Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.03-26.03.2004 r.

Przemyśl

Prymusi na posterunki
* Służbowe skierowania na stanowiska kontrolerów i starszych strażników granicznych w jednostkach organizacyjnych Bieszczadzkiego Oddziału SG na wschodnim odcinku zewnętrznej granicy Unii Europejskiej z Ukrainą otrzymało 22 bm. sześcioro świeżo upieczonych absolwentów szkoły chorążych Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie. Bieszczadzkiego Oddziału zbierali zasłużone pochwały i gratulacje za uzyskanie dwóch pierwszych lokat wśród 44 uczestników kętrzyńskiego kursu. Prymusem został młodszy chorąży Mariusz Łukowski, zaś wiceprymusem - mł. chor. Leszek Grzegorzak. Średnia ocen na końcowych egzaminach całej szóstki pograniczników z województwa podkarpackiego wyniosła: 5,0. Ucieszyło to bardzo również ich przełożonego - komendanta BOSG - płk. Henryka Majchrzaka. Liczy on, że prymusi z Kętrzyna w codziennej służbie na unijnej granicy potwierdzą swoje wysokie aspiracje, bogatą wiedzę i umiejętności.

Mieszkania z TBSu
* Dwadzieścia sześć rodzin z Przemyśla jeszcze w tym tygodniu dostanie klucze do mieszkań w nowym bloku. Powstał on w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego. W lipcu oddany zostanie kolejny blok dla 46 rodzin. To jednak kropla w morzu potrzeb. W Przemyślu na mieszkania w TBS-ie czeka już ponad trzysta osób. Do nowego mieszkania wprowadzi się miedzy innymi pięcioosobowa rodzina państwa Kłyszów. Przez lata gnieździli się na 32 metrach kwadratowych w starej kamienicy, bez łazienki i ubikacji. W nowym mieszkaniu remonty będą zbędne. Rodzina Kłyszów, aby je otrzymać musiała wnieść własny wkład. Takie są zasady w TBS-ie. Wkład wynosi dziesięć lub trzydzieści procent wartości mieszkania, czyli średnio kilkanaście tysięcy złotych. Na resztę TBS zaciąga kredyt w Krajowym Funduszu Mieszkaniowym. Spłacają go mieszkańcy w comiesięcznym czynszu. Przez ponad trzy lata Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Przemyślu oddało w sumie 108 mieszkań. W regionie podobne towarzystwa działają między innymi w Ropczycach, Jaśle i Krośnie.

