Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 30.10-05.11.2006 r.

Przemyśl

Wypożyczalnia dla niepełnosprawnych...
* Specjalistyczne łóżka rehabilitacyjne, nowoczesne wózki inwalidzkie i inny sprzęt podarowany przemyślanom przez mieszkańców szwedzkiego Göteborga, czekają w tamtejszym magazynie. Powód? Brak pieniędzy na transport.
- To nowe rzeczy. Kupiliśmy je za pieniądze, które dostaliśmy od Göteborga. W przeliczeniu na złotówki wartość tych przedmiotów wynosi 100 tys. Spora część trafi do Przemyśla - zapewnia Roland Lindal z Fundacji Reningsborg (Pomocne Ręce). Wózki, łóżka i podnośniki leżą w magazynie. Są gotowe do transportu. Do Przemyśla mogłyby trafić w ciągu kilku dni. Dzięki nim ruszyłaby wypożyczalnia sprzętu dla niepełnosprawnych.
- W Szwecji większość niepełnosprawnych nie jest właścicielem sprzętu, lecz go wypożycza. Gdy z różnych powodów niepełnosprawni już z niego nie korzystają, przekazują go z powrotem do wypożyczalni. Tam sprzęt znajduje kolejnego użytkownika. Chcemy, aby taki system działał również u nas - mówi Andrzej Berestecki, prezes przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem. Wypożyczalnia prawdopodobnie zaczęłaby działać w budynku na osiedlu Kazanów, w ciągu sklepów przy ul. Opalińskiego. Powstałaby obok istniejącego, należącego do PTWzK, sklepu z używanymi rzeczami. Problemem jest transport. Oprócz sprzętu rehabilitacyjnego w Szwecji czekają również inne dary. Do ich przewozu konieczny jest tir o ładowności 12 ton. Koszt jego wynajęcia wynosi 1400 euro.
- Sami również szukamy sposobu sfinansowania transportu. Gdyby jednka znalazł się ktoś chętny, to sprzęt trafiłby do nas o wiele szybciej - mówi Berestecki. (Nowiny)

Ogromne marnotrawstwo...
* Gdyby budowa dróg dojazdowych i parkingów przy przemyskim Szpitalu Wojewódzkim została zakończona zgodnie z planem, koszt wykonania sięgnąłby około 800 tys. zł. Po kilku latach, przez ociąganie się Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, koszt wzrośnie o ponad 400 tys. zł. Mieszkam tuż obok szpitala. Szokuje mnie to marnotrawstwo. Drogi te dopuszczono do eksploatacji, mimo że nie zostały dokończone. Wykonano podłoże pod asfalt, którego nie położono, prawdopodobnie z braku pieniędzy. Uważam, że oddając taką inwestycję do eksploatacji, naruszono przepisy prawa budowlanego - uważa nasz czytelnik Jan Śledziona, mieszkający przy ul. Monte Cassino. - Podłoże cały czas jest zrywane i niszczone przez przejeżdżające tamtędy pojazdy. Służby szpitalne co jakiś czas zamiatają i wywożą oderwane kruszywo i pył cementowy. Pytam, czy nie lepiej byłoby po prostu położyć tam asfalt? Większość dróg i parkingów jest tak zdewastowana, że z podłoża niewiele zostało. Kontrast pomiędzy nowoczesnym szpitalem, a drogami przypominającymi przedwojenne żwirowe dukty jest przygnębiający. Jak można dopuścić do takiego marnotrawstwa? Poza tym kilkaset aut przejeżdżających tamtędy codziennie powoduje powstawanie ogromnych tumanów kurzu i pyłu cementowego. Tym powietrzem oddychają przecież chorzy - kończy J. Śledziona. Kierownik techniczny przemyskiego szpitala Jerzy Madera bezradnie rozkłada ręce: - Doskonale wiemy, że nowa nawierzchnia jest niezbędna. Rokrocznie staramy się o środki na ten cel u naszego szefostwa, czyli w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie, ale do tej pory bez skutku. Mamy wszystkie plany inwestycyjne, wiemy, co trzeba zrobić, ale z naszego budżetu tego nie wykonamy. W planach przeznaczono 10 milionów złotych na zakończenie całej inwestycji, w tym także dróg dojazdowych i parkingów. Jednak kilka lat temu te pieniądze zostały przez urząd "obcięte" i taki stan mamy do dzisiaj. Podbudowa jest bardzo zniszczona. Na parkingach eliminujemy z użytku niektóre miejsca, bo się już doszczętnie załamały. Kilka lat temu, kiedy podłoże było gotowe do wylania asfaltu, koszt tego przedsięwzięcia zamknąłby się kwotą około 800 tysięcy złotych. Teraz - na co mamy dokładne wyliczenia - będzie trzeba wydać 1 milion 200 tysięcy złotych. (Życie Podkarpackie)

