Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.10-21.10.2007 r.

Przemyśl

Wyniki sondażu o powiększeniu miasta
* Sondaż przeprowadziła rzeszowska Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania. Wyniki zostaną oficjalnie przedstawione w przyszłym tygodniu.
- Ogólnie można powiedzieć, że przepytani mieszkańcy dostrzegają potrzebę rozwoju miasta, a jedną z dróg do tego, jest jego powiększenie. Konkretnych wyników podać nie mogę - mówi Piotr Klimczak z WSIiZ, koordynator badań.
- Wyniki są interesujące, a w wielu fragmentach zaskakujące - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Oficjalnie mają być przedstawione na spotkaniu w przyszłym tygodniu. W prezentacji mają uczestniczyć samorządowcy z Przemyśla i sąsiednich gmin. Telefoniczny sondaż przeprowadzili studenci Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Badania wykonano na początku września, jeszcze przed medialnym nagłośnieniem inicjatywy powiększenia Przemyśla.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Radny Witold W. otrzymał ponad 4 tys. zł diety, chociaż przez 3 miesiące nie uczestniczył w pracach Rady Miejskiej, gdyż m.in. przebywał w areszcie. Witold W. trafił do aresztu, bowiem postawiono mu zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie łapówek. Witold W., oprócz tego, że jest radnym bezpartyjnym (startował do wyborów z listy PiS), był też celnikiem. W czerwcu został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, trafił do aresztu, z którego wyszedł pod koniec sierpnia. Z pracy w Izbie Celnej został zwolniony, natomiast radnym pozostał. Mandat straci dopiero po prawomocnym wyroku sadu. Wtedy Rada Miejska może podjąć uchwałę o wygaśnięciu jego mandatu i na jego miejsce wejdzie kolejna osoba z listy. Witold W. mógł sam zrezygnować z funkcji radnego, jednak tego nie uczynił. Zrzekł się tylko funkcji przewodniczącego komisji turystyki i sportu w przemyskim magistracie.- W opinii radców prawnych nie było przeciwwskazań, by wstrzymać wypłatę diety dla radnego - twierdzi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Miasta. - Jest uchwała Rady Miejskiej w Przemyślu (RM 39/99 z dnia 12 marca 1999 roku z późniejszymi zmianami), która mówi o wysokości diety i o tym, że m. in. za nieusprawiedliwioną nieobecność na sesji można radnemu wypłacić połowę należnej diety, za nieusprawiedliwione niestawienie się na pracach komisji można potrącić 25 procent należnego uposażenia. Radny otrzymał ponad 4 tys. zł wypłacone z kasy Urzędu Miejskiego w Przemyślu. To wyrównanie za okres od lipca do września tego roku. Witold W. radnym jest nadal, ale nie bierze udziału w pracach samorządu. Mimo tego należy się mu wynagrodzenie. Na początku września radny przedstawił zwolnienie lekarskie w magistracie, więc teraz, jeśli nadal nie będzie brał udziału w pracach samorządu, będzie należała mu się cała dieta, bowiem w tym przypadku jego nieobecność będzie już usprawiedliwiona. (Super Nowości)

5 - 6 tysięcy więcej
Turystów przybywa, ściągają ich głównie przemyskie kościoły, ale wciąż brakuje taniej bazy noclegowej, bezpłatnych materiałów informacyjnych i wyraźnego oznakowania zabytków. Są już wyniki ankiet przeprowadzanych co roku wśród przyjezdnych. Wnioski są dość optymistyczne: co roku miasto odwiedza o 5 - 6 tysięcy więcej turystów. Widać to po hotelowych i granicznych statystykach oraz GUS-owskich sprawozdaniach. Z badań wynika, że turyści zostaliby na dłużej, gdyby w mieście było więcej niedrogich pensjonatów i zajazdów. Brakuje też dodatkowych atrakcji (np. parku wodnego), bo te, które są, wystarczają na 3-dniowy pobyt, ale już nie na cały tydzień: - Turyści przyznają, że przyjechali na trzy