Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 29.05-04.06.2004 r.

Przemyśl

Kasa na papierze
* Już niecały rok pozostał do ustalonego terminu, w którym dawny pałac biskupi, użytkowany obecnie przez Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, zostanie przekazany Kurii Greckokatolickiej. Pytanie, co stanie się z muzeum, nurtuje władze i wielu mieszkańców Przemyśla. Od dłuższego czasu piszemy o projekcie budowy w centrum miasta nowego, najnowocześniejszego w całym kraju gmachu, zaprojektowanego specjalnie dla muzealnych celów. Niestety, brak funduszy opóźnia rozpoczęcie tej inwestycji. Zarząd województwa zgromadził do tej pory 450 tysięcy, co jest jednak kwotą niewystarczającą, aby uruchomić środki (w wysokości 3 milionów) przeznaczone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak dowiedzieliśmy się, na 15 czerwca zaplanowane jest spotkanie komisji budżetowej i komisji kultury Sejmiku Województwa Podkarpackiego z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego oraz wojewodą i władzami miasta Przemyśla. Wtedy też mają zapaść rozstrzygające rozwiązania i (na co wszyscy mają nadzieję) już bez większych przeszkód będzie mogła ruszyć budowa.

SG - celebracja...
* W sobotę, 29 maja, w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej w Przemyślu odbyły się uroczystości związane ze świętem tej formacji. Uroczystości, w których wzięli udział przedstawiciele sejmu, władz państwowych i samorządowych, a także przedstawiciele instytucji i organizacji z regionu i województwa podkarpackiego, rozpoczęły się o g. 12 na placu apelowym Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu. Obecni byli też komendant główny Straży Granicznej gen. dywizji Józef Klimowicz, pełnomocnicy graniczni Ukrainy oraz Republiki Słowacji, funkcjonariusze i pracownicy cywilni Bieszczadzkiego Oddziału SG. Postanowieniem Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi odznaczony został komendant Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej gen. bryg. Henryk Majchrzak, Srebrnym Krzyżem Zasługi - mjr Krzysztof Nazarko, a Brązowe Krzyże Zasługi otrzymali: ppłk Mariusz Glazerst, chor. Witold Górniak, mjr Wojciech Gromek, mjr Zdzisław Jękot, mjr Andrzej Krzywonos, ppłk Stanisław Staniszewski, mjr Jerzy Stygar, chor. Ryszard Osenkowski. Na stopnie podpułkownika mianowano sześciu funkcjonariuszy w stopniu majorów: Mariusza Glazera, Tomasza Kantora, Leona Myrdaka, Bogusława Ślazyka, Janusza Sobejko i Piotra Płociennika. Oprócz tego 11 funkcjonariuszy awansowano na stopnie majorów, 19 - na stopnie kapitanów, a 35 - na stopnie poruczników. Minister spraw wewnętrznych i administracji oraz komendant główny SG przyznali też nagrody pieniężne dla funkcjonariuszy oddziału. Ponadto komendant BOSG za osiągnięcia w służbie wyróżnił nagrodami pieniężnymi ponad 500 podległych mu funkcjonariuszy oddziału. Po oficjalnych uroczystościach na terenie Zespołu Pałacowo-Parkowego Krasickich w Dubiecku odbył się piknik dla funkcjonariuszy i ich rodzin.