Samobójstwo czy zabójstwo?
* Jeden z gości hotelu KS Czuwaj przed godziną szóstą rano spojrzał w kierunku bramki piłkarskiej od strony mostu Siwca i z przerażeniem stwierdził, że na szaliku przywiązanym do poprzeczki wisi bezwładne ciało mężczyzny. Denatem okazał się 24-letni Grzegorz D., mieszkający nieopodal stadionu sympatyk piłkarskiej drużyny Czuwaju, nazywany przez fanów tego zespołu "Kulą".
- Najpierw pomyślałem sobie, że to chyba młodzi kibice powiesili na bramce kukłę, ale gdy podszedłem bliżej, nie miałem wątpliwości, że to człowiek - mówi pracownik klubu dozorujący obiekt nocą z poniedziałku na wtorek. - Ciało młodego mężczyzny wisiało na szaliku "Czuwaju". Widziałem go na meczach, ale z tego co pamiętam, nie należał do hałaśliwej i rozrabiającej grupy kibiców, którzy nieodpowiedzialnym zachowaniem doprowadzili do zamknięcia stadionu. Z pewnością targnął się na swoje życie sam, bo gdyby w nocy na boisku ktoś z nim jeszcze był, słyszałbym rozmowę - dodaje mężczyzna.
- To był spokojny, porządny chłopiec - dodaje przysłuchująca się rozmowie kobieta. - Mieszkał w pobliżu stadionu. Nie mam pojęcia co go do tego skłoniło. Różnie ludzie to komentują. Jedni mówią, że bardzo przeżywał kiepskie wyniki drużyny, której kibicował, dlatego powiesił się na stadionie i w dodatku na klubowym szaliku. Inni natomiast twierdzą, że głównym powodem samobójstwa był problem osobisty, z którym psychicznie nie mógł sobie poradzić. Zarówno od policji jak i w przemyskiej prokuraturze udało się nam uzyskać niewiele informacji na temat tego tragicznego zdarzenia. - Sprawa jest delikatna, zginął przecież młody człowiek - uzasadniła skąpy przekaz prokurator Alina Pich z Prokuratury Rejonowej w Przemyślu. - Mogę jedynie potwierdzić, że prowadzimy postępowanie wyjaśniające w celu ustalenia motywów tej śmierci i czy nie zostało popełnione przestępstwo - dodała. (Super Nowości)

* W ubiegły piątek (27 października) strażacy dwukrotnie wyjeżdżali do palącej się obory. Pierwsza akcja ratownicza trwała 6 godzin i 49 minut, druga - 3 godziny i 58 minut. Straty oszacowano na 25 tysięcy złotych. W pożarze zginęły zwierzęta - 8 świń i krowa. W piątek około godziny 19 dyżurny Straży Pożarnej w Przemyślu odebrał zgłoszenie o pożarze obory przy ulicy Wołodyjowskiego. Kilka minut później na miejscu zjawił się pierwszy samochód przemyskiej straży pożarnej. - Kiedy strażacy przybyli na miejsce, palił się już dach i część wewnętrzna budynku, w której znajdował się słoma, siano oraz zwierzęta - dziesięć świń i jedna krowa. Niestety, udało się uratować tylko dwie świnie, reszta zwierząt uległa zaczadzeniu - informuje Danie Dryniak, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu. Akcja gaszenie pożaru trwała 6 godzin i 49 minut. Wzięły w niej udział 4 samochody z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Przemyślu, 2 samochody z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bolestraszycach i Ujkowicach oraz jeden samochód Zakładowej Służby Ratowniczej z Jednostki Wojskowej w Żurawicy. Straty spowodowane pożarem oszacowano na 25 tysięcy złotych. W sobotę rano o godz. 7.19 strażacy ponownie wrócili do palącej się obory. - Dyżurny odebrał telefon, że resztki siana znowu zaczęły się tlić. Na miejscu udały się dwie jednostki gaśnicze, które dogaszały siano przez 3 godziny i 58 minut - dodaje rzecznik. Przyczyny pożaru nie są na razie znane. (Życie Podkarpackie)

