Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 05.06-11.06.2004 r.

Przemyśl

Kto kupi przychodnię?
* Za 1,8 mln złotych starostwo powiatowe chce sprzedać budynek przy ul. Sportowej 4. Nieruchomość, w której mieszczą się poradnie specjalistyczne, chcą kupić lekarze, ale twierdzą, że tyle nie zapłacą. W przychodni przyjmują lekarze specjaliści, mający kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Rzeczoznawca wycenił budynek na 1 mln 380 tys. zł. Zarząd starostwa podwyższył cenę sprzedaży o 500 tys.
- Ta kwota jest wygórowana - mówi lek. med. Jerzy Bielec, jeden z 16 zainteresowanych wykupem. - Pół budynku nie ma elewacji, przecieka dach, są zalewane piwnice, instalacja elektryczna wymaga wymiany. Przygotowany kosztorys niezbędnych remontów wynosi blisko 250 tys. złotych. Chcemy kupić budynek, ale za kwotę wyceny. Długi likwidowanego Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej wynoszą ponad 7 mln zł. Powiat ma jeszcze finansowe zobowiązania wobec zwolnionych pracowników. - Nie sprzedaliśmy jeszcze budynków przy Słowackiego i Grottgera, bo nie ma chętnych, a zaległości się ciągną - mówi radny Józef Zubik. - Cena na budynek przy Sportowej jest za wysoka. Lokal będzie stał pusty, a my będziemy tonąć w długach.
- Codziennie przychodzą do nas lekarze z miasta, którzy chcą kupić za sumę wyceny. Nie możemy się na to zgodzić, bo byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do lekarzy wiejskich - uzasadnia starosta Stanisław Bajda. - Oni remontowali przychodnie za swoje pieniądze, a potem musieli jeszcze dopłacić.

12 hrywien od głowy
* 12 hrywien od głowy. Tyle żądają ukraińscy pogranicznicy od Polaków wjeżdżających na Ukrainę. Tzw. opłata ekologiczna obowiązuje od chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.
- Taka opłata była już kiedyś pobierana, potem ją zaniechano, teraz znów trzeba płacić - mówi pracownica Biura Turystyki "Globtur" w Przemyślu. Turyści, chociaż nie zgadzają się z żądaniami, płacą, bo jest to dodatkowy wydatek zaledwie ok. 10 złotych. Jeśli już ktoś jedzie z zamiarem zwiedzenia konkretnych miejsc, to nie zwleka i sięga po portfel. W lubaczowskim Biurze Podróży "Beskid - Belinda - Tour" potwierdzają, że przełom maja i czerwca to ulubiony okres wyjazdów rodaków na Ukrainę. Wycieczki mają zazwyczaj charakter sentymentalny.
- Byłem ostatnio z wycieczką we Lwowie. W rozmowach z Ukraińcami wyczuwa się ich żal, że wprowadziliśmy wizy, a teraz jesteśmy w Unii, pozostawiając Ukrainę na uboczu. Na granicy za długo czekaliśmy na odprawę. Wyczuwaliśmy, że jest to celowa robota - opowiada mieszkaniec Jarosławia.
- Do Lwowa jedzie się, jak do Warszawy. Nie tak wygodnie, tylko tak długo - mówi Józef Kozaczkiewicz, właściciel Biura Turystyki "Polonez" w Przemyślu, który dopiero co wrócił zza wschodniej granicy.

Ruszyła V Wiosna Fredrowska
* Listem Aleksandra Fredry w wykonaniu przemyskiego Fredreum rozpoczęła się V Przemyska Wiosna Fredrowska. Tegoroczna Edycja Przemyskiej Wiosny Teatralnej ma dość bogaty program. Przedstawienia będą się zresztą odbywały nie tylko w Przemyślu, ale także we Lwowie, Surochowie (tradycyjne już spektakl w Surochowie, miejscu urodzenia Fredry, zakończy Wiosnę) oraz - co jest nowością! - także w Nienadowej (18 czerwca zostanie tam wystawiona Zemsta w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego Ludowego ze Lwowa). Wiosnę zainaugurował List Aleksandra Fredry w wykonaniu Teatru Fredreum. Jak powiedziała reżyser sztuki, a jednocześnie prezes Towarzystwa Dramatycznego im. Aleksandra Fredry Krystyna Maresch-Knapek, organizatorzy starali się, by w programie tej Wiosny znalazło się jak najwięcej spektakli, których przemyska publiczność do tej pory nie oglądała. Już 14 czerwca na deskach Zamku Kazimierzowskiego będzie można zobaczyć aktorów teatru "Maska" z Rzeszowa w Oświadczynach i Niedźwiedziu Czechowa.