dni, ale gdyby coś jeszcze było fajnego do zobaczenia, to zostaliby do następnego weekendu - mówi Jan Jarosz, naczelnik wydziału kultury i turystyki UM. Z ankiet wynika, że Przemyśl przyciąga zwiedzających głównie kościołami - plasują się one w statystykach na pierwszym miejscu. Drugie zajmuje zamek, trzecie - katedra rzymska, czwarte - katedra unicka, piąte - kościół Franciszkanów, szóste - rynek, siódme - forty. Najatrakcyjniejsze, zdaniem turystów, jest muzeum dzwonów i fajek, a zaraz po nim muzeum historii miasta. Punkty widokowe najchętniej odwiedzane to w kolejności: wieża zegarowa, kopiec tatarski i Zniesienie. Kto przyjeżdża? Krajowi przeróżni, zagraniczni - głównie dawni mieszkańcy monarchii - Austriacy, Niemcy, ostatnio też Węgrzy. Informacji o mieście turyści najczęściej zasięgają w Internecie, potem od rodziny i znajomych, potem - z wydawnictw. Te ostanie oceniane są bardzo dobrze, ale wciąż - według przyjezdnych - jest ich za mało. Na pytanie co należy poprawić w mieście, ankietowani odpowiadali: drogi, komunikację, godziny otwarcia lokali (za krótko!), stan fortów, estetykę miasta i czystość rzeki, obsługę turystów i wygląd zabytkowych budynków w mieście. Brakuje jeszcze oferty adresowanej do zorganizowanych grup dzieci i młodzieży, a także - centrum konferencyjnego z prawdziwego zdarzenia. Takie centrum wydaje się być potrzebne z racji bliskości granicy i częstych służbowo-biznesowych pobytów. 60 tysięcy złotych wydało miasto Przemyśl na opracowanie tzw. strategii rozwoju turystyki. Przetarg wygrała Polska Agencja Rozwoju Turystyki. Prace są w trakcie. Powstała już "diagnoza strategiczna". Strategia rozwoju jest niezbędna, by rozwój turystyki następował według z góry określonego scenariusza, a nie chaotycznie. Przydaje się także przy pozyskiwaniu zewnętrznych pieniędzy (chętniej przyznawanych tam, gdzie podobne strategie są już opracowane). (Życie Podkarpackie)

* Przemyśl zajął pierwsze miejsce w konkursie "Aktywna gmina", który jest częścią programu "Aktywność sposobem na zdrowe życie". Konkurs organizuje fundacja Aktywni. W nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca, miasto otrzymało nieodpłatne szkolenie dla pięciu instruktorów nordic walking, czyli marszów z kijkami, oraz dla pięciu instruktorów gymstic, czyli różnych ćwiczeń sprawnościowych. A także nagrody rzeczowe.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Nowa droga do granicy
* Droga z Przemyśla do granicy polsko - ukraińskiej i planowanego drogowego przejścia polsko - ukraińskiego Malhowice - Niżankowice zyska nową nawierzchnię i chodniki. Jest to droga wojewódzka, ma prawie 7 km długości. Obecnie jest w niezłym stanie. Jednak wkrótce będzie to droga prowadząca do granicy. Dlatego musi zostać poprawiona. - Nawierzchnia będzie betonowo - asfaltowa o szerokości 7 metrów. W miejscowościach po obu stronach będą chodniki dla pieszych. Oddalone od jezdni rowem. Dzięki temu zostanie poprawione bezpieczeństwo pieszych - mówi Witold Kowalski, wójt gminy Przemyśl. Wykonane zostaną nowe zjazdy do posesji. Poprawioną drogą będą mogły jeździć najcięższe tiry. Przed granicą powstanie dodatkowy równoległy pas. Będzie przeznaczony dla samochodów czekających w kolejce na odprawę. Do końca listopada ma być gotowa dokumentacja techniczna. Remont drogi będzie wykonany w latach 2008 - 2010. W przyszłości droga będzie częścią przemyskiej obwodnicy.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Pomnik pojednania
