Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 10.04-16.04.2006 r.

Przemyśl

Warsztaty w archikatedrze...
* Studenci byli pod wrażeniem. Z zapartym tchem wspinali się po krętych schodach prowadzących pod dach przemyskiej bazyliki archikatedralnej. Jako jedni z nielicznych mieli okazję zobaczyć m.in. XV-wieczne malowidła.
- Uważajcie na głowy - przestrzegał zakrystianin Marek Łabuński. - Wystarczy chwila nieuwagi i można nabić sobie solidnego guza. Miał rację. O ile wejście na górę nie stanowiło problemu, to przeciskanie się pod belkami na strychu wymagało iście cyrkowych umiejętności. Kilkunastoosobową ekipę zgłębiającą tajemnice przemyskiej archikatedry stanowili studenci Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Przemyślu. - To forma warsztatów naukowych - mówi prof. dr Marek Gosztyła, rektor uczelni. - Ich celem jest prezentacja dziedzictwa kulturowego przy wykorzystaniu technik multimedialnych. Członkowie ekspedycji robili zdjęcia i filmowali. A było na co popatrzeć. Zapuścili się w rzadko odwiedzane zakamarki strychu tej XV-wieczne świątyni, cennego zabytku architektury sakralnej w Polsce i Europie. Uwagę studentów przykuwały m.in. częściowo zasypane gruzem otwory ścienne. Baczny obserwator dostrzeże w nich ślady sadzy, będącej pozostałością po wielkim pożarze kościoła w 1492 roku. Od tamtego czasu pierwotnie gotycka bazylika była kilkakrotnie przebudowywana. Ostatecznie przybrała formę barokową. Na ścianach strychu nadal widoczne są jednak np. średniowieczne tynki z malowidłami. Przedstawiają m.in. Adama i Ewę w otoczeniu rajskie roślinności.
- O ile podziemia świątyni zostały już gruntownie spenetrowane, o tyle górne partie nadal wymagają szczegółowych badań - dodaje rektor Gosztyła (były wojewódzki konserwator zabytków w Przemyślu). - Należy spodziewać się zaskakujących odkryć. (Nowiny)

Za mało karetek?
* Mieszkańcy miasta i okolic skarżą się, że zbyt długo muszą czekać na karetkę, czy wręcz mówi się im, że powinni przyjechać do szpitala własnym transportem. – Sporo jest takich ludzi, którzy wzywają karetkę, bo boli ich palec czy brzuch, albo po prostu nie chce im się iść do lekarza, i wolą, kiedy lekarz przyjedzie do nich - wyjaśnia Mirosław Masnyj, kierownik przemyskiego pogotowia.
- Zadzwoniłam po pogotowie, bo moje 14-miesięczne dziecko miało prawie 40 stopni gorączki - mówi mieszkanka podprzemyskiej miejscowości.- Usłyszałam, że pogotowie nie przyjedzie i dziecko mam zawieźć do szpitala "na własną rękę". Uważam, że takie postępowanie jest niedopuszczalne. Mirosław Masnyj, kierownik przemyskiego pogotowia, wyjaśnił, że odsłuchał nagranie zgłoszenia. Dowiedział się, że dyspozytor dał dzwoniącemu numer telefonu do lekarza pediatry. Ten lekarz przyjmuje zgłoszenie, pyta co dziecku jest, i na tej podstawie podejmuje decyzję czy należy wysłać pogotowie, czy też nie. – U tego dziecka stwierdzono zapalenie gardła- mówi kierownik Masnyj.- Na pogotowiu odbieramy około 200 telefonów na dobę. Dużo jest zgłoszeń dotyczących dzieci. Dlatego też uruchomiliśmy dyżur pediatry. Wcześniej było wiele wyjazdów do dzieci, bowiem jechał np. chirurg czy lekarz ogólny i żaden nie chciał ryzykować, że dziecku coś się stanie, że coś mógł przeoczyć, więc dziecko przywożono do szpitala. Teraz takich sytuacji nie ma. Pogotowie w Przemyślu dysponuje 6 karetkami wypadkowymi i reanimacyjnymi. – Już same nazwy mówią, do jakich przypadków te pojazdy mogą być wykorzystywane- mówi Mirosław Masnyj. – Tymczasem ludzie dzwonią, bo boli ich brzuch, czy palec, albo po prostu nie chce im się iść do lekarza, bo i po co, jak mogą zadzwonić a lekarz do nich przyjedzie z wizytą, za którą nic nie muszą płacić? Są takie przypadki, że dzwonią ludzie dwudziestoparoletni, mówiąc, że mają 38 stopni gorączki i chcą, by pogotowie do nich przyjechało. Nie możemy przyjmować takich zgłoszeń, bo w razie wypadku rzeczywistego zagrożenia życia czy zdrowia, nie było by karetki, która mogłaby pojechać na ratunek. (Super Nowości)

