Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 20.09-26.09.2003 r.

PRZEMYŚL

Miasto zaciągnęło kolejną pożyczkę długoterminową
* Rekordowo szybka była sesja rady Miasta, na której borykające się z poważnymi problemami finansowymi miasto zaciągnęło kolejną pożyczkę długoterminową. 350 tys. zł pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostanie przeznaczone na II etap budowy kanalizacji w dzielnicy Pikulice, 140 tys. zł z WFOŚiGW na I etap kanalizacji na Zielonce. Deficyt Przemyśla wynosi obecnie 12 mli. zł.

Dobry klimat wokół przemyskich wałów
* Bachledowie chcą zagospodarować przemyskie "wały". Do konkursu na opracowanie dokumentacji zgłosiło się siedem firm. Po raz kolejny gościł w Przemyślu Andrzej Bachleda, najlepszy w historii polski narciarz alpejczyk. Tym razem w towarzystwie brata Janusza. Jego pierwsza wizyta w kwietniu br. miała na celu ocenę możliwości wykorzystania przemyskich "wałów" do budowy stacji narciarskiej z prawdziwego zdarzenia. A. bachleda ma spore doświadczenie w tym zakresie - będąc reprezentantem firmy "Ski-projekt", był projektantem i wykonawcą niejednego podobnego przedsięwzięcia w Polsce i za granicą. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Stwierdził wówczas, że stok jest idealnym miejscem do całorocznego wykorzystania i właśnie w tym kierunku powinna iść koncepcja jego zabudowy. W przemyskim magistracie jest już dostępny plan - dla wszystkich, którzy chcą przystąpić do konkursu na opracowanie projektu i dokumentacji zagospodarowania stoku narciarskiego przy ul. Pasteura. Prezydent R. Choma twierdzi, że A. Bachleda z każdą kolejną wizytą coraz bardziej przekonuje się do budowy wyciągu: - rozmawialiśmy o koncepcji, funkcjonowaniu i budowie. Obaj panowie mówili o konkretach, chociażby o możliwości przesunięcia krzesełek wyciągu, aby oddalić się od istniejących tam budynków. Widać, że są zainteresowani, bo gdyby gra nie była warta świeczki, to przypuszczam, że już więcej w Przemyślu by się nie pojawili. Są zbyt doświadczeni. Zgłosili chęć przystąpienia do konkursu, a ponadto pragną także przystąpić do przetargu na wykonanie inwestycji. 10 października okaże się, która firma (swój akces zgłosiło 7 firm) opracuje projekt i dokumentację. Potem ogłoszony zostanie przetarg na wykonawstwo. Mocno kibicujemy temu przedsięwzięciu :) Tylko tak dalej!

* 22 bm. w Urzędzie Miejskim grupa pedagogów, którzy w tym roku uzyskali stopień nauczyciela mianowanego, złożyła uroczyste ślubowanie. W letniej sesji 71 nauczycieli przemyskich "podstawówek", gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, ośrodków specjalnych, Centrum Kształcenia Ustawicznego i Młodzieżowego Domu Kultury pomyślnie zdało egzaminy, otrzymało certyfikat nauczyciela mianowanego. Zgodnie z obowiązkiem, wynikającym z Karty Nauczyciela, wszyscy złożyli ślubowanie, zapewniając, że rzetelnie będą pełnić swą powinność zawodową. Osobiste gratulacje każdemu z pedagogów złożył prezydent Przemyśla, Robert Choma.