* Poniedziałkowy (15 października) wieczór z pewnością przejdzie do historii miasta: poczty sztandarowe, VIP-y z najwyższej półki, organizacje społeczne i polityczne, tłumy ludzi. Wszyscy zgromadzili się, by wziąć udział w uroczystym odsłonięciu i poświęceniu pomnika papieża. Gdyby nie to, że data odsłonięcia pomnika zaplanowana została na długo wcześniej, niż wyznaczono termin wyborów, mieszkańcy miasta mogliby pomyśleć, że to kolejny z serii przedwyborczych wieców. Wszystko za sprawą wizyty na Podkarpaciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego (niewykluczone, że z kampanią związanej). Udział gościa zdominował całą uroczystość i faktycznie nie wiadomo było, czy spotkanie ma charakter religijny, obywatelski czy też może polityczny. Zaczęło się od zbiórki pod urzędem miejskim i przedłużającego się oczekiwania na prezydenta Kaczyńskiego. Pod magistratem zgromadzili się głównie oficjele i zaproszone organizacje, w sumie - niezbyt liczna grupa. Ale gdy gość nadjechał i zgromadzeni przemaszerowali na plac Niepodległości, powitał ich tam tłum mieszkańców miasta. Niektórzy przyszli z kwiatami, większość fotografowała albo filmowała uroczystość. Była orkiestra i poczty sztandarowe, i harcerze z pochodniami. Zebrani różnili się: starsi z powagą, albo i nabożnością słuchali okolicznościowych przemówień, młodsi żartowali sobie z polityków, wszyscy jak jeden mąż zadeptywali dopiero co obsadzone krzewami i kwiatami rabatki i trawniki wokół pomnika. Prezydent Lech Kaczyński mówił o polskim Przemyślu, w którym zgodnie żyją różne nacje i zgody tej życzył im na przyszłość. Prezydent miasta Robert Choma czytał z kartki: o swoim wzruszeniu, o podniosłości chwili, o spełnionej obietnicy w dniu umierania papieża, kiedy to zrodził się pomysł budowy pomnika. Wymieniając osoby, którym należą się podziękowania, Robert Choma podkreślił, że plac, na którym stoi pomnik, jest współwłasnością kościoła unickiego i że to nie przypadek, że pomnik stanął właśnie tutaj. Zdaniem prezydenta miejsce to będzie zawsze miejscem zgody i wspólnej zadumy. (Życie Podkarpackie)

* Zbędne fragmenty ze spiżowego pomnika Jana Pawła II zostaną sprzedane. Zachęciliśmy prezydenta miasta do zorganizowania aukcji charytatywnej. Cały dochód prezydent Przemyśla Robert Choma przeznaczy na cele charytatywne. Po ustawieniu na cokole pomnika Jana Pawła II, odcięte od monumentu spore kawałki spiżu zabrali urzędnicy z przemyskiego magistratu.
- Nie pozwólcie, żeby ten metal trafił na złomowisko - prosili nas w interwencjach Czytelnicy. W piątek ustaliśmy, że spiżowe ścinki są składowane w magazynie jednej z podległych miastu spółek. Prezydent Choma chętnie przystał na naszą sugestię, żeby je wykorzystać w szlachetnym celu.
- Nie zmarnujemy ani okrucha spiżu. Bo faktycznie te martwe kawałki metalu mogą przecież uratować czyjeś zdrowie, a nawet życie. Dlatego zgodnie z waszą sugestią sprzedamy je na aukcjach, podobnie jak inni sprzedają kawałki murawy z boiska czy fragmenty muru berlińskiego - zapewnia Robert Choma. Spiżowe "taśmy" grubości około 1,5 cm pozostały po odcięciu tak zwanych nadlewek u podstawy monumentu.
- Teraz wystarczy je tylko podzielić i nadać każdemu fragmentowi papieskiego pomnika kształt prostokąta lub kwadratu - ujawnia kulisy przedsięwzięcia prezydent. Brązownik wybije na każdym z nich okolicznościowy napis. Do takich nietypowych "medali" magistrat dołączy certyfikat autentyczności. Później mają być sprzedawane na aukcjach.
- Techniczne szczegóły są trakcie uzgadniania. Ale jedno jest pewne. Cały dochód ze sprzedaży tych unikalnych pamiątek przeznaczymy na cel charytatywny - zapewnia Robert Choma. Prezydent nie wyklucza, że pojedyncze egzemplarze będą wręczone darczyńcom, którzy wcześniej wpłacili spore sumy na budowę papieskiego monumentu.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Spada bezrobocie!
