Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 17.07-23.07.2006 r.

Przemyśl

Twierdza pełna pułapek...
* Twierdza Przemyśl przyciąga tysiące turystów z kraju i zagranicy. Jednak zwiedzanie tego militarnego obiektu może być bardzo niebezpieczne, gdyż roi się w nim od pułapek. Szczególnie atrakcyjny jest szlak czarny wokół Twierdzy. Mieszkanka Przemyśla wybrała się z rodziną na spacer. W rejonie fortu Helicha jest ładnie zagospodarowany przystanek przy szlaku. Tu postanowiła odpocząć.
- Wnuczek kręcił się koło ławki. Ku mojemu przerażeniu, spostrzegłam, że o metr dalej jest odkryta poaustriacka studnia. Czeluść wypełniona była wodą - mówi Alicja Chruścicka. Forteczne atrakcje są w każdym folderze turystycznym. Do zwiedzania zapraszają władze miasta, powiatu i poszczególnych gmin.
- To nie nasz teren. Prawnie odpowiada za bezpieczeństwo ludzi właściciel a nie ten, kto promuje - mówi Rafał Porada z kancelarii prezydenta miasta Przemyśla. Niektóre forty są własnością starostwa powiatowego w Przemyślu. Pytaliśmy, w jaki sposób urzędnicy dbają o bezpieczeństwo turystów.
- Nie mogę wypowiadać się na ten temat, bo nie mam takich uprawnień - mówi Jerzy Gruszecki, z Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru, Gospodarki Nieruchomościami i Mieniem Powiatu, który, jak nas poinformowano, jest odpowiedzialny z ramienia starosty za forty.
- Dobrze, że pan to zgłasza. Ruch turystyczny jest tutaj duży. Rzeczywiście, w każdej chwili może dojść do tragedii. Natychmiast wydam dyspozycje, żeby zająć się tą sprawą. Pewnie osobiście pojadę zobaczyć, jak to wygląda - mówi Jerzy Kowalski, wójt gminy Krasiczyn. Problemy z kradzieżami metalowych pokryć studzienek kanalizacyjnych są tu problemem. Austriacką pokrywę z szamba fortecznego ukradli pewnie zbieracze złomu. Wójt Kowalski deklaruje, że właz najlepiej będzie zabezpieczyć betonową płytą. (Nowiny)

Zawojowali Sopot...
* Podczas sopockiego festiwalu TOPtrendy 2006 przemyski duet DNA&Gal piosenkami Ogrodu serce i Móc budzić świat wyśpiewał trzecie miejsce! Festiwal TOPtrendy w Sopocie jest jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych w Polsce. Składa się z dwóch części. W pierwszej, TOP, występuje dziesięciu najpopularniejszych wykonawców z Polski. Natomiast w części TRENDY prezentują się debiutanci. W tym roku w koncercie debiutów wzięło udział 9 wykonawców. Wśród nich był hiphopowy duet z Przemyśla - DNA&Gal, który tworzą Daniel Trusz i Paweł Błoński. Najlepszego wykonawcę wybierali widzowie przed telewizorami oraz publiczność zgromadzona w Operze Leśnej. DNA&Gal uplasowali się w ścisłej czołówce, zajmując trzecie miejsce (13 proc. głosów)! Przemyskich hiphopowców wyprzedziły wokalistki: Anna Szarmach (17,7 proc. i drugie miejsce) oraz Lidia Kopania (19 proc. głosów i pierwsze miejsce). Zanim DNA&Gal wystąpili w Sopocie, musieli przejść przez długą drogę eliminacji. Spośród 105 zgłoszeń z całej Polski jury wybrało 26 wykonawców, którzy następnie prezentowali tworzoną przez siebie muzykę. Do finału przeszło dziewięciu z nich, a wybierali ich internauci oraz słuchacze Radia ESKA. Obecnie ich piosenki można usłyszeć w Radiu Eska, a teledyski emitowane są na antenie MTV i VIVA. (Życie Podkarpackie)