* Bezrobotni obawiają się, że wraz z nastaniem jesieni o pracę będzie jeszcze trudniej. W Przemyślu jest ponad 6 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, w powiecie nieco ponad 6 200. W sierpniu, w porównaniu z poprzednim miesiącem, ubyło ich łącznie 185. Stopa bezrobocia w samym Przemyślu (19,3 proc.) jest wciąż wyższa od krajowej (17,8). W powiecie wynosi 16,6, przy średniej wojewódzkiej 16,1.
- W sierpniu w naszym urzędzie zarejestrowało się 649 nowych bezrobotnych, nieco więcej, niż w lipcu - poinformowała Iwona Kurcz-Krawiec, kierowniczka Powiatowego Urzędu Pracy w Przemyślu. - W tym okresie z ewidencji wykreśliliśmy 834 osoby. 344 z nich znalazły zatrudnienie, 72 rozpoczęły staż i szkolenia, 349 nie potwierdziło gotowości do podjęcia pracy, dobrowolnie ze statusu bezrobotnego zrezygnowało 16 osób, a 53 ubyły z innych przyczyn. Wśród bezrobotnych, którzy zarejestrowali się w sierpniu, znalazło się 146 absolwentów szkół ponadpodstawowych, w tym 119 po raz pierwszy. W tym samym okresie status absolwenta utraciły 104 osoby, z których 19 podjęło pracę, a 68 staż. Jeszcze do niedawna największy procent bezrobotnych stanowili absolwenci szkół policealnych i średnich zawodowych, teraz już ci, którzy mają w kieszeni dyplom ukończenia szkół wyższych. Jest ich 135, co odpowiada 40 proc. ogółu zarejestrowanych bezrobotnych. Młodym, w wieku od 18 do 24 lat, wciąż bardzo trudno o znalezienie pracy. Wśród 12 250 zarejestrowanych bezrobotnych takich osób jest 3 465, co stanowi 28,3 proc. ogółu.
- Kończy się lato i kończą się nadzieje na znalezienie pracy, chociażby sezonowej - zwierzył się jeden z młodych bezrobotnych. - Nic, tylko przyjdzie czekać, kiedy znajdziemy się w Unii. Liczę, że wtedy będzie znacznie łatwiej o pracę, do tego legalną, na Zachodzie. Wydawało się, że w sierpniu będzie więcej ofert pracy, niż w lipcu. Okazało się odwrotnie - było 118, czyli o 157 mniej, niż w poprzednim miesiącu. Jesień nie zapowiada zmian na lepsze.

"Szycie" w prokuraturze...
* Prokuratura Rejonowa będzie wyjaśniać, czy wydawcy "Szycia po przemysku" złamali prawo publikując teksty krytyczne wobec władz miejskich. Zawiadomienie w tej sprawie złożył prezydent Robert Choma. Początkowo chciałem zignorować styl pisania prezentowany przez "SzPP". Jednak po kolejnych publikacjach nie mogłem nie zareagować. Oczerniono podległych mi urzędników. Nasi pracownicy doszli do wniosku, że w kilku tekstach autorzy złamali prawo prasowe - mówi Choma. "SzPP" jest wydawane w Internecie. Pismo funkcjonuje również w wersji drukowanej, bezpłatnie rozprowadzanej po mieście. Przed kilkoma dniami ukazał się drugi numer. Nie wiadomo, kto jest wydawcą pisma. Autorzy witryny nie odpowiadają na wysłane do nich e-maile. Od pisma odżegnują się działające w Przemyślu środowiska polityczne.
- Tego nie można nazwać gazetą. Oni się nigdy nie kontaktowali ze mną i innymi opisywanymi osobami. Nie jestem przeciwny krytyce prasowej, ale to jest oczernianie. Przyznają, że pierwszy raz kieruje do prokuratury sprawę przeciw dziennikarzom. Dowiedzieliśmy się, że podobnie chce postąpić dwóch innych urzędników.

* W podczas najbliższych obrad radni Rady Miejskiej zadecydują, czy w mieście powinny powstać kolejne supermarkety. Ich przeciwnicy zapowiadają liczną obecność podczas sesji, aby zobaczyć, jak, kto zagłosuje. Przy aprobacie władz miasta w najbliższym czasie mogą tutaj powstać cztery tzw. wielkopowierzchniowe obiekty handlowe. Największy planowany jest przy ulicy Lwowskiej. Kolejne u zbiegu ulicy Mickiewicza i Zana, Kopernika, a także Bohaterów Getta i Konopnickiej. Obok każdego przewidziano kilkadziesiąt miejsc parkingowych, a także pasaże handlowe.
- Spośród ankietowanych przemyślan 38 proc. popiera budowę nowych centrów handlowych. Drugie tyle jest przeciwnych. Reszta nie ma zdania - mówi Wiesław Jurkiewicz, zastępca prezydenta Przemyśla, opierając się na wynikach niedawnych badań. Do grona zdecydowanych przeciwników nowych supermarketów należą miejscowi kupcy i właściciele małych sklepów. Właśnie oni najbardziej obawiają się konkurencji "gigantów".
- Możliwe jest całkowite zniszczenie lokalnego handlu. Na powstaniu dużych sklepów miasto odniesienie tylko krótkotrwałe korzyści - twierdzi Zbigniew Kurzywilk, szef przemyskiego oddziału Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. Stronę handlowców trzymają posłowie: Witold Firak, Marek Kuchciński, Elżbieta Łukacijewska, Wojciech Domaradzki, Tadeusz Kaleniecki i Ryszard Kędra. Parlamentarzyści zaapelowali do władz miasta aby przeanalizowali wszystkie "plusy" i "minusy" przy podejmowaniu decyzji zezwalającej na powstanie nowych centrów handlowych.
- Spadek obrotów w małych sklepach to jeden z negatywnych aspektów powstania super i hipermarketów - tłumaczy Krzysztof Witkowski z Instytutu Gospodarki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - Oczywiście te placówki wcale nie muszą upaść. Są jednak i pozytywy, np. wzrost konkurencyjności, rozszerzenie oferty handlowej, poprawa jakości obsługi. To klient wybiera, gdzie chce iść.