* Według stanu na 30 września br. liczba bezrobotnych zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Przemyślu wynosiła 9 tys. 582 osoby i w porównaniu z miesiącem poprzednim zmniejszyła się o 129 osób. Natomiast w porównaniu do analogicznego okresu z roku ubiegłego liczba bezrobotnych była mniejsza o 1479 osób, tj. o 13,4 procent. We wrześniu w urzędzie pracy zarejestrowało się 751 nowych bezrobotnych (w poprzednim miesiącu 785 bezrobotnych). Z ewidencji wykreślono 880 osób (w miesiącu poprzednim 753 osoby), w tym z powodu: podjęcia pracy niesubsydiowanej - 299 osób; pracy subsydiowanej - 65 osób; rozpoczęcia szkolenia - 14 osób; rozpoczęcia stażu - 85 osób; rozpoczęcia przygotowania zawodowego - 9 osób; rozpoczęcia prac społecznie użytecznych - 25 osób; niepotwierdzenia gotowości do podjęcia pracy - 326 osób; dobrowolnej rezygnacji ze statusu bezrobotnego - 16 osób; podjęcia nauki - 9 osób; nabycia praw emerytalnych lub rentowych - 7 osób; innych przyczyn - 25 osób. Według stanu na 30 września br. kobiety stanowiły 55,8 proc. ogółu bezrobotnych (5 tys. 350, w tym 2 tys. 624 zamieszkałe na wsi); a osoby poprzednio pracujące 71,4 proc. ogółu bezrobotnych (w poprzednim miesiącu - 71,6 proc.). W szczególnej sytuacji na rynku pracy są bezrobotni w wieku do 25. roku życia - na koniec września w tej grupie wiekowej zarejestrowanych było 2 tys. 1 osób, które stanowiły 20,9 proc. ogółu bezrobotnych; w porównaniu do miesiąca poprzedniego grupa ta zmniejszyła się o 43 osoby. Długotrwale bezrobotni stanowili 69,5 proc. ogółu bezrobotnych - 6 tys. 661 osób; w porównaniu do stanu z poprzedniego miesiąca było to o 11 osób mniej. Bezrobotni bez kwalifikacji zawodowych stanowili 27,2 proc. (2 tys. 605 osób) w ogólnej liczbie bezrobotnych; w porównaniu do stanu z poprzedniego miesiąca grupa ta zmniejszyła się o 4 osoby. Według stanu na 30 września br. w ewidencji Powiatowego Urzędu Pracy znajdowało się 331 osób poszukujących pracy (nieposiadających statusu osoby bezrobotnej), w tym 205 osób niepełnosprawnych. We wrześniu w dyspozycji urzędu pracy było 330 ofert pracy (w poprzednim miesiącu 353 oferty). Średnio na jedną ofertę przypadało około 29 bezrobotnych. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Zło czai się w ciemnościach
* - Mieliśmy jeszcze niecałą godzinę do końca służby - opowiada Jerzy Mazur. - Obeszliśmy okolice Rynku i poszliśmy sprawdzić, czy nic nie dzieje się na placu za Halą. Miejsce to od lat cieszy się nie najlepszą sławą. W dzień na całego kwitnie tam handel, przewijają się tysiące ludzi, ale już po zmroku zapadają egipskie ciemności i jedynymi żywymi istotami są okoliczni pijaczkowie, którzy biesiadują wśród pustych kramów. Od remontu Hali nawet najmniejsza żarówka nie oświetla bazaru i normalni przechodnie po zmroku wolą tamtędy nie chodzić. Taka sytuacja sprzyja różnym lumpom i w ostatnim okresie zdarzyło się tam kilka włamań do handlowych budek i szczęk.
