Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.03-23.03.2008 r.

P R Z E M Y Ś L

Większość za strajkiem
* W trwającym tydzień referendum biorący w nim udział skreślali jedną z odpowiedzi: popieram każdą formę strajku lub nie popieram strajku. Głosowały 853 osoby, co stanowi 55,57 proc. ogółem zatrudnionych w tej lecznicy (1535 osób). 93,08 proc. uczestników szpitalnego plebiscytu opowiedziało się za kontynuowaniem protestu, również w zaostrzonej formie, co w praktyce nie wyklucza strajku generalnego.
- W najbliższych dniach podejmiemy decyzję odnośnie do zaostrzenia formy protestu. Mamy na to przyzwolenie załogi, o czym świadczą wyniki referendum. Dziewięć osób będzie kontynuować głodówkę również w okresie świąt wielkanocnych - mówi Zofia Ożga, szefowa szpitalnej "Solidarności".
- W szpitalu tym panuje amok, żądania płacowe są nieadekwatne do możliwości finansowych. Poprzedni dyrektor popełnił błąd, godząc się na wysokie podwyżki dla lekarzy. Postąpił przy tym wbrew woli zarządu województwa. Prawdopodobnie trwające już kilka miesięcy protesty skończą się likwidacją szpitala, utworzeniem w jego miejsce spółki handlowej i zmniejszeniem załogi o 30--40 procent - komentuje wyniki referendum wicemarszałek Kazimierz Ziobro. (Super Nowości)

* Nie było ani jednej firmy chętnej do zakupu 8 i 4 hektarów w przemyskiej podstrefie TSSE. "Według informacji pozyskanych od inwestora strategicznego Spółki Polski Bazalt SA, przedsiębiorca ten zrezygnował z udziału w pierwszym przetargu na grunty podstrefy Przemyśl. Polski Bazalt SA planuje prowadzić inwestycję na terenie położonym w bezpośrednim sąsiedztwie podstrefy Przemyśl, stanowiącym własność Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz osób fizycznych, rezygnując tym samym z pomocy publicznej z tytułu prowadzenia działalności w strefie ekonomicznej (m.in. zwolnienia z podatku dochodowego)" - głosi oficjalny komunikat UM w tej sprawie. Władze miasta w porozumieniu z dyrekcją TSSE postanowiły powtórzyć przetarg, z tym że wcześniej teren zostanie podzielony na mniejsze parcele (min. 1 ha), by zainteresować mniejszych inwestorów. Dlaczego Polski Bazalt się wycofał? Między innymi dlatego, że obie parcele - 4- i 8-hektarowa - choć bezpośrednio ze sobą sąsiadują, znacznie różniły się w wycenie. Większa, 8-hektarowa, należąca do miasta, miała kosztować 2,1 mln zł, a mniejsza 4-hektarowa, należąca do agencji nieruchomości rolnych - 1,4 mln zł. Ostatecznie Polski Bazalt nie zrezygnował z inwestycji w Przemyślu. Kupił już grunty od Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i prywatnych podmiotów. Przypomnijmy: Polski Bazalt to firma z kapitałem kanadyjskim, która zamierza produkować włókna bazaltowe. Szuka terenów pod inwestycje tam, gdzie występują złoża gazu ziemnego, niezbędnego do procesu wytapiania bazaltu (a u nas one występują). Istotne jest też bliskie sąsiedztwo granicy i dostęp do bocznicy kolejowej. Docelowo Polski Bazalt chce dać pracę 5 tys. osób. Cała przemyska podstrefa to 42 ha. 38 ha należy do miasta, 4 do agencji nieruchomości rolnych. Trwają prace przygotowujące pozostałe 30 ha do przetargu (poza tymi 12 ha, które zostaną podzielone na mniejsze działki). Ma on być ogłoszony pod koniec czerwca br. (Życie Podkarpackie)

