Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 11.10-17.10.2003 r.

PRZEMYŚL

Wspólne starania o fundusze...
* Wspólne starania o fundusze europejskie, informowanie o zagrożeniach ekologicznych, odbudowa fortów - to najważniejsze elementy umowy między granicznymi powiatami. Podczas październikowego II Ekonomicznego Forum Współpracy Transgranicznej we Lwowie powiat przemyski podpisał kolejną umowę o współpracy z zagranicznym partnerem. Tym razem z rejonem mościskim na Ukrainie. Współpraca transgraniczna dotyczy przede wszystkim tych, którzy są prawdziwymi sąsiadami - powiedział starosta przemyski Stanisław Bajda. - Dzieli nas granica, ale łączy coś więcej, bo wspólnota sąsiedzkich interesów.
W rozmowach z przedstawicielami władz rejonu mościskiego i powiatu przemyskiego podkreślono konieczność podejmowania wspólnych działań mających na celu pozyskiwanie pieniędzy na realizację przedsięwzięć. Strona ukraińska zamierza skorzystać z polskich doświadczeń w dziedzinie reform samorządowych oraz metod opracowywania strategii rozwoju.
- Uzgodniono również doskonalsze niż dotychczas zasady współpracy przy prowadzeniu przygranicznego monitoringu ekologicznego - mówi referent do spraw mediów w Starostwie Powiatowym Zdzisław Szeliga. - Granica przebiega przez ciąg rzek (Wiar, Szkło, Wisznia) i kanałów wodnych, stwarzających spore problemy i zagrożenie dla mieszkańców. Ważnym elementem współpracy granicznej będzie polsko-ukraińsko-słowacko-węgierski festiwal kultury w Krasiczynie, w maju przyszłego roku.
- Wspólnie z władzami Mościsk chcemy też chronić zabytkowych fortów pierścienia zewnętrznego słynnej w czasie I wojny światowej Twierdzy Przemyśl - dodaje Szeliga. - Część z nich, należąca do tzw. grupy siedliskiej, leży po stronie ukraińskiej.

Czternastka Zjednoczonej Europy
* Szkoła Podstawowa nr 14 jako pierwsza w regionie nosi imię Zjednoczonej Europy. Uroczystość nadania imienia popularnej "czternastce" zbiegła się z obchodami 40-lecia jej istnienia.
- Cieszymy się, że nasza szkoła już jest w zjednoczonej Europie - powiedziała Patrycja Mika, uczennica kl. VI "b". - Uważamy, że w Unii będziemy mieć większy dostęp do nauki, łatwiej będzie znaleźć ciekawą i dobrze płatną pracę. Z okazji nadania imienia "czternastce" i obchodami 40-lecia jej istnienia., w sobotę (11 bm.) w kościele parafialnym odprawiono mszę św. W homilii proboszcz ks. Tadeusz Gramatyka nawiązał do idei wspólnej Europy. Szkołę udekorowano flagami państw UE, na budynku odsłonięto pamiątkową tablicę. Przewodnicząca Rady Szkoły Stanisława Maksim przekazała na ręce dyrektora SP 14, Piotra Kroczka, sztandar ufundowany przez rodziców. Z okazji święta "czternastka" przygotowała własny hymn, nawiązujący do idei unijnych. Wydała też monografię, z której można dowiedzieć się o historii szkoły, jej nauczycielach oraz sukcesach wychowanków.
- Jesteśmy dumni z osiągnięć naszych uczniów szczególnie w sporcie - zwierzył się Marian Ruchel, uczący w SP 14 dwanaście lat, prezes UKS. - Mistrzostwo Polski młodzików w piłce ręcznej, wicemistrzostwo juniorów, zwycięstwa w rywalizacji przemyskich szkół. Liczymy, że w UE będzie łatwiej o kontakty z innymi krajami oraz finansowe wsparcie. Goście zwiedzili szkołę oraz wystawy: "Historia szkoły" i "Moje miejsce w Europie". Odbyła się prezentacja dań narodowych Europy, połączona z degustacją. Oklaskiwano występy artystyczne i pokazy sportowe. Obecnie do SP 14 uczęszcza ok. 700 uczniów, kształcących się pod kierunkiem 50 nauczycieli.