* Przez długi weekend 58-letni Andrzej Sobczyk ze Zduńskiej Woli zbiera w Przemyślu podpisy poparcia swego protestu, który niesie do Rzecznika Praw Obywatelskich. 1 maja Sobczyk rozpoczął wędrówkę. Był m.in. w Piotrkowie Trybunalskim, Radomsku, Bochni, Tarnowie, Jaśle, Krośnie i Sanoku. Przeszedł ok. 450 km, nie licząc kilometrów pokonywanych na wędrówkach w miastach, po zakładach pracy, urzędach itp., w których zbiera podpisy pod petycją. Protestuje przeciw postawie pracowników Urzędu Miasta ze Zduńskiej Woli. Urzędnicy od 3 lat nie chcą mu przyznać mieszkania socjalnego. Z poprzedniego, po rozwodzie, został eksmitowany przez sąd.
- Idę drogą w kształcie litery B, która symbolizuje biedę, bezrobocie, beznadziejność, bezsilność. Będę na Podlasiu, Mazurach i Pomorzu - opowiada Sobczyk. Jest bezrobotny, nie ma zasiłku. Utrzymuje się z dorywczych prac. Planuje, że już niedługo będzie zbierał grzyby i jagody. 30 września jest umówiony z RPO. Wręczy mu petycję i podpisy.

Szpitale "jadą" na długach
* Problem zadłużenia dotyczy prawie wszystkich podkarpackich szpitali. Większość z nich co miesiąc powiększa swoje długi o kolejnych kilkaset tysięcy złotych. Są takie placówki, które już teraz doprowadziło to na skraj bankructwa. Dług Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu wynosi aż 24 miliony złotych! Kilkanaście dni temu rząd przedstawił nowy sposób na wyjście szpitali z wielomilionowych długów. Lekarstwem mają być kredyty, które poręczy Skarb Państwa. Może okażą się tym, co pozwoli wyjść szpitalom na prostą. Na Podkarpaciu zadłużenie szpitali wynosi w sumie ponad 300 mln zł. Wśród placówek podległych samorządowi województwa największe zadłużenie całkowite mają: szpital w Krośnie - 35 mln zł, Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie - 26 mln zł i Szpital Wojewódzki w Przemyślu - ok. 24 mln zł. Wśród placówek powiatowych w bardzo trudnej sytuacji jest m.in. szpital w Jaśle, gdzie zobowiązania sięgnęły 14 mln zł. Szpital w Przeworsku ma do spłacenia 13-milionowe długi. Zdaniem dyrektorów szpitali, rosnące zadłużenie placówek to skutek nowych - w większości przypadków - niekorzystnych zasad finansowania świadczeń przez NFZ. Drugi problem to konieczność wypłacenia pracownikom ustawowych podwyżek, na które zabrakło pieniędzy w budżecie państwa. W założeniu największe nadzieje z projektem Rady Ministrów mają wiązać te placówki, które mają najwięcej długów. Czy tak jest w istocie? Zapytaliśmy o to dyrektora przemyskiej placówki Jacka Mendochę: - Nie ma takiego kredytu, który byłby w stanie wyciągnąć nasz szpital z kryzysu. Kredyt jest działaniem na krótką metę. Może na przykład uniemożliwić decyzje nakazów komorniczych czy dać czas dyrekcji na dokonanie zmian strukturalnych. Problem powstaje wówczas, kiedy to drugie zostało zrealizowane, a dług nadal istnieje. Oczywiście, kredyt zaciągniemy na ponad milion złotych. To jednak jest kropla w morzu potrzeb. Z radością natomiast przyjęliśmy informację, że rząd planuje zasilić budżet NFZ. Mamy nadzieję, że szpital otrzyma wreszcie pieniądze, na które zapracował.

