Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.07-09.07.2006 r.

Przemyśl

Amfiteatr na Zniesieniu...
* Miasto zdobyło unijne pieniądze na trzy projekty. Będzie plenerowy amfiteatr na Zniesieniu i kapliczka na Kopcu. Na rewaloryzację kopca i budowę fortecznej trasy rowerowej Unia Europejska da 75 proc., czyli ok. 1,5 mln zł przy całkowitej wartości prac ok. 2 mln zł (pozostałe wydatki pokryje budżet państwa i miasta). Projekt zakłada wzmocnienie kopca, budowę oświetlenia ścieżek pieszych i rowerowych, budowę nowych i przebudowę starych parkingów oraz budowę kapliczki, usytuowanej na szczycie kopca, nawiązującej do istniejącej tam w przeszłości kaplicy św. Leonarda. Planowana jest też budowa plenerowego amfiteatru na 540 miejsc. Stanąć ma on na terenie fortu Zniesienie, wykorzystując ukształtowanie fortyfikacji. Drugie dofinansowanie dotyczy renowacji zabytkowego budynku przy Konarskiego 5 i wyniesie 60 proc., czyli ok. 500 tys. zł, przy całkowitych kosztach nieco ponad 1 mln zł. Trzeci projekt to renowacje zabytkowych kamieniczek w rynku: Rynek 5, Rynek 6, Franciszkańska 14 i Kazimierza Wielkiego 9. Unijna dotacja wyniesie 60 procent kosztów przewidzianych prac, czyli ok. 350 tys. zł przy całkowitej wartości projektu ok. 800 tys. zł. Wszystkie prace mają się odbyć w bieżącym i następnym roku. (Życie Podkarpackie)

* Izba Celna w Przemyślu na nowego szefa - Edwarda Czejkowskiego. Zmiana na stanowisku dyrektora przemyskiej IC nie była zaskakująca, ponieważ poprzedni szef Andrzej Nowak nie ukrywał, iż kierować instytucją ma przez pół roku. teraz jest podobnie. Edward Czejkowski ma 57 lat. Do rodzinnego Przemyśla powrócił z Krakowa, gdzie studiował prawo na UJ, a następnie pracował w Urzędzie Celnym na różnych szczeblach. Pasjonuje go informatyka, co wykorzystał nie tylko jako hobby. M.in. otrzymał nagrodę Sybase za wdrożenie pierwszego elektronicznego dokumentu w administracji publicznej. Jest przekonany, że szeroko pojęte zinformatyzowanie pracy celników i sterowanie nią poprzez systemy informatyczne pozwoli zmniejszyć zjawisko korupcji wśród służby celnej. Przemyska IC i kierowanie nią są wyzwaniem dla E. Czejkowskiego, tym bardziej, że pierwszy telefon, jaki odebrał jako nowo mianowany dyrektor, dotyczył zatrzymania jednego z przemyskich celników przez ABW. (Super Nowości)

Grupa Ujawnić Prawdę
* Przy przemyskiej Solidarności powstała Grupa Ujawnić Prawdę. Chce upublicznić nazwiska agentów i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa z dawnego woj. przemyskiego. Pierwsze nazwiska mają być znane w lipcu. Inicjatorzy Grupy chcą, aby zgłaszały się do nich osoby, które jako pokrzywdzone przez służby specjalne PRL, mają dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej. Każdy z nich może ujawnić nazwiska tych, którzy prowadzili przeciwko nim działania. W skład Grupy wchodzą Edward Nieradka ze Starego Dzikowa, Edward Pieczonka z Przeworska, Adam Kantor z Dębicy, Maria Podolec i Henryk Zub, oboje z Jarosławia oraz Tadeusz Sudoł z Oleszyc.
- Kilku pokrzywdzonych już przekazało nam materiały, które na swój temat otrzymali z IPN. To szokujące, ale są na nich nazwiska osób publicznych - mówi Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu "Solidarność" w Przemyślu. Na razie nie chce ujawnić konkretnych danych. Zapowiada, że stanie się to już niedługo. Jako jeden z pierwszych, swoją teczkę przekazał Grupie europoseł Andrzej Zapałowski. SB prześwietlała go w czasach, gdy był kilkunastoletnim chłopcem.
- Nie chodzi nam o zemstę, tylko pokazanie ludziom prawdy - mówi Buczek. Zachęca do występowania do IPN o ujawnienie teczek. Grupa będzie w tym pomagała. Buczek podkreśla, że samolustracji poddadzą się władze przemyskiej Solidarności. W lutym 2005 r. przemyski radny Robert Majka z Ruchu Patriotycznego, zaapelował do radnych o poddanie się samolustracji. Informacje na swój temat zamieścił m.in. w internecie. Jego apel spotkał się z mizernym odzewem. Dokumenty dostraczyło dwóch radnych. (Nowiny)