Zimno w szpitalu...
* W okresie nadchodzących największych chłodów Szpital Wojewódzki może zostać pozbawiony ogrzewania. Placówka od kilku miesięcy zalega z płatnościami Zakładowi Gazowniczemu. Szpital Wojewódzki w Przemyślu jest najbardziej zadłużoną placówką służby zdrowia na Podkarpaciu. Wierzycielem jest m.in. Zakład Gazowniczy w Jarosławiu. Szpital zalega tu 890 tys. zł. Drugiej ponad 500 tys. zł. Gazownicy ostrzegali dłużnika, że zakręcą kurki z gazem, którym opalany jest główny budynek przy ul. Monte Cassino, jeśli ten nie zacznie spłacać zobowiązań. W środę Jacek Mendocha, dyrektor szpitala, zawarł porozumienie z Zakładem Gazowniczym zobowiązując się, że w ciągu miesiąca odda 40 proc. długu i zacznie na bieżąco regulować rachunki.
- Liczę, że szpital zacznie spłacać długi, do czego jego szef zobowiązał się w podpisanym porozumieniu - mówi Jakub Sikora, dyrektor Zakładu Gazowniczego w Jarosławiu. - Zaprzestanie dostaw gazu to ostateczność, brana pod uwagę tylko wówczas, gdy dłużnik nie będzie realizował zawartych uzgodnień.
- Marszałek Leszek Deptuła zobowiązał dyrektora szpitala, aby w przyszłości nie dochodziło do sytuacji, w których pojawi się niebezpieczeństwo odłączenia mediów - wyjaśnia Aleksandra Zioło, rzecznik prasowy marszałka. - Rozważa się możliwość powołania zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych szpitala, który ma pomóc w jego wyprowadzeniu z trudnej sytuacji ekonomicznej.

Remont przyczyną korków
* Kilometrowe korki, wściekli kierowcy - tak najkrócej można określić to, co dzieje się na ulicach miasta. Rozpoczął się remont mostu im. Orląt Przemyskich.
- Musimy wymienić elementy łączące most z brzegiem - informuje Jacek Cielecki, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Przemyślu. - Postaramy się zakończyć prace do końca października. Od środowego poranka ruch na moście odbywa się wahadłowo. Jest sterowany sygnalizacją świetlną. Na większości ulic dojazdowych do mostu tworzą się gigantyczne kolejki.
- Uważam, że w okresie wakacji należy przeprowadzać takie remonty. Wtedy jest znacznie mniejsze natężenie ruchu - mówi zdenerwowany kierowca. Na czas remontu nośność mostu im. Orląt Lwowskich została ograniczona z 30 do 3,5 tony. Wielu kierowców zaskoczonych zmianą oznakowania powodowało kolizje, próbując ominąć inne pojazdy.
- Proponuję częściej niż zwykle korzystać z autobusów miejskich - mówi nadkom. Jerzy Wojdyło, naczelnik sekcji ruchu drogowego w Przemyślu. - Wszyscy zmotoryzowani powinni zwracać uwagę na znaki wskazujące objazdy.

* Z okazji Dnia Edukacji Narodowej 14 zasłużonym nauczycielom szkół podstawowych i gimnazjów przyznano nagrody prezydenta miasta. Tymczasem wręczono im jedynie listy gratulacyjne, na pieniądze, ponad 3 tys. zł muszą poczekać. Jeśli już przyznano grupie pedagogów nagrody pieniężne, to aż się prosiło, by zostały one wręczone wraz z listami. Nie ma powodu nie ufać władzom samorządowym miasta, że nagród tych nie otrzymamy, ale chciałbym przypomnieć znane porzekadło, że „kto szybko daje, ten dwa razy daje". Znamy sytuację finansową, w jakiej znajduje się oświata. Ale sądzę, że w takim przypadku powinny znaleźć się pieniądze, aby garstka wyróżnionych nie odniosła wrażenia, iż wręczono jej jedynie na papierze - mówi jeden z wyróżnionych nauczycieli. Naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu UM w Przemyślu, Tomasz Dziumak nie widzi w tym nic złego. - Nigdy nagrodzonym nauczycielom nie wręczano od razu pieniędzy. I nigdy się nie zdarzyło, by przyznane nagrody nie zostały wypłacone. Naczelnik dodaje, że fakt, iż 14 nauczycieli otrzymało te prestiżowe nagrody prezydenta jest znaczącym uhonorowaniem ich pracy.