* Uczniowie, którzy zdadzą egzamin zawodowy w przemyskim Centrum Kształcenia Praktycznego otrzymują certyfikat honorowany w krajach Unii Europejskiej. W ubiegłym tygodniu odbyły się egzaminy w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych. Przystąpiło do nich 50 uczniów.
- To zdecydowanie najpopularniejszy kierunek. Decyduje o tym możliwość znalezienia pracy. Motoryzacja się rozwija, więc o zatrudnienie łatwiej niż w innych zawodach. W Polsce lub na Zachodzie. Poważne serwisy samochodowe potrzebują ludzi z certyfikatem - mówi Ryszard Miśniak, dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego w Przemyślu. Wcześniej w CKP przeprowadzone zostały egzaminy w innych zawodach. Dziesięciu uczniów zdawało na montera instalacji sanitarnych, pięciu na stolarza. Dziewięć niepełnosprawnych osób przystąpiło do egzaminu na ślusarza.
- Przedmioty teoretyczne uczniowie wcześniej zaliczyli w swoich szkołach. Nie ma obowiązku przystępowania do egzaminu praktycznego, potwierdzającego kwalifikacje zawodowe. Jednak jego pomyślny przebieg i otrzymanie certyfikatu może znacznie ułatwić znalezienie dobrej pracy - mówi dyr. Miśniak. W przemyskim CKP umiejętności uczniów sprawdzane są na samochodach. Uczeń otrzymuje konkretne zadanie, np. wymianę linki hamulca ręcznego.
- Na wykonanie zadania uczeń ma trzy godziny. Najpierw musi zaplanować swoją pracę, rozpisać czynności, powiedzieć jakie części i narzędzia będą mu potrzebne. Dopiero wtedy przystępuje do właściwej pracy. Zaliczamy lub nie każdą czynność składającą się na dane zadanie - mówi Waldemar Słota, przewodniczący Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Wyniki egzaminów będą znane za kilkanaście dni. (Nowiny)

Unijne pieniądze dla muzeum
* Centrum Współpracy Międzynarodowej Muzeów i Multimedialne Archiwum Dziedzictwa Kulturowego powstaną w wyniku projektu "Utworzenie Multimedialnego Muzeum Dziedzictwa Kulturowego Euroregionu Karpackiego". Na realizację tego projektu Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej dostało pieniądze z Unii Europejskiej. Przemyskie muzeum otrzymało dotację w ramach Programu Sąsiedztwa INTERREG IIIA/Tacis CBC Polska-Białoruś-Ukraina Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Efektem projektu będzie stworzenie sieci wymiany informacji, a także multimedialnej archiwizacji dzieł sztuki na nośnikach cyfrowych. Autorem projektu jest Wojciech Mandzyn. W projekcie tym, obok przemyskiego muzeum, wezmą też udział partnerzy ze Lwowa. Ma się to przyczynić do udokumentowania zbiorów muzealnych na pograniczu polsko-ukraińskim oraz ułatwić dostępność do tych zbiorów, będących świadectwem wspólnej historii. Dzięki realizacji projektu, która ma potrwać do kwietnia 2007 roku, utworzona zostanie wspólna strategia marketingowa, nastąpi też m.in. wymiana ofert turystycznych. Celem jest ponadto wydanie publikacji i organizacja wystaw prezentujących nieznane dzieła sztuki europejskiej. Wydawnictwa oraz strona internetowa będą zawierać informacje w językach polskim ukraińskim i angielskim. W założeniu uczestnikami spotkań, warsztatów, sesji naukowej i wystaw będą mieszkańcy krajów Unii Europejskiej. (Życie Podkarpackie)

Za przemyt stracisz paszport
* 70 podróżnych wielokrotnie przyłapanych na przemycie straci paszporty. O ich odebranie celnicy z Izby Celnej w Przemyślu wystąpili do wojewody. Osoby mieszkające w strefie przygranicznej mają prawo przynieść z Ukrainy do Polski tylko jedną paczkę papierosów i pół litra wódki. Pozostali obywatele - karton papierosów oraz litr alkoholu. W praktyce większość przemytników nie respektuje tych przepisów.
- Tygodniowo rekwirujemy nawet 50 tysięcy paczek papierosów - mówi Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu. - Przemytników karzemy mandatami lub kierujemy sprawy do sądu. Okazuje się, że grzywny i wyroki nie odstraszają. Przemytnicy wracają na granicę.
- W przypadku, kiedy daną osobę ponownie przyłapiemy na przemycie występujemy do wojewody o unieważnienie paszportu - dodaje Eisenberger-Blacharska. - Od początku 2006 r. wysłaliśmy 70 takich wniosków. W przypadku, gdy paszport unieważniono z uwagi na przestępstwo popełnione na granicy, otrzymanie następnego może okazać się niemożliwe. (Nowiny)

