Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.12-09.12.2007 r.

Przemyśl

Prezydent Choma będzie miał antyki
* Neorenesansowy zestaw za 15 tys. zł, po konserwacji, ma być ozdobą gabinetu Roberta Chomy, prezydenta Przemyśla. Meble sprzeda magistratowi miejscowy antykwariat.
- Konserwatorzy przywrócili pierwotny wygląd ścian. Meble to ostatni element zmiany wystroju gabinetu. Muszą współgrać z epoką - mówi Beata Kot, specjalista ds. konserwacji i ochrony zabytków w przemyskim magistracie. Odpowiednich mebli do gabinetu szefa urzędnicy szukali od dłuższego czasu. Wreszcie, w jednym z antykwariatów wypatrzyli neorenesansowy zestaw wiedeńskiej roboty z przełomu XIX i XX w.: witryna z kryształowymi szybami, stolik, krzesełka, pufa, skórzany fotel i biurko.
- Jeśli mają służyć miastu, to zdecydowaliśmy ze wspólnikiem, że prawo pierwokupu ma magistrat - mówi Paweł Bolechowski, współwłaściciel antykwariatu. Prezydent jeszcze nie podjął decyzji o ich zakupie. Porównywalny komplet współczesnych, stylizowanych mebli kosztuje tyle, co ten z antykwariatu.
- Za kilka lat wartość biurka, przy którym zasiądą moi następcy będzie znacznie większa. To dobra inwestycja - mówi Robert Choma.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Mają od 18 do 24 lat. Jest ich około siedemdziesięciu. Jaki mają cel? - Chcą się pokazać, udowodnić, że warto im dać możliwość pozytywnego rozwoju przez budowanie porozumienia i włączanie się w życie miasta.
- Zaczęło się na moście - z uśmiechem na ustach wspomina Agnieszka Kruczyńska, jedna z inicjatorek projektu "Młodość ze sztuką". - Spotkaliśmy się i zaczęliśmy zastanawiać, co z młodzieżą zrobić w pierwszy dzień wiosny. Wymyśliliśmy malowanie graffiti w tunelu. Poszliśmy do Wydziału Spraw Społecznych, gdzie pomysł się spodobał. I od tego się zaczęło. Potem napisaliśmy projekt, wymyśliliśmy nazwę "Młodość ze sztuką" i urząd miejski wyraził chęć współpracy - opowiada. Teraz w projekcie uczestniczy około 70 osób, w wieku 18 - 24 lat. Skupia on różne środowiska i nurty, takie jak: teatr, hip-hop, breakdance, capoiera, graffiti, sport - czasem trudno to połączyć.
- Jesteśmy w tym projekcie z prostej przyczyny, daje nam możliwość rozwijania się i współpracowania z różnymi instytucjami - twierdzą uczestnicy przedsięwzięcia: Panda, Komar, Waco, Jaj, Świeca i DJ. Kuba. - Zanim powstał projekt, każdy z nas na swój sposób łamał różne zasady. Teraz wszystko się zmieniło. Bo ten projekt powstał po to, by nie było wandalizmu. I nie jest tak, że przychodzimy tu i robimy, co chcemy. Mamy zasady, których musimy przestrzegać. Uczymy się odpowiedzialności i współpracy z innymi. Co ciekawe, odkąd jest ten projekt, w Przemyślu raczej nie ma wandali, bo ci, którzy byli nimi kiedyś, teraz uczestniczą w naszym projekcie. Poza tym stale pojawia się ktoś, kto chce do nas dołączyć - mówi Panda. - Mamy możliwość grania koncertów, pomagania różnym osobom. To nas nakręca do działania - wtrąca Waco. Projekt, który powstał 2 lata temu. Jego głównym celem jest zaproszenie młodzieży do czynnego udziału w procesach przeciwdziałania patologiom społecznym z wykorzystaniem współczesnej sztuki we wszystkich jej aspektach, a także zmobilizowanie subkultur młodzieżowych do pozytywnego istnienia w mieście. Projekt oparty jest na podstawowych zasadach: szacunku, otwartości, współpracy, konsekwencji. Odbiorcami projektu jest młodzież gimnazjalna, licealna i starsza. (Życie Podkarpackie)

