Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 27.03-02.04.2006 r.

Przemyśl

Koniec kaleczenia drzew...
* Władze miasta nie mają koncepcji utrzymania i pielęgnacji drzew. Tak przynajmniej twierdzą działacze Towarzystwa Ulepszania Miasta. Wtóruje im profesor Marek Kosmala, ekspert w dziedzinie dendrologii. W mieście coraz mniej jest ładnych drzew, a coraz więcej okaleczonych. Z przyciętymi gałęziami odstraszają turystów odwiedzających Przemyśl. Przeciwko takiemu postępowaniu zaprotestowały setki mieszkańców. W ub. roku podpisali się pod protestem skierowanym do magistratu.
- Petycji przemyślan nie wzięto pod uwagę - uważa Andrzej Juszczyk z Towarzystwa Ulepszania Miasta. - Urząd Miasta nie zrezygnował z planu wycięcia drzew na Rynku, ani nie zmienił sposobu ich pielęgnacji. Na zaproszenie TUM miejscowymi drzewami zainteresował się Marek Kosmala ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, ekspert w dziedzinie dendrologii. To, co zobaczył, wprawiło go w osłupienie.
- Widziałem ponad 100 drzew zniszczonych na skutek niewłaściwego postępowania - mówi prof. Kosmala. - Pod pozorem pielęgnacji dopuszczono się zwyczajnego wandalizmu. Złamano prawo o ochronie przyrody, a za to należy się kara. Jego zdaniem bezsensowne jest stosowane m.in. w Przemyślu tzw. ogławianie drzew. Pozbawione korony wegetują i nie spełniają swoich funkcji.
- Jeśli dane drzewo zagraża, np. linii energetycznej, wówczas trzeba je wyciąć - przekonywał ekspert. - Nie zostawiajmy kikutów, karykatur.
- To prywatna i subiektywna opinia profesora - uważa Janusz Dedio, pełnomocnik prezydenta ds. zieleni. - Oczywiście, nie wszystkie drzewa są należycie przycięta, ale mamy też przykłady ich właściwej pielęgnacji. W przyszłości wszędzie tam, gdzie będzie to absolutnie niezbędne wytniemy drzewa. Jednocześnie szukamy miejsc do nowych nasadzeń. (Nowiny)

* Zbliża się samorządowa kampania wyborcza, więc pielęgniarki likwidowanego SP ZOZ przypominają staroście, że nie uregulował jeszcze wszystkich długów. Wierzycielki starostwa nie darowały władzom powiatu niewypłaconych do końca zaległych pieniędzy. Postanowiły interweniować wszędzie, gdzie się da: w centralnych władzach PiS-u, w czołowych telewizyjnych programach itp. Przyznają, że uaktywniły się właśnie teraz, bo mają nadzieję, że zbliżające się wybory samorządowe nie pozwolą dłużnikom zignorować ich próśb. Mija 5 lat od postawienia SP ZOZ w stan likwidacji. Tyle samo trwa batalia byłych pracowników o wypłatę pieniędzy. Co roku, najczęściej przed świętami, pielęgniarki dużą grupą przychodzą na sesje powiatowych radnych. Co roku wizyta kończy się mniejszą lub większą awanturą. Ostatniej jesieni władze powiatu zapowiedziały, że zasadnicza część długu została już spłacona, a reszta spłacana nie będzie (przynajmniej do końca kadencji obecnej rady), bo starostwo nie ma pieniędzy. Minęło kilka miesięcy i wierzycielki starostwa postanowiły o sobie przypomnieć: piszą listy do najważniejszych w kraju VIP-ów, skarżą się ogólnopolskiej telewizji itd. Zbliżają się wybory, więc kobiety uznały, że to bardzo dobry moment na upominanie się o swoje: – Oni się nami wcale nie przejmują, ale może teraz zaczną! – mówią autorki ostatniego listu (do "Interwencji" Polsatu). – To może nie są gigantyczne kwoty, na osobę wyjdzie jakieś 2 tysiące złotych. Ale chodzi o zasadę: długi trzeba spłacać, a jak się jest starostą – tym bardziej! A ostatnio usłyszałyśmy, żebyśmy sobie poczekały na następną kadencję. To nieuczciwe jest. Przecież oni sztucznie przedłużają stan likwidacji, żeby tylko komornik nie wszedł im na konto, i żeby jakoś doczekać do końca. Sprawy SP ZOZ podlegają wicestaroście Witoldowi Kowalskiemu: – Ale proszę pamiętać, że decyzje w kwestii zadłużenia podejmują radni. Ja też nie uchylam się od odpowiedzialności i z całą stanowczością mogę powiedzieć: zrobiliśmy naprawdę dużo, spłaciliśmy znaczą część długu wobec pracowników, ponad 4 miliony złotych, a zostało nam około 800 tysięcy. Stwierdzenie, że nie traktujemy tej sprawy poważnie, jest krzywdzące!... Proszę pamiętać, że zostaliśmy z tym długiem sami, a w SP ZOZ zatrudnionych było 800 osób, w tym również z miasta! Pan prezydent palcem nie kiwnął, żeby coś pomóc!... (Życie Podkarpackie)