Zamieszanie wokół ciepła
* Władze PGM - po analizie spraw finansowych firmy - odkryły ogromne niedopłaty w rozliczeniach budynków, które ogrzewają. 31 grudnia 2003 r. niedopłata zaliczek do kosztu energii cieplnej wyniosła 292 tys. 481 zł 14 gr. Takie dane przedstawili podczas konferencji prasowej prezes PGM Zbigniew Duszyk i wiceprezes przedsiębiorstwa Krzysztof Majcher. - Pojawiające się informacje, dotyczące sytuacji w naszej firmie, a także kwestia rzekomo drastycznych podwyżek za energię cieplną są nieprawdziwe i niesumienne - stwierdził Majcher. - Na początku lutego podnieśliśmy zaliczki w budynkach, w których koszty zużycia znacznie je przewyższają. Kolejnym krokiem było wykonanie indywidualnych rozliczeń i to one były widomym znakiem, dlaczego zdecydowaliśmy się na taki ruch. Niektórzy z naszych najemców błędnie to zinterpretowali. Zrozumieli, że te niedopłaty należy natychmiast uiścić. Nie ma takiej potrzeby. Podczas spotkań z mieszkańcami i wspólnotami mieszkaniowymi wyjaśnialiśmy to. Sprawa jest prosta: tam, gdzie koszt zużycia ciepła był wyższy niż wpłacone zaliczki, musieliśmy podnieść wysokość tych drugich. Nikt natomiast nie mówi o tym, że wprowadziliśmy także obniżki tam, gdzie koszt zużycia ciepła był niższy od wpłaconych zaliczek. Przecież tak jest wszędzie. Podejmując takie działania, chcemy, aby już w przyszłym roku zaliczki skompensowały wszystkie nadpłaty i niedopłaty. Chcemy z tym zrobić porządek. Faktem jest, że gdyby rozliczenia wykonywane były co roku, nie byłoby teraz takich sytuacji - tłumaczy K. Majcher. Prezes Z. Duszyk dodał: - Wysokość zaliczek w danym roku na poczet kosztów centralnego ogrzewania powinna wynikać z roku poprzedniego. Tymczasem nie było to robione przez trzy lata. I przez to powstały wielkie dysproporcje. Zaliczki na poczet kosztów centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej są świadczeniem okresowym i termin przedawnienia roszczeń z tego tytułu wynosi właśnie trzy lata. Gdybyśmy tego nie rozwiązali w ten sposób, narazilibyśmy firmę na wielkie straty.

Bezmózgowcy z palnikami
* Nasilają się kradzieże w słynnych fortach Twierdzy Przemyśl. Złodzieje demontują wszelkie elementy metalowe, które można sprzedać w skupie złomu. Przemyska policja ustaliła sprawców kradzieży szyn kolejowych wartych ponad 1000 złotych. Zostały ukradzione nie z torowiska, ale z fortu przy ulicy I Armii Żołnierzy Wojska Polskiego. Służyły tam jako podpory sklepienia budowli. Złodziejami okazali się 45-letni Zbigniew i 39-letni Janusz. Mężczyźni odpowiedzą nie tylko za kradzież, ale dodatkowo za uszkodzenie zabytkowego fortu wchodzącego w skład słynnej Twierdzy Przemyśl. Odkąd w skupach ceny metali wzrosły niemal dwukrotnie, giną nie tylko żeliwne pokrywy ze studzienek. Amatorzy łatwego zysku nagminnie grabią dawne umocnienia z okresu I wojny światowej. Niedawno pocięli na kawałki solidną kutą kratę przeciwszturmową z koszar fortu "Optyń".
- Kradzież każdej, choćby najmniejszej i pozornie bezwartościowej rzeczy z fortu stanowi ogromną stratę - mówi Mariusz Czuba, podkarpacki wojewódzki konserwator zabytków w Przemyślu. - To strata dla historii, znawców tematu, turystów.

Sprzęt zamiast... nosa
* Czujny nos to już za mało. Teraz, aby przechytrzyć coraz bardziej pomysłowych przemytników, celnicy muszą wykorzystywać w codziennej pracy specjalistyczny sprzęt.
- W ostatnich dniach przemytników dosłownie ogarnął tytoniowy szał - mówi Krystyna Mielnicka, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. - Tylko w przeciągu tygodnia nasi celnicy zarekwirowali ponad 31 tysięcy paczek "cigaretów", 71 litrów alkoholu, kieł słonia i 627 szkieł do okularów. Wykrycie kontrabandy nie należy do łatwych zadań, zwłaszcza teraz, kiedy przemytnicy wykazują się coraz większą pomysłowością. Do szmuglowania papierosów wykorzystują każdą wolną przestrzeń w autokarze, samochodzie lub pociągu. Celnicy używają specjalistycznego sprzętu: detektorów, fiberoskopów i endoskopów. Przy ich pomocy penetrują trudno dostępne skrytki urządzone w kanałach wentylacyjnych, nagrzewnicach, dachach, ściankach, a nawet skrzynkach na bezpieczniki.
- Nie wystarczy już czujny celniczy nos - dodaje Krystyna Mielnicka. - Trzeba sięgać po wymyślne urządzenia.

