Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.01-07.01.2006 r.

Przemyśl

Wojna polsko-polska?
* Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Eugeniusz Strzałkowski (PiS) na ostatniej w starym roku sesji zaapelował do radnych i... dziennikarzy o zakończenie wojny polsko - polskiej po przemysku. Inni radni, zaskoczeni tymi słowami, pytali, o jaką wojnę chodzi. To nie pierwszy przypadek, gdy Strzałkowski atakuje przemyskich dziennikarzy. Na listopadowej sesji prasowe teksty o remontach ulic miejskich nazwał paszkwilami i wypocinami. Przed czwartkową dyskusją nad projektem miejskiego budżetu na 2006 r. zrzucił na dziennikarzy odpowiedzialność za to, że Przemyśl jest postrzegany jako Polska B i nie dogania Polski A.
- W wielu enuncjacjach prasowych chodzi o to, aby postawić władze miejskie pod mur i im dokopać - dowodził wiceprzewodniczący Strzałkowski, który jest w kolacji popierającej prezydenta Przemyśla Roberta Chomę. Takie stwierdzenia wywołały zdziwienie innych radnych, nie tylko z opozycji. Tym bardziej że zostały wypowiedziane przed najważniejszą w roku dyskusją nad projektem miejskiego budżetu na 2006 r. - Być może chodziło o zamknięcie ust osobom, które mogły krytycznie wypowiadać się o projekcie budżetu - podejrzewali niektórzy radni. Radni twierdzili, że uwag krytycznych wobec władz miejskich, nie należy traktować jak wojnę.
- Jeżeli można mówić o apelu do dziennikarzy to takim, aby pisali prawdę. Jeżeli prawda jest bolesna, to trudno - mówi Rafał Oleszek, radny LPR.
- Nie będzie wojny polsko - polskiej po przemysku - w ten sposób swoje wystąpienie rozpoczął Ludwik Kaszuba z SLD. Zygmunt Majgier (ROP) stwierdził, że to właśnie takie niefortunne wypowiedzi, jak wiceprzewodniczącego Strzałkowskiego, stają się tematem dla dziennikarzy. Dziwił się, bo według niego żadnej wojny polsko - polskiej w Przemyślu nie ma.
- Ja walczyłem o to, aby każdy z nas miał wolność wypowiedzi. A pan, jak nie walczył, niech nie podpowiada koledze na ten temat - wzburzony radny Majgier zwrócił się do wiceprzewodniczącego Strzałkowskiego. Podczas tej wypowiedzi radnemu Majgierowi kilka razy próbowano przerwać wypowiedź, zarzucają, że wypowiada się nie na temat. (Nowiny)

* Pełnomocnik prezydenta ds. uruchomienia wyciągu: - W najbliższy czwartek chcemy zacząć śnieżyć. Już tydzień temu w przerwie świąteczno-noworocznej przemyski wyciąg przyciągał chętnych do szusów. Na ulicy Pasteura i Sanockiej widać było obce rejestracje i turystów pytających, kiedy w końcu ruszy nartostrada. Tymczasem ciągle trwają ostatnie prace, nie zakończył się też odbiór techniczny górnej kolejki. Ryszard Kosterkiewicz, pełnomocnik prezydenta ds. wyciągu, pytany o termin startu odparł, że może on nastąpić po zakończeniu odbioru i oczywiście przy minusowych temperaturach, które pozwolą na naśnieżenie stoku: - W najbliższy czwartek chcemy zacząć śnieżyć... - dodał. Ponieważ dolna kolejka nie jest jeszcze gotowa, uruchomienie górnej może spowodować komplikacje natury komunikacyjnej. Parkując na dole, przy Sanockiej, narciarze będą musieli pierwszy odcinek przejść na piechotę, parkując na górze, przy Pasteura - mogą mieć problem ze znalezieniem miejsca, bo na razie nie ma tam żadnego parkingu. Dlatego m.in. miasto uruchomi bus, który będzie wozić narciarzy z Sanockiej na Pasteura (dla właścicieli karnetów - za darmo). Przypomnijmy: kolejka miała być oddana już miesiąc temu, a uroczyste otwarcie - z VIP-ami i imprezami towarzyszącymi - miasto zaplanowało na 20 stycznia. (Życie Podkarpackie)

