Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.09-09.09.2007 r.

Przemyśl

Przemyśl chce być większy od Rzeszowa
* Jeśli przemyskim władzom się uda, powstanie aglomeracja powierzchniowo ponad dwa razy większa od Rzeszowa! Przemyskie władze chcą powiększyć miasto i przyłączyć do niego sąsiednie miejscowości. Gdyby im się udało, powstałaby aglomeracja powierzchniowo sporo ponad dwa razy większa od Rzeszowa! Przemyśl ma obecnie 44 km kw. powierzchni, mieszka w nim 66 tys. mieszkańców. Miasto się dusi. Brakuje terenów pod budowę domów i na inwestycje. Miejskie władze twierdzą, że powiększenie miasta może przyspieszyć jego rozwój gospodarczy. Opracowano trzy warianty powiększenia. Aglomeracja miałaby od 134 do 183 km kw. Obecnie największe miasto w Podkarpackiem, czyli Rzeszów, ma 77 km kw. Jednak przemyślan nie byłoby zbyt wielu. Według najbardziej optymistycznego wariantu, mieszkałoby w nim 88 tys. osób. Rzeszowian jest 166 tys. Po powiększeniu Przemyśl byłby jedynym miastem w Polsce z dwoma przejściami granicznymi z Ukrainą.
- Żyjemy w miejscu o dużym potencjale i wartym starań, aby było atrakcyjne i wyjątkowe. Połączmy więc wysiłki i stwórzmy duże, piękne miasto o niepowtarzalnych możliwościach, bogatej tradycji i wysokim standardzie życia - apeluje Robert Choma, prezydent Przemyśla. Przedstawia szereg korzyści, przede wszystkim ekonomicznych. Nowi inwestorzy, większe możliwości budowy dróg, rozbudowę infrastruktury, lepsza opieka lekarska.
- Nie chodzi o to, aby konkurować z Rzeszowem na wielkość - twierdzi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Władze gmin, kosztem których rozrósłby się Przemyśl, do pomysłu podchodzą negatywnie.
- Najpierw miasto powinno zadbać o to, co ma. Prosty przykład na ul. Ceramicznej, na granicy Przemyśla i wsi Buszkowice. Po naszej stronie kanalizacja, wodociąg, gaz. Po miejskiej nic - mówi Piotr Tomański, wójt Żurawicy. Wójt gminy Przemyśl Witold Kowalski twierdzi, że poziom życia mieszkańców z jego gminy, po wchłonięciu ich do miasta, może się pogorszyć.
- Choćby szkoły. U nas klasy są małe, tymczasem w mieście ponad 30 uczniów w oddziałach. W Przemyślu szkoły łączone są w większe, ze względów ekonomicznych. - wylicza Kowalski. Twierdzi, że jako miasto, tereny wiejskie pozbawia się możliwości korzystania z wielu programów europejskich.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Ktoś chce skłócić lokatorów
* Przemyska Spółdzielnia Mieszkaniowa ma 1500 mieszkań lokatorskich. Jedynie 200 osób nie złożyło wniosków o ich wykup na nowych zasadach. - Myślę, że wszyscy złożą, zarówno uprawnieni do tego, jak i nieuprawnieni - twierdzi Zbigniew Kurosz, prezes PSM. Za mieszkanie, kupowane na nowych zasadach, trzeba zapłacić w Przemyślu od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych.
- Wszystko zależy od wieku budynku i umorzeń, które wynoszą od 30 do 50 proc. - twierdzi Zbigniew Kurosz. Okazuje się, że ustawa pozwalająca na wykup mieszkań lokatorskich na preferencyjnych warunkach już doprowadza do konfliktów między sąsiadami. Jedni twierdzą, że drudzy im zazdroszczą, bo korzystają z okazji i nie muszą brać kredytów. Inni, iż to jawna niesprawiedliwość, że ktoś kupował mieszkanie, wyrzekając się różnych rzeczy, bo musiał spłacać kredyt, a teraz inni dostają coś prawie za darmo.
- Robimy to, co wynika z ustawy - mówi Zbigniew Kurosz.
- Ludzie dostają mieszkania i nikt im ich nie zabierze, nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny uzna całą operację za niezgodną z prawem. Wyjaśnia, że sporo osób kupowało mieszkania na "normalnych" warunkach. Część pieniędzy szła wtedy do budżetu państwa, a część na fundusz remontowy spółdzielni. Z tych pieniędzy była wymieniana stolarka okienna, ocieplane budynki. Nie zawsze jednak działo się to w tym bloku, w którym lokale były wykupywane. Teraz te osoby czekają na remonty i doczekać się ich wcale nie muszą, bo nie będzie na takie działania funduszy. Lokatorzy czują się pokrzywdzeni i narastają konflikty. A z kolei konflikty to rzecz niedobra we wspólnocie. Jak bowiem w takim przypadku dogadają się właściciele terenu? Bloki budowane są na 30 - 50 lat i wytrzymają jeszcze trochę, a później trzeba będzie je burzyć na koszt właścicieli. Do tego ci właściciele będą musieli się dogadać, by na tym terenie mogła postać nowa budowla. (Super Nowości)

