Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 07.05-13.05.2007 r.

Przemyśl

Powstanie pierwsza super-galeria
* Przy ul. Słowackiego ma powstać nowoczesna Galeria "Cegielnia". Będzie to pierwszy taki obiekt w Przemyślu. Galerię chce wybudować firma Inmax Developer. W skład "Cegielni" wejdą hipermarkety spożywczo - przemysłowy, budowlany, sportowy i meblowy, multikino, pasaże handlowe oraz stacja benzynowa. W tym miejscu do 2012 r. ma być zbudowana południowo - wschodnia obwodnica miasta. Blisko galerii, w Malhowicach, ma być nowe przejście graniczne z Ukrainą. To już kolejny projekt galerii w Przemyślu. Najbardziej zaawansowany należy do polsko - amerykańska firmy "Polimeni", która przy ul. Jagiellońskiej chce zbudować Galerię Przemyśl. Prace budowlane przy niej mają ruszyć w przyszłym roku. (Nowiny)

* Kilkanaście minut trwała poniedziałkowa (7 bm.) sesja przemyskich radnych. Ze względu na goniące terminy zwołano ją w trybie nadzwyczajnym. Po pierwsze - radni uchwalili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego "Herbertów III", w myśl którego okolice ulicy Herbertów zostały przeznaczone pod zabudowę wielorodzinną oraz pod tzw. budownictwo socjalne. Po drugie - w związku z przyznaniem przez konserwatora zabytków dotacji na remont przemyskich kamienic - zmienili tegoroczny budżet (tak, by w ślad za konserwatorskimi pieniędzmi poszedł wymagany wkład własny miasta). A wśród obiektów, na które konserwator przyznał państwowe dotacje, znalazły się m.in. zabytkowe kamieniczki z okolic rynku, budynek magistratu (elewacje, stolarka i konserwacja wystroju sali narad) i Zamek Kazimierzowski. (Życie Podkarpackie)

* Przemyślanin Julian Łobosz zbiera podpisy przeciw wycince drzew na przemyskim Rynku. Ma ich już kilkaset. - Podpisują się różne osoby. Starsi i młodsi. Zwykle każdy się zgadza. Odmowy należą do rzadkości - mówi pan Julian. Listy z podpisami zaniesie do prezydenta Przemyśla, aby pokazać, ilu mieszkańców jest przeciwnych wycince. Usunięcie drzew z Rynku, a przynajmniej części z nich, przewidziane jest w ramach zaplanowanej przebudowy przemyskiego rynku. Rosną tutaj przeważnie lipy.
- Ostatecznej wersji projektu przebudowy Rynku jeszcze nie ma. Jednak zgodnie z przyjętą koncepcją usuniętych zostanie większość lip. W ich miejsce zostaną zasadzone nowe drzewa - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Od kilku lat lipy rosnące w Rynku są przycinane. Według ekologów, pielęgnacja prowadzona jest niewłaściwie.
- Te drzewa są chore. Ścięta została ich korona, a tego nie powinno się robić - uważa Henryk Kurek, wiceprezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego. Przyrodnicy twierdzą, że lipy mają korzystny wpływ na zdrowie człowieka. Pochłaniają wiele zanieczyszczeń, których nie brakuje w Przemyślu.
- W arboretum w Bolestraszycach kora lip jest szara, a w Przemyślu czarna. To świadczy o zanieczyszczeniach. Gdy zabraknie lip, te brudy trafią do naszych płuc - dodaje Kurek. (Nowiny)

Policja szuka nadawcy listu
* Wyniki badań przeprowadzonych przez sanepid w Tarnobrzegu wykazały, ze tajemniczy biały proszek, który został przesłany w liście do przemyskiego biura przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS, posła Marka Kuchcińskiego nie jest niebezpieczną substancją. Przypomnijmy. W ubiegły poniedziałek, 30 kwietnia, do przemyskiego biura poselskiego Marka Kuchcińskiego, szefa klubu parlamentarnego PiS przysłano list który zawierał pogróżki pod adresem posła oraz biały proszek. List składał się z kilku ręcznie i niedbale napisanych karteczek. Otworzyła księgowa, która każdego dnia przegląda pocztę. Wspólnie z szefową biura PiS Lucyną Podhalicz natychmiast powiadomiły policję. Po chwili w biurze pojawiły się także: straż pożarna i sanepid, które zabezpieczyły miejsce zdarzenia i zdezynfekowały pomieszczenia. Księgowa została przewieziona na obserwację na oddział zakaźny Szpitala Wojewódzkiego, natomiast proszek odwieziono na badania do tarnobrzeskiego oddziału Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie. Ani policja, ani prokuratura nie ujawniają treści listu. Wiadomo tylko, że nadano go w Przemyślu. Obecnie policja poszukuje jego nadawcy. Jak informuje Andrzej Borowski, zastępca powiatowego inspektora sanitarno-epidemiologicznego w Przemyślu, trzykrotne badania proszku wykazały, że nie zawiera on śmiercionośnych laseczek wąglika. - Wyniki badań znane były w czwartek po południu. Wykluczyły one obecność substancji niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. Kobieta, która otworzyła list też już wyszła ze szpitala - powiedział A. Borowski. Ponieważ podczas badań kierunkowych nie przeprowadza się dodatkowych testów, na razie nie wiadomo, co to był za biały proszek. (Życie Podkarpackie)

