Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 07.04-13.04.2008 r.

P R Z E M Y Ś L

Celnicy przeciwko zmianom
* Celnicy wyślą szefowi czerwone tabletki. To protest przeciwko planowanym zmianom w ustawie o Służbie Celnej. Celnicy liczą na to, że ich szef podobnie jak Neo z "Matrixa", po zażyciu czerwonej pigułki przejrzy na oczy i zobaczy realny świat.
- Dziś jesteśmy psem na łańcuchu, a za chwilę będziemy już bezpośrednio przykuci do budy - mówią celnicy. W styczniu masowo przebywali na zwolnieniach i urlopach na żądanie. Wywalczyli obietnicę podwyżek (500 zł) oraz zmianę kontrowersyjnego zapisu o losie funkcjonariusza, który wejdzie w konflikt z prawem. W razie tymczasowego aresztowania lub wniesienia aktu oskarżenia celnik nie będzie natychmiast zwalniany z pracy, a jedynie zawieszony w służbie. Prowadzona reforma Służby Celnej nie zawiera jednak wszystkich koniecznych zmian - uważają funkcjonariusze zrzeszeni w Związku Zawodowym Celnicy PL. Dlatego przez najbliższe 2 tygodnie będą masowo wysyłać do szefa Służby Celnej czerwone tabletki. Celnicy twierdzą, że są lekceważeni i marnie wynagradzani. Mimo to wymaga się od nich rozległej wiedzy. W rezultacie wielu doświadczonych i dobrze wykształconych funkcjonariuszy rezygnuje ze służby. W 2007 r. z Izby Celnej w Przemyślu odeszło 31 osób. Na przejściach granicznych zaczyna brakować ludzi, tworzą się kolejki ciężarówek, a przedsiębiorcy wybierają odprawy w innych państwach unijnych.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Wściekła Hera
* Mimo że 9-miesięczny pitbull był już chory, jego młodociany właściciel wykazał się kompletną nieodpowiedzialnością, spacerując z nim po osiedlach Kazanów i Płyty Pilśniowe. Widziany był także przy ulicy Ofiar Katynia. Więcej: podróżował z nim autobusami komunikacji miejskiej! Do tej pory nie wiadomo, ile osób miało z psem bezpośredni kontakt. Właścicielem suki wabiącej się Hera, 9-miesięcznego pitbulla americana białej maści, był młodzieniec mieszkający na przemyskim osiedlu Kazanów. 28 marca pies zdechł, a przyczyną był wirus wścieklizny. Przypadek ten potwierdzony został przez Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarno-Epidemiologiczny w Przemyślu, który natychmiast podjął działania zmierzające do zahamowania rozprzestrzenienia się tej choroby. A wiedzieć trzeba, że w wielkim miejskim skupisku ludności to bardzo trudne przedsięwzięcie. - Oznaki choroby widoczne były od połowy marca. Z przeprowadzonego przez nas wywiadu wynikło, że jego właściciel mimo to przemieszczał się z nim po otoczeniu. I właśnie na tym polega niebezpieczeństwo: na zachorowanie narażona została nie tylko cała rodzina chłopca, a także osoby postronne, które mogły mieć kontakt z psem. Wiemy już, że pies pochodził z hodowli psów tej rasy, która znajduje się na Wilczu - tłumaczy Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przemyślu Adam Sidor. Chłopiec spacerował z nim po swoim osiedlu, odwiedzał z nim dziewczynę, mieszkającą na drugim krańcu miasta, na Płytach Pilśniowych, jeżdżąc z nim autobusami MZK! Woził tego psa taksówką. Teren całego miasta uznany został za zapowietrzony. Sanepid wydał specjalny komunikat, w którym zwraca się do wszystkich osób, które mogły mieć kontakt z psem w dniach od 10 do 22 marca o pilny kontakt z tutejszą stacją. Zawiadomione zostały także szkoły i MZK. - Musimy widzieć, jaka może być skala zagrożenia. Zgłosić się do nas powinny wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z tym psem. Mamy na to miesiąc. W tym czasie musimy rozpocząć szczepienie, które polega na wszczepieniu aż pięciu dawek przeciwciał. Do zakażenia może dojść, kiedy człowiek miał kontakt ze śliną zwierzęcia. Na pewno do niego dojdzie, kiedy człowiek ma uszkodzoną skórę. Można zakazić się także poprzez dotyk. Dotyczy to zwłaszcza dzieci, które lubią dotykać nosem czy ustami błony śluzowej zwierzęcia. Mamy sygnały, że dzieci z rodziny tego chłopca bawiły się z psem - tłumaczy A. Sidor. 