* Miejska spółka "Hala" chce stworzyć nowe targowisko na terenie przy ul. Kopernika i Czarnieckiego. "Hala" chciała, aby Rada Miejska dała jej w wieczyste użytkowanie dwie działki przy ul. Kopernika i Czarnieckiego. Tuż obok torów kolejowych. To tereny po PKP, przejęte przez miasto w zamian za długi. Od wielu lat są zaniedbane. Spółka chce je zagospodarować i stworzyć tam miejsce pod przyszłe targowisko. Zostałyby tam przeniesione zielony rynek z ul. Sportowej i tzw. ruski bazar z ul. Wilsona. Władze spółki zwróciły się do Rady Miasta o bezpłatne przekazanie działek w tym rejonie miasta. Radni na razie wątpią w realność tych planów, dlatego nie przekazali spółce działek. Przeciwni przenosinom są kupcy z Zielonego Rynku.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Uciążliwe Agencje Celne
* Mieszkańcy kilku domów jednorodzinnych, sąsiadujących z Agencjami Celnymi przy ulicy Ofiar Katynia w Przemyślu, od kilku miesięcy bezskutecznie domagają się zakazu bezwzględnego parkowania nocą TIR-ów w pobliżu ich posesji. Gmina miejska ustawiła wprawdzie w tym miejscu znak zakazu zatrzymywania się i postoju, ale kierowcy i tak go nie przestrzegają. Z końcem marca tego roku Oddział Celny przy ul. Sieleckiej w Przemyślu, obsługujący kilka Agencji Celnych, został przeniesiony na teren dzierżawiony od kańczuskiej Fabryki Domów przy ul. Ofiar Katynia. Jest to już piąta lokalizacja tego oddziału. Brama wjazdowa na teren odpraw celnych zamykana jest o godzinie 20. Do rana co najmniej kilkadziesiąt TIR-ów parkuje na zewnątrz fabryki, na poboczu.
- Kierowcy z konieczności załatwiają się koło pojazdów, latem smród był niesamowity. Nie ma ani jednego kubła na śmieci. Teraz w nocy nie możemy spać z powodu warkotu silników. Rano autobus jadący do Łuczyc często ma problemy z pokonaniem zablokowanego TIR-ami odcinka drogi - wylicza jednym tchem uciążliwości sąsiedztwa Oddziału Celnego przy ul. Ofiar Katynia Stefan Sochacki. Stanisław Trojnar, zastępca dyrektora Izby Celnej w Przemyślu, twierdzi, że urząd przez niego reprezentowany nie może zrobić nic, by konflikt ten zażegnać.
- Tylko obsługujemy klientów Agencji Celnych. Naszą powinnością jest przygotowanie placów odpraw, magazynów i pomieszczeń dla celników. Nie mamy natomiast prawnych możliwości i obowiązku budowy parkingu dla TIR-ów, których ten tylko oddział odprawia około dwustu na dobę. Krańcową alternatywą jest likwidacja naszej placówki przy ulicy Ofiar Katynia - mówi Stanisław Trojnar, zastępca dyrektora Izby Celnej w Przemyślu. W przemyskim magistracie panuje przekonanie, że to, co gmina mogła zrobić, by ulżyć właścicielom pobliskich posesji - już uczyniła.