Prezydent odpowiadał na telefony
* Fatalny stan ulic, plany budowy obwodnicy, porządek w mieście to sprawy poruszone podczas dyżuru prezydenta Roberta Chomy. A oto tylko niektóre pytania zadane gospodarzowi miasta.
Przemyślanka: - Czy to prawda, że przez ulicą Rzeczną ma przebiegać obwodnica dla miasta?
Robert Choma: - Nie. Obwodnica ma przebiegać po przeciwnej stronie miasta. Na wysokości ulicy Rzecznej chcielibyśmy natomiast wybudować most, aby umożliwić sprawny przejazd z Zasania w rejon ulicy Sanockiej i dalej w stronę Krasiczyna. Ten most z pewnością powstanie. Przygotowujemy dokumentację.
Przemyślanin: - Mieszkam na ulicy Sybiraków, która ma fatalną nawierzchnię. Jeździmy po dziurach. Kiedy doczekamy się remontu?
RCh: - Nie mam w głowie planów modernizacji wszystkich przemyskich ulic. Nie mniej jednak wiem, że temat remontu tej ulicy przewijał się w magistracie. Bez wątpienia jej nawierzchnia zostanie doraźnie naprawiona.
Przemyślanin: - Śledząc doniesienia prasowe odnoszę wrażenie, że Rzeszów dużo skuteczniej niż Przemyśl zabiega o pieniądze z Unii Europejskiej.
RCh: - Stolica województwa zawsze jest uprzywilejowana bez względu na to, kto w danej chwili rządzi. Nie mniej jednak my równie intensywnie jak władze Rzeszowa zabiegamy o wsparcie z zewnątrz. Przygotowaliśmy kilka projektów, na które - mamy nadzieję - otrzymamy pieniądze z Unii Europejskiej.
Przemyślanin: - Niedawno na stadionie MKS Polonia znowu doszło do awantury z udziałem kibiców. Może powinien pan zakazać organizacji imprez na obiekcie, który, według mnie, nie spełnia wymogów bezpieczeństwa.
RCh: - Najprostsze wyjście z sytuacji to wstrzymanie zgody na mecze. Liczę, że gospodarze stadionu we własnym zakresie zadbają o poprawę warunków bezpieczeństwa. (Nowiny)

"Zieleniak" będzie przeniesiony?
* Kupcy i klienci protestują przeciw przeniesieniu zieleniaka z ul. Sportowej na ul. Czarnieckiego. Władze miejskie zapierają się, że nie mają takich zamiarów.
- O tych planach dowiedzieliśmy się od naszych klientów. Oburzyły nas i kupujących. Zaledwie w dwa dni, piątek i sobotę, zebraliśmy ponad 3 tys. podpisów pod protestem - mówi handlujący na stoisku warzywnym. Listy wraz z pismem protestacyjnym były wystawione przy kilkunastu stoiskach. Klienci sami chętnie się podpisywali. Według informacji przekazywanych kupcom przez klientów, zieleniak już za niedługo miałby zostać przeniesiony na ul. Czarnieckiego. Położony byłby na terenach, które miasto przejmie od PKP w zamian za długi. Na miejscu obecnego zieleniaka, w centrum miasta, miałby powstać parking dla autobusów. Władze miejskie zaprzeczają tym pogłoskom. Twierdzą, że są to tylko plotki.
- O planach przeniesienia zieleniaka mówi się od dawna. Jednak żadnych konkretnych decyzji w tej sprawie nie ma. Na dzisiaj są to tylko plotki. Nieprawdą jest, że w tym roku czy w najbliższym czasie zielony rynek miałby zostać przeniesiony - mówi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Protestujący kupcy i klienci mówią, że wolą protestować póki nie jest za późno.
- Zieleniak zawsze znajdował się w centrum miasta. Jest to wygodne dla naszych klientów, gdyż są tutaj PKP, PKS i duży przystanek miejskiej komunikacji - twierdzi Tomasz Wardęga, podpisany pod pismem protestacyjnym. W tej sprawie kupcy nie są reprezentowali przez żadną organizację. Zbiórka podpisów to ich spontaniczna akcja. Do władz miejskich mają żal dlatego, że o sprawie dowiadują się nie od nich, lecz od swoich klientów. Pismo z protestem i podpisami trafi do prezydenta Przemyśla, przewodniczącego Rady Miasta oraz wszystkich radnych. Kupcy domagają się pełnej odpowiedzi, w sprawie targowiska. (Nowiny)

