Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 06.03-12.03.2004 r.

Przemyśl

Prokuratura odmówiła...
* Prokuratura Rejonowa odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie rzekomej kradzieży tablic z mogił członków Ukraińskiej Powstańczej Armii. Tablice znajdowały na grobach powstańców UPA ekshumowanych w Birczy i Lisznej spoczywających na przemyskim cmentarzu. Pod koniec zeszłego roku zdemontowali je pracownicy miejskich służb komunalnych po wcześniejszych uzgodnieniach z wojewodą podkarpackim. Treść napisów na tablicach nie była zgodna z pierwotnymi ustaleniami poczynionymi przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie i stronę ukraińską. Przedstawiciele Związku Ukraińców w Polsce przekonani, że usunięcie tablic odbyło się w sprzeczności z prawem zawiadomili prokuraturę. Ta po ustaleniu okoliczności ich demontażu odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie.
- Nie doszło do przestępstwa. Wszystko odbyło się legalnie - mówi Ryszard Chudzicki, szef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu. Społeczność ukraińska wraz z rodzinami powstańców UPA spoczywających na cmentarzu, wystosowała również list do Józefa Oleksego, wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Opatrzono go blisko 400 podpisami osób żądających przywrócenia tablic.

Bogate miasta?
* Miasto zwalnia wielkopowierzchniowe obiekty handlowe z podatku od nieruchomości, a jednocześnie zapożycza się i podnosi opłaty, jakie muszą uiszczać jego mieszkańcy.
- W 2001 roku Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w samorządach i na 17 skontrolowanych w 15 wykryto nieprawidłowości związane z warunkami, na jakich zezwolono na funkcjonowanie super- i hipermarketów - mówi Rafał Oleszek, radny miasta Przemyśla. - Uważamy, że jeżeli kogoś stać na płacenie podatków, to powinien je płacić. Dlaczego miasto rezygnuje dobrowolnie z dużych pieniędzy i nie mając ich, zmuszone jest zaciągać pożyczki? Radny Oleszek wylicza, że w Przemyślu planowana jest budowa pięciu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Takie obiekty zwalniane są na 5 lat z płacenia podatku od nieruchomości. Z wyliczeń radnego wynika, że skoro za 1 mer kw. trzeba zapłacić 18 zł., to jeżeli sklep ma 2 tys. metrów kw., rocznie powinien wpłacać do kasy miasta 360 tys. zł. - W ciągu pięciu lat miasto powinno z podatku od nieruchomości mieć od takiego sklepu jeden milion osiemset tysięcy złotych! - mówi Rafał Oleszek. - Tymczasem władze miasta, nie wiadomo dlaczego zrzekają się tych pieniędzy, a zaciągają nowe kredyty, których ciężar spłaty spadnie głównie na mieszkańców. Wychodzi na to, że właściciel kiosku wpłaca więcej do kasy miasta Przemyśla niż właściciel wielkiego obiektu o powierzchni dwóch tysięcy metrów. Radny Oleszek dodaje, że podczas sesji Rady Miasta Przemyśla będzie chciał uświadomić to radnym, tym bardziej że na tej sesji ma zostać podjęta decyzja o zaciągnięciu kolejnej długoterminowej pożyczki.

