Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 26.05-01.06.2008 r.

P R Z E M Y Ś L

10 zadań do końca kadencji
• Pięć zadań w tym roku i pięć do końca kadencji, czyli roku 2010, zobowiązał się wykonać prezydent Przemyśla Robert Choma. Podpisanie zobowiązania odbyło się w ramach ogólnopolskiej akcji "Masz głos - Masz wybór". Co zadeklarował Choma? Do końca obecnej kadencji stopniowe poszerzanie miasta, starania o budowę przejścia granicznego z Ukrainą w Malhowicach i modernizację istniejącego przejścia w Medyce. Dalszą modernizację dróg, rozwój budownictwa mieszkaniowego, modernizację istniejących stadionów i rozbudowę Przemyskiego Parku Sportowo - Rekreacyjnego. Prezydent chce również zapewnić atrakcyjną ofertę dla inwestorów. Jeszcze w tym roku Choma zamierza zakończyć pierwszy etap zmiany granic miasta. Ponadto rozpocząć działalność Związku Gmin Fortecznych i przygotować się do wykorzystania pieniędzy. Rozpocząć termomodernizację, czyli m.in. docieplenie, szkół. Ponadto zamierza doprowadzić do wykonania projektu uzbrojenia terenu podstrefy ekonomicznej i ostatecznie rozwiązać sprawę budynku Domu Narodowego. O odzyskanie tego ostatniego, od wielu lat starają się Ukraińcy.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Wywalczyli podwyżki i zadłużyli szpital
• W szpitalu brakuje pieniędzy na wypłaty. W Wojewódzkim Szpitalu pracownicy dostają pensje z opóźnieniem, bo pieniędzy brakuje. Dyrekcja przymierza się do restrukturyzacji, jednak na wszystkie swoje propozycje przedstawiane związkom zawodowym, słyszy: Nie! W przemyskim szpitalu zatrudnionych jest ponad 1400 osób. Słynne były strajki, podczas których lekarze wywalczyli 1800 zł podwyżki, pielęgniarki po 550 zł, a pracownicy medyczni, sekretarki, rejestratorki i pozostali pracownicy od 600 do 200 zł brutto. Okazało się, że szpital ma ponad 50 mln zł długu, a podwyżki dodatkowo tę sumę powiększają. Dlatego też pobory marcowe wszyscy dostali w dwóch ratach. - Nie wiem, jak będzie w tym miesiącu - zastrzega Janusz Hamryszczak, dyrektor placówki. - Zdaję sobie sprawę z tego, że taka sytuacja może się powtarzać i nie jest to moja wina. Dyrektor Hamryszczak przypomina, że związki zawodowe, które teraz atakują każdą jego decyzję, podczas strajków zobowiązały się do tego, że pomogą w restrukturyzacji. - Proponuję, by odświeżyły pamięć w kwestii tego, co obiecały - mówi dyrektor. Tymczasem, zdaniem dyrektora, sytuacja wygląda tak, że każda propozycja restrukturyzacji, która pada, otrzymuje negatywną opinię związków. Dlatego na razie w planach są zwolnienia indywidualne do 30 osób miesięcznie. - W tym miesiącu wystąpiłem o opinię związków dotyczącą 19 osób - wylicza Janusz Hamryszczak. A zwolnić trzeba nawet ponad 300 pracowników, głównie z administracji. Jednak dyrektor nie chce "iść" w zwolnienia grupowe, bo jest to długotrwały proces. Czasu na to nie ma, bo szpital popada w coraz większe zadłużenie. Stąd pomysł, by rozwiązywać umowy z osobami, które mogą przejść na świadczenia emerytalne lub rentowe. - Nie przedłużam także żadnych umów, które zawierane były na czas określony - wylicza oszczędności dyrektor. - Staramy się również pozyskać młodych lekarzy, bo koszty ich pracy są niższe, niż tych lekarzy, którzy wywalczyli podwyżki. W naszym szpitalu w tej kwestii sytuacja jest fatalna. Mamy tylko dwóch lekarzy rezydentów, podczas gdy np. w szpitalu krośnieńskim jest ich 20. Dyrekcja szpitala planuje zwolnienia 100 osób do końca roku z tych działów, w których redukcja pracowników nie zakłóci normalnego funkcjonowania. Równolegle wprowadzone będą oszczędności np. przy redukcji dyżurów telefonicznych. Dyrekcja zastanawia się także nad wydzierżawieniem stacji dializ. (Super Nowości)

