Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.06-26.06.2005 r.

Przemyśl

"Bezpieczna Taksówka"
* Kobieta zamawiająca w Przemyślu w nocy kurs taryfą z żółto - czarnym logo akcji "Bezpieczna taksówka" może liczyć na to, że kierowca zaczeka, aż jego pasażerka bezpiecznie wejdzie do domu lub mieszkania. Poza tym pojedzie taniej.
- Z akcją ruszyliśmy w marcu. Cieszy się coraz większą popularnością, m.in. dzięki informacjom w Nowinach - mówi Jadwiga Duda, prezes Stowarzyszenia Ruchu Kobiet do Walki z Rakiem Piersi "Europa Donna" w Przemyślu, organizatora akcji. Na razie porozumienie ze stowarzyszeniem podpisały dwie przemyskie korporacje taksówkarskie. Stowarzyszenie Kierowców Taksówek Osobowych Radio Taxi Galicja i Super Radio Taxi. Łącznie mają 50 samochodów.
- Coraz więcej pań wie, że może skorzystać z akcji. Nasi kierowcy codziennie, wieczorem i nocą, słyszą hasło "Bezpieczna taksówka" - mówi Marcin Bluj z Radio Taxi Galicja. Po wypowiedzeniu takiego hasła kobieta może nie tylko skorzystać z obstawy kierowcy, lecz również ze specjalnej zniżki.
- Często panie wracające do domu późnym wieczorem lub w nocy nie chcą wynająć taksówki w obawie przed wysokimi kosztami za kurs. Dlatego taksówkarze biorący udział w akcji proponują zniżki - wyjaśnia prezes Duda. Kierowcy z Galicji i Super Radio Taxi mają obowiązek sami informować o akcji, np. widząc w nocy kobietę czekająca na przystanku. Powinni również zwracać uwagę na przypadki zaczepiania kobiet. (Nowiny)

* Dwa pożary w minionym tygodniu w Przedsiębiorstwie "Fibris" SA (dawne Zakłady Płyt Pilśniowych). Do pierwszego doszło w środowe popołudnie. Drugi wydarzył się dzień później. Za każdym razem palił się pył drzewny w suszarni płyt. Na szczęście żaden z pracowników nie odniósł obrażeń. Jak zapewnił Dariusz Kabaciński, prezes zakładu, w obu przypadkach doszło do tzw. pożarów technologicznych, które nie spowodowały większych szkód. W gaszeniu pożarów uczestniczyło kilkanaście jednostek ochotniczej i zawodowej straży pożarnej. (Nowiny)

* Od ubiegłego czwartku (16 bm.) w "Małej Sieni", nowej przemyskiej galerii, można oglądać niezwykłą wystawę przemyskiego artysty fotografika Jacka Szwica "Hatikva znaczy nadzieja", która jest swoistą opowieścią o lwowskich Żydach i procesie ich powrotów do własnej kultury, religii i obrzędów. Od lat zakochany we Lwowie Jacek Szwic, fotografik i dziennikarz, na kilkudziesięciu fotografiach przedstawił ...swoich przyjaciół - lwowskich Żydów, których środowisko fascynowało go i pociągało. - Moje fotografie mają charakter subiektywny - przyznaje artysta. - Podczas swych licznych pobytów we Lwowie widziałem, jak w tych ludziach odradza się nadzieja i kultywowanie tradycji. Nie zapominajmy, że choć od Shoah minęło już ponad 60 lat, dla Żydów ze Lwowa możliwości powrotu do własnych korzeni kulturowych i religijnych pojawiły się całkiem niedawno, bo na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy dopiero zaczęli zakładać towarzystwa, spotykać się w odzyskanych lokalach. Teraz młodzi ludzie uczą się języka, tradycji i obrzędu dziadków. Zaświtała dla nich hatikva - nadzieja. I to właśnie pokazałem na swoich fotografiach. (Super Nowości)