* Wraz ze zbliżaniem się dnia Wszystkich Świętych, na przemyskich cmentarzach nasilają się przypadki kradzieży wieńców, sztucznych kwiatów, wazonów i zniczy. Złodzieje kradną je z zamiarem ponownego sprzedania w dniach, w których tradycyjnie odwiedzamy groby swoich bliskich. Przemyska policja zapowiada wzmożenie patroli na terenie dwóch największych nekropolii. Coraz więcej przemyślan porządkuje przed zbliżającym się świętem groby swoich bliskich, zauważa, że znikają z nich niedawno tam zostawione kwiaty, znicze, wazony a czasem nawet tablice nagrobne. Padają one łupem cmentarnych złodziei, którzy po oczyszczeniu skradzionych przedmiotów próbują je ponownie sprzedać, najczęściej tuż przed dniem Wszystkich Świętych i w pobliżu największych nekropolii.
- Na razie nie trafiają do nas podobne sygnały, a szkoda, bo takie kradzieże są traktowane jako wykroczenia lub, w poważniejszych przypadkach, jako przestępstwa - mówi podinspektor Franciszek Taciuch z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. - Jesteśmy uczuleni na tego typu kradzieże, więc na pewno obejmiemy cmentarze szczególnym nadzorem. Postaramy się również im przeciwdziałać patrolując teren nekropolii wspólnie ze Strażą Miejską. Na pewno będzie trudno złapać cmentarnych złodziei na gorącym uczynku, ale może warto - wzorem mieszkańców Bielska-Białe - Trochę uprzykrzyć im życie. Otóż osoby odwiedzające tamtejszy cmentarz miejski, zbulwersowane notorycznym okradaniem grobów ich bliskich, postanowiły oznaczyć za pomocą niezmazalnych pasków sztuczne kwiaty, wieńce, znicze i wazony. Za każdym razem, gdy złodziej lub handlarze próbowali ponownie sprzedać skradzione i dyskretnie oznaczone przedmioty, powiadomiono o tym fakcie policję, skutecznie zniechęcając przestępców.

Nowi rekruci w Twierdzy...
* Aż 36 nowych ochotników i ochotniczek gotowych bronić Twierdzy Przemyśl wcielono do służby podczas 1. Jesiennych Manewrów Szwejkowskich pod kryptonimem „Babie lato", zorganizowanych przez Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Manewry rozpoczęła rejestracja poborowych, przeprowadzona w fortecznej Bramie Sanockiej Dolnej. Później kilkudziesięciu nieświadomych niczego obrońców twierdzy przewieziono ulicami miasta pod eskortą Straży Miejskiej na ściśle tajny teren manewrów, które odbywały się w pobliżu fortu Optyń. Tam regimenty, żeński i męski, dowodzone przez Katarzynę i Stanisława Łabów, przystąpiły do wykonywania zadań strategiczno-taktycznych na poligonie. W trakcie penetracji przedpola fortu, wśród ogłuszających wybuchów petard obrońcy twierdzy wzięli do niewoli rosyjskiego jeńca. Po zakończeniu udanych działań terenowych dowództwo twierdzy przyjęło przysięgę od rekrutów. Każdy z nich otrzymał legitymację członkowską stowarzyszenia, w której tradycyjną fotografie zastąpiono niepowtarzalnym odciskiem linii papilarnych palucha lewej nogi. Nowo wcieleni członkowie stowarzyszenia skupiającego miłośników Dobrego Wojaka Szwejka oraz Twierdzy Przemyśl wzięli udział w uroczystej defiladzie fortecznych regimentów, a następnie wszyscy uczestnicy manewrów przystąpili do degustacji potraw z kuchni polowej oraz ulubionego napoju Szwejka.
- W Jesiennych Manewrach Szewjkowskich uczestniczyli również po raz pierwszy obserwatorzy z Holandii i Ukrainy, którzy już zapowiedzieli swój udział w kolejnych manewrach - informuje Jan Hałówka, dowódca Twierdzy Przemyśl, a zarazem prezes PSPDWS. - Warto również zaznaczyć, że podczas marszu w kierunku fortu Optyń natknęliśmy się na blisko stuletni słup międzyfortecznej sieci telefonicznej, który postanowiliśmy odtąd objąć naszą opieką.