Komendant odchodzi na emeryturę...
* Mł. bryg. Andrzej Ryzner, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu zdecydował się przejść na emeryturę. Stało się tak po serii nieprzychylnych mu anonimów, które trafiły do mediów i różnych instytucji. Autorzy pism wytykali komendantowi, że chroni strażaków przyłapanych na jeździe po pijanemu. Chodzi o trzy osoby, ujawnione przez policję w ostatnich dwóch latach. Tylko jedna z nich nie pracuje w straży, odeszła na własną prośbę. Po anonimach, sprawę badała Komenda Główna PSP. Komisja uznała, że mł. bryg. Ryzner powinien wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko trzem strażakom, a tego nie zrobił. Komendant Ryzner dostał od nowego komendanta wojewódzkiego podkarpackiej straży propozycję "wyjścia z twarzą z sytuacji".
- Do komendanta głównego, za pośrednictwem wojewódzkiego, złożyłem wniosek o przejście 31 stycznia na emeryturę. Do tego czasu oddałem się do dyspozycji komendanta wojewódzkiego - mówi mł. bryg. Ryzner. Co się stanie ze strażakami, którzy jechali po pijaku? Ten skazany sądownym wyrokiem za jazdę po pijanemu sam zrezygnował ze służby. Dwóm innym sąd warunkowo umorzył postępowanie. Nadal pracują.
- Wobec tych dwóch strażaków toczy się postępowanie prowadzone przez Komendę Główną. Czekamy na zalecenia pokontrolne - mówi Marcin Betleja, rzecznik prasowy KW PSP w Rzeszowie. (Nowiny)

* Rządząca miastem koalicja twierdzi, że nie jest źle z miejskimi finansami, a budżet na 2006 rok sprawi, że będzie lepiej. Opozycja zastanawia się, kto spłaci długi, które będą się ciągnąć jeszcze przez dwie następne kadencje Rady Miejskiej. To ostatni budżet zaprojektowany i realizowany przez obecną radę i prezydenta. Zaplanowano znacznie większe dochody niż w ub. roku. Wydatki mają wzrosnąć niewiele.
- To budżet pozwalający na dogonienie innych samorządów - twierdzi wiceprzewodniczący rady Eugeniusz Strzałkowski z koalicyjnego PiS. W tym roku planowany deficyt, czyli przewaga wydatków nad dochodami, wyniesie w Przemyślu 32 mln złotych. To 17 proc. dochodów. Zgodnie z przepisami, deficyt nie może przekroczyć 20 proc.
- Niektóre pozycje po stronie dochodów miasta wydają się zbyt optymistycznie zawyżone. Nie wiem, czy uda się je osiągnąć - zastanawia się radny Ryszard Kulej z SLD. Jego partyjny kolega Ludwik Kaszuba ma wątpliwości co do pełnej ściągalności podatku od nieruchomości. Powodem jest to, że przemyskie stawki należą do najwyższych w Podkarpackiem. Jest wielu podatników, którzy mogą nie być w stanie ich płacić.
- W tej sytuacji istnieje niebezpieczeństwo, że niedobór w budżecie mógłby sięgnąć nawet 40 mln złotych - twierdzi radny Kaszuba. Z takimi opiniami nie zgadza się skarbnik Urzędu Miasta Maria Łańcucka.
- Od 4 lat stawka podatku od nieruchomości nie zmienia się. Plany dochodów nie są przeszacowane. Wynikają z prostej arytmetyki - twierdzi pani skarbnik. Każdego roku radni SLD zgłaszali do projektów budżetów mnóstwo poprawek. W tym roku się wstrzymali. Stwierdzili, że to nie ma sensu, gdyż i tak, wobec większości koalicyjnej, ich głosy w dyskusji nie były brane pod uwagę. Radni opozycji, z różnych ugrupowań, proponują oszczędności. Marek Rząsa ze Stowarzyszonych dla Przemyśla chciałby, aby przeprowadzić restrukturyzację wydatków nie tylko w oświacie, jak to się dzieje w Przemyślu, lecz również w innych dziedzinach.
- W kampanii wyborczej pan Robert Choma obiecywał, że będzie zarabiał 4 tys. złotych. Tymczasem dostaje miesięcznie 9600 złotych. Adekwatne kwoty jego dwaj zastępcy. Gdyby wrócić do obietnic wyborczych, choćby w sprawie prezydenckich poborów, to roczne oszczędności z tego wyniosą 150 tys. złotych - apelował Rafał Oleszek, radny LPR. Z tym nie zgodził się Kazimierz Nycz z SLD. - Dałbym prezydentowi Przemyśla nawet 50 tys. złotych, ale pod warunkiem, że byłby w stanie ściągnąć do miasta sporo pieniędzy z zewnątrz. Tymczasem tak się nie dzieje - ubolewa radny Nycz. Według niego przemyskie osiągnięcia choćby w porównaniu z rzeszowskimi są żenujące. - Rzeszów złożył 250 wniosków o dotacje unijne. Dostał 150 mln złotych. Przemyśl kilkanaście wniosków i otrzymał 4 mln. Czy tam są mądrzejsi ludzie? Chyba nie. A może po prostu tamtejsi urzędnicy lepiej pracują - zastanawiał się Nycz. (Nowiny)