Nieszczęsna "Goszczyńskiego"
* Mieszkańcy są zaniepokojeni sposobem, w jaki prowadzony jest remont ulicy Goszczyńskiego. - Dopiero rozpoczynamy prace, będą one kontynuowane w przyszłym roku - zapewniają urzędnicy. Przez Goszczyńskiego trzeba jechać slalomem, pośród wystających studzienek kanalizacyjnych. Wielu kierowców urwało już na nich miski olejowe i uszkodziło samochody. Mieszkańcy najbardziej narzekają jednak na brak sprawnej kanalizacji, która odprowadziłaby wodę deszczową spływającą z osiedli Rycerskie i Na Stawach. Po ulewach ciężko tędy przejść, woda wlewa się do piwnic i niżej położonych domów. Na szczątkach chodników, po deszczach, jest woda. Gdy wyschnie, zostają sterty kurzu.
- Rok temu zaczęliśmy intensywnie interweniować. Ekipy remontowe pojawiły się dopiero niedawno - opowiada jedna z mieszkanek. Goszczyńskiego wyłożona jest tzw. trylinkami, czyli betonowymi sześciokątami. Robotnicy zrywają je, odwracają na drugą stronę i układają w tym samym miejscu.
- Takie prace są niepoważne. Przecież wiele z tych trylinek nie nadaje się już do użytku - twierdzi mężczyzna. Dopiero po naszej interwencji robotnicy zaczęli sypać mocniejsze podłoże. Przedtem dawali sam piasek. Mieszkańcy podejrzewają, że jest to tylko pozorny remont, dla uspokojenia ich interwencji. Twierdzą, że gdyby było inaczej, to roboty prowadzone byłyby w inny sposób.
- Przecież głównym problemem jest woda z deszczy. Jeżeli nie wybudują chodników, to nadal nie będzie jak przejść po ulewach. Bez wysokich krawężników woda i tak będzie wpływać do naszych domów - twierdzi kobieta. Niedawno mieszkańcy dowiedzieli się, że remont zostanie przeprowadzony tylko na jednej trzeciej długości drogi. Obawiają się, że pieniądze na obecne prace będą wyrzucone w błoto. Droga jest już poprawiana, lecz na powierzchni zostają prowizoryczne słupy linii elektrycznej i telefonicznej. - Przecież to należałoby schować po ziemię - twierdzi mieszkaniec.
- W tym roku przeprowadzony zostanie I etap remontu, na długości 200 metrów. Równocześnie wymieniany jest wodociąg. Pracownicy Zarządu Dróg Miejskich, w ramach remontu, ściągają trylinkę i umacniają podłoże pod nią. W przyszłym roku, jeżeli będą pieniądze, na tej ulicy położony zostanie asfalt oraz chodniki. Pod nie zostanie schowana instalacja elektryczna i telefoniczna - wyjaśnia Rafał Porada z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. (Nowiny)