Z wodą do Strasburga
* Julian Grabowski kieruje do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu sprawę przeciwko władzom miasta. Chce odszkodowania za wprowadzenie go w błąd. Od ośmiu lat Grabowski domaga się od władz Przemyśla zwrotu kosztów budowy wodociągu. W 1984 r. urzędnicy miejscy pozwolili mu na uzbrojenie terenu. Prace zakończyły się w 1990 r. Wtedy Grabowski poprosił o odbiór techniczny wodociągu.
- Okazało się, że jest to niemożliwe, bo w 1987 r. w tym miejscu zaplanowano przebieg obwodnicy. Dlaczego nikt o tym nie poinformował, nie traciłbym pieniędzy na inwestycje. Ponadto w 1987 r. pozwolenie na budowę domu dostał sąsiad, również na działce przeznaczonej na obwodnicę. Powinni przyznać się do swojego błędu, a nie wykręcać niedorzecznymi tłumaczeniami - tłumaczy Grabowski. Myślał, że coś wskóra po wyborze nowych władz miejskich. Jednak niedawno otrzymał od prezydenta Przemyśla Roberta Chomy wyjaśnienie, że brak jest podstaw do wypłacenia odszkodowania.
- Tutaj już sprawiedliwości nie dojdę. Mam dwie teczki z różnymi pismami. Kieruje sprawę do Strasburga - oświadcza Grabowski.

Wojewoda w sprawie kultury
* Problemy placówek kulturalnych działających w mieście były głównym tematem rozmów ich szefów z Janem Kurpem, wojewodą podkarpackim. Gospodarz województwa przybył do Przemyśla na zaproszenie Klubu Radnych SLD Rady Miejskiej. Przed spotkaniem w magistracie gościł w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej, gdzie zdeklarował swoje poparcie i pomoc dla budowy nowej siedziby dla tej instytucji. Podczas rozmów z dyrektorami placówek kulturalnych stwierdził, że występujące braki budżetowe nie pozwalają na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Wobec tego konieczne jest ustalenie hierarchii ważności przedsięwzięć kulturalnych i ustalenie pewnych strategii działania. Zebrane przez wojewodę informacje na temat kondycji przemyskiej kultury posłużą do opracowania informacji dla Macieja Klimczaka, podsekretarza stanu w ministerstwie kultury, który w połowie października br. odwiedzi nadsańskie miasto.

* - Gorąca i bardzo smaczna. Można prosić o jeszcze jedną porcję - nieśmiało zapytał przechodzień na Placu Na Bramie. W czwartek uczniowie Zespołu Szkół Gastronomicznych i Spożywczych wspólnie z PCK gotowali kapuśniak dla mieszkańców miasta.
- W ten sposób przyłączyliśmy się do ogólnopolskiej akcji naszej organizacji w ramach walki z głodem - powiedział Mieczysław Gibała, prezes Zarządu Rejonowego PCK w Przemyślu. - Chcemy pomóc ludziom w trudnej sytuacji materialnej. Szczególnie dzieciom, które często nie jedzą gorących posiłków. W namiocie, skąd unosił się zapach świeżego kapuśniaku, uczennice kl.V "b" Zespołu Szkół Gastronomicznych i Spożywczych: Magda Czerkawska, Bernadetta Jakubiec, Katarzyna Bednarczyk i Anna Sochacka rozlewały do misek zupę.
- Wokół nas coraz więcej biedy, bezdomnych i zaniedbanych ludzi. Nie możemy być obojętne na to, dlatego uczestniczymy w akcji - mówi M. Czerkawska. Kapuśniak ugotowali uczniowie V "b" - Iwona Dwornik, Małgorzata Klimko, Maria Lewicka i Marcin Czajkowski, pod nadzorem Zdzisławy Pomorskiej, opiekunki koła PCK. Wkładkę mięsną bezpłatnie przekazały zakłady przetwórstwa mięsnego w Orłach i "Kowalski" w Przemyślu. Jarzyny działacze Czerwonego Krzyża. Przemyski PCK zwrócił się z apelem do radnych miejskich i powiatowych o przeznaczenie jednej diety na konto akcji. - Liczymy, że samorządowcy nie odmówią - mówi M. Gibała. - Diety przekażemy na dożywianie dzieci w szkołach i świetlicach.