Pustka po Karolu...
* Położony w samym centrum miasta plac Niepodległości, na którym miał stanąć pomnik Żołnierz Polskiego, nadal odstrasza swoim wyglądem. Przez kilkadziesiąt lat na placu przy Wieży Zegarowej stał pomnik generała Karola Świeczewskiego. Po upadku PRL-u "Walter" zniknął z cokołu, ale poświęcony mu niegdyś plac jest nadal nazywany przez okolicznych mieszkańców "Karolkiem". W połowie lat 90. pojawiła się inicjatywa, aby na reprezentacyjnym placu stanął pomnik Żołnierza Polskiego. Ówcześni radni szybko podchwycili ten pomysł i postanowili, że jego budowa zostanie sfinansowana w znacznej mierze z budżetu miasta. W 1997 roku komisja konkursowa wybrała najbardziej okazały, monumentalny projekt pomnika. Miał się on składać z cokołu z orłem oraz z 10 potężnych tarcz. Kiedy wykonano już gipsowe odlewy w skali 1:1, okazało się, że część placu, na którym miał stanąć monument, nie jest własnością miasta, lecz jest własnością kurii greckokatolickiej. Pustka w miejskiej kasie spowodowała, że radni postanowili odstąpić od kontynuacji budowy pomnika, choć na jego wykonanie wyasygnowano z budżetu miasta już ponad 300 tysięcy złotych. Po kilku latach od zaniechania budowy pomnika, centralnie położony plac Niepodległości trudno nazwać godną wizytówką miasta.
- Czasy PRL-u odeszły w przeszłość, ale duch generała Świerczewskiego pozostał na tym nieszczęsnym placu - mówi jedne z mieszkańców sąsiedniej ulicy Śnigurskiego - Poprzednie władze Przemyśla same postawiły sobie pomnik głupoty i niekompetencji. Myśleliśmy, że może nowa rada zadba o właściwy wygląd tego placu, ale nic na to nie wskazuje. Tak dużo mówi się o szansie miasta, jaką jest rozwój turystyki, a w samym centrum Przemyśla, tuż obok odwiedzanego przez przybyszów Muzeum Dzwonów i Fajek, oferuje się im szpecący widok zaniedbanego placu.
- Zasadniczy problem wynika z nieuregulowanego stanu prawnego części placu Niepodległości - tłumaczy Witold Wołczyk z Biura Prezydenta Miasta. - Miasto próbuje wybrnąć z tej sytuacji poprzez przejęcie całego tego terenu. Być może wtedy uda się go należycie zagospodarować. W tym toku będą prowadzone prace modernizacyjne na ulicy Franciszkańskiej i obejmą one także najniższą część placu. Co do samej idei budowy pomnika Żołnierza Polskiego, to miasto formalnie zawiesiło realizację tej inwestycji, ale nie można wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości zostanie ponownie oceniona przydatność już wykonanych gipsowych elementów modelu. Niedawno swoją działalność reaktywował Społeczny Komitet Budowy Pomnika Żołnierza Polskiego. Dominują w nim reprezentanci lokalnych organizacji i stowarzyszeń kombatanckich. Członkowie komitetu rozważają możliwość zmiany wizerunku pomnika, zastanawiają się także nad sposobami finansowania tego kosztownego przedsięwzięcia.

Trudna "wojna"
* Z chwilą naszego wejścia do UE zostanie uruchomiony Europejski Fundusz Społeczny, przeznaczony na zwalczanie bezrobocia. - Powinien on przyczynić się do wzrostu zatrudnienia - liczą w Powiatowym Urzędzie Pracy. Sytuacja na przemyskim rynku pracy jest wciąż bardzo trudna. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych przekroczyła już 13 tysięcy i jest większa, niż w poprzednim miesiącu. Nieco więcej osób bez pracy (6 776) mieszka na wsi, niż w mieście. Stopa bezrobocia w powiecie wynosi 16,8 proc., w Przemyślu -20,5. To gorzej, niż na Podkarpaciu (16,7) i w kraju (18).
- Spodziewałem się, że z chwilą naszego wejścia do Unii Europejskiej, zachodnie państwa szeroko otworzą przed nami swoje rynki pracy - zwierza się młody przemyślanin. - Jednak swój optymizm muszę stonować. Większość krajów, w obawie przed napływem taniej roboczej siły ze Wschodu, wprowadziła kilkuletnie ograniczenia w zatrudnieniu. Znów przyjdzie szukać roboty "na czarno". W lutym w przemyskim PUP-ie zarejestrowało się 544 nowych bezrobotnych, o blisko 500 mniej, niż w styczniu. Z ewidencji wykreślono 520 osób, z których 176 podjęło pracę niesubsydiowaną, 48 - interwencyjną, a 24 rozpoczęły staże i szkolenia. Gotowości do podjęcia zatrudnienia nie potwierdziło 205 bezrobotnych, dobrowolnie z tego statusu zrezygnowało 23. Wśród tych, którzy zarejestrowali się w "pośredniaku" w lutym, jest prawie 100 absolwentów szkół ponadpodstawowych. 59 z nich uczyniło to po raz pierwszy. Ogółem w rejestrze PUP widnieją nazwiska 576 bezrobotnych absolwentów. Najwięcej (190) po studiach, a w dalszej kolejności po szkołach policealnych i średnich zawodowych (174), zasadniczych zawodowych (116) i LO (95).
-Wiosna powinna być bardziej sprzyjająca dla bezrobotnych - spodziewa się Maria Cichoń, zastępca kierownika PUP. - Z Europejskiego Funduszu Społecznego dla naszego terenu przeznaczono ponad milion złotych na zwalczanie skutków bezrobocia. Zostaną one wykorzystane na tworzenie miejsc pracy dla młodych bezrobotnych do 25 lat oraz dla osób pozostających bez zatrudnienia przez dłuższy okres. Ruszą też roboty publiczne i prace interwencyjne, będą prowadzone szkolenia z funduszy przedakcesyjnych i unijnych. Luty, chociaż przybyło w nim tylko 24 bezrobotnych, był kiepski pod względem ofert pracy. W dyspozycji PUP znajdowało się ich tylko 91. To o 70 mniej, niż w styczniu. Na jedną przypadało ok. 115 bezrobotnych. I to jest najbardziej smutne.