* Pomagają wychowankom z domów dziecka, opiekują się niepełnosprawnymi rówieśnikami, społecznie pracują w szpitalach. Tacy są laureaci jubileuszowej X Ogólnopolskiej Edycji Samorządowego Konkursu Nastolatków "Ośmiu Wspaniałych". Saska z Nysy, Łukasz Bałon ze Szczytna, Artur Jezionek z Gdańska, Michał Polkowski z Kobyłki, Marcin Tytko z Krakowa i Paweł Wołkiewicz z Kętrzyna. Wśród kilkudziesięciu laureatów finału ogólnopolskiego była dwójka młodych ludzi z Podkarpackiego - Katarzyna Gawłowska z Przemyśla i Grzegorz Czernicki z Rzeszowa.
- To konkurs, który promuje dobro. Gdy zaczynaliśmy, była nas garstka ludzi. Teraz uczestniczy 85 miast, a w gronie lokalnych laureatów jest 5 tys. osób - mówi inicjatorka konkursu Joanna Fabisiak, prezes fundacji "Świat na Tak".

Forty - Made in USA
* O mądrym zagospodarowaniu fortów Twierdzy Przemyśl mówi się od wielu lat, ale zwykle kończy się na ambitnych planach. Wyjątkiem jest fort w Łętowni, który ożył za sprawą grupy zapaleńców. W dobrze zachowanych kazamatach schronu głównego zobaczyć dziś można imponujący zbiór militarnych pamiątek, pochodzących z terenu twierdzy, a plac przed fortem zaadaptowano na teren rekreacyjny. W ubiegłym tygodniu forteczna kolekcja została wzbogacona o wystawę fotograficzną, której autorami jest para amerykańskich fotografów. Co sprawiło, że amerykańscy mistrzowie obiektywu zajęli się reliktami z I wojny w dalekim dla nich Przemyślu?. Dorota Bakalus i Douglas Petersen mieszkają w New Yersey i są fotografami. Ojciec Doroty pochodzi z Przemyśla, tu mieszka też jej rodzina. Podczas któregoś pobytu u krewnych Douglas przypomniał sobie, że w młodości oglądał wydaną w Ameryce historię pierwszej wojny i zapamiętał kilka zdjęć potężnej twierdzy. Oboje postanowili sprawdzić, co zachowało się z tamtych czasów. W Przemyślu trafili na znawców przedmiotu - Tomka Idzikowskiego i Wieśka Sokolika, a ci zorganizowali im rekonesans po fortach. Następnego roku Dorota i Douglas przyjechali tu znowu i już sami jeździli na forty i fotografowali. Tak powstała wystawa.
- To nie koniec przygody z Twierdzą Przemyśl - mówi Dorota. - Mamy tak dużo materiału zdjęciowego, że można zrobić z niego kilka wystaw, ale najlepiej wykorzystać to do wydawnictwa, więc już zaczęliśmy myśleć nad projektem albumu. Widząc konsekwencję w działaniu Doroty i Douglasa, można wierzyć, że już niedługo ukaże się ich album, a na razie warto odwiedzić fort w Łętowni, by zobaczyć ciekawe zbiory i wystawę amerykańskich fotografików.