Budowa Roku Podkarpacia 2003
* Siedziba Izby Celnej w Przemyślu otrzymała nagrodę I stopnia oraz tytuł "Budowy Roku Podkarpacia 2003". To czwarta edycji konkursu, którego organizatorem jest Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa, Oddział w Rzeszowie. Nagrodę otrzymaliśmy w kategorii obiekt zmodernizowany - powiedziała Małgorzata Eisenberger-Blacharska. Istniejący budynek administracyjny o przestarzałej architekturze i niskim standardzie wykończenia został przebudowany dla potrzeb Izby i oddany do użytku w czerwcu ub. roku. Modernizacja zapewniła optymalną funkcjonalność i nowoczesność obiektu. Powstał biurowiec o atrakcyjnej, dominującej w otoczeniu architekturze, a zastosowane materiały dają gwarancję trwałości i wysokiej estetyki. Teren przyległy do budynku został również zagospodarowany poprzez utworzenie między innymi parkingu ze 140 miejscami postojowymi. Dodać należy, że ze strony gospodarza budynku - Izby Celnej w Przemyślu, dokładane są wszelkie starania aby zarówno sam budynek jak i przyległy teren utrzymać w jak najlepszym stanie technicznym, dbając jednocześnie o jego estetykę - podkreśla Eisenberger-Blacharska.

* Zakład Opieki Paliatywnej "Palium" wzbogacił się o magnetronik, sprzęt do diatermii i sondę prysznicową do lasera. Nowa aparatura jest przydatna w leczeniu bólu i usprawnianiu nieuleczalnie chorych.
- 10 tysięcy dolarów kanadyjskich na sprzęt otrzymaliśmy od Ambasady Kanady - informuje Elżbieta Nowak, kierownik administracyjny. To już drugi zastrzyk finansowy od Kanadyjczyków. Cztery lata temu "Palium", ulokowane w budynku starego szpitala, zaczynało od zera. Na starcie trzeba było nawet wypożyczyć zdezelowane łóżka. Rozsyłano więc wnioski do krajowych i zagranicznych fundacji, organizacji i instytucji. I właśnie pierwszym odzewem w 2001 r. były dolary kanadyjskie na aparaty do elektroterapii, masaży wodnych itd. Donald McLennan, ówczesny ambasador Kanady, wizytując przemyski ośrodek, chwalił spożytkowanie pieniędzy z jego kraju. - To dodało nam skrzydeł. Było impulsem do szukania kolejnych źródeł finansowania - wspomina Elżbieta Nowak. Później nadeszła znaczące kwoty z Watykanu, ze Szwajcarii i od innych darczyńców. Opieka paliatywno-hospicyjna boryka się z wieloma trudnościami. Pieniądze z kontraktu NFZ ledwie starczają na leczenie. Tymczasem przybywa cierpiących w różnym wieku: chorych onkologicznych, po udarach mózgu, urazach, ze schorzeniami kręgosłupa i narządów ruchu itd.

* Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia przyjął rezygnację Jana Kuliga z funkcji dyrektora 114. SzW. Dyrektor złożył ją po tym, jak wypowiedzenia umów o pracę przedstawiło mu 23 lekarzy.
- Na razie czekamy. Przede wszystkim na nową osobę, która będzie kierować szpitalem. Najpierw się jej przyjrzymy, a potem podejmiemy dalsze decyzje - mówi Andrzej Kiełczyński, zastępca dyr. 114. SzW, który także złożył wypowiedzenie. Lekarze twierdzą, że wycofają się dopiero, gdy nabiorą zaufania do nowego dyrektora. Chcą sprawdzić, czy nowy szef nie będzie zależny od płk. Gerarda Chojnackiego, do maja 2002 r. komendanta tego szpitala. On jest powodem obecnego konfliktu. Lekarze twierdzą, że Chojnacki nadal zarządzał szpitalem, choć formalnie dyrektorem był Kulig. Dodają, że z tego powodu w szpitalu panuje atmosfera szantażu i zastraszenia. Pielęgniarki opowiadają wręcz o molestowaniu seksualnym ze strony Chojnackiego. Chojnacki twierdzi, że czynności, które wykonywał po przejściu ze szpitala do MON, wynikały z podpisanej z nim umowy o doradztwie. Odrzuca zarzuty o molestowaniu czy niestosowanym zachowaniu się wobec pielęgniarek.