* Od piątku w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej czynna jest wystawa "Goci w Polsce", poświęcona kulturze wschodniogermańskich Gotów. Zabytki gotyckie pochodzą ze zbiorów Muzeum Zamojskiego i były prezentowane nie tylko w wielu muzeach w Polsce, ale także w Niemczech i Włoszech. Wszędzie cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Teraz trafiły do przemyskiego muzeum i ekspozycja ta to znaczące wydarzenie kulturalne. Tadeusz Burzyński, wicedyrektor ds. naukowych MNZP, przybliża nam specyfikę tej wystawy: - Ekspozycja zaprezentuje kulturę materialną przedstawicieli Gotów osiadłych na terenie Kotliny Hrubieszowskiej. Archeologicznymi śladami "masłołęckich" Gotów są przede wszystkim pozostałości licznych osad oraz bogato wyposażone wielkie cmentarzyska w Masłołęczu i Gródku nad Bugiem. Na wystawie można obejrzeć pochodzące z grobów kunsztownie wykonane wyroby jubilerskie ze złota, srebra i szkła, a także brązowe i kościane. Są to m. in. naszyjniki z różnokolorowych paciorków szklanych, bursztynowych i metalowych, spinane złotymi i srebrnymi klamerkami, zapinki oraz bransolety ze srebra i brązu oraz zapięcia pasów itp. Ozdoby mają charakterystyczne elementy, m. in. w postaci stylizowanych głów węży. Ponadto można obejrzeć różnego typu wisiorki, dzwonki i amulety. Te ostatnie wykonane są z muszli, kłów zwierzęcych, a nawet... kości ludzkich. Ponadto pokazano piękne naczynie szklane i ceramiczne, kości do gry, kościane grzebienie. Wystawę wzbogacają makiety gotyckich cmentarzysk oraz manekiny ubrane w charakterystyczne części stroju i oryginalną biżuterię. Wystawa będzie czynna do końca czerwca.