* W ubiegły piątek na ulicy Krasińskiego doszło do kolizji. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak świadkowie zdarzenia zaskoczeni byli faktem, że po wezwaniu policji musieli na nią czekać ponad 45 minut. Świadkowie kolizji mówią, że od momentu jej zgłoszenia do momentu przyjazdu policji na miejsce minęło ponad 45 minut. - Dyżurny policji powiedział, że nie ma wolnego radiowozu, bo wszystkie zabezpieczają wyścig "Solidarności". A co by było, gdyby to był jakiś poważny wypadek, czy policja nie powinna mieć chociaż jednego wolnego radiowozu do nagłych przypadków - pyta jeden ze świadków. Podinsp. Franciszek Taciuch z KMP w Przemyślu wyjaśnia, że w przypadku kolizji, w której nikomu nic się nie stało, policji nie trzeba wzywać na miejsce zdarzenia. - Jeżeli policja jest wzywana do kolizji, to zawsze wysyłamy ją na miejsce. Ale piątek był szczególnym dniem, kiedy zabezpieczaliśmy miasto podczas wyścigu. W przypadku kolizji, w której pasażerom samochodów nic się nie stało, nie trzeba wzywać policji. Wystarczy, że osoba winna napisze oświadczenie, w którym przyznaje się do winy. Podinspektor dodał, że do poważnych wypadków jest specjalna grupa, która w każdej chwili jest gotowa do wyjazdu. (Życie Podkarpackie)

Czy nie lepszy wróbel w garści?
* Zaledwie 13 czerwca br. premier K. Marcinkiewicz złożył podpis pod dokumentem zmieniającym Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w autonomiczną Akademię Wschodnioeuropejską, a już trwa dyskusja o kolejnej ofercie resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Jest nią koncepcja przekształcenia Uniwersytetu Rzeszowskiego we "Wschodnioeuropejski", w którym przemyscy licencjaci mogliby zdobywać dyplomy magistrów, a w lubelskim Kolegium Polsko-Ukraińskim w Lublinie stopnie doktorskie. Co więcej, powstała też alternatywna koncepcja "uniwersytetu sieciowego". Pięć podkarpackich państwowych wyższych szkół zawodowych, w tym PWSZ z Jarosławia i Przemyśla, miałoby kształcić młodzież na poziomie licencjatu "pod" uczelnię w Rzeszowie, prowadzącą studia magisterskie i doktoranckie. Idea Uniwersytetu Wschodnioeuropejskiego o profilu humanistyczno-społecznym nie wzbudziła entuzjazmu w Rzeszowie, bo poza likwidacją UR oznacza także zagładę wielu dotąd istniejących kierunków. Nie jest też znana opinia Ukraińców o uczelni ukierunkowanej na współpracę z nimi bez, jak się okazuje, wiedzy i oficjalnej akceptacji sąsiadów. W sporej mierze straciłaby na tym również walcząca o samodzielność i prawo kształcenia na poziomie magistra przemyska Akademia. Na razie na forach internetowych trwają dyskusje "co by było, gdyby". Również nad kuszącą ofertą ministerstwa, które byłoby skłonne nagrodzić akceptację dla pomysłu zamiany UR w Uniwersytet Wschodnioeuropejski zbudowaniem w Rzeszowie, Lublinie i Przemyślu trzech identycznych kompleksów dydaktycznych za około 70 mln zł każdy. - Czy nie lepszy wróbel w garści?... - zastanawiają się niektórzy z uczestników takich dyskusji i sporów. (Super Nowości)

