Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.10-31.10.2004 r.

Przemyśl

* W niedzielę i poniedziałek na zmotoryzowanych czekają w okolicach cmentarzy zakazy i ograniczenia. Policja apeluje o pozostawienie samochodów w domu. Miejski Zakład Komunikacji uruchomi dodatkowe linie autobusowe. W niedzielę i poniedziałek na ulicy Słowackiego obowiązywał będzie całkowity zakaz zatrzymywania się na odcinku od placu na Bramie do skrzyżowania z ulicą Bakończycką. Zakaz nie dotyczy jedynie fragmentu ulicy Słowackiego bezpośrednio przy cmentarzu po stronie prawej, tj. od skrzyżowania ul. Przemysława do wjazdu na parking PGK. Na tym odcinku będzie można pozostawić samochód na jezdni, równolegle do jej krawędzi. W godzinach od 10 do 18 zostanie wyłączona z ruchu ulica Przemysława, na odcinku od ulicy Słowackiego do ulicy Grochowskiej. W godzinach 10-18 dla aut niedostępna stanie się również ulica Bolesława Śmiałego, na odcinku od ulicy Drzymały do wjazdu na parking przy cmentarzu zasańskim. 1 listopada Miejski Zakład Komunikacji organizuje komunikację wahadłową pomiędzy cmentarzami. Linie specjalne kursować będą, co 15 minut na trasie: Słowackiego - Jagiellońska - Grunwaldzka - Glazera - Sikorskiego - Bielskiego - Grunwaldzka - Jagiellońska - Słowackiego. Cena biletu na przejazd liniami specjalnymi wynosi 1,80 zł. Bilety ulgowe i miesięczne są nieważne. Dodatkowo na trasę linii nr 28, w kierunku dzielnicy Zielonka, w razie potrzeby wyjedzie dodatkowy autobus. (Nowiny)

* Od kilku dni strażacy wyruszają na akcję nowiutkim renault. Auto wyposażone jest w nowoczesny sprzęt specjalistyczny. Kosztowało 587 tys. złotych. 477 tys. złotych wysupłał na jego zakup komendant wojewódzki państwowej Straży Pożarnej. 100 tys. dołożył prezydent Przemyśla, 10 tys. starosta przemyski. Kluczyki do auta przekazał st. kpt. Arturowi Domagalskiemu komendant KM PSP w Przemyślu mł. bryg. Andrzej Ryzner.

II Jesienne Manewry Szwejkowskie
* Liczna grupa miłośników dobrego wojaka Szwejka uczestniczyła w sobotę w Przemyślu i okolicy w II Jesiennych Manewrach Szwejkowskich, zorganizowanych w 90. rocznicę walk o słynną w czasie I wojny światowej Twierdzę Przemyśl. Kilkadziesiąt osób spotkało się przy tzw. bramie sanockiej, wchodzącej w skład umocnień Przemyśla, by po "odprawie regimentów" wyruszyć w kierunku fortu V, wchodzącego w skład Twierdzy. Tam też odbyły się główne manewry, mające obrazować "pokojową obronę" słynnej fortyfikacji. Wszystko, rzecz jasna, przebiegało z właściwym Szwejkowi przymrużeniem oka. Całość zakończono na poligonie wojskowym "Optyń", gdzie nie zabrakło m. in. piwa - ulubionego napoju dobrego wojaka. Organizatorem manewrów było działające od pięciu lat Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka, które w lecie urządza podobne manewry, ale obfitujące ponadto w wiele imprez towarzyszących. Jest także inicjatorem wybudowania w Przemyślu pomnika bohatera słynnej powieści Jarosława Haszka. Jest już gotowy gliniany odlew pomnika (Szwejk usiądzie na skrzyni po amunicji). Ponadto zebrano już na ten cel ponad tonę złomu. Sentyment do Szwejka jest w Przemyślu szczególny, gdyż - zgodnie z opisem Haszka - dobry wojak przebywał w czasie I wojny światowej w tym mieście, gdzie przeżył jedną ze swych licznych przygód. Przez pomyłkę został wzięty do niewoli i uznany za szpiega. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności uniknął szubienicy. (PAP)

* Kilka dni temu w sąsiedztwie rynku, dworca kolejowego oraz na ulicy jagiellońskiej stanęły dwustronne tablice informacyjne z planami Przemyśla i okolic. Kolejne pojawią się na ul. Krakowskiej i Grunwaldzkiej. Wskazano na nich (po polsku i po angielsku) jak dotrzeć do najważniejszych zabytków, punktów informacji turystycznej, hoteli i stacji benzynowych.