Przygotowani na wejście
* Funkcjonariusze Izby Celnej już teraz są w pełni przygotowani do obowiązków wynikających z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Proces przygotowań był długi i pracochłonny. Trzeba było zmienić struktury organizacyjne, dokładnie poznać wiele nowych przepisów, "przećwiczyć" ich urzeczywistnianie w praktyce, poznać nowe, ważne uprawnienia, zgłębić tajniki nowoczesnych urządzeń technicznych.
- A wszystko zaczęło się 1 maja 2002 r., kiedy to utworzono Izby Celne - mówi rzeczniczka przemyskiej IC Małgorzata Blacharska. - Tym samym uzyskano strukturę analogiczną do unijnej, sprzyjającą m. in. przełamywaniu barier biurokratycznych. Z kolei 1 września 2003 r. służba celna otrzymała znacznie większe kompetencje. Np. dyrektor Izby Celnej zyskał wiele uprawnień organów podatkowych. Nasze służby mogą też kontrolować przestrzeganie legalności pracy wykonywanej przez cudzoziemców. To tylko niektóre przykłady, świadczące nie tylko o wyróżnieniu Służby Celnej, ale dające też gwarancję stabilnej, pewnej pracy jej funkcjonariuszom. Na przemyskiej Izbie Celnej ciążyć będzie szczególna odpowiedzialność, związana z zarządzaniem granicą zewnętrzną poszerzonej UE oraz prawidłowym poborem dochodów na tzw. środki własne Unii. To bardzo poważne zadania, do których podkarpaccy celnicy są już w pełni przygotowani. Ponadto w swej codziennej pracy nie muszą już liczyć jedynie na słynny "nos celnika", gdyż dysponują specjalistycznym sprzętem, na najwyższym poziomie, pozwalającym na wykrycie towarów ukrytych w najbardziej nawet zmyślnych skrytkach. I to w szybkim czasie, bez zbędnego wysiłku.
- Znakomitą pomocą w pracy jest również pięć podstawowych systemów informatycznych - dodaje Blacharska. - Mam tu na myśli system rozliczeń ceł i podatków ZEFIR, wspomagania obsługi zgłoszeń celnych CELINA, obsługi wspólnej procedury tranzytowej NCTS (współdziałający z takim samym systemem unijnym), a także system zintegrowanej taryfy celnej ISZTAR i informacji prawnej ALEXIS. Wiadomo, że Służba Celna odgrywa niezwykle ważną rolę w systemie bezpieczeństwa państwa. Niedługo jej zadania będą jeszcze większe, gdy Polska znajdzie się we Wspólnocie Europejskiej. Dobrze więc, że celnicy z Podkarpacia zgodnie twierdzą, iż dla nich... Unia nie straszna.

* Prawie 200 byłych pielęgniarek z likwidowanych w powiecie zakładów opieki zdrowotnej chce otrzymać zaległe wynagrodzenia, jakie należą im się zgodnie z kodeksem pracy. W związku z tym protestowały na ostatniej sesji powiatowej. Przypomnijmy; w ubiegłym roku zwolnione pielęgniarki pracujące w Samodzielnych Publicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej otrzymały po ok. 600 zł zaległej pensji. Domagają się pozostałej kwoty. - Wiemy, że do sprzedaży została przeznaczona przychodnia przy ul. Grottgera, a więc chcemy, aby starostwo zwróciło nam nasze pieniądze - mówiły na ostatniej sesji Rady Powiatu. - Na razie nie widzimy, aby starostwo chciało swoje zaległości w stosunku do nas uregulować. Starosta przemyski Stanisław Bajda twierdzi, że robi wszystko, aby te zaległości uregulować, jednak nie jest to łatwe. Dotychczas wypłacono pielęgniarkom ok. 800 tys. zł, a do spłacenia pozostało jeszcze 1,5 mln zł. Pielęgniarki mają prawomocne postanowienie sądu pracy w Przemyślu i czekają na zaległe wynagrodzenie. - Nie zamierzamy się zrzekać zaległych wynagrodzeń, a jeżeli będziemy musiały nadal czekać, to zażądamy dodatkowych odsetek - mówią. - Przecież teraz wszędzie: na poczcie, w bankach, elektrowniach, za opóźnienie z płatnościami naliczane są odsetki. Dlaczego my nie mamy się tego domagać? Zadłużenie ZOZ wynosi prawie 7 mln zł, a proces likwidacji placówki powinien zakończyć się w czerwcu 2003 roku. Po tym terminie wszystkie zobowiązania płatnicze spadną na powiat.

Pożytki z kontaktów
* Wielce pożyteczne okazały się dotychczasowe efekty polsko-belgijskiej wymiany młodzieży, odbywające się w ramach programu SOCRATES, w której z naszej strony uczestniczyli uczniowie z Zespołu Szkół Technicznych. Placówka ta była inicjatorem tej współpracy. Głównym celem tego przedsięwzięcia jest włączenie się młodego pokolenia w proces kształtowania Wspólnoty Europejskiej. Wymiana przynosi korzyści w poszerzaniu wiedzy m. in. w dziedzinie geografii, historii, języka angielskiego, obsługi komputera, fotografii i filmowania, a także planowania i projektowania przestrzennego. Współpraca przyczyniła się także do zawarcia nowych znajomości i przyjaźni. Uczniowie ZST poznali i przyjęli niektóre metody ze szkół partnerskich, a nauczyciele wprowadzili do swojego warsztatu pracy "podpatrzone" rozwiązania, np. w zakresie planowania materiału nauczania i systemu ocen. Wspólnie z belgijskimi partnerami współpracowali także w dziedzinie ekologii. Uczniowie zapoznali się m. in. z zagospodarowywaniem odpadów w Belgii. Wzajemnie poznawali kulturę i obyczaje obu krajów. Wspólne odwiedziny zbliżyły młodych ludzi i spowodowały, że w niedalekiej przyszłości młodzież z europejskich szkół, znając turystyczne, krajobrazowe i historyczne walory Przemyśla, zechce zapewne poszukiwać partnerów w naszym regionie.