Jej cesarska mość - mitsuoka
* Ma 5,60 m długości, silnik o pojemności 5 litrów i jest najprawdopodobniej jedynym takim oryginalnym autem w Polsce, nie licząc "składaków". Mitsuoka dore z 1992 roku właśnie została przywieziona do Przemyśla przez Józefa Krzywuckiego. Mitsuoka to samochód z limitowanej serii. Część z nich produkowana była przez koncern Nissana w Japonii, a część przez Forda w Stanach Zjednoczonych. I to właśnie przedstawiciel tej amerykańskiej wersji (o nazwie dore) zagościł w Przemyślu. Przemyślanin Józef Krzywucki przywiózł go aż z Japonii. Samochód (na japońskich numerach, ale przetranskrybowanych na łacińską czcionkę) płynął najpierw statkiem do Londynu. Stamtąd - również drogą morską - dostał się do Niemiec, do Bremerhaven. Z Niemiec pan Józef przyjechał nim już osobiście, wzbudzając niemałą sensację i zainteresowanie fotoreporterów. - Kiedy wyjeżdżałem z Bremenhaven, jeden z redaktorów niemieckich powiedział, że fotografuje ciekawe okazy, ale z takim się jeszcze nie spotkał - opowiada pan Józef. Ponoć mitsuoka rozpędziła się na autostradzie do 120 mil, czyli ok. 200 km na godzinę. Auto pali na trasie nieco ponad 10 litrów benzyny na 100 km. Dokładnie nie wiadomo, ile takich wozów jeździ po drogach świata. Jedno jest pewne: jest ich bardzo mało. Dość wspomnieć, że kiedy pan Józef zajechał nim do Krasiczyna na Festiwal Kultury Japońskiej, samochód budził ogromne zainteresowanie nawet wśród samych Japończyków. Mitsuoka dore ma otwierany dach, wewnątrz skórzaną tapicerkę, elektrycznie opuszczane szyby. To piękne auto będzie służyło teraz do wożenia nowożeńców. Niestety, nie w Przemyślu. A szkoda... (Życie Podkarpackie)