Dacie radę! Spieszcie się!
* Nawet 58 milionów złotych może otrzymać z Unii Europejskiej Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. Nie dostanie tych pieniędzy, jeżeli miejscy urzędnicy nie przekażą jej na czas gruntów pod budowę miasteczka akademickiego. Przemyska uczelnia boryka się z poważnymi kłopotami lokalowymi, co m.in. utrudnia jej dynamiczny rozwój. Od chwili powstania współużytkuje pałac w dzielnicy Bakończyce. Właśnie na otaczającym go terenie władze szkoły chcą wybudować miasteczko akademickie z prawdziwego zdarzenia. W planach jest basen, akademiki, hala sportowa, budynki dydaktyczne. Dysponując nowoczesnymi obiektami uczelnia jest w stanie utworzyć Kolegium Wschodnio-Europejskie, w ramach, którego powstałyby trzy nowe kierunki kształcenia. Te rozległe i ambitne plany mogą okazać się trudne do zrealizowania i to bynajmniej nie z powodu braku pieniędzy.
- Złożyliśmy wniosek do Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - informuje Jan Musiał, kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu. - Unia jest gotowa współfinansować przedsięwzięcie. Aby otrzymać unijne pieniądze (58 milionów złotych) uczelnia musi do końca kwietnia br. dysponować prawem własności do ponad 20 hektarów gruntów przeznaczonych pod budowę. W styczniu br. radni wyrazili wolę ich ofiarowania szkole. Deklaracja to jednak za mało. Konieczne jest dopełnienie wielu formalności, a to przeciąga się w czasie.
- Myślę, że niebawem uczelnia winna dysponować prawem własności przynajmniej do części nieruchomości - mówi Witold Wołczyk z biura prezydenta miasta Przemyśla. - Jednak pewnych gruntów nie uda się przekazać w tym roku. Potrzeba czasu. Obecnie to od dobrej woli urzędników zależy, czy Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa dostanie będące w jej zasięgu miliony z Unii Europejskiej oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Ono również wyraziło gotowość wsparcia planowanej inwestycji.

* Poseł Marek Kuchcinski z PiS zaapelował do Leszka Deptuły, marszałka województwa podkarpackiego, aby ten jeszcze raz przeanalizował sytuację lokatorów z osiedla Monte Cassino. Władze województwa proponują mieszkańcom wykupienie zajmowanych przez nich mieszkań na własność. Ci są skłonni to uczynić, ale uważają, że przedstawiona im cena jest stanowczo za wysoka. Domagają się większej bonifikaty.
- Uprzejmie proszę o ponowne zapoznanie się z propozycjami rozwiązania spornej kwestii przedstawianymi przez obywateli i podjęcie decyzji umożliwiających zawarcie kompromisu - pisze poseł Marek Kuchciński do marszałka województwa. Jeżeli mieszkańcy nie zdecydują się na wykupienie mieszkań na zaproponowanych im warunkach, wówczas ich lokale mogą zostać wystawione na przetarg.

* Specjalny koncert na rzecz przemyskiego Domu Pomocy Społecznej dali uczniowie Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu. Koncert odbył się 19 marca na Zamku Kazimierzowskim. Uczniów przygotował do występu nauczyciel ZPSM Ireneusz Zarębiński. Celem przedsięwzięcia była zbiórka pieniędzy na rzecz Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Basztowej w Przemyślu. Był to też wyraz poparcia przemyskiego środowiska muzycznego dla idei budowy nowego ośrodka. Zebrane podczas koncertu pieniądze po zakończonej imprezie odebrał z rąk Ireneusza Zarębińskiego dyrektor DPS Stanisław Frankowski. Podczas koncertu mogliśmy wysłuchać muzyki w wykonaniu zarówno młodszych, jak i starszych adeptów muzyki. W sali widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego zaprezentowali się: Tomasz Kasiak (saksofon, uczeń Jacka Szotta), Paweł Nowak (akordeon, uczeń Tomasza Daleckiego), Krzysztof Chlipała (saksofon, uczeń Jacka Szotta), Józef Rusinowski (marimba, uczeń Henryka Przytockiego), Małgorzata Jaroszczak (gitara, uczennica Piotra Kopki), Michał Lewicki (śpiew, uczeń Olgi Popowicz), Lilianna Śliwińska (obój, uczennica Zbigniewa Dykiela), Wojciech Fednar (trąbka, uczeń Jana Łaskarzewskiego), Wojciech Kotkowski (wiolonczela, uczeń Marka Zazuli), Marek Majcher (akordeon, uczeń Tomasza Daleckiego), Ewelina Hrycak (śpiew, uczennica Olgi Popowicz) i Maciej Wojnar (gitara, uczeń Leszka Suszyckiego). Młodym artystom akompaniowali Anna Lewosiuk, Karolina Kwaśnicka, Sebastian Bernatowicz i Wojciech Majchrowicz. Podczas koncertu wystąpiły też zespoły: przygotowany przez Zbigniewa Dykiela zespół kameralny w składzie: Magdalena Pamuła, Anita Seweryn (flety altowe proste) i Dominik Blat (gitara), przygotowany przez Andrzeja Rusinowskiego zespół kameralny w składzie: Marta Malawska, Katarzyna Medelczyk, Dominika Rusinowska, Teresa Rusinowska, Anna Bernatek (skrzypce), Ewa Żurek (wiolonczela) i Ewald Wawrzyniuk (kontrabas), przygotowany przez Marka Zazulę zespół kameralny w składzie Bartłomiej Nowakowski (skrzypce), Wojciech Kotkowski (wiolonczela) i Przemysław Winnicki (fortepian) oraz prowadzony przez Bogusława Seńkowa zespół perkusyjny "Rythm Song" w składzie: Jarosław Drozd (marimba), Bartosz Sałdan (marimba, wibrafon), Bartłomiej Walciszewski (zestaw perkusyjny, dzwonki, wibrafon), Paweł Kapusta (zestaw perkusyjny, wibrafon), Mirosław Geneja (instrumenty perkusyjne) i Anna Sosonowska (fortepian).