Biały kruk...
* Kodeks Liber legum jest ozdobą zbiorów Archiwum Państwowego w Przemyślu. Tylko trzy takie średniowieczne kodeksy zachowały się w archiwach. Zebrane w opasłe tomisko starodruki z okresu późnego średniowiecza mogą powiedzieć badaczom bardzo wiele. Choćby to, że w późnym średniowieczu środowisko intelektualne Przemyśla w niczym nie ustępowało elitom stołecznego Krakowa. Do takiego wniosku doszła dr Anna Łosowska z UMCS w Lublinie na podstawie wieloletnich badań kolekcji Liber Legum. Tylko trzy takie średniowieczne kodeksy zachowały się do dzisiaj w polskich archiwach. Jeden z nich jest ozdobą zbiorów Archiwum Państwowego w Przemyślu. Imponuje kultura umysłowa późnego średniowiecza w Przemyślu, gdyż tworzyły ją głównie osoby wywodzące się z kręgu kancelarii królewskiej oraz Akademii Krakowskiej.
- W Przemyślu ich działalność skupiała się wokół biskupa i tamtejszej rzymskokatolickiej kapituły katedralnej - wyjaśnia dr Łosowska. Dużą rolę odgrywali również notariusze publiczni, którzy pełnili różne funkcje wymagające umiejętności pisania i redagowania dokumentów. Pracowali w kancelariach świeckich (urzędy miejskie, grodzkie i ziemskie), przede wszystkim jednak w kurii biskupiej, kapitule i konsystorzu przemyskim. Kodeks Liber legum tworzy zbiór różnych dokumentów współoprawnych w jedną grubą księgę. Obok tekstów prawa sasko-magdeburskiego zawiera zbiór prawa rzymskiego Summa legum civilis, pomniki prawa kanonicznego (Dekret Gracjana, Dekretalia Grzegorza IX, Liber sextus Bonifacego VIII), teksty moralno-etyczne, historyczne a nawet geograficzne (głównie opisy Ziemi Świętej). Znajdziemy w nim także romans o Aleksandrze Wielkim.
- Kolekcję przemyską odkrył już w 1868 roku wiedeński reformata ojciec Beda Dudik. Ale dopiero po półtora wieku doczekała się ona naukowego opracowania - mówi Bogdan Bobusia, dyrektor Archiwum Państwowego.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* W szafie znajdowało się wejście do piwnicy, w której właściciel urządził nielegalną hurtownię papierosów. W tym tygodniu funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu rozbili kolejną już grupę handlującą papierosami z przemytu. Jej mózgiem był właściciel niewielkiego gospodarstwa rolnego. Skupowany od "mrówek" i składowany u niego w piwnicy towar trafiał następnie do odbiorców w Warszawie, Stalowej Woli i Rzeszowie. Do tej pory zatrzymano 10 osób. Wszystkie przyznały się do winy i wyraziły gotowość dobrowolnego poddania się karze. Na przestępczych interesach grupy skarb państwa stracił 4 miliony złotych.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Forty szykują się do najazdu turystów
* Przed spodziewanym szturmem turystów na niektórych fortach pasa zewnętrznego Twierdzy Przemyśl trwają prace modernizacyjne. Na Forcie VIII Łętownia przez kilka dni słychać było warkot pił. To miłośnicy fortyfikacji z Kuńkowiec i Przemyśla cięli krzaki i wyznaczone przez konserwatora drzewa. W efekcie ich pracy teraz doskonale widoczne są schrony i ukształtowanie terenu, a korzenie drzew nie zagrażają już nadwerężonym przez czas murom fortu. Warto wiedzieć, że pierwotnie forty ani ich przedpola nie były zalesione ani zakrzaczone. Po wiosennych porządkach fort w Łętowni widoczny jest już z Kopca Tatarskiego. Ostatnie przygotowania trwają również wewnątrz fortu. W tzw. koszarowcu zgromadzono imponującą kolekcję militariów - pamiątek związanych z Twierdzą Przemyśl oraz pochodzących z czasów II wojny światowej. Jeszcze parę dni i będziemy gotowi na przyjęcie wszystkich, których interesują militaria i historia I i II wojny - mówi Wiesław Sokolik, dzierżawca Fortu. (Życie Podkarpackie)