* Zakątki starego Lwowa uwiecznione misterną kreską Igora Steczaka można oglądać na wystawie prezentowanej w galerii "Piwnice" Centrum Kulturalnego. Wieże, kościoły, kamieniczki, pomniki Lwowa ze wszystkimi detalami oglądać można na wystawie prac artysty, który co prawda urodził się w Czerczach (Ukraina), ale ze Lwowem związany był choćby poprzez Wydział Architektury Instytutu Budownictwa, gdzie ukończył studia. Potem, zresztą, jako architekt we Lwowie pracował. Architektoniczne wykształcenie widać w jego pracach plastycznych W swoich rysunkach i grafikach (para się też malarstwem) bardzo dba o te detale, które tworzą klimat miasta. Igor Steczak piętnaście lat spędził w miejscowości Surgut na Syberii, a od 1999 roku na stałe mieszka w Polsce. Przemyśl jest mu szczególnie bliski. (Życie Podkarpackie)

Ustanowił życiowy rekord...
* W tej konkurencji pośpiech jest najmniej wskazany. Przeciwnie. Laury przypadają temu, kto regulaminowe 3 gramy tytoniu potrafi palić jak najdłużej. Przeszło 40 osób - kobiet i mężczyzn - uczestniczyło w niedzielnym Turnieju Wolnego Palenia Fajki "Kolebka 2006", który zorganizowano w Klubie "Niedźwiadek" w ramach Święta Fajki. Każdy z nich dostał fajkę (pierwszy wspólny wyrób teamu Worobiec - Bednarczyk), drewniany ubijacz, po 2 zapałki i wspomnianą już ilość tytoniu. O tym, że jego odpowiednie rozdrobnienie to m.in. podstawa sukcesu można się było przekonać obserwując poczynania zawodników. Jedni rozcierali tytoń w dłoniach, inni z zegarmistrzowską precyzją rozdrabniali go palcami na białej kartce. Odpowiednio przygotowany trafił do fajek i zaraz też pomieszczenie wypełniło się białawym dymem, gęstniejącym z każdą minutą. Co jakiś czas zaprawioną wybornym tytoniem atmosferę turnieju przerywało postukiwanie ubijaczy. Uderzając nimi o stół uczestnicy żegnali tego spośród siebie, który akurat kapitulował, ponieważ nie utrzymał żaru. Od początku faworytami zmagań byli: Danuta Pytel z Koszalina, dotychczasowa mistrzyni Polski w wolnym paleniu fajki (3 godz., 45 min., 8 sek.) i wielokrotny posiadacz tego tytułu Henryk Rogalski z Poznania. Mistrzyni przygodę z "lulką" zaczęła w 1996 roku. Nigdy przedtem nie miała styczności z papierosami. Zresztą nie znosi ich zapachu. Rogalski - prezydent Rady Polskich Klubów Fajki - swoją pierwszą fajkę kupił na zakopiańskich Krupówkach. Dziś ma ich ponad 200. Tym razem pretendenci do najwyższego miejsca zawiedli. Najlepszy okazał się Mirosław Jurgielewicz z Konina (1 godz., 41 min., 40 sek.). Ustanowił swój życiowy rekord. (Nowiny)