* Lokatorzy z bloków na osiedlu Monte Cassino otrzymali od Urzędu Marszałkowskiego drugą szansę. Nadal mogą na proponowanych przez niego warunkach wykupić swoje mieszkania. Jeśli nie skorzystają z okazji lokale zostaną wystawione na przetarg. Jak już informowaliśmy, w październiku minionego roku Urząd Marszałkowski w Rzeszowie, który administruje 3 blokami w wymienionej dzielnicy, zaproponował lokatorom wykupienie mieszkań na własność za około 20 procent wartości. W zależności od powierzchni kosztowałyby one od 10 do 17 tysięcy złotych.
- Warunki sprzedaży lokali zostały określone przez radnych sejmiku - informuje Aleksandra Zioło, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. - Kwoty nabycia nie są duże, biorąc pod uwagę wolnorynkowe ceny mieszkań. Wcześniej na takich samych zasadach władze województwa podkarpackiego zbyły należącego do nich mieszkania znajdujące się w Jarosławiu i Krośnie. Lokatorzy z wieżowców na Monte Cassino zgłosili jednak veto.
- Jesteśmy gotowi skorzystać z przysługującego nam prawa pierwokupu, ale nie możemy zaakceptować warunków urzędu - przekonuje Franciszek Siwarga, pełnomocnik lokatorów. - Żądamy 90-procentowego upustu. Najemcy mieszkań przekonują, że od czasu powstania bloki nie były w ogóle remontowane. Są w złym stanie technicznym. Trzeba m.in. wymienić okna, pomalować klatki schodowe. Jednak to nie wszystko. W ich przekonaniu władze Podkarpacia "przyłożymy im pistolet do głowy" nie dając możliwości negocjacji.
- Postawiono nas pod ścianą - uważa jeden z lokatorów. - Żaden z urzędników nie wyraził gotowości do rozmów. W styczniu br. mieszkańcy zadecydowali, że nie wykupią mieszkań. Urząd Marszałkowski zagroził, że w związku z tym wystawi je na przetarg. Kilka dni temu zmienił jednak zdanie i jeszcze raz wystąpił do lokatorów z ofertą wykupu, ale na wcześniejszych zasadach. Zgodził się jedynie na możliwość negocjacji terminów płatności.
- Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie wszystkich lokatorów - informuje Franciszek Siwarga. - Ponownie przedyskutujemy sprawę. Mamy nadzieję, że w rozwiązanie problemu zaangażują się parlamentarzyści z regionu.

Nowe inwestycje w wodociągach
* Przemyskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podpisało kontrakt z konsorcjum Skanska Oddział RPRI i Inżynierii Rzeszów na rozbudowę i modernizację oczyszczalni ścieków. Oczyszczalnia ścieków w Przemyślu została uruchomiona pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie nie spełnia norm krajowych i europejskich. Urządzenia są wyeksploatowane i nieekonomiczne. Poza tym nie jest przystosowana do usuwania ścieków ze związkami azotu i fosforu. Technologia utylizacji osadów ścieków, polegająca na gromadzeniu ich w otwartych zbiornikach, nie jest zgodna z prawem w zakresie ochrony środowiska. Dlatego oczyszczalnia musi być unowocześniona. Kontrakt został podpisany w ubiegłym tygodniu. Prace rozpoczną się tuż po otrzymaniu pozwolenia inżyniera kontraktu, które ma być na przełomie marca i kwietnia. Planowana modernizacja ma się zakończyć w październiku 2005 roku. Planowany koszt całości rozbudowy i modernizacji ma wynieść 17 milionów 444 tysięcy euro. Inwestycja finansowana jest z programu przedakcesyjnego Unii Europejskiej ISPA, z którego pokrytych będzie 50 procent. Ponadto 33 procent zapewni Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które weźmie pożyczkę z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Do tego 17 procent doda miasto, które zaciągnie pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska.