- Miasto ustawiło znak drogowy, usiłuje też pogodzić strony. Nie mamy natomiast obowiązku budowy miejsc postojowych dla klientów Agencji Celnych. Niech TIR-y zatrzymują się na noc na parkingach ogólnodostępnych - radzi Witold Wołczyk z sekretariatu prezydenta Przemyśla. (Super Nowości)

Po 160 tysięcy dla szpitali
* Dzięki oszczędnościom w tegorocznym budżecie województwa podkarpackiego, Wojewódzki Szpital w Przemyślu i Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu otrzymają po 160 tysięcy dofinansowania na zakup nowych karetek. O nowe ambulanse szpitale wzbogacą się jeszcze w tym roku, a zostaną one zakupione w tych placówkach, w których dotychczasowe są najbardziej wyeksploatowane. W sumie na dofinansowanie karetek zostało przeznaczonych 654 tys. 860 zł, z czego po 160 tysięcy otrzymają COM w Jarosławiu oraz Wojewódzki Szpital w Przemyślu i Tarnobrzegu, zaś 173 tys. 860 zł dostanie SP ZOZ w Leżajsku. Jak informuje Krzysztof Rokosz, rzecznik prasowy Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego, pieniądze te pochodzą z oszczędności w tegorocznym budżecie wojewody. Ponadto szpitale muszą wykorzystać dotacje do końca tego roku, a przyznane im pieniądze nie mogą być zapisane jako niewygasające na rok przyszły. Przemyskie pogotowie dysponuje dziewięcioma karetkami. Najnowsza pochodzi z początku bieżącego roku i jest przydziałem z Ministerstwa Zdrowia, pierwszym od 1999 roku. Pięć lat temu, w 2002 roku pogotowie otrzymało karetkę reanimacyjno-neanatologiczną (do przewozu noworodków) od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Rok później zakupiło kolejną, wypadkowo-transportową, za pieniądze pochodzące z akcji charytatywnych, zaś w 2005 roku otrzymało używany ambulans z zaprzyjaźnionego miasta Paderborn. Obecnie jedna karetka wypadkowa stacjonuje w jednostce Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu, dwie - reanimacyjna i wypadkowa przy ul. Focha oraz trzy - 2 wypadkowe i 1 reanimacyjna, przy Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że ponad połowa z nich nadaje się do wymiany, gdyż niektóre pochodzą z 1983 roku i na liczniku mają ponad 500 tysięcy kilometrów. Poza tym ich stan techniczny też nie jest zadowalający. Świadczy o tym wydarzenie, do którego doszło w bieżącym roku na ulicy Słowackiego. W komorze silnika karetki nagle,zapaliła się instalacja elektryczna. Z kolei jarosławskie pogotowie ma na stanie tylko pięć karetek. - Nam nowy ambulans jest bardzo potrzebny. Spośród pięciu karetek, dwie są mniej wyeksploatowane, jedną z nich nazywamy Helmut, bo otrzymaliśmy ją z Niemiec - informuje Janina Dańczak-Balicka, z-ca dyrektora ds. lecznictwa w COM w Jarosławiu. Pani dyrektor bardzo się cieszy z dofinansowania, które na zakup karetki chce przekazać urząd wojewódzki. Jest tylko jeden problem, potrzeba jeszcze około 160 tysięcy na wyposażenie karetki. Pogotowie ma nadzieję, że znajdzie się jakiś hojny ofiarodawca. (Życie Podkarpackie)

Coraz więcej trefnych papierosów
* Zwalczaniu przemytowi papierosów poświęcone jest spotkanie, które trwa w hotelu Gromada w Przemyślu. Co roku służby granicznych, a także policja rekwirują przemytnikom prawie 600 milionów sztuk papierosów, a tym samym uniemożliwiają ich wprowadzenie do obrotu. "Tytoniowa rzeka" płynie do nas głównie z Rosji i Ukrainy, ponieważ tam właśnie stawki podatki akcyzowego na wyroby tytoniowe są na bardzo niskim poziomie.
- Do niedawna produkowane tam papierosy przez Polskę szmuglowano do Europy Zachodniej, ale ta tendencja ulega zmianie - mówi Krzysztof Andruszkiewicz z British American Tabacco Polska.
- Teraz za sprawą wciąż drożejących papierosów Polska staje się krajem docelowym dla przemytników. W spotkaniu oprócz przedstawicieli firmy British American Tabacco biorą udział reprezentacji Straży Granicznej, Służby Celnej, Centralnego Biura Śledczego.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Około pięćset kilogramów różnych artykułów spożywczych zebrali w przemyskich sklepach wolontariusze, w ramach akcji "Świąteczna Zbiórka Żywności". W koszach znalazło się 130 kg cukru, 123 kg makaronów, prawie 100 kg mąki. Do tego słodycze, czekolady, różne konserwy. Podarować można było jedynie trwałą żywność. Zebrana żywność, w formie świątecznych paczek, trafi niebawem do najbardziej potrzebujących przemyślan.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Czekając na nabór...