Zrzutka na szkołę
* Coraz mniej rodziców wpłaca pieniądze na potrzeby szkół, do których uczęszczają ich dzieci. Wiele rodzin nie może sobie nawet pozwolić na wydatek rzędu 25 złotych. W przemyskich podstawówkach pieniądze zbierają raz w roku działające przy nich rady rodziców. Wpłaty są całkowicie dobrowolne. Najniższe stawki - 20 zł za pierwsze dziecko i 10 zł za drugie - ustalono w Zespole Szkół z Oddziałami Integracyjnymi. Po 25 zł - tylko za pierwsze i na ogół najstarsze dziecko - wpłacają rodzice dzieci uczęszczających do SP nr 5 i 14. Najwięcej - 30 zł - płacą rodzice uczniów "szóstki".
- Wsparcie finansowe jest naprawdę nieocenione - mówi Zdzisława Czeszejko - Sochacka, dyrektor SP nr 5 w Przemyślu. - Bez pomocy Rady Rodziców na pewno nie moglibyśmy sobie pozwolić na zakup m.in. nagród książkowych dla najlepszych uczniów i realizację wielu innych przedsięwzięć. Rodzice uczniów "piątki" złożyli się także na uruchomienie w szkole stałego łącza internetowego. Szukają również sponsorów, którzy wsparliby finansowo szkołę. Tych jednak jest jak na lekarstwo. Coraz mniej rodziców godzi się na opłaty. W niektórych szkołach zrezygnowano z opodatkowania. (Nowiny)

Protestował z... sedesem!
* W poniedziałkowe przedpołudnie na przemyskim rynku stanął nowy, wątpliwy "pomnik" - pomnik bezsilnej walki z urzędnikami o godne warunki życia. Na sedesie muszli klozetowej Janusz Galiczyński wypisał nazwiska osób, które uważa za odpowiedzialne za niedokończone prace adaptacyjne w swym mieszkaniu oraz za to, że dwa miesiące temu zameldowano go przypadkowo u obcej osoby - sąsiadki i do tej pory nie sprostowano osobliwej "omyłki" urzędników. Pod budynkiem urzędu miejskiego w Przemyślu Galiczyński postawił muszlę klozetową. Na sedesowej desce napisał nazwiska tych, których uważa za winnych zaistniałej sytuacji. Znalazły się tam nazwiska: prezydenta Przemyśla Roberta Chomy, prezesa PGM - u Zbigniewa Duszyka, jego zastępcy Krzysztofa Majchera, kierownika ADM- u "Miasto" Tomasza Zaleszczyka, jego zastępcy ds. technicznych Zbigniewa Faca oraz posła Marka Kuchcińskiego. Znalazło się też miejsce na apel, by nie głosować na jedną z popularnych partii politycznych. Na desce klozetowej płonął znicz. Sam Janusz Galiczyński obwiązał się w pasie niebieskim kawałkiem materiału, na którym namalował złote unijne gwiazdki w kole. W środku widniał napis - RPA.
- Tak napisałem, bo żyję nie, jak w Europie, ale w czarnej, niewolniczej Afryce! Proszę przyjść do mnie - zachęcał. - Jak ktoś będzie musiał skorzystać z toalety, zrobi to publicznie. Skoro ja mogę tak żyć i muszlę mieć na środku pokoju, to i pod urzędem może stać - przekonywał. Nie tylko usytuowanie WC w mieszkaniu budzi irytację Galiczyńskiego. - Zameldowali mnie u sąsiadki - Galiczyński pokazuje zaświadczenie o meldunku, na którym czarno na białym jest napisane, że mieszka z sędziwą panią J. Ś. Sprawa z omyłkowym meldunkiem zdarzyła się w sierpniu. Do 25 października nic nie zrobiono, by sprostować zwykłe przeoczenie i niedbalstwo urzędników. Prezydent Robert Choma zapoznał się z pełną dokumentacja dotycząca sprawy Janusza Galiczyńskiego. -- Z relacji prezesa PGM wynika, że wywiązano się z nakazanych w sierpniu zaleceń dotyczących lokalu pana Galiczyńskiego - wyjaśniał. - Jednak osobiście dokładnie zapoznam się ze sprawą - zapewnił. (Super Nowości)