W Polsce łatwiej o pracę...
* Amerykanin Luis Galicia chce za darmo uczyć bezrobotnych przemyślan angielskiego i hiszpańskiego. Twierdzi, że to pomoże im zdobyć pracę.
- U was jest duże bezrobocie. Osoba znająca języki obce o wiele łatwiej znajdzie pracę w swoim regionie lub za granicą. Angielski jest przydatny wszędzie. Znajomość hiszpańskiego jest o tyle ważna, że od niedawna Polacy mogą legalnie pracować w Hiszpanii - mówi Galicia. Mieszkał w południowych stanach USA. Tam hiszpański, obok angielskiego, jest drugim językiem urzędowym. Dlatego zna oba. Poza tym doskonale mówi po polsku. Mieszka u nas 6 lat. W Szczecinie, Lublinie, na Śląsku, teraz w Sandomierzu.
- Od dawna, jeszcze za komuny, chciałem do was przyjechać, bo w Polsce o wiele łatwiej z czymś wystartować niż w Stanach - twierdzi pan Luis. Zaznacza, że bezrobotni nie będą płacić za lekcje. Skąd zatem weźmie na to pieniądze? Od władz Przemyśla chce tylko lokalu na prowadzenie lekcji. Resztę pomoże zdobyć z programów europejskich. Twierdzi, że wie, gdzie zwrócić się o pomoc i dostać pieniądze.
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to lekcje moglibyśmy organizować już za półtora miesiąca. Na razie będę uczył sam, ale jeżeli będzie zainteresowanie, to mam kolegów z Anglii i USA, którzy chętnie przyjadą popracować do Przemyśla - zapewnia Galicia. Zaznacza, że będzie uczył szybciej i efektywniej, niż w innych szkółkach. Zastosuje metodę native speaker, czyli lektora mówiącego tylko w obcym języku.
- Otrzymaliśmy od pana Galicii projekt przedsięwzięcia. Wysłaliśmy do Powiatowego Urzędu Pracy zapytanie, czy byłoby zapotrzebowanie na naukę języków wśród bezrobotnych. Czekamy na odpowiedź - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

"Jeden Grosz"
* Czy można kupić mało używany komputer za jeden grosz? Albo komplet całkiem dobrych mebli, a do tego kuchenkę gazową i pralkę? Można. Tylko pierwszego dnia działalności sklepu "Jeden Grosz" z oferty skorzystało aż 266 osób. - To dobry pomysł. Tu można w godziwych warunkach odebrać pomoc. A nie ukradkiem szperać po kontenerach na śmieci - mówi pani Maria, która opuszcza punkt z tobołkiem odzieży. Każdy chętny do skorzystania z tanich zakupów musi wcześniej zgłosić się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Obsługę punktu przy ulicy Bandurskiego zapewnia Polski Komitet Pomocy Społecznej w Jarosławiu. Paczki żywnościowe wydawane są na podstawie listy osób zakwalifikowanych do pomocy sporządzone przez MOPS. Chętni do nabycia za pośrednictwem "Jednego Grosza" mebli, sprzętu AGD powinni wcześniej skonsultować się z pracownikami jarosławskiego MOPS. Natomiast odzież, firanki, pościel można odbierać od razu w punkcie przy ul. Bandurskiego.
- Skala potrzeb jest ogromna. Mamy w rejestrach już około trzy tysiące uprawnionych - mówi Stanisław Słota, zastępca dyrektora jarosławskiego MOPS. O pomoc apelują władze miasta. - Jeśli ktoś ma zbędne wyposażenie mieszkania, odzież lub zdatną do spożycia żywność, to w formie darów może je przekazywać do punktu "Jeden Grosz" przy ul. Bandurskiego. Służby komunalne zapewniają też darmowy transport. Dary będą zbierać według ogłoszonego wcześniej kalendarza. (Nowiny)