* Bardzo często, w odpowiedzi na dziennikarskie pytania, o to kiedy trzeci most, albo kiedy w końcu obwodnica, miejscy decydenci bezradnie rozkładają ręce, choć mają w budżecie zaklepane kwoty na finansowanie "swojego" wkładu w inwestycję.... Reszta to wkład unijny, rozdysponowywany przez ministerstwa albo urząd marszałkowski. Na szczycie inwestycji, do których formalnie jesteśmy gotowi, znajduje się oczywiście obwodnica: na odcinek planowany do budowy w roku 2008 roku zaklepaliśmy swoje 15 procent, pieniądze na kolejne lata wpisaliśmy do WPI, mamy pozwolenie na budowę, ale Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie podpisało jeszcze z miastem tzw. preumowy, która potwierdza planowane terminy i kwoty. Słowem - unijne pieniądze są wstępnie zaklepane i raczej nie przepadną, sęk w tym, że nie wiadomo kiedy zostaną uruchomione i czy na pewno w planowanej wysokości. Teoretycznie 85 procent inwestycji finansuje UE, 15 procent - to wkład własny, proporcje te jednak często ulegają zmianie. Rewitalizacja twierdzy to druga inwestycja, z którą miasto czeka. Planowana jest na lata 2007 - 2012. Urząd marszałkowski przyznał na ten cel w tzw. planie indykatywnym 5 mln euro. Trzecia inwestycja - remont Zamku Kazimierzowskiego, szacowany na 3 mln euro. Tu miasto ruszyło bez uruchomienia wstępnie obiecanych przez marszałka pieniędzy, bo pojawiły się fundusze konserwatorskie. W obu przypadkach preumowy nie są jeszcze podpisane. Dlaczego właściwie nie? Maria Kuźmińska, szefowa miejskich inwestycji: - Nasz regionalny program operacyjny był jednym z najpóźniej przyjętych do realizacji przez Komisję Europejską, nadal nie ma ostatecznej wersji szczegółowego opisu priorytetów RPO oraz innych ważnych dokumentów, bez których nie jest możliwe uruchomienie naboru wniosków... Kolejne inwestycje, gdzie swoje 15 procent już mamy, to: szacowany na 10 mln zł remont "Juwenii", szacowany na 8 mln zł remont "Czuwaju", szacowane na 31 mln zł zagospodarowanie tzw. "oczek wodnych", szacowany na 50 mln zł most Rzeczna - Sanocka i szacowany na 5,5 mln zł tzw. samorządowa sieć transmisyjna (system elektronicznej obsługi petentów). Dwa tygodnie temu te i kilka innych inwestycji przedstawił nowo wybranym posłom prezydent miasta, jako pakiet 12 najpilniejszych spraw do wylobbowania "na górze". Z naproszonych siedmiu parlamentarzystów regionu, w spotkaniu udział wzięło jednak zaledwie dwóch - Wojciech Pomajda i Piotr Tomański. Łączny koszt realizacji pakietu 12 najważniejszych dla miasta inwestycji, planowanych na lata 2007 - 2013, to - uwaga - 700 mln zł, z czego ok. 2/3 to właśnie pieniądze unijne. (Życie Podkarpackie)

* Przedstawiciele Policji, Straży Granicznej i Służby Celnej wchodzą w skład powołanej w ub. tygodniu grupy, która ma opracować metody postępowania na wypadek sytuacji kryzysowych na przejściach granicznych i w ich obrębie. Będą mogli się sprawdzić już niebawem, bo szczególnie przed świętami i w okresie noworocznym przejścia graniczne na Podkarpaciu przeżywają prawdziwe oblężenie.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Aporty do raportu!