Przerzucali nielegalnych emigrantów...
* We wtorek, 11 lipca, funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki Huwnikach odkryli, że w rejonie Arłamowa grupa osób nielegalnie przekroczyła granicę. W takich przypadkach zatrzymanie nielegalnych imigrantów nie jest specjalnie trudne, natomiast najważniejsze jest ustalenie, kto organizuje przerzut i pomaga dostać się w głąb kraju. Dlatego też na pierwszy sygnał o przekroczeniu granicy cały teren został objęty dyskretną obserwacją. Następnego dnia wcześnie rano wiadomo już było, że grupę nielegalnych imigrantów przejęli ludzie poruszający się dwoma samochodami na przemyskich numerach, audi i mercedesem z przyciemnionymi szybami. Teraz należało tylko zatrzymać oba auta w najbardziej stosownych okolicznościach i w odpowiednim miejscu. Do pierwszej próby doszło pod Biłgorajem. Niestety, kierowca audi jadący jako pierwszy, żeby sprawdzić trasę, zignorował sygnały zatrzymujących go policjantów. Do następnej, udanej próby zatrzymania, w której oprócz funkcjonariuszy SG brali udział policjanci z lubelskiej KMP, doszło niedaleko Lublina. Na tylnym siedzeniu jechało troje Wietnamczyków, następnych dwoje funkcjonariusze wyciągnęli z bagażnika. Zatrzymano też organizatorów, czterech młodych mieszkańców Przemyśla. Pięcioro Wietnamczyków (trzech mężczyzn i dwie kobiety) na podstawie umowy o readmisji przekazano stronie ukraińskiej. Natomiast zatrzymani przemyślanie pozostają do dyspozycji prokuratora. (Życie Podkarpackie)

J A R O S Ł A W

Niesforne jaskółki...
* Mieszkańcy dwóch bloków przy ulicy Skarbowskiego w Jarosławiu zmagają się z plagą jaskółek, które próbują osiedlić się na balkonach. Ptaki upodobały sobie szczególnie najnowszy blok na obrzeżu miasta. Nad blokiem latają całe stada ptaków. Ptaki mają już pozakładane kilkanaście gniazd pod okapem budynku, problem w tym że ciągle próbują lepić je na balkonach. Mieszkańcy poobwieszali blok reklamówkami, a ściany nad oknami zabezpieczyli folią. Jaskółki nie dają za wygraną. Zakładają gniazda nawet na folii. Mieszkańcom dokucza przede wszystkim brud i wrzaskliwość tych skądinąd sympatycznych ptaków, które hałasują już od czwartej rano.
- Nie mamy nic przeciwko jaskółkom, ale jest ich tak dużo i sprawiają mnóstwo kłopotów. Boimy się także, że mogą przynieść jakieś choroby. Tak wiele słyszało się niedawno o ptasiej grypie - mówi Adrianna Czajka, mieszkanka bloku. Jaskółki są pod ochroną. Ich gniazd nie można niszczyć, co najwyżej można nie dopuścić do ich powstawania. Jak twierdzą fachowcy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony środowiska w Rzeszowie, ptaki nie są nie roznoszą ptasiej grypy. Jeśli chodzi o gniazda, nie ma nieinwazyjnego sposobu ich przepłoszenia. Jedyną metodą zabezpieczenia przed ptakami jest zasłonięcie górnej części okien plastikową siatką. Uniemożliwi ona ptakom dostęp do ściany. Gdy jednak się zagnieżdżą, pozostaje tylko zamontować postument pod gniazdem, by na nim gromadziły się odchody. Mieszkańcy muszą czekać aż jaskółki odlecą, co nastąpi pod koniec sierpnia, i wtedy powinni zasłonić okna siatką. (Nowiny)