* Troje uczniów II LO w Przemyślu otrzymało stypendia ufundowane przez prof. Zbigniewa Brzezińskiego. Za osiągnięcia w nauce uhonorowani zostali Joanna Wójcik i Sławomir Wójcik. Za pracę w szkole i poza nią nagrodzono Tymoteusza Piętę i Mikołaja Dądelę. Związany z Przemyślem Brzeziński to znana postać w świecie. Był doradcą prezydenta USA Jimmy'ego Cartera.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Europejską ulicą do... dziur
* Od blisko roku miasto nie jest w stanie wyremontować końcowego, stumetrowego odcinka ul. Bakończyckiej. Efekt? Ulica może być przykładem braku logiki w wydawaniu pieniędzy europejskich. Na remont Bakończyckiej wydano 4,6 mln złotych. 75 proc. pochodziło z funduszy europejskich. Ma to być objazd dla kierowców, którzy jadą od południa do wschodniej części Przemyśla lub przejścia granicznego w Medyce. Nie muszą jechać przez zatłoczone centrum. Około dwa kilometry gładkiego asfaltu, chodniki dla pieszych po obu stronach, tablica z logo Unii Europejskiej a za nią... 130 metrów nierównej, jednopasmowej jezdni. Bez chodników, ale za to z dziurami i wysokimi krzakami.
- Na tym odcinku egzaminy oblewa sporo kursantów starających się o prawo jazdy. Instynktownie zjeżdżają na lewy pas, bo po prawej same dziury. Niestety, wtedy egzamin jest oblany - mówi Andrzej Mikulski, instruktor nauki jazdy. Bakończycką z pompą oddano do użytku w listopadzie. Od tego czasu nikt się nie pofatygował, aby chociaż prowizorycznie naprawić stumetrowy odcinek. Nawet nikt nie wysypał kamieni do ogromnych dziur. Dlaczego z remontem zwlekano aż rok? Urząd Miejski twierdzi, że pieniądze przeznaczone były na remont ul. Bakończyckiej, a dziurawy kawałek asfaltu to formalnie część ul. Nestora. Z tego powodu, według urzędników, nie było możliwości przedłużenia remontowanego odcinka. Przynajmniej w ramach przyznanej wtedy puli pieniędzy.
- Już po skończeniu robót przy Bakończyckiej zaczęliśmy myśleć o remoncie tego kawałka ul. Nestora. Został już rozpisany przetarg na remont tego odcinka. Będzie kosztował 370 tys. złotych. Zostanie skończony w listopadzie - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Chciał wykupić ubezpieczenie na samochód, wyszedł w asyście ochroniarzy i policji. 43-letni obywatel Stanów Zjednoczonych zjawił się w biurze jednej z firm ubezpieczeniowych w Przemyślu 29 sierpnia przed południem. Chciał ubezpieczyć samochód, pokazując brytyjski dowód rejestracyjny. Kiedy urzędniczka wyszła na chwilę, by skonsultować transakcję, mężczyzna zabrał z biurka sześć blankietów Międzynarodowej Karty Ubezpieczenia Samochodowego. Widział to inny klient i dyskretnie powiadomił ochronę. Złodziej nie kupił ostatecznie ubezpieczenia i szybko wyszedł do toalety, gdzie schował skradzione blankiety. Kiedy wychodził na zewnątrz, zatrzymali go policjanci i ochroniarze. Motywy postępowania Amerykanina wyjaśnia przemyska policja. (Życie Podkarpackie)