Przemyśl - Eger. Biznes i kultura.
* O wspólnych przedsięwzięciach na przyszły rok i rozwijaniu kontaktów biznesowo - handlowych rozmawiali w węgierskim mieście Eger przedstawiciele powiatu przemyskiego. Ustalono m. in., że w przyszłym roku w Egerze odbędą się Dni Kultury Polskiej. Powiatu reprezentowali: starosta Stanisław Bajda, wicestarosta Witold Kowalski oraz naczelnik Wydziału Rozwoju Regionalnego Edukacji, Kultury i Promocji Ewa Mazurek. W skład delegacji wchodzili też przedstawiciele przemyskiego Oddziału Terenowego Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej, z sekretarzem Haliną Łagodzic.
- Byli oni gośćmi władz powiatu Heves ze stolicą w Egerze - mówi inspektor do spraw mediów w Starostwie Powiatowym w Przemyślu Zdzisław Szeliga. - Partnerom węgierskim szefował przewodniczący Rady Powiatu Heves Tamas Sos. Porozumienie o współpracy między powiatem przemyskim i powiatem Heve podpisano 1 marca 2003 r. W czerwcu br. zorganizowano w Krasiczynie Dni Kultury Węgierskiej, podczas których prezentowano m.in. muzykę, folklor i kulinaria z Heves. Teraz ustalono m. in., że w przyszłym roku w Egerze odbędą się Dni Kultury Polskiej, które staną się okazją do zaprezentowania walorów Ziemi Przemyskiej, jej folkloru, muzyki, kultury, a także kuchni. Zaplanowano też udział Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Przemyskiej "Trójczyce" w tradycyjnym "Powitaniu wiosny" w Egerze, a także wymianę grup młodzieży. Wizytę delegacji pow. przemyskiego w Egerze wysoko ceni sobie m. in. Halina Łagodzic. - Przedsiębiorcy przeprowadzili wiele konkretnych rozmów z węgierskimi partnerami, zwłaszcza polskiego pochodzenia - powiedziała Łagodzic. - Najbardziej obiecujące są kontakty w branży turystycznej, szczególnie w tzw. turystyce leczniczej i agroturystycznej. Obiecująca jest współpraca w branży mięsnej i opakowań przemysłowych.

Manewry szwejkowskie coraz bliżej
* Tylko do końca września można zgłosić gotowość udziału w I Jesiennych Manewrach Szwejkowskich pod kryptonimem "Babie lato" organizowanych 11 października br. przez Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Podczas manewrów odbędzie się pobór do stowarzyszenia skupiającego miłośników dzieła Jarosława Haszka, samego Szwejka i Twierdzy Przemyśl. Zbiórkę przebadanych ochotników zaplanowano na 11 października br. o godz. 9 przy Bramie Sanockiej Dolnej w Przemyślu. Zgodnie z rozkazem prezesa przemyskich szwejkologów i komendanta Twierdzy Przemyśl Jana Hołówki każdy ochotnik powinien posiadać niezbędnik w postaci łyżki i widelca. Zabronione jest zabieranie z domów krawatów, torebek damskich oraz stresu. Koszt zaprowiantowania wynosi jedynie 10 złotych. Zainteresowani ochotnicy powinni potwierdzić pisemnie uczestnictwo w manewrach, wysyłając do 30 września br. zgłoszenie pod adresem stowarzyszenia: ul. Grodzka 8, 37-700 Przemyśl.

* Na Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu czynna jest wystawa dokumentująca sowiecką okupację prawego brzegu Sanu. Otwarcie ekspozycji, przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej, towarzyszyło konferencji naukowej pt. "Okupacja sowiecka ziem polskich w latach 1939-1941". Jak podkreślili przedstawiciele Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie, wybór miejsca eksponowania wystawy i zorganizowania samej konferencji nie był przypadkowy. To właśnie przedzielony Sanem Przemyśl został w 1939 roku, tak jak cała Polska, rozdarty przez najeźdźców na dwie strefy okupacyjne: niemiecką i sowiecką. Wystawa została przygotowana w celu przybliżenia tych wydarzeń szerszemu gronu mieszkańców Podkarpacia. Można więc na niej zobaczyć fotokopie archiwalnych dokumentów, zdjęć i map dokumentujących sowiecką okupację terenów leżących po prawej stronie Sanu. Zaprezentowano tam. m.in. materiały dotyczące sowieckich represji wobec polskich żołnierzy i ludności cywilnej. Osobne miejsce poświęcono deportacji w głąb ZSRR, a także mordom dokonanym przez Sowietów na polskich oficerach. Gościem honorowym wystawy był cudem ocalały więzień NKWD, ks. prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich.

