Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 05.03-11.03.2007 r.

Przemyśl

Nowoczesna biblioteka w dawnym spichlerzu
* Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska ma nową bibliotekę i czytelnię. Ich budowa kosztowała 5,5 mln zł. Biblioteka mieści się w gruntowanie wyremontowanym dawnym spichlerzu dworskim w dzielnicy Bakończyce. Dobudowano do niego pomieszczenia na czytelnię i wypożyczalnię. Przenosiny liczącego 33 tysiące woluminów księgozbioru do nowej siedziby zaplanowano w lipcu br. Studenci będą z niego korzystali od nowego roku akademickiego. Biblioteka zostanie wyposażona w system elektronicznego obiegu książki oraz nowoczesne zabezpieczenia przed kradzieżą. Na poddaszu znajdą się pracownie: zbiorów bibliotecznych, digitalizacji zbiorów oraz naprawy i konserwacji zniszczonych książek. W czytelni publikacji elektronicznych będzie możliwość korzystania ze zdigitalizowanych zasobów biblioteki, które nie mogą być udostępniane "do ręki" ze względu na stan lub wartość.
- Budowa biblioteki i czytelni jest kolejnym krokiem na drodze rozwoju naszej uczelni - zapewnia Jan Musiał, kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. - Nie bez znaczenia jest fakt, że dzięki nim nasi obecni i przyszli studenci będą mieli dużo lepsze warunki do kształcenia się. Pieniądze na realizację inwestycji pochodziły z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. (Nowiny)

Haracze na ruskim bazarku?!
* - Płacisz haracz za "ochronę", jesteś przy kontrolach bezpieczny, nie płacisz - przy najbliższym nalocie zgarniają właśnie ciebie albo twój towar... Czy na tzw. ruskim bazarze wymuszane są pieniądze w zamian za ochronę przed nalotami kontrolerów ze skarbówki i straży granicznej? Jeden z handlowców twierdzi, że tak. Ale ofiary nigdy nie składają oficjalnych skarg: wielu jest tu nielegalnie albo handluje nielegalnym towarem. A kiedy nie ma skargi pokrzywdzonego, nie ma przestępstwa - tłumaczy policja. Ja, proszę pani, nie jestem Ukraińcem i oni mnie ani ziębią, że tak powiem, ani grzeją. Ja tam po prostu, koło nich, na tym ruskim bazarku handluję. No, ale krew mnie zalewa, jak widzę, kiedy na ich głupocie albo strachu cwaniaczkowie biznes robią. Bo to nie po ludzku jest po prostu!... - mówi przemyślanin Bogusław L. (nazwisko do wiadomości redakcji). - Chodzi o to, że na bazarze dzieje się bardzo niedobrze. Część z tych handlujących ma jakieś spółki pozakładane, albo w mieszanych małżeństwach są, albo jakieś karty pobytu mają. Ale dużo jest nielegalnych, takich, co przekroczyli czas wizy czy mają nielegalny towar, wiadomo... Czyli na każdego jest jakiś haczyk. I jest tu takie małżeństwo, które to wykorzystuje na zasadzie: płacisz haracz, jesteś przy kontrolach bezpieczny, nie płacisz - przy najbliższym nalocie zgarniają właśnie ciebie albo twój towar... Wiem, bo oni mi tu nie raz z płaczem przybiegali. Ale na oficjalną skargę nie pójdą, wiedzą, że wyżej lamperii nie podskoczą, bo są nielegalnie... I ja potem widzę takie historie: stoją dwie ruskie, obie mają taki sam towar, wpada kontrola, jednej towar rekwirują, drugiej w ogóle nie zaczepiają... Dlaczego? Inna sprawa, jak bardzo ci Ukraińcy naiwni są i niezorientowani! Jeden mi się niedawno poskarżył, że to małżeństwo jakiś czas temu obiecało założyć spółkę, taką dla wszystkich przyjezdnych, ale prowadzoną przez nich, przez tę parę, bo oni są stąd. Zebrali na poczet tej niby spółki jakieś pieniądze, które oczywiście przepadły i żadnej spółki do dziś nie ma! Zresztą ona powstać nie mogła, ale ruscy o tym nie wiedzieli i płacili jak barany... I myśli pani, że się któryś oficjalnie poskarżył? Może inkasentowi popłakał w rękaw, bo on tu dobrze z nimi żyje... I tyle. Handlujący na bazarku, pytani o haracze, milczą: - Pani, ja niczoho nie znaju!... Ja choczu spokijno torhuvaty!... (Życie Podkarpackie)