* Niefortunnie skończył się dla Piotra Portasa przejazd przez ulicę Sienkiewicza w Jarosławiu. Na wystającej, ale niewidocznej studzience kanalizacyjnej urwał miskę olejową w swoim samochodzie. Piotr Portas, mieszkaniec Makowiska, przejeżdżał wielokrotnie przez ulicę Sienkiewicza. Ostatnio nieco rzadziej, ponieważ była ona zamknięta, a wzdłuż ulicy służby drogowe układały nowe chodniki. Jednak, gdy jechał tędy w środę (12 lipca), na wysokości zjazdu w ulicę Matejki samochód gwałtownie podskoczył. Mężczyzna twierdzi, że poczuł, że na coś najechał: - Spod samochodu na jezdnię wylał się olej. Wezwaliśmy policję, a ta straż pożarną - opowiada poszkodowany. - Okazało się, że w tym miejscu wystawała studzienka kanalizacyjna, dla kierowców zupełnie niewidoczna, bo była przysypana piaskiem. To na niej urwałem miskę olejową. Przybyli na miejsce pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg twierdzili, że w tym miejscu wystająca studzienka oznakowana była za pomocą pachołów drogowych. Pachołek, rzeczywiście, odnalazł się, ale stał pomiędzy samochodami, na chodniku. Piotr Portas złożył w PZD wniosek o wypłacenie odszkodowania. Dyrektor PZD Janusz Obłoza poinformował nas, że wniosek ten został przesłany do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, ponieważ to ich urządzenie było przyczyną zdarzenia. Dyrektor J. Obłoza doradza, że najlepiej wezwać funkcjonariuszy policji: - Ich protokoły są najbardziej honorowane przez fundusze ubezpieczające. Poza tym trzeba mieć świadka zdarzenia. Jeżeli wszystko się potwierdzi, do dwóch tygodni fundusz wypłaca pieniądze. W tym roku Powiatowy Zarząd Dróg w Jarosławiu wypłacił cztery odszkodowania, sześć jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. (Życie Podkarpackie)

Co dalej z nieukończoną świątynią?
* Do władz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej dotarła decyzja Najwyższej Izby Kontroli: Wstrzymać budowę świątyni na terenie należącym do uczelni! Pojawił się problem. Co dalej z prawie ukończonym budynkiem? Na terenie należącym do PWSZ w Jarosławiu powstała budowla przypominająca świątynię, zbudowana za publiczne pieniądze. Niektórzy z pracowników jarosławskiej uczelni, wtajemniczenie w sprawy inwestycji byłego rektora Antoniego Jarosza, twierdzą, że była milcząca zgoda ministerstwa edukacji na budowę świątyni. Ich zdaniem, kiedy na światło dzienne wyszły sprawy związane z nieprawidłowościami na uczelni, których dopuszczał się rektor, ministerstwo wydało zakaz budowy świątyni za publiczne pieniądze. Władze PWSZ w Jarosławiu otrzymały pismo z NIK, gdzie wyraźnie zakazano dalszej kontynuacji budowy kościoła. - Na tym miejscu będzie obiekt kulturalny czyli Centrum Kultury Akademickiej- wyjaśnia Marian Janusz, rzecznik uczelni. - Staramy się o pieniądze na prace w tym obiekcie. Rektor Jarosz wybudował świątynię, gdzie ponoć planował na jednej kondygnacji utworzyć kościół greckokatolicki, a na drugiej- rzymskokatolicki. Obecnie władze uczelni zastanawiają się nad koncepcją, by jedną z kondygnacji przeznaczyć na działalność kulturalną, a na drugiej utworzyć część dydaktyczną bądź czytelnię. Konkretne plany nie są jeszcze sprecyzowane. (Super Nowości)

P R Z E W O R S K

* Policjanci z Przeworska wypowiedzieli wojnę handlowcom sprzedającym alkohol nieletnim. Tylko w I półroczu tego roku na komendę w Przeworsku trafiło aż 37 "mocno wypitych" młodych ludzi. Statystyki wskazują jednak na to, że styczność z alkoholem ma coraz większa liczba dzieci. Policjanci zapowiadają również, że częściej będą robić "naloty" na dyskoteki i lokale, w których - jak wskazuje ich wiedza operacyjna - najczęściej rozprowadzane są narkotyki. Z badań ankietowych, przeprowadzonych w ubiegłym roku szkolnym wśród tamtejszej młodzieży z pierwszych klas szkół średnich wynika bowiem, że inicjacja narkotykowa odbywa się już w gimnazjum. (Super Nowości)