* Z braku sali przemyscy radni wędrują po mieście. Byli już w USC, w PWSZ, przyszła kolej na halę. Jak na miejsce rozgrywek przystało - emocje były spore, największe przy punkcie dotyczącym... spółki Hala. W posiedzeniu nie uczestniczył radny Witold Wiśniewski - zwolniony z pracy celnik, który ma zarzuty korupcyjne (jako że mandatu nie stracił, formalnie jest jeszcze radnym, a ostatnio wybierał nawet ławników sądowych). Pozostali radni byli mniej więcej w komplecie, z tym że często z niewiadomych powodów wybywali z sali, stąd - już na początku sesji apel przewodniczącego: - Panowie, ja rozumiem, że za potrzebą trzeba wyjść, ale proponowałbym ograniczyć to do niezbędnego minimum. Oczywiście za wyjątkiem gości... - poprosił Adam Łoziński. Potem było już tylko merytorycznie. Przy uchwale ustalającej nowe zasady odpłatności za posiadanie psa (50 zł od zwierzęcia) wywiązała się dyskusja na temat ściągalności tejże. Radny Zdzisław Wołoszyn na przykład stwierdził, że psów w Przemyślu jest więcej niż mieszkańców, natomiast opłat z tego tytułu do kasy miasta wpływa - jego zdaniem - znikoma ilość. Skarbnik Maria Łańcucka zaś twierdziła, że ściągalność jest na wysokim, bo 90-procentowym poziomie, spóźnialskim grożą odsetki, a niepłacącym - postępowania podatkowe. Jedną z ciekawszych uchwał było nadanie nazwy jednej z bezimiennych miejskich uliczek między Gołębią a Kruhelską. Od dziś to ulica Jacka Kaczmarskiego "którego ścieżki wielokrotnie prowadziły do Przemyśla". Było też o kłopotach PWiK, który po przejęciu na stan nowej oczyszczalni ma znacznie większe koszty z tytułu amortyzacji i podatku od nieruchomości. Radni obniżyli więc ten podatek specjalnie dla spółki, co - jak głosi uchwała - pozwoli nie podwyższać w przyszłym roku cen wody (ale odprowadzenie ścieków i tak podrożeje o 62 grosze). Największe dyskusje wywołały uchwały związane z aportami dla TBS i spółki Hala. TBS chciał dostać od miasta w formie aportu działki przy ulicy Moniuszki, by móc tam wybudować na deweloperskich zasadach blok mieszkalny. Ostatecznie uchwała przeszła, ale radni niepokoili się dlaczego spółka nie buduje już bloków na zasadach TBS-owskich. W trakcie dyskusji okazało się, że w całym kraju tego rodzaju budownictwo jest ostatnio nieopłacalne z powodu przestarzałych i niezmienionych jeszcze przepisów w tej materii. Na dodatek przemyski TBS zapłacił znacznie więcej niż planował za adaptację na mieszkania budynku przy ulicy Wysockiego i koniecznie potrzebuje teraz na czymś zarobić. Stąd pomysł, żeby teraz wybudować blok na czysto rynkowych zasadach. Jeszcze większe niepokoje mieli radni przy aporcie dla spółki Hala, prowadzącej m.in. tak zwany "ruski bazarek". Plan spółka ma taki, by sprzedać jedną z działek, które dostanie od miasta, a na drugiej za pozyskane pieniądze wybudować od podstaw halę targową, spełniającą normy i kryteria przewidziane dla tego rodzaju obiektów. Nowa hala targowa przeznaczona byłaby m.in. dla sprzedawców i klientów ruskiego bazarku, możliwe że także zmieściłaby tzw. zielony rynek. Radni odnieśli się do tych planów z wielkim sceptycyzmem, obwiniając prezesa Hali Marka Mazura