* Rozpoczęła się przebudowa tzw. małej obwodnicy, czyli drogi przez Przemyśl prowadzącej do polsko - ukraińskiego przejścia granicznego w Medyce. Mała obwodnica to ulice Stanisława Augusta, Borelowskiego, Bohaterów Getta i Wincentego Pola. Na razie umacniane są studzienki kanalizacyjne i włazy oraz ustawiane krawężniki. Potem zostanie położony nowy dywanik asfaltowy, a na chodnikach kostka brukowa. Remont i związane z nim utrudnienia w ruchu potrwają do października. W tym czasie kierowcy powinni zwracać uwagę na zmieniające się oznakowanie. (Nowiny)

Dolar na wagę złota
* W Przemyślu nie kupisz dolarów o niskim nominale. Wykupują je drobni handlarze, którzy jeżdżą na Ukrainę. Bogdan Motyl z Przemyśla kupił na internetowej aukcji jakiś drobiazg. Sprzedawca zażyczył sobie należności w dolarach.
- W żadnym kantorze, który odwiedziłem, nie było drobnych banknotów - mówi zdziwiony. Ostatecznie, po kilka dolarów, pojechał aż do Medyki. Właściciele przygranicznych kantorów znają problem.
- Drobne masowo wykupują handlarze, którzy codziennie przekraczają granice - mówią. Popyt jest duży, więc i cena wyższa. W Medyce za "zielone" płaci się o kilkadziesiąt groszy więcej. (Nowiny)

* Dokładnie tydzień po pożarze magazynu byłych zakładów mięsnych... Ponad półtorej godziny trwało gaszenie pożaru 120 metrów kw. wiaty magazynowej cegielni. W akcji brało udział sześć wozów straży pożarnej. Drewniana wiata magazynowa cegielni przy ul. Słowackiego spaliła się dokładnie tydzień po pożarze magazynu byłych zakładów mięsnych w Przemyślu. Obydwa budynki były przeznaczone do rozbiórki. Przyczyna pożaru nie została ustalona. Strażacy przypuszczają, że mogło to być podpalenie. - W gaszeniu pożaru brało udział pięć wozów straży pożarnej. Akcja ratownicza trwała godzinę i trzydzieści osiem minut. Straty oszacowano na mniej więcej cztery tysiące złotych - informuje st. kpt Daniel Dryniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu. (Życie Podkarpackie)

* Osoby zajmujące się twórczością artystyczną, upowszechnianiem kultury oraz ochroną dóbr kultury w Przemyślu mogą się starać o stypendium twórcze przyznawane przez Urząd Miejski. Wnioski należy składać do 15 czerwca. Druk można pobrać z miejskiej strony internetowej www.przemysl.pl. Wypełnione formularze przyjmowane są w kancelarii UM, Rynek 1. Należy je składać w zaklejonych kopertach z dopiskiem "Stypendium twórcze". (Nowiny)

* Gmina miejska przejęła 1,8 ha gruntów od Polskich Kolei Państwowych jako rekompensata za zaległości podatkowe przewoźnika. Przed rokiem władze samorządowe Przemyśla forsowały koncepcję przeniesienia na ten teren "zieleniaka" z ul. Sportowej. W kwietniu ubiegłego roku na przemyskim "zieleniaku" przy ul. Sportowej zawrzało. W ciągu dwóch dni pod protestem handlujących tu kupców podpisały się blisko 3 tysiące osób. Niepokój wywołała pogłoska o zamiarach przeniesienia tego targowiska na teren przy u. Czarnieckiego, położony przy torach, za terminalem odpraw celnych. Z przedstawicielami stowarzyszeń reprezentujących kupców z "zielonego rynku" spotkał się wtedy Ryszard Lewandowski, zastępca prezydenta Przemyśla. Potwierdził, że jest taka koncepcja, ale do jej realizacji droga daleka, bo - jak podkreślił - "teren jest własnością PKP". I dodał: - Osobiście marzę o wybudowaniu przez gminę miejską, wraz z Przemyskim Stowarzyszeniem Kupieckim i Krakowską Kongregacją Kupiecką, kompleksu handlowo-usługowego z prawdziwego zdarzenia. Uważam, że teren przy ulicy Czarnieckiego, o który się staramy, na ten cel jak najbardziej się nadaje. Przed dwoma tygodniami sytuacja prawna tego gruntu się zmieniła. Na zasadzie porozumienia miasto przyjęło go od PKP, jako ekwiwalent za niezapłacony podatek od nieruchomości. Czy wizja zagospodarowania terenu, przedstawiona przez wiceprezydenta kilkanaście miesięcy temu, jest nadal aktualna?
- Raczej mało prawdopodobne, by doszło do realizacji pomysłu na przeniesienie w to miejsce "zieleniaka" z ulicy Sportowej. Sprzeciwiają się nit tylko kupcy, ale również między innymi służby celne i Straż Graniczna, z uwagi na bezpośrednie sąsiedztwo przejętego przez miasto terenu z międzynarodowym terminalem odpraw. Na razie nie mamy koncepcji na zagospodarowanie blisko dwuhektarowej działki, której miasto jest właścicielem dopiero od kilkunastu dni - powiedział wiceprezydent Lewandowski, pytany o przeznaczenie gruntu. (Super Nowości)