* Macieja C., naczelnika wydziału zwalczania przestępczości Izby Celnej w Przemyślu, zatrzymali wczoraj funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. W Prokuraturze Okręgowej w Przemyślu potwierdzono tylko, że Maciej C. został przesłuchany w charakterze podejrzanego i usłyszał zarzuty. Jakie? Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie mają związku z korupcją, ale dotyczą śledztwa, które od kwietnia trwa w prokuraturze. Objęto nim 61 osób, w tym 41 celników z Izby Celnej w Przemyślu. Są podejrzani o przyjmowanie łapówek od podróżnych.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Żąda 2 milionów złotych za "Wisłę"
* Ponad 2 milionów złotych odszkodowania za mienie utracone w ramach akcji "Wisła" żąda od Skarbu Państwa Katarzyna Samojlik z Przemyśla. Pierwotnie przemyślanka domagała się od Ministerstwa Skarbu tylko 200 tysięcy złotych odszkodowania, a niedawno podniosła kwotę roszczeń do 2 milionów 116 tysięcy złotych. Zmiana wysokości żądań wynika z tego, że w międzyczasie Katarzyna Samojlik znalazła nowe dokumenty dotyczące majątku nie tylko jej matki, ale również ojca. Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Przemyślu odbyło się kolejne posiedzenie w tej niecodziennej sprawie. Nie przyniosło jednak przełomu. Sąd nadal bada rzeczywiste prawa powódki do spadku po rodzicach.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Prokuratura Okręgowa w Przemyślu zdecydowała się uchylić areszt Witoldowi W., radnemu miasta Przemyśla, podając w uzasadnieniu m.in., że przebywając na wolności nie będzie utrudniał prowadzonego przeciwko niemu postępowania. Witold W. został aresztowany 27 czerwca, podejrzewany o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Przemyska Prokuratura Okręgowa przedstawiła mu łącznie pięć zarzutów o charakterze korupcyjnym, m.in.: udzielania pomocy osobom przemycającym do Polski papierosy czy ujawnienia tajemnicy służbowej (uzgadnianie z przemytnikami terminu przekraczania przez nich granicy państwowej). Witold W. to wieloletni funkcjonariusz celny. Tuż po jego zatrzymaniu przemyscy radni podczas miejskiej sesji podjęli większością głosów uchwałę w sprawie poręczenia za Witolda W. To jednak nie przekonało prokuratury, która areszt podtrzymała. Do czasu - w połowie sierpnia przemyski radny wyszedł na wolność. Prokuratura swoją decyzję uzasadniła tym, że - jej zdaniem - podejrzany o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej nie będzie na wolności utrudniał postępowania, powstrzyma się od nakłaniania innych podejrzanych do składania fałszywych wyjaśnień i niezgodnych z prawdą zeznań przez świadków. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Nowe władze w PWSZ
* Prof. nadzw. dr hab. Zbigniew Makieła, nowy rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu mianował swoich zastępców. Za sprawy naukowo-dydaktyczne odpowiada prof. Andrzej Woźniak. Prorektorem do spraw rozwoju uczelni został prof. Zbigniew Suraj. Sprawami studenckimi i organizacyjnymi będzie się nadal zajmował doc. dr Krzysztof Rejman. Mariusza Juchę, dotychczasowego kanclerza uczelni, zastąpiła Alicja Kłos, a dyrektorem biura rektora jest Małgorzata Wilczyńska. Osoby odwołane ze stanowisk nadal będą pracować na uczelni. W PWSZ w Jarosławiu są jeszcze wolne miejsca dla studentów stacjonarnych i zaocznych na wszystkie kierunki oprócz pielęgniarstwa. Podania można składać do 14 września na studia dzienne i do 28 na zaoczne.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Kościół pw. Św. Mikołaja w Jarosławiu będzie ogrzewany paliwem ekologicznym. Zmiana sposobu ogrzewania spowoduje nie tylko zmniejszenie zanieczyszczeń. Będzie również bez porównania tańsza. Termomodernizacja kościoła i przylegającego do niego budynku, w którym znajduje się 120 miejsc noclegowych, obejmie wymianę kotłów, modernizację centralnego ogrzewania, wymianę stolarki okiennej i ocieplenie stropów. Koszt wyniesie około 3 milionów złotych. Same kotły będą kosztować 700 tysięcy. Fundusz Ochrony Środowiska przeznaczył na nią 150 tysięcy złotych. Resztę kosztów Ośrodek Kultury i Formacji Chrześcijańskiej zarządzający świątynią pokryje z własnych funduszy. Weźmie też pożyczkę z Banku Ochrony Środowiska. Kotły są przystosowane do spalania zrębków drewnianych, wierzby energetycznej, trocin, a nawet słomy.
- Już mamy zapewnione dostawy brykietów. Również firmy zajmujące się obróbką drewna obiecały dostarczać nam ścinki - mówi ksiądz Marek Pieńkowski, dyrektor ośrodka. Koło kościoła już zasadzono poletko doświadczalne wierzby energetycznej. W przyszłości księża przymierzają się do uprawy tej rośliny. W planach jest również wybudowanie własnej brykieciarni. Już w październiku ruszy pierwszy piec spalający biomasę. Zacznie ogrzewać dom przylegający do kościoła. Po przejściu na paliwo ekologiczne koszty ogrzewania zmniejszą się o połowę.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Powstaje nowa siedziba policji
* Gigantyczna dziura w ziemi w centrum Jarosławia jest dziełem budowlańców. Ale stoi za tym Wojewódzka Komenda Policji w Rzeszowie. W tym miejscu powstaje nowa siedziba powiatowa policji. Na terenie byłych magazynów wojskowych przy ulicy Poniatowskiego rozpoczęły się roboty budowlane. W gigantycznych wykopach wylewane są tak zwane ławy pod fundamenty.
- Za cztery lata zostanie oddany do użytku kompleks budynków dla Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu - wyjaśnia zastępca Komendanta KPP nadkom. Robert Matusz. Gmach o wymiarach 100x30 metrów będzie wielopoziomowy. Jeden z czterech poziomów budynku będzie zagłębiony kilka metrów pod ziemię. Będzie tam się mieściło całe zaplecze techniczne obiektu.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