Potrzebne progi zwalniające...
* Mieszkańcy ulicy Glazera, z powodu częstych wypadków, boją się przechodzić przez drogę biegnącą przez środek osiedla. Ulica Glazera jest jedną z bardziej ruchliwych dróg w Przemyślu. Ze wzniesienia, na którym położone jest osiedle Rycerskie, przejeżdża nią wiele samochodów. Nietrudno tam o wypadek, ponieważ przez osiedle przechodzi codziennie bardzo dużo pieszych, w tym uczniów pobliskiego liceum.
- W tym miejscu, choćby tylko przed przejściem dla pieszych, powinno się wybudować progi zwalniające - mówi Artur Gerula, mieszkaniec bloku położonego tuż przy "zebrach". - Sam byłem świadkiem trzech wypadków, które zdarzyły się w tej okolicy. Przejeżdża tędy masa rozpędzonych z góry samochodów. Droga biegnąca przez środek osiedla powinna być bezpieczna. Z tego co mi wiadomo, mieszkańcy od lat bezskutecznie starali się o budowę tu tzw. progów zwalniających. Zarząd dróg miejskich widzi ten problem inaczej.
- Ten temat pojawił się raz na spotkaniu z radami osiedlowymi, o ile dobrze pamiętam około roku temu - informuje Jacek Cielecki z Zarządu Dróg Miejskich w Przemyślu. - Sytuacja była już wytłumaczona mieszkańcom. Tą drogą porusza się komunikacja miejska, więc budowa tam tzw. progu zwalniającego nie jest możliwa. Jednym taki próg byłby potrzebny, innym by przeszkadzał. Jacek Cielecki zapewnia, że bezpieczeństwo w tym miejscu gwarantuje oznakwoanie. - Droga jest dobrze oznakowana. Jest tam ograniczenie prędkości do 40 km/h. Wszystko więc zależy od kierowców, którzy powinni dostosować się do obowiązujących znaków.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Składowisko odpadów komunalnych będzie jeszcze bardziej nowoczesne. Jego rozbudowa potrwa sześć lat. Powstaną dwie nowe kwatery (docelowo będzie ich siedem), a składowisko przekształci się w doskonale zorganizowany zakład utylizacji odpadów z automatycznymi liniami do segregacji. Przemyskie składowisko powstało 4 lata temu i obsługuje ok. 135 tys. mieszkańców miasta i powiatu.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Likwidacja - reaktywacja - likwidacja
* Na najbliższej sesji rady miasta podjęta zostanie decyzja o dalszych losach najdziwniejszej miejskiej spółki. Najdziwniejszej, bo wyjątkowo często zmieniającej swój status prawny. Kiedy na bazie spółki Hala powstawał zakład budżetowy POSiR, samą spółkę najpierw postanowiono zlikwidować. Nie było jednak jasne, czy POSiR będzie mógł prowadzić działalność hotelarsko-gastronomiczną (w sejmie trwały prace nad ustawą o finansach publicznych, która by tego rodzaju podmiotom zabraniała działalności gospodarczej). Ostatecznie więc likwidację odwołano - trochę na wszelki wypadek, by w razie czego to Hala mogła ową działalność prowadzić. Konieczność powołania POSiR-u tłumaczono też tym, że zakład budżetowy można będzie dotować (a obiekty sportowe są raczej niedochodowe) i że sam POSiR (w przeciwieństwie do spółki) będzie mógł ubiegać się o fundusze zewnętrzne, unijne i centralne. Reaktywowana Hala zajęła się prowadzeniem tzw. ukraińskiego bazaru przy Wilsona i małą gastronomią na stoku. W planach była też budowa pawilonu gastronomicznego (również na stoku) i całkiem nowego miejskiego targowiska przy ulicy Czarnieckiego, gdzie pomieściliby się także handlowcy z Wilsona. Pawilon utknął na etapie negocjacji z architektami (chodziło o zmianę projektu, by był mniej kosztowny). Pomysł z targowiskiem nie przypadł radnym do gustu, a ściślej nie podobało im się to, że inwestycją miałaby zająć się spółka Hala. Kiedy na jednej z zimowych sesji pojawiła się uchwała o wniesieniu do spółki aportu w postaci dwóch działek: przy Wilsona i przy Czarnieckiego (pierwsza na sprzedaż, druga na budowę targowiska za pieniądze uzyskane ze sprzedaży), radni nie wyrazili na to zgody. Wtedy też pojawiły się pierwsze głosy, że Halę należy zlikwidować, bo to twór dziwaczny (po przekazaniu sporej części zadań POSiR-owi) i - zdaniem niektórych radnych - nie wywiązujący się należycie z zadań własnych. Pod koniec marca sprawa powinna się ostatecznie wyjaśnić. Prezydent przygotował już bowiem projekt uchwały "w sprawie wyrażenia zgody na likwidację spółki". Zgodę wyrazić ma rada miasta. Co wówczas z majątkiem spółki? Nieruchomość przy Mickiewicza 30 przejmie miasto, a następnie przekaże POSiR-owi. Działka na stoku zostanie albo przekazana miastu, albo sprzedana. Budową targowiska zajmie się najprawdopodobniej miasto - tak w każdym razie wynika z uzasadnienia projektu uchwały likwidacyjnej, w którym prezydent wyraźnie stwierdza, że zleci wykonanie inwestycji zaraz po przejęciu od Hali działki przy Wilsona i sprzedaniu nieruchomości. (Życie Podkarpackie)