J A R O S Ł A W

* Chociaż nie było jeszcze uroczystego przecięcia wstęgi, od tygodnia można już pływać w jarosławskim basenie. Dziś już mało kto pamięta, że basen oddano do użytku z rocznym opóźnieniem. Przypomnijmy, że przyczyną opóźnienia były kłopoty głównego wykonawcy - rzeszowskiej firmy Resbud. Jednak od środy, 26 maja, w basenie można się kąpać. W tym dniu nie było jeszcze tłoku, ponieważ mało kto wiedział, że basen jest już otwarty. O szóstej rano, a więc podczas otwarcia, zgromadziła się grupka chętnych do pływania, ale byli to głównie ci, którzy pocztą pantoflową dowiedzieli się, że pierwsza godzina jest darmowa. Podczas kolejnych godzin kąpiących się ubywało. A z krytej pływalni może równocześnie korzystać 125 osób. Amatorzy wodnych atrakcji mogą zażywać kąpieli w basenie sportowym o wymiarach 25 na 12,5 m, basenie do nauki pływania o wymiarach 12,5 na 6,5 metra, basenie rekreacyjnym o takich samych wymiarach z atrakcjami wodnymi: grzybkami i biczami wodnymi, gejzerami i sztuczną rzeką oraz wanną z hydromasażem. Bardzo dużą popularnością cieszy się 80-metrowa zjeżdżalnia. Kto nie korzysta z basenu, może wszystkie atrakcje oglądać siedząc w kawiarni i pizzerii na piętrze. Już w czerwcu zostanie uruchomiony zespół odnowy biologicznej (sauna, masaż, solarium), a także klub fitness. Każdy, kto chce popływać w basenie, musi mieć ze sobą czepek, klapki i oczywiście ręcznik. Czas pobytu na pływalni liczony jest od momentu wejścia do szatni aż do wyjścia z niej. Ceny za korzystanie z basenu są zróżnicowane. Najtaniej jest rano, najdrożej wieczorem. Wstęp wolny mają dzieci do 3 lat, opiekunowie osób niepełnosprawnych oraz grup zorganizowanych. Z biletów ulgowych mogą korzystać dzieci powyżej trzech lat, uczniowie wszystkich szczebli szkół oraz studenci studiów dziennych, a także renciści i emeryci. W godzinach od szóstej do siedemnastej z biletów ulgowych korzystają również osoby niepełnosprawne na wózkach. Można także wykupić karnety za 100, 145 i 204 zł. W tygodniu w czasie nauki szkolnej w godzinach od 8 do 14 basen zarezerwowany będzie na zajęcia dla uczniów.

Rektor Antoni uznany za winnego
* Sąd zaocznie wydał wyrok w sprawie łamania praw pracowniczych przez rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu. Uznał Antoniego J. winnym zarzucanych mu czynów. Na rozprawie, która odbyła się w Sądzie Rejonowym w Jarosławiu, po raz kolejny nie stawił się oskarżony Antoni J., rektor PWSZ. - Przedstawił zaświadczenie ze szpitala, iż stan jego zdrowia nie zezwala mu na uczestniczenie w rozprawie. Sąd nie uznał tego usprawiedliwienia - mówi Anna Marusiak, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu. - Odbyła się rozprawa i zapadł wyrok zaoczny. Antoni J. został skazany na zapłatę grzywny w wysokości 4 tys. zł, kosztów postępowania w wysokości 100 zł oraz opłatę sądową w wysokości 400 zł. Obwiniony może odwołać się od tej decyzji. Przypomnijmy, Antoni J. został oskarżony przez 30 byłych pracowników uczelni, której jest rektorem, o to, że łamał prawa pracownicze. Zostało mu przedstawione 22 zarzuty. Niestety, sprawa przeciwko Antoniemu J., nie mogła się rozpocząć, bowiem rektor nie stawiał się na rozprawy. W końcu sąd uznał, że działania profesora są celowe i zmierzają do przedawnienia sprawy. Rzeczywiście 2 z 22 stawianych mu zarzutów, okazały się już nieaktualne (zatrudnienie pracowników ponad dopuszczalną w roku liczbę godzin nadliczbowych). Aby nie stało się tak z pozostałymi zdecydowano o przeprowadzeniu rozpraw, mimo nieobecności rektora. Ten wyrok nie kończy jednak problemów rektora z wymiarem sprawiedliwości. Na etapie prokuratorskim jest sprawa dotycząca wypłacenia sobie, niezgodnie z prawem, 230 tys. zł wynagrodzenia. Rektor także nie stawia się na wezwania. Prokuratura zastanawia się nad doprowadzeniem go siłą i ukaraniem grzywną.

