Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 15.05-21.05.2004 r.

Przemyśl

Swoista dwoistość
* Prawo i Sprawiedliwość stoi na stanowisku, że nie należy likwidować placówek oświatowych i budować hipermarketów, które zagrażają rozwojowi drobnego handlu. Tymczasem na sesji Rady Miejskiej w Przemyślu radni tej partii głosowali jednogłośnie za przyjęciem przeciwnych uchwał. W oficjalnym piśmie, wysłanym m.in. do prasy i różnego rodzaju instytucji publicznych, pełnomocnik PiS twierdzi, że partia jest daleka od popierania likwidacji placówek oświatowych. "Prawo i Sprawiedliwość uważa, że proponowana przez Urząd Miejski w Przemyślu zmiana sieci placówek oświatowych bierze pod uwagę tylko czynnik ekonomiczny, na dodatek w sposób wybiórczy - pisze Bogusław Zaleszczyk pełnomocnik PiS w Przemyślu. - Projekt o tak ważnym znaczeniu dla przyszłości miasta powinien być poddany konsultacjom społecznym z co najmniej kilkumiesięcznym wyprzedzeniem". Tymczasem na sesjach Rady Miejskiej Przemyśla radni PiS głosują jednogłośnie za likwidacją szkół i przedszkoli oraz za budową wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Twierdzą, że kto przeciw, ten "zaściankowiec".
- Głosowanie radnych członków PiS, moim zdaniem, jest sprzeczne z interesem społecznym oraz stanowiskiem pełnomocnika PiS w Przemyślu - twierdzi Jan Skwarczyński, b. przewodniczący Komisji Edukacji RM w Przemyślu. - O co tu w takim razie chodzi?
- Placówki oświatowe należy otaczać opieką i toczymy o to walkę w parlamencie - twierdzi poseł PiS Marek Kuchciński. - W sytuacji Przemyśla, w chwili, gdy obowiązuje takie prawo, jakie jest, trudno zarzucać radnym PiS, że łamią program. To, co się dzieje, to wina rządu. Podobny problem ze stanowiskiem Prawa i Sprawiedliwości mieli kupcy z Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej Oddział w Przemyślu. Twierdzą oni, że partia obiecała im poparcie w walce z hipermarketami, ale kiedy odbywała się dyskusja w RM nad tym tematem, to stwierdzili, że sprzeciwianie się budowie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych to zaściankowość i oni tego nie poprą. - Na spotkaniu z nami, w obecności posła Kuchcińskiego, obiecywali co innego - twierdzi Zbigniew Kurzywilk, prezes KKK Oddział w Przemyślu.- Wysłaliśmy skargę na postępowanie radnych PiS do prezesa Kaczyńskiego.

Wysokie oceny dla batalionu
* Wiele wskazuje, że w 2005 roku Polsko-Ukraiński Batalion Sił Pokojowych uda się do Kosowa, by po raz trzeci zaangażować się w operację KFOR.
- W piątek wyjeżdżamy na poligon - zakomunikował dowódca Polukrbatu - ppłk dypl. Wojciech Marchwica. Dwie kompanie, które 21 maja mają dotrzeć do Nowej Dęby, do 9 czerwca przejdą ogólnowojskowy szlif, sprawdzą strzeleckie zdolności, odbędą też szkolenie taktyczne.
- Oni są fantastyczni! - kandydatów na "misjonarzy" pochwaliła prof. dr Ilana Kass, wykładowca strategii wojennej w National War College w Waszyngtonie. Niedawno z 11-osobową grupą pracowników naukowych i wysokich stopniem oficerów - słuchaczy tej elitarnej akademii wojskowej odwiedziła ona przemyską jednostkę. Amerykanie zobaczyli w akcji żołnierzy z plutonu por. Marcina Zawiszy. Ci zademonstrowali im opanowanie procedur i interwencyjnych technik, jakie obowiązują na punktach kontrolnych w strefie odpowiedzialności na misji. Służba na Bałkanach zweryfikuje, ile są warci.