* W minioną sobotę (18 bm.) na festynie z okazji Dnia Dziecka i Dnia Rodzicielstwa Zastępczego bawiły się dzieci z rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo - wychowawczych oraz ich opiekunowie. Wcześniej na przemyskim Rynku można było zapoznać się z ideą rodzicielstwa zastępczego. Zorganizowana przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej impreza była już drugą poświeconą rodzicielstwu zastępczemu. Pierwsza odbyła się w zeszłym roku, wkrótce po tym, kiedy z inicjatywy Koalicji na Rzecz Rodzicielstwa Zastępczego działającej przy Fundacji "Przyjaciółka", ustanowiono dzień 30 maja Dniem Rodzicielstwa Zastępczego. Dzień wybrano nieprzypadkowo. Wypada tuż przed Międzynarodowym Dniem Dziecka oraz po Dniu Matki. - Rodzina zastępcza to forma opieki najbardziej zbliżona do wychowania w naturalnej rodzinie - powiedziała Krystyna Marko, starszy pracownik socjalny z przemyskiego MOPS-u, zaangażowana w pomoc rodzinom zastępczym. - Dziecko, które z różnych przyczyn nie jest wychowywane przez biologicznych rodziców, w zastępczej rodzinie uczy się zwyczajnego życia. Nie można tu oczywiście pominąć także roli placówek opiekuńczo-wychowawczych, gdzie pracują fachowcy starający się jak najlepiej przygotować dzieci do życia, a czasem powrotu do naturalnej rodziny, jednak dziecko wychowywane w warunkach rodzinnych, łatwiej przyswaja sobie naturalny model życia. Rodzina zastępcza to często krewni dziecka, dziadkowie, rodzina matki lub ojca, ale często także osoby niespokrewnione z nim wcale. - To nie znaczy "obce' - podkreśla Krystyna Marko - Między dzieckiem a rodzicami zastępczymi tworzy się szczególna więź, taka sama, jak między biologicznymi rodzicami i potomstwem. Zastępczym rodzicom bywa za to trudniej. - Często trafiające do rodziny dziecko ma za sobą ciężkie chwile w domu rodzinnym, pobyt w placówce, czy chorobę sierocą. Niełatwo zdobyć zaufanie takich dzieci, przekonać je, że są kochane, akceptowane i chciane - tłumaczy K. Marko. Bywa też, że dziecko jest bardzo zaniedbane społecznie i wychowawczo, nie radzi sobie z obowiązkami szkolnymi, czasem nie zna też norm obowiązujących w zwyczajnym domu i rodzinie. - Tak naprawdę to praca z takim dzieckiem trwa 24 godziny na dobę - dodaje Krystyna Marko. - I wiele lat. Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy. A sprawa jest delikatna, bo stosunek do rodzicielstwa zastępczego jest u nas, oględnie mówiąc, różny. Bywa, że sąsiedzi, czy znajomi uważają, iż "wzięcie na wychowanie dziecka" to dla rodziców zastępczych po prostu interes. To dla ludzi poświęcających życie, czas i energię na wychowanie dziecka nie jest miłe, budzi frustracje i niechęć do mówienia o swoich problemach oraz pokazywania idei rodzicielstwa zastępczego na zewnątrz. - A przecież to żaden interes, tylko macierzyństwo i ojcostwo - mówi K. Marko. - Tyle, że niebiologiczne. Świadczenia, które otrzymują rodzice zastępczy na dziecko w rodzinie tylko w części pokrywają koszty jego wychowania - tłumaczy pracownica socjalna MOPS. Festyn i akcja informacyjna, które odbyły się w minioną sobotę miały na celu właśnie zapoznanie społeczeństwa z prawdziwym obrazem rodzicielstwa zastępczego, jego trudami, ale i blaskami. Bo przecież dla każdego rodzica - naturalnego, czy zastępczego najważniejszy powinien być uśmiech na buzi dziecka i jego radość. A na imprezie dzieci i rodzice bawili się wspaniale. Część artystyczną przygotowały dzieci z placówek kulturalnych i świetlic środowiskowych m.in.: MDK w Przemyślu, Wielofunkcyjna Placówka Opiekuńczo - Wychowawcza Dom dla Dzieci "Maciek", Świetlice "ARKA", "Servus", "Nadzieja" , "Kazanów", Studio Piosenki "Aga" z SP nr 15 w Przemyślu, Romski Zespół Pieńni i Tańca "Ciercheń". Liczne konkurencje sportowe i konkursy przygotowała kadra placówek opiekuńczo - wychowawczych z Domu dla Dzieci "Maciek", Domu dla Dzieci "Nasza Chata" i Świetlica Środowiskowa "Stare Miasto". Imprezę zorganizowali: MOPS Przemyśl , TPD Oddział Przemyśl, CARITAS Przemyśl, Koło Rodzin "DOM", Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy w Przemyślu, Dom dla Dzieci "Maciek", Dom dla Dzieci "Nasza Chata", Centrum Kulturalne w Przemyślu, MDK w Przemyślu oraz Urząd Miasta w Przemyślu. Prezydent Robert Choma objął obchody Dnia Rodzicielstwa Zastępczego honorowym patronatem. Zorganizowanie festynu nie byłoby możliwe bez życzliwego i hojnego wsparcia sponsorów, którymi byli: Firma COMPUTERLAND - Warszawa, CARITAS Przemyśl, Fundacja Przyjaciółka - Warszawa, MZK Pzremyśl, Zespół Szkół, Mechanicznych i Drzewnych w Przemyślu, Komendant Hufca w Pzremyślu, JW. 1947 w Przemyślu, Zarząd "Hala" Sp. z o. o. - Przemyśl, Hurtownia "Anma" z Przemyśla, M&M Sklep Spożywczy - Artur Małagowski, Zarząd Przemyskiej Gospodarki Komunalnej "SITA" w Przemyślu, S,J. Masarnia - J. Kowalski, R. Kowalski, M. Kowalski z Przemyśla, ZUH Piekarnia "Kacper" z Fredropola, PW "Piotruś Pan" z Przemyśla, przemyska Cukiernia "Kruk", Aneta i Robert Garczyńscy oraz PPHU JOMI Jolanta Lewicka. (Super Nowości)