PiS - strategia oświatowa
* Członkowie Komisji Oświaty Prawa i Sprawiedliwości przygotowali strategię oświatową dla miasta. Główne cele to podniesienie jakości kształcenia, wychowania i opieki w placówkach oświatowych, stworzenie warunków do rozwoju i aktywności młodzieży oraz pozyskiwanie środków na cele edukacyjne. Projekt Strategii Oświatowej Miasta Przemyśla przewiduje, że edukacja będzie stanowić jeden z najważniejszych priorytetów i wszystkie działania miasta winny być skierowane na wychowanie młodzieży. - Nasz program powstał, by wesprzeć działania radnych miasta - mówi Adam Łoziński, współautor strategii. - Chcemy, by nastąpiła poprawa bazy szkolnej, kadry, by inaczej, bardziej racjonalnie gospodarować finansami placówek oświatowych. W strategii jest też zapis dotyczący np. stołówek szkolnych. Chodzi nam o to, by nie było tak, że rodzice majętni płacą tyle samo na utrzymanie stołówek, co ci mało zamożni. Owszem, biednym dzieciom trzeba pomagać, ale miasto powinno określić inne zasady finansowania takich miejsc. Według wyliczeń Komisji Oświaty PiS teraz miasto dokłada do subwencji oświatowych 7-8 mln zł. Subwencja wynosi 70 mln zł. - To za mało - twierdzi Maciej Karasiński, ekspert PiS ds. oświaty, współtwórca strategii. - Miasto musi się postarać, by uzyskiwać środki pomocowe z Unii Europejskiej. Według opracowanej strategii, powinno się m.in. zapewnić uczniom opiekę przed i po lekcjach w świetlicy szkolnej (za częściową odpłatnością), tworzyć oddziały 23-, 28-osobowe w szkołach podstawowych, dążyć do nauki na jedną zmianę we wszystkich szkołach, od "zerówki" uczyć dzieci co najmniej jednego języka obcego, wspierać szkoły w realizacji programów zdrowotnych i profilaktycznych, wprowadzić system motywacyjny dla dyrektorów, by efektywniej gospodarowali zarządzanym majątkiem, zlikwidować mieszkania "służbowe" w szkołach i placówkach, ustalić warunki inicjujące przekształcenie lub likwidację szkoły i przedszkola.

J A R O S Ł A W

Młodzi jarosławianie chcą skate parku
* Młodzi jarosławianie chcą, aby w mieście powstał skate park. Zwolenników jazdy na rolkach, deskorolkach i rowerach jest coraz więcej. Nie mają jednak warunków do uprawiania sportu.
- Młodzież jeździ, gdzie się da, ponieważ nie ma odpowiedniego miejsca - mówi Artur Tutka, nauczyciel z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu. - Z przeprowadzonych niedawno ankiet wynika, że miłośnicy rolek, deskorolek i rowerów chcą w mieście skate parku z prawdziwego zdarzenia. Budowa skate parku to kosztowna inwestycja. Pomysłodawcy zamierzają zainteresować nim władze Jarosławia, a ponadto będą zabiegać o pieniądze z funduszy europejskich.
- Liczymy, że samorządowcy dostrzegą nasze potrzeby i nie odmówią pomocy - ma nadzieję młody jarosławianin.

* Ostatnia sesja rady miasta trwała wyjątkowo długo. Radni od dziewiątej słuchali sprawozdania szefów spółek miejskich, do części uchwałodawczej przeszli dopiero po godzinie trzynastej. W międzyczasie wybrali trzeciego wiceprzewodniczącego rady miasta, którym został Jarosław Pagacz. Obecnie w prezydium rady zasiada przedstawiciel Małej Ojczyzny, SLD i Platformy Samorządowej. Nowy przewodniczący pochodzi z opozycyjnego klubu radnych Forum Prawicy i LPR. Oznacza to, że każdy klub ma swojego przedstawiciela w prezydium. Propozycję tę zgłosił na ostatniej sesji radny z Forum Prawicy Antoni Lotycz, uzasadniając ją dużym doświadczeniem samorządowym J. Pagacza. Przypomnijmy, że w ubiegłej kadencji również był on wiceprzewodniczącym, a jeszcze wcześniej przewodniczącym rady. J. Pagacz zajął wolne od miesięcy miejsce po Tadeuszu Pijanowskim z PSG, który na początku kadencji został wiceburmistrzem. Radni jednomyślnie odrzucili propozycję burmistrza, by grunt na osiedlu Pułaskiego zamienić na działkę, która stanowi dojazd do bloku, należącego do Zygmunta Sanakiewicza. Z. Sanakiewicz wystąpił z taką propozycją do burmistrza. Zaproponował, że za ewentualną dopłatą odda drogę dojazdową do swojego bloku miastu. Miasto dałoby w zamian teren leżący w sąsiedztwie byłej stolarni PGKiM, z przeznaczeniem na budowę budynku mieszkalnego wielorodzinnego. Radni byli zbulwersowani faktem, że taki projekt w ogóle trafił na sesję. Uznali, że jest to teren inwestycyjny, w sąsiedztwie osiedla bloków mieszkalnych i w przyszłości miasto może wybudować na nim blok komunalny lub blok Towarzystwa Budownictwa Społecznego, dlatego jednomyślnie zagłosowali przeciwko tej propozycji.