- Penetrując teren zauważyliśmy w ciemnościach zarys dwóch postaci. Poświeciliśmy latarką, a wtedy dwaj mężczyźni zbiegli po schodach i udali się kierunku Rynku. Podeszliśmy bliżej i zobaczyliśmy, że jedna szczęka jest otwarta, a wewnątrz wszystko porozrzucane, w drugiej była przecięta kłódka. Wtedy nie mieliśmy wątpliwości. To było włamanie. Porozumieliśmy się z operatorem monitoringu, który za pomocą 11 kamer obserwuje, co dzieje się w mieście i poprosiliśmy, żeby zwracał szczególną uwagę na osoby kręcące się po Rynku. Odpowiedział nam, że widzi dwóch mężczyzn wchodzących do jednej z kamienic. Wtedy myśmy też ich zobaczyli. Obu znaliśmy z widzenia. Niczego nie nieśli. Weszli do kamienicy, w której jeden z nich mieszka, więc wróciliśmy za Halę, żeby dokładniej się rozejrzeć i wtedy za jedną z budek znaleźliśmy kilka kartonowych pudełek wypełnionych odzieżą i towarami tekstylnymi. W tej sytuacji powiadomiliśmy policję. Chwilę później na miejscu był już radiowóz. Policjanci potwierdzili fakt włamania i zgodnie z procedurą pojechali po właściciela terenu, czyli kierownika Hali. Na miejscu zostali strażnicy. Stanęli dyskretnie w głębokim cieniu za jedną z bud i cierpliwie czekali. Kilkanaście minut później od strony Rynku nadeszli dwaj mężczyźni, ci sami, których widzieli wchodzących do kamienicy w Rynku. Zmierzali dokładnie tam, gdzie ukryte były pudełka z łupami. Wtedy nadjechali policjanci i mężczyźni zostali zatrzymani. Byli to Zbigniew P. i Tadeusz L., dobrze znani policji. Obaj mocno zaskoczeni tłumaczyli się, że z włamaniem nie mają nic wspólnego i wyszli, żeby trochę pospacerować. Pierwszy miał w organizmie 1,72 promila alkoholu, a drugi 2,41. Prokurator po zapoznaniu się z zebranymi dowodami nie uwierzył w bajki o spacerze i obu przedstawił zarzut z art. 279 par. 1 kk. Kilka dni później w siedzibie Straży Miejskiej zjawiła się właścicielka okradzionej szczęki, żeby podziękować funkcjonariuszom za uratowanie jej towaru wartego ponad trzy tysiące złotych. Sprawa niby drobna, ale jest to doskonały przykład na to, że strażnicy miejscy zajmują się nie tylko wlepianiem mandatów. Przy tej okazji widać też, jak dużą rolę odgrywa system miejskiego monitoringu. Dziwi jednak postawa właściciela terenu za Halą, który nie potrafi zainstalować tam kilku nocnych lamp, co na pewno wpłynęłoby na stan bezpieczeństwa, wszak wiadomo, że zło czai się w ciemnościach.2 października dwaj funkcjonariusze Straży Miejskiej, Jerzy Mazur i Daniel Wieliczko, rozpoczęli służbę o piętnastej i o dwudziestej trzeciej mieli skończyć pracę. Niestety okoliczności sprawiły, że obaj mogli wrócić do domów dopiero nad ranem następnego dnia. Wynik ich pracy to wykryte przestępstwo i uratowanie towaru wartego ponad 3 tysiące złotych. (Życie Podkarpackie)

* Mirosław B. i Artur Cz., młodzi mieszkańcy Jarosławia zaatakowali w czwartek 17-letniego ucznia Zespołu Szkół Spożywczych, Chemicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu, mieszkańca Oleszyc. Napastnikom nie przeszkadzało, że około godz. 15 droga do dworca, na której doszło do rozboju jest jedną z ruchliwszych w mieście. Zmusili ofiarę do oddania telefonu komórkowego i uciekli. Po kilku godzinach policja zatrzymała jednego z nich. Drugi trafił na komendę w piątek przed południem. Sprawą zajęła się prokuratura. Młodzi bandyci z zakazem opuszczania kraju i dozorem policyjnym czekają na wyrok. Grozi im nawet 12 lat pozbawienia wolności.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Szambo w mieście to zmora!