* Konkurs literacki i plastyczny zgromadził w Prywatnym Gimnazjum Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu młodzież z całego województwa. Pierwsze miejsce przypadło uczennicy tej szkoły Kasi Krucan, która była zdaniem jury bezkonkurencyjna. A w jury, jak co roku, zasiadł szacowny gość – aktor teatralny i filmowy Janusz Zakrzeński. Obok niego studentka teatrologii Uniwersytetu Rzeszowskiego Małgorzata Ćwioro oraz ks. Zbigniew Suchy, red. naczelny Niedzieli. Nie mieli oni łatwego wyboru. Drugie miejsce przyznali Kasi Pieniążek z Gimnazjum w Nowej Sarzynie, a trzecie ex aequo: Annie Musiał z Gimnazjum w Nowej Wsi oraz Michałowi Krucanowi z Prywatnego Gimnazjum Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu. Wyróżnienia otrzymali: Maria Ocalewicz z Zespołu Szkół w Pawłosiowie i Karolina Jadwiga Stęchły-Zdziech z Gimnazjum w Nowej Sarzynie. Na konkurs plastyczny wpłynęły 134 prace. Komisja złożona z jarosławskich artystów: Agaty Woźniak-Niemkiewicz, Marzeny Stęc i Stanisława Lenara przyznała pięć równorzędnych nagród i dziesięć wyróżnień. Nagrodzeni zostali: Marcelina Kilian z PG im. Jana Pawła II w Radomyślu Wielkim, Jadwiga Rzepka z PG im. Królowej Jadwigi w Widełce, Monika Szewczyk z Gimnazjum w Domaradzu, Katarzyna Trojnar z Niepublicznego Gimnazjum im. Franciszka Magrysia w Handzlówce oraz Wiktor Jasiewicz z Prywatnego Gimnazjum Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu. Uczestnicy konkursu obejrzeli niecodzienne misterium przygotowane przez gimnazjalistów. Pokazali oni walkę dobra ze złem, sens cierpienia i sens ukrzyżowania Jezusa. – To kawałek historii świętych w pigułce – podkreślał na zakończenie konkursu bp Adam Szal, który z wielką pasją fotografował każdą scenę misterium. Młodzież przedstawiła życie świętych z okresu, zanim jeszcze zostali wyniesieni na ołtarze. Sam aktor J. Zakrzeński był zaskoczony, gdy dowiedział się, że wyrośnięty uczeń grający Jezusa to nauczyciel informatyki Robert Sus, a scenariusz i reżyseria sztuki to dzieło polonistki, siostry Felicyty. Scenografię wykonał jarosławski rzeźbiarz Dariusz Jasiewicz. (Życie Podkarpackie)

Ulgi dla wybranych...
* Niepełnosprawni z Jarosławskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych przez lata korzystali z bezpłatnych przejazdów MZK. Pod koniec ubiegłego roku radni pozbawili ich przywileju. Teraz inwalidzi domagają się rozszerzenia listy uprawnionych do ulg. Stowarzyszenie jest organizacją pożytku publicznego. W Jarosławiu działa od 1998 roku. Liczy ponad 150 członków. Na początku 2000 roku ówcześni radni zdecydowali, że za darmo miejskimi autobusami mogą jeździć osoby z legitymacją członkowską Jarosławskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych oraz ich opiekunowie. W ub.r. władze MZK uznały, że zwolnienia dotyczyły wyłącznie osób z pierwszą grupą inwalidztwa. W efekcie, jesienią 2005 roku radni obecnej kadencji odebrali przywilej członkom Stowarzyszenia. - Ale tylko podróżnym posługującym się legitymacją Stowarzyszenia, a nie osobom niepełnosprawnym. Te korzystają nadal z ulg na ogólnych zasadach - mówi Wacław Spiradek - wiceprzewodniczący Rady Miasta. O zmianach przepisów niepełnosprawnych nie poinformowano. Wielu jeździło na legitymację Stowarzyszenia i mieli problemy w czasie kontroli biletów. - Dopiero wczoraj odebrałam specjalną legitymację wydaną przez MZK uprawniającą do ulgowego przejazdu za pół ceny. Tylko po co mi ona, jeśli mam inne dokumenty uprawniające do ulgi - pyta inwalidka pierwszej grupy Weronika Żołyniak-Pacześniak. Dyrektor MZK Tadeusz Lewko wyjaśnia, że to w celu ułatwienia życia podróżnym. Prezes Stowarzyszenia Krystyna Kłoda twierdzi, że MZK respektuje uprawnienia inwalidów I grupy, ale wydane tylko przez ZUS. Tych wydawanych przez orzeczników starosty już nie. - To inni, gorsi ludzie? - pyta. Przedstawiciele magistratu twierdzą, że nie gorsi, ale wszystkiemu winny jest brak pieniędzy. - Starostwo orzeka o niepełnosprawności, ale to miasto ze swojego budżetu musi refundować MZK różnice - wyjaśnia Spiradek. A w magistrackiej kasie tak dużych funduszy nie ma. (Nowiny)