4 kwietnia Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przemyślu powiedział nam, że jest zadowolony z odzewu. - Nie ma sytuacji kryzysowej. Widać, że ludzie są rozsądni, bo zgłaszają się do nas. Do 4 kwietnia zgłosiły się już 24 osoby. W piątek kolejnych sześć. Dwanaście z nich już zostało zaszczepionych, sześć otrzymało skierowanie, a u innych sześciu osób nie stwierdziliśmy ewentualności wystąpienia choroby. Chcę także pochwalić Miejski Zakład Komunikacji, którego pomoc jest nieodzowna - mówi. Wszystkich, którzy przypominają sobie moment ewentualnego kontaktu z tym psem Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Przemyślu prosi o przybycie do jej siedziby, która mieści się przy ulicy Biskupa Glazera 9 w Przemyślu (tel. kontaktowy 016 670-76-91). W tym samym czasie działania podjął również Powiatowy Lekarz Weterynarii w Przemyślu. Pełniący jego obowiązki Janusz Liszewski powiedział, że Hera, niestety, nie była szczepiona. Natomiast psy ze wspomnianej hodowli na Wliczu mają świadectwa szczepień. Obecnie przebywają tam dwa psy, m.in. ojciec Hery. Cały czas pozostają pod obserwacją. - Prawdopodobną przyczyną zachorowania tego psa na wściekliznę był kontakt z lisem. 8 marca właśnie na Wilczu mieliśmy przypadek zagryzienia przez psa lisa, który wtargnął na jedną z posesji. Lis był chory na wściekliznę. I ta, widać, rozprzestrzeniła się, dotknąwszy tego pitbulla - wyjaśnił J. Liszowski. W związku ze stwierdzeniem na terenie miasta drugiego przypadku wścieklizny, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Przemyślu wydał dwa rozporządzenia w sprawie zwalczania choroby na terenie Przemyśla oraz w miejscowościach: Łuczyce, Krówniki, Kuńkowce (w gminie Przemyśl), Buszkowice, Buszkowiczki, Bolestraszyce (w gminie Żurawica), których tereny uznał za zagrożone wścieklizną. Na terenach tych miejscowości nakazuje się trzymanie psów na uwięzi, a kotów w zamknięciu oraz zakazuje się: przeprowadzania polowań za wyjątkiem polowań sanitarnych, wywożenia psów i kotów bez zezwolenia Powiatowego Lekarza Weterynarii i otwierania zwłok i zdejmowania skór ze zwierząt padłych. Powiatowy Lekarz Weterynarii przypomina także o ustawowym obowiązku szczepienia psów przeciwko wściekliźnie oraz zaleca szczepienie kotów przeciwko tej chorobie. (Życie Podkarpackie)

Multikino na tysiąc osób w Przemyślu
* Pięć sal projekcyjnych ma mieć multikino, które powstanie w Centrum Handlowym Cegielnia w Przemyślu. Pierwsze seanse będą w nim wyświetlane na początku 2010 r. Wkrótce mają ruszyć prace budowlane przy centrum, które powstanie przy ul. Słowackiego. Ma mieć ok. 63 tys. metrów kw. powierzchni. Będzie tam kilka dużych sklepów różnych branż oraz mniejsze. Inwestorem jest rzeszowska firma Inmax. W kinie ma być pięć sal. W czterech mniejszych filmy będzie mogło oglądać po ok. 160 osób. W piątej, dużo większej sali, zmieści się nawet 450 widzów. Do holu kina będzie można dostać się bezpośrednio z trzypoziomowego parkingu. Trzeci poziom będzie połączony z holem specjalnym wejściem.