P R Z E W O R S K

* Nie oglądają się na władze miasta. Zakasali rękawy i razem budują kompleks sportowo-rekreacyjny. Mieszkańcy z ulicy Kasprowicza udowadniają innym, że chcieć to znaczy móc. Miejsce, w którym dawniej działał skup trzody chlewnej, a przez ostatnie kilkanaście lat znajdowało się dzikie wysypisko śmieci, teraz porasta zielona trawa. Grupa mężczyzn betonuje w ziemi metalowy słup. Będzie podtrzymywał siatkę. Na powstający kompleks złoży się boisko do siatkówki, piłki ręcznej, koszykówki, rzutnia do pchnięcia kulą, skocznia, bieżnia. Wokół ławki, pełno zieleni, palenisko. Mieszkańcy pracują społecznie. Korzystają ze wsparcia sponsorów, którzy ofiarowują im najpotrzebniejsze materiały. Wcześniej na własny koszt przygotowali chodnik łączący ulicę Kasprowicza z centrum miasta. Żartobliwie nazywają go bulwarem zachodzącego słońca. Zrobili również schody i ogródek jordanowski.
- Zaangażowaniem w sprawy osiedla mieszkańcy dają dobry przykład innym - uważa Kazimierz Kotliński. - Nie oglądają się na władze miasta. Jeszcze w tym miesiącu budowany kompleks zostanie oddany do użytku. Cieszą się szczególnie dzieci i młodzież. Choć nie garną się do pomocy, chętnie układają plany pierwszych rozgrywek.

R E G I O N

* Prawie 4 mln zł przeznaczono w tym roku na dożywienie dzieci z ubogich rodzin mieszkających na terenie województwa podkarpackiego. Suma ta wystarczy na posiłki dla 62 tysięcy dzieci. Na ciepłe posiłki w szkołach mogą liczyć dzieci z rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 316 zł. Pieniądze na ten cel pochodzą z Ministerstwa Polityki Społecznej, które wcześniej zapoznało się z potrzebami na tą formę pomocy na Podkarpaciu. Jeśli przyznane środki okażą się niewystarczające, wojewoda podejmie starania o uzyskanie dodatkowych pieniędzy z rezerwy celowej budżetu państwa. Zorganizowanie dożywiania dzieci w szkołach jest zadaniem własnym gminy, które w 50 % wspomaga budżet państwa. Tegoroczne wydatki poniesione na ten cel w całym kraju, wynoszą 60 mln zł.

* Pierwszego czerwca weszła w życie nowa ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Zmiany dotyczą jednak nie tylko pracodawców, ale i bezrobotnych. Jedną z istotnych nowości jest zmiana długości okresu pobierania zasiłku. Od 1 czerwca osoby rejestrujące się i mające prawo do zasiłku otrzymają go na pół roku. Do tej pory w Przemyślu okres pobierania zasiłku wynosił rok. Po zmianach w województwie podkarpackim jedynie mieszkańcy Ustrzyk Dolnych i tamtejszego powiatu będą dalej pobierali zasiłek przez rok. - Wszystkie osoby, które nabyły prawo do zasiłku na starych zasadach, pomimo podjęcia krótkotrwałego zatrudnienia, będą mogły wrócić na zasiłek dwunastomiesięczny - uspokaja dyrektor PUP w Przemyślu Iwona Kurcz-Krawiec. Zasiłek roczny będzie też przysługiwał bezrobotnym, którzy ukończyli 50. rok życia i mają co najmniej 20 lat stażu pracy. Nie zmienią się zasady przyznawania zasiłku osiemnastomiesięcznego. Pobierać go będą rodzice, którzy mają na utrzymaniu co najmniej jedno dziecko do lat 15, a małżonek bezrobotnego jest także bezrobotny i utracił prawo do zasiłku. Nowa ustawa określa krąg osób zwanych "będącymi w szczególnej sytuacji na rynku pracy", których dotyczą prace interwencyjne, roboty publiczne, staż i przygotowanie zawodowe. Są to: bezrobotni do 25. roku życia, długotrwale bezrobotni (łącznie 12 miesięcy w okresie ostatnich 2 lat), bezrobotni powyżej 50. roku życia, bezrobotni bez kwalifikacji zawodowych, bezrobotni samotnie wychowujący co najmniej 1 dziecko do 7. roku życia i bezrobotni niepełnosprawni. Z ustawy znikło pojęcie "statusu absolwenta", które zastąpiono "bezrobotnymi do 25. roku życia" oraz "bezrobotnymi, którzy nie ukończyli 27. roku życia, a w okresie do 12 miesięcy od dnia określonego w dyplomie ukończyli szkołę wyższą". Ci bezrobotni mogą się starać o staż. Ustawa nakłada też na pracodawcę obowiązek udzielenia stażyście urlopu (2 dni na każde 30 dni stażu).