Kampania wyborcza na "zieleniaku"
* Kupcy z zielonego rynku, skupieni w Przemyskim Konwencie, poinformowali Wojewódzkiego Komisarza Wyborczego o zerwaniu przez pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej - SITA ich plakatów wyborczych i odcięcie radiowęzła.
- Do PGK zwróciliśmy się z pytaniem, czy możemy zawiesić nasze plakaty wyborcze. Przez tydzień nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. W takiej sytuacji wywiesiliśmy plakaty na ogrodzeniu od strony ul. Sportowej - mówi Ryszard Paja ze sztabu wyborczego Przemyskiego Konwentu. Kupcy wyjaśniają, że plakaty na ogrodzeniu bez problemu wisiały podczas poprzednich kampanii wyborczych. W ub. tygodniu ich plakaty zostały zerwane przez pracowników PGK i złożone w magazynie. Kupcy twierdzą, że część została zniszczona. Prezes PGK-SITA, dzierżawcy rynku, Andrzej Ziemniak wyjaśnia, że ordynacja wyborcza zabrania prowadzenia kampanii wyborczej na obiektach gminnych, a takim jest zieleniak.
- Przemyski Konwent nigdy pisemnie nie zwracał się do nas o zgodę na prowadzenie kampanii za zielonym rynku. Mamy negatywną decyzję właściciela zieleniaka, czyli miasta, na prowadzenie kampanii - mówi prezes Ziemniak. Potwierdza, że pracownicy zdjęli plakaty, ale zaprzecza, aby jakieś zostały zniszczone. To nie koniec wyborczej awantury na zieleniaku. Poszło również o radiowęzeł. Poprzez to urządzenie kupcy zaczęli nadawanie wyborczych spotów reklamowych.
- Radiowęzeł działa od kilkunastu lat. Przez ten czas nadawane przez niego były różne komunikaty. Działał w poprzedniej kampanii wyborczej. Dlatego zdziwiliśmy się, gdy i tego nam zabroniono - mówi Ryszard Miłoszewski, członek sztabu wyborczego Konwentu. Kupcy twierdzą, że najpierw próbowano odłączyć im prąd. Gdy zdecydowanie zaprotestowali, bo przecież to oni opłacają rachunki za energię elektryczną, pracownik PGK odciął kabel rozprowadzający sygnał do pozostałych głośników.
- Po prostu pracownik techniczny wszedł na dach budy i przeciął kabel od radiowęzła - mówi Witold Kądziołka, członek Konwentu.
- Mieliśmy skargi od handlowców na emitowanie zbyt głośnej muzyki i treści wyborczych. Odłączenie radiowęzła nastąpiło po bezskutecznych próbach ustalenia jego właściciela - twierdzi prezes Ziemniak. (Nowiny)