Spokojna noc sylwestrowa
* Po raz pierwszy w sylwestrową noc było nadzwyczaj spokojnie - powiedział podinspektor Franciszek Taciuch, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Stajemy się społeczeństwem coraz bardziej cywilizowanym, umiejącym się bawić wesoło i kulturalnie. Taki wniosek można wysnuć po sylwestrowej nocy, która w Przemyślu i okolicach upłynęła wyjątkowo spokojnie. W mieście największym balem publicznym była zabawa sylwestrowa w Rynku, zorganizowana pod egidą Urzędu Miasta. Wśród kilku tysięcy ludzi, którzy przyszli na Rynek przywitać nowy rok, byli zarówno wiekowi emeryci, jak i najmłodsi obywatele (niektórzy jeszcze w wózkach). Wszyscy bawili się świetnie przy przebojach z lat 70 (na żywo!). Tradycyjnie tuż przed północą życzenia wszystkim mieszkańcom złożył prezydent Przemyśla Robert Choma. A pięć minut po północy rozpoczął się pokaz ogni sztucznych i niebo nad miastem rozjarzyło się od różnokolorowych rac. Nad porządkiem i bezpieczeństwem czuwali policjanci, straż miejska i służby medyczne. Na szczęście nie musieli oni zbyt często interweniować. - Obyło się bez wypadków, nikt nie trafił do szpitala z obrażeniami, nie było rozbijania szyb. To naprawdę była wyjątkowo spokojna noc, o wiele spokojniejsza niż zwykle - poinformował oficer prasowy KMP. (Życie Podkarpackie)

* Autorzy obywatelskiego projektu ustawy o ochronie dzieci przed szkodliwymi treściami w mediach, której nie zdążył uchwalić Sejm minionej kadencji, będą domagać się ponownego podjęcia tej inicjatywy przez inny uprawniony do tego podmiot. Zwrócą się w tej sprawie do parlamentarzystów lub prezydenta z prośbą o powtórne wniesienie projektu. Pomysł uchwalenia ustawy zakazującej rozpowszechniania w mediach treści szkodliwych dla dzieci (przemoc, seks, narkotyki, alkohol, wulgarny język, strach, poniżanie ludzkiej godności) zrodził się w Przemyślu i objął całą Polskę. Pod projektem podpisało się 200 tys. rodziców, nauczycieli, pedagogów i innych osób przeciwnych narażaniu najmłodszych na ukazywanie drastycznych materiałów w programach TV, filmach, czasopismach, czy grach komputerowych. Projekt został wniesiony do Sejmu w 2001 r., ale proces legislacyjny rozpoczął dopiero Sejm minionej kadencji i nie zdążył go dokończyć. - W tej sytuacji zamknięto prace ustawodawcze, kierując się zasadą, że skoro przez dwie kadencje nie zdołano uchwalić ustawy, to niezbędne jest ponowne podjęcie inicjatywy legislacyjnej, np. przez parlamentarzystów lub prezydenta - powiedziała Lucyna Podhalicz, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy o Ochronie Dzieci przed Szkodliwymi Treściami w Mediach. Dodała, że autorzy obywatelskiego projektu będą o to usilnie zabiegać, aby setki godzin społecznej pracy nie poszły na marne i spełniły się oczekiwania wszystkich, którym leży na sercu dobro dzieci. - Dlatego zwróciliśmy się w tej sprawie do marszałka Sejmu Marka Jurka, który życzliwie odniósł się do naszej inicjatywy i obiecał pomoc - podkreśliła. Projekt ustawy zakłada m. in. ujednolicone informowanie o treściach zawartych w wymienionych mediach. Powinno to zostać osiągnięte dzięki piktogramom umieszczanym na produktach medialnych, określającym rodzaj treści szkodliwych i wiek odbiorców. (Nowiny)