* Mec. Krzysztof Wiśniewski chce przekonać sąd, że jego klient, ortopeda, Krzysztof R., jest niewinny. Sąd pierwszej instancji skazał lekarza za przyjmowanie łapówek. Krzysztofowi R., byłemu ordynatorowi oddziału ortopedii Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu, Sąd Rejonowy udowodnił 113 przypadków łapownictwa. Według świadków, lekarz od wręczenia pieniędzy uzależniał nie tylko przyjęcie do szpitala, ale również termin zabiegu wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. W listopadzie ub. r. R. został skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Otrzymał też grzywnę i zakaz piastowania funkcji kierowniczych w publicznych i niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej przez 5 lat. - Sąd pierwszej instancji popełnił błędy ustalając stan faktyczny - uważa mec. Krzysztof Wiśniewski, obrońca lekarza. - Mój klient jest niewinny. Apelację od wyroku rozpatrzy Sąd Okręgowy w Przemyślu. (Nowiny)

Chcą przywrócenia zabranych uprawnień
* Domagają się przywrócenia zabranych uprawnień i należnego im szacunku, jako osobom, które walczyły o wolną i niepodległą Polskę. Ich postulaty zostaną przedstawione na kongresie, który odbędzie się w lipcu w Warszawie. Podczas spotkania w przemyskim starostwie, cz. p. o. mjr Mirosław Habant z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Jarosławiu, wręczył mianowanie na wyższe stopnie oficerskie 17 osobom. Są to kombatanci walczący w siłach zbrojnych na Wschodzie, w Armii Krajowej, a po jej rozwiązaniu w konspiracji powojennej. Dzisiaj są to w dużej mierze ludzie cierpiący na różne schorzenia, wymagający opieki lekarza. Tymczasem skarzą się, że zostały im zabrane niektóre uprawnienia, lub też je znacznie ograniczono. - Chcemy, by nie stosowano wobec nas zbiorowej odpowiedzialności, tylko indywidualną - mówił na spotkaniu pułkownik Henryk Burdon, prezes Zarządu Okręgowego Związku Kombatantów RP i byłych więźniów politycznych. - Tymczasem jest tak, że odebrano uprawnienia tym, którzy walczyli na tych terenach o wolną i niepodległą Polskę. Tutaj właśnie była ciężka sytuacja, działały bowiem w tym regionie różne grupy ukraińskie. Kombatanci chcą, by przywrócone zostały niektóre przywileje, które zostały im zabrane. - Potrzebne są leki, sanatoria, zwrot zniżek na PKP, przywrócenie zniżek na pospieszne autobusy PKS - wylicza Henryk Burdon. - Nasze szeregi się kurczą i trzeba takim ludziom, jak my dać odpowiedni szacunek. (Super Nowości)