* Komisja Rady Miasta pozytywnie zaopiniowała wniosek o nadanie żeglarzowi kpt. Henrykowi Jaskule tytułu Honorowego Obywatela Miasta Przemyśla. Z taką inicjatywą wystąpiły Przemyski Okręgowy Związek Żeglarski oraz Towarzystwo Miłośników Przemyśla i Regionu. Wniosek muszą jeszcze zaakceptować przemyscy radni. Prawdopodobnie będzie on dyskutowany na najbliższej sesji 28 marca. Mieszkający w Przemyślu kpt. Henryk Jaskuła, od czerwca 1979 do maja 1980, na jachcie "Dar Przemyśla", samotnie opłynął ziemię z Gdyni do Gdyni, bez zawijania do portów.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

J A R O S Ł A W

Wypadł ze szpitalnego okna
* Pacjent oddziału kardiologii przez kilka dni nie miał siły wstać z łóżka. Gdy nie było nikogo w pokoju, podszedł do okna, przechylił się i wypadł. Po kilku godzinach zmarł.Mieszkaniec Jarosławia, 84-letni pacjent, od kilku dni przebywał w Centrum Opieki Medycznej w bardzo ciężkim stanie. - Z zeznań personelu wynikało, że nie wstawał z łóżka, nie miał też siły mówić. W niedzielę rano, gdy dwaj pacjenci leżący na tej samej sali wyszli, 84-latek wstał i podszedł do okna. Stojącego przy nim zastał go jeden z pacjentów, który akurat wrócił na salę. Starszy mężczyzna wychylił się jednak na tyle, że przez okno wypadł - informuje nadkom. Jan Buć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu. Pacjent doznał złamania żeber i obicia klatki piersiowej. Mimo natychmiastowej pomocy, po kilku godzinach zmarł. (Życie Podkarpackie)