Czy to drzewa?
* Służby odpowiedzialne za utrzymanie zieleni okaleczają drzewa. Tak twierdzą członkowie Towarzystwa Ulepszania Miasta. - Drzew w naszym mieście ubywa w oczach - przekonuje Andrzej Juszczyk z Towarzystwa Ulepszania Miasta. - Te, które jeszcze stoją, są w barbarzyński sposób kaleczone. Przycina im się gałęzie tak, że wyglądają jak karykatury drzew, albo wręcz całkiem pozbawia się je gałęzi.Na dowód swoich słów członkowie towarzystwa pokazują dziesiątki zdjęć - ich zdaniem - bezmyślnej działalności służb odpowiedzialnych za utrzymanie zieleni. Przykład jeden z wielu: drzewa - słupy przy zajezdni autobusowej Miejskiego Zakładu Komunikacji. Wyglądają żałośnie jak maszty dla statków.
- Pewnie nigdy już nie będą mieć liści i wkrótce zostaną wycięte - oburza się Juszczyk. W miniony weekend działacze Towarzystwa zapoczątkowali akcję, której celem jest zwrócenie uwagi mieszkańców i władz samorządowych na sygnalizowany przez nich problem. "Domagamy się zmiany dotychczasowego sposobu "pielęgnacji" drzew" - czytamy w ulotce wręczanej przechodniom. "Uważamy, że ta tzw. "pielęgnacja" drzew jest w istocie ich okaleczaniem oraz trzebieniem". Głosy oburzenia członków Towarzystwa dotarły do magistratu.
- Rzeczywiście niektóre sposoby przycinania drzew nie powinny mieć miejsca - przyznaje Janusz Szostek, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Przemyślu. - Ustalimy, kto za to odpowiada. Niezależnie od tego mamy też dobre przykłady utrzymania zieleni, np. nowe nasadzenia drzew na ulicy Mickiewicza oraz wzdłuż Sanu. Jak zapewniają urzędnicy, miastu brakuje pieniędzy na kompleksowe utrzymanie zieleni w mieście. Wystarcza jedynie na doraźne prace. (Nowiny)

Bezrobotnych nie ubywa...
* Pod koniec maja w Powiatowym Urzędzie Pracy liczba zarejestrowanych bezrobotnych wynosiła 11 tys. 653 osoby i w porównaniu z poprzednim miesiącem była mniejsza o 417 osób. Natomiast w porównaniu do analogicznego okresu w roku ubiegłym liczba bezrobotnych była mniejsza o 1086 osób, tj. o 8,5 proc. W maju 2005 roku w urzędzie zarejestrowało się 541 nowych bezrobotnych. Najwięcej mieszka na wsi i stanowi 50,8 proc ogółu osób pozostających bez pracy. Stopa bezrobocia w powiecie przemyskim wynosi obecnie 23 proc. i jest o ponad 4 proc. wyższa od stopy wojewódzkiej. W ogólnej liczbie bezrobotnych znaczną grupę stanowią osoby w wieku do 25. roku życia. Pod koniec maja br. zarejestrowanych było 2 tys. 487 osób w tej grupie wiekowej i stanowiły one 21,3 proc. ogółu ludzi poszukujących pracy. Długotrwale bezrobotni stanowili 72,2 proc. ogółu (8 tys. 419 osób). Ponadto, w maju br. w dyspozycji urzędu pracy było 360 ofert pracy, o 175 więcej w porównaniu z ubiegłym miesiącem. Na jedną ofertę przypadało około 33 bezrobotnych. (Życie Podkarpackie)

* Kasia i dwóch Piotrków nareszcie mają swój własny kąt. Jako wychowankowie domów dziecka są pierwszymi lokatorami tzw. mieszkań chronionych.
- Cieszymy się - mówią lokatorzy mieszkań chronionych przy ulicy Żulińskiego. Są wychowankami różnych domów dziecka. Właśnie skończyli 18 lat i muszą się usamodzielnić. Niestety, żadne z nich nie ma pieniędzy na kupno własnego mieszkania. Liczą, że otrzymają je z Urzędu Miejskiego. Do tego czasu będą mieszkać pod jednym dachem. Piotrek razem ze swoim imiennikiem zajęli mieszkanie pod "jedynką". Mają do dyspozycji osobne pokoje, wspólną kuchnię i łazienkę. Kasia wprowadziła się pod "dwójkę". Na razie jest sama, ale niebawem dołączą do niej dwie koleżanki.
- To pierwsze tego typu mieszkania w mieście - wyjaśnia Irena Brodzińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Przemyślu. - Zaadaptowano na nie opuszczone pomieszczenie po laboratorium Studium Ekologicznego. Młodzi lokatorzy w niewielkim stopniu poniosą koszty utrzymania mieszkań. MOPS pokryje opłaty za centralne ogrzewanie, prąd i wodę. - To dla nich szkoła życia, krok w dorosłość - uważa Grażyna Sadowska, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej "Maciek" w Przemyślu. - Mam nadzieję, że sobie poradzą. Nie mniej jednak zawsze mogą liczyć na pomoc i wsparcie. (Nowiny)