Sprzątali Zniesienie
* Wersalkę, telewizor oraz mnóstwo butelek i puszek znaleźli wolontariusze, którzy w sobotę rozpoczęli sprzątanie fortu XVI Zniesienie, obok kopca tatarskiego.
- To miejsce chętnie odwiedzane przez turystów. Stąd rozciąga się wspaniały widok na panoramę miasta i okolic. Z tego względu przewodnicy często przyprowadzają tutaj swoje grupy. I co widzą? Góry śmieci i zarośnięty krzakami fort - mówi Dariusz Hop, prezes przemyskiego oddziału PTTKDo sobotniej akcji sprzątania namówił członków przemyskiego PTTK, harcerzy ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej oraz młodzież z Samodzielnego Plutonu Jednostki Strzeleckiej 2009 z Przemyśla. Przyszło 50 osób. Akcja trwała kilka godzin. Na początek wolontariusze oczyścili najbardziej widoczny, kilkudziesięciometrowy fragment fosy od ul. Przemysława i Krzyża Zawierzenia.
- Usuwamy krzaki i samosiejki, których przez lata sporo tutaj narosło - tłumaczy pan Dariusz. Pozwolenie na wykonywanie prac wydał prezydent miasta oraz Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Nad tym, aby nie wyciąć wartościowej zieleni czuwał Janusz Dedio, pełnomocnik prezydenta Przemyśla ds. zieleni. Akcja sprzątania będzie trwała kilka miesięcy. Później fort zostanie oznaczony tabliczkami ułatwiającymi zwiedzanie.
- Dziękujemy Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji za wypożyczenie pił i pracowników oraz Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej - SITA za zorganizowanie wywozu śmieci - dodaje prezes PTTK. (Nowiny)

* Coraz głośniej i coraz częściej padają z różnych ust słowa o wszechogarniającej społecznej znieczulicy. Zaprzeczeniem tej smutnej tezy były wydarzenia, jakie rozgrywały się przez kilkanaście lutowych dni. Dzięki pomocy zwykłych ludzi, pasażerów Miejskiego Zakładu Komunikacji w Przemyślu udało się ustalić sprawców czynnej napaści na kierowcę autobusu. Do tego bardzo nieprzyjemnego zdarzenia doszło 17 stycznia br. około g. 18.55 przy ul. Krasińskiego w Przemyślu. – Do autobusu linii numer 3 na jednym z przystanków przy ulicy Krasińskiego wsiadła kilkuosobowa grupa młodych ludzi. Zachowywali się bardzo głośno. Nie skasowali biletów. Kierowca widzi w lusterku kto kasuje bilety, więc na następnym przystanku postanowił zareagować. Zatrzymał autobus, zwrócił im uwagę na fatalne zachowanie, żądając przy okazji okazania biletów. Odmówili. Postanowił więc zadzwonić do naszego dyspozytora lub na policję. Telefon zostawił w kabinie. Gdy się odwrócił, jeden z tych młodych ludzi uderzył go w głowę, po czym wszyscy uciekli – opowiada kierownik Sekcji Kontroli Biletów w przemyskim MZK Andrzej Baran.
– Dzisiaj już wiemy, że były to cztery niepełnoletnie osoby, w wieku 16, 17 lat. Sam fakt uderzenia przez jednego z pasażerów kierowcy naszego autobusu bardzo nas zbulwersował. Owszem, w autobusach zdarzają się sprzeczki, nawet małe awantury, ale nie dochodzi do rękoczynów, w których pokrzywdzonym jest nasz kierowca. Już bardzo dawno nie spotkaliśmy się z czymś takim – wyjaśnia prezes MZK Jerzy Uziembło. We wszystkich autobusach pojawił się specjalny komunikat, w którym zarząd spółki zwrócił się z prośbą do pasażerów, mieszkańców miasta, którzy byli świadkami, lub posiadają jakiekolwiek informacje w tej sprawie o wskazanie sprawcy zdarzenia. Za wskazanie sprawcy wyznaczona została nagroda w wysokości 500 zł. Prezes J. Uziembło: – Liczyliśmy na pomoc i się nie przeliczyliśmy. (Życie Podkarpackie)