Gdzie te unijne pieniądze?
* - Jak to się dzieje, że Przemyśl zdobył tylko 4 mln zł ze środków unijnych, a Rzeszów aż 150 mln zł?- pytał Kazimierz Nycz, radny Przemyśla. - Nie wierzę, że tam są mądrzejsi ludzie, niż tutaj. Tam są po prostu bardziej zaangażowani w to, co robią. Kazimierz Nycz, radny Przemyśla, twierdzi, że miasto nie stara się o środku unijne, które z dużym powodzeniem zdobywają inne miasta. - Mówiłem władzom o tym, że są pieniądze do wzięcia z "Eko-Funduszu". Miasto może dostać dotację w wysokości nawet do 50 proc. poniesionych kosztów na np. wymianę stolarki okiennej, czy ocieplenie budynków, na szeroko pojętą termoizolację - twierdzi radny. - W ciągu roku fundusz dysponuje od 160 do 170 mln zł. Wystarczy chcieć po nie sięgnąć. Radny dodał, że takie wnioski zgłaszane są na komisjach. Na ostatniej sesji zarzucił prezydentowi Przemyśla, Robertowi Chomie, że w pracach komisji nie uczestniczy. - Na przykład marszałkowi województwa nie zdarzyło się nie uczestniczyć w pracach jakiejś komisji- mówił. - Dlatego my możemy postulować, a państwo z koalicji rządzącej podejmują decyzje. I co? W 2010 roku zadłużenie miasta wyniesie 85 881 tys. zł. Przyszły prezydent będzie się gimnastykował jak spłacić takie długi! Radni z opozycji, zarzucają prezydentowi, że na stanowisku osoby odpowiedzialnej za ściąganie pieniędzy do Przemyśla, zatrudnił kolegę (muzyka z zawodu), który na tym się kompletnie nie znał. - Przecież to jakiś absurd!- mówią. - Teraz widoczne są tego efekty. Jest na miejscu pana Mandzyna inna osoba, ponoć coś więcej zna się na swoich zadaniach, ale na efekty jego pracy trzeba będzie poczekać co najmniej jeszcze rok, tym bardziej, że środki unijne na 2006 rok są już praktycznie rozdysponowane. W Urzędzie Marszałkowskim dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście większość wniosków już zasadniczo rozdysponowano. Przemyśl jest na "szarym końcu", jeśli chodzi o starania o unijne pieniądze. Dla przykładu Jarosław zdobył ponad 7,3 mln zł na infrastrukturę, salę sportową, oświetlenie uliczne, kanalizację, ocieplenie ścian, wymianę stolarki okiennej, itp. Z kolei niewielka gmina Tryńcza tylko w 2005 roku, w czasie od marca do grudnia, pozyskała ponad 4,3 mln zł, czyli więcej niż Przemyśl za ostatnie trzy lata. (Super Nowości)

Proces na półmetku
* Proces Krzysztofa R., lekarza ortopedy z Przemyśla oskarżonego o przyjmowanie łapówek od pacjentów jest na półmetku. Przesłuchano już 57 ze 135 świadków. W tym okresie 2 z nich zmarło - mówi sędzia Lucyna Oleszek, rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu. - Jeszcze w styczniu zaplanowane są 3 kolejne posiedzenia sądu. Proces przebiega bez zakłóceń. Prokuratura zarzuca ortopedzie przyjęcie ponad 200 tysięcy złotych łapówek. Od ich wręczenia lekarz miał uzależniać przyjęcie chorego na oddział i wyznaczenie terminu operacji wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. Krzysztof R. przez kilkanaście lat był ordynatorem oddziału ortopedii Szpitala Wojewódzkiego. Jego obecny dyrektor Jacek Mendocha zeznał przed sądem, że nigdy nie otrzymał skarg na pracę Krzysztofa R. Sam nie miał do niego zastrzeżeń. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