R E G I O N

* Prawie 4 mln zł przeznaczono w tym roku na dożywienie dzieci z ubogich rodzin mieszkających na terenie województwa podkarpackiego. Suma ta wystarczy na posiłki dla 62 tysięcy dzieci. Na ciepłe posiłki w szkołach mogą liczyć dzieci z rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 316 zł. Pieniądze na ten cel pochodzą z Ministerstwa Polityki Społecznej, które wcześniej zapoznało się z potrzebami na tą formę pomocy na Podkarpaciu. Jeśli przyznane środki okażą się niewystarczające, wojewoda podejmie starania o uzyskanie dodatkowych pieniędzy z rezerwy celowej budżetu państwa. Zorganizowanie dożywiania dzieci w szkołach jest zadaniem własnym gminy, które w 50 % wspomaga budżet państwa. Tegoroczne wydatki poniesione na ten cel w całym kraju, wynoszą 60 mln zł.

* Pacjenci korzystający z laseropunktury lub magnetoterapii będą musieli płacić za zbiegi. Projekt ustawy o świadczeniach zdrowotnych, które nie będą refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ma wpłynąć dziś do Sejmu. Zofia Inglot z Rzeszowa cierpi na silne bóle, spowodowane zwyrodnieniem kręgów szyjnych. W leczeniu bardzo pomaga jej laseropunktura, z której korzysta regularnie. Teraz zabieg refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeżeli Sejm zaakceptuje listę płatnych świadczeń przygotowaną przez rząd, od października pani Zofia za serię 10 zabiegów będzie musiała zapłacić 30 zł z własnej kieszeni.
- To oburzające! Już teraz jest mi bardzo ciężko. Na same leki wydałam ostatnio 500 zł. Nie wiem, co to będzie jak jeszcze przyjdzie mi płacić za leczenie - martwi się emerytka. W rzeszowskim Szpitalu Wojewódzkim nr 2 każdego dnia wykonuje się ok. 170 zabiegów laseropunktury. - To bardzo popularny zabieg rehabilitacyjny. Stosowany w leczeniu zmian zwyrodnieniowych stawów, ran, bólach kręgosłupa. Źle się stało, że laseropunktura nie będzie refundowana. Obawiam się, że wielu pacjentów nie będzie mogło sobie na nią pozwolić - uważa dr Teresa Pop, specjalista wojewódzki ds. fizjoterapii. W tzw. koszyku negatywnym znalazła się również magnetoterapia, stosowana w leczeniu owrzodzeń, urazach tkanek okołostawowych, krwiakach mięśniowych, bólach. NFZ nie będzie płacił także m.in. za nieobowiązkowe szczepienia ochronne, poradnictwo psychologiczno-analityczne i te zabiegi rehabilitacyjne w uzdrowiskach, które nie są konieczne ze względu na chorobę podstawową. Natomiast pod presją mediów i opinii publicznej rząd wycofał się z pomysłu pobierania opłat za wizyty u lekarza i pobyt w szpitalu.