* Przysięga najmłodszych żołnierzy 14 Brygady Obrony Terytorialnej i Polsko-Ukraińskiego Batalionu Sił Pokojowych była zwieńczeniem ponad miesięcznego ich szkolenia i I etapu rocznej zasadniczej służby wojskowej. Dowódcy jednostek: płk dypl. Witold Pawlica i ppłk dypl. Wojciech Marchwica pogratulowali rodzicom prymusów: Lucjana Adamskiego, Krzysztofa Kiełbasy, Krzysztofa Rokity i Marcina Śliwińskiego oraz Marcina Banacha, Michała Bzduły, Michała Piotrowskiego i Pawła Sterkowca, których za bardzo dobre wyniki w czasie szkolenia podstawowego i wysokie zdyscyplinowanie nagrodzono 4-dniowymi urlopami. Dla wyróżnionych żołnierzy "Polukrbatu" jest to obiecująca zaliczka na zrealizowanie ich głównego celu - zakwalifikowania się na wyjazd w 2005 r. na półroczną misję pokojową do Kosowa. - Tylko twarde szkolenie i wasze maksymalne zaangażowanie może tam was doprowadzić - zaznaczył ppłk Marchwica, b. dowódca Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR. - Życzę wam żołnierskiego szczęścia!

Gammakamera ruszyła
* Po długim oczekiwaniu, w Zakładzie Medycyny Nuklearnej w Szpitalu Wojewódzkim, ruszyła słynna już gammakamera. Aparatura służy do diagnozy wielu schorzeń m.in. mózgu, serca, płuc, wątroby, nerek, kości, narządów dokrewnych i do wykrywania nowotworów. Pierwszą pacjentką była kobieta, której przed rokiem wszczepiono protezę stawu biodrowego; występują bóle i inne problemy. - Chcemy zajrzeć, co się w tej protezie dzieje, czy nie ma stanu zapalnego - wyjaśnia lek. specjalista medycyny nuklearnej Krzysztof Tryczyński, kierownik Zakładu. Badania scyntygraficzne to zupełnie nowa jakość w diagnostyce chorób. To krok dalej od innych badań obrazowych (np. tomografia, rezonans magnetyczny). Pokazują nie tylko dany narząd, ale jego czynność. W Polsce jest tylko kilka urządzeń tej klasy. Kilka miesięcy temu medialną burzę wywołała informacja, że przemyska gammakamera "trzymana jest w skrzyniach". Rozgłos pomógł sprawie; znalazły się pieniądze m.in. na zakup pojemników na izotopy. Z badań scyntygraficznych mogą skorzystać chorzy z całego regionu. Warunkiem jest skierowanie lekarskie.

J A R O S Ł A W

Jarlan - juniorem eksportu
* Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego "Jarlan" otrzymały zaszczytny tytuł Juniora Eksportu Przemysłu Lekkiego 2004. Celem konkursu, którego jednym z laureatów zostało jarosławskie przedsiębiorstwo, jest wyróżnienie i promocja najlepszych wyrobów przemysłu lekkiego będących dobrą wizytówką eksportową naszego kraju. "Jarlan" dostrzeżono za kolekcję swetrów damskich i męskich. Już po raz 8 konkurs zorganizowało Ministerstwo Gospodarki i Krajowa Izba Gospodarcza. Wręczenie nagród nastąpiło podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich. Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego "Jarlan" mają poważne problemy finansowe spowodowane załamaniem zamówień eksportowych. W listopadzie 2003 roku członkowie Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarnośc" wykupili od Skarbu Państwa 44 proc. akcji swojej firmy. Uczynili to, aby uniemożliwić jej przejęcie przez zagranicznego inwestora.

* Blisko 200 osób z przeznaczonego do likwidacji oddziału "LU" Polska SA wykupiło udziały w zarejestrowanych Zakładach Przemysłu Cukierniczego "San - Jarosław" sp. z o.o. Założyciele wykupili 202 udziały po 300 złotych każdy. Jednak zgromadzona kwota to o wiele za mało, aby ruszyć z produkcją. Nadal nie wiadomo, na jakich zasadach dojdzie do przejęcia majątku od obecnego właściciela, czyli "LU" Polska SA. W powołanych do życia Zakładach Przemysłu Cukierniczego "San - Jarosław" sp. z o.o. początkowo znajdzie zatrudnienie około 150 osób. Na czele zarządu spółki stanął Maciej Jankiewicz, prawnik, niegdyś doradca w Ministerstwie Gospodarki, obecnie wiceprezes firmy komputerowej "Synergy" w Warszawie. Na jego zastępców wybrano: Jacka Jabłońskiego i Stanisława Herdę.

