Pies został zbadany przez lekarza weterynarii. Był zaszczepiony przeciw wściekliźnie. Policjanci potwierdzają, że pies jest spokojny i ułożony. Co spowodowało wybuch agresji u psa? Na to pytanie starają się odpowiedzieć wszyscy uczestniczący w zdarzeniu.
- Dziecko idzie ufnie do psa. Najczęściej nie potrafi odczytać sygnałów przekazywanych przez zwierzę. Nie wie, że najeżony grzbiet czy postawa mogą świadczyć o agresji. Może dziewczynka miała jakiś przedmiot lub wykonywała ruchy, które pies potraktował jako naruszenie jego terytorium i stanął w jego obronie - mówi Janusz Mach, lekarz weterynarii z Jarosławia.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• W ubiegłą niedzielę rano doszło do nietypowej kolizji w Jarosławiu. O godzinie 7.30 39-letnia mieszkanka powiatu jarosławskiego na prostym odcinku ulicy Pruchnickiej straciła panowanie nad pojazdem i zjechała z pasa jezdni. Samochód, którym kierowała, uderzył w przystanek autobusowy Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ucierpiał tylko samochód i przystanek. Kierująca została ukarana mandatem - mówi mł. asp. Wiesław Szpunar, kierownik sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu. (Życie Podkarpackie)