* W centralnej części miasta, przy skrzyżowaniu ul. Jagiellońskiej z ul. Kamienny Most, w tzw. "małpim gaju" powstanie galeria handlowa. Na palcu przy Jagiellońskiej od kilku lat nic się nie dzieje. Były już plany wybudowania tu McDonald'sa, ale nie doszło do ich realizacji. Parę miesięcy temu pojawiły się pogłoski o firmie, która chce na placu wybudować galerię handlową. Teraz już wiadomo, że firmą, która chce zainwestować w Przemyślu, jest amerykański Polimeni International. Dla inwestorów to wymarzony teren do budowy galerii. Działka znajduje się blisko starówki, w miejscu o dużym natężeniu ruchu samochodowego i pieszego. Poza tym przy działce znajdują się przystanki autobusowe, blisko stąd do dworca PKS i PKP. - Teren liczy 6031 metrów kwadratowych. Polimeni International planuje tu budowę kompleksu handlowego. Centrum handlowe będzie zawierać dwie kondygnacje podziemne i dwie naziemne, przy czym główne wejście będzie od strony Jagiellońskiej. Obecnie przygotowywane są plany architektoniczne nowego obiektu - informuje Monika Łukawska, marketing manager Polimeni International. Przemyska galeria ma być podobna do tych, które Polimeni buduje w Częstochowie, Płocku i Słupsku. Tam galerie będą miały powierzchnię około 20 tys. m kw., w tym 50 sklepów zlokalizowanych na 3 poziomach, z 2-poziomowym parkingiem i miejscem na ok. 200 samochodów. Zarówno w tych miastach, jak i w Przemyślu klienci galerii, pod jednym dachem, będą mogli dokonać wszystkich niezbędnych zakupów spożywczych i odzieżowych, nabyć akcesoria wyposażenia wnętrz i inne artykuły w specjalistycznych sklepach. Mają się też pojawić lokale gastronomiczne. Polimeni ogłosiła wynajem powierzchni handlowych, a prace budowlane ruszą najprawdopodobniej w przyszłym roku. - Jesteśmy zadowoleni, że teren przy ulicy Jagiellońskiej znalazł inwestora zgodnego z naszymi oczekiwaniami. Do końca miesiąca inwestorzy mają pojawić się u nas i przedstawić plany inwestycji - poinformował Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Miasta. (Życie podkarpackie)

* Do 12 marca można zgłaszać propozycje zmiany rozkładu jazdy przemyskich autobusów miejskich. Pierwotnie nowy rozkład miał zacząć obowiązywać od 1 marca. Jednak napłynęło tak wiele propozycji od przemyślan, że termin ten przełożono na 2 kwietnia. A do 12 marca MZK czeka na propozycje. Propozycje można zgłaszać pisemnie do MZK, ul. Lwowska 9a, 37-700 Przemyśl lub telefonicznie, pod nr 016-678-30-44 wew. 320. Po ułożeniu nowego rozkładu jazdy, na przemyskich osiedlach można będzie kupić drukowany rozkład MZK, w formie wygodnych książeczek. Będzie to uproszczona wersja, obejmująca linie kursujące z danego osiedla. (Nowiny)

O Kuchcińskim w Dzienniku...
* Szerokim echem odbija się publikacja w sobotnim (3 marca) Dzienniku dotycząca posła Marka Kuchcińskiego. Autorzy reportażu "Bieszczadzkie łąki szefa klubu parlamentarnego PiS" opisują nie tylko młode lata obecnego przewodniczącego klubu PiS, ale także zajmują się sprawą kupowanych przez niego działek rolnych. Według autorów artykułu opublikowanego w ogólnopolskim Dzienniku - Anny Marszałek i Macieja Szulca - przemyski poseł Marek Kuchciński wykupuje po niskich cenach grunty należące do państwowej agencji. W tekście pojawia się informacja, że Kuchciński kupił m.in. 31 stycznia 3 hektary ziemi w Huwnikach (gm. Fredropol). Poseł tę informację potwierdza, ale dodaje, że zakup nastąpił po przetargu. Dziennik podaje też, że Marek Kuchciński dzierżawił już ziemię od Agencji Nieruchomości Rolnych w 1999 r. będąc wicewojewodą podkarpackim, a w 2005 r. kupił od tej samej agencji trzy działki w Leszczawce. Autorzy reportażu szukają odpowiedzi na pojawiające się wątpliwości, czy Kuchciński wpisał dzierżawę ziemi do świadczenia majątkowego. "Nie wiadomo, bo papier, jeśli był, przepadł bez śladu. - U nas w kancelarii tajnej nie ma tego oświadczenia - twierdzi Centrum Informacyjne Rządu. Dokumentu nie mają także w Rzeszowie. - Deklaracje majątkowe zawsze były wysyłane do CIR. Nie robimy ich kopii - zapewniają pracownicy Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego" - pisze sobotni Dziennik. Sporo miejsca poświęcono także przeszłości Marka Kuchcińskiego, jego młodym latom i związkom ze środowiskiem hippisowskim. Poseł Kuchciński w wypowiedziach prasowych zapowiedział, że skieruje do sądu sprawę publikacji, gdyż artykuł - jego zdaniem - zawiera nieprawdziwe informacje. - Mam wrażenie, że to materiał zrobiony na zamówienie. Być może chodzi o wewnętrzne rozbicie PiS - skomentował publikację tekstu dla rzeszowskich Nowin. (Życie Podkarpackie)