Magazyny pękają od papierosów
* W magazynach Izby Celnej zalega już ponad 8,7 mln paczek papierosów odebranych przemytnikom. Nie można ich zniszczyć, chociaż w błyskawicznym tempie przybywają nowe. Drastyczna różnica cen papierosów na Ukrainie i w Polsce sprawia, że ich przemyt odbywa się na niespotykaną dotychczas skalę. Na jednej paczce można zarobić od 2 do 3 zł. - Tygodniowo rekwirujemy około 50 tys. paczek papierosów - mówi Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. - Aby przemycić je do kraju, przemytnicy stosują różne metody. Przykłady na pomysłowość szmuglerów można mnożyć bez liku. Oto tylko jeden z nich. W minionym tygodniu do odprawy paszportowo-celnej na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce zgłosił się przemyślanin podróżujący peugeotem. Z wnętrza auta celnicy wydobyli 3350 paczek papierosów. Zostały ukryte w podwójnym spodzie bagażnika, drzwiach, zderzaku, w nadkolach oraz w przestrzeni pomiędzy chłodnicą i wlotem powietrza. Kierowca utracił nie tylko towar, ale również pojazd, który posłużył mu do przemytu. Te, a także inne wyroby tytoniowe trafiły do pękających w szwach magazynów celnych. Dotychczas nie weszło długo oczekiwane rozporządzenie zezwalające na niszczenie zarekwirowanych papierosów. Nie można ich również sprzedać. - Obecnie część zajętych papierosów przewozimy do magazynów w Stalowej Woli - dodaje Eisenberger-Blacharska. - W Przemyślu robimy miejsce na następne partie papierosów, a tych z dnia na dzień jest coraz więcej. (Nowiny)

* Przemyski Zakład Tkanin Powlekanych "Sanwil" inwestuje w zagraniczną produkcję. Efektem tego jest powołanie polsko-ukraińskiej spółki "Winisan". Polsko-ukraińska, spółka "Winisan" uruchomiła w Tarnopolu na Ukrainie produkcję sztucznych skór, głównie dla przemysłu obuwniczego. - Powołana spółka opiera się na wspólnym kapitale, którego po 50 proc. wnosi strona polska i ukraińska - mówi Andrzej Słapczyński, dyrektor "Sanwilu". - Ponadto tarnopolanie dali budynki zakładów "Winitex" oraz część urządzeń produkcyjnych i zapewniają gaz, prąd i wodę, a my wnieśliśmy nowoczesną technologię, szkolenie załogi oraz nadzór nad produkcją. Niedawno było oficjalne otwarcie i spółka przystąpiła do realizacji pierwszego zamówienia rynkowego. Jak dodaje dyrektor, dzięki nowej spółce w Tarnopolu przewidywane jest zatrudnienie około 30 osób, a docelowo zatrudnionych może być 50. Oprócz Ukrainy, Zakłady Tkanin Powlekanych szukają zagranicznego partnera w Irlandii i w Rosji. - W Moskwie zaczęliśmy już wstępne rozmowy w tej sprawie, a do Irlandii wysłaliśmy nasze próbki - informuje A. Słapczyński. (Życie Podkarpackie)