Urzędnicze obiecanki...
* Mieszkańcy ulicy Goszczyńskiego od paru lat domagają się od władz miasta remontu nawierzchni jezdni. Co jakiś czas mami się ich obietnicami, że "już niedługo", ale efektów brak. W sprawie mieszkańców ul. Goszczyńskiego interweniowaliśmy u władz miasta w 2004 i 2005 roku. Otrzymaliśmy odpowiedzi, że ma być rozstrzygnięty przetarg na remont tejże drogi, obiecano, że będzie poprawiony jej stan itp. - Nikt się tą drogą nie interesuje. Jedynie, co udało nam się wywalczyć, to ograniczenie tonażu dla samochodów, które tędy jeżdżą. Nic to nie dało, bowiem nikt tego nie przestrzegał - mówią mieszkańcy z ulicy Goszczyńskiego. Dlatego mieszkający przy tej ulicy postanowili spotkać się z władzami miasta i po raz kolejny zapytać o to, czy w końcu będzie remont, czy też nie. Dotychczas, po wielu interwencjach, została wymieniona nawierzchnia jezdni na odcinku ponad 100 metrów, wzmocniona podbudowa i przygotowana pod wykonanie nawierzchni bitumicznej. Na całej ulicy nie przeprowadzono potrzebnych prac, bo ciągle nie ma na to pieniędzy. - Nie możemy otrzymać także dotacji unijnej, bowiem nie ma szans uzyskania pieniędzy na remont drogi osiedlowej - tłumaczy Jacek Cielecki, dyrektor ZDM w Przemyślu.
- Robimy to, na co nam pozwalają środki.
- To już lepiej tego nie róbcie - denerwuje się Ewa Sawicka, - Ciągle na ulicą unoszą się tumany kurzu, które później dostają się mieszkań. Nie ma sensu ładować 160 tys. zł w błoto na remont odcinaka drogi, co nic w efekcie nie daje, tylko należałoby zaczekać, aż będą pieniądze i wyremontować całość.
- Rzeczywiście prace, które są wykonywane na tej drodze, nie są robione jakąś nowoczesną metodą - przyznał J. Cielecki.
- Może więc państwo wstrzymacie się z pracami, aż będą pieniądze na całość remontu - przekonywała Barbara Andrzejczyk. Stanęło na tym, że prezydent Robert Choma obiecał przeanalizować sprawę i znaleźć dobre wyjście z tej sytuacji. Oby nie były to tylko przedwyborcze obietnice. (Super Nowości)

Zaatakowali terroryści
* Ryk syren, alarm w jednostce, płomienie ognia i zamaskowani terroryści to niecodzienne obrazki, jakie 30 czerwca można było obserwować na terenie Polsko-Ukraińskiego Batalionu Sił Pokojowych w Przemyślu. Zamaskowana 4-osobowa grupa terrorystów bez problemów likwiduje posterunek wartownika i zajmuje jeden z pododdziałów. Ich kolejnym celem jest magazyn broni. Jednak ze względu na szereg zabezpieczeń to przedsięwzięcie okazuje się ponad ich siły. Nie próbują staranować drzwi, w akcie desperacji podpalają klatkę schodową. Przebywający wewnątrz żołnierze zostają uwięzieni. Terroryści uciekają. W tym samym czasie oficer dyżurny powiadamia Żandarmerię Wojskową, pododdział alarmowy zabezpiecza teren i przystępuje do gaszenia szybko rozprzestrzeniającego się pożaru. Zbyt małe środki gaśnicze sprawiają, że na sygnale przyjechać muszą wozy strażackie. Uwięzieni żołnierze ewakuowani są za pomocą strażackiej drabiny. Pożar udaje się ugasić. Na szczęście były to tylko ćwiczenia - cokwartalne szkolenie z pozorowanym wykorzystaniem systemu ochrony. Nad sprawnością prowadzonych działań czuwał kpt. Zbigniew Zając. - Musimy to wykonywać, bo nie wiadomo, kiedy będziemy musieli zmierzyć się z tym w praktyce. Jednocześnie odbywa się szkolenie teoretyczne z pracownikami wojska i żołnierzami. Najważniejsza w tego typu ćwiczeniach jest koordynacja między służbami - wojskiem, żandarmerią, strażą pożarną, policją czy pogotowiem ratunkowym. Ważna jest również płynna wymiana informacji i sprawność dowodzenia. Uczymy się na błędach. Rok temu w naszej jednostce także był pożar, ale nie wiadomo było, kto tym wszystkim miał dowodzić. To wprawdzie tylko trening, ale obyśmy nie musieli tego sprawdzać w rzeczywistości - powiedział kpt. Z. Zając. W pierwszym kwartale br. w PolUkrBat mieli także symulowane ćwiczenia, trochę nietypowe. Oficer dyżurny "walczył" bowiem przed koszarami z demonstracją ludności, która żądała wycofania polskich wojsk z Iraku. (Życie Podkarpackie)