PKS obniża ceny biletów
* Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej obniżyło ceny biletów na lokalnych trasach średnio o 20 proc. - Przeliczyliśmy i wyszło, że tak będzie korzystniej - mówią w firmie. Na niektórych liniach obniżka jest znacząca. Dawniej bilet z Trójczyc do Przemyśla kosztował 3,80 zł. Teraz 2,50 zł. Obniżka dotyczy tylko krótszych linii. M.in. tras do Kaszyc i Żurawicy.
- Popyt kształtuje cenę - wyjaśnia Adam Olszak, wiceprezes PKS w Przemyślu. - Chcąc konkurować z innymi firmami, musimy dostosować cenę do nich. Jednak oferujemy znacznie wyższy poziom usług, m.in. wygodniejsze autobusy. Zakupy paliwa to 50 proc. kosztów funkcjonowania przemyskiego PKS-u. Prawie wszystkie pojazdy jeżdżą na olej napędowy.
- O 5 lat nie podnosimy cen na liniach dalekobieżnych. Jednak ani to, ani ostatnie obniżki nie oznaczają, że sprzedajemy nasze usługi poniżej kosztów - zapewnia Olszak. Wyjaśnia, że niższe ceny biletów są możliwe dzięki zmianom organizacyjnym, m.in. zmianom czasu pracy kierowców, tras autobusów, stosowaniu lepszych części zamiennych. Czy rosnące ostatnio ceny paliwa nie spowodują, że przemyski PKS podwyższy ceny biletów? W firmie zapewniają, że na razie nie.

Praca czeka... na Cyprze
* Jeśli jesteś bezrobotny, a znasz dobrze język angielski lub grecki, możesz znaleźć pracę na Cyprze. Tamtejsi pracodawcy płacą od 700 do 1000 euro miesięcznie. Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej w Przemyślu prowadzi wstępną selekcję kandydatów. Oferty od cypryjskich pracodawców otrzymało za pośrednictwem Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Wszystkie propozycje są pewne i wcześniej sprawdzone. Zatrudnienie na śródziemnomorskiej wyspie mogą znaleźć m.in. pielęgniarki, lekarze, piekarze, hydraulicy, kierowcy, operatorzy podnośników widłowych, kowale, elektrycy, rzeźnicy, stolarze, spawacze, kierowcy i operatorzy obrabiarek skrawających. W większości przypadków cypryjscy pracodawcy zapewniają zakwaterowanie i przyzwoite wynagrodzenie: średnio od 700 do 1000 euro miesięcznie, a nawet więcej. Są jednak pewne warunki. Pierwszy to konieczność posiadania dokumentów potwierdzających kwalifikacje zawodowe. Drugim jest dobra znajomość języka angielskiego lub greckiego.
- Właśnie bariera językowa sprawia, że większość zgłaszających się do nas kandydatów odpada już na samym początku - mówi Ireneusz Kaczmarz, inspektor oddziału zamiejscowego Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Przemyślu. - Tych, którzy pomyślnie przejdą wstępną rekrutację, czeka jeszcze rozmowa z przyszłym pracodawcą. To właśnie do niego należy ostateczna decyzja o zatrudnieniu danej osoby. Tylko do 19 maja Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej w Przemyślu prowadzi nabór do pracy na Cyprze. Szczegółowe informacje udzielane są w jego siedzibie przy ulicy Katedralnej 5, I piętro, pokój nr 6.

Muzeum Historii Miasta Przemyśla
* Pracownicy Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej przenoszą część przebogatych muzealnych zbiorów do odnowionej kamienicy w Rynku 9. Od września br. będzie się tu mieścić Muzeum Historii Miasta Przemyśla. Remont zabytkowej kamienicy w Rynku 9 trwał blisko dwa lata, ale trzeba przyznać, że zrujnowany budynek został bardzo starannie odnowiony i przystosowany do potrzeb wystawienniczych. Również nowa elewacja kamienicy wyraźnie kontrastuje z innymi zapuszczonymi budynkami we wschodniej pierzei przemyskiego Rynku. Muzeum przeprowadziło równocześnie remont dwóch swoich budynków, w Rynku 9 oraz przylegającej kamienicy przy ulicy Serbańskiej 7. Budynki zmodernizowano od piwnic, aż po dachy. Dzięki temu w kamienicy w Rynku odsłonięto podcienia, a także część piwnic, w których zostanie uruchomiona winiarnia. Z myślą o niepełnosprawnych zamontowano dwie windy. Muzeum zakupiło także nowoczesne gabloty wystawiennicze, w których będą przechowywane najcenniejsze eksponaty.
- W Muzeum Historii Miasta Przemyśla będą wystawy stałe, m.in. ekspozycje prezentujące dzieje przemyskiego mieszczaństwa, historię miasta i walki o twierdzę Przemyśl, a także wystawy czasowe - informuje Mariusz Olbromski, dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej w Przemyślu. - W naszych kamienicach będą się także mieścić muzealne działy: archeologii, historii, edukacji i promocji oraz magazyny. Przenosimy eksponatów i aranżacja ekspozycji zajmą nam kilka miesięcy. Oficjalne otwarcie oddziału MNZP w Rynku nastąpi we wrześniu.