Przyśpieszony sąd za jazdę po pijanemu
* Karą 3 lat zakazu prowadzenia pojazdów, 4 tys. zł grzywny oraz dodatkowymi kosztami ukarał Sąd Rejonowy w Jarosławiu Martę B., 31-letnią mieszkankę tego miasta. Odpowiadała ona w postępowaniu przyspieszonym za spowodowanie serii kolizji. W poniedziałek wieczorem na skrzyżowaniu ul. 3 Maja z Tarnowskiego w Jarosławiu Marta B. kierująca volkswagenem bez uprawnień i z zawartością 2 promili alkoholu staranowała stojący przed nią samochód. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd odbił się od poprzedzającego go clio i zderzył ze stojącym na sąsiednim pasie audi. Sprawczyni poczwórnej kolizji tłumaczyła się, że zdenerwował ją mężczyzna, z którym podróżowała. Z zarzutami prowadzenia pojazdu po pijanemu, spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym oraz prowadzenia pojazdu bez prawa jazdy została osadzona w policyjnym areszcie. Dzisiaj po wyroku sądu wyszła na wolność.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Boją się upolitycznienia
* Rektorzy Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych z Podkarpacia dyskutowali o zagrożeniach, jakie niosą zmiany w szkolnictwie wyższym, proponowane przez minister Barbarę Kudrycką. Najistotniejszą zmianą, której obawiają się rektorzy szkół zawodowych, ma być przejście tychże pod auspicje urzędów marszałkowskich (do tej pory były pod zarządem ministerstwa). - Proponowane przez panią minister zmiany tym bardziej nas niepokoją, że w komisji pracującej nad nowymi przepisami prawnymi nie ma przedstawiciela zawodowych szkół wyższych - podkreślał rektor PWSZ w Jarosławiu prof. Zbigniew Makieła.
- Decyzje o nas zapadają bez nas - kontynuował wątek prof. Józef Zając, rektor PWSZ w Chełmie, gość specjalny posiedzenia rektorów PWSZ z Podkarpacia, które odbyło się w jarosławskiej uczelni w środę, 5 marca. - Pani minister oraz zespół, który pracuje nad planowanymi zmianami, doszedł do wniosku, że pieniądze przeznaczane obecnie przez ministerstwo na wyższe szkoły zawodowe będą trafiać do szkół prywatnych - wyjaśniał. Argumentował ponadto, że uczelnie te wrosły w region i dopasowały się do potrzeb. Kształcą w takich zawodach, jakich dane środowisko potrzebuje: - Decyzja o powołaniu PWSZ była decyzją trafioną. I choć nasze uczelnie otrzymują tylko 70 proc. tego, co uczelnie akademickie na jednego studenta, potrafią się rozwijać. Dodał, że tego typu szkoły rozwinęły się w ostatnim czasie nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w krajach Europy Zachodniej: Francji, Niemczech czy w Hiszpanii. Rektor PWSZ w Krośnie prof. Janusz Gruchała podkreślał, że w wyższych szkołach zawodowych młodzi ludzie, których nie stać na studia w odległych od miejsca zamieszkania ośrodkach, zdobywają nie tylko wykształcenie, ale też odpowiednie przygotowanie do życia. - W tym przypadku chce się odebrać pieniądze tym, którzy wspierają najuboższą część społeczeństwa, bo kogo stać na naukę w szkole prywatnej? - pytał. Rektorzy obawiają się również, że planowane zmiany w szkolnictwie wyższym spowodują utratę prestiżu wyższych szkół zawodowych i spadek do rangi kolegiów pomaturalnych, a także upolitycznienie szkoły: - Marszałek wraz ze środkami na utrzymanie uczelni będzie mógł dołączyć listę osób, które trzeba zatrudnić. Do tej pory udało nam się zachować apolityczność - mówił rektor prof. Janusz Gruchała. W spotkaniu wzięli udział rektorzy wyższych szkół z: Jarosławia, Przemyśla, Krosna, Sanoka i Tarnobrzega. W dyskusji nad przyszłością uczelni uczestniczyli również: wicemarszałek województwa i wojewoda podkarpacki. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Wódka będzie straszyć i ostrzegać?
* "Alkohol uszkadza płód", "Pijany kierowca może być zabójcą", "Alkohol niszczy młody organizm". Czy takie i podobne napisy znajdą się wkrótce na każdej butelce z alkoholem o pojemności większej niż 150 ml mają zdecydować posłowie. To pomysł PiS-u na walkę z alkoholizmem skierowany szczególnie do kobiet w ciąży lub karmiących piersią, niepełnoletnich oraz kierowców. Ostrzeżenia mają być wybite białymi literami i zajmować 20 proc. powierzchni butelki. Według ministerstwa zdrowia, które z podobnym pomysłem wyszło w poprzedniej kadencji sejmu projekt jest bardzo potrzebny, bo alkohol w Polsce staje się coraz większym problemem. Jego spożycie ciągle rośnie. W 2000 roku przeciętny obywatel wypijał 7,12 litra czystego alkoholu, a obecnie już 8,79. Pomysłodawcy projektu chcą również wprowadzenia obowiązkowych, odpłatnych szkoleń o skutkach picia dla kierowców, którzy chcą odzyskać prawo jazdy utracone przez alkohol. Zakładają ograniczenie sprzedaży i reklamy alkoholu. Piwa, wina czy wódki nie wolno będzie sprzedawać i spożywać na terenie stadionów, (podczas trwania imprez sportowych), na kąpieliskach i basenach. Za sprzedaż piwa nieletniemu ma grozić kara pieniężna w wysokości kilku tysięcy zł. Grzywnę dostanie również ktoś "uczynny" gdy alkohol kupi w zastępstwie małolata. Napisy na butelkach mają więc pełnić tylko funkcje przypominającą. Podobne rozwiązanie wprowadziło już kilkanaście państw m.in. Hiszpania, USA, Korea Płd., Indie, Meksyk. Tam napisy są jednak mniejsze i zajmują 20 proc. etykiety nie butelki. (Super Nowości)