• Dwie skrzyżowane narty, a w nie wkomponowany orzeł z koroną. To główny motyw herbu Adama Małysza. Projekt wykonał przemyślanin Andrzej Brzezina Winiarski.
- Ponad rok robiłem ten herb. Jeszcze nie miałem tak wybrednego klienta. Wykonałem dla niego ponad 40 projektów, które on po kolei odrzucał - wspomina przemyślanin. Zamówienie na herb rodowy Adam Małysz złożył w firmie Nova Heraldia z Jeleniej Góry. Jej właściciel, Norbert Wacławczyk, skierował zlecenie do Przemyśla, do Winiarskiego.
- Dostaję takich zamówień sporo. Do każdego pochodzę tak samo. Na początku pytam, co ma się znaleźć na herbie. Chodzi o jakieś elementy związane z rodzinną tradycją, np. wykonywanym z pokolenia na pokolenia zawodem - tłumaczy pan Andrzej. Jakie elementy pragnął mieć na herbie Małysz? M.in. narty, piastowskiego orła, bochen chleba, góry, wieniec laurowy. Jednak przemyślanin, zdołał go przekonać, że herb powinien być uproszczony i w stonowanych barwach.
- Nie rozmawiałem osobiście z Małyszem. Pośrednikiem był właściciel firmy, który do mnie prawie codziennie dzwonił. Ja byłem tylko od roboty - wspomina przemyślanin. Wykonanie herbu zajęło mu rok.
- To była wyczerpująca robota, ale wykonywałem ją z radością, bo Małysz to przecież legenda sportu. Za herb wziąłem od mistrza symboliczne 20 zł - zdradza pan Andrzej. Nie trzeba być szlachetnie urodzonym, aby mieć herb. Mogą go również posiadać mieszczanie. Od szlacheckiego różni się szczegółami, m.in. kształtem hełmu. Zarejestrowany wzór herbu jest chroniony prawem. Herb rodowy Małysza został zarejestrowany w Pierwszej Powszechnej Otwartej Księdze Herbowej Nova Heraldia. Najnowszy herbarz Andrzeja Winiarskiego zostanie wkrótce wydany przez Archiwum Państwowe w Przemyślu. Można go już oglądać w internecie, na stronie www.herbyrzeczypospolitej.republika.pl.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Prezydent nie dostał podwyżki
• Radni mieli dziś dyskutować nad podwyżką dla Roberta Chomy, prezydenta Przemyśla. Nie zrobili tego, bo na sesji zabrakło prezydenta. Obecnie Choma zarabia miesięcznie 9900 złotych brutto. Część radnych chciała mu podnieść pobory do 12 tys. złotych, czyli do prawie maksymalnej wysokości dopuszczonej przez ustawę. Konieczność wyższej pensji uzasadniali m.in. tym, że od chwili wyboru na stanowisko w 2002 r., Choma nie miał podwyższanego wynagrodzenia. Jednak na początku sesji wiceprzewodniczący rady Rafał Oleszek zaproponował, aby nie brać tego punktu pod uwagę, gdyż prezydenta... nie ma na sesji. Przed sesją dowiedzieliśmy się, że radni przygotowywali się do zadania prezydentowi pytań o efekty jego pracy, które uzasadniałyby podwyżkę. Dlaczego Chomy nie było na sesji?
- Prezydent przebywa na służbowej delegacji - mówi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. W tej sytuacji radni zdjęli z porządku obrad punkt o podwyżce pensji. Przeciwni temu byli jedynie radni PiS.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Tak było - Wrzesień 1939
• W ubiegłą niedzielę odbyło się imponujące widowisko - rekonstrukcja pierwszych wrześniowych dni 1939 roku. 1 września 1939 roku Niemcy napadają na Polskę. Na ulicach Przemyśla widoczne są oznaki niepokoju. Ludność z nadzieją wita pododdziały 11 Karpackiej Dywizji Piechoty pod dowództwem płk. Prugara-Ketlinga. 7 września na miasto spadają pierwsze niemieckie bomby. Przez Przemyśl przewalają się tłumy ludzi uciekających przed Niemcami na Wschód. 13 i 14 września po bitwie pod Krzywczą do miasta docierają odziały polskie. Po dwudniowych walkach żołnierze wycofują się w kierunku Lwowa. Do miasta wkraczają Niemcy. 27 września na mocy paktu Ribbentrop - Mołotow prawobrzeżna część Przemyśla przechodzi w ręce Sowietów. Wszystko to mieszkańcy Przemyśla mogli zobaczyć w ubiegłą niedzielę na Rynku i przyległych ulicach, gdzie odbyła się rekonstrukcja wrześniowych wydarzeń. Bardzo sugestywne sceny odgrywało prawie trzystu rekonstruktorów, część w mundurach polskich żołnierzy, część w mundurach Wehrmachtu oraz spora grupa "cywili" w strojach z tamtych lat. Podczas trwającego prawie dwie godziny świetnie wyreżyserowanego widowiska nie brakowało efektów pirotechnicznych i strzałów. Kombatanci, uczestnicy wrześniowych walk ocierali łzy wzruszenia, widząc wjeżdżające na Rynek pododdziały konnicy. Młodsi przemyślanie, których parę tysięcy przyszło oglądać rekonstrukcję, wyciągali szyje, żeby nie uronić żadnego fragmentu walki. Organizatorami tego imponującego widowiska był Urząd Miasta Przemyśla, Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych "XD.O.K" oraz Klub Kolekcjonerów Policyjnych. Scenariusz i reżyserię przygotowali: Mirosław Majkowski, Sławomir Cisowski i Przemysław Grządziel. Warto też podkreślić udział Teatru "Fredreum", którego członkowie zadbali o "cywilną" stronę widowiska i w kapitalny sposób odegrali atmosferę tamtych dni. I niech ktoś teraz powie, że w Przemyślu nic się nie dzieje. (Życie Podkarpackie)