Obwodnica coraz bliżej
* W przyszłym roku ruszą prace budowlane przy obwodnicy Przemyśla. Komisja Europejska przyznała na to zadanie 161 mln złotych. To 85 proc. kosztów inwestycji. Obwodnica połączy ul. Krakowską z ul. Wincentego Pola. Od strony Żurawicy wjazd na wysokości wiaduktu prowadzącego do szpitala. Wyjazd będzie w dwóch miejscach. Pierwszy w okolicach wiaduktu kolejowego na ul. Pola. Drugi na ul. Lwowskiej na wysokości wjazdu do Sanwilu. Stamtąd będzie dojazd do ul. Słowackiego. Dwie drogi będą miały 8 km długości. Na ich trasie zbudowane zostaną most na Sanie i trzy wiadukty. Władze miasta deklarują, że budowa zakończy się przed Mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2012 r. (Nowiny)

Czujemy się oszukani...
* Czy tegoroczny festiwal kapel podwórkowych zakończył się skandalem? - Czujemy się skrzywdzeni i oszukani - mówi Jan Nowakowski, lider Kapeli Folkloru Miejskiego "Fidelis" z Przemyśla. Kapela "Fidelis", ubiegłoroczny laureat przemyskiego festiwalu, w tym roku nie otrzymała ani żadnej nagrody, ani wyróżnienia, choć w odczuciu wielu słuchaczy była zespołem przerastającym poziomem artystycznym wszystkich pozostałych uczestników. Suwerenna decyzja jurorów nie byłaby jednak kontrowersyjna, gdyby nie fakt, że członkowie kapeli w trakcie festiwalu dowiedzieli się, że... przekroczyli regulamin. - Zostaliśmy zaproszeni na festiwal jako uczestnik, a nie jako gość specjalny. Po ogłoszeniu wyników sympatycy pytali nas, co się stało. Tymczasem w trakcie festiwalu przewodniczący jury powiedział nam, że nie będziemy brani pod uwagę. Rzekomo chodziło o nasze stroje. Absolutnie nie zgadzam się z tym, że nasze stroje, utrzymane w stylu retro, nie odpowiadały regulaminowi - mówi Jan Nowakowski, kierownik "Fidelis". Nowakowski dodaje, że jego zespół był wielokrotnie laureatem festiwali w całym kraju, także największego w Polsce, który odbywa się w Piotrkowie Trybunalskim, jednak nigdy nie spotkały go takie zdarzenia. W protokole jury nie ma słowa o "Fidelis". Jest tylko jedno zdanie nawiązujące do całej sytuacji: "Jury postanowiło nie oceniać zespołów, które w prezentowanym repertuarze wykroczyły poza ramy określone przez Organizatorów". - Nigdy nie ingerowałem, nie ingeruję i nie będę ingerować w decyzję jury. Po to jest komisja, by to ona dokonywała oceny. Jednak w tym przypadku zadałem wszystkim członkom jury pytanie, czy są pewni takiego werdyktu, zwłaszcza, że "Fidelis" to ubiegłoroczny laureat - tłumaczy Adam Halwa, dyrektor Centrum Kulturalnego, które jest organizatorem festiwalu kapel. Dyrektor dodaje, że ten przypadek może być przyczynkiem do wydzielenia w przyszłości dwóch kategorii, w jakich oceniane byłyby zespoły: kapel tradycyjnych i estradowych. Przewodniczącym jury był w tym roku Zbigniew Chrzanowski, aktor, reżyser, dyrektor Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie. Jego zdaniem członkowie kapeli nie powinni mieć żalu.
- Kapela "Fidelis" poszła w zupełnie innym kierunku - estradowym i kabaretowym, tymczasem regulamin festiwalu folkloru miejskiego był jasny. Decyzja jury była zgodną opinią czterech osób. W tym gronie było troje muzyków - wyjaśnia Zbigniew Chrzanowski.
- Czujemy się skrzywdzeni i oszukani. Jest nam przykro zwłaszcza ze względu na naszych sympatyków, którzy dzwonią i pytają, co się wydarzyło. Jeśli organizator chciał, byśmy wystąpili jako gość specjalny, to powinniśmy otrzymać takie zaproszenie. Tymczasem zaproszono nas do uczestnictwa w festiwalu. Nie jestem człowiekiem konfliktowym i nie powiem, że nigdy nie przekroczymy progu CK, ale myślę, że udziału w tym festiwalu już nie weźmiemy - twierdzi Jan Nowakowski.
- Stratą będzie wycofanie się jakiejkolwiek kapeli biorącej udział w festiwalu. Mam nadzieję, że uda mi się porozmawiać z członkami kapeli "Fidelis" i wyjaśnić całą tę sytuację - mówi Adam Halwa. Zgodnie z werdyktem jurorów, główną nagrodę z tegorocznego, XXIX Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel Folkloru Miejskiego wywiozła kapela Śląskie Bajery z Orontowic k. Mikołowa. Zespół z Orontowic wielokrotnie występował podczas przemyskiego festiwalu, ale jeszcze nigdy nie sięgnął po główny laur. W tym roku pierwszą nagrodę - w wysokości 4,5 tysiąca złotych - ufundowało ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego. Drugą nagrodę (3 tysiące ufundowane przez marszałka województwa podkarpackiego) wyśpiewała sobie Kapela Podwórkowa "Beka" z Przeworska. Trzecia nagroda (2 tysiące, ufundowane przez prezydenta Przemyśla) przypadła w udziale Kapeli Podwórkowej "Eka" z Gostynia. Cztery równorzędne wyróżnienia (po 500 zł, ufundowane przez Centrum Kulturalne w Przemyślu) przyznano Kapeli Podwórkowej "Wujka Jaśka" z Andrychowa, Częstochowskiej Kapeli Biesiadnej "Grupa Romana" , Kapeli Podwórkowej "Tońko" z Dynowa i Kapeli Podwórkowej Staśka Derenia z Sanoka. (Życie Podkarpackie)