* Najbardziej zasłużeni w ubiegłym roku strażacy z miasta i powiatu zostali wyróżnieni medalami i odznakami. Odznaki "Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej", nadane przez ministra spraw wewnętrznych i administracji, otrzymali st. ogniomistrz Ryszard Świtalski (srebrną), młodszy brygadier Tadeusz Kudyba, starszy aspirant Witold Skarbek i starszy ogniomistrz Stanisław Gudz (brązowe). Medale "Za zasługi dla pożarnictwa", przyznane przez Związek Ochotniczych Straży Pożarnych, dostali st. ogn. Jan Dobrowolski (złoty), st. asp. Andrzej Krupa i mł. ogn. Andrzej Szeruga (srebrne), st. ogn. Andrzej Augustyniak, ogn. Zbigniew Czuczko i st. str. Grzegorz Warchoł (brązowe).

Zlot miłośników hondy
* Na "zlocie" zjawiło się 40 hond CRX z całej Polski. Przejazd ulicami miasta wzbudził niemałe zainteresowane wśród mieszkańców.
- Na zlot w Przemyślu przyjechali koledzy z całymi rodzinami, bo wszyscy miłośnicy hond CRX są jak jedna wielka rodzina - mówi Jerzy Kilon organizator zlotu "hondziarzy". - Znamy się bardzo dobrze, uczestniczymy nawet w rodzinnych uroczystościach, np. ślubach. Taki duży zlot organizujemy raz w roku, w lecie, natomiast pikniki i mniejsze imprezy wiosną i jesienią. Organizatorzy przemyskiego zlotu za naszym pośrednictwem chcieliby podziękować Maciejowi Piórkowskiemu za bezinteresowną pomoc i Komendzie Miejskiej Policji za sprawną eskortę podczas przejazdu ulicami miasta.

* Nawet o kilkaset złotych więcej za ciepło zapłaciło w ubiegłym roku wielu lokatorów bloków administrowanych przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej. PGM, choć sam dokonał obliczeń, nie chce zwrócić pieniędzy.
- Za ciepło płacimy zaliczkowo z góry. Niedawno dostałam z PGM rozliczenie za 2003 r. i okazało się, że zapłaciłam o 645 złotych za dużo. Jednak nie mogę odzyskać moich pieniędzy, pomimo że na bieżąco reguluję wszystkie płatności - mówi Wiesława Panek z bloku przy ul. Siemiradzkiego. W piśmie podpisanym przez prezesa PGM Zbigniewa Duszyka jest informacja o tym, ile kosztowało ogrzewanie każdego mieszkania i ile wpłacił lokator. Ponadto prezes pisze, że nadpłaty można rozliczyć pod warunkiem regularnego opłacania czynszu.
- Wiemy, że nikt nam tych pieniędzy nie da do ręki. Lecz zawsze tak bywało, że nadpłaty odejmowaliśmy sobie od czynszu. Tak też zrobiłam. Pani w PGM powiedziała jednak, że jest to niemożliwe, bo komputer pomylił się w obliczeniach - tłumaczy lokatorka z Siemiradzkiego. Kilka dni po rozesłaniu rozliczeń dostaw ciepła, PGM rozwiesił w blokach następne pismo. Tym razem podpisane przez wiceprezesa Krzysztofa Majchera. Stwierdził w nich, że rozliczenie miało jedynie charakter informacyjny i służy do określenia wysokości zaliczek w następnym sezonie. "Pragniemy sprostować, że umieszczona na niektórych rozliczeniach wzmianka o "rozliczeniu nadpłat lud niedopłat" jest nieprawidłowa" - pisze do lokatorów Majcher.
- Każde rozliczenie zostało podpisane przez prezesa Duszyka. Chyba wiedział, co podpisuje. Czekamy na nasze pieniądze - mówi przemyślanka. W piątek próbowaliśmy wyjaśnić dlaczego PGM wysyła lokatorom sprzeczne pisma i kiedy zwróci lokatorom ich pieniądze. Nie udało się. Od pani łączącej telefony dowiedzieliśmy się, że jest to niemożliwe, gdyż w piątek trwały w PGM ważne spotkania, m.in. obrady Rady Nadzorczej.