* Podoficerowie, oficerowie i żołnierze z 14 Brygady Obrony terytorialnej im. Hetmana Jerzego S. Lubomirskiego wejdą w skład XXVI zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego międzynarodowych sił ONZ w Libanie (UNIFIL). Przez wstępne sito kwalifikacyjne przeszły 34 osoby. Czekają ich dalsze procedury i przygotowania; wyjazd w październiku. Zakomunikowano o tym w piątek podczas uroczystości z okazji święta 14. Brygady OT i jej szóstych urodzin przypadających 1 lipca. W uroczystości wziął udział prezydenta Przemyśla Robert Choma. - Czuję odpowiedzialność za losy brygady i jej rozwój - zadeklarował prezydent. Odniósł się w ten sposób do pogłosek, że brygada ma być w niedalekiej przyszłości przeformowana w batalion, w składzie, którego znajdzie się m.in. kompania ratownictwa inżynieryjnego. W konsekwencji pociągnęłoby to zmniejszenie liczby etatów kadry zawodowej i pracowników cywilnych.
- Nie ma w tej sprawie ani decyzji, ani rozkazów, a więc brak na razie konkretnych podstaw do snucia takich prognoz - uważa dowódca 14. BOT - ppłk dypl. Stanisław Makówka. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

"Nie" dla ulotek...
* Radni nie przyznali burmistrzowi 23 tys. 183 zł na działania public relations, dotyczące budowy obwodnicy. Uznali, że ważniejszym jest pozyskanie dużych pieniędzy na wykup gruntów, a nie drukowanie ulotek ze zdjęciem burmistrza. Taka ulotka została wydana w ubiegłym roku. Na formacie A-4 z jednej strony umieszczono przebieg autostrady, z drugiej zaś wypowiedzi burmistrza Janusza Dąbrowskiego o konieczności budowy obwodnicy, dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie Władysława Kowala o tym, że jarosławska inwestycja, to jedna z najważniejszych inwestycji w regionie oraz opinia profesora AGH w Krakowie. Kolejna ulotka dotyczyła wykupu gruntów pod obwodnicę i informacji o otworzeniu w kancelarii urzędu miasta punktu tworzącego bazę danych nieruchomości. Obie ulotki mieszkańcy otrzymywali do miejsc zamieszkania. Wielu radnych wypowiadało się krytycznie o wydawaniu pieniędzy na taki cel. Tak też było i na ostatniej sesji rady miasta 26 czerwca. Przewodniczący komisji ds. gospodarki miejskiej Janusz Ważny z SLD wnioskował, by nie publikować kolejnych ulotek, ponieważ społeczności lokalnej nie trzeba przekonywać do idei budowy obwodnicy, bo nikt się nie sprzeciwia.
- Teraz należy spotkać się z parlamentarzystami i wymusić na nich, by dziesięć milionów złotych, które obiecywali trafiły do Jarosławia na wykup działek pod inwestycję. Na wcześniejszych sesjach rady miasta parlamentarzyści przechwalali się o zasługach w załatwieniu pieniędzy. Już dziś wiadomo, że pięć milionów złotych, które są w budżecie państwa, to za mało - podkreśla J. Ważny. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Fiskus "siada" na pożyczki...
* Pożyczysz pieniądze rodzeństwu albo teściom? Od przyszłego roku fiskus zabierze ci za to podatek. To nowy pomysł ministerstwa finansów, jak sięgnąć do naszych kieszeni.