* Trzydziestu nastoletnich kibiców zablokowało w sobotę, ok. godz. 13, ulicę 22-go Stycznia. Interweniowały policja i straż miejska. Prawdopodobnie młodzi mężczyźni chcieli sprowokować zadymę. Pod adresem interweniujących funkcjonariuszy posypały się wulgaryzmy. Grupa przeszła na most Orląt Przemyskich. Dwa przeciwne obozy, idące po obu stronach mostu, wykrzykiwały wulgaryzmy i wykonywały nieprzyzwoite gesty. (Nowiny)

* Pod Przemyślem powstanie pierwszy w województwie ogród japoński. Będzie można zobaczyć dalekowschodnie rośliny oraz spróbować specjałów japońskiej kuchni.
- Mamy kilka propozycji lokalizacji. Z panią Atsuko Ogawą, wykładowcą japońskich uniwersytetów w Osace i Kioto, obejrzałyśmy już kilka działek - mówi Iga Dżochowska, dyrektor Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu. Ogród miałby ok. jednego ha wielkości. Rosłyby tam drzewa i krzewy charakterystyczne dla Japonii. Na początek sosna japońska, czerwony klon i sakura, czyli nie owocująca, lecz pięknie kwitnąca wiśnia. W centralnym miejscu japoński domek, w którym odbywałyby się ceremonie parzenia herbaty i podawane byłyby dania kuchni japońskiej. Wokół drewniane, półokrągłe mostki, oczka wodne i sporo miejsc do siedzenia. W jednej z proponowanych lokalizacji do wykorzystania byłby naturalny strumyk. Gdzie powstałby ogród? Propozycje to Ostów, Kuńkowce i Wapowce. Wszystkie znajdują się niedaleko Przemyśla. Prace mają ruszyć jeszcze w tym roku. (Nowiny)

Zaczęło się nielegalne wypalanie traw...
* Wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca na pola w regionie wyruszyli podpalacze. Wzniecane przez nich pożary trawią suchą roślinność. W płomieniach giną ptaki i zwierzęta.
- Wiosenne wypalanie traw to prawdziwa plaga - mówią podkarpaccy strażacy. Od wczoraj nawet po kilkanaście razy dziennie wyjeżdżają do płonących pól, pastwisk i nieużytków. Rolnicy oraz właściciele działek celowo wzniecają pożary i w ten prymitywny sposób porządkują teren. Żadnego z nich nie przekonuje fakt, że ogień niszczy glebę i zabija żyjące w niej organizmy.
- W płomieniach ginie wiele ptaków - zapewnia Przemysław Kunysz, prezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Najczęściej są to czajki i skowronki, które gniazdują na łąkach. Roślinność ulegająca naturalnemu rozkładowi użyźnia ziemię. Tymczasem popioły spalonych trwa są bezużyteczne. Dodatkowo podczas pożarów do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki i tzw. węglowodorów aromatycznych mających właściwości rakotwórcze. Jedna godzina walki z płonącą łąką o powierzchni około 25 hektarów kosztuje prawie 500 złotych. Wiosną, gdy tego rodzaju zdarzenia są nagminne, dziennie na ich gaszenie wydaje się około 200 tysięcy złotych w całym kraju. Wypalanie roślinności zagrożone jest mandatem, a nawet karą więzienia. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