o bałagan na dotychczas prowadzonym targowisku: - Jeśli damy panu kolejne tereny, tego bałaganu, smrodu i brudu będzie jeszcze więcej! - grzmiał Marek Rząsa, a za nim kolejni. Przy okazji prezesowi Hali dostało się i za nie swoje: za niezadaszone wciąż lodowisko i złe wyniki niedawno przeprowadzonej kontroli, tyle że jedno i drugie tyczyło się POSIR-u, o czym niektórzy radni nie wiedzieli... Koniec końców projekt uchwały odłożono do następnej sesji. (Życie Podkarpackie)

* Ulica łącząca ulice Gołębią i Kruhelską otrzymała nazwę "Jacka Kaczmarskiego" - zdecydowali przemyscy radni. W ten sposób oddano cześć zmarłemu 10 kwietnia 2004 roku poecie i bardowi solidarnościowej opozycji. W czasach PRL-u piosenki Kaczmarskiego dodawały Polakom otuchy. Na trasach swoich koncertów bard wielokrotnie odwiedzał Przemyśl. Z wnioskiem o nadanie ulicy tej nazwy wystąpił Maciej Bryzek. Jego pomysł zyskał poparcie Rady Osiedla Zielonka, potem prezydenta Przemyśla i radnych.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

J A R O S Ł A W

Więcej za wodę, ścieki i podatki
* O 22 grosze wzrosła cena za jeden kubik wody. Ścieki podrożały z kolei o 33 grosze. Natomiast za posiadanie psa mieszkańcy zapłacą 50 zł, zamiast 35. Tak miejscy radni zadecydowali na ostatniej sesji rady miasta Jarosławia. Radni zajmowali się nie tylko podwyżką wody i ścieków, ale wszystkimi opłatami lokalnymi i podatkami. Od nowego roku mieszkańcy będą płacić 3 zł 14 gr za kubik wody (do tej pory płacili 2 zł 92 gr). Odbiorcy przemysłowi zapłacą 3 zł 15 gr, do tego należy doliczyć 7 proc. podatku VAT. Opłata abonamentowa wzrosła o 21 gr. Za kubik odprowadzonych ścieków zarówno odbiorcy indywidualni jak i przemysłowi zapłacą po 3 zł 33 gr (do tej pory 3 zł). Podobnie kształtują się podwyżki opłat za wywóz odpadów - mieszkańcy zapłacą od 30 do 45 proc. więcej. Wzrosły również opłaty targowe. Na bazarze przy ul. Elektrownianej handlujący zapłacą za jeden metr kwadratowy 2 zł 50 gr, od samochodu osobowego i przyczepy 13 zł, od ciężarowego 25 zł. Na targowiskach w okolicach rynku trzeba będzie zapłacić od nowego roku 0,60 zł za metr kwadratowy zajętego miejsca, 8 zł za samochody osobowe i przyczepy, 10 zł za samochody dostawcze i ciężarowe oraz 2 zł za sprzedaż z ręki, roweru, kosza czy wózka ręcznego. Wzrosły także podatki od środków transportu. Właściciele samochodów ciężarowych ważących od 3,5 do 5,5 tony włącznie zapłacą 662 zł, od 5,5 do 9 ton włącznie - 1 tys. 84 zł, a od 9 do 12 ton - 1 tysiąc 350 zł. (Życie Podkarpackie)

* W bazylice od ponad roku powstaje ruchoma megaszopka. Będzie ja można oglądać od Bożego Narodzenia. Około 50 ruchomych postaci, 40 jeżdżących po ulicach samochodów, miniatura części Jarosławia z Ratuszem oraz kilkumetrowa makieta Bazyliki Matki Boskiej Bolesnej w Jarosławiu i Jasnej Góry. W tle krajobraz z Kalwarią Pacławską. To tylko część powstającej w bazylice szopki. Na bieżąco projektuje ją, wprowadza zmiany i czuwa nad pracami brat Krzysztof Szybiak, dominikanin. On też, od 6 listopada ubiegłego roku, poświęca każdą wolną chwilę na tworzenie ogromnego dzieła złożonego z miniatur.