* Znany jest już wstępny projekt architektoniczny Galerii Przemyśl, jaka ma powstać przy ul. Jagiellońskiej w Przemyślu, w tzw. małpim gaju. Można go zobaczyć na stronie internetowej firmy Polimeni, która jest inwestorem. Jednak nie jest to ostateczna wersja budynku. Prawdopodobnie będą niewielkie poprawki. Ostateczna wersja ma być znana pod koniec maja. Budowa przemyskiej galerii ma ruszyć w przyszłym roku. Inwestor, czyli firma Polimeni, to amerykańska firma. W Polsce wybudowała galerie handlowe m.in. w Gnieźnie, Koninie i Ostrowcu Świętokrzyskim. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przemyska galeria będzie miała cztery poziomy, w tym dwa podziemne. Będą w niej sklepy spożywcze, odzieżowe i przemysłowe. W części podziemnej parking na 200 samochodów. Będzie to pierwszy taki obiekt w Przemyślu. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

Ciepła woda za darmo
* Kolektory słoneczne będą ogrzewały wodę na jarosławskiej pływalni.
- Zamiast podwyższać ceny za korzystanie z basenu szukamy tańszego sposobu podgrzewania wody. Wszystko wskazuje, że jeszcze w tym roku ogrzeje ją słońce - mówi Jacek Stalski, dyrektor jarosławskiego MOSiR-u. W planach jest zamontowanie przynajmniej 150 kolektorów słonecznych. Dyrektor MOSiR-u szacuje, że koszty nie przekroczą miliona złotych. Część pieniędzy zaplanowano w budżecie miasta. Resztę mają pokryć dotacje. W dalszych planach jest wykorzystanie ciepła powstającego przy zmrażaniu sztucznego lodowiska do podgrzewania wody. Te działania pozwolą ograniczyć wydatki na ciągle drożejącą energię. A to z kolei pozwoli na utrzymanie dotychczasowych cen biletów wstępu na basen.
- Wstęp na basen relatywnie tanieje, ponieważ ceny się nie zmieniają, chociaż rosną koszty. Jeśli uda się nam ten projekt, to podejrzewam, że za naszym przykładem pójdą inne miejskie placówki - podsumowuje dyrektor. (Nowiny)

* Jarosławskie śmieci od pierwszego maja trafiają na wysypisko w Młynach. Mieszkańcy obawiają się, że przez to, iż miasto nie ma swojego wysypiska, będą płacić za odbiór śmieci drożej. Władze miasta zapewniają jednak, że nie dopuszczą do takiej sytuacji. Od 30 kwietnia nie funkcjonuje jarosławskie wysypisko śmieci, na budowę nowego na razie nie ma szans. Chociaż od lat Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej sp. z o.o. w Jarosławiu posiada dokumentację na nowe, nowoczesne wysypisko, nie może rozpocząć budowy, bo nie uzyskało jeszcze pozwolenia na budowę. Na jego lokalizację obok starego wysypiska nie zgadzają się mieszkańcy tej dzielnicy. Ich protesty trafiły już nie tylko do władz miasta, ale także do wojewody, wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska oraz do ministra ochrony środowiska. - Stare wysypisko było już wyeksploatowane, dlatego musieliśmy je zamknąć. I tak udało nam się przedłużyć okres składowania odpadów do końca kwietnia, w pierwszej wersji otrzymaliśmy termin do końca ubiegłego roku. Obecnie składowisko zostanie poddane procesowi rekultywacji - tłumaczy wiceburmistrz ds. gospodarczych Stanisław Misiąg. Od pierwszego maja, a właściwie od drugiego maja, samochód PGKiM wozi śmieci na wysypisko odpadów w Młynach w gminie Radymno oddalone od Jarosławia o 31 km. Ale mieszkańcy zarzucają władzom niegospodarność, jednak wiceburmistrz S. Misiąg zapewnia, że Jarosław, rzeczywiście, nie będzie osiągał zysków, tak jak to było w czasie, gdy wysypisko funkcjonowało, ale także nie poniesie strat: - Mieszkańcy nie będą płacić więcej za śmieci, ponieważ wybraliśmy w drodze przetargu ofertę najkorzystniejszą. Taką właśnie złożył nam Zakład Gospodarki Komunalnej Gminy Radymno - wyjaśnia. Wiceburmistrz Misiąg dodaje, że w planach władz miasta Jarosławia, władz miasta Lubaczowa, a przede wszystkim władz gminy Radymno jest stworzenie związku komunalnego gmin i pozyskanie środków unijnych na budowę kolejnej komory na wysypisku w Młynach. - Od końca kwietnia staliśmy się zarządcą całego terenu wysypiska, również wysypiska prywatnego. Łącznie zarządzamy dwunastoma hektarami i rzeczywiście władze gminy chcą zainwestować w poszerzanie składowiska - mówi dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej Gminy Radymno z siedzibą w Skołoszowie Ryszard Broda. Miasto Jarosław partycypowałoby w kosztach budowy tej komory i byłoby jednym z udziałowców: - Składowanie w Młynach nie byłoby dla nas drogie. Poza tym warto dodać, że samorządy tworzące związek wydałyby na tę inwestycję zaledwie piętnaście procent, resztę pokryłyby pieniądze pozyskane z Unii - wyjaśnia wiceburmistrz. Dodaje, że miasto nie będzie jednak rezygnować ze starań o pozyskanie pozwolenia na budowę swojego wysypiska. - Na razie zmieniliśmy projekt techniczny i staramy się o wydanie pozytywnej opinii środowiskowej przez wojewodę. (Życie Podkarpackie)