R E G I O N

* Główny Inspektorat Inspekcji Handlowej oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, znów wszczęły alarm! Jakość paliw na stacjach w całym kraju pogarsza się. Z 803 punktów skontrolowanych w Polsce w pierwszym półroczu tego roku, w ok. pięćdziesięciu sprzedawane tam paliwa nie spełniały wymogów jakościowych. Niby niewiele, ale, według inspektorów, to więcej niż w roku ubiegłym. Niepokojące jest jeszcze jedno zjawisko - w porównaniu z ubiegłym rokiem dwukrotnie wzrosła liczba stacji, na których powtórnie sprzedawano paliwo złej jakości! W naszym regionie inspektorzy skontrolowali w sumie 46 stacji i jedną hurtownię paliw. Niektóre były sprawdzane dwukrotnie. W aż 31 przypadkach kontrole nastąpiły po skargach kierowców. Wadliwe paliwo znaleziono jednak tylko na trzech stacjach. Na dwóch poniżej norm była temperatura zapłonu sprzedawanego tam oleju napędowego. To zaś - zdaniem inspektorów - może grozić nawet wybuchem podczas tankowania do baku samochodu! Na trzeciej stacji w pobranej próbce benzyny wykryto podwyższony wskaźnik prężności par. Stosowanie takiego paliwa może spowodować kłopoty z uruchomieniem silnika, nierówną jego pracę i obniżenie mocy. W przypadku kilku stacji badania próbek nadal jednak jeszcze trwają. Wskazują na to wyniki kontroli w całej Polsce. Ich zdaniem, w porównaniu z ub. rokiem jakość oleju napędowego nieco się polepszyła. W tym roku najczęściej kwestionowano w nim zbyt dużą zawartość siarki. Niestety, kierowcy posiadający w samochodach instalacje gazowe też nie mają się specjalnie z czego cieszyć. Po kontroli 100 stacji LPG w kilku województwach okazało się, że aż prawie 30 proc. sprzedawanego tam gazu nie spełniało wymagań. Po raz pierwszy kontrolerzy zrobili też niespodziankę kierowcom cystern rozwożących paliwo do stacji. Sprawdzono je w 27. We wszystkich paliwo było dobrej jakości. (Super Nowości)

Siedemnaście godzin czekam na granicy
* Rzecznicy praw człowieka z Polski i Ukrainy byli przerażeni długą kolejką podróżnych na pieszym przejściu Medyka - Szeginie.
- Dlaczego się dziwicie. Przecież to normalne - tłumaczyli im podróżni. Polski rzecznik praw człowieka Janusz Kochanowski i pełnomocnik Rady Najwyższej Ukrainy ds. praw człowieka Nina Karpaczowa przyjechali sprawdzić sygnały o łamaniu praw człowieka na przejściu Medyka - Szeginie. Chcieli osobiście porozmawiać z podróżnymi. Pan Wasyl z Tarnopola wraca z Polski na Ukrainę. Kupił u nas części do dachu.
- Przed przejście przyjechałem wczoraj, o godz. 18.30. Stanąłem w kolejce na wysokości sklepu "Biedronka" w Medyce. Teraz jest przed godz. 12. Czekam ponad 17 godzin - pan Wasyl żali się Ninie Karpaczowej. Zbiegają się inni kierowcy. Twierdzą, że kilkanaście godzin czekania na granicy to normalka.
- Chyba, że dasz 100 lub 200 złotych. Wtedy można szybciej - rzuca Ukrainiec. Polscy pogranicznicy bronią się, że to niemożliwe, aby pan Wasyl stał na przejściu od 17 godzin. Sprawdzą to na monitoringu.
- Ale dlaczego ta kolejka stoi? Jesteśmy tu już jakiś czas i nie posunęła się ani trochę - dziwi się Kochanowski. Na przejściu pieszym rzeczników przywitał kilkusetosobowy tłum ludzi. Ściśniętych do granic możliwości. Czekali na wejście do pawilonu odpraw po polskiej stronie. Strażnicy co jakiś czas wpuszczali do sali po kilka osób. Wśród czekających kobiety i sporo starszych osób, ale za to ani jednego prawdziwego turysty. Podróżni mówią wprost, że są mrówkami. Dla nich to jedyny sposób na zarobek.
- Zamiast nas oglądać, dajcie nam pracę. Wtedy nie będziemy chodzić na granicę - gorączkuje się kobieta.
- Hańba - przez kilka minut krzyczy tłum. Podpisanie wspólnej odezwy do rządów Polski i Ukrainy. Rzecznicy wskazują w niej, że sytuację może poprawić m.in. budowa nowych przejść granicznych, modernizacja istniejących, prostsze procedury.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