* Towarzystwo Walki z Kalectwem otrzymało ok. 21 tys. zł z "Familiady". Dzięki pieniądzom z Telewizji Polskiej SA prawie ćwierć tysiąca dzieci z Przemyśla i okolic wyjedzie na wspaniałe wakacje. Działalność przemyskiego oddziału Towarzystwa Walki z Kalectwem opiera się tylko i wyłącznie na datkach i dofinansowaniu ludzi dobrej woli. Wiele środków pochodzi z różnego rodzaju funduszy i dotacji, po wcześniejszych pozytywnych rozpatrzeniach składanych wniosków. Towarzystwo nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej. Prezes Andrzej Berestecki wyjaśnia, że powodzenie tych działań zależy od poprawnie rozpisanych programów. Jednym z nich jest turnus socjoterapeutyczno-rehabilitacyjny dla osób z rodzin patologicznych i osób niepełnosprawnych. W 2002 r. władze towarzystwa skierowały prośbę do Programu 2 Telewizji Polskiej o dofinansowanie tego przedsięwzięcia. Na odpowiedź czekali prawie półtora roku... A. Berestecki: - Poinformowano nas, że nasz wniosek został zauważony i dostaniemy dofinansowanie z telewizyjnego programu "Familiada". Zostaliśmy zaproszeni do studia telewizyjnego, w którym realizowane było specjalne wydanie programu. Mieliśmy to szczęście, że na nasze konto rywalizowali w tej zabawie sławni ludzie. W tym wypadku naprzeciw siebie stanęli reprezentanci Polski w piłce nożnej (Tomasz Hajto, Tomasz Kłos, Mirosław Szymkowiak, Marcin Baszczyński, Michał Żewłakow, a także prezes PZPN Michał Listkiewicz - przyp. MG) i reprezentantki Polski w piłce nożnej. Do warszawskiego studia wyjechali w piątkę: A. Berestecki, skarbnik towarzystwa Aneta Błońska oraz trójka podopiecznych - dzieci upośledzonych umysłowo ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Przemyślu. Otrzymali czek na ok. 21 tys. zł, z czego ok. 16 tys. przekazała TVP SA, a 5 tys. - Telekomunikacja Polska S.A. Dzięki wspomnianej kwocie, ale także corocznemu dofinansowaniu m.in.: z UM w Przemyślu, Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej i Kuratorium Oświaty, od 15 sierpnia do 5 września w Stegnie nad Bałtykiem przemyski oddział TWzK zorganizuje turnus socjoterapeutyczno-rehabilitacyjny (już po raz siódmy) dla 240 dzieci, w tym dla 220 dzieci niepełnosprawnych i z rodzin patologicznych.

* Co piąty mieszkaniec Przemyśla korzysta z usług Przemyskiej Biblioteki Publicznej. Niektórzy czytelnicy zapominają jednak, że wypożyczone książki należy zwrócić najpóźniej po 30 dniach.
- Po upływie tego terminu wysyłamy upomnienie - mówi Grażyna Balicka, dyrektor Przemyskiej Biblioteki Publicznej. - Aby zachęcić zapominalskich do oddania książek, nasza biblioteka ogłosiła amnestię. Do końca maja można zwracać książki bez konieczności płacenia kary za ich przetrzymanie. W ubiegłym roku w bibliotece oraz w jej 6 filiach na terenie miasta wypożyczono prawie 200 tysięcy książek. Wbrew obiegowym opiniom przemyscy bibliotekarze notują stale zwiększającą się ilość wypożyczeń książek. Duży wpływ ma na to rosnąca liczba studentów. Już teraz stanowią oni większość osób korzystających z czytelni. Po książki sięgają też chętnie dzieci. Blisko 15-tysięczna rzesza czytelników sięga najchętniej po literaturę piękną oraz książki popularnonaukowe. Na niektóre z zamówionych tytułów trzeba czekać nawet miesiąc. W ostatnim czasie do ulubionych autorów przemyskich czytelników należeli: Grochola, Sowa, Tokarczuk, Pilch i Chmielewska. Miłośnicy literatury obcej pytają również o książki Kinga, Coelho, Cusslera oraz nieśmiertelnej Agaty Christie. W ubiegłym roku biblioteka kupiła ponad 4 tysięcy książek za 98 tysięcy złotych. Mimo to, z powodu braku pieniędzy, nie udało się sprostać wytycznym ministerstwa kultury, które mówią, że w ciągu roku należy kupować 18 woluminów nowości wydawniczych na każdych 100 mieszkańców danego miasta. Standardy europejskie są pod tym względem prawie dwukrotnie wyższe.