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Podkarpacka Platforma Obywatelska w zbliżających się wyborach uzupełniających do senatu chce wystawić Macieja Lewickiego. Wybory uzupełniające mają wyłonić nowego reprezentanta naszego okręgu w senacie. Konieczność taka wynikła w związku ze śmiercią senatora Andrzeja Tadeusza Mazurkiewicza. - Maciej Lewicki to osoba, z którą wiążemy duże nadzieje w wyborach uzupełniających - mówiła w ubiegłym tygodniu w Przemyślu poseł Elżbieta Łukacijewska. Kandydat PO to przemyski lekarz, ordynator oddziału chirurgii, radny sejmiku wojewódzkiego, w którym pełni funkcję przewodniczącego Komisji Ochrony Zdrowia, Polityki Prorodzinnej i Społecznej. W 2007 roku startował do senatu i zajął trzecie miejsce w okręgu (mandat uzyskało dwóch pierwszych). Niewykluczone, że kandydat PO zdobędzie także poparcie PSL. - Trwają rozmowy z PSL, by nie było rozdrobnienia, bo wiemy, że w wyborach uzupełniających frekwencja jest zwykle niższa. Proszę mieszkańców, by nie oddawali głosów na ludzi z zewnątrz, którym sprawy regionu nie są zbyt bliskie. Dobrze by było, żeby Podkarpacie przestało być miejscem przychylnym dla wszystkich, którzy wymyślą sobie, że chcą startować w wyborach. Mamy swoich wspaniałych kandydatów i głosujmy na nich - zaapelowała poseł Łukacijewska podczas konferencji prasowej. (Życie Podkarpackie)

* Za dwa tygodnie, 24 kwietnia, zostanie otwarte miasteczko rowerowe. Zostało zbudowane przy Szkole Podstawowej nr 15, przy ul. Wincentego Pola. Miasteczko będzie służyć uczniom, nie tylko tej szkoły. Dzieci i młodzież będą się tutaj mogli nauczyć przepisów ruchu drogowego. M.in. zgodnej z przepisami jazdy rowerem.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Zgodnie z procedurą wnioski trafiły na biurko wojewody, a ten ma miesiąc na wydanie opinii. Jako załączniki do dokumentów dołączono m.in. wyniki badań wyższej szkoły informatyki i zarządzania oraz wyniki konsultacji społecznych. Przypomnijmy: miasto chce przyłączyć 11 ościennych sołectw: Hurko, Hureczko, Pikulice, Nehrybka, Ostrów, Kuńkowce, Krówniki, Prałkowce, Kruhel Wielki, Buszkowice i Buszkowiczki. Od wojewody podkarpackiego wnioski powędrują do MSWiA. Ostateczną decyzję ministerstwo powinno podjąć w ciągu sześciu miesięcy. Mimo wielu spotkań w ramach kampanii na rzecz poszerzenia granic, miejskim urzędnikom nie udało się przekonać ani jednego sołectwa, by dobrowolnie przyłączyło się do miasta. Nie będzie to więc decyzja łatwa. (Życie Podkarpackie)

Manewry przed rekonstrukcją...
* Członkowie Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K." ćwiczą przed majową rekonstrukcją historyczną. Musztrę, okopywanie się, walki w polu, rzucanie granatami i inne elementy żołnierskiego rzemiosła ćwiczyli członkowie Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K.". A wszystko po to, by jak najlepiej wypaść podczas majowej rekonstrukcji "Wrzesień 1939 - Przemyśl 2008". Impreza odbędzie się 24 i 25 maja (w sobotę i niedzielę). Weźmie w niej udział kilkuset rekonstruktorów z Polski, Czech, Słowacji. Ciekawostką niespotykaną podczas dotychczasowych tego typu imprez w Polsce będzie duży udział cywilów, ok. stu osób. Dzięki nim w drugim dniu zostanie odtworzony wygląd przemyskiego Rynku z przełomu sierpnia i września 1939 r.
- Chcemy, aby w maju wszystko wyglądało realnie. Wśród publiczności będą osoby interesujące się militariami i historią. Nie wybaczyliby nam błędów lub przekłamań. Stąd konieczność regularnych ćwiczeń, w pełnym umundurowaniu i oporządzeniu - mówi Mirosław Majkowski, prezes PSRH. Podczas manewrów rekonstruktorzy ćwiczyli walki w terenie. Takie odbędą się pierwszego dnia rekonstrukcji na Zniesieniu w Przemyślu. "Żołnierze" nie szczędzili trudu podczas manewrów. Pomimo że jeden mundur i jego wyposażenie kosztują minimum 2 tys. złotych, to bez zmrużenia oka padali w błoto lub czołgali się po mokrej trawie. Majową imprezę będzie dokumentować telewizja Discovery. Jest ona kontynuacją cyklu wojennych rekonstrukcji. W 2006 i 2007 r. nad rzeką San odbyły się inscenizacje Planu Barbarossa, czyli ataku Niemiec na ZSRR w 1941 r. Pierwszą obejrzało kilka tys. widzów, ubiegłoroczną kilkanaście tysięcy.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Kolejne postanowienia sądu...