* Wizy do Stanów Zjednoczonych znikną najwcześniej w 2007 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie ma pieniędzy na wprowadzenie elektronicznych paszportów, a urzędy nie są na to przygotowane.
- To skandal! Urzędnicy powinni się pospieszyć, a Amerykanie powinni znieść wizy natychmiast. Obywatele innych krajów europejskich wjeżdżają do USA bez przeszkód. Dlaczego mamy być gorsi - uważa Piotr Zator, student I roku Informatyki i Ekonometrii z Rzeszowa. Rząd USA domaga się wprowadzenia w Polsce paszportów elektronicznych zawierających tzw. "dane biometryczne". MSWiA zapowiada, że nowe dokumenty pojawią się w Polsce dopiero w 2007 r. W Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim nic o tym nie wiedzą. - Nie wiemy, kiedy zostaną wprowadzone nowe paszporty i jak będzie wyglądała ich produkcja - informuje Piotr Sowiński, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji. Do czasu wprowadzenia elektronicznych paszportów, Polaków będą obowiązywały wizy i związane z tym upokarzające procedury na amerykańskich lotniskach. - Przez 20 minut celnicy wypytywali mnie, do kogo i po co przyleciałam. Dokładnie przeszukali moje bagaże, sprawdzali adresy w kalendarzu, portfel, nawet mapy - opowiada Ania, studentka z Rzeszowa, która w poniedziałek wyleciała do amerykańskiego miasteczka Sevierville.
- Mój kuzyn z Dębicy wyleciał w wakacje. Celnicy zatrzymali go na lotnisku. Spędził 24 godziny w celi i został odesłany do domu, bez podania przyczyny - dodaje Piotr Zator.

Zaproszenie do donosicielstwa?
* 10 tys. euro, czyli prawie 45 tys. zł może otrzymać każdy, kto zawiadomi Centrum Szymona Wiesenthala o żyjących zbrodniarzach wojennych i kolaborantach, którzy przyczynili się do śmierci Żydów. Zdaniem Efraima Zuroffa, szefa biura Centrum Wiesenthala w Izraelu, ta propozycja to ostatnia szansa na odnalezienie żyjących zbrodniarzy i osób, które brały udział w mordowaniu Żydów. Pieniężna nagroda ma jedynie zachęcić do przekazywania informacji.
- Czuję się dotknięty tym, co robią organizacje żydowskie - stwierdza dziś 71-letni Stanisław Opaliński z Rzeszowa. - Pamiętam, jak w podrzeszowskiej wsi w domu dziadków ukrywało się dwoje Żydów. Takich przypadków było mnóstwo. Większość z nich po wojnie wracało, by podziękować za uratowanie życia. Dziś, gdy ktoś mi proponuje pieniądze za donoszenie na sąsiada, bo może był kolaborantem, czuję się, jakbym dostał pięścią w twarz. Od karania zbrodniarzy są policja i sądy. Witold Kulesza z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie przyznaje, że IPN współpracuje z Centrum Wiesenthala. Polskie prawo nie przewiduje dla świadków nagród pieniężnych za składanie zeznań.
- Pieniądze będą wypłacane, gdy wskazany przez informatora zbrodniarz zostanie skazany - dodaje Zuroff. Takie procesy już się rozpoczęły m.in. na Litwie.
- To wyjątkowo nieszczęśliwy pomysł. Żaden cel nie uświęca środków - komentuje pomysł żydowskiego Centrum prof. Jerzy Chłopeczki, politolog. - Od zakończenia II wojny minęło już dużo czasu, większość świadków i uczestników tamtych wydarzeń nie żyje. Propozycja Centrum Wiesenthala to jak zaproszenie do donosicielstwa.

* 23 cerkwie pounickie nie zostaną przekazane wiernym Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych wstrzymała prace nad projektem ustawy zezwalającej na ten krok. Metropolita Sawa, zwierzchnik Polskiego Kościoła Autokefalicznego w Polsce, skierował w poprzednim roku skargę do Trybunału Konstytucyjnego, a po wydaniu przez niego niekorzystnego dla Kościoła Prawosławnego wyroku - do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W skardze chodziło m.in. o przekazanie cerkwi katedralnej w Sanoku, świątyń w Zagórzu, Morochowie, Komańczy, Wysowej, Hańczowej, Leszczynach, Wołowcu. Trybunał Praw Człowieka jeszcze się w tej sprawie nie wypowiedział. Cerkwie te zaraz po wojnie, kiedy Kościół Greckokatolicki został zdelegalizowany, przejął Skarb Państwa. Świątynie użytkowane są do tej pory przez parafie prawosławne. Prawosławni występując o przekazanie cerkwi powołują się na uzgodnienia, które zapadły w 1989 roku, kiedy przygotowywano ustawę o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego. Zgodnie z nimi Kościół Katolicki otrzymał 150 cerkwi na Podlasiu i Chełmszczyźnie w zamian za ponad 20 cerkwi w południowo-wschodniej Polsce. Jednak ustawa "cerkiewna" z 1991 roku o stosunku państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wyłączyła z przekazania cerkwie pounickie. Miała się tym zająć odrębna ustawa. Prace nad nią właśnie wstrzymano. Posłowie uznali, że potrzebne są konsultacje z wyznawcami obrządku greckokatolickiego, gdyż to właśnie przed wojną cerkwie do nich należały. Obawiają się, że ta sprawa może być przyczyną konfliktu wśród chrześcijan wschodnich.