* Przygotowania do jubileuszu trwały od wielu miesięcy. Zapoczątkował je jeszcze nieodżałowany dyrektor August Partyński. Tysiące absolwentów, rozsianych po całym świecie, setki profesorów, z których wielu pamięta uroczystości związane z półwieczem istnienia liceum to tylko fragment z przebogatej historii tej placówki. Wiele osób nie mogło przyjechać na święto swojej szkoły. Ci, co skorzystali z zaproszenia, przez trzy dni mogli przywołać wspomnienia, odkurzyć stare znajomości. Z "Morawy" wywodzi się wielu zacnych i znanych Polaków - profesorów, księży, dyplomatów. Wszystkich ich nie sposób tutaj wymienić. Jubileuszowe uroczystości rozpoczęły się w piątek, 27 października, od... koszykarskich zmagań w hali sportowej przy ul. Mickiewicza, w których absolwenci rzucili rękawicę obecnym licealistom, zwycięsko wychodząc z tej rywalizacji. Popołudnie przeznaczone było dla nauki. W sesji naukowej wzięli udział przedstawiciele: Uniwersytetu Warszawskiego i Rzeszowskiego, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu i Instytutu Pamięci Narodowej. W szkolnym holu można było kupić między innymi prawie 300-stronicową pozycję 100 lat Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. profesora Kazimierza Morawskiego w Przemyślu - Zasaniu - pracę zbiorową pod redakcją Haliny Humnickiej i Barbary Sykały. Miejsce spotkania było symboliczne - dziedziniec pierwszej siedziby szkoły przy ulicy Piotra Skargi. Stamtąd setki osób udały się do kościoła oo. Salezjanów. Tam odprawiono uroczystą Mszę św. pod przewodnictwem absolwenta "Morawy" biskupa sosnowieckiego Adama Śmigielskiego. Dalsza część oficjalnych uroczystości rozpoczęła się w samo południe, już na terenie szkoły. Nie mogło na nich zabraknąć oczywiście władz miasta, powiatu i województwa, parlamentarzystów, gości z zaprzyjaźnionego z Przemyślem niemieckiego Paderborn czy dowódców przemyskich jednostek wojskowych. Obecna była również wnuczka patrona szkoły - Elżbieta Morawska-Sawa. Po wystąpieniach i części artystycznej, dyrektor II LO Artur Pich odsłonił w holu szkoły okolicznościową tablicę, która ma przypominać przyszłym pokoleniom o tych doniosłych chwilach oraz tablicę upamiętniającą patriotyczną działalność Wincenty Tarnawskiej (1854 - 1943) - pierwszej honorowej obywatelki Przemyśla. Tablicę, wspólnie z prezydentem Robertem Chomą i Komendantem Głównym Związku Strzeleckiego "Strzelec" Janem Kasprzykiem, odsłoniła wnuczka Wincenty - Izabela Tarnawska. Wszyscy chętni mogli potem zapoznać się z wystawą pamiątek szkolnych. A potem doszło do... lekcji po latach. Przybyli na uroczystości absolwenci swoimi rocznikami udali się do klas. Ten pełen wrażenia dzień zakończył Bal Absolwenta w przemyskiej hali sportowej. Ostatni dzień jubileuszu był dniem zadumy. 29 października uroczystości przeniosły się na przemyskie cmentarze. Po apelu poległych i złożeniu kwiatów przy pomniku Orląt Przemyskich, zgromadzeni udali się na groby zmarłych nauczycieli i uczniów zarówno na Cmentarzu Głównym, jak i Zasańskim. Znicze, wiązanki kwiatów i wspólne modlitwy były przepięknym dopełnieniem 100. rocznicy powstania "Morawy". (Życie Podkarpackie)

Sposób na wandali...
* W czynszowej kamienicy w centrum Przemyśla mieszkańcy zainstalowali ukrytą kamerę. Mają już kilka nagrań jak chuligani dewastują to miejsce. W starej, czynszowej kamienicy mieszka kilka rodzin. Jak wszędzie, zdarzały się tu również sąsiedzkie sprzeczki, ale do poważniejszych incydentów nie dochodziło. Gehenna lokatorów zaczęła się prawie rok temu.
- Ktoś oblał moje drzwi farbą. Zgłosiłam to na policje, ale sprawcy nie ustalono - mówi Alicja Chruścicka. Wandale zaczęli więc niszczyć zamki, również w drzwiach mieszkania sąsiadki. Doszło do próby podpalenia.
- Na szczęście ogień udało się w porę ugasić - Chruścicka. O każdej kolejnej dewastacji lokatorki zawiadamiały policję. Ciągle brakowało dowodów, więc i sprawców było trudno ustalić.
- Nie wolno zachowywać się bezczynnie gdy łamane jest prawo. Policję trzeba wesprzeć materiałem dowodowym - uważa Alicja Chruścicka. Kobiety wynajęły firmę ochroniarską, którą na korytarzu zainstalowała ukrytą kamerę. Ta bardzo szybko zarejestrowała, co dzieje się w kamienicy i kto jest sprawcą wandalizmu. Wkrótce płyty z nagraniami trafia na policję. (Nowiny)

* Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął z Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu do Sądu Okręgowego w Przemyślu 20 września. Na jego podstawie 45-letni Witold Ł. i jego 18-letni syn Grzegorz Ł. zostali oskarżeni o zabójstwo 88-letniej mieszkanki wsi Sośnica Brzeg koło Radymna Zofii T. Do zbrodni doszło 20 października 2005 r. Wszystko zaczęło się od tego, że pijany 45-letni Witold Ł. poszedł do sąsiadującego z jego posesją popegeerowskiego domu 88-latki, żądając pieniędzy na alkohol. Kiedy kobieta nie chciała ich dać, upominając się o zwrot pieniędzy, które wcześniej mu pożyczyła, Witold Ł. pobił ją. Potem wrócił do jej domu razem z synem, który był pod wpływem środków odurzających. Podczas prokuratorskiego dochodzenia ustalono, że obaj działali z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Zofii T. Po miesiącu śledztwa, na podstawie badań śladów DNA ustalono, że obaj byli zamieszani w tę zbrodnię. Po wyważeniu drzwi wejściowych wtargnęli do jej mieszkania. Weszli do pokoju, w którym spała staruszka. Pobili ją, a następnie zgwałcili, po czym w bestialski sposób udusili. Potem splądrowali mieszkanie w poszukiwaniu pieniędzy. Zabrali znalezione w słoiku 200 zł. 45-letni Witold Ł. był już karany, m.in. za rozbój. Tym razem jednak grozi mu znacznie wyższa kara. Został oskarżony o zabójstwo w związku ze zgwałceniem, rozbój i gwałt. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Podobne zarzuty usłyszy jego syn, 18-letni Grzegorz Ł. Ten jednak może zostać skazany maksymalnie na 25 lat więzienia, bowiem w dniu popełnienia przestępstwa nie ukończył 18 lat. Młodszy z nich przyznał się do winy, ojciec natomiast nie, twierdząc, że niczego nie pamięta. Pierwsza rozprawa, oczywiście z wyłączeniem jawności, odbędzie się 17 listopada. Kolejne - 20 i 22 listopada. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Gimnazjalistka za kierownicą...
* Paulinę, gimnazjalistkę z Przemyśla zatrzymali policjanci z Jarosławia. Dziewczyna prowadziła opla tak, jakby jechał nim pijany kierowca. Paulina, we wtorek wieczorem z mieszkania swoich dziadków, zabrała klucze od garażu i samochodu. Siadła za kierownicę, bez uprawnień i pojechała do miasta. Po drodze zabrała dwóch starszych kolegów. Postanowili pojechać do Horyńca Zdroju, w odwiedziny drugich dziadków Pauliny. W tym czasie dziadek dziewczyny powiadomił policje, że ktoś ukradł mu samochód. Zadzwonił też do wnuczki, a ta powiedziała, że to ona zabrała jego opla i że jedzie do Horyńca. Dziadek szybko powiadomił o tym policję. Kiedy koledzy Pauliny, jeden z nich miała kierować samochodem, dowiedzieli się, że są poszukiwani, zostawili ją w Lubaczowie. Dziewczyna postanowiła jednak wrócić do Przemyśla. Późnym wieczorem była już w Jarosławiu. Tam zatrzymała ją policja, bo ktoś z przechodniów interweniował, że po mieście jeździ pijany kierowca. (Nowiny)

* Czterdziestokilkuletni jarosławianin, pracownik Zakładów Metalowych w Jarosławiu stał się ofiarą ogrodzenia. Przechodząc przez bramę wjazdową, nadział się kroczem na pręty, z których brama była wykonana. Do wypadku doszło w czwartek po godzinie 20. Przechodnie zauważyli mężczyznę, który tkwił na górze bramy wjazdowej do zakładu. To oni powiadomili odpowiednie służby. Na miejsce przybyła karetka pogotowia i jednostka Państwowej Straży Pożarnej, która z szybkim dotarciem nie miała problemu, ponieważ sąsiaduje z zakładem. - Mężczyzna nie mógł zejść z bramy, ponieważ pręty ogrodzenia tkwiły w jego kroczu na głębokości trzydziestu centymetrów. Dopiero straż pożarna wycięła część ogrodzenia. Mężczyzna w takim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie na oddziale chirurgicznym lekarze zajęli się wyjęciem prętów z jego ciała - informuje oficer dyżurny jarosławskiej Komendy Powiatowej Policji nadkom. Robert Matusz. Z relacji naczelnika R. Matusza wynika, że nie wiadomo jeszcze, czy mężczyzna był trzeźwy. Nie wiadomo również, w jakim celu przechodził przez zamkniętą bramę w godzinach pracy. - Poszkodowany przebywa w szpitalu, dopiero teraz zostanie przesłuchany. Poza tym badania krwi wykażą, czy wcześniej spożywał alkohol, czy nie - wyjaśnia. Również jego koledzy z pracy, którzy byli wraz z nim na popołudniowej zmianie, nie potrafili odpowiedzieć na te pytania. - Nikt tego zdarzenia nie zauważył, nie wiadomo po co on przechodził przez bramę i w jakim był stanie - mówi jeden z pracowników. - My o niczym nie wiedzieliśmy, zobaczyli to ludzie, którzy przechodzili drogą - dodaje. Brama wjazdowa, na której doszło do wypadku, nie jest często używana. Główna brama wraz z portiernią znajduje się w niedalekiej odległości. Mężczyzna z tylko sobie wiadomych powodów nie skorzystał z oficjalnego wejścia do zakładu, lecz z drogi, która okazała się dla niego pechowa. (Życie Podkarpackie)