* Jarosławskie Towarzystwo Fotograficzne "Atest 2000" ma się dobrze i działa coraz prężniej. Dowodem na to może być chociażby doroczna wystawa członków towarzystwa, zatytułowana Prezentacje i eksponowana w Małej Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury w Jarosławiu. W prezentacjach wzięło udział 23 autorów, co sprawiło, że galeria naprawdę zrobiła się mała. Taki rodzaj ekspozycji, będącej retrospektywnym przeglądem dorocznych dokonań jarosławskich fotografików, pozwala poznać obecne mody, tendencje i zainteresowania tematyczne twórców. Ciekawym i pozytywnym zjawiskiem są na wystawie prace mało znanych członków, a właściwie członkiń Atestu, świadczące o potrzebie twórczych poszukiwań młodych. Na przykład fotografie Katarzyny Łani, które można określić jako "zabawy plastyczne", czy prace Elżbiety Śliwińskiej, która świetnie panuje nad przestrzennym chaosem. Jeżeli już jesteśmy przy paniach - to warto wspomnieć o bardzo dojrzałych pracach Aleksandry Jachimskiej, będących prostym zapisem nastroju i atmosfery. Na wystawie wyraźnie oznacza się grupa "przyrodników" od lat zajmujących się naturą, do których zaliczam Janusza Iwaszka, Tadeusza Jamroza, Ryszarda Michno czy Stanisława Tkacza. Różnorodność tematyczną dopełniają portrety Jerzego Ślusarza oraz trudne do zdefiniowania eksperymenty Jerzego Jartyma. Jakby na nowo zaprezentował się też Jacek Jamróz, który tym razem, zamiast pejzażu zajął się człowiekiem i jego niełatwą egzystencją. Jednym słowem interesująca i udana wystawa i tak trzymać. (Życie Podkarpackie)

Mniej wojska...
* Minister obrony Radosław Sikorski podtrzymał decyzję swego poprzednika i 14. dywizjon artylerii rakietowej z Jarosławia, wchodzący w skład 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, zostanie rozformowany do końca bieżącego roku. Część z żołnierzy zawodowych tej jednostki trafi do innych pododdziałów 21. BSP, część zasili jednostki w innych częściach kraju. Interpelację w sprawie likwidacji 14. dywizjonu artylerii rakietowej skierował do ministra obrony jarosławskiego poseł Mieczysław Kasprzak (PSL).
- Nie podoba mi się to, że ciągle dochodzą nas wieści na temat likwidacji kolejnych instytucji na Podkarpaciu - tłumaczy poseł. - Tymczasem obecność jednostek wojskowych jest ważnym czynnikiem miastotwórczym. W odpowiedzi na poselską interpelację, minister Radosław Sikorski napisał, że rozformowanie 14. dywizjonu artylerii rakietowej wynika z wyczerpania możliwości dalszej eksploatacji uzbrojenia i sprzętu posiadanego przez jednostkę. Chodzi o wyrzutnie rakietowe typu BM-21 jeszcze radzieckiej produkcji, z którymi zaczyna być problem ze względu na wyczerpujące się zapasy amunicji. Natomiast garnizon jarosławski ma zostać utrzymany i będą w nim nadal stacjonować 14. dywizjon artylerii samobieżnej oraz 14. bateria przeciwpancerna. Według Sikorskiego, w ciągu najbliższych trzech lat ich stany osobowe ulegną zwiększeniu.
- Nie zadowala mnie odpowiedź ministra - mówi poseł Mieczysław Kasprzak. - Decyzje jednak zapadły. Będę obserwował, czy zostaną dotrzymane zapewnienia dotyczące zwiększenia obsady pozostałych dwóch jarosławskich jednostek. Co czeka 40 żołnierzy zawodowych służących w likwidowanym dywizjonie?
- W brygadzie służyć będzie nadal 12 z nich - twierdzi kpt. Rafał Kowalik, rzecznik 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. - Niestety, nie wszystkim jesteśmy w stanie zapewnić stanowiska pracy. Część zostanie przeniesiona na szczebel dywizji, a pozostali trafią do innych jednostek w kraju. (Super Nowości)