• Większością głosów przemyscy radni zdecydowali o powołaniu od 1 lipca instytucji miejskiej "Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt". Na taką decyzję od wielu miesięcy czekali wolontariusze wielu organizacji z Polski, zajmujących się bezdomnymi psami. Od kilku lat schroniskiem miejskim w Orzechowcach administruje niewydolne Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Sara". Liczne kontrole wykazały, że zwierzęta pozbawione są właściwej opieki. Tę sprawę a także nadużyć bada przemyska prokuratura. Kilka tygodni temu SOZ Sara złożyła wypowiedzenie na prowadzenie schroniska od 15 czerwca.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Żołnierze przenoszą eksponaty...
• Trwa przenoszenie eksponatów ze starej do nowej siedziby Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Umiejscowiony na placu Berka Joselewicza nowoczesny gmach jest pierwszą po II wojnie światowej siedzibą muzeum wybudowaną od podstaw.
- Jesteśmy na półmetku przeprowadzki - informuje Wojciech Władyczyn, zastępca dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. - To skomplikowana operacja, ale na szczęście przebiega zgodnie z planem. Bez zakłóceń. Pomagają nam żołnierze. Oficjalne otwarcie nowej siedziby planowane jest jesienią.
- Przenoszenie eksponatów powinno zakończyć się najpóźniej w pierwszych dniach lipca - dodaje Władyczyn. Dotychczasowa siedziba MNZP mieszcząca się przy placu Czackiego wróci do poprzedniego właściciela, tj. Kościoła greckokatolickiego w Polsce.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Na osiedlu Kazanów powstało Stowarzyszenie Młodych Demokratów. Inicjatorami byli założyciele Stowarzyszenia Kultury Fizycznej "Kazanów" - Tomasz Schabowski i Bartłomiej Marczyk. W spotkaniu uczestniczyło 60 młodych ludzi oraz zaproszeni goście, m.in. przewodniczący Zarządu Powiatu Przemyśl Platformy Obywatelskiej Marek Rząsa oraz przewodniczący Stowarzyszenia Młodych Demokratów Regionu Podkarpacie Michał Karkut. Podczas inauguracyjnego spotkania deklaracje członkowskie wypełniło 36 młodych ludzi, co sprawia, że Młodzi Demokraci z Przemyśla stali się największą organizacją młodzieżową województwa podkarpackiego. Przewodniczącym stowarzyszenia został Damian Nuckowski, wiceprzewodniczącym Michał Kędzior, sekretarzem Maciej Wojnar, skarbnikiem Łukasz Święcki, a członkiem zarządu Damian Chabko. (Życie Podkarpackie)