Szwedzi pomagają niepełnosprawnym
* Oddział Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem otwiera sklep z używanymi rzeczami - darami od zaprzyjaźnionej organizacji ze Szwecji. W ten sposób chce zdobywać pieniądze na swoją działalność. Będzie to pierwszy taki sklep w Polsce. Podobne, od 10 lat, działają w państwach Europy Wschodniej i Szwecji. Ich funkcjonowanie opiera się na wolontariacie. W Szwecji działacze organizacji Reningsborg Pomocne Ręce zbierają ubrania, buty, meble i wszystko inne, co jest potrzebne do wyposażenia domu. Aby zdobyć pieniądze kupują, z rządowym wsparciem, bankrutujące sklepy i firmy, później sprzedają ich towar i wyposażenie.
- Szwedzi pomogli nam wyremontować sklep. Wesprą nas również na początku. Później będą nam przywozić towar, który będziemy sprzedać i na tym zarabiać - mówi Andrzej Berestecki, prezes PTWzK w Przemyślu. W poniedziałek 30 funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej przez kilka godzin pomagało rozpakowywać pierwszego tira ze Szwecji. Sklep, o powierzchni 278 metrów kwadratowych, zostanie otwarty 13 listopada na przemyskim Kazanowie, na tzw. tarasie sklepowym. Obok powstanie bezalkoholowa kawiarenka.
- Część rzeczy, które dostaniemy, będzie wymagać drobnych napraw, np. przyszycia guzika czy podklejenia czegoś. Dla nas to również jest korzystne, gdyż będzie to praktyczne zajęcie dla uczestników naszych warsztatów terapii zajęciowej - twierdzi Barbara Godzień, wiceprezes PTWzK. (Nowiny)

J A R O S Ł A W

Diety o 100 procent w górę!
* Jarosławscy radni podwyższyli sobie diety o sto procent. Do tej pory co miesiąc pobierali 400 zł ryczałtu, teraz dostaną 800 zł. Prócz tego podnieśli też pobory burmistrza. Burmistrz Janusz Dąbrowski otrzymał 10-procentową podwyżkę dodatku specjalnego. Przez pierwszy rok trwania kadencji otrzymywał 40-procentowy dodatek specjalny. Rok temu radni na wniosek wiceprzewodniczącego Jana Waltera obniżyli ten dodatek do 30 proc. Teraz, w połowie kadencji, ponownie na wniosek grupy radnych podwyższono dodatek specjalny burmistrza do 40 proc. Radni zwiększyli również swoje diety. I tak przewodniczący rady otrzyma ryczałt w wysokości 1500 zł, trzech wiceprzewodniczących będzie pobierać ryczałt w wysokości 1200 zł, a przewodniczący komisji - 960 zł. Najwięcej skorzystali jednak na podwyżce zwykli radni. Ich diety wzrosły o sto procent. Oprócz podwyżek, radni zajęli się też przyznawaniem stypendiów najzdolniejszym uczniom. Co miesiąc po 54 zł będzie otrzymywać 38 uczniów gimnazjów oraz 2 uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich. Rada przyznała także jednorazowe stypendium w wysokości 314 zł laureatowi konkursu ogólnopolskiego Maciejowi Wawro z Prywatnego Gimnazjum Sióstr Niepokalanek. Natomiast siedem stypendiów w wysokości 290 zł przyznano laureatom konkursów wojewódzkich: Monice Kaliciak z SP nr 4, Markowi Imiełowskiemu z SP nr 11, Klaudii Jeżowskiej z PG nr 1, Mateuszowi Wocie, Wojciechowi Pietraszkowi i Natalii Gduli z PG nr 2 oraz Piotrowi Żukowi z Prywatnego Gimnazjum ss. Niepokalanek. Trzy jednorazowe stypendia w wysokości 110 zł radni przyznali również finalistom konkursów wojewódzkich: Wojciechowi Fiksie z SP nr 4, Michałowi Szwozdzie z SP nr 10 oraz Damianowi Bartoszkowi z PG nr 2. (Życie Podkarpackie)