* Amerykańska firma Lear Corporation Poland podpisała z władzami Jarosławia umowę na lokalizację w tym mieście fabryki, która będzie produkować tapicerkę samochodowa. O tę inwestycję walczyła także Słowacja, Litwa i Turcja. Amerykanie wybrali Jarosław. Po trwających kilka miesięcy staraniach, zabiegach i negocjacjach władze Jarosławia podpisały umowę na lokalizację w Jarosławiu inwestycji amerykańskiej firmy Lear Corporation. Jej efektem będzie utworzenie co najmniej 500 nowych miejsc pracy na terenie obecnych Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego Jarlan w Jarosławiu, które należą do podstrefy Specjalnej Strefy Ekonomicznej EURO-PARK w Mielcu. Miasto przejęło te nieruchomości w ramach rekompensaty za długi jakie Jarlan miał w stosunku do miasta. Teraz Jarosław wydzierżawił te tereny amerykańskiej firmie.
- Amerykanie swoją produkcję zlokalizują w hali o powierzchni 8 tysięcy metrów kwadratowych - mówi Tomasz Oronowicz, starosta powiatu jarosławskiego. - Już w maju tego roku ruszy produkcja. W nowym zakładzie uruchomiona zostanie produkcja poszyć i tapicerek do foteli samochodowych oraz innych części wyposażenia wnętrz samochodów.
- Cieszy nas szczególnie to, że nasze miasto wygrało rywalizację o tę inwestycję z m.in. lokalizacjami na Litwie, Słowacji i Turcji. Udało się to Jarosławowi, z korzyścią dla nas wszystkich - mówi starosta Oronowicz.

P R Z E W O R S K

* System punktowego karania niezdyscyplinowanych kierowców nie jest fikcją. Kto przekroczy dopuszczalny limit: (24 pkt.), musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Z centralnej ewidencji policyjnej ukaranych kierowców do KPP dotarła w ub. tygodniu informacja o przekroczeniu tej granicy przez mieszkańca Przeworska, który nagminnie łamie obowiązujące przepisy. 23-latek, bardzo ostro jeżdżący swą bryką został w ciągu 5 miesięcy pięciokrotnie złapany na radar, "zarabiając" za to w sumie 20 pkt. Ponadto, za spowodowanie wypadku zainkasował kolejnych 10. Z taką hipoteką (30) ma obowiązek ponownie stanąć w WORD do egzaminów (teoretycznego i praktycznego) na prawo jazdy. Ponadto musi poddać się badaniom u psychologa, który orzeknie, czy nie istnieją przeciwwskazania, by badany mógł znów zasiąść za kierownicą. Dopiero po pozytywnym spełnieniu obu tych warunków, delikwent może wyczyścić zaszarganą hipotekę i odzyskać uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi.
- To nie są przelewki! Każdy, kto przekroczy dopuszczalny limit punktów karnych, nie może liczyć na pobłażanie - ostrzegają policjanci z drogówki. Ostatnio, w czasie rutynowej kontroli wyłączyli z ruchu kierowcę astry, który na swym koncie już miał ponad 24 punkty. Egzamin przed nim. Do centralnej ewidencji ukaranych trafi też np. 35-letni mieszkaniec Łopuszki Wielkiej. W biały dzień zgarnięto go z trasy: Jawornik Polski- Hadle Szklarskie. Za jazdę po pijanemu (2,56 promila) kierujący maluchem zainkasował 10 punktów karnych. Ponadto, czeka go sprawa w sądzie. "Białym czapkom" prawie codziennie udaje się capnąć kogoś nietrzeźwego za kierownicą. W styczniu i lutym ujawniono 46 takich przypadków. Dzięki upowszechnieniu telefonii komórkowej, coraz częściej zdarza się, że z trasy dzwoni na policję kierowca, którego podejrzenie wzbudziły czyjeś nienormalne manewry czy zygzakowaty tor jazdy pojazdu. Policja reaguje na każdy taki gorący sygnał. Bo dzięki temu zwykle udaje się zapobiec kolejnej tragedii na drodze.