* Losy oddziału neurologii Specjalistycznego Psychiatrycznego ZOZ w Jarosławiu są w rękach Zarządu Województwa i Sejmiku Wojewódzkiego. Rada Społeczna szpitala pozytywnie zaopiniowała wniosek dyrekcji o wyłączenie tego oddziału z jego struktur. - Żaden z pracowników neurologii nie straci pracy - zapewnia lek. med. Jacek Mendocha, dyrektor SPZOZ. Kiedy w ub.r. pojawiły się pogłoski o likwidacji oddziału neurologii, część załogi poczuła się zagrożona. Związkowcy obawiali się, że pracę straci nawet setka pracowników. Wbrew samorządowi forsowali opcję pozostawienia oddziału w strukturach szpitala.
- Warunki lokalowe panujące w poaustriackim koszarowcu wręcz zagrażały życiu i zdrowiu pacjentów. Brakowało specjalistycznego sprzętu diagnostycznego - mówi Mirosław Karapyta, członek sejmiku województwa podkarpackiego. Pozostawienie neurologii w strukturze SP ZOZ byłoby bardzo kosztowne; adaptacja do unijnych standardów kosztowałaby co najmniej 10 mln złotych. Prawie tyle, ile sejmik ma na inwestycje na całym Podkarpaciu. Drugi wariant jest o połowę tańszy. Zakłada przeniesienie neurologii do jarosławskiego Centrum Opieki Medycznej. (Nowiny)

Ulica jest ich salą gimnastyczną
* Mateusz, Łukasz, Dominik i Sławek. Mieszkają w Jarosławiu. Mają od 17 do 19 lat. Pasjonuje ich le parkour, czyli swobodne pokonywanie miejskich przeszkód. Ławki, poręcze, drzewa, murki - niemal wszystko nadaje się do efektownych ewolucji. Le parkour uprawiają od 2 lat. Założyli nawet klub "Y Clan". Przekonują, że to, co robią, nie jest sportem, a sztuką kształtującą ciało i umysł.
- Chodzi o to, aby pokonywać przeszkody architektoniczne możliwie najkrótszą drogą. Oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku i poszanowaniem dla innych - mówi Mateusz Adamów.
- Umowny tor przeszkód powinien być pokonany jak najsprawniej, jak najszybciej i jak najpłynniej - wyjaśnia Łukasz Brudniak. - Idealnie byłoby przemierzyć miasto w linii prostej, z jednego punktu do drugiego, ale w praktyce wydaje się to często niemożliwe. Na przeszkody "biegacze" wybierają niemal wszystko, co tylko napotkają na swojej drodze. No może z wyjątkiem samochodów.
- Wystarczą sportowe buty, rękawiczki i oczywiście dobra kondycja fizyczna, o którą trzeba regularnie dbać - zapewnia Dominik Murawski, najmłodszy z jarosławskich miłośników le parkour. Każdy murek, barierkę można pokonać na kilka sposobów, np. przetrzymując się jedną ręką, z podkurczonymi bądź rozstawionymi nogami. "Biegacze" sami wymyślają konfiguracje lub czerpią wzorce z kultowych filmów: " Rush Hour" I "Yamakasi". O tym, że członków "Y Clan" fascynuje nie tylko le parkour, przekonali się ci, którzy w ubiegłą sobotę przybyli na Rynek w Jarosławiu. Tam właśnie chłopcy zaprezentowali uliczną akrobatykę. (Nowiny)