Nie podpalajmy traw!
* Dla strażaków zaczął się jeden z najgorętszych okresów w roku. Kilka razy dziennie wyjeżdżają gasić płonące trawy. Ale alarmów będzie z pewnością więcej. Rolnicy i właściciele działek dopiero zabierają się do wzniecania pożarów.
- Wypalając trawy, ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie powodują - mówi kpt. Daniel Dryniak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu. - Ogień może przenieść się na las, dosięgnąć zabudowań gospodarczych, a nawet zabić podpalacza. Bezskuteczne okazują się akcje mające uświadomić rolników i działkowców. Wielu z nich ciągle uważa, że ogień to najtańsza metoda niszczenia uschłych traw, a jednocześnie sposób na użyźnienie gleby. Fachowcy są odmiennego zdania. Przekonują, że podczas wypalania temperatura na powierzchni gleby dochodzi do 700 stopniu Celsjusza. Zniszczona zostaje naturalna flora bakteryjna przyśpieszająca rozkład resztek roślinnych. Potrzeba około pół roku na odtworzenie stanu, jaki był przed pożarem. Dodatkowo w ogniu giną mrówki, żaby, jeże, krety, zające oraz ptaki mające lęgi w trawach i krzewach. Palenie roślinności zanieczyszcza powietrze. Do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki i tzw. węglowodorów aromatycznych o właściwościach rakotwórczych.
- Sprawcom podpaleń traw grozi grzywna, a nawet kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat - informuje komisarz Piotr Kluz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. W ubiegłym roku na Podkarpaciu odnotowano kilka dramatów z udziałem osób wypalających roślinność. Przyczyną ich śmierci było zaczadzenie się duszącym dymem. (Nowiny)

Chce wrócić do pracy
* Marek K., policjant Centralnego Biura Śledczego, nie popełnił przestępstwa. Potwierdził to sąd drugiej instancji. Prokuratura zarzucała mu niedopełnienie obowiązków służbowych. Trzy lata temu policjanci z rzeszowskiego oddziału CBŚ rozbili działającą w Przemyślu grupę przestępczą. Jej członkowie wyłudzili nienależny im podatek VAT. Wśród aresztowanych zabrakło mężczyzny, który kierował procederem. Uciekł do Hiszpanii. Został tam zatrzymany i deportowany do Polski. Prowadząca śledztwo krakowska prokuratura uznała, że policjant Marek K. umożliwił podejrzanemu wyjazd z kraju i nie doprowadził go na przesłuchanie. Funkcjonariusz zaprzeczył. Miał swój udział w ustaleniu miejsca kryjówki podejrzanego. W październiku ub. roku Sąd rejonowy w Przemyślu oczyścił Marka K. z podejrzeń. W ubiegłym tygodniu tutejszy Sąd Okręgowy oddalił apelację w sprawie złożoną przez prokuraturę. Policjant chce wrócić do pracy. (Nowiny)

* Miejskie służby porządkowe obiecują, że szybko załatają dziury na głównych ulicach w mieście. Na razie ubytki asfaltu zostały uzupełnione na Lwowskiej, Krakowskiej, Dworskiego, Mickiewicza, Krasińskiego, Stanisława Augusta, Słowackiego oraz na obu przemyskich mostach.
- Z chwilą znacznej poprawy warunków atmosferycznych remonty ulic rozpoczną się na szerszą skalę – obiecuje Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Zaznacza, że pomimo ocieplenia "Akcja Zima" jeszcze się nie skończyła. (Nowiny)

* Na realizację "programu na rzecz społeczności romskiej" Urząd Miasta otrzymał z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji blisko 3 tys. zł, a Centrum Kulturalne – 5 tys. – Przeznaczymy je głównie na działający u nas ponad rok Romski Zespół Pieśni i Tańca "Ciercheń" – mówi Adam Halwa, dyr. CK. – Część pieniędzy pójdzie na zorganizowanie Dni Kultury Romskiej. Miasto, otrzymaną dotację, wyda m.in. na zakup pomocy dydaktycznych. W Przemyślu żyje ok. 100 Romów. (Nowiny)