* Wydawałoby się, że z wywózka nieczystości z szamba to problem wiejskich gospodarzy. Tymczasem niewiele jest wiosek, gdzie chłopi szambem głowy sobie zaprzątają, bo korzystają z kanalizacji. Natomiast w Jarosławiu aż 1312 właścicieli prywatnych posesji głowi się, skąd wziąć kilkaset złotych na opłacenie beczkowozu. Właśnie 1312 gospodarstw indywidualnych nie zostało jeszcze przyłączonych do sieci kanalizacyjnej. Ich właściciele zostali zobligowani przez urząd miasta do przedstawienia rachunków za wywożenie nieczystości ze swojego szamba za okres ostatnich dwóch lat: - Nie możemy doprosić się podłączenia nas do kanalizacji, a każą nam płacić za kubik ścieków 25 zł. Ale żeby to za kubik człowiek płacił. Musimy wykazać, że wywieźliśmy tyle nieczystości, ile zużyliśmy wody. Moja sześcioosobowa rodzina zużywa dwadzieścia kubików wody na miesiąc. Gdybym chciała wywieźć tyle samo nieczystości, to muszę zapłacić 500 zł miesięcznie. To jakaś paranoja! Dlaczego ja mam być karana za to, że nie mam kanalizacji? To nie moja wina - mówi rozgoryczona mieszkanka ulicy Pawłosiowskiej, która właśnie podpisała umowę z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jarosławiu i zobowiązała się do zlecania im wywozu nieczystości. - I z czego ja mam zrezygnować, żeby zapłacić za te beczkowozy? Z jedzenia czy butów na zimę dla dzieci? Bo nie jest możliwe, żebym pięćset złotych wydała na wywóz szamba - mówi. Wszyscy narzekają, a władze miasta jakby nie rozumiały problemu swoich mieszkańców. - Przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach są nieugięte. One nakładają na gminy obowiązki prowadzenia ewidencji szamb i przydomowych oczyszczalni i kontrolowania częstotliwości opróżniania tych zbiorników bezodpływowych u swoich mieszkańców. Na mocy tej samej ustawy mieszkańcy są obowiązani do zawarcia umowy na opróżnianie zbiorników i transport nieczystości ciekłych z przedsiębiorcą posiadającym specjalne zezwolenia burmistrza. W Jarosławiu działają trzy takie przedsiębiorstwa - wyjaśnia Marta Płoszaj z wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Urzędu Miasta w Jarosławiu. Podkreśla również, że budowany jest taki system, w którym we współpracy z tymi przedsiębiorcami i mieszkańcami okazującymi rachunki za wywóz nieczystości będzie można monitorować ten problem. - Po interwencjach funkcjonariuszy Straży Miejskiej do końca sierpnia 123 właścicieli zbiorników bezodpływowych podpisało umowy na opróżnianie tych szamb i wywóz nieczystości ciekłych - wyjaśnia. Dodaje, że pewnym antidotum na brak kanalizacji jest budowa przydomowej oczyszczalni. Ale mieszkańcy niechętnie patrzą na takie samodzielne inwestycje. - To wydatek rzędu pięciu tysięcy złotych. Kogo na to stać? Poza tym dlaczego jedni mieszkańcy mają płacić za kubik ścieków tylko 3 złote, a inni aż 25 zł. To niesprawiedliwe - mówi mieszkanka. Według wieloletnich planów inwestycyjnych miasta znaczna część kanalizacji zostałaby wykonana do 2013 roku (bez Garbarzy i Łazów Kostkowskich). Obecnie rozpoczęła się realizacja trzeciego etapu, w którym skanalizowane będą ulice: Pełkińska, Kruhel Pełkiński, Dolnoleżajska, Górnoleżajska, Batalionów Chłopskich i Kulkowa. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta Jarosławia, ta inwestycja w całości będzie kosztować 4 mln 721 tys. zł, z czego 2 mln 604 tys. zł pochodzi z pieniędzy unijnych. Realizacja czwartego i piątego etapu w kierunku Łazów Kostkowskich, na który miasto posiada już pozwolenie na budowę, planowana jest na lata 2009 - 11. Ale w mieście kanalizacji nie mają jeszcze mieszkańcy wielu ulic, m.in.: Flisackiej, Fredry, Blich, Blichowej, Przemysłowej, Chrobrego i Pawłosiowskiej, Lotników, Szczytniańskiej, części ul. Krakowskiej, części 3 Maja. To tylko przykłady. Jak widać skanalizowanie całego miasta to sprawa odległa. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Modernizacja przejścia w Medyce
* Zakończył się pierwszy etap modernizacji i rozbudowy polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Medyce. Dotychczasowe prace kosztowały 43 miliony złotych. Większość pieniędzy pochodziła z unijnego funduszu Schengen. Za unijne pieniądze wybudowano m.in. nowoczesny biurowiec dla służby celnej, której pracownicy do tej pory dzielili pomieszczenia ze Strażą Graniczną. Jeszcze w tym miesiącu także pogranicznicy wprowadzą się do nowej, rozbudowanej siedziby, która spełnia wszystkie wymogi Unii Europejskiej. Oprócz budynków na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce powstały także nowe stanowiska odpraw i dodatkowy pas dla samochodów ciężarowych. Wojewoda Ewa Draus zapowiedziała, że do końca roku zostaną utworzone kolejne pasy odpraw wraz z niezbędną infrastrukturą. W sumie będzie ich aż 22, co sprawi, że Medyka stanie się największym i najnowocześniejszym przejściem na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą. Już w tej chwili jest ono najchętniej wybierane przez podróżnych. W 2006 roku odprawiono w nim rekordową ilość 7 milionów osób. Bez wątpienia rozbudowa przejścia, chociaż konieczna, nie wpłynie na natychmiastowe zmniejszenie kolejek. Do tego potrzebne są nowe przejścia graniczne. Jedno z nich planowane jest w Budomierzu w powiecie lubaczowskim. Inwestycja pochłonie 45 milionów złotych. Właśnie opracowywany jest jej projekt, a do końca br. powinno zostać wydane pozwolenie na budowę. Prace rozpoczną się wiosną 2008 roku. Z powodu opieszałości strony ukraińskiej opóźnia się budowa przejścia w Malhowicach koło Przemyśla. Rząd Ukrainy nadal nie odpowiedział na polską notę dyplomatyczną w tej sprawie.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Prezes Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych "Karpaty" Stanisław Orłowski zaapelował o ochronę podkarpackich lasów.