* Przed końcem maja w jarosławskiej uczelni odbędą się wybory rektora. Na razie trwa procedura wyborcza. Jednak wśród wykładowców coraz częściej mówi się o zamiarach powrotu poprzedniego rektora Antoniego Jarosza. W maju kończy się dwuletnia kadencja rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu dr hab. Romana Fedana, który zastąpił na tym stanowisku kontrowersyjnego, odwołanego przez ministra edukacji prof. Antoniego Jarosza. W najbliższy czwartek i piątek na uczelni odbędą się wybory kolegium elektorów w poszczególnych instytutach, a także w administracji. - W skład kolegium mają wejść przedstawiciele zarówno pracowników dydaktycznych, administracji jak i studentów. Ich wybór nadzoruje komisja wyborcza wyłoniona wcześniej przez senat uczelni. Ona też będzie nadzorować wybory rektora przez kolegium elektorów - wyjaśnia kanclerz uczelni Mariusz Jucha. Rektora wybierze od 21 do 25 elektorów. Jednak wśród pracowników uczelni krążą pogłoski o zamiarze kandydowania kontrowersyjnego poprzednika rektora Antoniego Jarosza. Eksrektor często zajeżdża na plac uczelni, odwiedza szkołę, a pracownicy PWSZ odbierają anonimowe telefony, w których słychać gwizd lub sapanie. - Przez całą ostatnią sobotę otrzymywałem takie telefony. Oczywiście były wykonywane z zastrzeżonego numeru telefonu - mówi kanclerz M. Jucha. Dowiedzieliśmy się również, że były rektor kserował na uczelni w wydziale kadr dokumenty ze swojej teczki osobowej. Jak twierdzi kanclerz, teoretycznie Antoni Jarosz może kandydować, bo chociaż otrzymał sądowy wyrok m.in. zakazujący mu kierowania uczelniami, to jednak wyrok ten został w postępowaniu apelacyjnym pod koniec kwietnia uchylony i skierowany do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Rzeszowie. Jak poinformował nas jeden z pracujących na uczelni, pracownicy obawiają się jeszcze innej wersji: wystawienia w wyborach rektora przez Antoniego Jarosza osoby zaufanej. Czy jednak znajdą się tacy, którzy zechcą powrotu rządów A. Jarosza? Wszystko okaże się niebawem, ponieważ wybory odbędą się prawdopodobnie 17 lub 18 maja. (Życie Podkarpackie)

* Około pół miliona złotych będzie kosztować pełna informatyzacja jarosławskiej uczelni. Za rozbudowę infrastruktury informatycznej zapłaci głównie Unia. Elektroniczną legitymację ma do końca czerwca dostać każdy student. Pozwoli mu ona załatwić wszystkie uczelniane sprawy bez konieczności kontaktu z dziekanatem. Przy okazji będzie spełniać funkcje zwykłej papierowej legitymacji, honorowanej m. in. przez PKS i PKP. Posługując się elektroniczną kartą student będzie mógł uzyskać wszystkie potrzebne mu informacje zgromadzone na jego osobistym koncie. Począwszy od planu zajęć, a na ocenach skończywszy. O zmianach w rozkładzie zostanie powiadomiony smsem lub pocztą elektroniczną.
- Razem z nowymi legitymacjami powstaną wirtualne dziekanaty pozwalające przez internet załatwić wszystkie studenckie sprawy - mówi Mariusz Jucha, kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu. Natychmiast po skreśleniu studenta następuje deaktywacja karty przez system i nigdzie już nią nie można się posłużyć. Rozbudowa bazy informatycznej to zapewnienie dostępu do internetu każdemu studentowi. Oprócz pracowni i biblioteki dostęp do sieci gwarantuje 11 nowo postawionych kiosków informatycznych. Z takich infomatów może korzystać każdy, a po włożeniu legitymacji do kieszonki będzie mógł dodatkowo załatwić sprawę w dziekanacie.
- Karty elektroniczne pozwalające na szybki dostęp do potrzebnych informacji to oszczędność czasu. Dobrze, że uczelnia się rozwija i oferuje nam usługi, do których nie zawsze mają dostęp koledzy z dużych ośrodków akademickich - mówi Aleksandra Adamiec, studentka I roku zarządzania i marketingu. (Nowiny)

R E G I O N

Takich pieniędzy jeszcze nie było...
* Na tegoroczne ratowanie zabytków województwo podkarpackie ma 9,5 mln złotych. To rekord ostatnich lat. Większość pieniędzy trafi do Przemyśla i Jarosławia. - To mistrzostwo świata, że dostaliśmy dodatkowe 7 mln złotych. Do tego "normalny" budżet w wysokości 2,5 mln zł. Pieniędzy jest naprawdę sporo - cieszy się wicewojewoda Dariusz Iwaneczko. Do 9,5 mln złotych dojdą również dotacje na zabytki z innej puli, z Ministerstwa Kultury.
- Otrzymaliśmy 114 wniosków na konserwację zabytków ruchomych i 117 na nieruchomości. Z powodów formalnych odrzuciliśmy tylko 26. Chcieliśmy dofinansować maksymalnie dużo obiektów - mówi Mariusz Czuba, wojewódzki konserwator zabytków. Remontowane będą zabytki należące do państwa, samorządów, kościołów oraz osób prywatnych. Warunkiem jest, aby właściciele pokryli 50 proc. kosztów prac. Pieniądze mogą pochodzić z innych źródeł, np. innych programów. Najwięcej pieniędzy zostanie przeznaczonych na zabytki w Przemyślu, Jarosławiu i okolicach tych miast. Powód? Jest ich tutaj najwięcej i są najcenniejsze. W Przemyślu chodzi m.in. o Zamek Kazimierzowski, kamienicę Rynek 1, czyli obecny magistrat - zostanie tam odnowiona sala narad, drewniany budynek klubu sportowego Czuwaj, kościół Salezjanów. W Jarosławiu kamienica Orsettich, ratusz, hala targowa, opactwo benedyktyńskie. Pieniądze przeznaczone będą również m.in. na drobnomieszczańskie domy i dawną organistówkę w Pruchniku, kaplicę z dzwonnicą przy kościele w Chłopicach, klasztor Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Przeworsku. Pieniądze mają być wykorzystane w tym roku. Inaczej mogą przepaść.
- Samorządy czeka sporo pracy. Już trzeba zacząć rozpisywać przetargi. Prace mają być ukończone pod koniec października lub w połowie listopada - mówi wojewódzki konserwator. Obawy są związane z brakiem siły roboczej. O ile nie będzie problemów z fachową kadrą, o tyle może być gorzej z budowlańcami. Wielu wyjechało za granicę i dzisiaj trudno o dobrych robotników. (Nowiny)