Zamkną apteki i stacje benzynowe?
* Stacje paliw i apteki mogą być zamknięte w święta. Wszystko za sprawą nowelizacji kodeksu pracy, zakazującego handlu w 12 dni świątecznych w roku. Pierwszy z takich dni przypada na 1 listopada. Jednak brak definicji określającej, czym jest placówka handlowa, stworzy furtkę dla "zaradnych" handlowców, a może zakazać pracy aptekom i stacjom benzynowym. Wejście w życie nowelizacji kodeksu pracy sprawi, że nie będzie wiadomo, które obiekty handlowe będą zamknięte w 12 dni świątecznych w roku, bowiem w polskim prawie nie ma przepisów określających, czym jest placówka handlowa.
- To fakt, luki w przepisach czasem są, jednak weryfikowane - wyjaśnia Józef Potaczała, zastępca wojewódzkiego inspektora Inspekcji Handlowej. - Jestem jednak przekonany, że przedsiębiorcy sami będą walczyć o to, by wprowadzić dla nich korzystne zmiany.
- Osobiście nie mam nic przeciwko tym przepisom, pod warunkiem, że zakaz pracy w święta będzie dotyczył wszystkich - mówi Wiesław Puterla, właściciel jednej z rzeszowskich stacji benzynowych. - Ludzie zatankują dzień wcześniej, a moi pracownicy będą mieć wolne. Okazuje się jednak, że zakaz pracy w święta da się łatwo ominąć. Wystarczy, że pracodawcy będą stosować zmianowy czas pracy lub system pracy weekendowej, a taki system pracy wprowadzają już hipermarkety. Dodatkowo zakaz pracy w niedzielę nie ma dotyczyć placówek, które zaspokajają codzienne potrzeby ludności lub wykażą społeczną użyteczność, a jeśli pracodawca udowodni, że jego placówka ma charakter usługowy, a nie handlowy, będzie mógł handlować bez przeszkód. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* Przez pięć lat nie będzie mógł kierować samochodem 36-letni Piotr T., mieszkaniec Świętego koło Radymna. Taką karę w postępowaniu przyspieszonym wymierzył mu w piątek jarosławski sąd. Dwa dni wcześniej, około południa, Piotr P. został zatrzymany do kontroli drogowej w Muninie koło Jarosławia. Miał prawie 1,8 promila alkoholu. Jechał z półtorarocznym synem do jego dziadka. Tłumaczył się, że pił alkohol poprzedniego wieczoru i nie spodziewał się, iż tak długo będzie pijany. Oprócz prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwym odpowiadał za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo.
Więcej podobnych artykułów w serwisie o Przemyślu portalu nowiny24.pl

* Wieczorem 1 września jarosławscy policjanci wezwani zostali do rodzinnej sprzeczki. Kiedy wracali po interwencji, zauważyli, że opony w ich radiowozie są uszkodzone. Obok kręcił się podejrzany mężczyzna, jak się później okazało 32-letni Mariusz M. Na widok funkcjonariuszy ruszył w ich kierunku i zamierzył się na jednego z nich nożem tak, alby ugodzić go w brzuch. Na szczęście policjant zrobił unik. Napastnik został obezwładniony i zatrzymany. Przestępstwo czynnej napaści na funkcjonariuszy z użyciem niebezpiecznego narzędzia zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 10 lat. Mariusz M. Zobowiązany zostanie także do zapłaty za szkody na policyjnym mieniu. Wstępnie oszacowano je na 1000 zł.

* Nad ranem 2 września w Ostrowie koło Radymna 20-letni kierujący samochodem marki Mercedes wypadł z drogi, uderzył w barierkę, o czym samochód dachował. Kierowca i jego dwaj pasażerowie zostali ranni i pozostali na leczeniu w szpitalu. Kierującemu pobrano krew do badań trzeźwości.

(Źródło: Życie Podkarpackie)

Reklama