P R Z E W O R S K

* Około 8 tysięcy osób uczestniczyło we Mszy św. odprawionej w Niedzielę Palmową na przeworskim rynku. Msza kończyła trzydniowe XIII Spotkanie Młodych Archidiecezji Przemyskiej, które w tym roku odbywało się właśnie w Przeworsku. Spotkania Młodych Archidiecezji Przemyskiej odbywają się od 1994 roku. Święto młodych Kościoła lokalnego wpisuje się w obchody Światowych Dni Młodzieży, których organizację rozpoczął papież Jan Paweł II, a obecnie kontynuuje Benedykt XVI. Do tej pory Spotkania Młodych Archidiecezji Przemyskiej odbywały się w Przemyślu, Krośnie, Jarosławiu, Sanoku, Łańcucie i Leżajsku. Po raz pierwszy młodzi wierni z terenu archidiecezji przyjechali do Przeworska. XIII Spotkanie Młodych Archidiecezji Przemyskiej trwało od 7 do 9 kwietnia i przebiegało pod hasłem "Przywracajmy nadzieję młodym". Uczestniczyło w nim ok. 5 tysięcy młodzieży. Przez trzy dni młodzi ludzie uczestniczyli w nabożeństwach, które odbywały się w tzw. kościołach stacyjnych, czyli w czterech świątyniach Przeworska – w bazylice pw. Ducha Świętego, w kościele oo. Bernardynów pw. Świętej Barbary, w kościele pw. Chrystusa Króla przy ul. Misiągiewicza oraz w kościele pw. Świątego Józefa Sebastiana Pelczara w Przeworsku – Gorliczynie. Uczestnicy spotykali się także w grupach, rozmawiając na tematy związane z wiarą, a także uczestniczyli w wydarzeniach kulturalnych. Jednym z nich był koncert znanej wokalistki Magdy Anioł z zespołem. W programie była też muzyka klasyczna i elektroniczna. W XIII Spotkaniu Młodych uczestniczył moderator generalny Ruchu Światło-Życie ks. Roman Litwińczuk, który spotkał się z młodzieżą i świadkami Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Spotkanie zakończyło się w Niedzielę Palmową (9 bm.)obrzędem poświęcenia palm i uroczystą Mszą św., której przewodniczył metropolita przemyski abp Józef Michalik. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Legalny bimber?
* Być może już w tym roku samogon stanie się produktem regionalnym. Ministerstwa Finansów i Rolnictwa rozpoczęły prace nad ustawą mającą włączyć lokalnie produkowany bimber do spisu "potraw" regionalnych. Z takiego obrotu sprawy ucieszą się na pewno mieszkańcy Harty koło Dynowa, wioski słynącej z przednich trunków domowej roboty. Ustawa da także zielone światło jasielskiemu winiarstwu oraz spowoduje powstawanie gminnych gorzelni, a co za tym idzie, także miejsc pracy. Bo to właśnie gminy będą w większości właścicielami regionalnych znaków towarowych. Niektóre z nich są na tym polu już teraz wyjątkowo aktywne, jak choćby gmina Łąck, która opatentowała słynną śliwowicę łącką. O trunek ten rozpoczął się zresztą pierwszy konflikt między gminą a proboszczem z Chełma pod Bochnią, który rozpoczął produkcję trunku według wywiezionej z Łącka receptury. Regionalne alkohole będą co prawda droższe niż obecnie masowo produkowane wódki, ponieważ zostaną obciążone akcyzą, jednak przez długi czas będą produktem niezwykle pożądanym w domowym barku. Wskazuje na to choćby masowe przywożenie do kraju trunków zakupionych podczas zagranicznych wycieczek. W tej chwili lokalne bimbrownie i gorzelnie działają legalnie w Czechach, na Słowacji i w Austrii. U nas w dalszym ciągu jest to proceder ścigany prawem. Za bimbrownictwo można trafić nawet na rok do więzienia. (Super Nowośći)