* W Małej Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury w Jarosławiu czynna jest wystawa fotografii Janusza Mielczarka. Autor od wielu lat związany jest z ruchem fotograficznym. Mieszka i tworzy w Częstochowie. Ma na koncie wiele wystaw indywidualnych, brał też udział w licznych wystawach i konkursach w kraju i za granicą. Wystawa prezentowana w Jarosławiu to zbiór portretów. Ten gatunek bez wątpienia należy do najstarszych, bo od początków fotografii twórcy starali się za pomocą tego tworzywa "utrwalić" ludzkie twarze i wydobyć z nich indywidualne cechy osobowości. A. Kalinin recenzując twórczość Mielczarka napisał, że "prezentowane przez niego portrety są pewnym rodzajem hołdu artystycznego dla ludzi, którzy animują i tworzą działania kulturalne". Dokładnie takie wrażenie odniosłem oglądając tę wystawę - więcej w nich hołdu niż tego, co istotne w portrecie. Portrety autorstwa Mielczarka wykonane w różnych technikach, za pomocą różnych środków stylistycznych, są bardziej zbiorem (galerią) postaci znanych autorowi, który opowiada o nich za pomocą wymyślnych nieraz aranżacji. Myślę, że nadmierna teatralność zbyt mocno kontrastuje z portretami reporterskimi, czy tymi wykonanymi w stylu lat siedemdziesiątych, co nie sprzyja spójności całej wystawy. Po prostu całość sprawia wrażenie, jakby została zbudowana z prac wykonanych w różnych okresach przez różnych autorów. Dodatkowo chaos w odbiorze wprowadza nieco pretensjonalny tytuł "W poszukiwaniu różnych stanów piękna". Oczywiście piękno może być pojmowane bardzo subiektywnie, ale patrząc na portret Pendereckiego, Dudy Gracza czy anonimowego starca, bardziej szukam w nich prawdy o człowieku niż piękna. (Życie Podkarpackie)

To już 120 lat "Kopernika"
* 120 lat to szmat czasu. Dokładnie tyle liczy sobie Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Jarosławiu. Absolwenci i nauczyciele leciwej szkoły zebrali się w sobotę, by wspólnie uczcić ten jubileusz. Na wystawie w auli zorganizowanej z okazji jubileuszu i przedstawiającej 120-letnią historię placówki można było podziwiać stare, pamiętające wojenne czasy pomoce dydaktyczne, zdjęcia i kroniki szkolne. Najstarsi absolwenci ze wzruszeniem odnajdywali też siebie lub swoich kolegów na starych fotografiach. - W nowej części pokazaliśmy natomiast obecną działalność szkoły. Są tu pamiątki z wymiany polsko-niemieckiej, Eurokopu - szkolnego klubu europejskiego, pamiątki z wizyty w Sejmie i Senacie, pamiątki sportowe oraz albumy i kroniki poszczególnych roczników. Ważną ich częścią są fotografie i nazwiska naszych olimpijczyków i sławnych absolwentów, m.in. prof. Leja, prof. Gruca, prof. Orłowicza, prof. Skarbowskiego czy prof. Gotfrieda - wyjaśnia polonistka Ewa Wiśniewska. Uroczystość 120-lecia rozpoczęła się Mszą św. oraz złożeniem kwiatów na grobach zmarłych nauczycieli. Dyrektor Jadwiga Szewczyk podkreśliła przy powitaniu, że szkoła mogła istnieć przez 120 lat, dzięki ludziom, którzy poświęcili jej swoje życie. Obecni uczniowie przygotowali dla byłych absolwentów program artystyczny. Obejrzeli go także zaproszeni goście, m.in.: przedstawiciele władz miasta, powiatu i parlamentarzyści. (Życie Podkarpackie)