• Niektórzy instruktorzy nauki jazdy z Jarosławia utrzymują, że egzaminatorzy WORD z Przemyśla "oblewają" 70 proc. kursantów, żeby więcej zarobić. Agnieszka Jachimska z Jarosławia w piśmie do marszałka województwa zażądała unieważnienia swojego egzaminu.
- W moim przekonaniu nie popełniłam błędu i nie będę płacić za powtórkę, bo egzaminator postanowił "oblać" ileś tam osób. Jachimska już trzeci raz nie zdała egzaminu na prawo jazdy. Każde dodatkowe podejście kosztowało ja 115 zł. Zdaniem instruktorów niektórych szkół nauki jazdy w Jarosławiu masowe egzaminy poprawkowe to dobre źródło dochodu dla Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Ich zdaniem kursanci z Jarosławia są częściej oblewani niż inni.
- Rozumiem żal tych osób. Codziennie, na setkę podchodzących, nie zdaje 70. To czysty przypadek. Tu nie ma żadnego planowania - mówi Jan Janusz, dyrektor WORD w Przemyślu.
- Może to nadgorliwość młodych egzaminatorów, którzy chcą wykazać się wynikami? - zastanawia się Józef Zubrzycki, wiceprezes Stowarzyszenia Podkarpackich Ośrodków Szkolenia Kierowców z siedzibą w Jarosławiu. Janusz chce spotkać się z instruktorami.
- Chociaż potrafię wykazać, że sporo winy za złe przygotowanie kursantów ponoszą instruktorzy, to będę dążył do porozumienia.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Ładniej za Halą Targową
• Za te pieniądze, które wydaliśmy z budżetu miasta na wybudowanie nowego muru oporowego za Halą Targową, wyeksponowalibyśmy mur zabytkowy. Ten jednak został zasypany, bo - jak tłumaczyli burmistrzowie - nie było na to funduszy - mówił radny Tadeusz Słowik po ostatniej sesji rady miasta. Teren za Halą Targową od lat kojarzy się mieszkańcom z zielonym rynkiem. Chyba wszyscy byli przyzwyczajeni do zestarzałych metalowych stoisk i nikomu one nie przeszkadzały. Do czasu. Gdy budynek hali zyskał nową elewację, stare, pamiętające komunistyczne lata stragany zaczęły szpecić. Do tego skarpa, na której stały, zaczęła zagrażać bezpieczeństwu handlujących i klientów. Problem w porę został zażegnany, a nowo wybudowany mur oporowy zdobi to miejsce. - Teren wymaga jeszcze wielu prac. Prowadziliśmy jednak rozmowy z prezesem PSS "Społem" i otrzymaliśmy od niego jasne deklaracje. Teren za halą ma mieć nową nawierzchnię, a na niej mają stanąć nowe stragany. Jeżeli to założenie zostanie zrealizowane, wówczas w połączeniu z murem i nową elewacją budynku hali przyniesie zamierzony efekt - mówi wiceburmistrz ds. gospodarczych Stanisław Misiąg. Nowa inwestycja nie spodobała się wszystkim radnym, zwłaszcza tym z opozycyjnego Klubu Radnych. Radny Tadeusz Słowik podjął ten temat na ostatniej sesji rady miasta, która odbyła się w środę, 18 czerwca. - Cały czas tłumaczono nam, że nie ma pieniędzy na wyeksponowanie starego, odkopanego podczas prac, zabytkowego muru (relikty arsenału obronnego - przyp. Ekz). Teraz okazuje się, że kwota niezbędna do wybudowania nowego muru rośnie w zatrważającym tempie. Za te pieniądze wykonalibyśmy konserwację starego muru i wyeksponowany udostępnilibyśmy turystom - mówił. Z takim rozumowaniem nie zgadza się wiceburmistrz S. Misiąg. Kwota 313 tys. zł przeznaczona była dla wykonawcy prac w ubiegłorocznym budżecie. - Ze względu na złą pogodę, wykonawca nie mógł dokonać konserwacji zabytkowego muru i wybudowania nowego. Przenieśliśmy więc te pieniądze na ten rok i miały być wykorzystane do końca maja. Ale wiosenna pogoda również nie sprzyjała pracom. W efekcie nie zostały ukończone, dlatego musieliśmy dokonać odpowiednich zmian w budżecie. Nie oznacza to jednak, że przeznaczyliśmy dodatkowe środki na ten cel, jedynie 18 tysięcy złotych dorzuciliśmy na płytki z piaskowca, którymi mur został wyłożony. Prace nad zabezpieczeniem muru rozpoczęły się 1 czerwca 2006 r. i w niedługim czasie robotnicy natrafili na relikty muru ceglanego, tzw. arsenału. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków wstrzymał roboty budowlane i nakazał władzom miasta przeprowadzenie badań archeologicznych zabytkowego muru. Zaproponował również dwa rozwiązania: zabezpieczyć mur, a następnie zasypać lub wyeksponować go. Władze miasta zdecydowały się na to pierwsze. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Muzułmanin w pracy? Nie, dziękuję!
• Normą jest zaniżanie wynagrodzenia obcokrajowców.
- Gdybyś była muzułmanką, prawdopodobnie miałabyś wielu przyjaciół, ale raczej nie znalazłabyś pracy - mówi Ewelina Sujdak, studentka trzeciego roku dziennikarstwa.
- Podkarpacki rynek pracy jest zamknięty dla obcokrajowców, a szczególnie dla wyznawców islamu. Obcokrajowcy mieszkający na Podkarpaciu mają duże problemy ze znalezieniem pracy, a jeśli już im się to udaje, są to na ogół mało prestiżowe zajęcia, takie jak roznoszenie ulotek czy sprzątanie. Bardzo rzadko zdarza się, że zatrudniani są na wysokich i dobrze płatnych stanowiskach. Normą jest też zaniżanie wynagrodzenia - wielu z tych ludzi otrzymuje pensję poniżej średniej krajowej. Podkarpaccy pracodawcy są szczególnie nietolerancyjni dla wyznawców islamu, zwłaszcza kobiet - takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez Ewelinę Sujdak na potrzeby pracy licencjackiej. Na dwadzieścia podkarpackich firm, które otrzymały CV z doskonałymi kwalifikacjami i zdjęciem dziewczyny z tradycyjną muzułmańską chustą na głowie, nie odpowiedziała żadna. Powód? Wyznanie. - Gdy po upływie miesiąca dzwoniłam do tych firm dowiedziałam się, że problemem nie są kwalifikacje czy brak doświadczenia, ale religia. Tak było aż w 18 przypadkach - opowiada autorka badań. Pomimo jawnej dyskryminacji obcokrajowców na podkarpackim rynku pracy, mieszkańcy obawiają się rosnącej liczby imigrantów w naszym województwie. Boimy się, że zajmą nasze miejsca pracy i zahamują wzrost płac. Z obserwacji krajów zachodnich wynika jednak, że obcokrajowcy zajmują przeważnie te stanowiska, których nie chcą miejscowi. Tak jest w Wielkiej Brytanii i tak dzieje się u nas. (Super Nowości)