Sprzątaj po swoim czworonogu...
* Miejskie służby porządkowe za darmo rozdadzą wśród właścicieli psów tysiąc zestawów do sprzątania. Ma to zmobilizować przemyślan do sprzątania po swoich podopiecznych. Komplet będzie się składał z łopatki i woreczków foliowych. Na osiedlach pojawią się plakaty informujące o akcji i zachęcające do udziału w niej.
- Chcemy, aby mieszkańcy przekonali się, że warto mieć taki zestaw i sprzątać po swoim psie. Dlatego na początek rozdajemy je za darmo, a chcielibyśmy, aby w przyszłości były dostępne w kioskach i sklepach – mówi Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. Właściciel psa, który nie posprząta po nim, Straż Miejska może ukarać mandatem do 200 zł. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

Przyznali i odebrali...
* Rada Miasta cofnęła uchwałę o przyznaniu 300 tys. zł na rehabilitację niepełnosprawnych. Te pieniądze były warunkiem uzyskania dofinansowania z funduszy unijnych. Jarosławskie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych złożyło wniosek o dotację unijną. Stowarzyszenie planuje uruchomić centrum rehabilitacyjne dla niepełnosprawnych. Mieli otrzymać 1100 tys. zł. Jako własne zabezpieczenie chcieli wykorzystać dotację miejską. Radni postanowili wesprzeć Jarosławskie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych. Uchwałą z 30 stycznia br. przekazali mu 300 tys. zł. Po dwóch miesiącach Rada Miasta na wniosek burmistrza zmieniła decyzję wycofując się całkowicie z finansowego wsparcia dla stowarzyszenia.
- Nieprawidłowości zarzuciła nam Regionalna Izba Obrachunkowa. Od początku popierałem przekazanie tych pieniędzy niepełnosprawnym. Nie potrafimy jednak znaleźć takiej furtki, by nasza propozycja została zaakceptowana przez RIO - mówi Janusz Dąbrowski, burmistrz Jarosławia. Bez pomocy zewnętrznej z planów uruchomienia centrum rehabilitacyjnego dla niepełnosprawnych nic nie wyjdzie.
- Wniosek o dotację złożyliśmy. Będziemy o nią walczyć, jednak cofnięcie dofinansowania ze strony miasta może być powodem, że jej nie dostaniemy - mówi Krystyna Kłoda, prezes stowarzyszenia. Zabierając pieniądze nie dano żadnych zapewnień, że miasto wspomoże stowarzyszenie działające nie tylko na rzecz niepełnosprawnych. (Nowiny)

* Krzysztof Kolberger – błyskotliwy i dowcipny, zaś momentami poważny i zadumany, mówił w Salonie Literackim wiersze ks. Jana Twardowskiego. Dlaczego mówił? Bo jak podkreślał, poezji ks. Jana się nie czyta, lecz mówi. Koniku polny od nieważnych wierszy naucz mnie od małego być mniejszym – to krótki wiersz zatytułowany Korepetycje. Jego fragment posłużył organizatorom kolejnego już, siódmego Salonu Literackiego jako motto niedzielnego spotkania, podczas którego sala restauracyjna hotelu Hetman wypełniona była po brzegi. Ta edycja Salonu miała podwójny wymiar: była lekcją pokory przekazaną przez księdza Jana w wersach jego wierszy, a także spotkaniem z wybitnym aktorem Krzysztofem Kolbergerem (w ostatnim czasie związanym z postacią Ojca Świętego, poprzez użyczenie swojego głosu głównej postaci w polsko-amerykańsko-włoskim filmie Jan Paweł II) – interpretatorem poezji Ojca Świętego oraz narratorem Testamentu Jana Pawła II. Spotkanie podzielone na trzy odsłony, powiązane ściśle z muzyką w wykonaniu duetu harfowo-fletowego: Joanna Supranowicz i Ewa Bocian, było nie tylko zadumą nad codziennym życiem, ale także przekazem prostych prawd, do których często trudno dojść w codziennym zabieganiu. Jedna z nich, zawarta w wierszu pt. Jest brzmi: "Bogu nie potrzeba dowodów doktoratów tez Bogu tak jak miłości wystarczy że jest". Krzysztof Kolberger rozpoczął i zakończył spotkanie wierszem Śpieszmy się kochać ludzi. Zaskoczył też jarosławską publiczność, bo ostatni jego fragment powiedział równocześnie w języku migowym. Przypomnijmy, że Salon Literacki prowadzony jest przez Stowarzyszenie Grupa Poetycka z jego prezes Grażyną Stopą na czele oraz Janinę i Władysława Wyczańskich, właścicieli hotelu Hetman. (Życie Podkarpackie)