Przystanki w graffiti...
* Miejski Zakłada Komunikacji pozwolił writerom, czyli osobom malującym graffiti, pomalować kilkadziesiąt przystanków. Ma to być sposób na walkę z nielegalnymi bazgrołami. Część przystanków, zwłaszcza na osiedlach, wygląda niezbyt efektownie. Często pojawiają się tam różne malowideł, w tym niecenzuralne słowa. Trudno z tym walczyć, dlatego poprosiliśmy o pomoc chłopców - wyjaśnia Andrzej Baran, z MZK w Przemyślu, koordynator akcji. Spółka autobusowa zapewnia odpowiednio przygotowane przystanki i farbę. Reszta należy do chłopców. Nikt im nie narzuca, co ma być namalowane. - Na pierwszym przystanku namalowaliśmy autobus, nazwę MZK i osiedla, czyli Ofiar Katynia, na którym się znajduje ten przystanek. Na innych będzie, co innego - mówi Deak (19 l.), lider grupy. Wspólnie z nim malują 18-latkowie Sier i Siata. Chłopcy, jak wszyscy szanujący się writerzy, nie godzą się na podawanie swoich nazwisk ani fotografowanie twarzy. Gdy zaczęli malować pierwszy przystanek, po kilku minutach zjawiła się policja. Writerzy długo musieli przekonywać mundurowych, że mają pozwolenie. pomógł dopiero telefon do MZK. Przemyskie MZK chce, aby graffiti pojawiło się na ponad 50 przystankach w mieście. 30 ma być pomalowanych w tym roku. (Nowiny)

Droższe holowanie
* Podrożały opłaty za usuwanie i parkowanie pojazdów utrudniających ruch na drogach powiatu przemyskiego. Obowiązujące od dwóch lat ceny musiały być podniesione z uwagi na inflację, wzrost kosztów paliwa oraz innych czynników wpływających na opłaty za tego rodzaju usługi - wyjaśnia Marcin Raba, pełnomocnik starosty przemyskiego ds. Współpracy ze Służbami, Strażami i Inspekcjami. Pechowy kierowca samochodu usuwanego z miejsca zdarzenia na parking musi zapłacić (w przypadku pojazdu o masie całkowitej do 3,5 tony) 3 zł za każdy kilometr transportu wraz dojazdem do holowanego pojazdu, załadunek i rozładunek 50 złotych. Opłaty te rosną w święta i w nocy (czyli od godziny 22 do 6 rano) o 50 procent. Kierowcy samochodów o masie powyżej 3,5 tony za kilometr transportu wraz z dojazdem do usuwanego pojazdu zapłacą 4,50 zł, za przygotowanie samochodu do holowania 70 zł, pracę z dźwigiem transportowym 85 zł za godzine. Stawka świąteczna i nocna dla wszystkich tych czynności wzrasta o 30 procent. Za dobę parkowania kierowcy jednośladów zapłacą 3 zł, za pojazd do 3,5 tony 10 złotych a powyżej 3,5 ton 25 złotych. Trzeba pamiętać o doliczeniu do taksy podatku VAT. Gdy: parkuje w miejscu zabronionym i utrudnia ruch lub zagraża bezpieczeństwu; kierowca nie ma ubezpieczenia OC; auto przekracza gabaryty lub nacisk osi określonych przepisami; jeśli utrudnia prowadzenie akcji ratowniczej. Ponadto usuwane są pojazdy, których kierowcy są pijani lub nie posiadają prawa jazdy. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