Wzmożony ruch na granicy...
* Przed wprowadzeniem wiz, na podstawie których będzie można przekraczać granicę polsko-ukraińską, przestępcy korzystają z okazji i przemycają coraz większe ilości papierosów i alkoholu. Jak poinformował podinsp. Franciszek Taciuch, zastępca komendanta miejskiego w Przemyślu, w ciągu ostatnich dni policjanci obserwują wzmożoną działalność przestępców trudniących się handlem papierosami i alkoholem zza wschodniej granicy.
- Codziennie zatrzymujemy obywateli Ukrainy, mieszkańców Przemyśla i przyjezdnych z całej Polski, którzy w samochodach maja przygotowane do handlu kartony papierosów oraz butelki z alkoholem. Ta ich wzmożona aktywność spowodowana jest najprawdopodobniej zbliżającym się terminem, kiedy zostaną wprowadzone wizy dla chcących przekroczyć granicę polsko-ukraińską - mówi F. Taciuch. Tylko w ciągu ostatniego weekendu policjanci z drogówki zatrzymali do kontroli poloneza, którego właściciel wiózł 150 kartonów papierosów, ładę, w której było ukryte 4590 paczek papierosów różnych marek, wartych 10 tys. zł, mercedesa, w którego skrytkach mieszkaniec Kalisza miał schowane papierosy bez polskich znaków akcyzy warte 26 tys. zł. Obywatel Ukrainy w volkswagenie, w specjalnie zrobionych skrytkach, miał 200 litrów spirytusu i 210 kartonów papierosów wartych prawie 19 tys. zł.

JAROSŁAW

* Rozstrzygnięto konkurs na koncepcję programowo-przestrzenną zagospodarowania Rynku i placu św. Michała. Wygrała praca przygotowana przez Adama Łyszczka i Wojciecha Jarząbka przy realizacji, której pomagali również Agata Kornecka i Tomasz Ziaja. Nagrodzona kwotą 15 tys. zł praca wspomnianego zespołu proponuje interesujące rozwiązania - uznali członkowie komisji konkursowej. W dyskretny sposób wskazano w niej lokalizację handlu okolicznościowego oraz usytuowanie letnich kawiarenek. Natomiast czytelna koncepcja ukształtowania Rynku daje mu odpowiednią skalę i funkcjonalność, zapewniając tym samym uniwersalny charakter użytkowania. Godna pochwały - zdaniem komisji - jest także odważna próba zagospodarowania placu św. Michała. Architekci zaproponowali odsłonięcie fundamentów istniejącej tam niegdyś kolegiaty pw. Wszystkich Świętych i rekonstrukcję części piwnic. Zaprojektowali również przeszkloną galerię plenerową spełniającą równocześnie funkcję zaplecza dla lokalizacji czasowej estrady.
- Zdaniem członków komisji konkursowej to właśnie ta praca wydaje się najbardziej wartościowa i godna realizacji, jeśli oczywiście pozwolą na to finanse - stwierdził Janusz Dąbrowski, burmistrz Jarosławia. - Nie mniej jednak wymieniona koncepcja oraz cztery pozostałe zgłoszone do konkursu zostaną wystawione pod osąd mieszkańców. Teraz to właśnie ich zdanie będzie miało decydujące znaczenie przy ostatecznym wyborze. Praktyczna realizacja koncepcji wiąże się z koniecznością wydatkowania sporych sum pieniędzy, których brakuje w budżecie Jarosławia. Władze miasta liczą, że będzie je łatwiej pozyskiwać, np. z Unii Europejskiej, wówczas, gdy Starówka zostanie uznana za dziedzictwo narodowe i znajdzie się na liście UNESCO. Już pewien czas temu podjęto odpowiednie kroki w tym kierunku.