P R Z E W O R S K

Trzydniowa prohibicja
* Radni miasta Przeworsk postanowili, że w dniach 7-9 kwietnia, na terenie niektórych ulic w mieście obowiązywał będzie zakaz sprzedaży, spożywania, wnoszenia i podawania alkoholu. Zakaz ten związany jest w planowanymi w Przeworsku obchodami Spotkania Młodych Archidiecezji Przemyskiej. Radni miasta tłumaczą swoją decyzję chęcią zwiększenia bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz zapewnienia warunków do "godnego przeżycia tych dni". Przeciwnicy zakazu mówią, że część młodych ludzi, wiedząc o zakazie, dla samej zasady będzie go łamać. –Prowokuje się w ten sposób zachowania do któr w normalnych okolicznościach by nie doszło- mówią. Zakaz obowiązywać będzie na ulicach: Bernardyńskiej, Gimnazjalnej, Grunwaldzkiej, Jagiellońskiej, Kazimierzowskiej, Kilińskiego, Konopnickiej, Kościelnej, Krakowskiej, Krasickiego, Lwowskiej, Piłsudskiego, Misiągiewicza, Wałowej, Gorliczyńskiej, Jedności, Rynek, pl. Mickiewicza. (Super Nowości)

R E G I O N

* Słowa przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Podkarpaciu Zdzisława Szramika brzmią jednoznacznie: "Wyczerpaliśmy wszystkie prawnie możliwe drogi. Teraz będziemy strajkować". Dzisiaj, 29 marca, większość lekarzy z Podkarpacia, zrzeszonych w związkach zawodowych, nie będzie wypisywać kart statystycznych, 31 marca – zwolnień lekarskich na drukach ZUS, a 3 kwietnia odejdą od łóżek pacjentów. Protest podkarpackich lekarzy, walczących o 30-procentową podwyżkę płac, przyjął obecnie już skrajną formę. Przypomnijmy, iż lekarze już dwukrotnie byli na urlopach na żądanie: 20 lutego i 13 – 14 marca. W czwartek, 23 marca, dyrektorzy kilku szpitali, w których nie udało się doprowadzić do ugody, otrzymali pismo z informacją, że od 29 marca lekarze nie będą wypisywać dokumentów statystycznych służących rozliczeniom z NFZ. Lekarze w przemyskim Szpitalu Wojewódzkim również przyłączą się do kolejnego etapu protestu. Przewodniczący OZZL na Podkarpaciu Z. Szramik wyjaśnił, że taka forma protestu jest nieodzowna, aby wreszcie ktoś zrozumiał, że tutaj niepotrzebne są działania doraźne, ale zmiana całego systemu. – Wyczerpaliśmy już wszystkie prawnie możliwe drogi. Był spór zbiorowy, były negocjacje między dyrekcjami a związkowcami. Tam, gdzie nie przyniosły rezultatów, podpisane zostały protokoły rozbieżności. Teraz będziemy strajkować. Lekarze nie będą wypisywać zwolnień na drukach ZUS, lecz w formie zaświadczeń lekarskich . Na 3 kwietnia zaplanowaliśmy strajk czynny. Będziemy przyjmować pacjentów tylko w stanach zagrożenia życia. Mamy nadzieję, że pacjenci zrozumieją nasz protest, gdyż to także leży w ich interesie – stwierdził. (Życie Podkarpackie)

Lekarze w kamasze?
* W niektórych regionach kraju lekarze dostają powołania do wojska. W Legnicy wezwanie na ćwiczenia otrzymało 19 osób. Trudno się oprzeć wrażeniu, że ma to związek z wcześniejszymi zapowiedziami ministra Ludwika Dorna, że weźmie lekarzy w kamasze. - Nie ma przecież zagrożenia wojną ani epidemią - dziwią się medycy. Na Podkarpaciu do czwartku jednak nikogo jeszcze nie powołano.
- Wzywanie na ćwiczenia to śmieszna decyzja i świadczy o tym, że rząd nie ma żadnego pomysłu na rozwiązanie problemów narastających w służbie zdrowia - mówi Zdzisław Szramik, przewodniczący Zarządu Podkarpackiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Takie postępowanie nie zasługuje nawet na komentarz, mnie na pewno nikt nie zmusi do służby w wojsku jako lekarz. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