- Lasy Bieszczadów, Beskidu Niskiego i Pogórza Przemyskiego są od dłuższego czasu notorycznie dewastowane przez samochody terenowe, quady i motocykle crossowe. Pojazdy te jeżdżą bezkarnie po parkach krajobrazowych, rezerwatach przyrody i ostępach leśnych. Niszczą szlaki turystyczne i ścieżki dydaktyczne. Ruch pojazdów po obszarach chronionych nasila się w weekendy. Hałas silników płoszy zwierzęta i ptaki. Policja, Straż Graniczna i Leśna nie reagują na to rażące łamanie przepisów i niszczenie przyrody. Apelujemy o mobilizację wszystkich służb w walce z tym wandalizmem - powiedział S. Orłowski. Zgodnie ustawą o lasach, ruch pojazdem silnikowym lub zaprzęgowym w lesie jest dozwolony jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi można jeździć tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach. Podkarpaccy przewodnicy zwrócili się o pomoc do wojewody Ewy Draus. - Ruch po lasach i większości dróg leśnych jest zakazany. Poruszanie się samochodami terenowymi, quadami i motocyklami po terenie Podkarpacia, charakteryzującego się wysokimi walorami przyrodniczymi, poza terenami do tego przeznaczonymi, jest zwyczajnym łamaniem przepisów ustawy o ochronie przyrody - powiedziała E. Draus. - Wiem, że nie tylko w lasach, ale również na łąkach i polach dochodzi do niszczenia siedlisk i ostoi gatunków chronionych, niszczenia roślin, umyślnego płoszenia i niepokojenia zwierząt. Musimy chronić podkarpacką przyrodę. Odpowiednie służby zostaną zobowiązane do surowego karania organizatorów wszelkich rajdów czy wycieczek samochodami terenowymi, quadami i motocyklami poza miejscami do tego przeznaczonymi - zapewniła wojewoda. (Życie Podkarpackie)

Państwo nas okrada
* Prawie 23 tys. emerytów, którzy podjęli pracę, opłaca składkę rentową, chociaż renty przecież nigdy nie dostanie. 28 tys. mieszkańców regionu płaci więcej niż jedną składkę zdrowotną (189,85 zł miesięcznie), nie zyskując przez to prawa do dodatkowych świadczeń. Dzieje się tak wskutek przepisów nakładających obowiązek opłacania składki zdrowotnej z każdego tytułu (ktoś, kto jest ubezpieczony, bo jest pracownikiem jakiegoś zakładu, a prowadzi działalność gospodarczą, musi opłacać po raz kolejny składkę). Przepisy, które ich do tego zmuszają, mogą być niezgodne z konstytucją - uważają eksperci.