- Od Bożego Narodzenia będzie ją można obejrzeć gotową. Obejść, zobaczyć jeżdżące po ulicach Jarosławia samochody, a nad nimi ruchome postacie. Od narodzonego Jezusa po Jana Pawła II i matkę Teresę z Kalkuty - opowiada brat Krzysztof. Szopka już ma długość ponad 6 metrów. Wysoka będzie na około 8 metrów. Mieszkańcy Jarosławia znajdą dobrze im znane fragmenty miasta. Wyróżniającym się elementem jest makieta bazyliki z cudowną studzienką. Uwagę zwraca też skopiowana skarpa, która w rzeczywistości zamyka Rynek jarosławski od strony Sanu. W szopce u stóp skarpy stoi przykryta słomą stajenka. - Makieta Ratusza została przygotowana z drobiazgową starannością. Są na niej nawet drobne elementy architektoniczne - mówi brat Krzysztof. Wśród miniaturowych widoków jest makieta gór z płynącym strumieniem. Projektant wybiegł nawet w przyszłość. Niedaleko od miniatury jarosławskiego Rynku jest centrum handlowe z podziemnym parkingiem. Większość prac wykonuje brat Krzysztof. Pomagają też wierni. Niektóre elementy zrobili miejscowi rzemieślnicy. Część kupiono.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Antoni J. wrócił do aresztu
* Po uzupełnieniu listy zarzutów przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie wobec byłego rektora PWSZ w Jarosławiu sąd zdecydował, że Antoni J. wróci do aresztu tymczasowego. Na trzy miesiące. Krakowska prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie fałszowania delegacji służbowych i przywłaszczania sobie uczelnianych pieniędzy przez Antoniego J. W ten sposób eksrektor jarosławskiej PWSZ - zdaniem prokuratury - zagarnął ok. 1600 zł. Drugi zarzut, który, według sądu wymagał uzupełnienia, tyczył się finansowania przez niego z uczelnianych pieniędzy kampanii wyborczej do Senatu w 2005 r. Przez to kasa jarosławskiej uczelni uszczuplona została o ok. 40 tys. zł. W związku z tym prokuratura wystąpiła o zatrzymanie Antoniego J. i umieszczenie w areszcie tymczasowym na okres 3 miesięcy. Sąd przychylił się do tego wniosku. Prokuratura argumentowała to faktem, że były rektor PWSZ przez kilka miesięcy nie stawiał się ani na wezwania śledczych, ani na badania lekarskie, które mieli przeprowadzić biegli sądowi. Nie wpłacił także wymaganego poręczenia majątkowego. Poza tym - jak dowodzili krakowscy prokuratorzy - istniało realne niebezpieczeństwo, że Antoni J. wyjedzie z kraju, nie złożył bowiem w prokuraturze paszportu (jak miał nakazane), a kiedy minął termin jego ważności, wystąpił z wnioskiem o wydanie nowego dokumentu. Jeśli wspomniane zarzuty się potwierdzą, Antoniemu J. grozi 10 lat więzienia. Przypomnijmy tylko, że jeszcze w tym roku ma ruszyć od nowa proces przed jarosławskim sądem rejonowym, dotyczący wyłudzenia przez eksrektora z budżetu uczelni ok. 230 tys. zł oraz kierowania gróźb karalnych pod adresem Ewy Kłak-Zarzeckiej. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Najcenniejsze marki w regionie
* Dziennik Rzeczpospolita opublikował doroczny ranking 300 najcenniejszych polskich marek. Wśród nich są tylko trzy z Podkarpackiego. Najwyżej ocenioną marką firmy z Podkarpackiego jest rzeszowski Zelmer. Wyceniona na 103 mln złotych znalazła się na 78. miejscu. Firma produkuje sprzęt agd. Na 234. miejscu uplasowały się Krośnieńskie Huty Szkła Krosno. Rynkową wartość tej marki oszacowano na 21,9 mln złotych. Na 279. miejscu znalazła się marka firmy Inglot z Przemyśla. Spółka o tej samej nazwie zajmuje się produkcją kosmetyków. Wartość tej marki wyceniono na 15,1 mln złotych. Najdroższą marką w Polsce jest Orlen, którego wyceniono na 2,60 mld złotych. Na świecie Coca - Cola, warta 65,3 mld dolarów.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Ponad połowę wniosków o nowy dowód osobisty trzeba poprawiać. Błędy to kłopoty przy dziedziczeniu spadku, podziale majątku czy przyznaniu emerytury. Najwięcej błędów robią ludzie starsi. Niektórzy nie wiedzą, jaki mają kolor oczu, a co gorsze, mylą datę urodzenia. Najwięcej błędów jest we wnioskach ludzi starszych.