Jakich dowodów potrzebuje prokurator?
* Prawie 100 osób przyznało się do wręczenia łapówek byłemu ordynatorowi przemyskiego szpitala. Łączna kwota "dowodów wdzięczności" sięga 55 tys. zł. Ordynator oddziału ortopedii w Przemyślu został zatrzymany w ub.r. Zarzucono mu przyjęcie w latach 2000-2003 łapówek od pacjentów za przyjęcie na oddział szpitalny oraz wykonanie operacji. - Mężczyzna wyszedł z aresztu ze względu na ciężką chorobę bliskiej osoby. Do policji zgłosiły się kolejne osoby, mówiące o wręczeniu korzyści majątkowych byłemu ordynatorowi - mówi Tadeusz Bednarz z XX Wydziału Centralnego Biura Śledczego w Rzeszowie. Do CBŚ zgłosiło się ok. 100 osób. Suma kwot, o przyjęcie których podejrzany jest lekarz, wzrosła do 55 tys. zł. Tym samym rozszerzono zarzut wobec b. ordynatora. Wysokość łapówek zależała od stanu majątkowego pacjenta lub jego rodziny.

J A R O S Ł A W

Chcą już szyć...
* Wyjątkowe poruszenie wśród bezrobotnych wywołała wiadomość o tym, że amerykańska firma Lear Corporation zamierza uruchomić w mieście swój zakład. Wielu żyje nadzieją, że właśnie tam znajdą pracę. Niektórzy złożyli już podania, choć ciągle oficjalnie nie rozpoczęto rekrutacji. Zakład należący do Lear Corporation powstanie na terenie Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego "Jarlan", gdzie od niedawna mieści się podstrefa Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec. W przedsiębiorstwie produkowane będą poszycia i tapicerka do foteli samochodowych, a także inne elementy wyposażenia wnętrz. W ślad po pierwszych doniesieniach medialnych na ten temat w mieście zapanowało poruszenie. W ewidencji tamtejszego Powiatowego Urzędu Pracy widnieje ponad 11 tysięcy bezrobotnych.
- Jedynie 17 procent z nich posiada prawo do zasiłku - mówi Kazimierz Ziobro, kierownik placówki. - Stąd właśnie zrozumiałe zainteresowanie nowych inwestorem. Niestety, ciągle nie znamy kryteriów, jakie muszą spełniać kandydaci do pracy w mających powstać przedsiębiorstwie. Nieoficjalnie wiadomo, że produkcja w zakładzie ruszy jeszcze w tym półroczu. W tyskiej siedzibie Lear Corporation trudno o jakiejkolwiek informacje w sprawie. Co bardziej przedsiębiorczy już składają podania o przyjęcie do pracy zanosząc je do ZPD "Jarlan", choć to nie tam zapadną decyzje personalne.