* Pacjenci i dyrektorzy szpitali są coraz bardziej przestraszeni trwającym od ubiegłego tygodnia strajkiem lekarzy. Chorzy nie wiedzą, jak długo jeszcze będą czekać na operacje i wizyty w poradniach. Dyrektorzy podliczają setki tysięcy strat.
- Rozumiem zdesperowanie lekarzy i popieram ich protest - mówi 79-letni Zbigniew Wilk z Rzeszowa. - 6 kwietnia miałem wyznaczoną wizytę u neurologa, ale był strajk. Od tego czasu nikt nie jest w stanie mi powiedzieć, kiedy znów będę mógł iść do mojej pani neurolog. Równie zdesperowany jest Wojciech Gutowski, szef Wojewódzkiego Szpitala w Tarnobrzegu.
- Jeszcze kilka dni protestu a straty, jaki szpital ma z powodu nie wykonywania planowych operacji, dorównają sumom potrzebnym na podwyżki dla moich lekarzy - mówi Gutowski.
W każdym dniu roboczym szpital traci 60-80 tys. zł. W tej chwili to już ponad pół miliona złotych.
- Nawet jeśli minister Religa doda złotówkę do punktu za procedurę medyczną, to i tak nie wystarczy na 30-proc. wzrost pensji dla lekarzy - dodaje Gutowski. - To będzie ok. 70 procent kosztów tej podwyżki. Resztę będę musiał wygospodarować z budżetu szpitala. W Szpitalu Wojewódzkim w Krośnie jest nieoficjalna obietnica między lekarzami, a dyrekcją, że po skończonym strajku będą pracować na najwyższych obrotach. - Chodzi o to, by po skończonym proteście w ciągu miesiąca rozładować kolejki pacjentów czekających na zbieg - twierdzi Grzegorz Pers, dyrektor szpitala. - Podobnie ma być w poradniach specjalistycznych. Lekarze będą przyjmowali więcej pacjentów. Ci, którzy wypadli z kolejki przez strajk, będą przyjmowani w pierwszej kolejności. (Nowiny)

Dyskoteki tylko dla pełnoletnich?
* Dyskoteki zamkną swoje drzwi dla osób poniżej 18 roku życia? To bardzo możliwe. Nowy rzecznik praw dziecka chce wprowadzić właśnie taki zakaz. Wszystko po to, żeby młodzież nie miała kontaktu z narkotykami i alkoholem. Ewa Sowińska, od niedawna rzeczniczka prawa dziecka planuje prawdziwy przewrót moralny. W wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej stwierdziła, że dyskoteki są szczególnie niebezpieczne dla młodzieży. Zapowiedziała, że będzie dążyła do wprowadzenia oficjalnego zakazu wstępu nieletnich do klubów. Posłance Ligi Polskich Rodzin nie podoba się też zbyt głośna muzyka i dlatego będzie chciała ograniczyć poziom hałasu. Pomysł rzeczniczki nie podoba się osobom, których najbardziej on dotyczy. Właściciele dyskotek uważają, że zakaz niczego nie zmieni.
- Zawsze przychodzili szestansto-, siedemnastolatkowie. Nie sądzę, żeby to się zmieniło. Chcą się pobawić, a przecież rodzice wiedzą, gdzie chodzą ich dzieci - twierdzi właściciel klubu w okolicy Rzeszowa. Młodzi ludzie uważają, że rzeczniczka demonizuje dyskoteki i to, co się tam dzieje.
- Przecież narkotyki czy alkohol możne kupić wszędzie. A do tej dyskoteki przychodzimy właściwie co tydzień. Znają nas, wiedzą, że nic złego nie robimy. A muzyka wcale nie jest taka głośna, nikomu do tej pory nie przeszkadzała - mówią Edyta i Karolina, 17-latki. (Super Nowości)