* Kryta pływalnia otrzymała tytuł Budowy Roku 2004 w V edycji konkursu zorganizowanego przez rzeszowski oddział Polskiego Związku Inżynierów i Techników. Jarosławska pływalnia została wyróżniona w kategorii "obiekty nowo zbudowane sportowe". Podczas V edycji konkursu o miano budowy roku rywalizowało 19 nowoczesnych obiektów. 13 z nich zakwalifikowało się do finału. Komisja, która wyłoniła zwycięzcę, zwróciła uwagę na oryginalne rozwiązania architektoniczno-konstrukcyjne, wysoką jakość wykonania robót budowlanych i instalacyjnych oraz przystosowanie budowli dla osób niepełnosprawnych. Budowa pływalni kosztowała 14 milionów złotych. W jej skład wchodzi m.in. basen do nauki pływania oraz basen rekreacyjny, zjeżdżalnia rurowa, sauna, solarium, pomieszczenia do masażu. Na zewnątrz umiejscowiono 25-metrowy basen sportowy, brodzik i czynne zimą sztuczne lodowisko. (Nowiny)

Parkometry na rynku...
* Od kilku dni kierowcy parkujący na jarosławskim rynku mogą zakupić karty do parkowania w tzw. parkomatach. Na jarosławskim rynku zostały ustawione dwa takie urządzenia. Jeden parkomat znajduje się przy zabytkowej studni, a drugi na placu św. Michała. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta Jarosławia, oba zostały wydzierżawione na trzymiesięczny okres próbny. Pokaże on, czy urządzenia faktycznie spełniały swoją funkcję. Parkomaty zostały dostosowane do obowiązujących na jarosławskich parkingach opłat. (Życie Podkarpackie)

P R Z E W O R S K

Dostali dofinansowanie
* Przeworskowi przyznano 28 tys. euro dofinansowania z funduszu małych projektów programu Phare na utworzenie Euroregionalnego Centrum Informacji Turystycznej. Biuro Centrum będzie się znajdowało w ratuszu. partnerem Przworskiego Stowarzyszenia Wsparcia Inicjatyw Gospodarczych będzie w tym przedsięwzięciu samorząd 30-tysięcznego ukraińskiego Beregowa, leżącego przy granicy z Węgrami. Głównym zadaniem Centrum będzie promocja możliwości inwestowania w partnerskich miastach oraz ich walory turystyczne. W celu realizacji tego zadania ma zostać uruchomiony kilkujęzyczny portal internetowy. Internauci będą mogli się z niego dowiedzieć wszystkiego na temat cen noclegów w hotelach, zajazdach i pensjonatach na Podkarpaciu i ukraińskim Zakarpaciu. Informacje tego typu zawarte będą na płycie CD. W planach jest ponadto organizacja jarmarku turystycznego, który potrwa trzy dni. Ma się odbyć w maju przyszłego roku. Wezmą w nim udział rzemieślnicy: wikliniarze, garncarze, kowale. pokazom ich umiejętności będą towarzyszyć występy polskich i ukraińskich zespołów. Jarmark ma zwieńczyć trwający 11 miesięcy projekt, ale włodarze zapowiadają, że będą się starali o kolejne dotacje z funduszy unijnych dla potrzeb Centrum. (Życie Podkarpackie)

* Sesja rady powiatu przeworskiego, podczas której podjęto próbę odwołania zarządu ze stojącym na jego czele starostą Zbigniewem Mierzwą, zaczęła się od dyskusji nad tym... kogo właściwie radni będą odwoływali. Podczas jednej z poprzednich sesji rada zobligowała bowiem starostę do uszczuplenia zarządu z pięciu do trzech osób. Pytano więc, kogo Mierzwa "wyeliminował" spośród członków zarządu. Wiadomo bowiem, że w jego składzie pozostawał on, wicestarosta Roman Ostafijczuk i jeszcze jedna osoba. Nie wiadomo z kolei, czy tą ostatnią był członek zarządu Izydor Pieniążek, Krystyna Sowa czy Zdzisław Doskocz. Radni opozycyjni dopytywali więc, kogo mają odwoływać. Zbigniew Mierzwa ripostował, że i tak nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ rada głosuje nad odwołaniem całego zarządu. Radny Andrzej Skoczylas (LPR) proponował, by starostę zmusić głosowaniem do wyjawienia "tajemnicy", zaś Witold Piecuch argumentował, że informacja ta jest o tyle istotna, że może mieć wpływ na wynik głosowania. Wreszcie Wojciech Winter (LPR) zapytał wprost Izydora Pieniążka i Krystyną Sowę czy złożyli rezygnacje. Oboje zgodnie stwierdzili, że - z powodu solidaryzowania się z całym zarządem - odpowiedzą na pytanie radnego po głosowaniu. Ostatecznie przystąpiono do procedury odwoływania zarządu w głosowaniu - jak przewiduje prawo - tajnym. Aby przyniosła ona skutek, "za" powinno być trzy piąte ustawowej liczby radnych, czyli w praktyce trzynastu. Kiedy przewodniczący komisji skrutacyjnej Witold Piecuch tłumaczył zasady głosowania, zaznaczył, że komisja będzie miała prawo unieważnić głosowanie w wypadku stwierdzenia jakichś dodatkowych znaków. Tak też się stało. Witold Piecuch stwierdził po głosowaniu, że na znaczącej części kart do głosowania stwierdzono dodatkowe znaki. - Na kartach były ewidentne znaki. Znacząca część tych kart to nie były karty do głosowania tylko "lojalki" - powiedział Piecuch. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