• Blisko 50 wolnych etatów czeka na chętnych do pracy w Izbie Celnej w Przemyślu. Rozpoczęty właśnie nabór do Służby Celnej jest jednym z większych w ciągu kilku ostatnich lat. Wynika z braków kadrowych. Szczególnie dotkliwie odczuwają go podróżni i kierowcy ciężarówek przekraczający przejścia graniczne na wschodzie Polski. Zresztą nawet sami celnicy, wielokrotnie podkreślają, że jest ich za mało, a dodatkowo są przeciążeni obowiązkami.
- Kandydatów do służby czeka test z wiedzy ogólnej, sprawdzian z wybranego języka obcego (angielski, niemiecki lub rosyjski - przy. red.) oraz rozmowa kwalifikacyjna - mówi Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. - Osoby, które pomyślnie przejdą rekrutację zostaną przyjęte do trwającej 3 lata służby przygotowawczej. Jej uwieńczenie stanowi egzamin. Wymagania stawiane ubiegającym się o pracę to minimum średnie, a najlepiej wyższe wykształcenie. Preferowani będą absolwenci studiów prawniczych, ekonomicznych, informatycznych, a nawet chemicznych, biologicznych lub biochemicznych. Ci ostatni potrzebni są w laboratorium celnym.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

600 tysięcy poszło z dymem
• Gdyby strażacy nie mieli tak wielkich problemów z dojazdem, a hydranty obok miejsca zdarzenia byłyby sprawne i oznaczone, to kto wie, czy nie udałoby się uratować znacznie więcej. Te utrudnienia sprawiły jednak, że ogień pochłonął mienie o wartości 600 tysięcy złotych. Niestety, z Moto Centrum "Delfin" niewiele zostało. Wtorkowy wieczór, 20 maja, był ponury i deszczowy. Tym dziwniejsze okazały się sygnały, jakie tuż przed godziną 22 docierały do Miejskiego Stanowiska Dowodzenia PSP w Przemyślu. Pierwsze, telefoniczne napłynęło o g. 21.52. Podenerwowany mężczyzna niemal krzyczał do słuchawki, że pali się myjnia samochodowa przy ulicy Noskowskiego. Potem telefonowały w odstępie kilkudziesięciu sekund jeszcze trzy osoby, alarmujące o pożarze na tej samej ulicy, ale podające różne obiekty, m.in. kościół Salezjanów czy pobliskie magazyny. Pierwsza jednostka przybyła na miejsce po pięciu minutach od zgłoszenia. Potem na ulicę Noskowskiego udawały się kolejne strażackie wozy. Łącznie aż pięć, w tym cztery gaśnicze i jeden operacyjny z zastępcą dowódcy Jednostki Operacyjno-Gaśniczej st. kpt. Adamem Sosnowskim. Łącznie aż 13 osób. Żartów nie było. Poszczególne jednostki miały olbrzymie problemy z dojazdem na miejsce pożaru. Ulica Noskowskiego jest remontowana i przejazd nią jest niemożliwy. Niestety, nikt o tym nie poinformował straży pożarnej. - Musieliśmy robić objazd i dojechać na miejsce od ulicy Glazera. Zmuszeni byliśmy manewrować w wąskich uliczkach, po których ciężko jest przejechać nawet samochodem osobowym - powiedział nam rzecznik prasowy komendanta miejskiego PSP w Przemyślu st. kpt. Daniel Dryniak. Tymczasem pożar rozwijał się w zaskakująco szybkim tempie. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia dowódca zmiany asp. Sztab. Leszek Świdrak zastał sytuację nie do pozazdroszczenia: pożarem objęty był niemal w całości wspólny budynek warsztatu i myjni samochodowej, od którego zapalił się sąsiedni barak ze. szwarcem, mydłem i powidłem, należący do ojców Salezjanów, przeznaczony do rozbiórki. Było tam także składowane drewno, przez co pożar rozwijał się bardzo gwałtownie. Do akcji gaśniczej przybyły także trzy jednostki z OSP, należące do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego z: Bolestraszyc, Krasiczyna i Ujkowic oraz jedna jednostka Zakładowej Straży Pożarnej z Żurawicy. Łącznie 16 osób. Było oczywiście pogotowie ratunkowe, energetyczne i policja. Kiedy strażacy uporali się już z dojazdem, natrafili na kolejną przeszkodę. Były nią niesprawne i nieoznakowane hydranty. - Dlatego na miejsce zdarzenia musiało przybyć aż tyle jednostek - tłumaczy D. Dryniak. Jak ustalili strażacy, pożar rozpoczął się od składu opon, obok których były oleje. Ogień błyskawicznie przeniósł się na pobliski barak. - Sam właściciel mówił, że bardzo często przebywała tam młodzież i paliła papierosy. To jedna z przypuszczalnych hipotez, dotyczących przyczyny tego pożaru. Ogień mógł też pojawić się np. na skutek zwarcia instalacji elektrycznej. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi przemyska policja - mówi D. Dryniak. Po trzech godzinach akcji strażakom udało się wreszcie opanować żywioł. Wcześniej zdołali wypchnąć na zewnątrz samochód osobowy, który stał w warsztacie. Ale to był jedyny pozytyw całej sytuacji. Straty były ogromne. Wstępnie strażacy oszacowali je na 600 tysięcy złotych. Uratowano mienie w wysokości 100 tysięcy złotych. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Obwodnica coraz bliżej
• Będzie kosztowała 270 mln zł i musi być ukończona do końca 2011 roku. To główne założenia podpisanej pre-umowy w sprawie budowy obwodnicy Jarosławia. Zawarta pomiędzy Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Rzeszowie obejmuje budowę obwodnicy w ciągu drogi krajowej nr 4, Jędrzychowice - Korczowa, na odcinku o długości 11,15 km wraz z niezbędną infrastrukturą. Projekt realizowany jest w ramach Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej 2007 - 2013.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• W sobotę w nocy, po rodzinnej awanturze, matka i jej konkubent wyszli z domu, by się zabawić. Dwoje małych dzieci: 9-letnia dziewczynka i jej 11-miesięczny braciszek zastali sami. Po trzeciej nad ranem policja odwiozła je do jarosławskiego szpitala. Gdy policjanci nad ranem weszli do mieszkania, dziewczynka siedziała na łóżku i tuliła do siebie małego braciszka. Policji powiedziała, że dorośli poszli na imprezę, a ich zostawili samych. - W domu był bałagan, porozrzucane rzeczy, szkła z rozbitej szyby, przewrócony wózek dziecięcy, dzieci były głodne i przerażone. Zostały przewiezione do Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu, gdzie trafiły na obserwację - informuje zastępca komendanta powiatowego Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu nadkom. Robert Matusz. Dzieci przebywały w szpitalu do poniedziałku: - Nie stwierdzono u nich jakichś zaniedbań. Były przyzwoicie utrzymane. W poniedziałek zostały wypisane do domu - mówi ordynator oddziału dziecięcego COM w Jarosławiu Władysław Potoczny. - Nie jest to jakiś nagminny proceder przywożenia na nasz oddział dzieci po interwencji policji. Coś takiego zdarza się może raz na rok - tłumaczy. Z relacji policji wynika, że matka sama pojawiła się na komendzie w sobotę nad ranem. - Kilka minut po trzeciej zgłosiła oficerowi dyżurnemu, że została pobita przez konkubenta, uciekła, a w mieszkaniu zostały dzieci bez opieki - mówi R. Matusz. Matka była pijana, zachowywała się agresywnie. Dwudziestodwuletniego ojca policja zatrzymała niedaleko domu, akurat do niego wracał. Miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu, podobnie jak jego 28-letnia partnerka. Oboje zostali zatrzymani w policyjnej izbie wytrzeźwień w jarosławskiej komendzie. - Podjęliśmy dwutorowe działania: skierowaliśmy sprawę do sądu rodzinnego, prowadzimy także postępowanie karne z paragrafu 210 Kodeksu karnego - informuje zastępca komendanta, nadkom. R. Matusz. Sąd rodzinny nie podjął jeszcze decyzji w sprawie nieroztropnych opiekunów. - Trwa postępowanie wyjaśniające. Zostały przeprowadzone wywiady kuratorskie, sąd zlecił wykonanie dodatkowych czynności - mówi prezes Sądu Rejonowego w Jarosławiu Piotr Guzy. Kodeks karny: art. 210 § 1. Kto wbrew obowiązkowi troszczenia się o małoletniego poniżej lat 15 albo o osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, osobę tę porzuca, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. (Życie Podkarpackie)