- Opłacanie składki zdrowotnej z każdego tytułu nie zakłóca charakteru systemu opieki zdrowotnej, bo ma on bardziej charakter powszechny niż ubezpieczeniowy. A składka ta, nie ma się co oszukiwać, jest raczej podatkiem na zdrowie - twierdzi Jeremi Mordasewicz, wiceprezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
- Państwo z jednej strony nakłada obowiązek opłacania kilku składek zdrowotnych na wybrane osoby, a z drugiej budżet finansuje ją za wszystkich rolników - bez względu na ich zamożność i dochody - mówi Jan Klimek, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego. - Sprawiedliwość społeczna nakazuje wprowadzenie konsekwentnych rozwiązań, a nie zwalnianie z danin mocnych grup, a obciążanie tych, które są najmniej krzykliwe. Na razie tysiące emerytów opłacają składkę rentową, chociaż nie ma to najmniejszego sensu, bo emerytura jest przyznawana dożywotnio i emeryt już nie może dostać renty. A w grę wchodzą całkiem niemałe pieniądze, bo składka rentowa wynosi 10 procent pensji brutto. W jeszcze gorszej sytuacji niż emeryci ZUS jest kilkadziesiąt tysięcy pracujących emerytów ze służb mundurowych. Ponieważ nabyli oni prawo do pełnej emerytury, nie skorzystają już z wpłacanych do ZUS składek na emeryturę i rentę. A w grę wchodzi aż 29,52 procent pensji. Kolejna poszkodowana grupa to osoby, które opłacają więcej niż jedną składkę zdrowotną (189,85 zł miesięcznie), nie uzyskując prawa do dodatkowych świadczeń. Przepisy nakładają bowiem obowiązek opłacania składki zdrowotnej z każdego tytułu. Jeśli ktoś jest ubezpieczony, bo jest pracownikiem lub emerytem, to prowadząc firmę, musi opłacać składkę po raz kolejny. Takich osób jest prawie 30 tysięcy.
- To chory kraj i chore prawo. Przepracowałem w budownictwie 40 lat, mam 920 zł emerytury, za którą ciężko wyżyć - mówi Mirosław K. z Rzeszowa. - Od dwóch lat potrącają mi oczywiście składkę rentową nie wiadomo po co. Gdybym chciał dorobić, zakładając firmę, musiałbym płacić prawie 200 zł składki zdrowotnej, więc dorabiam na czarno. Proste, prawda? (Super Nowości)

* Na liście leków refundowanych pojawią się dodatkowo 272 farmaceutyki. Dotychczas były one dostępne dla pacjentów za 100 proc. odpłatnością, teraz do ich zakupu dopłaci Narodowy Fundusz Zdrowia. Wśród nowości na liście są m. in. leki na: chorobę niedokrwienną serca, nowotwory złośliwe, padaczkę, jaskrę i schizofrenię. Nowa lista leków refundowanych zacznie obowiązywać ok. połowy listopada.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Kronika kryminalna

* 48-letni mężczyzna poniósł śmierć na miejscu w wyniku wypadku drogowego, który miał miejsce w piątek, 12 października, w Medyce. Do wypadku doszło na skrzyżowaniu dróg gminnych. Na miejscu zginął 48-letni pieszy, który prawdopodobnie wszedł nagle na jezdnię, wprost pod nadjeżdżający samochód osobowy marki Audi. Przyczyny i okoliczności wypadku ustalają policjanci z posterunku w Medyce. Według mieszkańców, skrzyżowanie, na którym doszło do tragedii, jest niebezpieczne, stąd nietrudno tu o wypadek. - Wiele osób jeździ zbyt szybko i nie zważa na pieszych idących poboczem. Nie brak też szaleńców na motorach. W końcu musiało dojść do jakiejś tragedii, może teraz w końcu ktoś zainteresuje się bezpieczeństwem na tym skrzyżowaniu - mówią. (Życie Podkarpackie)

* 11 października w Przeworsku nieznany sprawca zdewastował altankę na jednej z działek przy ulicy Orląt Lwowskich. Właściciel swoje straty wycenił na kwotę 600 zł. (Życie Podkarpackie)

* 14 października w Przemyślu na ulicy Sportowej nieznany sprawca wykorzystał fakt, że obywatelka Anglii zostawiła na chwilę bez opieki swoją torbę i skradł z niej portfel, w którym były dokumenty i karty bankmatowe. (Życie Podkarpackie)

* 10 października w Przemyślu na ulicy Krakowskiej kierowca mercedesa nie zachował ostrożności i najechał na tył toyoty. W wypadku ranna została pasażerka mercedesa. (Życie Podkarpackie)

Reklama