* Panpiryna, tabletki na ból głowy, oraz Selamer, olej z wątroby rekina, zostają wycofane ze wszystkich aptek na terenie całego kraju. Decyzję taką podjęła Dorota Duliban, główny inspektor farmaceutyczny w Warszawie. Oba specyfiki są dostępne w aptekach bez recepty. Selamer ma podnosić odporność organizmu po infekcji, terapii antybiotykowej, wiosennym osłabieniu. Panpiryna to lek przeciwbólowy.
- W przypadku Panpiryny chodzi o złe oznakowanie leku i występujące na tabletkach drobne plamki nieopisane w specyfikacji produktu - mówi Zbigniew Niewujt, dyrektor departamentu nadzoru w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym w Warszawie. - Co prawda nie było żadnych sygnałów od lekarzy czy pacjentów o szkodliwości leku, ale w przypadku jakichkolwiek wątpliwości zawsze tak postępujemy. Leki oceniane są według szczególnie ostrych kryteriów, dotyczących nie tylko samych tabletek, ale i opakowania specyfiku. Wszystkie specyfiki wrócą do wytwórcy, przejdą konieczne badania, zostaną przepakowane do prawidłowo oznakowanych opakowań i mogą ponownie wrócić na rynek po dopuszczeniu ich przez głównego inspektora farmaceutycznego. (Super Nowości)

* Zadłużone szpitale mogą skorzystać z pieniędzy z dwóch źródeł: wygranych procesów sądowych i pożyczek wynikających z ustawy restrukturyzacyjnej. Czy mają do tego prawo?
- Oczywiście, że staram się o jedno i drugie. Skoro prawo tego nie wyklucza to warto spróbować. - mówi Janusz Solarz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala nr 2 w Rzeszowie. Otrzymanie pieniędzy z któregokolwiek źródła nie jest proste. W sądach sprawy się wloką, a tego kto, ile i na co dostanie z ustawy restrukturyzacyjnej, nikt nie wie. Podobnie myślą dyrektorzy innych, szczególnie tych zadłużonych placówek w regionie. - Nie można zaniechać żadnych działań, które pozwoliłyby szpitalowi stanąć na nogi - uważa Edward Prajsnar, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Krośnie.
- Niestety, otrzymanie pożyczki na razie graniczy z cudem, nie wiem czy w ogóle dojdzie do rozdziału tych pieniędzy - mówi Marian Furmanek, dyrektor Szpitala w Leżajsku. - Nikt też nie potrafi mi udzielić konkretnej odpowiedzi, na co mogą być przeznaczone pieniądze z uzyskanej pożyczki, ani kiedy zostaną przyznane. Pożyczka z budżetu ma być udzielana na preferencyjnych zasadach, częściowo może zostać umorzona. Warunkiem jej otrzymania jest podpisanie umowy z wierzycielami, a otrzymane pieniądze mają być przeznaczone przede wszystkim na spłatę zobowiązań wobec pracowników, także tych związanych z podwyżkami sprzed pięciu lat. Szpitale mogą starać się o pieniądze z dwóch źródeł, bo Senat usunął z ustawy zapis, aby otrzymane z budżetu pieniądze były pomniejszone o kwotę wywalczoną przez szpital w sądzie. (Super Nowości)