Średnia pensja wzrośnie o 100 zł
* Płace wzrosną już od lipca. Kolejna podwyżka nastąpi pierwszego stycznia przyszłego roku. Wszystko dzięki obniżeniu składki rentowej odprowadzanej do ZUS. Zyskają na tym również osoby prowadzące działalność gospodarczą i pracodawcy. Niższe koszty pracy i wyższe zarobki mają pobudzić rynek pracy i zmniejszyć szarą strefę. Rząd przyjął projekt ustawy obniżającej składkę rentową odprowadzaną do ZUS. Redukcja nastąpi w dwóch etapach, od 1 lipca tego roku i od początku roku 2008. Każdy może z łatwością obliczyć, o ile wzrosną jego zarobki. Od 1 lipca podwyżka wyniesie w przybliżeniu 2,4 proc. poborów brutto, czyli kwoty widniejącej w umowie o pracę. Zarabiający średnią krajową, czyli 2500 zł brutto, zyskają około 60 zł. W drugim etapie, czyli od 1 stycznia 2008 r., nastąpi wzrost poborów o około 1,6 proc. pensji brutto, czyli dla średniej krajowej o kolejne 40 zł. Łącznie od stycznia przyszłego roku średnie pobory będą wyższe o nieco ponad 100 zł od obecnych. W tym roku obniżenie składki rentowej nie wpłynie na koszty zatrudnienia. Jednak w roku 2008 tak. Za każdego pracownika zarabiającego średnią krajową pracodawca zapłaci o 600 zł mniej (po 50 zł miesięcznie). Osoby prowadzące działalność gospodarczą płacą aktualnie składkę rentową w wysokości 13 proc. podstawy, czyli obecnie 207,68 zł. Od lipca ta część ZUS-owskiego haraczu zmniejszy się do 10 proc., a w przyszłym roku do 6 proc. Docelowo właściciele firm zaoszczędzą więc ponad 110 zł miesięcznie. Obniżenie składki rentowej spowoduje, że wzrośnie kwota, od której obliczana jest składka na ubezpieczenie zdrowotne. NFZ będzie więc od lipca dostawał o około 3,7 proc. więcej, a od stycznia 2008 r. więcej o kolejne 2,4 proc. Ponieważ wzrośnie dochód do opodatkowania, wyższy też będzie podatek. Od lipca o 5,6 proc., a w przyszłym roku o dalsze 2,4 proc. Twórcy projektu obniżenia składki rentowej obliczyli, że z tego tytułu przychody ZUS zmniejszą się w tym roku o 3,5 mld zł, w 2008 - o 20,1 mld zł, a w 2009 - o 22,6 mld zł. Kasa ZUS-u dotowana jest jednak z budżetu, a ten zyska na wzroście podatków i składek zdrowotnych. Wyższe zarobki spowodują wzrost obrotów na rynku, wzrosną więc wpływy z podatków pośrednich (VAT, akcyza). Obniżenie kosztów pracy i rozwój gospodarczy powinny spowodować wzrost zatrudnienia, a więc wyższe dochody ZUS-u. (Super Nowości)

* Nasz region może nie tylko nic nie zyskać, ale i stracić na Euro 2012 - ostrzegają ekonomiści. Już wpisano nas na listę rezerwową na remont trasy kolejowej Kraków-Medyka. Na szybkie pociągi nie ma więc co liczyć. PKP Intercity chce wydać na nowoczesne pociągi, które rozwijają prędkość do 230 km/h, ok. 1,5 mld zł. W 2010 r. wyjadą na trasy: Warszawa-Gdańsk i Warszawa-Kraków-Katowice.
- Pociągi kupujemy z myślą o planowanej modernizacji tych linii - mówi Adrianna Chibowska, rzecznik PKP Intercity. Czy zobaczy je na trasie Kraków-Medyka?
- Szanse na to będą większe, jeśli będziemy mieli, po czym jeździć - dodaje. Tymczasem trasa z Krakowa do granicy z Ukrainą jest w kiepskim stanie, potrzebna jest wymiana przestarzałych podkładów kolejowych i torów. Gotowy jest tylko wstępny zarys projektu ich modernizacji, ale inwestycja jest na liście rezerwowej.
- To nie jest nasza lista. Jesteśmy tylko wykonawcą dużego rządowo-unijnego programu. Zmiany zależą od UE i ministerstwa transportu. - mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK.
- Ne trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, że zmiany w programie będą i pewne prace trzeba będzie przyśpieszyć. Należy poczekać na decyzję - uspokaja Sławomir Sadowski z Ministerstwa Transportu. Póki co PKP PLK chce wydać 6,2 mld euro na remont linii kolejowych. Przeprowadzą je na trasach Warszawa-Gdańsk, Warszawy Poznań, Poznań-Wrocław, Warszawa-Kraków. (Nowiny)