P R Z E W O R S K

* Mieszkańcy skarżą się na zmiany organizacji ruchu wprowadzone na głównym skrzyżowaniu w mieście. Zarządca drogi deklaruje przywrócenie zielonej strzałki. Na początku grudnia Wojewódzka Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zadecydowała o zmianie organizacji ruchu dotyczącej głównego skrzyżowania w Przeworsku. Chodzi głównie o likwidację zielonej strzałki. Choć decyzja została podjęta ze wzglądu na koniecznością usprawnienia ruchu, to spowodowała kilometrowe korki w mieście.
- Sam często przejeżdżam przez to skrzyżowanie i widzę tam teraz wiele mankamentów - mówi Janusz Magoń, burmistrz miasta. - Zwróciliśmy się z wnioskiem do Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad między innymi o przywrócenie zielonej strzałki dla kierowców jadących od strony Lublina - dodaje. Zmiany organizacji ruchu przyczyniły się w dużej mierze do zwiększenia liczby kolizji w ciągu ostatniego miesiąca.
- Od czasu tych zmian zgłoszonych było pięć kolizji w tym samym miejscu, ale było ich zapewne więcej - mówi aspirant. sztabowy Wiesław Szmul, z Referatu Ruchu Drogowego KPP w Przeworsku.- Spowodowane były zazwyczaj tym, że większość miejscowych kierowców jeździ na pamięć.
- Codziennie przyjmujemy sygnały od zdenerwowanych kierowców, jednak nie możemy nic zrobić. W tej kwestii powinien wypowiedzieć się zarządca drogi - mówi aspirant Szmul. Zarówno mieszkańcy, policja jak i władze miasta domagają się przywrócenia zielonej strzałki. Pisma takie zostało już skierowane do zarządcy, WDDKiA.
- Zielona strzałka warunkowego skrętu w prawo na skrzyżowaniu została zlikwidowana, ponieważ takie są wymogi unijne. Od 2008 nowe przepisy będą obowiązywać wszędzie - mówi Władysław Kowal, kierownik służby liniowej rejonu Jarosław WDDKiA w Rzeszowie. Ze względu na liczne protesty mieszkańców i władz miasta o przywrócenie zielonej strzałki prawdopodobnie nastąpi to już końcem stycznia - deklaruje Władysław Kowal. (Nowiny)

Atrakcje dla mieszkańców
* Ścieżki rowerowe i narciarskie, cross rowerowy, boisko sportowe - to tylko niektóre z atrakcji, jakie miasto zaproponuje mieszkańcom. Podczas ostatniej sesji rady miasta burmistrz Janusz Magoń poinformował radnych o pracach, które trwają nad zagospodarowaniem odstojników przejętych od byłej cukrowni i terenów wokół nich. Władze miejskie planują tam urządzić m.in. ścieżki rowerowe, które w zimie służyłyby jako trasy narciarskie. Ma powstać także boisko sportowe oraz tor dla miłośników crossu rowerowego. - Jesteśmy także w trakcie pracy nad koncepcją przemyślanego nasadzenia zieleni. Będą tam krzewy, które całkowicie zmienią wygląd tego terenu - powiedział burmistrz. Janusz Magoń poinformował, że miasto stara się o pieniądze na ten cel w ramach Projektu Rekultywacji Terenów Przemysłowych. Zapowiedział ponadto swój udział w spotkaniach z mieszkańcami gminy Zarzecze, mających na celu podkreślenie potrzeby budowy suchego zbiornika, chroniącego gminę i sam Przeworsk przed ewentualnością powodzi w wyniku wylania Mleczki. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Wzrost zachorowań na grypę...
* W porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku zachorowań na grypę w regionie jest znacznie więcej. Może być jeszcze gorzej, bo choroba najczęściej atakuje wówczas, gdy pogoda jest nieustabilizowana. Nieleczona może prowadzić do groźnych powikłań.
- Od początku sezonu grypowego (od 1 października) do 31 grudnia Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie odnotowała 287 przypadków grypy (w ubiegłym roku 199), w tym 41 u dzieci w wieku do 14 lat - mówi Waldemar Burzyński, z-ca państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Rzeszowie. - Nikt z chorych nie wymagał dotychczas hospitalizacji. W Polsce w tym samym czasie zarejestrowano 80 562 przypadków ogółem, w tym u dzieci do lat 14 - 27 025. W tym okresie atakuje nas jednak nie tylko grypa. Coraz więcej jest kichających i kaszlących z powodu zwykłego przeziębienia. Jednak niewinne z pozoru przeziębienie może mieć przykre konsekwencje zdrowotne. Jeżeli "przechodzimy" infekcję, mogą nas zaatakować bakterie, które położą nas do łóżka i nie pozwolą uniknąć antybiotyku.
- Nawet przy przeziębieniu warto dwa dni spędzić w łóżku zażywając leki łagodzące przykre objawy - radzi Anna Negacz, lekarz rodzinny z Rzeszowa. - Należy jednak uważać na leki kupowane bez recepty. Niektóre mogą podnieść ciśnienie, wywołać kołatanie serca lub zaostrzyć chorobę wieńcową. Warto zapytać aptekarza, czy stale zażywane leki nie kolidują z tymi kupowanymi bez recepty. Nieleczona lub źle leczona grypa może wywołać zapalenie mięśnia sercowego, płuc, układu nerwowego. Chcąc uodpornić organizm na atak grypy, jedzmy w tym okresie dużo czosnku, który jest naturalnym antybiotykiem, oraz owoców zawierających witaminę C. Przed snem dobrze jest też wypić mleko z czosnkiem, miodem i szczyptą masła, lub herbatę z dodatkiem domowego soku. Sok z czarnego bzu działa napotnie, z malinowego stawia na nogi przy przeziębieniu. Pomocne są również inhalacje z macierzanki, rumianku lub czarnego bzu. (Super Nowości)