Za długi posła nie odpowiadam
* Połowa podkarpackich posłów ma rozmaite zobowiązania finansowe. Z opublikowanych w Internecie oświadczeń majątkowych wynika, że zaciągali kredyty głównie na budowę domów lub kupno mieszkań. Teraz je spłacają ze swych niemałych uposażeń . Rekordzistką wśród "dłużników" jest posłanka Samoobrony Alicja Lis, której do spłaty pozostało jeszcze ok. 700 tysięcy złotych. - To oczywiste, że dla dużej części posłów okres kadencji jest najlepszym finansowo okresem w życiu. Ma się pieniądze, poczucie władzy. Wielu stara się więc wykorzystać swoje pięć minut i ustawić się finansowo jak najlepiej. Na potęgę kupują więc mieszkania, budują domy. Wzięcie przez posła kredytu nie nastręcza wielu trudności. Potem tylko powstaje pytanie czy uda się pożyczki pospłacać przed końcem swego posłowania - mówi jeden z byłych podkarpackich parlamentarzystów. Okazuje się, że nie każdy ma takie szczęście. Głośne są opowieści o byłych parlamentarzystach, którzy stoczyli się po utracie mandatu. Co roku do Kancelarii Sejmu zgłasza się nawet po trzystu byłych wybrańców narodu z prośbą o finansowe wsparcie. Mają oni bowiem prawo do niewielkich, jednorazowych zapomóg. Wśród zadłużonych podkarpackich posłów niewątpliwie rekordzistką jest parlamentarzystka Samoobrony Alicja Lis. To efekt jej nieudanych inwestycji z przeszłości. Tuż przed uzyskaniem mandatu posła omal nie zlicytowano jej domu. Teraz posłanka, dzięki niemałym poborom z sejmowej kasy, mozolnie spłaca długi, na które w dużej mierze składają się karne odsetki za niespłacone kredyty bankowe. Na początku kadencji w 2001 r. poseł Lis, według jej oświadczenia majątkowego, była zadłużona łącznie na co najmniej 800 tys. zł, nie licząc części odsetek. Z ostatniej deklaracji wynika, że w ciągu niespełna trzech lat kadencji zdołała spłacić około 100 tys. zł. Spłatą sporych kredytów obarczony jest też były poseł PSL (obecnie Federacyjny Klub Parlamentarny) Adam Woś. Łącznie ma on do oddania około 250 tys. zł. W zdecydowanej jednak większość te pieniądze brał na rozwój swojego gospodarstwa: zakup domu, maszyn rolniczych oraz ziemi. Ma też kredyt na samochód. Z deklaracji majątkowych wynika, że wielu posłów, zwłaszcza tych, którzy są w Sejmie pierwszą kadencję, bierze kredyty i pożyczki na budowę domów i kupno mieszkań. 15 tys. zł pożyczki z Sejmu wzięła posłanka Platformy Obywatelskiej Elżbieta Łukacijewska. Potrzebowała tych pieniędzy na budowę domu. Ze spłatą nie będzie raczej jednak miała problemów, gdyż taką samą kwotę w złotówkach ma zgromadzoną na koncie. 60 tys. zł pożyczki bankowej na zakup mieszkania wziął poseł PSL Bolesław Bujak. Kredyt budowlany wziął też poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Jurek. Do spłaty zostało mu jeszcze ok. 40 tys. franków szwajcarskich (ok. 120 tys. zł). Blisko 100 tys. zł kredytów i pożyczek przeznaczonych na remont i rozbudowę domu ma poseł SLD Joanna Grobel-Proszowska. 300 tys. zł kredytu hipotecznego na budowę domu wziął lider podkarpackiego PSL Jan Bury. 180 tys. zł kredytu na zakup fermy drobiu ma poseł Samoobrony Tadeusz Urban. W ciągu roku zdołał spłacić 30 tys. zł. 15-tysięczne zadłużenie deklaruje szefowa Samoobrony na Podkarpaciu Maria Zbyrowska, ale dla niej nie jest to żaden kłopot. Na koncie ma bowiem zgromadzone 200 tys. zł. Z kolei 13 tys. zł kredytu samochodowego spłaca Zygmunt Wrzodak. Swoje zobowiązania finansowe regularnie spłaca były "baron" SLD, wiceminister finansów Wiesław Ciesielski. Na początku kadencji miał 30 tys. zł kredytu bankowego i 230 tys. zł pożyczek od prywatnych osób. Teraz pozostało mu do spłaty już tylko 50 tys. zł pożyczki udzielonej mu przez parlamentarnego kolegę Grzegorza Tuderka.