R E G I O N

Koniec "składaków"
* Małe firmy komputerowe prawdopodobnie już wkrótce będą musiały zakończyć działalność. Powód? Nie stać ich będzie na wyrobienie certyfikatów bezpieczeństwa CE, który kosztuje nawet 10 tys. zł za jeden zestaw. Bez niego nie będą mogły sprzedać ani jednego komputera. Składaki są popularne wśród mniej zamożnych klientów. Najczęściej są zbudowane z takich samych elementów co komputery firmowane nazwami dużych producentów, jednak tańsze od nich nawet o połowę. - Przerzuciliśmy się na markowe zestawy, których producent ma certyfikat. Jednak są w naszym regionie firmy, które nadal sprzedają składaki bez certyfikatów. Ryzykują - mówi Grzegorz Polański, wiceprezes Inforesu z Przemyśla. Chodzi o spełnianie przez sprzęt norm emisji elektromagnetycznych. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty zapowiada kontrole. - Na razie badamy duże instytucje, lecz wkrótce pojawimy się w mniejszych firmach. Kary mogą być dotkliwe. Najpierw będą to raczej upomnienia - twierdzi Jacek Strzałkowski, rzecznik URTiP.
- Nie boję się. O to niech się martwią duże firmy, to im nowe przepisy najbardziej utrudniły życie. To od nich większość małych firm bierze towar, często gotowe zestawy. Niech "więksi" martwią się o papiery - mówi Oskar Terlecki, z Olwit-Oskar w Przemyślu. Niektóre firmy próbują się ratować dołączając do komputerowych zestawów tzw. deklaracje zgodności. Na siebie biorą wtedy odpowiedzialność, że zmontowany zestaw nie przekracza norm emisji pola elektromagnetycznego.
- Sfałszowanie deklaracji zgodności będzie również karane - przestrzega Strzałkowski. Dodaje, że pracownicy urzędu kontrole będą przeprowadzać także w prywatnych domach.
- Sąsiad poskarży się, że ma zakłócenia na telewizorze bądź w telefonie. Musimy sprawdzić źródło. Jeżeli się okaże, że to komputer bez certyfikatu, to będziemy wyciągać konsekwencje wobec właściciela - wyjaśnia Strzałkowski. (Nowiny)

* Czy znicz pali się 48 godzin, jak obiecuje producent, czy kopci w czasie spalania, czy wytrzymuje wielogodzinne nagrzewanie i nie pęka - wszystko to sprawdzają inspektorzy handlowi u producentów zniczy na Podkarpaciu.
- Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo użytkowników - wyjaśnia Anna Czarnek, z-ca naczelnika wydziału kontroli artykułów nieżywnościowych i usług przy Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Rzeszowie. Pobieramy próbki towaru od poszczególnych producentów i sprawdzamy laboratoryjnie, czy opakowania szklane nie pękają, czy czas spalania znicza pokrywa się z czasem określonym przez producenta, czy zachowane są wszystkie normy konieczne dla bezpieczeństwa. Wyniki będą znane dopiero w listopadzie. Zakwestionowane partie towaru zostaną wycofane z rynku, a w obrocie pozostaną tylko znicze bezpieczne. (Super Nowości)

Droższe badania techniczne
* 98 a nie 92 zł zapłacimy od piątku za badanie techniczne samochodu osobowego. Prawie cała opłata to zarobek stacji diagnostycznej. 1 zł zabiera ministerstwo infrastruktury. Nowe rozporządzenie w sprawie podniesienia opłat wydało ministerstwo infrastruktury. Podobnie jak wcześniej niemal cała opłata będzie zarobkiem stacji diagnostycznej. 1 zł od każdego badania warsztaty przekażą do ministerstwa na budowę Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
- Podwyżki są niewielkie, a część opłat została na dotychczasowym poziomie - mówi Krzysztof Wadiak, dyr. Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Rzeszowie. - Według nowego cennika za badanie techniczne samochodu osobowego i autobusu mogącego przewozić nie więcej niż 15 osób zapłacimy 98 zł, 6 więcej niż dotychczas. Koszt przeglądu dla większych autobusów wzrośnie z 192 zł do 199 zł. Ceny dla pozostałych pojazdów nie zmienią się (motocykl i ciągnik rolniczy 62 zł, przyczepa rolnicza od 40 zł do 70 zł.) Za specjalistyczne, dodatkowe badania taksówkarze zapłacą tyle co dotychczas czyli 42 zł, a posiadacze pojazdów zasilanych gazem 63 zł. Rozporządzenie wprowadza także podwyżki cen badań dla samochodów, które po raz pierwszy były rejestrowane za granicą. Za taki przegląd posiadacze aut osobowych i mniejszych autobusów zapłacą teraz 169 zł, właściciele dużych autobusów 327 zł, a motocykli i ciągników rolniczych 116 zł. (Nowiny)