Zwolnienia grupowe w Jarlanie
* Blisko 200 pracowników zamierza zwolnić dyrekcja Zakładu Przemysłu Dziewiarskiego "Jarlan" SA. To efekt bardzo trudnej sytuacji przedsiębiorstwa. Firma pogrążona w długach szuka różnych sposobów na wyjście z trudnej sytuacji. Jednym z nich będzie redukcja załogi, co pozwoli zmniejszyć koszty działalności, a reszcie pracownikom zagwarantuje w miarę stabilne zatrudnienie.
- Powiadomiliśmy Urząd Pracy w Jarosławiu o zamiarze zwolnienia 200 osób - informuje Krzysztof Dajczak, prezes ZPD "Jarlan". W pierwszym rzędzie na tej liście znajdą się pracownicy powracający z urlopów macierzyńskich lub wychowawczych. Redukcją mogą zostać objęte także osoby z produkcji oraz administracja. - Obserwujemy sytuację w firmie - mówi Zdzisław Chwasta, szef zakładowej "Solidarności". - Jeśli do końca roku pojawią się zamówienia eksportowe, wówczas będzie postulować do kierownictwa o zmniejszenie rozmiaru zwolnień. 1 października br. na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy "Jarlanu" SA powinno dojść do podjęcia uchwały w sprawie podwyższenia kapitału spółki. Wyemitowane akcje zostaną przeznaczone dla wierzycieli, którzy zgodzą się zamienić na nie część należności firmy. Ponad 460 osób chce zwolnić miejscowy oddział "LU" Polska SA (dawny ZPC "San"). W powiecie jarosławskim jest już ponad 11 tysięcy bezrobotnych. Na jedną ofertę pracy przypada 70 osób.

* Mieszkańcy miasta w przeciwieństwie do grupy handlowców, opowiedzieli się za całkowitym wyprowadzeniem ruchu samochodowego z Rynku. Od kwietnia 2005 roku będzie on niedostępny dla zmotoryzowanych.
- Zamknięcie Rynku dla aut to trudna decyzja - nie ukrywa burmistrz Janusz Dąbrowski. - Dlatego zdecydowałem się na przeprowadzenie konsultacji społecznych. Miasto podzielono na 4 sektory, w których od 26 czerwca do 18 września br. pracowali ankieterzy. Zebrali 2000 opinii. Każdy z pytanych mógł wybrać jeden z 4 przedstawionych wariantów lub zaproponować własne rozwiązanie. 928 osób opowiedziało się za częściowym ograniczeniem ruchu kołowego w Rynku. Ma ono polegać na zakazie przejazdu obok kamienicy Orsettich - od 1 kwietnia 2004. Po roku od tej daty stara część miasta stanie się całkowicie niedostępna dla zmotoryzowanych. Równie duża grupa mieszkańców (508) uznała, że samochody powinny natychmiast zniknąć z okolic ratusza i przyległych do niego ulic. Właściciele sklepów usytuowanych w Rynku obawiają się, że zamknięciu tej części miasta dla zmotoryzowanych równać się będzie stracie pokaźnej grupy klientów.
- Najbardziej popierane rozwiązanie pozwoli na ewentualną zmianę branży przez przedsiębiorców handlujących w Rynku - przekonuje burmistrz. - Myślę, że nie stracą na planowanej operacji, czego dowodzą przykłady innych miast, np. Michalowiec na Słowacji. Głównym argumentem przemawiającym za wyprowadzeniem ruchu z centrum jest ochrona zabytkowych budynków, którym szkodzą drgania. Najcenniejszy z nich, kamienica Oresttich, grozi zawaleniem, czego dowodzą ekspertyzy specjalistów.

PRZEWORSK

* Władze samorządowe podpisały umowę o partnerskiej współpracy z czeskim miastem Moravsky Krumlov. Mamy nadzieję, że zapisy umowy przełożą się na konkretne działania - mówi burmistrz Janusz Magoń. - Na początek zamierzamy prowadzić wymianę grup młodzieżowych i artystycznych, a w przyszłości rozszerzyć współpracę o inne dziedziny życia m.in. gospodarczą. Niewykluczone, że pierwsze zespoły z miasta Moravsky Krumlov przyjadą do Przeworska już w przyszłym roku. Dokładne szczegóły tego przedsięwzięcia zostaną ustalone podczas rewizyty Czechów w mieście nad Mleczką.