JAROSŁAW

Jarosławskie muzeum "bezdomne"?
* Jeśli władze miasta zabiorą nam kamienicę Attavantich, przyszłość placówki rysuje się w ciemnych kolorach - twierdzą pracownicy muzeum. Zabytkowa, ale mocno zniszczona kamienica od 1993 r. znajduje się w posiadaniu jarosławskiego muzeum. W obiekcie tym złożona jest spora część eksponatów, m. in. meble, tkaniny, dokumenty i prasa. - Jest to jakby nasza rezerwa eksponatów, do których sięgamy organizując wystawy czasowe lub zmieniając stałe ekspozycje - mówi starszy kustosz Muzeum w Jarosławiu Zofia Bieńkowska. - Bez tej kamienicy, a przynajmniej jej jednego piętra, nie wyobrażamy sobie działalności naszej placówki. Tymczasem burmistrz Jarosławia Janusz Dąbrowski planuje utworzenie w kamienicy Attavantich Centrum Informacji Turystycznej oraz galerii, z czym nie zgadza się dyrekcja Muzeum.
- Mamy przygotowany projekt adaptacji tej kamienicy dla naszych potrzeb - dodaje Bieńkowska. - Przewiduje on utworzenie w niej biblioteki z czytelnią, archiwum, pracowni konserwatorskiej oraz pracowni do przygotowywania wystaw. Obecnie muzeum, którego główną siedzibę stanowi słynna kamienica Orsettich, nie ma czytelni, która jest miastu bardzo potrzebna. Jarosławianie często bowiem korzystają ze zgromadzonych w tej placówce książek i dokumentów, ale czynią to w... holu części biurowej, w fatalnych warunkach. Narzekają więc czytelnicy, a także pracownicy muzeum, którzy w takiej sytuacji nie mają pełnej kontroli nad udostępnianymi materiałami. Sporą część stałych bywalców stanowią studenci Państwowej Wyższej szkoły Zawodowej, dla których brak dostępu do czytelni z fachowymi lekturami i dokumentami byłoby sporym utrudnieniem w zdobywaniu wiedzy. Tym bardziej, że jest to jedyna biblioteka naukowa w mieście. Rzecznik prasowy burmistrza Jarosławia, Zofia Krzanowska nie podziela obaw pracowników muzeum. - Sprawa jest nadal otwarta, gdyż nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje - mówi. - Wręcz przeciwnie, burmistrz deklaruje wolę udostępnienia muzeum jednego piętra w kamienicy Attavantich. Jest to jednak uzależnione od stanowiska Rady Miejskiej, która zapewne też to zaakceptuje. Jeśli tak się stanie, zyska na tym nie tylko jarosławskie muzeum, ale przede wszystkim miasto.

* W Centrum Charytatywnym ,,Wzrastanie" przy ulicy Sanowej działa schronisko dla bezdomnych. Teraz z myślą o nieuleczalnie chorych powstaje hospicjum. Jeszcze kilka miesięcy temu w 40-tysięcznym Jarosławiu nie było schroniska dla bezdomnych. Starania o odpowiedni lokal trwały blisko 2 lata. Jesienią sejmik przekazał Fundacji Pomocy Dzieciom i Młodzieży im. Jana Pawła II obiekty po byłej kolumnie transportu sanitarnego. Wymieniono instalację elektryczną, sanitarną, zainstalowano centralne ogrzewanie, pomalowano wnętrza. Wiele prac wykonali sami bezdomni. Wyposażenie pokoi, kuchni i zaplecza było możliwe dzięki darowiznom mieszkańców Jarosławia i różnych instytucji. Schronisko jest otwarte całą dobę. Miejsce oraz pożywienie znajdzie każdy potrzebujący pod warunkiem, że zrezygnuje z picia alkoholu, co często zdarza się wśród bezdomnych. Niektórzy z nich z własnej winy znaleźli się bez dachu nad głową. Od innych odwrócili się najbliżsi. Placówka dysponuje również miejscem dla rodziny będącej w szczególnie trudnej sytuacji. Oprócz prowadzenia schroniska Fundacja Pomocy Dzieciom i Młodzieży im. Jana Pawła II zaplanowała stworzenie hospicjum dla nieuleczalnie chorych. Wprawdzie w Jarosławiu działa Koło Hospicyjno-Charytatywne ,,Caritas", ale dotychczasowe wysiłki jego wolontariuszy okazują się niewystarczające. Tylko w stacjonarnym hospicjum można chorym zapewnić pełną opiekę i pomoc. Na tę inwestycję władze miasta przeznaczyły 50 tysięcy złotych.