* Największe szpitale w regionie mają po kilkanaście milionów długów. Rząd proponuje im pożyczki, ale tylko na pokrycie tych zobowiązań, które wynikają z wypłacenia pielęgniarkom podwyżki 203 zł. - To niesprawiedliwe - uważa część dyrektorów. Rząd chce przeznaczyć na to 2,2 mld zł. - Aby wypłacić podwyżkę 203 zł, musieliśmy zaciągnąć 8 mln zł kredytu - mówi Wojciech Gutowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Tarnobrzegu. - Jak większość placówek, ubiegamy się o odszkodowanie w sądzie. Bylibyśmy zainteresowani pożyczką proponowana przez rząd, ponieważ ma być na bardzo dogodnych warunkach. Zgodnie z projektem ustawy, szpitale takie jak tarnobrzeski uzyskałyby bardzo nisko oprocentowaną pożyczkę. Jeśli dodatkowo przekształcą się w spółki użytku publicznego w ciągu dwóch lat, dług zostanie umorzony w połowie. Na żadną pomoc nie mogą liczyć szpitale, w których długi wynikają z innych przyczyn niż podwyżka 203.
- Zrezygnowałam z ważnych inwestycji, oszczędzałam, na czym się dało - mówi Maria Litwa, dyrektor Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rzeszowie. - Wypłaciłam pracownikom podwyżkę od razu, a teraz nie mam podstaw do żądania pożyczki, bo nie zadłużyłam szpitala z tego tytułu. Nic nie zyskałam na tej gospodarności. Zdaniem dyr. Litwy przekształcenia szpitali w spółki to żaden problem, ale też żadne rozwiązanie. - To sposób finansowania świadczeń jest zły - zauważa. - Od samego mieszania herbata nie robi się słodsza. (Nowiny)

* Lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej na Podkarpaciu Krzysztof Martens będzie ponownie ubiegał się o stanowisko przewodniczącego Rady Wojewódzkiej (RW). "Będę kandydował, bo dobrze nam się pracuje w podkarpackiej SLD. Udało się stworzyć klimat, w którym warto pracować" -powiedział w piątek PAP Martens. Dodał, że gdyby wygrał rywalizację wyborczą, nie zamierza "jako przewodniczący RW kandydować w najbliższych wyborach parlamentarnych". W jego ocenie, nie można łączyć tych funkcji. Na Podkarpaciu wybory odbyły się już w 10 powiatowych organizacjach SLD. "W odróżnieniu od tego, co dzieje się w kraju, u nas jest spokojnie. Lokalnymi liderami w 9 powiatach pozostali dotychczasowi przewodniczący" - podkreśla Martens. (PAP)

* Na prywatnym domu czy sklepie mieszkaniec Podkarpackiego może sobie wywiesić flagę Polski, USA czy nawet Chin. Flagi z herbem województwa nie, bo tak uchwalili radni sejmiku.
- Z okazji jakiegoś święta chciałem na budynku firmy obok polskiej flagi zawiesić flagę z herbem województwa. W Urzędzie Marszałkowskim powiedziano mi jednak, że nie mogę, bo taka jest uchwała. To ciekawe podejście do patriotyzmu - mówi Jerzy Stec, księgowy z Rzeszowa. Sejmik w 2000 r. uchwalił, że prawo do użytkowania herbu województwa (również na fladze) przysługuje tylko organom województwa, Urzędowi Marszałkowskiemu i wojewódzkim jednostkom organizacyjnym. Inni muszą prosić o zgodę. Dotyczy to nie tylko prywatnych podmiotów gospodarczych, ale i mieszkańców.
- Chodzi o to, żeby nie nadużywać herbu. Ale każdy, kto zwróci się o zgodę, na pewno ją otrzyma - twierdzi Aleksandra Zioło, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. Na pytanie, co grozi osobie, która wywiesi flagę bez zezwolenia, odpowiada: - Właściwie to nic. Taką uchwałą podkarpackiego sejmiku zaskoczeni są w ościennych województwach. - U nas każdy może sobie taką flagę z herbem wywiesić, bo to w pewnym sensie własność wszystkich mieszkańców - mówi Tomasz Makowski z lubelskiego UM. (Nowiny)