R E G I O N

* Jeśli pracujesz legalnie za granicą możesz dostać zagraniczny zasiłek. Kilkakrotnie wyższy niż w Polsce. Zamiast 40 zł dostaniesz 100 euro. Nawet, jeśli twoje dochody nie należą do najniższych. Urzędniczki w Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej w Rzeszowie, który koordynuje międzynarodową procedurę przyznawania zasiłków, mają coraz więcej pracy. W ubiegłym roku załatwiono 250 takich spraw, w tym roku wpłynęło już 500 unijnych dokumentów.
- Do nas trafiają wszystkie formularze z krajów UE, w których pracują mieszkańcy Podkarpacia - tłumaczy dyrektor Mariola Zajdel - Ostrowska. - Musimy sprawdzić, jaka jest sytuacja rodzinna i majątkowa osób, które za granicą starają się o te świadczenia. Procedura wypełniania formularzy jest czasochłonna. Urząd weryfikuje deklaracje z urzędem gminy, szkołą, ZUS-em, KRUS-em ośrodkiem pomocy społecznej. Podstawowy wymóg otrzymania zapomogi na dziecko to legalna praca za granicą jednego małżonka i bezrobocie drugiego (choć nie w każdym przypadku, bo kryteria są różne w różnych krajach). Czasem liczy się np. staż pracy. Różnice dotyczą też wieku dziecka. W jednych krajach granica jest 16 lat, w innych aż 27.
- W większości państw UE, łącznie z Litwą, nie obowiązuje kryterium dochodowe. To oznacza, że nawet spore zarobki nie muszą być przeszkodą w przyznaniu zasiłku - dodaje Mariola Zajdel-Ostrowska. Obowiązuje zasada: "rodzinne" przysługuje tylko w jednym kraju. Ojcowie czy matki, którzy zdecydowali się na wyjazd na saksy nie mają wątpliwości. W Polsce zasiłek rodzinny (dostają go tylko rodziny o bardzo niskich dochodach) wynosi 43 zł miesięcznie. W Unii to ok. 100 euro miesięcznie - czyli dziesięć razy tyle. Ci, którzy złożyli wnioski, muszą uzbroić się w cierpliwość.
- Na wypłatę trzeba czekać nawet kilka miesięcy, ale każdy otrzyma pieniądze z wyrównaniem - uspokaja dyr. Zajdel-Ostrowska. Choć w urzędzie zatrudniono czwartego pracownika, sterta dokumentów nie maleje. Swoje rynki pracy otwierają Hiszpania, Portugalia, Francja, więc wkrótce wpłynie kolejna fala podań. (Nowiny)