* "Nie można spraw, które określają przepisy prawa cywilnego, w tym przypadku umowy najmu, regulować w formie faktów dokonanych, bez wyroku sądu, za przyzwoleniem organów służących do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego". Kiedy jesienią ubiegłego roku Dariusz Kostka, nowy właściciel części kamienicy przy ul. Jagiellońskiej, wdarł się do sklepu najmowanego przez Elwirę Wiech i Stanisława Stanisławka, najemcy poskarżyli się prokuraturze. Ta umorzyła dochodzenie, nie dopatrując się łamania prawa. Na taką decyzję najemcy złożyli zażalenie do sądu. Pod koniec marca sąd wydał postanowienie, uwzględniające skargę: "Konstatując należy stwierdzić, iż nie można spraw, które określają przepisy prawa cywilnego, w tym przypadku umowy najmu, regulować w formie faktów dokonanych, bez wyroku sądu, za przyzwoleniem organów służących do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego" - napisano w uzasadnieniu. Przypomnijmy: Dariusz Kostka, jako nowy współwłaściciel kamienicy, wymówił najemcom "Adama i Ewy" sporny lokal i podpisał umowę najmu z kolejnym najemcą. W międzyczasie najemcy Adama i Ewy również kupili udziały w nieruchomości i m.in. na tej podstawie pozostawali w spornym lokalu. Z kolei nowy najemca, nie mogąc objąć locum, pozwał obie strony, by "wydały mu przedmiot najmu". 26 marca br. sąd odrzucił ten wniosek, argumentując m.in. że właścicieli lokalu (współwłasność w częściach niewydzielonych) jest dwóch: Kostka i Stanisławek, natomiast umowę najmu nowy najemca podpisał tylko z jednym. Sytuacja na Jagiellońskiej daleka jest jeszcze od sielanki. Wprawdzie Dariusz Kostka został ze sklepu usunięty i sam sklep zaczyna normalnie funkcjonować, wciąż jeszcze nie ma witryn, a w sądzie strony toczą kolejne procesy. (Życie Podkarpackie)

* W mieście powstanie jeden ze sklepów sieci należącej do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu pod Krakowem. W sklepach Benedyktynów można kupić markowe wino, piwo, miody pitne, przetwory, konfitury soki, słodycze robione według starych, zakonnych receptur. Produkty są wyrabiane w Tyńcu lub innych zakonach benedyktyńskich w Europie.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Są ustalenia w sprawie Narodnego Dimu
* Prezydent Przemyśla przedstawił propozycje nieruchomości, jakie miasto chciałoby przejąć w zamian za Narodny Dim, który zwróci mniejszości ukraińskiej. - Decyzje ministerialne dotyczące wyboru wariantu znane będą do końca kwietnia - powiedziała wicewojewoda Małgorzata Chomycz. Prezydent Robert Choma wskazał nieruchomości, które mogłyby być rekompensatą za przekazanie nieruchomości przy ul. Kościuszki 5 mniejszości ukraińskiej w Polsce. Obecnie należą one do Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Agencji Mienia Wojskowego. Nieoficjalnie mówi się, że chodzić może o Klub Garnizonowy przy ul. Grodzkiej i o pięciohektarową działkę przy ul. Leszczyńskiego. Podczas spotkania wicewojewody Małgorzaty Chomycz, Zbigniewa Filipkowskiego - dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych MSWiA, a także przedstawiciela Związku Ukraińców w Polsce - Piotra Tyma, zapoznano się ze stanem Narodnego Dimu. - Prezydent Choma poinformował, że podjął decyzje zmierzające do wykonania remontu pokrycia dachowego - powiedział Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla. Z kolei dyrektor Zbigniew Filipkowski potwierdził deklaracje złożone przez wojewodę, zapowiadając, że w budżecie ministerialnym zostaną zabezpieczone niezbędne środki na wykonanie remontu budynku w przyszłym roku. Zdaniem obecnych na spotkaniu w sprawie Narodnego Dimu, sprawa nieruchomości powinna znaleźć swój epilog do końca tego roku. (Super Nowości)