* Trwają prace wykończeniowe przy najnowocześniejszej w regionie krytej pływalni. Jeszcze w maju br. mieszkańcy miasta winni z niej korzystać. Pierwotnie pływalnia miała być oddana do użytku w czerwcu 2003 roku. Wyznaczony termin podobnie zresztą, jak następne nie został dotrzymany. Sąd ogłosił upadłość rzeszowskiego "Resbudu", które nie dokończyło budowy basenu. Władze miasta postanowiły wyegzekwować od przedsiębiorstwa kary umowne za zwłokę w realizacji inwestycji. Rozważały też możliwość zerwania umowy z firmą, ale wówczas utraciłyby gwarancje na wykonane już prace. Niedawno, po długotrwałych negocjacjach, burmistrz Jarosławia zawarł sądową umowę z prezesem "Resbudu". Ten ostatni zobowiązał się, że przedsiębiorstwo dokończy inwestycję i przed 15 maja br. odda do użytkowania. Aquapark posiada basen sportowy, basen do nauki pływania, gejzery, bicze wodne oraz 80-metrową zjeżdżalnię. Obok obiektu znajduje się sztuczne lodowisko.

* Zespół Szkół Plastycznych oskarża Państwową Wyższą Szkołę Zawodową o włamanie do jednej z sal wykładowych. Uczelnia twierdzi, że tylko korzysta ze swoich praw zagwarantowanych w umowie. hodzi o salę wystawową w budynku dawnej synagogi przy ul. Opolskiej. 10 marca, gdy odbywało się już sprzątanie po lekcjach, do pomieszczenia przyszli pracownicy uczelni. Wnieśli swoje krzesła i wymienili zamki w drzwiach - opowiada Józef Kalinowski, dyrektor Zespołu Szkół Plastycznych w Jarosławiu. Na drugi dzień szkoła wysłała pismo do uczelni, aby usunęła krzesła. Nie było reakcji, więc sami to zrobili i wstawili nowe zamki.
- Po raz kolejny, na oczach nauczycieli prowadzących zajęcia, pracownicy uczelni wiertarką usunęli nasze zamki i wstawili swoje - mówi Andrzej Antosz, zastępca dyrektora ZSP. Odpowiedzią szkoły była ponowna wymiana zamków, na co tym samym zareagowała uczelnia.
- W końcu daliśmy spokój tej zabawie z zamkami. O sprawie powiadomiliśmy policję - twierdzi dyr. Kalinowski. Sala jest pusta. ZSP twierdzi, że nie może się bez niej obejść, gdyż brakuje pomieszczeń do nauki. Ponadto w sali organizowane są wystawy plastyczne. Obecnie - profesorów Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach.
- 5 lat temu podpisaliśmy z ZSP umowę, która gwarantowała nam, że przez 250 godzin w semestrze będziemy mogli korzystać z tej sali. Do niedawna ten układ funkcjonował bez przeszkód. Teraz szkoła nam to uniemożliwia, więc w ten sposób musimy walczyć o nasze - mówi Jacek Cholewa, pełnomocnik rektora ds. medialnych i kulturalnych PWSZ w Jarosławiu. Budynek jest własnością Skarbu Państwa, które reprezentuje starostwo.
- Ten konflikt jest żenujący. Najgorsze, że odbywa się na oczach uczniów i studentów. Strony powinny się porozumieć i wspólnie, tak jak jest to w umowie, korzystać z tej sali - twierdzi Janusz Kołakowski, wicestarosta jarosławski.