* W powołaniu specjalnej strefy ekonomicznej władze miasta upatrują szansy na jego gospodarcze ożywienie. To dosłownie ostatnia chwila na jej utworzenie. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej nowe strefy nie będą mogły powstawać. W powiecie przeworskim panuje ponad 14 procentowe bezrobocie. O stałą posadę jest bardzo trudno. Co gorsze w miejscowych przedsiębiorstwach szukują się kolejne zwolnienia. W najbliższych tygodniach rozpocznie się likwidacja Cukrowni "Przeworsk". Zaniepokojeni o swoje losy są również pracownicy miejscowego oddziału Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego. Nadzieję na przynajmniej częściowe polepszenie sytuacji władze samorządowe upatrują w poszerzeniu Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Przeworsk chciałaby "dostać się pod jej skrzydła" z 3,6-hekatrową działką przy ulicy Głębokiej. Jeden z pierwszych, rodzimych przedsiębiorców kooperujący z Hiszpanami byłby gotowy zainwestować tam 120 tysięcy euro.
- Złożyliśmy już wszystkie niezbędne wnioski dotyczące poszerzenia strefy - mówi Leszek Kisiel, zastępca burmistrza Przeworska. - Teraz niecierpliwie oczekujemy na decyzję rządu w sprawie. Czasu jest rzeczywiście niewiele. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nowe strefy nie będą mogły już powstawać. Te istniejące mają prawo działać do 2017 roku. Firmy prowadzące działalność w specjalnych strefach ekonomicznych mogą liczyć na preferencje podatkowe. Niedawno o sześć hektarów poszerzona została Specjalna Strefa Ekonomiczna Euro - Park Mielec. W jej skład weszły tereny w powiecie jarosławskim.

R E G I O N

Kamizelki dla leśników
* Państwowa Straż Łowiecka domaga się pieniędzy na zakup kamizelek kuloodpornych. - W Świętokrzyskiem kłusownicy już strzelali do strażników. W każdej chwili to samo może zdarzyć się u nas - przestrzega Robert Drozd z PSŁ w Rzeszowie. Straży łowieckiej brakuje sprzętu i ludzi. W woj. podkarpackim pracuje ośmiu strażników, a przydałoby się dwudziestu. - Tylko wtedy bylibyśmy w stanie dobrze chronić dziką zwierzynę - twierdzi Drozd. - Obecnie to niemożliwe, zwłaszcza w gęsto zalesionym, górzystym terenie. Z powodu szczupłych nakładów na działalność PSŁ Skarb Państwa traci rocznie setki tysięcy złotych. Od sideł i kul kłusowników ginie tysiące zwierząt (zwłaszcza saren, zajęcy, dzików). Zwróciła na to uwagę jeszcze wiosną 2003 r. Najwyższa Izba Kontroli. - Rząd niby ma świadomość, że należy przyznać większe fundusze, ale wszystko kończy się na deklaracjach - mówią w PSŁ. Autorzy projektu nowej ustawy Prawo łowieckie nie mają wątpliwości - w walce z kłusownikami ręczne miotacze gazu, pałki, a nawet krótka broń już nie wystarczą. Szacują, że na wyposażenie strażników w dodatkowe środki ochronne i transportowe rząd musiałby zarezerwować w budżecie ponad 4 mln zł. - Byłbym szczęśliwy, gdyby dla wszystkich jednostek straży łowieckiej w Polsce znalazła się chociaż połowa tej kwoty - wyraża nadzieję Drozd. Zdaniem Janusza Kowalewskiego z Zarządu Okręgowego PZŁ w Krośnie, strażnicy nie posiadają nie tylko odpowiedniego sprzętu do walki z kłusownictwem, ale też do wyłapywania leśnych zwierząt, które przez przypadek zawędrowały do miasta. - W zeszłym roku po ulicach Krosna biegał daniel. Funkcjonariusze PSŁ nie byli w stanie nic zrobić. Dopiero współpraca wielu służb przyniosła skutek - mówi.