PRZEWORSK

* Maleje stopa bezrobocia w powiecie. Powiatowy Urząd pracy otrzymał z Funduszu pracy i Państwowego Funduszu rehabilitacyjnego Osób Niepełnosprawnych prawie 2 mln zł. Więcej niż rok wcześniej. Dodatkowe środki pozwalają skutecznie realizować programy pomocy bezrobotnym. Powiatowy Urząd Pracy w Przeworsku od dwóch wspomnianych instytucji pozyskał na 2003 rok 3 mln 155 tys. zł - ponad 1,8 mln zł więcej niż rok wcześniej. - Dodatkowe środki, otrzymane poza przyznanym limitem, przeznaczamy na realizację programów, takich jak Pierwsza Praca, Szansa na pracę i Zielone Miejsca Pracy - mówi Adam Zabłocki, kierownik Powiatowego Urzędu pracy w Przeworsku. W ramach aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, tylko od stycznia do września tego roku staż rozpoczęło 301 osób (to najbardziej popularna wśród pracodawców forma współpracy). Urząd w Przeworsku skierował 557 osób do prac interwencyjnych i robót publicznych, ponad 60 młodych ludzi skorzystało z programu aktywizacji absolwentów, a 11 osób otrzymało pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Zdaniem Adama Zabłockiego, kluczem do poprawy sytuacji jest wiedza o sposobach radzenia sobie na rynku pracy. - Szkolenia prowadzone w urzędach i realizacja różnych programów wskazują, jak zdobyć pracę. Młodzi ludzie w tym względzie są nieźle uświadomieni. Inaczej jest z osobami, które po przepracowaniu kilkunastu lat muszą się zmierzyć z widmem bezrobocia. Na szczęście i oni coraz częściej rozumieją, że zarejestrowanie się w urzędzie i pobieranie zasiłku to nie jest metoda walki z bezrobociem. Szansą są szkolenia, zmiana kwalifikacji, korzystanie z ofert prac interwencyjnych - ocenia kierownik PUP w Przeworsku.

REGION

* W uczelnianych kioskach papierosy można kupić tylko na sztuki, spod lady. Zgodnie z przepisami handel tytoniem w szkołach jest zabroniony. Według inspektorów handlowych uczelnia to też szkoła. Przed budynkami Uniwersytetu Rzeszowskiego, na ławeczkach i schodach pełno palaczy. Mimo zimna okupują popielniczki. Dostęp do papierosów mają szeroki. W okolicy pełno kiosków, a na położonym opodal bazarze sporo ukraińskiego tytoniu. Papierosów nie mogą tylko kupić w uczelnianym kiosku. Kioskarzom nie pomaga fakt, że w pozwoleniu na prowadzenie działalności gospodarczej mają wpisany handel wyrobami tytoniowymi.
- Ustawa zabraniające sprzedaży tytoniu w szkołach obowiązuje od 1995 r. i jeśli jej nie przestrzegano od tej daty, to działano nielegalnie - tłumaczy Dorota Lis z Wojewódzkiego Inspektoratu PIH w Rzeszowie. - Nasililiśmy kontrole przed wakacjami, bo taką potrzebę zgłaszali uczelniani profesorowie. Kilku sprzedawcom skonfiskowaliśmy towar i sprawy zostały skierowane do sądu. Ustawa, na którą powołuje się PIH, doprowadziła jednak do upowszechnienia nielegalnego handlu. - Nie widzę problemu z tymi zakazami - mówi studentka rzeszowskiej uczelni. - Mamy na uczelni taki kiosk, gdzie można kupić papierosy na sztuki spod lady. Jeden kosztuje 30 gr.

* Dzięki Towarzystwu Budownictwa Społecznego od 2000 r. oddano w Jaśle 37 nowych mieszkań. Wkrótce 78 lokatorów zasiedli blok przy ul. Krasińskiego. Podobne efekty mają TBS-y Ropczycach i Przemyślu. Jasielska Rada Miejska uchyliła uchwałę z września ub. roku ograniczającą możliwość wnoszenia środków z budżetu miasta do miejscowego TBS. Dzięki temu ratusz wesprze ostatni segment w kompleksie przy ul. Krasińskiego, w którym znajdą się mieszkania czynszowe.
- Cieszy, .że nasza oferta spotyka się z tak dużym zainteresowaniem mieszkańców. To dzięki nam zmniejsza się kolejka osób ubiegających się o mieszkania komunalne - podkreśla Leszek Kmiecik, prezes jasielskiego TBS - u. Dorota Brzoza, główny księgowy TBS w Ropczycach informuje, że do tej pory wybudowano dwa bloki przy ul. Konarskiego, po 24 mieszkania w każdym. - Oczekujemy na preferencyjny kredyt z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Dzięki niemu będziemy mogli w przyszłym roku rozpocząć budowę kolejnego bloku o 32 mieszkaniach, także na Konarskiego. Urząd Miasta teren uzbroił. W ciągu ostatnich 3 lat TBS w Przemyślu przekazał do eksploatacji 82 mieszkania. - Są to 64 mieszkania przy ul. Brudzewskiego i 18 - w budynku przy ul. Rosłońskiego - wylicza prezes Mariusz Tkacz. - W budowie są dwa bloki przy ul. Focha - 72 mieszkania. Oddamy je w przyszłym roku. Wykonawcą jest firma Resbud z Rzeszowa. Złożyliśmy dwa kolejne wnioski o kredyt. W kolejce po mieszkanie czeka u nas około 300 osób.