• Drogi są w opłakanym stanie, ale nie ma pieniędzy na remont. Są za to na 2 tys. km autostrady dla rowerzystów. Kierowcy niestety nie mają powodów do radości, bo nowa autostrada owszem będzie, jednak... rowerowa. Licząca 2 tys. kilometrów trasa pobiegnie wzdłuż północnej i wschodniej granicy Polski przez pięć województw, w tym również przez Podkarpacie. Zacznie się w Elblągu, a skończy w okolicach Rzeszowa. Projekt profesjonalnej drogi dla rowerzystów przygotowało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Już zaakceptowała go Komisja Europejska, od której dostaniemy 42,5 mln euro. Pozostałe 7,5 mln muszą znaleźć lokalne samorządy, które chcą, żeby autostrada przebiegała przez ich teren. Prace przy budowie autostrady mają ruszyć wiosną 2009 r. Przez nasz region przebiegać będzie około 300 km szosy. - Powstanie systemu tras rowerowych łączących pięć województw (warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i podkarpackie) będzie szansą na stworzenie ponadregionalnego produktu turystycznego - mówi Aleksandra Gorzelak. Nieduży, rzecznik prasowa w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. - Dzięki tym szlakom będziemy mieli możliwość pokazania walorów turystycznych regionu. Autostrada to ogromna szansa na promocję. Na pewno będzie impulsem dla rozwoju w zakresie usług turystycznych, a tym samym przyśpieszenia rozwoju gospodarczego i podniesienia poziomu życia mieszkańców. Ponadto zdecydowanie poprawi się bezpieczeństwo na drogach - tłumaczy rzeczniczka. Przy trasie ma powstać cała infrastruktura: parkingi dla rowerów, serwisy, wypożyczalnie sprzętu, wiaty do odpoczynku. Poza tym co 100 kilometrów musi się znaleźć węzeł komunikacyjny, czyli miejscowość, z której można się wydostać autobusem lub pociągiem.
- To są zwyczajne kpiny! Planować tak kosztowną inwestycję w momencie, kiedy drogi są w fatalnym stanie. To autostrady samochodowe powinny być priorytetem w planach rządu. Ale w Polsce jak zwykle wszystko robi się na opak - mówi zdenerwowany Bogusław Tchórz, kierowca z Podkarpacia. (Super Nowości)

K R O N I K A   P O L I C Y J N A

• Na terenie Przeworska pojawiła się "ekipa", która dokonała kradzieży w jednym z miejscowych sklepów odzieżowych. Po błyskawicznej interwencji policji udało się zatrzymać grupę narodowości romskiej, poruszającą się oplem calibrą. Jak informuje policja, w samochodzie znaleziono skradzione ubrania. Jeden z zatrzymanych przyznał się do kradzieży i został osadzony w policyjnym areszcie.

• Funkcjonariusze policji poszukują nieznanych dotąd sprawców, którzy 27 czerwca, w niżej nieokreślonych okolicznościach uszkodzili bramę wyjazdową na posesję przy ulicy Sanockiej w Przemyślu. Wynikłe straty szacowane są na około 16 tysięcy złotych.

• Niemile zaskoczony został właściciel koparki "Ostrówek", kiedy o poranku stwierdził, że z koparki "wyparował" wart 400 złotych akumulator. Policjanci z Przemyśla szukają złodzieja.

• W Przemyślu na ulicy Kordiana czterech nieznanych sprawców zaatakowało dwóch mężczyzn, w wyniku czego doznali oni ran ciętych i tłuczonych. Jeden z napastników używał siekiery. Policja poszukuje bandytów.

• Nietrzeźwy mieszkaniec Ujemnej (Gm. Przeworsk) wszczął domową awanturę, a agresję wyładował na psach, które bił widłami i siekierą. Jeden z psów został uśmiercony i porzucony w rowie. Wezwani na miejsce policjanci z Przeworska powiadomili Powiatowego Inspektora Weterynarii, a mężczyznę, który miał 3,61 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, zatrzymali. Jak podaje serwis informacyjny policji, z zeznań świadków wynika, że mężczyzna znęcał się nad psami przynajmniej od sześciu miesięcy. Za popełniony czyn grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

(Źródło: Życie Podkarpackie)

Reklama