Mieszkania dla mniej zamożnych
* 13 mieszkań socjalnych oddano już do użytku. Planuje się, że niedługo oddane zostaną kolejne aż 72 lokale mieszkalne dla osób niezamożnych. Budynki socjalne wybudowano przy ul. Wróblewskiego w Jarosławiu. Nowo powstałe budynki socjalne stanowią trzy oddzielne segmenty. Mieszkania mają różną powierzchnię od 36 metrów kw. do 44,5 metrów kw. - dla mieszkań jednopokojowych oraz od 48 metrów kw. do 58 metrów kw. dla lokali dwupokojowych. - Standard mieszkań jak na lokale socjalne jest wysoki - twierdzi Iwona Międlar, rzecznik burmistrza Jarosławia. - Utrzymanie budynku spada na miasto Jarosław, a czynsz ponoszony przez lokatorów jest bardzo niski, bo wynosi 54 grosze za metr kw. Mieszkania socjalne przydzielono, zdaniem władz miasta, osobom nisko uposażonym, których kryterium dochodowe wynosiło przy osobie samotnie gospodarującej 716, 95 zł brutto, a przy rodzinie - 358,48 zł brutto na osobę. Wszyscy, którzy otrzymali klucze do mieszkań znajdowali się na liście oczekujących na przydział mieszkań z puli urzędu miasta. (Super Nowości)

* Antoni Jarosz, były rektor jarosławskiej uczelni, po wyjściu z aresztu miał kolizję drogową. Poskarżył się wtedy na policjantów. Jego zdaniem, przyjechali zbyt szybko. Sprawą zajmie się rzeszowski Sąd Grodzki. Kolizja wydarzyła się w Rzeszowie, 10 października, po godz. 23., na skrzyżowaniu Al. Powstańców Warszawskich z Al. Rejtana, stanowiącej przedłużenie z Al. Sikorskiego. W lewy bok vw golfa, prowadzonego przez A. Jarosza, jadącego od strony Al. Sikorskiego, uderzył przodem vw jetta.
- Obydwaj kierowcy twierdzą, że mieli zielone światło. Sytuacja nie jest jasna, dlatego skierujemy sprawę do sądu - mówi mł. insp. Andrzej Gładki, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Po zdarzeniu A. Jarosz poskarżył się pisemnie do... Zbigniewa Wassermana, ministra koordynatora ds. służb specjalnych. Ten sprawę przekazał Komendzie Głównej Policji w Warszawie, a stamtąd trafiła do rzeszowskiej KWP. B. rektor stwierdził, że policjanci nierzetelnie wykonali swoje obowiązki, a wypadek miał być ukartowanym zamachem na jego życie. Dowód, to jego zdaniem, szybkie przybycie policji na miejsce zdarzenia.
- Policjanci byli akurat na Al. Rejtana, więc mieli niedaleko, stąd ich szybki przyjazd - mówi A. Gładki.
- Swoje czynności wykonali wyjątkowo rzetelnie. Dowodem jest sporządzona przez nich, obszerna dokumentacja. Są nawet zdjęcia. Kilka tygodni temu Jarosz spowodował kolizję na moście w Przemyślu. Ukarany został mandatem 100 zł. (Nowiny)