REGION

* Na wszystkich polsko-ukraińskich przejściach granicznych, podległych Bieszczadzkiemu Oddziałowi Straży Granicznej, odliczane są godziny przed dniem wprowadzenia wiz dla Ukraińców.
- Z tego jesteśmy najbardziej zadowoleni. To WSC 4 C - rzuca fachowo por. Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy BOSG. - Służy do kontroli dokumentów. Cacko! Potrafi nie tylko wykryć fałszywy dokument, lecz również wskazać jego pierwotny wygląd, gdzie były dokonywane przeróbki itp. Wizy oficjalnie są bezpłatne, ale nie wszystkich będzie stać na podróż do najbliższego polskiego konsulatu we Lwowie, aby ją dostać.
- Na pewno będą je podrabiać. Nie ma siły, przecież już teraz zatrzymujemy falsyfikaty - wtajemnicza strażnik z przejścia.
- Jeszcze do niedawna, wśród fałszywych, dominowały dokumenty przerobione. Mechanicznie lub chemicznie usuwane były dane i wpisywane nowe. Teraz 70 proc. blankietów jest podrobionych na nowoczesnym sprzęcie - wyjaśnia por. Pikor. Funkcjonariusze przypuszczają, że w pierwszych tygodniach ruch nieco spadnie. - Po jakimś czasie wszystko pewnie wróci do normy. Przecież tutaj chodzi o zarobek dla wielu ludzi - mówi funkcjonariusz. W pierwszym półroczu BOSG zajęła przemycany alkohol i papierosy na prawie 3,5 mln zł. Zmniejszona polska akcyza na alkohole spowodowała, że zmalał przemyt tych wyrobów. Jednak nadal płynie fala papierosów z Ukrainy.
- Mamy coraz więcej nowoczesnych urządzeń. Wideokamery ułatwiają wykrywanie skrytek przemytniczych w pojazdach. Paszporty sprawdzamy komputerowymi czytnikami - mówi rzeczniczka BOSG. Szczelne przejście to nie wszystko. Wielokrotnie się zdarzało, że osoba nie wpuszczona oficjalną drogą, próbowała szczęścia przez zieloną granicę. Niekiedy kilkadziesiąt metrów od Granicznego Punktu Kontroli. Zjawisko może się nasilić, gdyż dojdą osoby, które nie dostały wizy.
- Przygotowujemy się na to. Niedawno dostaliśmy nowe samochody termowizyjne. Szczególnie przydatne do patrolowania granicy w nocy. Takie auta się sprawdzają. Dzięki nim wykryliśmy 43 nielegalnych imigrantów. Gogle noktowizyjne przyczyniły się natomiast do zatrzymania 26 osób na własną rękę forsujących granicę - relacjonuje por. Elżbieta Pikor.

* Absolwenci nie korzystają z pożyczek oferowanych im przez urzędy pracy. W Przemyślu i Strzyżowie nie udzielono ani jednej pożyczki, w Rzeszowie zaledwie jedną. Dla wielu ubiegających się o nie przeszkodą są stawiane warunki. W urzędach twierdzą, że powodem jest brak przedsiębiorczości absolwentów. W rzeszowskim Powiatowym Urzędzie Pracy przyznają, że zainteresowanie pożyczkami w ramach programu "Pierwsza praca" jest niewielkie. W Przemyślu i Strzyżowie nie udzielono ani jednej pożyczki, w Krośnie - 2. Rzeszowski PUP udzielił w tym roku zaledwie jednej pożyczki. W ubiegłym - trzy.
- Nie wykorzystano wszystkich pieniędzy na ten cel. Brakowało chętnych - mówi Irena Micał z rzeszowskiego PUP. Aby uzyskać pieniądze, maksymalnie 40 tys. zł, trzeba m.in. przedstawić biznesplan i zaproponować zabezpieczenie spłaty pożyczki. To, zdaniem pracowników urzędów pracy, warunki, które młodym ludziom najtrudniej spełnić.
- Problemem jest także brak przedsiębiorczości absolwentów. Większość osób liczy na znalezienie im pracy, a nie na samodzielne prowadzenie firmy - twierdzi Regina Chrzanowska, kierownik PUP w Krośnie. Jedną z nielicznych osób, które zdecydowały się na pożyczkę, jest Sylwia Lasota z Lutoryża. W ub. r. otrzymała z rzeszowskiego PUP 25 tys. zł. - Wiedziałam, że nikt nie zatrudni maturzystki bez doświadczenia zawodowego. Dlatego sama stworzyłam etat dla siebie. Założyłam sklep. Teraz rozszerzyłam działalność i zajęłam się wynajmowaniem pracowników innym firmom. Nie żałuję podjętego ryzyka.