- To aż 90 proc. dokumentów składanych przez takie osoby - wylicza Adam Litwa, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich UM w Rzeszowie. Osoby w podeszłym wieku nie pamiętają nazwisk rodowych swoich matek, mylą daty urodzenia, a nawet własne imiona. Czasami okazuje się, że używają innych od tych, które są w aktach urodzenia. W wypełnianiu wniosku bardzo często pomagają urzędnicy.
- Zdarza się, że petent nie wie, jaki ma kolor oczu. Gros źle wpisuje oryginał podpisu, wyjeżdżając za wyznaczone ramki. Taki wniosek nadaje się do kosza - wylicza Witold Wołczyk z kancelarii prezydenta Przemyśla.
- Często kontaktujemy się z urzędami stanów cywilnych i prostujemy nieścisłe dane w oparciu o akty urodzenia albo zawarcia małżeństwa - dodaje dyr. Litwa. W Krośnie, na prośbę osób starszych i niepełnosprawnych, urzędnicy przyjeżdżają z wnioskami i pomagają je wypełnić. Niestety, przy zmianie dokumentów wychodzi na jaw, że błędne informacje dotyczące danych przez lata powtarzane były w różnych urzędowych papierach i przez samych zainteresowanych.
- W latach 70. i 80. urzędy nie zawsze sprawdzały dane podane przez ludzi we wnioskach z tymi, które są w dokumentach urzędu stanu cywilnego - wyjaśnia Jerzy Wiktor, kierownik USC w Rzeszowie. - Stąd dzisiejsze pomyłki. Informacje te należy jak najszybciej skorygować Pozostawienie błędów w dacie urodzenie, czy nazwisku może sprawić kłopoty przy dziedziczeniu spadku, podziale majątku czy otrzymaniu świadczeń ZUS. Może się zdarzyć, że dane trzeba będzie nawet sprostować w sądzie.
- Takie przypadki u nas na szczęście są bardzo rzadkie - wyjaśnia Wiktor. Gorzej, gdy pojawiają się wątpliwości np. co do różnych imion w aktach urodzenia i starych dowodach. Jeżeli wnioskodawca się uprze i zechce je zmienić, potrzebna jest do tego decyzja administracyjna wydana przez USC. A na tą trzeba poczekać.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Kronika kryminalna

* Na dwóch uczniów bijących trzeciego natknął się patrol policji we wtorek w bramie przy ulicy Słowackiego w Jarosławiu. Po pościgu udało się zatrzymać napastników. Dwunastoletni Dominik W. i rok starszy Krystian W. stwierdzili, że zaatakowali 14-latka dlatego, że on krzywo się na nich popatrzył. Do podobnego zajścia doszło również wczoraj. Siedmioosobowa grupa uczniów zwabiła w okolice jarosławskiego parku gimnazjalistę. Również go pobili. Sprawa jest wyjaśniana przez policję. Trwają przesłuchania uczniów. Już wiadomo, ze jeden z napastników bójki przy ulicy Słowackiego uczestniczył również w drugim zdarzeniu. Winę sprawców oceni sąd rodzinny.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Pochodząca z Jasła 37-letnia Iwona C. przyjechała do Jarosławia by narozrabiać na dworcu PKP. W poniedziałek wieczorem jej wrzaski usłyszeli policjanci już na ulicy. Kobietę znaleźli na piętrze stacji. Widok funkcjonariuszy tylko ją rozsierdził. Głośno i wulgarnie zwracała się do wszystkich. Zachowywała się napastliwie. Została osadzona w policyjnym areszcie. Była pijana. Miała 2,3 promila. Odpowie za zakłócanie spokoju w miejscu publicznym.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* W nocy z 3 na 4 grudnia nieznany jeszcze sprawca rozbił szybę w sklepie spożywczym przy ulicy Tarnawskiego w Przemyślu i z wystawy skradł dwie paczki mikołajkowe. Ogólna suma strat wynosi 350 złotych. (Życie Podkarpackie)

* 3 grudnia w Przemyślu nieznany sprawca wykorzystał moment nieuwagi kierowcy volkswagena zaparkowanego przed sklepem przy ul. Grunwaldzkiej i skradł z niego torbę z pieniędzmi, telefonem, dokumentami i kartą bankomatową. (Życie Podkarpackie)

Reklama