Kronika kryminalna

* Prof. Antoni Jaroszy, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu złamał prawa pracownicze. Sąd Rejonowy ukarał go grzywną 4 tys. zł. Już w ub.r prof. Jarosz za łamanie praw pracowniczych wyrokiem nakazowym został ukarany grzywną. Rektor od tamtego wyroku się odwołał i we wrześniu ub.r. sprawa o m.in. nie wypłacanie wynagrodzeń pracownikom za przepracowane nadgodziny rozpoczęła się ponownie. W ciągu 10 miesięcy Jaroszy otrzymał 3 wezwania do sądu. W żadnym terminie na sali rozpraw się nie pojawiał, przesyłał jedynie zwolnienia lekarskie.
- Gdy w maju br. prof. Jarosz nadal nie pojawił się w sądzie, ale w tym samym terminie był obecny przy orzekaniu w innej sprawie, sąd postanowił wydać wyrok zaoczny - mówi Arkadiusz Trojanowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krośnie. - 2 czerwca ukarał go grzywną 4 tys. zł.

* Na kary od 12 do 15 lat pozbawienie wolności skazani zostali sprawcy zabójstwa starszej kobiety. Wyrok w tej bulwersującej sprawie zapadł w minionym tygodniu przed przemyskim Ośrodkiem Zamiejscowym Sądu Okręgowego w Krośnie. Zdarzenie, które wstrząsnęło opinią publiczną rozegrało się 29 czerwca 2002 roku. w podjarosławskich Czelatycach. Szukając pieniędzy na alkohol czterej młodzieńcy (bracia D. i S.) wtargnęli do domu samotnie mieszkającej 91-letniej Wiktorii D. Z aktu oskarżenia sporządzonego przez Prokuraturę Rejonową w Jarosławiu wynika, że kobieta spała, kiedy Maciej D. (18 l.) i Marcin S. (20 l.) zadali jej ciosy nożem w brzuch, klatkę piersiową i szyję. Poszkodowana zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Sprawcy zrabowali jej niewielką sumę pieniędzy. Badający ich biegli psychiatrzy stwierdzili, że wszyscy są zdrowi. Skład sędziowski, któremu przewodniczył sędzia Marek Zawadzki, uznał braci winnych zarzucanej im zbrodni. Maciej D. i Marcin S. zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności. Współdziałający z nimi Marcin D. (19 l.) i Wojciech S. (22 l.) spędzą w więzieniu po 12 lat. Wyrok nie jest prawomocny.

* W sobotę Sąd Rejonowy aresztował tymczasowo mieszkańca Boratyna. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Poszkodowany walczy o życie.

* 19-letni mieszkaniec miasta Przemyśla okazał się sprawcą kradzieży skutera. W niedzielę złodziej zabrał go z Wybrzeża Piłsudskiego i udał się na przejażdżkę. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przez policję.

* Rzeczy warte 130 złotych padły łupem kierowcy, który w niedzielny wieczór wjechał autem w szybę przy ulicy 3 Maja w Przemyślu Sprawca zabrał z wystawy w wisiorki, torebkę i pasek.

Trup znaleziony w Mleczce
* Zwłoki 46-letniego mieszkańca powiatu przeworskiego znaleziono w poniedziałek wieczorem w Mleczce. Od kilu dni mężczyzna był poszukiwany przez policję.

* W poniedziałek nieznany sprawca włamał się do altanki na terenie ogródków działkowych przy ulicy Sanockiej w Przemyślu. Skradł różne znalezione tam narzędzia warte 700 złotych.

Reklama