* Już za 18 lat, w 2025 r., zacznie brakować pieniędzy na wypłaty emerytur. Czarne plotki okazały się faktem po raz pierwszy potwierdzonym przez ZUS. Coraz mniej noworodków, coraz więcej wyjeżdżających za granicę młodych ludzi i ciągle rosnąca przeciętna długość życia okazują się zabójcze dla przyszłych emerytur. Tylko w ciągu 17 lat na Podkarpaciu prawie o 30 proc. zmniejszyła się liczba osób od 0 do 17 lat i niemal o 20 proc. zwiększyła grupa ludzi po 60. roku życia. Marcin Sławiński, dyrektor departamentu finansów w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, po raz pierwszy ujawnił dane, jakie na zlecenie ZUS opracował Główny Urząd Statystyczny. Liczby są przerażające.
- Obecnie na jednego emeryta przypada czterech pracujących, w 2030 r. będzie ich już tylko dwóch, natomiast prawdziwy dramat nastąpi w 2050 r. Na 15 milionów osób pracujących będzie aż 11 milionów emerytów - mówi Sławiński. A wszystko przez zmiany demograficzne. Choć rok 2006 był rekordowy pod względem liczby urodzeń, to jednak w ciągu 20 lat liczba nowych obywateli Polski dramatycznie spadła. Na Podkarpaciu w 1990 r. urodziło się 35 tys. 623 dzieci, a w 2006 r. już tylko 20 tys. 281. Do tego z każdym rokiem coraz bardziej wydłuża się średnia życia Polaków. Dla kobiet wynosi 79,4, dla mężczyzn 70,8 roku. Już dzisiaj fundusz emerytalny w ZUS jest deficytowy i nie jest w stanie wypłacać emerytur jedynie ze składek, jakie do niego wpływają. Tylko w 2007 r. będzie potrzebnych 20 mld zł dopłaconych do emerytur z budżetu państwa, czyli z podatków wszystkich obywateli. W 2025 r. ta dopłata może sięgnąć 100 mld zł i żaden budżet tego nie wytrzyma.
- Obecne pokolenie 20- i 30-latków musi mieć świadomość, że za kilkadziesiąt lat może spodziewać się bardzo niewielkich emerytur, a swoją starość musi zabezpieczać sobie samo, np. oszczędzając w III filarze - nie pozostawia złudzeń Andrzej Sawicki, ekonomista z Rzeszowa. Zdaniem Sawickiego, kompletne załamanie sytemu emerytalnego i zaprzestanie wypłaty jakichkolwiek emerytur raczej nigdy nie nastąpi, ale wszyscy musimy być przygotowani, że kolejne ekipy rządzące, chcąc wyrównywać braki w kasie ZUS-u, mogą nas obciążyć kolejnymi podatkami. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* Sąd Rejonowy zastosował wobec Tomasza Ł., mieszkańca Woli Węgierskiej dwumiesięczny areszt. Jest podejrzany o podpalenie budynków gospodarczych w swojej miejscowości. Miał to zrobić 13 maja. Powodem była zemsta. Wcześniej 29-letni Tomasz Ł. powybijał szyby w domu swojego wroga i miał zakaz zbliżania się do jego zabudowań. Straty po pożarze oszacowano na 20 tys. zł. (Nowiny)

* Dwie osoby zginęły w wypadku w Łapajówce koło Medyki. 28-letni kierowca mercedesa i pieszy, którego potrącił. Bezpośrednią przyczyną tragedii było wbiegnięcie na jezdnię sarny. Kierowca nie miał zapiętych pasów co prawdopodobnie zadecydowało o jego śmierci. W dniu 8.5.2007 około godziny 4 -tej w miejscowości Medyka na drodze krajowej K-28 letni mieszkaniec Przemyśla kierując pojazdem Mercedes w trakcie wyprzedzania samochodu osobowego został uderzony przez przebiegającą przez jezdnię sarnę. W wyniku uderzenia kierujący stracił panowanie nad pojazdem i potrącił pieszego znajdującego się na drodze. Następnie samochód koziołkował i wylądował w przydrożnym rowie. Kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, wypadł przez przednią szybę i doznał obrażeń, na skutek których zmarł na miejscu. Jego żona miała zapięte pasy - nie została ranna. Pieszy, 39-letni mieszkaniec Przemyśla, poniósł śmierć na miejscu wypadku. (http://www.podkarpacka.policja.gov.pl)

* 7 maja policjanci z KPP w Przeworsku zatrzymali dwóch 20-latnich mieszkańców Żurawiczek, którzy 28 kwietnia z cegielni w Zarzeczu ukradli kilkadziesiąt żelaznych pokryw służących do zabezpieczania pieców. Złodzieje próbowali swój łup sprzedać w punkcie skupu w Przeworsku i wtedy zostali zatrzymani przez policjantów. (Życie Podkarpackie)

* 6 maja policjanci z posterunku w Krasiczynie namierzyli złodzieja (mieszkańca tej miejscowości), który ukradł turystce plecak z dość kosztowną zawartością. (Życie Podkarpackie)

* W nocy z 6 na 7 maja w Jodłówce 14-letni Damian i o rok starszy Bartek włamali się do volkswagena golfa zaparkowanego na jednej z posesji i skradli radioodtwarzacz oraz kilka płyt CD. Kilka godzin później zostali zatrzymani przez policjantów. Skradzione przedmioty zostały odzyskane. (Życie Podkarpackie)

Reklama