R E G I O N

Chwile refleksji i zadumy...
* Tysiące zniczy, wieńców i kwiatów, tłumy na cmentarzach, liczne kwesty - Wszystkich Świętych to ważny dzień w kalendarzu Polaków. Przed Cmentarzem Głównym w Przemyślu kwestowali członkowie Towarzystwa Ulepszania Miasta, przedstawiciele władz samorządowych oraz dziennikarze. Zbierali pieniądze na ratowanie najcenniejszych pomników nagrobnych znajdujących się na tutejszej nekropolii. Zbiórka pieniędzy na wymieniony cel odbywała się po raz drugi. Podczas zeszłorocznej kwesty zebrano ponad 12 tysięcy złotych. Odrestaurowano za nie 4 nagrobki. Cmentarz Główny w Przemyślu założono około 1855 roku. Część znajdujących się na nim pomników nagrobnych pochodzi z lwowskich warsztatów kamieniarsko-rzeźbiarskich. Rezultaty środowej kwesty będą znane jeszcze w tym tygodniu, podobnie jak efekty zbiórki pieniędzy na potrzeby biednych. Mieszkańcy miasta licznie odwiedzali Cmentarz Wojenny. Jest tam Grób Nieznanego Żołnierza. Ponadto znicze zapłonęły m.in. w kwaterze, w której spoczywają żołnierze polegli podczas I i II wojny światowej. W lipcu br. grupa dzieci uszkodziła 81 miejsc ich pochówku. Mali wandale poprzewracali betonowe krzyże. Do pierwotnego stanu przywrócili je pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Światełkami pamięci uczczono tysiące bezimiennych żołnierzy poległych w zaciętych walkach o Twierdzę Przemyśl w latach 1914-1915. Znicze płonęły także na mogiłach żołnierzy Wehrmachtu. W nadsańskim mieście pochowano około 3,5 tysiąca Niemców. Ich szczątki przywieziono tutaj z różnych stron Polski południowo-wschodniej. Przemyślanie nie zapomnieli również o spoczywających na cmentarzu żydowskim. Są wśród nich ofiary barbarzyńskiej wojny. Setki zniczy paliło się przed znajdującym się w centrum Cmentarza Głównego grobem bł. Jana Wojciecha Balickiego. Osoby odwiedzające miejsca spoczynku swoich bliskich, często modlą się do opiekuna biednych, cierpiących i nieszczęśliwych, jakie miano zyskał ks. Balicki. O kolejny papieski akcent wzbogacił się Jarosław. Na tamtejszym "nowym" cmentarzu z udziałem duchownych i wiernych poświęcono ołtarz polowy, tzw. "papieski". (Nowiny)

* Na podwyżki płac w służbie zdrowia nasz region dostał 48 mln zł. Większość dyrektorów podzieliła już pieniądze. Dzięki temu pobory pracowników wzrosną średnio o 30, a nawet 40 procent pensji zasadniczej.
- Na 30 procentowe podwyżki, jednakowe dla wszystkich grup zawodowych zgodziło się dziewięć związków zawodowych - mówi Janusz Solarz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala nr 2 w Rzeszowie. Podobne rozwiązania przyjęto w większości szpitali. Po 30 procent podwyżki dostał personel w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie, w Tarnobrzegu, Leżajsku i Lesku. W Łańcucie dla lekarzy i personelu medycznego z wyższym wykształceniem przypadło nawet 40 procent, dla średniego - techników-radiologów i ratowników medycznych po 30 proc., a salowe otrzymały po 10-15 procent od zasadniczych poborów. Dzięki podwyżkom zarobki lekarzy wzrosły średnio od 500 do 800 zł, pielęgniarek od 200 do 600 zł. Końca dobiegają już negocjacje miedzy dyrekcją, a związkami zawodowymi pracowników w szpitalu w Przemyślu i Krośnie. Pat w rozmowach trwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. (Super Nowości)

* Podział na klasy męskie i żeńskie nic nie da - uważają uczennice gimnazjum. To jeden z pomysłów ministra edukacji na walkę z przemocą w szkołach.
- Prawo już teraz pozwala na wprowadzenie rozdziału - twierdzi Maciej Karasiński, kurator oświaty w Rzeszowie. - Nie sądzę jednak, by to rozwiązało wszystkie problemy. Kurator chce wprowadzić na Podkarpaciu tzw. szybką linię telefoniczną, gdzie mogliby dzwonić uczniowie, którzy czują się zagrożeni w szkole. Uważa też, że trzeba mocniej inwestować w nauczycieli.
- W gimnazjum w Przeworsku przeszkoliliśmy nauczycieli, jak rozmawiać z uczniami o agresji. Efekty są duże - mówi Karasiński. Zdaniem uczniów gimnazjów, wydzielenie klas męskich i żeńskich niczego nie załatwi.
- To nie zlikwiduje przemocy, bo z chłopcami będziemy i tak spotykać się na przerwach - mówi Faustyna Żybura, uczennica Gimnazjum w Przybyszówce k. Rzeszowa. - Jeśli już miałby być wprowadzony podział, to nie na klasy, lecz na szkoły żeńskie i męskie.
- Najlepiej niech minister edukacji zorganizuje nam ciekawe bezpłatne zajęcia pozalekcyjne - dodaje Iza, koleżanka Faustyny. (Nowiny)