* Dlaczego córka byłego wiceprezydenta dostała mieszkanie od miasta? I dlaczego radny, który ma proces o korupcję, ciągle jest radnym i pobiera diety, choć nie uczestniczy w pracach rady? Radny Zygmunt Majgier złożył niedawno interpelację w sprawie niejasnych - jego zdaniem - kryteriów przyznawania mieszkań komunalnych. Konkretnie chodziło mu o to, że metoda doboru szczęśliwców z długiej wieloletniej listy oczekujących jest dla niego niezrozumiała i rodzi podejrzenia o rozdawnictwo poza kolejnością. Szczególnie zadziwił radnego fakt, że na oficjalnym wykazie osób do przydziału figuruje córka byłego wiceprezydenta Ryszarda L., a wykaz ten podpisany jest przez... byłego wiceprezydenta Ryszarda L. - Miałem w tej sprawie wiele telefonów, ludzie są oburzeni! Ja nie wiem, jak to się stało! I nie chodzi tylko o córkę wiceprezydenta, ale o wszystkich! Jest lista, ta pani jest na osiemdziesiątej czwartej pozycji, mieszkanie już dostała, a wielu przed nią - nie. To jak to jest?! Przy niej jest adnotacja "brak samodzielnego lokalu". Ale jest wiele osób w mieście, które nie mają samodzielnego lokalu, a nie kwalifikują się do przydziału. Poprosiłem komisję rewizyjną, żeby zbadała tę sprawę, ale na wyniki trzeba jeszcze poczekać... Zdaniem Majgiera w urzędzie dzieje się źle, a o wszystkim wie prezydent: - Przed sprawą TW Krzysztofa byłem z prezydentem bliżej i mam pewność, że nie ma sprawy, która nie wymagałaby przyzwolenia głównego prezydenta... Dlatego mnie to niepokoi. Rządzić znaczy służyć, ale nie swoim rodzinom! Nie chcę nalatywać na byłego wiceprezydenta, choć on pode mną nie raz dołki kopał... Ale to podejrzane jest i wzbudza w wyborcach nieufność. Dlatego wyjaśnić trzeba. Druga sprawa: radny Witold W., który ma proces o łapówki, wciąż jest radnym! Ja tego pojąć nie mogę! Na dodatek ciągle bierze dietę, a w pracach rady nie uczestniczy, bo przynosi zwolnienia chorobowe. Czasami tylko wpadnie na komisje, listę obecności podpisze i sobie idzie. Czy to nie jest kompromitujące dla całej rady miasta? Naczelnik "lokalówki" Robert Rybotycki: - Gdyby pan radny znał przepisy, które sam uchwalał i zechciał ze swoimi wątpliwościami pofatygować się do nas, wszystko byłoby dla niego jasne i czytelne. Otóż po pierwsze: nie tak dawno przeprowadzana kontrola w naszym wydziale nie wykazała żadnych nieprawidłowości za wyjątkiem nie w tej kolejności poukładanych czy ponumerowanych dokumentów. Po drugie - kryteria przyznawania mieszkań reguluje uchwała, uchwalona przez radę, w tym najprawdopodobniej przez radnego Majgiera. Po trzecie - córka Ryszarda L. wszystkie te kryteria spełnia, na co są dokumenty. A to, że niektórzy z dalszych pozycji listy dostają mieszkania wcześniej niż na przykład ci z pierwszej dziesiątki wynika po prostu z tego, że bardzo wiele osób, które są niejako "na kolejce", z różnych względów nie przyjmuje oferowanych im lokali i latami woli czekać na inne. Kiedyś istniał zapis, że trzykrotna odmowa przyjęcia lokalu równa się skreśleniu z listy, ale teraz nie ma w sumie żadnych restrykcji. Uchwała mówi, że mieszkanie komunalne dostać można po spełnieniu trzech warunków, takich jak: brak własnego mieszkania, zbytnie zagęszczenie w dotychczas zajmowanym lokalu (na osobę musi przypadać minimum 5 m kw. powierzchni), dochód brutto nie wyższy niż najniższa emerytura (obecnie 636 zł). - Wniosek tej pani spełniał wszystkie warunki! Czy należało ze względu na jej ojca nie przyznawać mieszkania? Przecież to byłaby dyskryminacja!... - mówi Rybotycki. A co kiedy starający się o mieszkanie zamelduje w dotychczas zajmowanym locum kilku członków rodziny, a na zaświadczeniu o zarobkach zaniży ich wysokość? - Administrator danego domu potwierdza, ile faktycznie osób mieszka w mieszkaniu wnioskodawcy, trudno więc z góry zakładać, że kłamie. Pod zaświadczeniem o zarobkach też jest czyjaś pieczątka i podpis i ktoś za to chyba odpowiada, prawda?
- A nie wydaje się panu dziwne, że córka osoby dobrze sytuowanej, na stanowisku, mieszka na 5 metrach kwadratowych i zarabia mniej niż najniżej uposażony emeryt?