* Do schronisk dla bezdomnych Towarzystwa Św. Brata Alberta pukają kolejni potrzebujący. Komplet podopiecznych jest już w Stalowej Woli. Wolne miejsca są w Rzeszowie, Jaśle i Przemyślu. Niskie temperatury skłaniają bezdomnych do szukania miejsca na zimę. Większość pensjonariuszy każdego schroniska mieszka w nim przez cały rok lub opuszcza je na krótko. Jest jednak grupa bezdomnych, która wędruje po kraju. Ci znajdą miejsce w schroniskach na dostawianych łóżkach lub rozkładanych materacach, gdy przyjdzie prawdziwa zima.
- Na razie ruch jest niewielki - mówi Piotr Kuczkowski, kierownik albertyńskiego schroniska w Przemyślu. - Mamy 60 osób i 75 łóżek. W zimie możemy przyjąć nawet 120 mężczyzn. Schronisko byłoby zapewne już zapełnione, gdyby nie bezwzględny zakaz spożywania alkoholu. Noce nie są jeszcze tak zimne, żeby ci, którzy mają kłopoty z abstynencją, szukali schronienia u Albertynów. Z tego też powodu można jeszcze sprawdzić, co nowego w innych schroniskach, gdzie dają lepiej jeść. - Najważniejszą dla nas sprawą jest teraz zbiórka ziemiopłodów - mówi kierownik schroniska w Rzeszowie, Marek Twaróg. - Ludzie nie nie żałują ziemniaków czy marchwi. Mieszkańcy schronisk, którzy mają jakieś dochody, muszą oddawać ich część do wspólnej kasy. Gdzie jest to możliwe, a tak jeszcze jest w Rzeszowie i Przemyślu, bezdomni pracują przy porządkowaniu miasta. Wszyscy liczą na kwestę w dniu Wszystkich Świętych.

* Ruch na przejściach granicznych z Ukrainą mniejszy o 70 proc., pustki na przygranicznych bazarach, w autobusach i pociągach - to obraz pogranicza w dwa tygodnie po wprowadzeniu wiz. Okazuje się jednak, że nie wszyscy narzekają.
- Miesiąc temu łuskane orzechy włoskie skupowali po 10 złotych. Teraz już nawet po 12. Cena rośnie, bo nie ma Ukraińców, którzy psuli nam rynek przemytem - mówi Dorota Pusio, mieszkanka podprzemyskich Orłów. Narzekają jednak rolnicy, zwłaszcza ci nastawieni na drobny przydrożny handel cebulą, kapustą i ziemniakami. Po 1 października stracili większość klientów. Przed wprowadzeniem wiz na przejściu w Korczowej odprawiano 7 - 8 tys. osób na dobę, obecnie 2 tys. Z 15 do 5 tys. zmalał ruch w Medyce. Jednak gwałtownie wzrosła liczba odprawianych polskich samochodów. Głównie z podkarpackimi rejestracjami. Nasze zmotoryzowane "mrówki" przejęły handel paliwem. Dziennie obracają tam i z powrotem, nawet trzy razy wioząc z Ukrainy maksymalną, dozwoloną ilość paliwa. Spadek obrotów zanotowali właściciele kantorów. U nich wschodni sąsiedzi zamieniali hrywny na dolary, żeby kupić towar w hurtowniach i na bazarach.
- Od wprowadzenia wiz, ukraiński klient pojawia się sporadycznie - mówi Marian Putkowski, właściciel kantoru przy ul. Grottgera w Rzeszowie. - Podejrzewam, że są problemy z wizami. Przy takich kolejkach pewnie trzeba dać łapówkę, żeby dostać papier na wjazd do Polski. "Dołek" odczuwa branża hotelarska. - Ukraińców nie ma i jest źle - komentują krótko w rzeszowskim hotelu "Polonia" położonym niedaleko dworca PKP. Zadowoleni są fachowcy z branży budowlanej, dla których Ukraińcy stanowili sporą konkurencję. Można przypuszczać, że ceny usług w tej branży będą rosły. Mniej konkurentów mają handlarze z bazaru, gdzie turyści ze Wschodu handlowali towarami kupowanymi w polskich hurtowniach. Mieli niższe ceny, gdyż unikali płacenia podatków. Powodów do zadowolenia mają pogranicznicy. W tym roku Straż Graniczna zostanie wzmocniona, głównie na wschodniej granicy, 1325 etatami. Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej zyskał 190 nowych pracowników. W przyszłych latach miejsc pracy na granicy ma być jeszcze więcej. O Ukrainie, jako miejscu legalnych interesów, myśli coraz więcej lokalnych przedsiębiorców. Niedawno przemyska firma kosmetyczna Inglot, mająca kilkadziesiąt stoisk w Polsce, uruchomiła pierwszy sklep we Lwowie. Ma być przyczółkiem do ekspansji na Ukrainę. Przemyt papierosów, alkoholu i drobny handel bazarowy to jeszcze kilka lat temu główne źródło dochodu mieszkańców miasteczek na polsko-niemieckiej granicy. Kilka lat temu tamtejsze targowiskowe eldorado skończyło się. Najbardziej przedsiębiorczy zmienili profil działalności. W przygranicznych, kilkunastotysięcznych Słubicach jest dzisiaj kilkadziesiąt zakładów fryzjerskich, warsztaty samochodowe i niezliczona ilość punktów gastronomicznych. Głównie korzystają z nich mniej zamożni Niemcy. Jednak po artykuły przemysłowe, zwłaszcza środki czystości, a także alkohol, Polacy jeżdżą do... niemieckich hipermarketów, tańszych i oferujących lepsze jakościowo wyroby.