J A R O S Ł A W

Chory rektor
* Rektor A. Jarosz chorował regularnie - przed każdą wyznaczoną przez sąd rozprawą. Na wniosek Państwowej Inspekcji Pracy sąd ukarał rektora Antoniego Jarosza karą grzywny. Rektor odwołał się od wyroku, jednak na kolejnych rozprawach się nie stawiał. Mimo że w rektoracie bywał prawie codziennie, w sądzie przedkładał zwolnienia lekarskie. Sąd Rejonowy w Jarosławiu w sierpniu 2003 r. postawił rektorowi około dwudziestu zarzutów, odnoszących się do trzydziestu pracowników Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu. Po kontroli PIP okazało się, że dozorcy i sprzątaczki znacznie przekraczają dozwolony przepisami Kodeksu pracy wymiar godzin nadliczbowych. Kontrolerzy stwierdzili także, że osoby te nie otrzymują za dodatkową pracę wynagrodzenia. Sąd ukarał wówczas rektora grzywną w wysokości 4 tys. zł. A. Jarosz uznał jednak, że decyzja sądu jest dla niego krzywdząca i że została wydana pod jego nieobecność. Zanim jednak odwołał się od wyroku sądu, zebrał wszystkich pokrzywdzonych obecnie pracujących na uczelni i zlecił im podpisanie stosownego oświadczenia, z którego wynikało, że żadnych niedociągnięć w płatnościach godzin nadliczbowych nie było i że wszystkie należne im pieniądze zostały wyrównane. Te oświadczenia złożył w sądzie wraz z odwołaniem. Od sierpnia ub.r. odbyło się już pięć rozpraw, ale rektor nie zjawił się na żadnej. Za każdym razem do sądu trafiało zwolnienie lekarskie.

* Władze miasta twierdzą, że jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, to na początku czerwca odbędzie się oficjalne otwarcie basenu. Przypomnijmy, zwłoka w oddaniu pływalni do użytku była spowodowana problemami finansowymi wykonawcy. Umowa między władzami miasta a wykonawcą, firmą RESBUD SA w Rzeszowie, zawarta została 4 lutego 2002 roku. Według tej umowy pływalnia powinna być oddana do użytku 20 czerwca 2003 roku.
- Formalnie rzecz biorąc, po upływie tego terminu istniała możliwość odstąpienia przez gminę od umowy i zlecenia dokończenia robót nowemu podmiotowi - mówi Janusz Dąbrowski, burmistrz Jarosławia. - Uznałem, że odstąpienie od umowy byłoby decyzją co najmniej kontrowersyjną. Wiązałoby się to bowiem z utratą rękojmi i gwarancji na już wykonane prace, problemami z rozliczeniem za już wykonane roboty oraz z wyłonieniem nowego wykonawcy. Burmistrz twierdzi, że wziął pod uwagę wszelkie argumenty przemawiające za i przeciw rozwiązaniu umowy z wykonawcą i zdecydował się na uzyskanie zgody prezesa Urzędu Zamówień Publicznych na zlecenie pozostałych robót z wolnej ręki.
- Prawidłowość podjętych przeze mnie działań została w całości potwierdzona przez zewnętrzną opinię prawną autorstwa prof. dr. hab. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wykładowcy Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - mówi burmistrz. - Obecne prace przy uruchomieniu krytej pływalni przebiegają zgodnie z harmonogramem ugody zawartej przed sądem. Jeżeli więc nic się nie zmieni, to na początku czerwca tego roku mieszkańcy Jarosławia i okolic będą mogli skorzystać z pływalni. Nowy obiekt, oprócz krytego basenu o wymiarach 12,5 na 25 metrów, ma też mały basen o wymiarach 6 na 12 metrów, rzeczkę i zjeżdżalnię. W części krytej kompleksu działać powinny restauracja, kawiarnia, siłownia, sauna i solarium. Na zewnątrz powstanie boisko dla dzieci, które w zimie będzie adaptowane na lodowisko. W całym powiecie, a może nawet regionie, nie ma takiego kompleksu.
- Trwają ostatnie badania, na przykład jak funkcjonuje oczyszczanie pływalni - mówi Zofia Krzanowska, rzecznik burmistrza Jarosławia. - Dopinamy wszystko na ostatni guzik. Niedługo powinno być oficjalne otwarcie basenu.