* Kilkudziesięciu samorządowców do dziś nie opublikowało swoich oświadczeń majątkowych. Taki unik to przestępstwo. Starostowie, burmistrzowie i wójtowie bezkarnie łamią prawo od kilku miesięcy. Na stronie internetowej Miasta i Gminy Nowa Sarzyna (pow. leżajski) burmistrz Jan Kida podaje ile ma lat i dzieci, jakie zdobył wykształcenie. Jego zastępca Dariusz Żak wymienia katalog osobistych zainteresowań: kultura Wschodu, gnostycyzm, fotografia, literatura. Radna Maria Kozyra chwali się działalnością charytatywną. W Biuletynie Informacji Publicznej tej jednostki samorządowej, w pozycji "Oświadczenia majątkowe", widnieje komunikat: "W obecnej chwili nie dysponujemy żadnymi informacjami na wybrany temat". Treść komunikatu nie zmienia się od wielu miesięcy. Tymczasem oświadczenia majątkowe prezydentów miast, burmistrzów, wójtów i niektórych urzędników powinny pojawić się w połowie ubiegłego roku na stronie BIP. Obowiązek ten wynika z ustaw o samorządach terytorialnych oraz o dostępie do informacji publicznej. Oświadczeń majątkowych nie publikują też władze Kuryłówki (pow. leżajski), Lutowisk (pow. bieszczadzki), Tryńczy (pow. przeworski), Lubeni, Kamienia, Głogowa i Sokołowa Małopolskiego (pow. rzeszowski), Cmolasu, Dzikowca, Majdanu Królewskiego (pow. kolbuszowski), Markowej (pow. łańcucki), Wadowic Górnych (pow. mielecki). W Grodzisku Dolnym (pow. leżajski) na światło dzienne wystawione są majątki radnych, o dobrach wójta Franciszka Krajewskiego nie ma ani słowa. Utajnił się też Zarząd Powiatu w Przeworsku (podstrona BIP jest pusta). Prezydent Mielca Janusz Chodorowski i przewodniczący Rady ukryli swoje majątki za odnośnikiem: "oświadczenia złożone wojewodzie podkarpackiemu". Władze gminy Osiek Jasielski utajniają swój stan posiadania, zasłaniając się "procedurami formalno-prawnymi". Prawo łamie też wójt gminy Mielec, Władysław Ochalik, Trzebowniska (pow. rzeszowski), Józef Fedan, burmistrz Radomyśla Wielkiego, Józef Rybiński (pow. mielecki) i Pilzna (pow. dębicki), Józef Chmura. "Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" - stanowi artykuł 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zapis pozostaje martwy.

* Polscy żołnierze w Iraku wykorzystują codziennie pojazdy zmodernizowane w 4. Okręgowych Warsztatach Technicznych w Żurawicy. Opinie o nich mają być dopiero w maju.
- W pojazdach zrobiliśmy proste przeróbki i pod koniec stycznia z warsztatu w Żurawicy wyjechały one do Iraku - mówi płk Marek Rosicki, kierownik 4. OWT. - Opinia o ich użytkowaniu ma przyjść do nas w maju. Pierwsze auto, honker 2000 skorpion, po przebudowie jest półotwarte, a siedzenia dla żołnierzy są zwrócone tyłem do siebie. Brakuje w nim bocznych ścian, aby można było prowadzić ogień we wszystkich kierunkach. Podłoga jest wzmocniona 15 milimetrowymi płytami przeciwodłamkowymi, które mają służyć jako ochrona przed wybuchami min czy granatów. Dodatkowo na dachu zamontowano karabin maszynowy kalibru 7,62 mm., ze specjalnym siodełkiem. Honker posiada wzmocnienie przednie i tylne zderzaki z elastomeru, a przednia szyba i reflektory są zabezpieczone siatką. Wyposażony jest też w urządzenia klimatyzacyjne i małą lodówkę. Natomiast drugi model to star 944 o nazwie hiena. Ma opancerzone burty, osłony rykoszetowe i karabin maszynowy 12,7 mm znajdujący się na skrzyni ładunkowej.
- Pojazdy, które są przerabiane w naszym Okręgowym Warsztacie Technicznym nie są produkowane seryjnie, to prototypy służące do testów - dodaje Marek Rosicki. - Trudno powiedzieć czy będą sprzedawane w takiej wersji. Wiem tylko tyle, że na pewno można je kupić w fabrykach, w wersji standardowej, bez żadnych przeróbek.
- Cena honkera objęta jest tajemnicą handlową. Do tej pory nie sprzedano jeszcze honkera osobie cywilnej. W związku z tym nie myśli się o tym, aby taką wersję produkować - informuje Tomasz Kasprzyszak, pracownik marketingu w starachowickiej fabryce. .

Kronika kryminalna

Przemyska ośmiornica
* Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpania dochodu z tego tytułu oraz popełnienia przestępstw karno skarbowych postawiła prokuratura kilkunastu osobom z terenu Przemyśla i okolic. Kilkunastu mężczyzn wieku 20 - 40 lat, działając w grupie przestępczej, zarobiło na sprowadzaniu do Polski, a następnie rozprowadzaniu na terenie kraju dużych ilości towarów bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. - Proceder trwał od kilku miesięcy i na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, na ile ta grupa oszukała skarb państwa - mówi Damian Mirecki z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. - Zatrzymanych na razie jest kilkanaście osób, ale mogą nastąpić kolejne zatrzymania, a nawet aresztowania. Obecnie sąd zastosował tymczasowy areszt w stosunku do trzech osób. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu wystąpiła z wnioskiem o aresztowanie kolejnych pięciu osób, bowiem istnieje możliwość zacierania przez nich śladów i mataczenia w śledztwie. Za oszukiwanie skarbu państwa mężczyznom grozi do 6 miesięcy pozbawienia wolności, a za działalność w grupie przestępczej - do 3 lat więzienia.