Wcisnęli uczniom mundurki
• Koszulki z logo Gimnazjum nr 1 w Jarosławiu, czyli letnią wersję mundurków, musieli kupić, na 2 miesiące przed końcem nauki, uczniowie ostatnich klas. Dlaczego? Bo za brak mundurka groziło obniżenie oceny ze sprawowania. Koniec roku szkolnego 21 czerwca. Tymczasem w kwietniu, wszystkim uczniom Gimnazjum nr 1 w Jarosławiu, szkoła sprzedała letnie mundurki. Granatowa koszulka z logo szkoły kosztowała 28 zł.
- Kupiliśmy, a co mieliśmy zrobić, skoro groziły nam punkty ujemne, a co za tym idzie obniżenie oceny za sprawowanie. Przecież idziemy do nowych szkół, więc wszystko się liczy - żalą się trzecioklasiści. Rodzice trzecioklasistów, są zbulwersowani.
- W głowie mi się nie mieści. Po co mam kupować koszulkę z logo szkoły, skoro syn ją właśnie kończy. Mundurki mają być dla uczniów, a nie dla absolwentów - mówi matka ucznia III klasy. - I jeszcze to obniżanie ocen z zachowania. To przecież szantaż - denerwuje się ojciec. Nie chcą podać nazwisk. Mówią, że dzieci jeszcze nie dostały świadectw, więc nie będą im szkodzić. O tym, że uczniowie będą nosić mundurki, zadecydowała, na początku roku szkolnego, Rada Rodziców.
- Już wtedy informowaliśmy wszystkich o strojach szkolnych. Mundurki zaplanowano dwuczęściowe. Letnie pojawiły się wiosną - mówi Władysława Macnar, dyr. Gimnazjum nr 1 w Jarosławiu.
- Do Rady Rodziców nie wpłynęła żadna skarga. Uznaliśmy, że wszyscy zgadzają się z wprowadzeniem mundurków - dodaje Marian Wojdyło, przewodniczący rady. Jacek Wojtas, podkarpacki kurator oświaty, już wie o "mundurkowym skandalu" w jarosławskim gimnazjum.
- Formalnie wszystko jest w porządku. Problem polega na tym, że mundurki wprowadzono na dwa miesiące przed końcem nauki. Uczniowie ostatnich klas kupili je na pamiątkę. Należało zwolnić ich z zakupu lub dać im dowolność - mówi kurator. W statucie szkoły jest zapis stwierdzający, że uchylanie się od noszenia stroju szkolnego wpływa na ocenę z zachowania. To według kuratora również nieporozumienie.
- Wprowadzenie mundurków w nietrafionym dla trzecioklasistów terminie nie powinno wpływać na ich oceny z zachowania - mówi Wojtas. Według niego szkoła lub Rada Rodziców mogły zatrzymać stroje i sprzedać je we wrześniu nowym uczniom.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