R E G I O N

* Obrona z urzędu do niedawna traktowana była przez adwokatów jak zło konieczne. Teraz podejmują się jej bardzo chętnie. Powód? Za obronę jednego klienta dostają od kilkuset do kilku tysięcy zł. Wedle Kodeksu Postępowania Karnego ustanowienia obrońcy z urzędu (adwokata opłacanego przez sąd), może zażądać osoba, która wykaże, że "nie jest w stanie ponieść kosztów obrony bez uszczerbku dla utrzymania siebie i rodziny".
- Jeszcze niedawno za obronę z urzędu przyznawano nam grosze, a na wypłatę pieniędzy czekaliśmy miesiącami. Toteż trudno się dziwić, że wielu z nas traktowało to jak pańszczyznę - twierdzi tarnobrzeski adwokat.
- Etyka zawodowa nakazuje traktować klientów z urzędu tak samo jak klientów z wyboru. Co tu jednak kryć, w przeszłości różnie z tym bywało - dodaje mec. Wojciech Hermeliński, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Przed niespełna dwoma laty ówczesny minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk wydał rozporządzenie, które diametralnie odmieniło nastawienie mecenasów do spraw z urzędu. Wprowadził w życie nowe stawki minimalne za tzw. czynności adwokackie. I tak, za obronę przed sądem rejonowym - 180-360 zł, okręgowym - 420-600 zł, za każdą rozprawę 20 proc. tej sumy. Są to stawki minimalne. Sądy, biorąc pod uwagę wkład pracy adwokata, mogą je zwiększyć nawet sześciokrotnie. Przykład konkretnej wypłaty z ostatnich dni: Sąd Rejonowy w Kolbuszowej za obronę z urzędu dwójki osób oskarżonych o znęcanie się na ojcem, zapłaci adwokatowi ponad 5 tys. zł.
-Powszechne zubożenie społeczeństwa sprawia, że mało który adwokat pogardzi sporymi pieniędzmi za obronę z urzędu - mówi rzeszowski adwokat.
- Potwierdzam, że w ostatnim czasie adwokaci chętnie podejmują się obrony z urzędu - mówi Iwona Szczypiór, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Trudno (nawet szacunkowo), określić, ile zarabiają rocznie adwokaci prowadzący najwięcej spraw z urzędu, bo poszczególne sądy prowadzą własne, niejawne statystyki. Nie obowiązują żadne limity ograniczające dochody adwokatów z tego tytułu.

* Jeżeli szybko nie zmienimy przepisów, to już wkrótce na naszych drogach pojawi się więcej starych samochodów. - Lepsze 10-letnie auto niemieckie niż nowe polskie - przekonuje część kierowców i mechaników. Z danych Izby Celnej wynika, że w pierwszej połowie maja br. na teren Podkarpackiego zostały sprowadzone 153 samochody osobowe, które mają więcej niż 10 lat. Tymczasem w ostatnich dwóch tygodniach kwietnia takich aut było tylko 6. Nagły wzrost może być spowodowany wstrzymywaniem się importerów z przywozem samochodów przed wejściem Polski do UE. 1 maja nie wpłynął na import nowszych aut osobowych. Sprowadzanych jest mniej ciężarówek, szczególnie nowszych.
- W ostatnich dniach coraz więcej osób interesuje się możliwością zarejestrowania starszych samochodów kupowanych w zachodniej Europie. Jednak na razie ludzie tylko pytają o różne sprawy, m.in. o to, jakie dokumenty są potrzebne - mówi Witold Wołczyk z Biura Prezydenta Przemyśla.
- Polacy będą sprowadzać takie samochody, bo to się im opłaci. Ceny są porównywalne, lecz o wiele lepszy stan techniczny niż w przypadku aut używanych w kraju - twierdzi Bartłomiej Słabicki, właściciel autokomisu w Przemyślu.

Co pokazały kontrole paliw?
* Służba Celna wspólnie z funkcjonariuszami Policji od 14 do 17 maja przeprowadziła na terenie całego województwa podkarpackiego szereg akcji kontroli paliwa - poinformowała Krystyna Mielnicka, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. "Kontrole polegały na pobraniu próbki paliwa bezpośrednio ze zbiornika pojazdu a w przypadku kontroli na stacji paliw ze zbiornika lub dystrybutora i sprawdzeniu jej poprzez szybką analizę chemiczną czy nie zawiera domieszki oleju opałowego. Wykorzystywanie do napędu pojazdów oleju opałowego jak również innych produktów rafinacji ropy naftowej, od których nie został odprowadzony podatek akcyzowy w prawidłowej wysokości przynosi olbrzymie straty dla budżetu państwa" - mówi Mielnicka. Przeprowadzono 49 kontroli na stacjach paliw - stwierdzono 1 nieprawidłowość. Na stacji paliw koło Przemyśla z dystrybutora sprzedawano olej opałowy, kontrolującym nie okazano dowodów sprzedaży oleju opałowego, ani dowodów jego zakupu. "Ponadto skontrolowano 173 pojazdy i stwierdzono 11 przypadków stosowania oleju opałowego jako środka napędowego. Wymierzono 11 mandatów karnych na łączną kwotę 2500 zł" - wylicza Krystyna Mielnicka. Stwierdzona przez kontrolujących sprzedaż oleju opałowego na stacji paliw stanowi przesłankę do wszczęcia kontroli podatkowej, w trakcie której zostanie dokonane rozliczenie sprzedaży oleju opałowego z uwzględnieniem jego przeznaczenia. Jest to czyn podlegający karze grzywny od 10 do 720 stawek dziennych w zależności od wielkości uszczuplenia w podatku akcyzowym.