- Nie. Kiedy byłem wiceprezydentem też miewałem kłopoty finansowe, wynikające z różnych życiowych sytuacji i zdarzało mi się spotykać z niezrozumieniem, kiedy na przykład chciałem zamienić mieszkanie... O sprawę diety radnego Witolda W. zapytaliśmy kierowniczkę biura rady miasta Marię Rajzer: - Tak, pobiera dietę i wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Konkretnie - zgodnie z uchwałą rady miasta. Mówi ona wyraźnie, że w przypadku choroby radny ma prawo do 100 procent diety, pod warunkiem, że choroba nie trwa dłużej niż miesiąc. Radny W. przedstawia co jakiś czas zwolnienia lekarskie i żadne z nich nie jest dłuższe niż wspomniany okres... Słowem - wszystko odbywa się prawidłowo. Ktoś przecież podpisuje te zwolnienia i bierze za to odpowiedzialność. A uchwałę, regulującą sprawę wypłacania diet, jeśli są do niej wątpliwości czy uwagi, mogą zmienić tylko radni... (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Brat szefem brata
* To, że naczelnik wydziału komunikacji została zdegradowana po wykryciu nieprawidłowości, urzędnicy potrafili sobie jeszcze wytłumaczyć, ale powołanie na jej miejsce brata Józefa Szkoły, członka zarządu powiatu, nazywają wprost - nepotyzmem. Starosta jarosławski Tadeusz Chrzan z PiS tłumaczy, że odwołanie naczelnik wydziału komunikacji Alicji Olszewskiej to nie szukanie okazji awansowania "swoich" ludzi, lecz eliminowanie złego funkcjonowania starostwa. - Dochodziły do mnie głosy, że w wydziale komunikacji dzieje się źle. Powołałem komisję, której sam przewodniczyłem i te doniesienia się potwierdziły. Zbadaliśmy okres od listopada ubiegłego roku do końca stycznia. W dokumentacji rejestracji pojazdów brakuje dokumentów, brakuje wpłat do kasy starostwa. Oddałem sprawę do zbadania prokuraturze rejonowej - tłumaczy starosta T. Chrzan. Uważa on, że bezpośrednia wina za ten bałagan w wydziale spoczywa na byłej naczelnik. - Naczelnik jest od organizowania pracy wydziału i jej kontrolowania. A tego w wydziale komunikacji nie było, skoro doszło do pewnych nadużyć - wyjaśnia. Tłumaczy, że nieprawidłowości dopuszczał się na pewno jeden pracownik, ale podejrzenia padają również na innych. Dlatego też zostanie przeprowadzony drugi etap kontroli, który obejmie cały 2007 rok. - Nie mogę na razie mówić o szczegółach, ponieważ te będą znane po przeprowadzeniu postępowania przez prokuraturę i po zakończeniu drugiej kontroli. Nie chcę nikogo bezpodstawnie oskarżać - mówi. W ubiegłym tygodniu odwołaną panią naczelnik wydziału komunikacji zastąpił podległy jej pracownik. Nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie fakt, że pracownik przejmujący obowiązki naczelnika wydziału to brat etatowego członka zarządu powiatu Józefa Szkoły z PO. Mało tego, Józefowi Szkole podlega właśnie między innymi wydział komunikacji. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w ostatnim czasie, gdy o rozpadzie koalicji głośno było w powiecie, pomiędzy starostą i wspomnianym członkiem zarządu dochodziło do sytuacji konfliktowych. Według anonimowych urzędników znalezienie "stołka" dla jego brata miało te niekorzystne dla koalicji rządzącej powiatem konflikty zażegnać. - Nic nie wiem o konflikcie, czego on miałby dotyczyć? Na to, że Platforma chce uzdrowienia sytuacji w służbie zdrowia przez jej prywatyzację, nie zgodzimy się. Ale o innych konfliktach nie wiem - mówi starosta. - Wybór Wacława Szkoły na pełniącego obowiązki naczelnika związany był z wiedzą, jaką posiada i doświadczeniem. To jeden z pracowników najdłużej w tym wydziale pracujących. A to, że jest bratem członka zarządu, to zwykły zbieg okoliczności. Poza tym będzie on pełnił obowiązki przez miesiąc, później zostanie ogłoszony konkurs, którego on wcale nie musi wygrać - wyjaśnia T. Chrzan. Dodaje przy tym, że już niedługo zostanie zmieniona struktura starostwa powiatowego i wydział komunikacji nie będzie już podlegał członkowi zarządu Józefowi Szkole. Sam Józef Szkoła, etatowy członek zarządu powiatu tłumaczy, że to dla brata żaden awans. - On jest pełniącym obowiązki, pracuje na tych samym wynagrodzeniu. Dopiero zostanie ogłoszony konkurs. Wacek pracuje tu już lata, a ja dopiero przyszedłem. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - tłumaczy. (Życie Podkarpackie)

Policyjna akcja "Wagary" w Jarosławiu
* Nieumundurowani funkcjonariusze policji i Straży Miejskiej od połowu marca prowadzą w Jarosławiu akcję "Wagary". Uczniów można spotkać w barach, parkach, pustostanach, w okolicach basenu. Zatrzymani wagarowicze trafiają na komendę policji. Informacja o tym, że byli na wagarach, dociera do rodziców i szkoły. Niektóre przypadki trafiają do sądu rodzinnego.