• Jarosław to miasto o bogatej historii i pięknej architekturze. Jednak wiele z zabytkowych kamienic jest zaniedbanych. Miastu brakuje funduszy na remonty, czasem nie wiadomo do kogo dany budynek należy, ponieważ właściciele nieruchomości zginęli lub wyjechali w czasie wojny, a spadkobiercy jeszcze się nie zgłosili. Zdarza się też, że obecnych właścicieli nie stać na renowację. Tak właśnie jest w przypadku kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 8. Kiedyś należała ona do jednej osoby, ale po śmierci właścicielki lokale w budynku zostały sprzedane indywidualnym lokatorom. Obecnie kamienica ma siedmiu współwłaścicieli, jednak tylko troje z nich rzeczywiście zajmuje mieszkania przy Kraszewskiego. Jednym jest Edward Zalewski: - Nie jesteśmy ludźmi zamożnymi. Wspólnymi siłami, systemem gospodarczym, odnowiliśmy klatkę schodową. Myśleliśmy o odnowieniu elewacji, ale okazało się, że mogłaby to zrobić jedynie specjalistyczna firma. Ponieważ chodzi o zabytek, nie wolno tak po prostu skuć starego tynku i nałożyć nowego. Tynk ma zostać ten sam, należy go wzmocnić i uzupełnić ubytki. Orientacyjny koszt takich prac wynosił w zeszłym roku około 400 tysięcy. I to tylko za sam front, bez podwórka. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć takich kosztów. Jerzy Czechowicz ze Stowarzyszenia Miłośników Jarosławia jest zaniepokojony opłakanym stanem budynku. - Ta ponadstuletnia kamienica to prawdziwy unikat na Podkarpaciu, ze względu na zdobiące ją kamienne popiersia polskich poetów. Niestety, prawdopodobnie na skutek wadliwej konstrukcji zbrojeniowej, podobizny wielkich Polaków spadły na bruk. Z siedmiu zostały tylko dwie: Mickiewicza i Kraszewskiego (prawdopodobnie). Mieszkańcy kamienicy patrzą na nie z obawą.
- Kamienica sypie się ze starości. Obawiamy się, żeby kawałki kamiennych ozdób nie spadły komuś na głowę. Wykupiliśmy specjalne ubezpieczenie na taką ewentualność - tłumaczy Edward Zalewski. - Szukałem możliwości dotacji. Jednak, żeby mieć na nią jakąś szansę, kamienica musi zostać wpisana do rejestru zabytków, a na to potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. Niestety nie ma jej. Mieszkańcy obawiają się skutków takiego wpisu. Rzeczywiście, jeżeli budynek znajdzie się w rejestrze, utrudni to wszelkie remonty czy przebudowy lokali. W takim przypadku potrzebna jest zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków na wszystkie prowadzone prace. Teresa Piekarz z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu dobrze zna sprawę: - Wielka szkoda, że właściciele nie mogą dojść do porozumienia i zdecydować się na wpisanie obiektu do rejestru zabytków. Ze względu na jej reprezentacyjny charakter i lokalizację w centrum miasta, konserwator jeszcze w latach 90. miał zamiar przyznać dotację na remont elewacji. Tymczasem kamienica niszczeje, a przechodzącym ulicą Kraszewskiego jarosławianom pozostaje nadzieja, że nie wejdą w bliższy kontakt z kamienną podobizną wieszcza. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Prawo jazdy od 21 lat?
• Podwyższenie wieku kursanta do 21 lat i cios wymierzony w szkoły jazdy, które miałyby płacić za niepowodzenia swoich klientów na egzaminie. To ostatnie kontrowersyjne pomysły zmian dotyczące prawa jazdy. Na razie to tylko sugestie, które jednak nie wiadomo, czy nie odbiją się echem w decyzjach Ministerstwa Infrastruktury. Funkcjonariusze z Sieradza wystąpili do Ministerstwa Infrastruktury, aby podniosło wiek osób starających się o prawo jazdy. Ale to nie wszystko, domagają się także, aby świeżo upieczony kierowca dostawał tymczasowe prawko. Na dwa, trzy lata, kiedy to musiałby jeździć w towarzystwie opiekuna. Policjanci uzasadniają to wypadkami, których sprawcami byli właśnie młodzi kierowcy. Statystyki mówią jednak, że to nie najmłodsi powodują najwięcej wypadków, a osoby pomiędzy 25. a 29. rokiem życia. Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, w rozmowie z "Polską" uznał ten pomysł za absurdalny. - Wg specjalistów, człowiek im młodszy, tym szybciej uczy się pewnych zachowań - twierdzi. Tymczasem w resorcie dobiegają końca prace nad projektem, który obniży wiek kierowców do 16 lat. Zmiany mają wejść w życie w przyszłym roku. Z kolei szef łódzkiego WORD-u Zbigniew Skowroński postanowił złożyć do ministerstwa wniosek, by za poprawki płaciły szkoły jazdy, bo uważa, że tak słaba zdawalność to wina instruktorów, którzy źle uczą. Skowroński uważa, że za pierwszą poprawkę powinien płacić kursant, ale już przy drugim podejściu autoszkoła powinna zapłacić jedną czwartą, za trzecim razem połowę, za czwartym - 75 proc., a każde następne pokryć w całości. (Super Nowości)