P R Z E W O R S K

* Wybuchy petard, wycie syren i gwizdy towarzyszyły czwartkowemu strajkowi ostrzegawczemu w Cukrowni "Przeworsk". Dwugodzinna manifestacja to efekt braku porozumienia w negocjacjach prowadzonych przez związki zawodowej z przedstawicielami koncernu Suedzucker Garbów - właścicielem cukrowni, który zamierza ją zlikwidować. Związkowcy nadal domagają się przeprowadzenia tegorocznej kampanii buraczanej oraz odstąpienia od zwolnień pracowników. Jeszcze w tym miesiącu 150 osób z ponad 200-osobowej załogi otrzyma wypowiedzenia z pracy. Niedawno za porozumieniem stron z przedsiębiorstwa odeszło 40 pracowników.
- Mamy nadzieję, że pracodawca usiądzie do stołu i zechce z nami negocjować - mówi Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska NSZZ "Solidarność". - Ten strajk na razie ma formę ostrzegawczego, ale nie wiemy, co będzie dalej, gdy nie osiągniemy satysfakcjonujących rozwiązań. Związkowcy podejrzewają, że przy prywatyzacji Cukrowni "Przeworsk" mogło dojść do nieprawidłowości. Planują powiadomić prokuraturę. Jednocześnie zapowiadają, że wystąpią do ministra rolnictwa o odebranie przyznanego Suedzucker Garbów limitu na produkcję cukru i przekazanie go innemu inwestorowi.

R E G I O N

Biedni parlamentarzyści
* Nawet 1600 zł specjalnej emerytury będą mogli otrzymać byli parlamentarzyści mający problemy ze znalezieniem pracy. Nad przepisami w tej sprawie pracują senatorowie. Każdego roku blisko 100 byłych parlamentarzystów występuje do Sejmu z wnioskiem o zapomogę. Proszą o pieniądze na leki, sprzęt rehabilitacyjny, opał, remont mieszkania. Wśród nich zdarzają się osoby z bogatym dorobkiem politycznym, niegdyś dobrze usytuowane. Pieniądze dla byłych posłów i senatorów pochodziłyby z budżetu państwa. O tym, że eks-parlamentarzyści mają problemy ze znalezieniem zatrudnienia zaczęto mówić niedawno. Okazało się, że 40 byłych posłów poprzedniej kadencji zarejestrowało się jako bezrobotni. Z różnych przyczyn pozostają bez zajęcia. Jedni są w wieku przedemerytalnym, inni nie mają, gdzie wrócić, ponieważ upadły zakłady, w których dawniej pracowali. Senatorowie pracujący nad projektem parlamentarnych emerytur przekonują, że sięgnęli do starych założeń opracowanych przez poprzedników. Według nich największe świadczenia przysługiwałyby posłom lub senatorom zasiadającym, co najmniej 4 kadencje na Wiejskiej.

* Szpitale w regionie zamierzają na drodze sądowej odzyskać z budżetu państwa pieniądze, które wypłaciły pracownikom z tytułu ustawowych podwyżek w latach 2001-2003. 3 mln 600 zł domaga się Wojewódzki Szpital Podkarpacki w Krośnie, który jako pierwszy złożył pozew przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
- Wyliczona przez nas kwota - 3 mln 600 zł - dotyczy podwyżek wypłaconych tylko w 2001 roku i to chcemy odzyskać na początek. Potem będziemy walczyć o pozostałą sumę - mówi dyrektor Małgorzata Baran. Szpital zalega jeszcze pracownikom prawie 5 mln zł, bo nie wypłacono podwyżek za 2002 i 2003 rok. - Te zobowiązania cały czas ciążą na szpitalu, to połowa całego zadłużenia placówki. W sumie koszty, jakie szpital poniósł w związku z ustawą sięgają blisko 15 mln zł - dodaje dyrektorka. W najbliższych dniach z pozwem do sądu przeciwko Skarbowi Państwa i NFZ wystąpi Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie. - Koszty podwyżek, wypłaconych pracownikom, przekroczyły 18 mln zł i takiej sumy będziemy się domagać - mówi dyrektor Janusz Solarz. Prawie gotowy pozew na kwotę ok. 10 mln zł ma także Wojewódzki Szpital w Przemyślu. Dyrekcje podkarpackich szpitali korzystają z doświadczeń szpitala im. Rydygiera w Krakowie, który już uzyskał w sądzie korzystny dla siebie wyrok.
- Wszystkie wezwania, które wpłynęły do Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w sprawie zapłaty za wypłacone pracownikom publicznych ZOZ-ów podwyżki, są pozbawione podstaw prawnych, ponieważ umowy zawarte ze świadczeniodawcami na rok 2001 2002 i 2003 zostały wykonane i rozliczone w całości przez Fundusz zgodnie z planem finansowym - mówi Renata Kania z Biura Dyrektora POWNFZ.