* Nie będzie dodatkowych pieniędzy dla Podkarpacia z Narodowego Funduszu Zdrowia - oświadczył wczoraj w Rzeszowie Marek Mazur, wiceprezes NFZ. Piotr Latawiec, dyrektor Podkarpackiego Oddziału NFZ zapowiada walkę o odzyskanie utraconych milionów.
- Mamy dowody na to, że pieniądze na usługi medyczne zostały podzielone niesprawiedliwie pomiędzy 16 oddziałami NFZ - mówi Latawiec. - Inne oddziały wzięły pieniądze za pacjentów z Podkarpacia, których u siebie nie leczyły. Wynika to z porównania liczby hospitalizacji na Podkarpaciu i w innych regionach. Wiceprezes Mazur mówi, że jeżeli dyrektor Latawiec udowodni, że inne odziały NFZ wzięły pieniądze, które należą się Podkarpaciu, będzie się starał, by część tych pieniędzy odzyskać. W ramach spornych podziałów Podkarpackie otrzymało zaledwie 21 mln zł, podczas gdy Mazowieckie np. 481 mln zł, a Małopolskie 119 mln zł.
- Mam nadzieję, że uda się odzyskać miliony na dwucyfrową liczbę - podkreśla Latawiec. Zapowiada też uruchomienie przez Podkarpacki Oddział NFZ 20 mln 700 tys. zł rezerwy na świadczenia medyczne.
- Pomiędzy szpitale podzielone zostanie 10 mln zł - mówi Latawiec. - Do końca roku na służbę zdrowia zamierzamy wypłacić pozostałe 10 mln 700 tys. zł. Uczestnicy spotkania z wiceprezesem Mazurem nie kryli rozgoryczenia. - To spotkanie to fikcja. Żadnych konkretów - mówi Małgorzata Baran, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie. - Nikt ani słowa nie powiedział o wysokości kontraktów na 2004 r. Dotychczas np. za dializę nerek w Mazowieckim płacono 700 zł, na Podkarpaciu - 400 zł. Po nowym roku podobno ma się to zmienić. Podobno, bo wymagania techniczne, jakie będą stawiane szpitalom w walce o dobrze płatne zabiegi medyczne, większość z góry skazuje na porażkę. Wymagane normy spełniają m.in. kliniki mazowieckie i dolnośląskie. Istnieje obawa, że pieniądze znowu odpłyną z Podkarpacia.
* Od początku roku Skarb Państwa wypłacił ponad 71 tys. zł hodowcom z naszego województwa za szkody wyrządzone przez wilki. Do tej pory drapieżniki zagryzły już 163 owce. Ministerstwo Rolnictwa i Ochrony Środowiska nadal nie podjęło decyzji o odstrzale wilków. Te zaś czują się bezkarnie i nasilają ataki. W Polsce wilki są pod ochroną. Zezwolenie na ich odstrzał może wydać jedynie ministerstwo. W ciągu czterech lat wojewoda podkarpacki dwukrotnie zwracał się o zezwolenie na odstrzał drapieżników, które atakują stada. W roku 2000 minister zezwolił na odstrzał 10 wilków, ale ograniczenia były tak rygorystyczne, że nie zastrzelono żadnego. W ubiegłym roku decyzja ministra była już odmowna.
- Do końca roku rozmiar szkód wyrządzonych przez wilki będzie większy. Atakują najczęściej w Bieszczadach oraz Beskidzie Niskim. Wojewoda zwracał się w tym roku do ministerstwa środowiska o zezwolenie na przeprowadzenie odstrzału tych drapieżników, ale do tej pory nie ma jeszcze odpowiedzi. Być może w jej podjęciu pomoże zaplanowane na 13 października spotkanie ekspertów, które będzie poświęcone wyrządzonym szkodom - poinformował Robert Nowakowski, inspektor ds. ochrony środowiska i gospodarki łowieckiej Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Łącznie od 1999 roku Skarb Państwa wypłacił hodowcom ponad 192 tys. zł.

Bury odwołany z krajowych władz PSL
* Poseł Jan Bury został odwołany z krajowych władz PSL. To efekt rozliczeń wewnątrz partii, która może nie dostać z budżetu państwa prawie 30 mln zł subwencji za wybory. Bury tłumaczy, że nie jest odpowiedzialny za straty. Bury stracił stanowisko sekretarza Naczelnego Komitetu Wykonawczego podczas sobotnich obrad Rady Naczelnej PSL. To efekt finansowych kłopotów partii. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła dwa sprawozdania finansowe PSL: za wybory w 2001 r. i za ub.r. Łącznie partia może stracić nawet 30 mln zł. W sobotę posadę ocalił prezes Jarosław Kalinowski, ale stanowiska straciła ponad połowa ścisłego kierownictwa partii.
- Kłopoty finansowe PSL to nie wina posła Burego. To efekt błędów z kampanii wyborczej do Sejmu w 2001 r. Bury jako sekretarz NKW próbował ratować partyjne finanse - mówi Aleksander Bentkowski z PSL. Porażka Burego jest istotna, bo w PSL trwa kampania wyborcza. Wojewódzki zjazd PSL, na którym Bury będzie ubiegał się o ponowny wybór na funkcję prezesa odbędzie się w grudniu. Czy sprawa finansów może mu poważnie zaszkodzić? - To absolutnie nie wpłynie na jego pozycję - mówi Bentkowski.
- Wszystko zależy od niego. Sam może się odsunąć na bok - mówi działacz PSL, który zastrzegł sobie anonimowość. - Jeśli zostanie, w województwie nie ma konkurencji. Podobnego zdania jest poseł Bolesław Bujak. - To duża strata dla regionalnego PSL, ale Buremu to nie zaszkodzi. Nadal ma mocną pozycję - uważa Bujak. Bury tłumaczy, że nie jest winny trudnej sytuacji ludowców.