Zatrzymać pochylającą się wieżę...
* Stabilny przez wieki kościół w jarosławskim Opactwie Benedyktynek wymaga wzmocnienia fundamentów. Jedna z wież odchyliła się od pionu. Na razie zagrożenia nie ma, ale trudno przewidzieć, kiedy się pojawi. Odchylenie, według badań prowadzonych przez Akademię Górniczo-Hutniczą z Krakowa, wynosi kilka centymetrów. Wieża pochyla się w kierunku przylegającego do kościoła budynku ciągnąc za sobą całą budowlę. Przypuszczalnym powodem naruszenia stabilności kościoła jest podmywanie lessowego wzgórza, na którym stoi. Na początku lat 90., przed przejęciem przez diecezję, kościół nie miał gospodarza. Użytkował go natomiast Igloopol. Po upadku pozostawił opactwo. Wtedy pękła rura doprowadzająca wodę. Przez pół roku nikt się tym nie zainteresował. Przeciekająca woda naruszyła strukturę wzgórza. Dzisiaj warowne opactwo jest własnością diecezji.
- Od trzech lat staramy się zdobyć pieniądze w pierwszym rzędzie na wzmocnienie fundamentów. Teraz pojawiły się dodatkowe pieniądze na rewaloryzację zabytków. Wnioski z pełną dokumentacją już złożyliśmy - mówi ks. Paweł Konieczny, zastępca dyrektora Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej i rektora kościoła Świętego Mikołaja. Ich wnioski opiewają na ponad 3 miliony złotych. Chcą skorzystać z pieniędzy przeznaczonych na rewaloryzację zabytków Jarosławia zapowiadanych w tegorocznym budżecie państwa. (Nowiny)

* Szeregu oszustw i wyłudzeń, a do tego fałszowanie dokumentów zarzuca prokuratura dwóm mieszkańcom Jarosławia. Według ustaleń wyłudzili w ubiegłym roku niemal 80 tysięcy złotych. Policja nie wyklucza dalszych oskarżeń. Założona przez, karanego wcześniej za oszustwa, Roberta Ł. firma budowlana była przykrywką do uzyskiwania kredytów. Razem z kolegą brali na raty głównie sprzęt komputerowy. Wyłudzili też aparaty i usługi od sieci telefonicznych na prawie 20 tysięcy złotych. Wspólnik Roberta Ł. załatwiał również zakupy ratalne na siebie posługując się fałszywymi dokumentami o zatrudnieniu i zarobkach. Wystawiał je kolega, właściciel firmy "budowlanej". Wyłudzony towar sprzedawali za grosze. Oszukali kilka banków z całej Polski. Grozi im kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Do tego odpowiedzialność cywilna przed bankami. Kłopot w tym, że 'biznesmeni" są całkowicie niewypłacalni. Po pieniądzach z oszustw nie ma już śladu. (Nowiny)

Prezes na bani
* W niedzielę podczas meczu koszykówki pomiędzy AZS Koszalin a Zniczem Jarosław, który był rozgrywany w jarosławskiej hali, dwukrotnie interweniowała policja. Powodem było skandaliczne zachowanie pijanego prezesa AZS Koszalin. Po raz pierwszy pracownicy ochrony zatrudnieni do zabezpieczenia meczu wezwali policję o godz. 19. Na miejscu policjanci zatrzymali prezesa AZS Krzysztofa Sz., który groził i ubliżał komisarzowi zawodów. - Ty ch. załatwię ciebie i twojego syna - tak podobno krzyczał do komisarza prezes. Ponadto obrażał kibiców oraz zawodników i zachowywał się tak, że trzeba było przerwać rozgrywki. Po przewiezieniu do komendy Krzysztof Sz. wydmuchał prawie dwa promile i jakby trochę się uspokoił. Ponieważ obiecał, że już będzie spokojny i grzecznie wróci do hotelu, po załatwieniu niezbędnych formalności został zwolniony. Obietnicy jednak nie dotrzymał. Po powrocie do hali od razu podszedł do stolika sędziowskiego i znowu ofiarował się do komisarza zawodów. Groził, że pozbawi go funkcji w związku koszykówki, nadal był wulgarny i agresywny. Teraz po policję zadzwonił sam komisarz. Znowu pod halę zajechał radiowóz i znowu policjanci zabrali prezesa do komendy. Drugi wynik na alkomacie wyniósł 1,80 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W tej sytuacji sporządzono wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie Krzysztofa Sz. (Art. 51 par. 2 Kodeksu wykroczeń). Ponieważ sprawa dotarła do koszalińskich władz, które są głównymi udziałowcami spółki, przy której działa AZS Koszalin, prezesa czekają jeszcze spore nieprzyjemności. (Życie Podkarpackie)