* Policjanci zatrzymali kobietę, która tylko w ostatnich tygodniach cztery razy podpaliła drzwi od piwnicy w jednym z bloków przy ul. Pułaskiego. 60-letnia Maria S., mieszkanka Jarosławia, po raz pierwszy podpaliła drzwi od piwnicy 8 lutego br. Kolejny raz 7 marca, a ostatnio dwukrotnie 8 marca. Kobieta polewała drzwi łatwopalnym płynem, potem podkładała ogień. Do tragedii nie doszło, bo zawsze w porę udawało się ugasić płomienie.
- Policjanci ustalili też, że Maria S. jest prawdopodobnie sprawczynią pięciu pożarów, jakie w latach 1998 - 2001 strawiły domki letniskowe w Radawie koło Jarosławia - poinformował podinspektor Wiesław Dybaś, rzecznik prasowy KWP w Rzeszowie. Kobieta przyznała się do zarzucanych jej przestępstw. Prokurator Rejonowy w Jarosławiu zastosował wobec niej środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i zakazu opuszczania kraju.

* Na 10 lat wiezienia skazał Sąd Okręgowy Ośrodek Zamiejscowy w Przemyślu Stanisława S., który w maju 2003 roku zabił brata swojej konkubiny, ranił ją samą i strzelił do jej matki, a następnie zdemolował dom, w którym mieszkali. Do tego tragicznego zdarzenia doszło 22 maja 2003. Będący pod wpływem alkoholu 60-letni wówczas Stanisław S. wpadł w szał i odgrażając się, że "zrobi porządek" z rodziną swojej 48-letniej konkubiny Czesławy N., poszedł do mieszkania jej matki. Mężczyzna oddał w jej kierunku dwa strzały z broni gazowej. Następnie zadał kilka ciosów nożem jej synowi, który w wyniku odniesionych ran zmarł. Stanisław S. wrócił potem do mieszkania swojej konkubiny. Zaczął niszczyć znajdujące się w nim sprzęty oraz wyrzucać część z nich przez okno, a także grozić swojej konkubinie pozbawieniem życia. Kiedy zdemolował dom, uciekł zabierając ze sobą nóż i pistolet gazowy.

* W sobotę na ul. Krakowskiej w Przemyślu 27-letni kierowca łady stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w znak drogowy, a następnie w lampę oświetleniową. Kierujący ładą oraz dwoje pasażerów doznali obrażeń i zostali przewiezieni do szpitala.

* Funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału SG zatrzymali w sobotę 31-letniego mieszkańca woj. śląskiego. Usiłował on wjechać na Ukrainę skradzionym samochodem.

* W Przemyślu przy ul. Bohaterów Getta nieznany sprawca włamał się do piwnicy i ukradł z niej 500 kg węgla, wartego 200 zł. Złodzieja poszukuje policja.

* W Jarosławiu na ul. 3 Maja dwóch obywateli Ukrainy włamało się do mercedesa, z którego ukradli radioodtwazacz wart 300 zł i pieniądze w kwocie 30 zł. Patrol policji zatrzymał dwóch mężczyzn, którzy posiadali przy sobie przyrząd do "ukręcania" zamków i stacyjek. Policjanci wraz z nimi podeszli do poloneza, w którym siedział trzeci mężczyzna. W pojeździe znaleziono m. in. dwa radioodtwarzacze, a jedne z nich okazał się skradzionym z mercedesa. Ukraińcy usiłowali przekupić funkcjonariuszy wręczając im 500 dolarów. Zostali osadzeni w policyjnej izbie zatrzymań i czekają na postawienie zarzutów.

* W Jarosławiu na ul. Mickiewicza dwóch młodych mężczyzn pobiło Dorotę i Grzegorza S., mieszkańca miasta. Agresywni napastnicy zostali zatrzymani przez policję i osadzeni w izbie zatrzymań, do czasu aż wytrzeźwieją i będą mogli wyjaśnić motywy swojego postępowania.

* Policjanci z Przeworska zatrzymali na jednej z ulic 26-letniego mężczyznę, który kierował rowerem mając w organizmie 1,63 promila alkoholu. Został mu przedstawiony zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości i wypuszczono go do domu.

Reklama