Komornik łapówkarz...
* W ubiegły czwartek funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, pod zarzutem żądania łapówek, zatrzymali Wojciecha K., komornika z Przemyśla. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu postawiła komornikowi zarzut żądania 30 tysięcy złotych, w zamian za odstąpienie od czynności egzekucyjnych. Jak poinformował podinspektor Wiesław Dybaś, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie Wojciech K., komornik Sądu Rejonowego Rewiru I w Przemyślu, został zatrzymany w ubiegły czwartek. Powodem zatrzymania były nieprawidłowości w zakresie prowadzenia kancelarii komorniczej oraz podejrzenie żądania łapówek. – Zatrzymanie komornika poprzedzone było kilkumiesięcznym rozpoznaniem operacyjnym funkcjonariuszy z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie – powiedział podinspektor W. Dybaś. – W czwartek, 23 marca, policjanci weszli do kancelarii Wojciecha K. zatrzymali go i zabezpieczyli dokumenty. W sobotę komornik Wojciech K. został tymczasowo aresztowany na miesiąc. Czynności śledcze policji nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, która postawiła komornikowi zarzut żądania łapówek. (Życie Podkarpackie)

* Policjanci z Przemyskiej KMP ujawnili na ulicy B. Getta, że 22-letni mieszkaniec Przemyśla, kierował samochodem marki Ford Mondeo będąc w stanie nietrzeźwości /0.39 i 0.42 mg/l/. Zatrzymano prawo jazdy.

* W dniu 26.03.06 na ulicy Kopernika w Przemyślu nieznany sprawca z nie zamkniętego samochodu marki Polonez dokonał kradzieży radioodtwarzacza Pioneer, powodując straty w wysokości ok. 450 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla.

* W okresie 26 - 28 bm. nieznani sprawcy, wykorzystując nie zamknięte drzwi garażowe, weszli do jego wnętrza, gdzie po wyłamaniu zamka w drzwiach prowadzących do pozostałych pomieszczeń domu i po penetracji pomieszczeń, skradli cztery alufelgi marki "Borbete" oraz rower górski, powodując tym straty w wysokości 1.500 zł na szkodę mieszkańca Przemyśla.

* Policjanci Sekcji Kryminalnej KMP w Przemyślu ujawnili, że w dniu 8.10.2005 roku w Przemyślu, dwóch braci, 25 i 26 letni mieszkańcy Przemyśla, pod pozorem obejrzenia skradli mieszkańcowi tej samej miejscowości, telefon komórkowy marki "Siemens", wartości ok. 400 zł.

* W dniu 28.03. br. na ulicy Łukasińskiego 16 letni mieszkaniec Przemyśla zabrał z ręki mężczyzny telefon komórkowy marki "Sony Ericson", wartości 300 zł na szkodę ojca pokrzywdzonego mieszkańca Przemyśla, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. W wyniku przeprowadzonych czynności, po wskazaniu przez sprawcę miejsca ukrycia, telefon odzyskano.

* W dniu 28 bm. na ul. Wincentego Pola kierująca samochodem marki Fiat Uno 28-letnia mieszkanka Przemyśla, na terenie przed szkołą podstawową nr 15 w Przemyślu, jadąc najechała na nogę biegnącego 7-letniego mieszkańca Przemyśla, który w wyniku zdarzenia doznał złamania kości w okolicy kostki nogi lewej oraz otarcia naskórka i stłuczenia podudzia. Dziecko po opatrzeniu lekarskim w miejscowym szpitalu, zwolniono do domu.

* W dniu 29 bm. policjanci z KMP w Przemyślu, w czasie kontroli drogowej na ul. Rogozińskiego ujawnili, że kierujący samochodem marki "Opel Vectra", 26-letni mieszkaniec Buszkowiczek, pow. Przemyśl, przewoził w nim 3.350 paczek papierosów, bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Ponadto, w trakcie przeszukania pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych kierującego, dodatkowo ujawniono 360 paczek papierosów. Wartość uszczuplenia podatkowego na rzecz Skarbu Państwa RP, wynosi 24.337.60 zł. Sprawcę po przesłuchaniu zwolniono.

Reklama