* Za zakupy zapłacimy o 50 - 150 zł więcej niż w roku ubiegłym. Podwyżki cen prądu i podstawowych produktów spożywczych spowodują, że każda rodzina (w zależności od zasobności portfela i liczby domowników) za świąteczne ucztowanie zapłaci od kilkudziesięciu do nawet 150 zł więcej niż rok temu. - Będzie ciężko, ale oszczędzać nie będziemy. Tradycyjne potrawy i wypieki muszą się znaleźć na stole - mówi Jadwiga Lubas, matka trójki dzieci.
- Podrożały chleb, mąka, jajka, masło, ser, olej, wędliny, mięso, słodycze, jabłka. Mogłabym tak wymieniać bez końca - dodaje pani Jadwiga. - Zakupów jeszcze nie zrobiłam, ale patrząc na te ceny, pewnie wydam około 80 zł więcej niż w ubiegłym roku. W porównaniu do ubiegłorocznych świąt wielkanocnych ceny niektórych podstawowych produktów spożywczych wzrosły o 10 - 20 proc. Najbardziej w górę poszedł m.in. olej, chleb, masło i majonez. Dziennik "Polska" szacuje nawet, że nasze niedzielne śniadanie będzie droższe o 11 proc.
- Ruch wcale nie jest mniejszy, ale klienci narzekają, że jest bardzo drogo. Niestety, my też musimy się dostosować do rynku - usłyszeliśmy w sklepie należących do sieci delikatesów. - po świętach szykuje się kolejna podwyżka. Podrożeje mięso. Drastyczne podwyżki nie pozwolą wielu, rodzinom świętować tak, jakby chciały. - Będzie baba, mazurki, sernik, makowiec, sałatka z warzyw i ze śledzi, jaja w majonezie, ćwikła i tradycyjne śniadanie. Niestety, bez wykwintnych szynek, czekoladowych zajączków i pisanek - wymienia pani Jadwiga. - Na szczęście, nie obdarowujemy się prezentami tak jak w grudniu - dodaje z ulgą. (Super Nowości)

K R O N I K A   P O L I C Y J N A

* 17 marca pewien mieszkaniec Jarosławia, czekając na pociąg na dworcu w Przemyślu, zasnął na chwilę. Nieznany jeszcze sprawca wykorzystał to i skradł mu portfel, w którym był dowód osobisty i 50 złotych.

* 17 marca w Tarnawcach nieznani sprawcy sforsowali drzwi do warsztatu samochodowego i z wnętrza skradli szlifierkę kątową i akumulator. Poszkodowany straty wycenił na 1300 zł.

* 15 marca policjanci z sekcji kryminalnej KMP w Przemyślu ujawnili, że dwaj mieszkańcy Wyszatyc - 33-letni Dariusz B. i 39-letni Tadeusz R. na terenie PKP w Przemyślu skradli 44 klocki hamulcowe do wagonów.

* W nocy z 13 na 14 marca w Wyszatycach z terenu jednej z posesji zginęło 300 kg nawozu sztucznego. Policjanci z Żurawicy ustalili, że kradzieży dokonał Tomasz M. z Wyszatyc.

(Źródło: Życie Podkarpackie)

Reklama