KRONIKA POLICYJNA

Ukradli figurę Jezusa
* Figura Jezusa Chrystusa, ważąca 300 kg, zginęła z terenu jednej z posesji. Jej wartość to 10 tys. zł. Policjanci z Jarosławia zgłoszenie o kradzieży otrzymali dopiero miesiąc po fakcie. - Kradzież ta prawdopodobnie miała miejsce w połowie września, ale dopiero teraz o niej się dowiedzieliśmy - powiedział asp. sztab. Marek Martynowski z komendy Powiatowej policji w Jarosławiu. - Na terenie jednej z posesji stała figura Jezusa Chrystusa, wysoka na 170 cm i o wadze 300 kilogramów. Pokrzywdzony, który zgłosił u nas jej kradzież, stwierdził, że figura odlana ze sztucznego kamienia, stała na posesji jego kolegi, dlatego tak późno odkrył, że zniknęła. Poszkodowany wartość skradzionej rzeczy oszacował na 10 tys. zł. policjanci prowadzą działania zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tej dziwnej kradzieży.

* 34-letni mężczyzna powiadomił w poniedziałek Komendę Powiatową Policji w Jarosławiu, że na ul. Pruchnickiej napadło na niego czterech bandytów, którzy używając przemocy skradli mu portfel z dokumentami i pieniędzmi, po czym uciekli. Policja poszukuje napastników.

* 22-latek podejrzany o wzniecenie kilku pożarów w jego rodzinnej miejscowości został aresztowany. Funkcjonariusze policji w Żurawicy zatrzymali młodego mieszkańca Walawy, po tym, jak w poniedziałek podpalił stodołę sąsiadów. 22-latek przyznał się, że na przełomie września i października br. podłożył również ogień w zabudowaniach na terenie dawnego PGR. Grozi mu od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

* We wtorek tuż przed północą 19-letna kobieta i 27-letni mężczyzna grozili mieszkance Przemyśla. Następnie podpalili drzwi jej mieszkania. Pożar na szczęście udało się ugasić w zarodku, podpalacze zbiegli.

* W Przeworsku na Rynku, w sklepie obuwniczym, nieznany złodziej, korzystając z nieuwagi kupującej, ukradł jej torebkę, w której znajdowały się pieniądze, dokumenty i karta bankomatowa. Do podobnej kradzieży doszło także w szpitalu w Przeworsku, gdzie złodziej, korzystając z nieuwagi personelu, ukradł torebkę jednej z pracownic, w której były pieniądze i dokumenty.

* Policjanci z Przeworska zatrzymali Roberta F., mieszkańca tego miasta, kiedy sprzedawał papierosy bez polskich znaków akcyzy. Policjanci odebrali mu 290 paczek, przesłuchali i po przedstawieniu zarzutów - wypuścili do domu.

* W Przemyślu na ul. Łukasińskiego dwóch młodych mężczyzn napadło na 17-letniego Łukasza o. Grożąc mu i szarpiąc, zabrali 48 groszy. Sprawcami napadu okazali się 20-letni Robert B. oraz 25-letni Jacek P.

Reklama