- Wśród zatrzymanych są głównie uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, ale trafiają się też osoby z podstawówek - mówi nadkom. Magdalena Kmieciak-Pobuta z jarosławskiej komendy policji. - Problem pojawia się wtedy, gdy młodzi ludzie traktują wagary jak sposób na życie. Gdy dochodzą do wniosku, że szkoła jest im niepotrzebna. Akcję "Wagary" poprzedziły rozmowy w szkołach. Funkcjonariusze przypomnieli uczniom, co ich może czekać za uchylanie się od lekcji.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Komu starosta podwyższył pobory?
* Średnio o 10 procent miały wzrosnąć wynagrodzenia w starostwie powiatowym. Tymczasem urzędnicy narzekają, że ich zarobki wzrosły zaledwie o 80, 90 zł brutto. - Kto więc dostał dziesięć procent - pytają. Starosta powiatu jarosławskiego Tadeusz Chrzan tłumaczy, że mimo informacji o 10-procentowych podwyżkach, jaka została rozpowszechniona, te były zróżnicowane: - Byli i tacy pracownicy, którzy nie dostali podwyżek wcale, ale to wynikało z tego, że ich pobory były i tak wysokie, o wiele wyższe niż pobory innych urzędników na równoległym stanowisku. Na przykład byli tacy kierownicy w wydziałach, którzy pobierali wynagrodzenie o 50 procent wyższe od kierowników w innych wydziałach. Ale też i tacy, którzy dostali podwyżki nawet trzydziestoprocentowe, bo zostali pominięci podczas wcześniejszych podwyżek jeszcze w poprzedniej kadencji - wyjaśnia. Starosta tłumaczy, że obecna podwyżka miała uregulować duże rozbieżności pomiędzy wynagrodzeniami. Przypomnijmy, że poprzedni starosta i poprzedni zarząd powiatu tuż przed odejściem podwyższył wynagrodzenia pracownikom. Najwyższe podwyżki otrzymali ci pracownicy, którzy związani byli z poprzednimi peeselowskimi władzami. - W tej chwili nie ma już takiego rozrzutu. Przyznam, że najwięcej otrzymali pracownicy wydziału geodezji i budownictwa. To wynika nie z układów, jak mogłoby się komuś wydawać, lecz z tego, że zaczyna nam brakować wykwalifikowanych geodetów i budowlańców, którzy otrzymują o wiele atrakcyjniejsze oferty od prywatnych firm. Wspomniane podwyżki nie będą ostatnimi w tych wydziałach, bo mamy świadomość, że za jakiś czas nie będzie miał kto u nas pracować - wyjaśnia Tadeusz Chrzan. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

* Niedogodne regulacje prawne oraz brak przetwórni hamują rozwój winnic w okolicach Przemyśla. Winiarze chcą to zmienić. W regionie przemyskim winnice łącznie zajmują już 15 ha. W samych okolicach Przemyśla ok. jednego hektara. Ich powierzchnia to zazwyczaj od kilku do kilkunastu arów. Rzadko zdarzają się kilkudziesięcioarowe.
- Na razie jest nas siedemnastu. Ale właśnie przyjęliśmy dziesięć nowych osób, a jest jeszcze sporo chętnych - mówi Tadeusz Błaszczyszyn, prezes Stowarzyszenia Winnice Doliny Sanu. Warunki klimatyczne w naszym regionie sprzyjają uprawie niektórych odmian winogron.
- Jest to taki pas ziem od nas, poprzez Wrocław i Zieloną Górę aż do Champagne we Francji. Można powiedzieć, że klimat na tych terenach jest zbliżony. Wprawdzie ostatnio u nas nieco się on pogorszył. Chodzi o przedłużające się zimy i późne przymrozki, które nie sprzyjają uprawie - mówi Jacek Jamrozik, wiceprezes Stowarzyszenia Podkarpackie Winnice. Rozwój winnic hamują głównie przepisy i brak przetwórni. Powstanie tej ostatniej mogłoby spowodować, że uprawą winogron zainteresowałoby się więcej rolników.