* Niektóre gminy mogą nie zdążyć do 15 czerwca z wypłatami zasiłków dla rodziców samotnie wychowujących dzieci. Urzędnicy narzekają na niejasne przepisy, zbyt mało czasu i skomplikowany program komputerowy. Ministerstwo uważa, że w niczym nie zawiniło. Tymczasem bez środków do życia mogą zostać setki rodzin. Barbara Wieczerzak z Tuszowa Małego k. Mielca sama wychowuje pięcioro dzieci. Zasiłek, po likwidacji Funduszu Alimentacyjnego, pomniejszony o ok. 400 zł, już otrzymała. - Jestem bezrobotna. Naszej 6-osobowej rodzinie musi wystarczyć na życie nieco ponad tysiąc zł miesięcznie z zasiłku dla osób samotnie wychowujących dzieci - mówi pani Barbara. - Nasza sytuacja jest beznadziejna. Najstarszy syn od 5 lat chodzi w tych samych butach. Każdego dnia boję się, że zabraknie mi na opłaty, nie będzie na jedzenie. Kupuję 20 chlebów na tydzień.
W podobnej sytuacji jest wiele samotnych matek. Rodzinom trudno było przetrwać ub. miesiąc bez pieniędzy, ponieważ nowa ustawa dała gminom czas na wypłaty do połowy czerwca. Co gorsza, urzędnicy choć pracują pełna parą, obawiają się, czy zdążą z wypłatami zasiłków. - Trudno powiedzieć czy zdążymy - przyznaje Joanna Jordan z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ropczycach. - Program komputerowy opracowano za późno. W nowych przepisach są nieścisłości. Podobnie sytuacja wygląda w Przemyślu. - Dano nam bardzo mało czasu. Pierwsze szkolenia odbyły się pod koniec kwietnia. Dopiero rozporządzenie z końca marca wyjaśniało, jakie dokumenty są potrzebne, jak powinny wyglądać wnioski - denerwuje się Danuta Wiech, naczelnik wydziału spraw społecznych i obywatelskich w przemyskim UM. Zdaniem Wacława Konewko z Biura Prasowego Ministerstwa Polityki Społecznej urzędnicy mieli wystarczająco dużo czasu, by przygotować się do wypłat: - Pieniądze na zasiłki przekazaliśmy w terminie. Przepisy są jasne. Jeśli gminy miały wątpliwości, mogły zwrócić się do nas z prośbą o pomoc.

* Tylko 5, zamiast 8,5 mln zł otrzyma podkarpacki oddział NFZ z podziału dodatkowych pieniędzy. Dyrektor Piotr Latawiec zapowiada, że będzie się starał o zwiększenie przyznanej nam kwoty. Pieniędzy na finansowanie ochrony zdrowia jest więcej niż zakładano w tegorocznych planach. Narodowy Fundusz Zdrowia obliczył, że ze składek wpłynie dodatkowo 168 mln zł. Zarząd NFZ podzielił tą kwotę na poszczególne oddziały wojewódzkie. Podkarpacie dostało 5 mln zł. Obliczyliśmy, że ten podział jest niesprawiedliwy. Dotychczas, z ogólnopolskiej puli 29172 mln zł przypadało na nasz region 1475 mln zł, czyli nieco ponad 5 proc. Podzielenie dodatkowej kwoty według takiej metody daje prawie 8,5 mln zł. Gdzie więc zniknęło 3,5 mln zł?
- Przy podziale tej dodatkowej kwoty nie był stosowany dotychczasowy algorytm - wyjaśnia Renata Furman, rzecznik prasowy centrali Funduszu. - Chodziło o wyrównanie różnic między stawkami na jednego ubezpieczonego w poszczególnych województwach. Była przy tym również brana pod uwagę liczba mieszkańców każdego regionu. Według centrali NFZ podkarpaccy pacjenci mieli dotychczas wysoką stawkę, więc należy ją obniżyć. Prawda jest jednak zupełnie inna. Na każdego ubezpieczonego w naszym regionie przypadała jedna z najniższych stawek w kraju. Niższa o jedną trzecią od tego, co otrzymują mieszkańcy Mazowsza. Jednak proporcjonalnie, Podkarpaciu zabrano więcej niż pacjentom z najbogatszego, stołecznego województwa.
- Ten podział to na razie propozycja zarządu - mówi Liliana Leniart, rzecznik prasowy podkarpackiego oddziału Funduszu. - Dyrektor Piotr Latawiec, podjął już działania zmierzające do zwiększenia przyznanej nam kwoty. Te dodatkowe pieniądze zostaną przeznaczone na lecznictwo szpitalne. Dzielić je będziemy, gdy poznamy ostateczną kwotę powiększającą tegoroczny budżet. Dotychczasowe działania dyrektora Latawca wielokrotnie budziły kontrowersje w podkarpackim środowisku lekarskim. Teraz przyszedł czas na sprawdzenie skuteczności dyrektora oddziału w walce o należne Podkarpaciu pieniądze. Jak sprosta temu wyzwaniu? Odpowiedź na to pytanie poznamy w ciągu najbliższych dni.