* Złodzieje, którzy włamali się do jarosławskiego sklepu elektronicznego mogą pretendować do Księgi Rekordów Guinnessa. Dzisiaj, tuż przed godz. 3, szybę w drzwiach sklepowych i ukradli 10 laptopów i tyle samo aparatów fotograficznych. Wartość skradzionego towaru przekroczyła 60 tysięcy złotych, a sprawcy przebywali w sklepie 28 sekund. Ich pobyt został nagrany przez kamery wewnętrzne. Policja analizuje zapisy monitoringu sklepowego i miejskiego poszukując sprawców. W czasie włamania byli zamaskowani. (Nowiny)

R E G I O N

Kup mieszkanie za grosze...
* Nie będzie trzeba już płacić aktualnej wartości lokatorskiego mieszkania spółdzielczego, chcąc je wykupić na własność. Za kilka miesięcy wejdzie w życie ustawa, która spowoduje, że średnia cena lokalu spółdzielczego nie przekroczy 2 tys. zł. Niektórzy będą mogli kupić mieszkanie za kilka złotych. Dziś, chcąc wykupić spółdzielcze mieszkanie, trzeba zapłacić różnicę między obecną wartością rynkową lokalu a wkładem mieszkaniowym wniesionym przy obejmowaniu mieszkania i wpłaconym w czynszu przez wszystkie lata użytkowania mieszkania. Tę metodę obliczania zaskarżyła do sądu jedna z lokatorek w Jelczu i wygrała. Sąd uznał, że ceną wykupu jest różnica między kosztami budowy lokalu w chwili, gdy stawiano blok, a wkładem mieszkaniowym. Oznacza to, że lokator, który zamieszkał w spółdzielczym mieszkaniu w latach osiemdziesiątych, może dziś wykupić ten lokal za kilka złotych. Czy każdy, kto chce tanio wykupić spółdzielcze mieszkanie, musi iść do sądu? Na środowym posiedzeniu Sejmu odbyło się pierwsze czytanie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Po jej wejściu w życie cena wykupu spółdzielczego mieszkania będzie obliczana w taki sposób, jak określił to sąd w Jelczu. Zdaniem posłów, którzy będą teraz pracować w komisji nad projektem tej ustawy, średnia cena wykupu mieszkania wyniesie około 2 tys. zł. Żeby stać się właścicielem spółdzielczego M, wystarczy w spółdzielni złożyć odpowiedni wniosek. Spółdzielnia nie będzie mogła odmówić. Umowa zostanie zawarta w ciągu trzech miesięcy. Przepisy umożliwiające tani wykup spółdzielczych mieszkań mają wejść w życie za kilka miesięcy. (Super Nowości)

* Straż graniczna zatrzymała 18 nielegalnych imigrantów i 3 organizatorów przerzutu.
- Akcja zaczęła się 1 marca w godzinach południowych - mówi rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Elżbieta Pikor. Funkcjonariusze SG ujawnili, że duża grupa ludzi przekroczyła granicę państwa na odcinku pomiędzy Korczową a Lubaczowem. W takich przypadkach funkcjonariusze nie zatrzymują podejrzanych od razu, tylko prowadząc dyskretną obserwację towarzyszą im przez jakiś czas. Pozwala to rozpracować metody, trasę i organizatorów przerzutu. Tak też było w tym przypadku. Do akcji użyto śmigłowca i specjalnych pojazdów obserwacyjnych. W rezultacie około godz. 21 w okolicach Manasterza (k. Sieniawy) zatrzymano bmw, którym kierował mieszkaniec Przemyśla. Wraz z nim jechał Ukrainiec, prawdopodobnie przewodnik. Ich zadaniem było sprawdzanie czy droga jest "czysta" i informowanie przez CB-radio jadącego za nimi mercedesa busa. W drugim aucie, kierowanym również przez mieszkańca Przemyśla, było 10 Wietnamczyków i 8 obywateli Sri Lanki. Jeszcze tego samego dnia 18 nielegalnych imigrantów i trzech organizatorów trafiło do oddanego niedawno, nowego aresztu BiOSG w Przemyślu. Imigranci - po przesłuchaniach i załatwieniu niezbędnych formalności - zostali przekazani stronie ukraińskiej, a organizatorzy przerzutu pozostają do dyspozycji prokuratora. (Życie Podkarpackie)