- Nie rozumiem tego. Mam brata, i gdybym potrzebował pożyczki, na pewno najpierw zwróciłbym się do niego. Po to jest rodzina, żeby się wspierać - mówi Paweł Przybyła z Krościenka Wyżnego. Do tej pory urzędnicy łaskawym okiem patrzyli na pożyczki w najbliższej rodzinie - pod warunkiem, ze kwota nie przekraczała 9 tys. 637 zł, a pożyczka została zgłoszona do urzędu skarbowego. Od nowego roku każda pożyczona złotówka zostanie opodatkowana. Urzędowi Skarbowemu trzeba w ciągu dwóch tygodni zgłosić pożyczkę i przedstawić dowód (np. wyciąg z przelewu bankowego). Urząd Skarbowy zabierze 2 proc. kwoty. Jeśli ktoś spóźni się albo zapomni o tym obowiązku, a urzędnicy skarbówki to odkryją, czeka go kara: 20 proc. od sumy pożyczki. Wolna od podatku będzie tylko pomoc finansowa między dziećmi i rodzicami. Ministerstwo Finansów zasłania się, że chce w ten sposób zwalczać proceder uchylania się od płacenia podatków, w przypadku dochodów z nieujawnionych źródeł.
- O ile mogę zrozumieć, że fiskus chce mieć to pod kontrolą, to opodatkowanie tej pomocy nie ma żadnego uzasadnienia. Zwłaszcza, że te pieniądze już raz zostały opodatkowane - twierdzi Mirosław Kaliciński, ekspert Centrum im. Adama Smitha. (Nowiny)

* Dla jednych wakacje to czas relaksu, zabawy i odpoczynku od nauki. Dla innych wakacje wiążą się z pracą za granicą. Wyjeżdżają szczególnie młodzi ludzie, bo chcą zarobić na samochód, studia. W ciągu dwóch - trzech miesięcy są w stanie zarobić nawet 10 tysięcy złotych. Iwona Kurcz-Krawiec, dyrektor powiatowego urzędu pracy przyznaje, że zainteresowanie pracą za granicą jest duże, jednak brak znajomości języka obcego jest ogromną barierą w znalezieniu zatrudnienia. - Oferty do pracy za granicą są dostępne w zamiejscowym oddziale wojewódzkiego urzędu pracy. Codziennie otrzymujemy kilka ofert. Poszukiwani są spawacze, kierowcy ciężarówek, murarze oraz inne osoby do branży budowlanej. Dekarze, opiekunki do osób starszych, kelnerzy i recepcjonistki. Jednak zainteresowanie pracą kończy się, gdy okazuje się, że konieczna jest znajomość języka obcego. Oferty pracy za granicą, które dostępne są w WUP, napływają z Ministerstwa Pracy. - Mogę zapewnić, że są w stu procentach sprawdzone - mówi Bernadetta Kmieć z WUP w Rzeszowie. - Mamy oferty zatrudnienia w Hiszpanii, Francji i Niemczech. Praca w Hiszpanii jest pracą sezonową oraz pracą dla specjalistów, jak elektrycy czy spawacze. Korzystając z takiej oferty nie jest wymagana znajomość języka. Z kolei do pracy we Francji i Niemczech znajomość języka jest już wymagana. We Francji poszukiwani są murarze i fachowcy branży budowlanej, w Niemczech potrzeba osób do pracy w rolnictwie, gastronomii, hotelarstwie i w wesołym miasteczku. Wszystkie oferty można znaleźć na tablicach informacyjnych, a także na stronie internetowej www.psz.praca.gov.pl.
W 2005 roku z Podkarpacia wyjechało 3530 osób (2311 mężczyzn i 1219 kobiet). Wśród nich, w wieku od 15 do 29 lat było aż 2115 osób (1600 mężczyzn i 515 kobiet). 1085 osób wyjechało do Stanów Zjednoczonych, 668 do Wielkiej Brytanii, 353 do Włoch, 294 do Francji, 260 do Niemiec i 182 do Hiszpanii. (Życie Podkarpackie)