Kronika kryminalna

* Przemyscy policjanci zatrzymali dwóch sprawców rozboju, którzy w nocy z wtorku na środę napadli pod barem na wychodzącego z lokalu klienta. Ze wstępnych informacji, które zebrała w tej sprawie Komenda Miejska Policji w Przemyślu, wynika, że do napadu rabunkowego pod barem przy ul Rejtana w tym mieście doszło kilkanaście minut po północy. Gdy młody bywalec baru wychodził z jego wnętrza, został znienacka zaatakowany przez co najmniej dwóch napastników. Mężczyźni ci brutalnie pobili go i skopali po całym ciele, a kiedy doprowadzili swą ofiarę do stanu bezbronności, zrabowali jej dwa telefony komórkowe, zegarek i dokumenty osobiste. Napastnicy natychmiast zbiegli, a klient baru zawiadomił o napadzie personel baru, który od razu przekazał stosowne informacje policji. Dzięki podjętej natychmiast akcji poszukiwawczej z udziałem pokrzywdzonego, policjanci znaleźli i zatrzymali wkrótce dwóch sprawców napadu, wraz ze złodziejskim łupem. Okazali się nimi dwaj mężczyźni w wieku 18 i 28 lat, którzy wcześniej też byli we wspomnianym barze, aby wytypować wśród jego klientów ofiarę napadu. Jeden z nich (ten młodszy) jest już znany policji z powodu wcześniejszych kradzieży.

* Do Sądu Rejonowego wpłynął akt oskarżenia przeciwko członkom zorganizowanej grupy przestępczej trudniącej się przerzutem przez granicę nielegalnych imigrantów. Na czele 14-osobowego gangu stał obywatel Ukrainy, któremu podlegali Polacy. Na ich trop wpadli funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. W czasie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę Okręgową w Przemyślu ustalono, że w maju u kwietniu podejrzani przerzucili przez zieloną granicę 16 nielegalnych imigrantów z Wietnamu i Pakistanu. Azjaci mieli dotrzeć do Warszawy, a stamtąd do zachodniej granicy. Wszyscy zostali zatrzymani i wydaleni z kraju bądź osadzeni w ośrodkach deportacyjnych. Członkom gangu grożą surowe kary. Ich przywódca może spędzić w więzieniu 8 lat.

* W poniedziałek nieznany sprawca włamał się do jednego z mieszkań na osiedlu Puławskiego. Skradł biżuterię i telefon komórkowy. Poszkodowany oszacował straty na 2 tys. złotych.

* 16 października pewna mieszkanka Przemyśla, będąc w Klubie Garnizonowym, na moment zostawiła na parapecie okna torebkę, w której były dokumenty, telefon komórkowy i 150 zł. Po chwili torebki wraz z zawartością już nie było.

* W nocy z 23 na 24 października z terenu posesji przy ulicy otwartej w Przeworsku skradziono białego forda transita. Właściciel straty oszacował na około 17 tys. zł.

* 23 października w Żurawicy kierowca skody nie dostosował prędkości do panujących warunków i podczas wyprzedzania samochodu ciężarowego na zakręcie wpadł w poślizg. Auto uderzyło w przydrożną kapliczkę i wylądowało w rowie. W wypadku ranny został pasażer skody.

Reklama