* 2 tys. zł rocznie, zamiast 150 zł obecnie, zapłacą być może właściciele małych jednorodzinnych domków na niewielkich działkach. Tyle może wynieść podatek katastralny, który Ministerstwo Finansów planuje wkrótce wprowadzić. Jeżeli stawka podatku katastralnego wyniesie 1 proc. wartości nieruchomości, to właściciele wielu domków jednorodzinnych staną przed widmem utraty dorobku całego życia. Co zrobi emeryt mieszkający w 120-metrowej szeregówce na 3-arowej działce, gdy co roku będzie musiał gminie zapłacić gminie 2000 zł podatku katastralnego? Jeżeli wątła emerytura nie wystarczy, sprzeda dorobek swojego życia i będzie musiał szukać mieszkania komunalnego. Zachodni inwestorzy już ostrzą sobie zęby na wykup takich domków w Polsce. Podatek katastralny nieuchronnie zostanie wprowadzony. Nie wiadomo tylko na razie kiedy i ile wyniesie jego stawka. Ewidencja nieruchomości, nazywana katastrem, jest już w Polsce zrobiona. Jeszcze tylko w niektórych gminach trwają ostatnie prace nad jej aktualizacją. Kataster będzie podstawą do naliczania podatku katastralnego. Ministerstwo Finansów planuje jego wprowadzenie od początku 2007 r. Biorąc pod uwagę zaawansowanie prac nad system, bardziej realne wydaje się, że nastąpi to rok później, czyli 1 stycznia 2008 r.
- Od początku przyszłego roku w gminach zostanie utworzona ewidencja podatkowa nieruchomości - mówi Janina Dyjak, dyrektor wydziału finansowego Urzędu Miasta Rzeszowa. - Ministerstwo Finansów przygotowuje odpowiedni program i w sierpniu pracownicy przejdą przeszkolenie w jego obsłudze. Ta elektroniczna ewidencja zostanie nałożona na, również elektroniczną, mapę katastralną. Będzie to podstawą do ustalania wysokości podatku katastralnego. Podatek katastralny zastąpi podatki od nieruchomości, rolny i leśny. Będzie obliczany od rzeczywistej wartości nieruchomości lub gruntu rolniczego, a nie jak dotychczas od powierzchni. Inną kwotę podatku zapłaci wiec właściciel mieszkania w centrum miasta, a inną na jego obrzeżach. Różnice będą nawet między sąsiadami z tej samej klatki schodowej. Drożej będą płacili mieszkańcy pierwszego piętra, taniej ci z parteru lub ostatniego piętra. Zdaniem ekonomistów, taki system jest bardziej sprawiedliwy i dlatego jest powszechnie stosowany w większości krajów na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych. Ponieważ podatek katastralny będzie obliczany od rzeczywistej wartości posiadanej nieruchomości, może spowodować niechęć do modernizacji i remontowania posiadanych budynków. Każda złotówka zainwestowana w mieszkanie czy domek to wzrost jego wartości i wyższy podatek. Wiele nieremontowanych domów będzie więc ulegało stopniowemu zniszczeniu. Każdy kto zamierza budować własną willę, czy daczę będzie musiał uwzględnić to, że wartość jego działki gwałtownie wzrośnie, a za tym i podatek. W zachodniej Europie stawka podatku katastralnego wynosi od 0,6 do nawet 5 proc. wartości nieruchomości. Tam jednak roczny dochód przeciętnej rodziny to 25 - 30 proc. wartości posiadanego domu. W Polsce, zaledwie ok. 10 proc. Dla emerytów, mieszkających w pracowniczych domkach te proporcje są znacznie gorsze.
- Na razie nie ma jeszcze żadnych decyzji w sprawie stawki podatku katastralnego - wyjaśnia Janina Dyjak. - Ministerstwo Finansów prowadzi obecnie przygotowania do jego wprowadzenia. Decyzje o wysokości zapadną później. Mówi się o stawkach od 0,5 do nawet 2 proc. Ponieważ podatek katastralny w całości zasili gminne budżety, to lokalne samorządy ustalą ostateczną wysokość obciążeń fiskalnych. Czy doprowadzą nasze społeczeństwo do bankructwa?