Kronika kryminalna

* W sobotę na ul. Słowackiego w Przemyślu 19-letni mieszkaniec tego miasta napadł na przechodzącego tamtędy mężczyznę i ukradł mu z kieszeni telefon komórkowy. Powiadomieni o tym policjanci z miejscowej KMP nie pozwolili złodziejowi zbyt długo telefonować, gdyż wkrótce go zatrzymali.

* W nocy z soboty na niedzielę do kiosku z artykułami chemicznym przy ul. Słowackiego w Przemyślu włamał się nieznany sprawca, który skradł kosmetyki. A przy okazji zabrał gumy do żucia. Straty wynoszą 3500 zł.

Pazerny syndyk
* Syndyk likwidujący dużą firmę wziął ponad 20 tys. zł łapówki. Grozi mu do 10 lat więzienia. Na przyjęciu łapówki syndyk został przyłapany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Okazuje się, że do CBŚ trafiały już wcześniej sygnały, iż podczas likwidacji różnych firm łamane jest prawo. Jedna z dużych firm w Przemyślu zajmowała się handlem i działalnością budowlaną. Kiedy sytuacja ekonomiczna firmy się pogorszyła, jej właściciel złożył w sądzie wniosek o upadłość. Jako syndyka masy upadłościowej wyznaczył Andrzeja A., 46-letniego inżyniera mieszkającego w Rzeszowie. Jak dowiedzieliśmy się w CBŚ Andrzej A. nie zadbał w pierwszej kolejności o spłacenie wierzycieli, co jest jego obowiązkiem, lecz pierwsze pomyślał o sobie. Wyglądało to w ten sposób, że pieniądze, które znajdowały się na koncie właściciela, a pochodziły z przedpłaty na mieszkanie, pozwolił ukryć przed wierzycielami, lecz warunkiem było otrzymanie przez niego połowy tej sumy, czyli ponad 20 tys. zł. Syndyk został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia. Policjanci sprawdzają, czy w trakcie innych postępowań upadłościowych nie doszło do podobnych zdarzeń.

* Na szlaku kolejowym Przeworsk - Rogóżno, na międzytorzu w rejonie tzw. Dębów znaleziono nieprzytomnego mężczyznę, w wieku około 50 lat. Obrażenia ciała wskazały ma to, że mógł zostać potrącony przez pociąg. Mężczyznę w stanie ciężkim przewieziono do szpitala w Rzeszowie.

* Mieszkaniec Niedowic k. Radymna podczas prac na działce wykopał w poniedziałek pocisk artyleryjski, prawdopodobnie pochodzący z II wojny światowej. Podobne zdarzenie miało miejsce tego dnia w Wyszatycach k. Przemyśla, gdzie mężczyzna orzący pole także wydobył spod ziemi niemal identyczny pocisk. Oba pociski zabezpieczono i powiadomiono saperów.

* W poniedziałek w Bolestraszycach (gm. Żurawica) idący droga mężczyzna nagle zatoczył się i wpadł pod volkswagena passata. Pieszy doznał obrażeń i został przewieziony do szpitala, gdzie pozostał na leczeniu.

Reklama