KRONIKA POLICYJNA

Śmierć na torach...
* 36-letni obywatel Ukrainy, pomocnik maszynisty międzynarodowego pociągu relacji Odessa -Przemyśl, poniósł śmierć dzisiaj na skutek porażenia prądem na stacji PKP w Przemyślu - poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie podinsp. Wiesław Dybaś. - Do tragedii doszło tuż po przybyciu pociągu na stację, parę minut po godzinie 12. Pociąg wjechał na peron czwarty, gdzie odbywają się odprawy paszportowo-celne - powiedział podinspektor Dybaś. - Jak wynika z wstępnych ustaleń, pomocnik maszynisty, mieszkaniec Lwowa, przechodził przez dwa spięte ze sobą elektrowozy, znajdujące się na przodzie składu wagonów. Prawdopodobnie dotknął jednego z elementów będących pod napięciem i został porażony prądem. Niezwłocznie wezwany na miejsce zdarzenia lekarz pogotowia ratunkowego próbował reanimować mężczyznę, ale wszelkie wysiłki okazały się bezskuteczne. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia ekipa dochodzeniowo-śledcza z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, która o współpracę poprosiła funkcjonariuszy lwowskiej milicji.

* 25-letni mieszkaniec Przemyśla uderzył pięścią w twarz strażnika miejskiego Jacka P. Napastnik został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań, ponieważ naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza.

* Na ul. 3 maja w Przemyślu trzech młodych mężczyzn napadło na nieletnich Pawła G. i Sylwestra S. Ukradli im czapkę z daszkiem oraz bilet na koncert. Wartość skradzionych rzeczy to 100 zł. Policjanci zatrzymali jednego z napastników, którym okazał się 18-letni Kamil G. Do czasu wyjaśnienia okoliczności sprawy został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań.

* Na ul. Wybrzeże Jana Pawła II w Przemyślu trzej nieznani sprawcy napadli na mieszkańca Przemyśla i zabrali mu telefon komórkowy wart 200 zł. Z kolei na ul. Zyblikiewicza w Przemyślu nieznany sprawca ukradł zamocowany na ścianie aparat telefoniczny, należący do TP S.A. Spowodował straty na 3600 zł.

* Funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej przechwycili w ostatnich dniach ponad 7 tysięcy paczek przemyconych papierosów. Część trefnego towaru pogranicznicy znaleźli w otwartym garażu na jednym z przemyskich osiedli. W nie zamkniętym garażu funkcjonariusze znaleźli papierosy o wartości ponad 6 tysięcy złotych oraz 24 litry spirytusu. Właściciel garażu stwierdził, że nie wie, skąd wziął się tam przemycony towar. Straż Graniczna prowadzi w tej sprawie czynności wyjaśniające.

* Na ul. 3 Maja w Przemyślu, nieznany sprawca podpalił drzwi mieszkania, powodując zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców. Straty, jakie ogień spowodował, oszacowano na 3,5 tys. zł.

* Policja ujawniła nielegalną plantację konopi indyjskich wartości 1,5 mln zł, które uprawiał 72-letni mieszkaniec Moderówki k. Krosna na Podkarpaciu - poinformował dzisiaj oficer prasowy KMP w Krośnie Alojzy Pasiowiec.
- Ponad 230 kg konopi wyciętych z pola złożono w starym niezamieszkałym domu. Wartość rynkowa ujawnionych konopi to prawie 1,5 mln zł - powiedział Pasiowec. Oficer prasowy krośnieńskiej KWP dodał, że "z 230 kg roślin można uzyskać blisko 50 kg suszu, natomiast 1 gram suszu kosztuje ok. 30 złotych". 72-letni właściciel uprawy i jego sąsiad po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii uprawianie konopi indyjskich i maku wysokomorfinowego zagrożone jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Przy uprawie znacznej wielkości odpowiedzialność karna wzrasta do pięciu lat.

Reklama