Szamańskie klimaty...
* Kiedyś, dla większego uduchowienia podczas modłów, korzystali z niej szamani Mazateków. Dziś niestety dołączyli do nich również polscy miłośnicy eksperymentów z własną psychiką. Znów rodzice powinni sprawdzić, co hodują w doniczkach ich dzieci. Roślina, o której mowa to szałwia wieszcza lub jak kto woli - boska. Jej łacińska nazwa to salvia divinorium. Jeden z naukowców, który na początku lat 60 ub. wieku poprawił sobie humor ową rośliną, dodajmy w celach badawczych, opisał swoje doznania w nieco dziwaczny sposób. Zobaczył "tańczące kolory w opracowanych trójwymiarowych projektach". Mniejsza zresztą o opisy doznań. Ważne jest natomiast to, że polska młodzież od pewnego czasu ma dostęp do tej psychodelicznej rośliny. I to zupełnie legalnie. Bo choć ktoś w naszym kraju pomyślał o tym, aby zdelegalizować główną, zawartą w owej roślinie, substancję psychoaktywną - Salvinorin A, to o samej roślinie już zapomniano. Nic zatem dziwnego, że szałwia wieszcza, skoro jest legalna, pojawiła się też i na polskim rynku. Według naukowców, zawarty w roślinie Salvinorin A, jest jednym z najmocniejszych naturalnych środków psychodelicznych. A działanie tej substancji można porównać do działania LSD. - Nic nie wiemy o takiej roślinie, jak szałwia wieszcza. Nie mieliśmy też przypadków zatrucia Salvinorinem A - poinformował nas rzeszowski ośrodek toksykologiczny. O nowym na rynku narkotyku nie słyszeli też podkarpaccy policjanci, specjalizujący się w walce z narkotykami. Choć od razu zastrzegają: - Ale być może znów pojawiło się coś nowego... Na wakacje. Możliwe też, że środowisko narkomanów ma już na to jakąś swoją nazwę. Teoretycznie więc jeszcze nic groźnego się nie stało. A gdy zacznie się dziać i szałwia wieszcza trafi w ręce, również podkarpackich, dealerów narkotyków? - Nie będą bezkarni - zapewnił Zbigniew Kocój z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, na co dzień zajmujący się tą tematyką. - Nawet jeśli roślina nie jest ujęta w wykazie, zawsze można to podciągnąć pod rozprowadzanie substancji zagrażających zdrowiu lub życiu. Jakaś furtka prawna więc istnieje. Oby jednak nasi policjanci nie musieli z niej korzystać, a naszą młodzież ominęła nowa szamańska moda. (Super Nowości)

Kronika kryminalna

* 20-letnia kobieta ucierpiała w niedzielny wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Podlesinach. Na widok nadjeżdżającego pociągu kobieta zatrzymała samochód, a następnie znienacka, nie wiadomo dlaczego, ruszyła uderzając w bok lokomotywy.

* Sceny niczym z gangsterskiego filmu rozgrywają się na ulicy Ofiar Katynia, na nieoświetlonym odcinku pomiędzy hotelem "Albatros" a Krównikami, gdzie przyczajeni w samochodzie młodzieńcy polują na samotne kobiety. Najczęściej ma to miejsce w sobotnie wieczory, gdy niektórym panom kręci się w głowach po ubawie w pobliskiej dyskotece. Wówczas nie daj Boże, aby po godzinie 22 pojawiła się na horyzoncie jakaś samotna kobieta. Jedna z nich już 4-krotnie była atakowana przez pijanych młodzieńców (prowadzących samochód!), którzy żądali wydania pieniędzy i na siłę chcieli wciągnąć ją do samochodu. Ostatnio panią z opresji uratował przypadkowo przejeżdżający samochód, a tera liczy juz na popis policji. My też!

* 15 czerwca w Czerwonej Woli mieszkaniec tej wioski podczas obsługi kosiarki rotacyjnej został ciężko poraniony i zmarł.

* W nocy z 16 na 17 czerwca w Korzeńcu w jednym z gospodarstw spłonęła drewniana stodoła kryta blachą oraz zgromadzone w niej siano. Prawdopodobnie przyczyną pożaru były wyładowania atmosferyczne.

* 19 czerwca na przejściu granicznym w Korczowej 33-letni mieszkaniec gminy Orły niezadowolony z tego, że znaleziono u niego kontrabandę, pobił celniczkę i zniszczył jej sprzęt. Krewki podróżny trafił do policyjnej izby zatrzymań.

* 20 czerwca w Olszanach mieszkaniec tej wioski jadący rowerem został potrącony przez samochód osobowy Nubira. Rowerzysta z ciężkimi obrażeniami został odtransportowany śmigłowcem do przemyskiego szpitala.

Reklama