Kronika kryminalna

Wyłapywani na drogach
* Policjanci z Posterunku w Żurawicy (powiat przemyski) przechwycili transport przemycanych papierosów i alkoholu. Wartość kontrabandy oszacowano na niemal 200 tysięcy złotych - informuje policja. Tuż przed południem w Nizinach policjanci zatrzymali do kontroli drogowej Mercedesa Sprintera, którym kierował mieszkaniec Pasłęka w województwie warmińsko-mazurskim. Furgonetka wyładowana była kartonami papierosów (w sumie było ich 5913 różnych marek), było tam też 58 butelek wódki (każda pojemności 0,7 litra). Policjanci zabezpieczyli ten ładunek, zatrzymali kierowcę Mercedesa, zabezpieczony został też samochód.

* Kolejny sporych rozmiarów przemyt papierosów zza wschodniej granicy udaremnili celnicy na drogowym przejściu granicznym w Medyce. W nocy z wtorku na środę, ujawnili próbę przemytu 9 989 paczek papierosów - poinformowała Małgorzata Eisenberger-Blacharska z Izby Celnej w Przemyślu. Kartony z papierosami ukryto pod podłogą fiata ducato, którym podróżował obywatel Ukrainy. Papierosy oraz samochód, który był specjalnie przystosowany do popełnienia przestępstwa, zajęto do wszczętego przeciwko Mykhaylo K. postępowania karnego skarbowego. Wartość rynkowa ujawnionych papierosów to około 49 tys. złotych, natomiast kwota uszczuplonego podatku akcyzowego to ponad 51 tys. złotych.

* Policjanci z Jarosławia zatrzymali 40-lteniego mieszkańca tego miasta, który ukradł kielich mszalny z kaplicy w Centrum opieki Medycznej. Kielich wrócił na miejsce.

* W Przemyślu, w banku na ul. Kazimierza Wielkiego, nieznany sprawca okradł przebywającą w tej placówce kobietę. Korzystając z jej nieuwagi, wyjął z torebki portfel, w którym było 580 zł, karty bankomatowe i karta rabatowa. Straty wynoszą 600 zł.

* W Przemyślu na terenie PKP został zatrzymany przez policję Mieczysław O., pracownik zakładu, kiedy wywoził 6 beczek paliwa po 200 litrów każda. Straty, jakie by spowodował wywożąc skradziony towar, oszacowano na 3800 zł.

* W Jarosławiu na ul. Cygańska Góra trzech nieznanych sprawców napadło na 17-latenią dziewczynę. Uderzyli ją w twarz i zabrali plecak, w którym znajdowały się zeszyty. Łączna suma strat to 30 zł.

* Policjanci z Jarosławia zatrzymali do kontroli drogowej 22-letniego mieszkańca Wysocka, który miał przy sobie marihuanę wartą 120 zł oraz amfetaminę o wartości 40 zł. W miejscu zamieszkania mężczyzny znaleziono jeszcze 625 g marihuany. Postawiono mu zarzut posiadania i udzielania środków odurzających oraz niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych do 2005 roku jaki wydał mu sąd.

Reklama