Będą dłuższe wakacje
* Dłuższe wakacje? Tak to już pewne. W czwartek premier Kazimierz Marcinkiewicz ustalił z ministrem edukacji, że rok szkolny potrwa krócej niż planowano.
- Uczniowie i nauczyciele wiedzą, że czerwiec jest złym czasem na naukę. Dlatego należy skrócić rok szkolny, aby nie przetrzymywać ich bezproduktywnie w szkole - powiedział premier Marcinkiewicz.
- To bardzo dobry pomysł, bo przez wiele lat dzieci kończyły naukę w już w okolicach 20 czerwca, a teraz muszą chodzić do szkoły aż do końca miesiąca - mówi Maria Staniszewska, nauczyciel informatyki w SP nr 17 w Rzeszowie. - Uczniowie i tak myślą już o wakacjach, więc z nauki niewiele wychodzi. Lepiej, by wcześniej wyjechali na upragnione wakacje i wrócili do szkoły bardziej wypoczęci. Mieczysław Grabianowski, rzecznik ministra edukacji i nauki, powiedział nam, że wakacje zaczną się w pierwszy piątek po 18 czerwca. I tak ma być w kolejnych latach.
- Nie będzie to miało ujemnego wpływu na naukę, bo bez problemu uda się w tym czasie zrealizować program nauczania. W ciągu najbliższych tygodni zostanie podpisane w tym celu odpowiednie rozporządzenie - twierdzi Grabianowski. Dzięki decyzji polityków najbliższe wakacje wydłużą się tydzień. W kolejnych latach mogą być dłuższe nawet o 12 dni, w zależności od układu dni w kalendarzu. Najbardziej cieszą się z niej uczniowie. Już planują, jak wykorzystają dodatkowy czas.
- To super pomysł. Można będzie pojechać prawie na trzy miesiące nad morze. Cieszę się, że dłużej wypocznę - mówi mówi Kuba Madeja z klasy 6a, rzeszowskiej siedemnastki. (Nowiny)