* Paliwa systematycznie drożeją od połowy lutego. W kwietniu benzyna 95 podrożała o 15 groszy, a olej napędowy o 5 groszy. Możliwe, że wkrótce ceny na stacjach paliw osiągną rekordową cenę 4,50 zł za litr paliwa, przy czym olej napędowy może być nieco droższy od benzyny. Najtaniej było w połowie lutego. Hurtowa cena benzyny 95 wynosiła wówczas 3,35 zł, a oleju napędowego 3,44 zł za litr Od tego czasu PKN Orlen podnosił ceny systematycznie. W ciągu niespełna dwóch miesięcy było 35 podwyżek. Cena benzyny wzrosła w hurcie o 55 gr, a oleju napędowego o 27 gr. Mniej więcej o tyle samo podrożały paliwa na stacjach benzynowych. Producenci paliw uzasadniają podwyżki wciąż rosnącą ceną ropy naftowej na światowych rynkach i słabnącą wobec dolara złotówką. Analitycy rynków surowcowych uważają, że cena ropy będzie nadal rosła. Jako główną przyczynę wskazują politykę amerykańską wobec Iraku. Wysoka cena paliw spowoduje wzrost kosztów transportu, a w konsekwencji. podwyżki praktycznie wszystkich cen w sklepach. Rząd może temu przeciwdziałać obniżając akcyzę na paliwa. Ministerstwo Finansów myśli jednak raczej o podwyższeniu tego podatku. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* Policjanci Sekcji Kryminalnej w wyniku pracy operacyjnej ustalili i zatrzymali 17-latka - włamywacza do altanek w ogródkach działkowych "Malwa" w Przemyślu. Sprawca w dniu 30.08.2005 roku wyłamując drzwi dwóch altanek, skradł przedmioty o łącznej wartości około 230 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla. Ponadto przyznał się on do włamania do altanki na terenie ogródków działkowych przy ul. Rolniczej w Przemyślu. Trwają czynności zmierzające do ustalenia pokrzywdzonego, który nie zgłosił dotychczas faktu kradzieży.

* Policjanci Sekcji Kryminalnej KMP w Przemyślu w wyniku pracy operacyjnej ustalili, że sprawcami zniszczenia grilla na terenie ogródka przynależnego do lokalu "Sing-Sing" w Przemyślu o wartości 700 zł, dokonanego w dniu 09. bm. są dwaj mieszkańcy Przemyśla (14 i 18 -letni). Nieletni po przesłuchaniu został zwolniony.

* W dniu 11.04 bm. policjanci PP Medyka ujawnili, że 33-letni mieszkaniec Przemyśla, posiadał 800 paczek papierosów bez polskich znaków skarbowych akcyza. Uszczuplenie należnego podatku wynosi 5.248 zł.

* W dniu 11 bm. przy ul. Sportowej nieznany sprawca po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń w postaci kłódek znajdujących się przy bramce oraz drzwiach kiosku "Ruch", wszedł do jego wnętrza skąd zabrał w celu przywłaszczenia wyroby tytoniowe, kosmetyczne oraz pieniądze w kwocie około 300 zł. Łączna wartość powstałych strat wynosi około 700 zł.

* W nocy 11/12 bm. przy ul. Grunwaldzkiej nieznany sprawca wspiął się po rusztowaniu ustawionym na zapleczu budynku sklepu mięsnego, wyważył okienko przez które dostał się do jego wnętrza, a następnie dokonał kradzieży wędlin, mięsa i jego przetworów oraz pieniędzy z kasy fiskalnej w kwocie 298,96 zł. Łączna wartość powstałych strat wynosi 2.160,40 zł.

* W dniu 09.01.05 r. przy Placu Orląt Przemyskich policjanci miejscowej KMP w wyniku pracy operacyjnej ustalili, że dwóch 14-letnich mieszkańców Przemyśla, w okresie od września do stycznia 2005, dokonali wymuszenia rozbójniczego oraz dwóch rozboi wobec 14-letniego mieszkańca tej samej miejscowości.

* W dniu 11.04 br. przy ul. Kopernika policjanci miejscowej KMP ujawnili, że 57-letnia obywatelka Ukrainy, w pokoju noclegowni posiadała 820 paczek papierosów oraz 10 butelek alkoholu bez polskich znaków skarbowych akcyza. Uszczuplenie należnego podatku wynosi 5515 zł.

* W dniu 10.04 br. przy ul 3 Maja nieustalony sprawca po uprzednim wyłamaniu zamków drzwi wejściowych oraz kraty zabezpieczającej wejście od zaplecza sklepu z artykułami sportowymi, wszedł do jego wnętrza usiłując dokonać kradzieży mienia. Zamierzonego celu nie osiągnął, gdyż został spłoszony przez przebywającego w sklepie właściciela mieszkańca Krosna i zbiegł w nieznanym kierunku.

Reklama