* Na leczenie ofiar wypadków rząd przeznaczył na 1 miliard 125 milionów złotych. Dalsze 75 milionów zostanie wydane na tworzenie i wyposażenie centrów powiadamiania ratunkowego. Lotnictwo sanitarne dostanie 29 milionów. Te pieniądze będą dostępne dla ratowników medycznych w przyszłym roku. Część tych środków trafi na Podkarpacie. Ewa Draus, wojewoda podkarpacki, już przygotowuje się do wdrożenia Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, którą właśnie przyjęła Rada Ministrów. Przepisy tworzące spójny system ratownictwa zaczną obowiązywać za pół roku. Jednak konkurs na lekarza koordynującego ratownictwo medyczne na Podkarpaciu został już ogłoszony. Lekarz koordynator zacznie swoją pracę za miesiąc. Skoro będą pieniądze na ratownictwo medyczne, rozpocznie się budowanie spójnego systemu powiadamiania i ratowania, tak aby ofiary wypadków mogły jak najszybciej otrzymać fachową pomoc. Na każde 100 tys. mieszkańców przypadać będą trzy karetki. Jedna specjalistyczna, z lekarzem, pielęgniarką lub ratownikiem i kierowcą, a dwie tak zwane podstawowe z załogą dwuosobową - kierowca i ratownik. Powstaną też nowe szpitalne oddziały ratunkowe. Ma być jeden na 200 tys. mieszkańców. Będą też pieniądze na poprawę wyposażenia istniejących już oddziałów ratowniczych. (Super Nowości)

* Na Podkarpaciu są 632 przejazdy kolejowe. 329 z nich to przejazdy niestrzeżone. Za bezpieczeństwo na nich odpowiada tylko i wyłącznie kierowca. W ub.r. w naszym województwie doszło do 7 wypadków na przejazdach, w pierwszej połowie br. już do pięciu. Statystyki alarmują: 97 procent wypadków w tych miejscach powodują nieostrożni kierowcy! Powodzenie ubiegłorocznej akcji pod hasłem "Bezpieczny przejazd zależy także od Ciebie", która sprawiła, że mniej było tragedii na przejazdach kolejowo-drogowych, skłoniło PKP Polskie Linie Kolejowe do spółki z Komendą Główną Policji do zorganizowania drugiej edycji tej społecznej kampanii. Jej celem jest przypominanie kierowcom o podstawowych zasadach bezpiecznego prowadzenia pojazdu: zwolnieniu przed każdym przejazdem i nieignorowaniu znaków "stop". Najczęściej popełnianymi wykroczeniami polskich kierowców są m.in.: niezachowanie szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejazdu i w trakcie jego przekraczania, wjazd na przejazd z rogatkami w czasie ich zamykania, omijanie "slalomem" półrogatek czy kompletny brak reakcji na sygnalizację świetlną i dźwiękową o zbliżającym się pociągu. (Życie Podkarpackie)

2 złote za Dużego Lotka
* Nie 1,25 zł, jak dotychczas, ale 2 zł zapłacimy od piątku za jeden zakład Dużego Lotka. Po wprowadzeniu nowych cen, trafienie "szóstki" przyniesie wygraną ok. 1 mln 600 tys. zł. Do tej pory wynosiła ona 1 mln 200 tys. zł. Natomiast w przypadku trafienia "trójki", dostaniemy 16 zł, a nie jak dotychczas 10 zł.
- Zmiana stawki jest elementem strategii i polityki marketingowej Totalizatora - tłumaczy podwyżkę Magdalena Wojciechowska, rzecznik Totalizatora Sportowego. Klient zostawi w kolekturze 2 zł, ale wygrane będą liczone od 1,60 zł. Różnicę - 40 gr. Totalizator przeznaczy na sport oraz kulturę. Do tej pory na ten cel szło 25 gr. (Nowiny)