- Niedawno byliśmy na spotkaniu w Kalnikowie w gm. Stubno. Rolnicy stwierdzili, że chętnie zajęliby się uprawą winnic, ale pod warunkiem, że ktoś kupi od nich winogrona. To powtarzający się problem. Z tego względu uruchomienie wspólnej przetwórni jest niezbędne - mówi Błaszczyszyn. Jak podkreślają członkowie stowarzyszenia, na razie osoby zajmujące się uprawą winogron, traktują to zajęcie jako dodatkowe, często hobbystyczne.
- Musimy również zmienić przepisy. Proponujemy, aby podobnie jak w krajach zachodnich, wino z przydomowych winnic można było sprzedawać bez akcyzy i skomplikowanej procedury z tym związanej. Chodzi o ilość do 100 hektolitrów rocznie - mówi Błaszczyszyn. Projekt zmian w ustawach winiarze przekazali europosłowi z Przemyśla Andrzejowi Zapałowskiemu oraz posłowi Janowi Buremu, sekretarzowi stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* W minionych sześciu latach, 2002 - 2007, zbudowano na Podkarpaciu 16 km 192 m nowych dróg krajowych i ani jednego metra dróg ekspresowych i autostrad. Właśnie ogłoszono plany na kolejną sześciolatkę, czyli na lata 2008  2013. Drogowcy obiecują wybudować w tym czasie 433 km 700 m dróg, w tym 163,4 km autostrad, 231,4 dróg ekspresowych i 38,9 km obwodnic.
- Nie ukrywam, że zadanie jest trudne, ale oceniam, że realne - powiedział w piątek w Rzeszowie Janusz Koper, generalny dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. - Do pokonania jest wiele problemów. Potrzebujemy pozytywnego nastawienia polityków i społeczeństwa. Użyję sportowego porównania. Wyszliśmy na boisko i mamy szanse wygrać. Niestety, zewsząd słyszymy gwizdy i opinie, że nam się to nie uda. A przecież, gdy drużyna słyszy pozytywny doping, to dostaje skrzydeł i dokonuje rzeczy zdawałoby się niemożliwych. O taki doping prosimy.
- Są przygotowane zmiany w prawie upraszczające przygotowanie inwestycji drogowych - dodał Zbigniew Rapciak, wiceminister infrastruktury. - Dobiegają końca uzgodnienia międzyresortowe projektów ustaw. W maju zostaną przekazane do Sejmu. Posłowie powinni szybko się nimi zająć. Oprócz budowy nowych dróg zaplanowano przebudowę głównej arterii komunikacyjnej Podkarpacia, drogi krajowej nr 4. Przetarg na wykonanie remontu od Machowej do Łańcuta trwa od ponad roku i wciąż nie jest rozstrzygnięty.
- Wyłoniliśmy wykonawców odcinka od Machowej do Klęczan - wyjaśnia Wiesław Kaczor, dyrektor rzeszowskiego oddziału GDDKiA. - Decyzja komisji przetargowej na przebudowę odcinka z Rzeszowa do Łańcuta została oprotestowana. Sprawa trafiła do arbitrażu i spór wykonawców będzie musiał rozstrzygnąć sąd. Potrwa to jeszcze miesiąc lub dwa.
- Należy natychmiast podpisać umowy z wykonawcami odcinków, na których nie ma protestów - kategorycznie zdecydował Janusz Koper. - Spór dotyczący jednego odcinka nie może wstrzymywać całej inwestycji. Jest więc nadzieja, że długo oczekiwany remont rozpocznie się w połowie maja. (Super Nowości)

K R O N I K A   P O L I C Y J N A

* Niepełnosprawny mężczyzna wybił szyby w samochodzie na parkingu w Przemyślu. Do zdarzenia doszło minionej nocy. Zaalarmowani o zajściu policjanci z miejsca przystąpili do poszukiwania sprawcy zdemolowania skody felicji. Ujęli go na ulicy Focha. 44-latek poruszał się o kulach. Miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jest mieszkańcem Strzelec Opolskich i jak ustalono był również poszukiwany przez tamtejszą policję. Podczas przesłuchania wandal wyznał funkcjonariuszom, że "właściwie to nie wie, dlaczego wybił szyby w samochodzie".
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Policjanci ustali i zatrzymali sprawcę włamania do domu przy ulicy Młynarskiej w Przemyślu. Kilka dni temu z domu przemyślanina skradziono 250 zł, 3 kartony papierosów, 3 butelki wódki, płyty DVD oraz produkty spożywcze. Funkcjonariusze z miejscowej KMP ustalili, że sprawcą włamania jest 48-letni bezdomny mieszkających jako "dziki lokator" na terenie ogródków działkowych. Prokurator Rejonowy w Przemyślu zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Reklama