* Jeżeli kończy ci się ważność paszportu, nie zwlekaj, tylko już dzisiaj złóż wniosek o wyrobienie nowego, ponieważ od 28 sierpnia obowiązywać będą nowe paszporty, za wyrobienie których zapłacimy 40 złotych więcej. Jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, wprowadzenie nowego wzoru paszportu, poza spełnieniem zobowiązań wynikających z członkostwa w UE, służyć ma zminimalizowaniu strat materialnych, jakie niesie ze sobą przestępczość związana z kradzieżą tożsamości i fałszerstwami dokumentów. Nowe paszporty, tzw. biometryczne, wydawane będą od 28 sierpnia. - Nowy paszport wyposażony będzie w mikroprocesor, który zawierał będzie dane biometryczne, takie jak zeskanowane zdjęcie i w przyszłości odciski palców. Będzie on kosztował 140 złotych - informuje Piotr Sowiński, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Punkty, które będą przyjmować wnioski paszportowe, będą musiały być zaopatrzone w nowe oprogramowanie i sprzęt informatyczny. Ponieważ ministerstwo ma ograniczoną kwotę pieniędzy na wprowadzenie biometrii, spośród wszystkich punktów, które zajmują się przyjmowaniem wniosków i wydawaniem paszportów, wojewodowie będą musieli wybrać te, które są optymalnie rozmieszczone w województwie i obsługują największą ilość petentów. Na Podkarpaciu istnieje obecnie 21 punktów paszportowych. P. Sowiński mówi, że tylko 3 z nich - w Przemyślu, Krośnie i Rzeszowie spełnia wymogi biometrii. Kolejny punkt jest organizowany w Tarnobrzegu. Przeciwko likwidacji punktów paszportowych protestuje jarosławski samorząd powiatowy. - Protestujemy, bo dowiedzieliśmy się, że biura paszportowe pozostaną tylko w byłych miastach wojewódzkich, a także ze względu na dużą odległość od nich - w Sanoku i Lubaczowie. Tymczasem statystyki wyraźnie wskazują, że w Jarosławiu biuro byłoby o wiele przydatniejsze - tłumaczy wicestarosta jarosławski Janusz Kołakowski. Zastępca dyrektora wydziału spraw obywatelskich i migracji w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim Stanisław Łyszczek zaprzecza tym informacjom. - Punkty paszportowe prowadzone przez powiaty są dla nas bardzo korzystne, dlatego nie chcemy rezygnować z ich istnienia. Jednak będą mogły one jedynie przyjmować wnioski o paszport, natomiast po jego odbiór trzeba będzie jeździć do Przemyśla lub Rzeszowa, bo tam będą zainstalowane urządzenia biometryczne. (Życie Podkarpackie)

Nie ubywa pijanych kierowców
* Nie maleje liczba nietrzeźwych kierowców na podkarpackich drogach. Tylko w lipcu policjanci zatrzymali ponad 600 pijanych za kierownicą. Surowsze sankcje za pijacką jazdę, obowiązujące od trzech tygodni, na razie nie przyniosły poprawy sytuacji.
- Jeżeli kierowca ma powyżej jednego promila alkoholu w wydychanym powietrzu, to zabiera mu się prawo jazdy i samochód - mówi Paweł Międlar z zespołu prasowego podkarpackiej policji. - Auto jest następnie wydawane na przechowanie osobie godnej zaufania. Najczęściej jest to ktoś z rodziny kierowcy, kto nie miał wcześniej konfliktów z prawem. Takim samochodem nie można jeździć, ani go sprzedać. Dowód rejestracyjny zostaje na policji. W ciągu ostatnich trzech tygodni na Podkarpaciu zatrzymano w ten sposób prawie sto samochodów. Gdy nietrzeźwy kierowca spowoduje wypadek, to jego auto, jako dowód rzeczowy, trafia na policyjny parking. Prokuratorzy będą występować do sądów o jego przepadek jako narzędzia przestępstwa. Zgodnie z wytycznymi ministra Zbigniewa Ziobry prokuratorzy będą też żądać w sądach wyższych kar dla pijanych kierowców.
- Przy zawartości alkoholu od pół do jednego promila, prawo jazdy będzie odbierane na dwa lata - informuje Jan Łyszczek, prokurator rejonowy w Rzeszowie. - Jeżeli kierowca ma od jednego do dwóch promili straci prawo jazdy na cztery lata, a powyżej dwóch promili - na sześć lat. W każdym przypadku prokuratorzy będą też żądać podania do publicznej wiadomości imienia i nazwiska pijanego kierowcy, a także opublikowania w prasie jego zdjęcia. Na razie jednak nie zakończyła się jeszcze sprawa żadnego pijanego kierowcy zatrzymanego w ciągu ostatnich trzech tygodni. Nie wiadomo więc jak niezawiśli sędziowie potraktują wytyczne ministra. (Super Nowości)