Kronika kryminalna

To na pewno nie był Janosik
* Nieznani sprawcy ukradli pieniądze z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zabrali ponad 13 tys. zł przeznaczone na wypłatę zasiłków dla najbiedniejszych mieszkańców miasta. "Kasa nieczynna do odwołania" - kartkę z takim napisem, przyklejoną do drzwi, zastała Maria Szybiak (52 l.), która wczoraj przed południem przyszła do MOPS-u przy ul. Barskiej 15.
- Chciałam odebrać przyznane mi 100 zł zasiłku - mówi. - Planowałam opłacić za nie szkolną wycieczkę syna. Niestety, nie otrzymałam pieniędzy. Nie tylko pani Maria, ale również 140 innych osób będzie musiało poczekać na należne im pieniądze. W nocy z poniedziałku na wtorek do usytuowanej na parterze siedziby MOPS wtargnęli nieznani sprawcy. Sforsowali kratę zabezpieczającą drzwi wejściowe i bez problemu dostali się do pomieszczeń księgowości. Tam z łatwością wyrwali przymocowaną do podłogi 150-kilogramową kasę pancerną z gotówką, pieczątkami, czekami, płytami CD i dyskietkami. Wzgardzili komputerami i innym sprzętem.
- W czwartek, a najpóźniej w piątek, osoby, którym przyznano zasiłki, otrzymają pieniądze - zapewnia Irena Brodzińska, dyrektor MOPS. - Prosimy o cierpliwość. Oczywiście, byliśmy ubezpieczeni. To nie pierwsze włamanie do przemyskiego MOPS-u. Nigdy przedtem nie zginęły jednak pieniądze.
- Prowadzimy działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania złodziei - zapewnia młodszy inspektor Franciszek Krzywda, zastępca komendanta miejskiego policji. - Sprawdzimy, czy zrobiono wszystko, co konieczne, aby uniknąć kradzieży. Nie ulega wątpliwości, że złodzieje mieli dobre rozeznanie w rozmieszczeniu pomieszczeń ośrodka. Z pewnością też wiedzieli, że budynek, w którym oprócz MOPS-u mieści się jeszcze kilkanaście instytucji, nie jest dozorowany.

* 10 tysięcy paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy skarbowej, których wartość przekracza 45 tysięcy złotych, zatrzymali minionej nocy celnicy z przejścia drogowego w Medyce. Papierosy usiłował przemycić 22 - letni obywatel Ukrainy - poinformowała Krystyna Mielnicka, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. Mieszkaniec przygranicznych Mościsk, kierowca specjalnie przystosowanego do przemytu Fiata Ducato, w którym była podwójna podłoga, po wykryciu przemytu był zupełnie obojętny. Twierdził, że nic nie wiedział o przemycie, wyjaśnił, że samochód pożyczył od znajomego i jechał tylko na zakupy do Polski. "Po sprawdzeniu faktycznie samochód nie był jego własnością" - dodała Mielnicka. Podróżnego przekazano do Straży Granicznej z wnioskiem o anulowanie wizy. Jest to największy przemyt papierosów wykryty przez przemyskich celników w bieżącym roku.

* Na blisko 2 tysiące złotych oszacowano straty po włamaniu do sklepu ze sprzętem RTV przy ulicy Słowackiego w Jarosławiu. W nocy z soboty na niedzielę nieznany sprawca skradł stamtąd radio samochodowe oraz ładowarkę do telefonu komórkowego.

* W weekend policjanci z Przeworska ujęli 20-latka podejrzanego o włamanie do sklepu ze sprzętem komputerowym. Złodziej zabrał oprogramowanie, które udało się odzyskać.

* Sąd Rejonowy w Przemyślu polecił tymczasowo aresztować 22-letniego mieszkańca Nehrybki. Młody mężczyzna posiadał narkotyki oraz rewolwer, na który nie miał pozwolenia.

* Policjanci zatrzymali 24-latka, który wspólnie z kompanami napadł na barmankę jednego z Przemyskich lokali. Do zdarzenia doszło 17 maja. Sprawcy po obezwładnieniu kobiety zabrali z kasy 300 złotych.

* Na 800 złotych oszacowano straty spowodowane wybiciem szyb w 35 oknach gimnazjum przy ulicy Łukasińskiego w Przemyślu. Policja szuka sprawców.

* Na ul. Rosłańskiego w Przemyślu nieznani sprawcy włamali się do garażu i ukradli obuwie damskie warte 6 tys. zł. Z kolei na parkingu w Medyce złodzieje wykorzystując sen kierowcy tira, przecięli plandekę w przyczepie i ukradli m.in. suszarki, wiertarki i wyżymaczki na łączną sumę 8 tys. zł.

* W Przemyślu na ul. Lelewela kierujący polonezem potrącił małoletnią Kamilę F., Która nagle wtargnęła na jezdnię. Dziewczynka ze wstrząsem mózgu i obrażeniami ciała została przewieziona do szpitala.

Reklama