Kronika kryminalna

* W dniu 05 bm. przy ul. Plac Świętego Floriana dwóch 17-letnich mieszkańców Przemyśla zabrało w celu przywłaszczenia ławkę o wartości 390 zł na szkodę Gminy Miejskiej Przemyśl. Obaj sprawcy zostali ujęci przez Straż Miejską, odzyskano utracone mienie.

* W dniu 06 bm. przy ul. Wyszyńskiego w Przemyślu policjanci z PP w Żurawicy ujawnili podczas kontroli drogowej, że 40-letni mieszkaniec Przemyśla, kierował rowerem będąc w stanie nietrzeźwości (2,84 promila).

* W nocy z 4/5 bm. przy ul. Wincentego Pola w Przemyślu, nieznany sprawca po uprzednim wyłamaniu okiennicy i wybiciu szyby w altanie ogrodowej wszedł do jej wnętrza skąd dokonał kradzieży agregatu prądotwórczego, szlifierki kątowej oraz narzędzi blacharskich. Łączna suma strat wynosi 3000 zł na szkodę pokrzywdzonego.

* W dniu 05.07.2006 r. przy ul. Kamienny Most trzej sprawcy 30-letni mieszkaniec Przemyśla , 43-letni mieszkaniec miejscowości Wola Bokrzycka oraz trzeci NN sprawca, usiłowali dokonać kradzieży metalowych elementów ogrodzenia wartości 400 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla. Zamiaru nie osiągnęli z uwagi na zatrzymanie przez pokrzywdzonego.

* W dniu 05. bm. przy ul. Mniszej w Przemyślu Policjanci Sekcji Kryminalnej ujawnili, że nieznany sprawca dokonał przerobienia pola numerowego VIN w samochodzie marki VW Golf. Pojazd zabezpieczono na parkingu KMP.

* W dniu 05. bm. przy ul. Jasińskiego policjanci Sekcji Ruchu Drogowego ujawnili, że 28-letnia mieszkanka Przemyśla kierowała samochodem marki Mercedes będąc w stanie nietrzeźwości (2,92 promila). Pojazd zabezpieczono na parkingu strzeżonym.

* W dniu 05 lipca br. przy ul. Dworskiego policjanci miejscowej KMP ujawnili, że 24-letni mieszkaniec Przemyśla przewoził w swoim samochodzie marki Audi 2020 paczek papierosów bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Uszczuplenie podatku akcyzowego na rzecz skarbu państwa wynosi 12.936 zł.

* W dniu 04 bm. w Medyce kierujący samochodem osobowym marki Polonez 37-letni mieszkaniec Kuńkowiec z nieustalonych przyczyn na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, doprowadził do czołowego zderzenia z samochodem marki Skoda Octawia kierowanym przez mieszkańca Hermanowic. Pasażerowie Skody mieszkaniec Medyki i mieszkanka Hermanowic z obrażeniami ciała zostali przewiezieni do szpitala.

* W dniu 05.07.2006 roku przy ul. Lwowskiej, 68-letni mieszkaniec Przemyśla kierując rowerem na prostym odcinku drogi zjechał nagle na środek pasa ruchu, gdzie został potrącony przez samochód marki VW Passat, którym kierował mieszkaniec Przemyśla. W wyniku zdarzenia kierujący rowerem doznał urazu głowy, złamania nogi oraz ramienia i pozostał na leczeniu szpitalnym.

Źródło: www.podkarpacka.policja.gov.pl

Reklama