Rząd sięga głębiej do naszych kieszeni
* Średnio 330 zł ubędzie w przyszłym roku z kieszeni statystycznego Kowalskiego. Wzrośnie akcyza na paliwa, olej opałowy, papierosy i piwo. Więcej też zapłacimy za prąd. Janina Mróź z Rzeszowa zarabia miesięcznie niewiele ponad 1200 zł. Z tej pensji musi zapłacić rachunki za gaz, prąd i telefon, opłacić czynsz i utrzymać rodzinę. W zimie dodatkowym obciążeniem jest ogrzanie mieszkania węglowym piecem.
- Po uregulowaniu wszystkich rachunków już teraz, co miesiąc na życie zostaje mi tylko ok. 500 zł. Za tę kwotę muszę przecież kupić coś do jedzenia, środki czystości, nie mówiąc już o droższych rzeczach jak np. ubrania. Najbardziej przeraża mnie planowana podwyżka cen prądu - mówi pani Janina. Zdaniem ekspertów z "Gazety Prawnej", taka groźba jest bardzo realna. Z przygotowanego przez nich raportu wynika, że w 2007 roku możemy spodziewać się nawet 5-procentowego wzrostu cen prądu. A to nie jedyne podwyżki. Statystyczny Polak najbardziej odczuje wzrost cen paliw oraz oleju opałowego, który wielu osobom służy do ogrzewania domów. Eksperci "GP" szacują, że cena litra benzyny wzrośnie na stacjach nawet o 30 gr. Drożej zapłacimy też za piwo (ok. 45 groszy za butelkę) i papierosy. Wzrośnie także składka zdrowotna, co osobom ubezpieczonym w NFZ pochłonie ok. 0,25 proc. dochodów. Na tym nie koniec złych wiadomości. Politycy planują już kolejne zmiany, które pociągną nas za kieszenie. Bardzo możliwe, że od nowego roku 0,5 proc. naszych dochodów pochłonie tzw. ubezpieczenie pielęgnacyjne. Jeżeli rząd wprowadzi bezterminowe świadczenia dla bezrobotnych, z kieszeni statystycznego Polaka ubędzie prawie 400 zł rocznie. (Nowiny)

Kronika kryminalna

* W dniu 31.10.2006 godz. 19:15 na ulicy 3-go Maja w Przemyślu 10-letni mieszkaniec Przemyśla przebiegając przez jezdnię, został potrącony przez samochód ciężarowy marki MAN, kierowany przez ob. Ukrainy Yaroslawa T. zam. Lwów, doznając urazu głowy i wstrząśnienia mózgu. Poszkodowany został przewieziony przez pogotowie ratunkowe do szpitala, gdzie pozostał na obserwacji. Kierującego przebadano na zawartość alkoholu - wynik negatywny.

* dniu 31.10.2006 godz. 00:40 na ulicy Zana w Przemyślu funkcjonariusze SRD miejscowej KMP podczas kontroli drogowej ujawnili, że 19-letni mieszkaniec Kramarzówki kierował samochodem marki Opel Omega będąc w stanie nietrzeźwości(0.45, 0.51mg/l).

* W dniu 31.10.2006 godz. 23:00 w Medyce funkcjonariusze Straży Granicznej ujawnili, że ob. Ukrainy Yaroslav L. lat 45 zam. Drohobycz, kierował samochodem dostawczym marki Hyundai będąc w stanie nietrzeźwości (1,21 promila).

* W dniu 31.10.2006 na ulicy Słowackiego w Przemyślu 26-letni mieszkaniec Przemyśla, wybił szybę w drzwiach samochodu Fiat Panda, a następnie wszedł do wnętrza i pozostał do przyjazdu Policji. Swoim działaniem spowodował straty 800 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla. Sprawcę izolowano w Izbie Wytrzeźwień.

* W dniu 31.10.2006 godz. 17:00 w Przemyślu na ul.Łukasińskiego nieznany sprawca skradł zaparkowany przed domem motocykl WSK 125 powodując straty 500 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla.

* Dnia 30 bm. na ul. Bohaterów Getta w Przemyślu powstał pożar budynku gastronomicznego. Spaleniu uległy pomieszczenia na poddaszu budynku. Przyczyna pożaru nie jest znana.

* Dnia 30 bm. na ul Grodzkiej w Przemyślu nieznany sprawca wykorzystując chwilową nieobecność osób w pomieszczeniu Studia Radia Fara z jego wnętrza dokonał kradzieży torebki damskiej z zawartością pieniędzy w kwocie 350 zł., dwóch telefonów komórkowych, dowodu osobistego i innych dokumentów na szkodę mieszkanki Przemyśla.

źródło: www.podkarpacka.policja.gov.pl

Reklama