K R O N I K A   P O L I C Y J N A

• W poniedziałek (26 maja), tuż po godzinie 15, na ulicy Bielskiego w Przemyślu doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów osobowych. Wypadek miał miejsce niedaleko przejścia dla pieszych. Kilka minut po godz. 15. czołowo zderzyły się tam: toyota yaris i opel vectra. Jak informuje podinsp. Franciszek Taciuch, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, prawdopodobnie kierowca opla zjechał na przeciwny pas ruchu i doprowadził do zderzenia. W wyniku wypadku ucierpiały cztery osoby. Kierowcy opla pobrano krew w celu wykonania badania na zawartość alkoholu. Wiadomo natomiast, że kierowca toyoty był trzeźwy.

• 21 maja w Jarosławiu doszło do dwóch wypadków z udziałem nieletnich. Około g. 19 na ul. grunwaldzkiej 11-letnia dziewczynka na przejściu dla pieszych została potracona przez samochód opel ascona. Z dotychczas zebranych informacji wynika, że wbiegła ona na jezdnię w czasie, gdy paliło się czerwone światło dla pieszych. Dziewczynka ze złamaną nogą trafiła do szpitala. Godzinę później doszło do kolejnego wypadku z udziałem małego dziecka. Na ul. Kruhel Pełkiński został potrącony przez samochód marki Honda Accord 8-letni Wojciech. Chłopiec wbiegł na jezdnię z prawej strony (patrząc od strony kierującego hondą). Dziecko doznało obrażeń głowy i trafiło do szpitala.

• W nocy z 22 na 23 maja w Przemyślu nieznany jeszcze sprawca włamał się do magazynu Obrony Cywilnej UM i skradł 10 toporków strażackich. Straty oszacowano na 500 złotych. Policja poszukuje amatora toporków.

• 22 maja w Makówce (pow. jarosławski) zginął 49-letni mężczyzna. Jadąc motorowerem zjechał na lewą stronę drogi, następnie na pobocze, gdzie wpadł w koryto ściekowe. Wtedy stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w przydrożne drzewo. Motorowerzysta zginął na miejscu. Dokładnie okoliczności wypadku ustala policja.

• 24 maja w Birczy ujawniono, że nieznany sprawca, wykorzystując nieobecność domowników, wszedł do mieszkania i skradł portfel, w którym było 3 tys. 500 zł.

(Źródło: Życie Podkarpackie)

Reklama