Gotówkowe wypłaty bez dodatkowej opłaty
* Wkrótce banki nie będą mogły pobierać opłat za wypłatę gotówki w placówkach. Prowizjami zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta i wszystko wskazuje na to, że zostaną one zakazane. Większość banków stara się wszelkimi sposobami zniechęcić klientów do wypłacania pieniędzy z osobistego konta w placówkach bankowych. Jednym z nich jest pobieranie opłat za dokonanie tej czynności. Zazwyczaj prowizja za wypłacenie gotówki w oddziale, jaką pobierana od klienta bank, wynosi 2,50 - 5 zł. Klient, który kilka razy w miesiącu przyjdzie do banku po swoje pieniądze, za ich wypłatę zapłaci nawet 20-30 zł prowizji. Oprócz tego ponosi kilkuzłotową opłatę za prowadzenie konta osobistego. Według Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, banki nie mają prawa pobierać opłat za wypłaty z kasy. Nie powinny także obciążać klientów opłatą za wypłaty z własnego bankomatu oraz za gotówkowe spłaty kredytu. Kilka tygodni temu prawomocnym wyrokiem sądu zakończyły się procesy, które Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wytoczył Bankowi Zachodniemu WBK i Lukas Bankowi właśnie za pobieranie prowizji. W obu przypadkach sąd uznał, że były one bezprawne. Niedawno minął termin wniesienia kasacji przez banki. Jednak żaden z nich nie skorzystał z tej możliwości. Dlatego prowizje od wypłat gotówki w oddziałach znajdą się - po otrzymaniu przez UOKiK potwierdzenia prawomocności wyroków - w tzw. rejestrze niedozwolonych klauzul umownych, prowadzonym przez Urząd. Od tego momentu ich stosowanie w obrocie z konsumentami staje się zakazane. Dla klientów banków oznacza to, że w końcu znów będą mogli za darmo sięgać po swoje pieniądze, trzymane na osobistych kontach. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* 1699 paczek papierosów ukrył w siedzeniu citroena jego 41-letni właściciel, obywatel Niemiec. Kontrabandę odkryli celnicy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce. Cudzoziemiec dobrowolnie poddał się karze uiszczając 3793 zł. W mijającym tygodniu funkcjonariusze Izby Celnej w Przemyślu zarekwirowali przemytnikom 111 468 paczek papierosów. (Nowiny)

* 5 marca w Jarosławiu 28-letni mieszkaniec Biłgoraja jadąc audi ulicą 3 Maja nie zachował należytej ostrożności i na przejściu dla pieszych potrącił 77-letniego mężczyznę. Pieszy z licznymi obrażeniami trafił do szpitala. (Życie Podkarpackie)

* 3 marca policjanci z komisariatu w Radymnie ujawnili, że pewien mieszkaniec powiatu jarosławskiego przechowuje papierosy bez polskich znaków akcyzy. Policjanci znaleźli u niego 1140 paczek papierosów, co znacznie przekracza zapasy na własny użytek. (Życie Podkarpackie)

* 3 marca kierowca opla, mieszkaniec województwa opolskiego, wyjeżdżając ze stacji paliw nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierowcy fiata i doprowadził do zderzenie pojazdów. W wypadku zginęła pasażerka opla, a cztery osoby zostały ranne. (Życie Podkarpackie)

* 1 marca policjanci z sekcji kryminalnej KMP w Przemyślu ustalili sprawców kradzieży kasy fiskalnej, która dzień wcześniej zginęła z piekarni przy ulicy Dworskiego. Okazali się nimi Michał S. (13 lat), Sebastian S. (15), Wojciech B. (13) oraz Monika D. (15). Może dzieciaki chciały pobawić się w sklep. (Życie Podkarpackie)

Reklama