* Niemiecka grupa Metro kupiła sklepy Geant a brytyjskie Tesco - Leader Price. Będą nowe szyldy, nastąpią też zmiany w ofercie sprzedaży. Geant i Leader Price należą do francuskiej grupy Casino. Sprzedała sklepy, aby zmniejszyć swe zadłużenie. Wkrótce zamierza pozbyć się reszty majątku w Polsce. Brytyjska sieć supermarketów Tesco za 72 miliony funtów wykupi w Polsce sklepy Leader Price. Dzięki tej transakcji zdobędzie sklepy również w mniejszych miastach, gdzie dotąd ta marka nie była znana. Przemysław Skory z działu współpracy z mediami Tesco informuje, że w przyszłym roku znikną szyldy Leader Price, a w ich miejsce pojawią się loga Tesco. Leader Price słynie ze sprzedaży taniej żywności robionej na zamówienie. Po przejęciu go przez brytyjski koncern, klienci będą kupowali towary Tesco. Nie wiadomo co się stanie ze sklepami franczyzowymi Leader Price, prowadzonymi przez odrębnych przedsiębiorców.
- Będziemy negocjować z ich właścicielami - ujawnia Przemysław Skory. Ponieważ Metro w Polsce jest właścicielem sieci: Real, Makro Cash&Curry, Media Markt i Saturn, zgodę na tę transakcję musi wyrazić Urząd Antymonopolowy. (Nowiny)

* Zgodnie rozporządzeniem ministra infrastruktury z dnia 29 kwietnia 2002 roku wszystkie prawa jazd w formie różowej książeczki straciły ważność 30 czerwca br. Eksperci prawa uważają, że to rozporządzenie zostało wydane niezgodnie z prawem. Zdaniem prawników określenie terminu utraty ważności wszystkich dokumentów jest sprzeczne z kodeksem drogowym. Co to oznacza? Kierowcy którzy nie wymienili jeszcze prawa jazdy mogą, do czasu otrzymania nowego, jeździć ze starym dokumentem. Karanie ich za to mandatem jest bezprawne. Jeżeli więc policjant złapie kierowcę z różowym prawem jazdy, to można nie przyjąć 50-złotowego mandatu. Zostanie wtedy skierowany wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego. Sąd orzeknie, czy są podstawy do ukarania, czy też nie. Czy kierowcy, którzy zapłacili mandaty za jazdę ze starym prawem jazdy mogą się domagać zwrotu pieniędzy?Zdania prawników są tu podzielone Jedni twierdzą, że ukaranie na podstawie niezgodnego z prawem rozporządzenia daje możliwść anulowania kary i zwrotu pieniędzy. Inni uważają, że odwołać się można, ale tylko w ciągu 7 dni od wystawienia mandatu. Zawsze jednak można spróbować. W tym celu trzeba do sądu grodzkiego złożyć wniosek o umorzenie kary nałożonej bezprawnie. (Super Nowości)

Poszukiwani za "obozy pracy"...
* Poszukiwani listem gończym 23-letnia Joanna Mroczek z Grzegorzówki k. Dylagówki i 27-letni Łukasz Zapał z Łączek Kucharskich k. Ropczyc byli szefami gangu wysyłającego Polaków do niewolniczej pracy we Włoszech. Kolejnych 6 osób z naszego regionu za handel ludźmi siedzi już w areszcie. W nocy z poniedziałku na wtorek polscy i włoscy policjanci rozbili szajkę handlującą polskimi robotnikami. Zatrzymano 25 osób. 15 we Włoszech i 10 w Polsce. W areszcie jest dwójka z czwórki szefów grupy. Listem gończym i europejskim nakazem aresztowania poszukiwani są Joanna Mroczek i Łukasz Zapał. W środę sąd rejonowy w Krakowie 10. zatrzymanych w Polsce przestępców zamknął na 3 miesiące w areszcie. W tej grupie jest aż 6 osób z Podkarpacia: Tadeusz D. ze świerchowa k. Jasła, Józef M. z Makowiska k. Jarosławia, Bartosza W. z Ropczyc, małżeństwo Małgorzata i Hubert K. z Krosna oraz Zdzisława K. z Rudenki k. Leska.
- Wszyscy są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel ludźmi i oszustwo - mówi Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Grozi im do 15 lat więzienia. To oni w ciągu ostatnich dwóch lat mieli wysłać do Włoch ponad 1000 rodaków. Najwięcej, bo ponad 500 osób z Podkarpacia. Polacy trafiali na plantacje owoców i warzyw w okolicach Bari i Foggii. Na miejscu pilnowali ich polscy i ukraińscy "kapo". Polacy byli bici, straszeni bronią, kobiety maltretowane i gwałcone. 4 osoby popełniły samobójstwo, niewykluczone, że kilko osób zostało zamordowanych. Robotnicy mieszkali w walących się barakach, bez bieżącej wody, a jedynym ich jedzeniem był chleb i woda. Za 15 godzin katorżniczej pracy dostawali 1-2 euro. Według prokuratury pierwsze sygnały o obozach pracy we Włoszech były już w 2002 r. Jednak śledztwo zaczęło się od skargi dwóch Polek w 2004 r. Kobiety zostały zwerbowane przez młode osoby, które dawały ogłoszenia o pracy we Włoszech, w lokalnej prasie. Wyjazd kosztował 500-900 zł i 150 euro wypłacane na miejscu w Apuli. Kontakt był tylko pod numerem telefonu komórkowego na kartę.
- To długo uniemożliwiało ustalenie, kto naprawdę werbuje ludzi do Włoch - tłumaczy Marcinkowska. - Wszyscy posługiwali się fałszywymi nazwiskami. W czwartek w domach rodzinnych Łukasza Zapały i Joanny Mroczek ich rodzice nie wpuszczali nikogo do domu. Drzwi były zamknięte na klucz. (Nowiny)