* 43 miliony złotych zdołali nasi parlamentarzyści wpisać do projektu przyszłorocznego budżetu. Jest więc szansa na poprawę komunikacji w naszym regionie, gdyż pieniądze te przeznaczone będą m.in. na autostradę i lotnisko. Na budowę autostrady A-4 (tzw. węzeł wschodni Tarnów-Rzeszów) przeznaczonych będzie 15 mln zł. Do tej pory uważano, że autostrada powinna kończyć się na Tarnowie. Na drogę ekspresową S-19 Via Baltica (odcinek Sokołów Młp-Wyżne) - 11 mln zł. O niedofinansowaniu tej ważnej trasy pisaliśmy kilka tygodni temu. Natomiast na wsparcie rozbudowy i modernizacje portu lotniczego Rzeszów-Jasionka zapewniono 16 mln zł. Ponadto o 1 mln zł zwiększono wydatki na prace przy zbiorniku Kąty-Myscowa.
- To były jedyne realne kwoty do uzyskania w tegorocznym budżecie - mówi Andrzej Szlachta, poseł PiS, członek komisji finansów. - W Warszawie kluczowe dla naszego regionu inwestycje traktowane są jako przedsięwzięcia lokalne. Jednak to dofinansowanie jest ważne, bo gdy się już rozpocznie budowę, to będzie łatwiej uzyskać środki na kontynuację. Przyznane pieniądze nie pokrywają całego kosztu inwestycji. Na budowę terminala na lotnisku w Jasionce potrzeba 60 mln zł, przy czym samorząd województwa dołoży w tym roku 10 mln zł. Pieniądze na podkarpackie inwestycje odebrano ze środków przeznaczonych na kontrakty wojewódzkie i rozwój regionalny. Natomiast na kontrakty wojewódzkie (czyli pieniądze przeznaczone z budżetu państwa na lokalne inwestycje) przeznaczonych ma być dodatkowo 100 mln zł. Dla naszego regionu będzie to 6-7 mln zł. Tę poprawkę zgłosili posłowie Platformy Obywatelskiej, ale nie wiadomo, czy zgodzi się na to rząd. Pieniądze zabrano bowiem z puli przeznaczonej na spłatę długów zagranicznych. Teraz projekt musi zyskać poparcie całego Sejmu. Jeśli się tak nie stanie i zamiast budżetu obowiązywać będzie prowizorium budżetowe, to nie będzie w nim korzystnych dla nas zapisów. Początkowo posłowie nie chcieli się zgodzić na dofinansowanie dróg. Ale udało się przesunąć głosowanie nad tym punktem na koniec obrad i był czas na przeformułowanie wniosku, tak by większość mogła go zaakceptować. W komisji podkarpaccy posłowie zawarli nieformalną koalicję z parlamentarzystami z województwa dolnośląskiego, którzy walczyli o obwodnicę dla Wrocławia. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 6 osobom. Zarzuca im pranie brudnych pieniędzy pochodzących z nielegalnego handlu papierosami. Mężczyźni w wieku od 20 do 35 lat działali w zorganizowanej grupie przestępczej. Skupowali papierosy przywożone do Przemyśla przez Ukraińców. Później za pośrednictwem firm kurierskich wysyłali towar do Cieszyna. Stamtąd trafiał on do Czech. Grupa działała w latach 2003 - 2005. W wyniku jej działalności skarb państwa poniósł 6 milionów strat. Pieniądze ze sprzedaży papierosów przestępcy lokowali na kontach bankowych. 5 z nich przyznało się do winy i dobrowolnie poddało karze.

* 41-letni mężczyzna zginął w lesie w Wapowcach przygnieciony przez drzewo, które ścinał. 30 grudnia 2005 roku policja znalazła jego zwłoki. Trwa dochodzenie zmierzające do ustalenia wszystkich okoliczności tragedii.

* W gaszeniu pożaru, który w nocy z poniedziałku na wtorek wybuchł w stolarni przy ulicy Wandy w Przemyślu, uczestniczyło 35 strażaków. Wstępne straty oszacowano na około 160 tysięcy złotych. Akcja ratownicza trwała ponad 3 godziny. Ewakuowano domowników z 2 budynków znajdujących się w sąsiedztwie płonących zabudowań. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia.

* W Przemyślu przy ul. Konopnickiej nieznany sprawca wyważył drzwi do mieszkania, wszedł do wnętrza i zabrał telewizor, radio z kolumnami oraz magnetofon szpulowy. Suma strat to 720 zł. Złodzieja poszukuje policja.

* Nieznani sprawcy ukradli 19 metalowych elementów stanowiących szkielet tunelu foliowego wartości 500 zł. Do kradzieży doszło na działce przy ul. Ofiar Katynia w Przemyślu.

Reklama