Kronika kryminalna

* W dniu 19 lipca policjanci Referatu dw. z PG miejscowej KMP, w wyniku pracy operacyjnej ustalili, że 45-letni mieszkaniec Przemyśla, w okresie od 09.12.2005 do 06.06.2006 na podstawie fikcyjnych zaświadczeń lekarskich, wyłudził 11.321 zł na szkodę ZUS o/Rzeszów. Ponadto ustalili, że 30-letni mieszkaniec Korytnik gm. Krasiczyn, w ten sam sposób w okresie od 30.12.2003 do 26.06.2004 wyłudził 21.413 zł na szkodę ZUS o/Rzeszów. Wobec wymienionych Prokurator Okręgowy w Przemyślu, zastosował środek w postaci poręczenia majątkowego.

* W dniu 17.07.2006 r. w Medyce kierująca samochodem osobowym marki Opel Vectra 48-letnia mieszkanka Przemyśla, potrąciła przechodzącego przez jezdnię 49-letniego mieszkańca Medyki, skutkiem czego, pieszy doznał ogólnych potłuczeń ciała i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu pozostał na leczeniu szpitalnym.

* W dniu 18 bm. funkcjonariusze Straży Miejskiej w Przemyślu na ulicy Mickiewicza ujawnili, że 24-letni mieszkaniec Przemyśla, kierował samochodem marki "Fiat 126p", będąc w stanie nietrzeźwości (1,63 promila).

* W dniu 17 bm. przy ul. Grunwaldzkiej w Przemyślu 47-letni mieszkaniec Zadąbrowia, kierując samochodem marki Ford Escort potrącił przechodzącego przez oznaczone przejście dla pieszych 68-letniego mieszkańca Przemyśla, który doznał urazu głowy i kolana prawego.

* W dniu 17.07 br. przy ul. Kopernika w Przemyślu, policjanci Sekcji Kryminalnej miejscowej KMP ujawnili, że 40-letnia obywatelka Ukrainy, w przenoszonym bagażu, posiadała 700 paczek papierosów marki "Classic" i "Jonson", bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Wartość uszczuplenia w należnym podatku na rzecz Skarbu Państwa RP, wynosi 4.592 zł. Sprawczynię po przesłuchaniu zwolniono.

* W dniu 17 bm. przy ul. Wilsona w Przemyślu, policjanci miejscowej KMP ujawnili, że 38-letni mieszkaniec Przemyśla, kierował rowerem będąc w stanie nietrzeźwości (2,27 promila). Ponadto kierował wbrew orzeczonemu zakazowi sądowemu.

* W dniu 17 bm. przy ul. Kazimierza Wielkiego w Przemyślu, nieznany sprawca, wykorzystując chwilową nieuwagę mieszkańca Przemyśla skradł mu reklamówkę, w której znajdowały się dokumenty tożsamości, prawo jazdy oraz pieniądze w kwocie 20 zł.

źródło: www.podkarpacka.policja.gov.pl

Reklama