Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 13.09-19.09.2003 r.

PRZEMYŚL

64. rocznica napaści
* Uroczyście obchodzono w środę 64. rocznicę napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Po mszy św. koncelebrowanej w intencji poległych żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w kościele oo. Karmelitów, uczestnicy uroczystości przemaszerowali pod pomnik Orląt Przemyskich. Odsłonięto tam tablicę poświęconą żołnierzom KOP, poległym w obronie wschodniej granicy Rzeczpospolitej. Następnie złożono kwiaty przed Krzyżem Katyńskim na przemyskim Cmentarzu Wojskowym. Organizatorami uroczystości byli: prezydent Przemyśla, Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej oraz Stowarzyszenie Obrońców Pamięci Orląt Przemyskich.

Powrócili w komplecie...
* Po 13-miesięcznej służbie w siłach międzynarodowych powróciło z Kosowa 504 polskich żołnierzy, którzy wspólnie z Ukraińcami (328) i Litwinami (30) wykonywali zadania KFOR w południowej części Serbii i Czarnogóry. Wrócili wszyscy, bo byli dobrze wyszkoleni, wyposażeni i mieli dobrego dowódcę - podczas ceremonii powitalnej podkreślił dowódca 2. Korpusu Zmechanizowanego - gen. dywizji Mieczysław Stachowiak. Dowódcę POLUKRBAT-u ppłk. dypl. Wojciech Marchwicę generał uhonorował szablą pamiątkową 2. Korpusu. 12 uczestników misji otrzymało Odznaki 2 KZ, a siedmiu - Odznaki Kościuszkowskie. - Niski pokłon panu pułkownikowi Marchwicy - pokłonił się konsul generalny Ukrainy w Lublinie Iwan Hrycak - za to, że przywiózł wszystkich żołnierzy żywych i zdrowych. Do gratulujących żołnierzom Polsko-Ukraińskiego Batalionu Sił Pokojowych dołączył wojewoda Jan Kurp: - Jesteśmy z was dumni.

Rodzina Ryszarda Siwca nie przyjęła orderu
* Rodzina tragicznie zmarłego Ryszarda Siwca nie przyjęła Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski . Prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski Ryszardowi Siwcowi z Przemyśla, który w 1968 r. na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie spalił się w proteście przeciw inwazji na Czechosłowację. O przyznaniu orderu poinformowała oficjalnie szefowa Kancelarii Prezydenta RP Jolanta Szymanek-Deresz podczas otwarcia na początku września br. w warszawskiej siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej dwudniowej międzynarodowej konferencji Wokół Praskiej Wiosny. Polska i Czechosłowacja w 1968 r. J. Szymanek-Deresz nie poinformowała jednak w swym wystąpieniu, że rodzina R. Siwca odmówiła przyjęcia odznaczenia przyznanego przez A. Kwaśniewskiego. A do wręczenia orderu miało dojść właśnie podczas tej konferencji. 8 września 1968 r. centralne dożynki na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie oglądało kilkadziesiąt tysięcy osób. Na trybunach zasiadły m.in. komunistyczne władze z pierwszym sekretarzem partii Władysławem Gomułką na czele. Wśród widzów był Ryszard Siwiec - 50-letni wówczas mężczyzna z Przemyśla. W pewnym momencie ludzie siedzący najbliżej R. Siwca zauważyli, jak najpierw rozrzucił ulotki, a potem oblał się płynem i podpalił. Krzyczał: "Protestuję". Nie pozwolił się ratować. Całe zajście trwało bardzo krótko, ciężko poparzonego mężczyznę błyskawicznie przewieziono do szpitala. Mimo tragedii dożynek nie przerwano. Jego ofiara nie została zauważona przez publiczność na trybunach. W Archiwum Wytwórni Filmów Dokumentalnych zachował się siedmiosekundowy skrawek taśmy, na którym operator utrwalił tragiczne wydarzenie. Zdarzenia nie pokazały obecne na stadionie kamery telewizyjne, nie mówiono o nim w dziennikach. W prasie nie ukazała się nawet najmniejsza wzmianka. Dopiero kilka miesięcy później Polacy mogli dowiedzieć się o ofierze Ryszarda Siwca z Radia Wolna Europa. On sam zmarł trzy dni po dokonaniu samospalenia. R. Siwiec był żołnierzem AK, pracował jako urzędnik. Miał pięcioro dzieci. Komunistyczna propaganda usiłowała go przedstawić jako człowieka niezrównoważonego psychicznie. Po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w nocy 20 sierpnia 1968 r., nie mógł pogodzić się ze stłumieniem wolnościowych dążeń sąsiedniego narodu. Uznał, że nie może dalej żyć w kłamstwie. Postanowił zaprotestować, ale tak, by dowiedziała się o tym cała Polska i inne narody zniewolone przez komunizm. Dlatego wybrał samospalenie. Wcześniej przygotował ulotki z protestem przeciwko udziałowi Ludowego Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji, napisał testament, w którym wyjaśnił motywy swego desperackiego czynu: "Umieram, aby zwyciężyła prawda, ludzkość i miłość...". W odpowiedzi na nadesłaną informację o przyznaniu odznaczenia przez Prezydenta RP na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej w 35. rocznicę tragicznej śmierci Maria Siwiec, żona R. Siwca skierowała specjalny list do przewodniczącego IPN prof. Leona Kieresa, że rodzina zmarłego nie przyjmuje nadanego odznaczenia. Czytamy w nim m.in.: "(..) Powodów odmowy przyjęcia odznaczenia jest co najmniej kilka. Po pierwsze: zupełnie inną wymowę miałoby przyznanie tego odznaczenia 14 lat temu, kiedy Polsce kolejny już raz udało się wyzwolić spod okupacji sowieckiej. A inną ma teraz, kiedy te same siły komunistyczne, rządząc Polską, niszczą ją i codziennie upokarzają Naród Polski - nie mniej jak w tamtych czasach. Po drugie: Instytut Pamięci Narodowej, powołany do ścigania zbrodni dokonanych na Narodzie Polskim zarówno w czasie drugiej wojny, jak i w okresie panowania komunizmu, nie potrafił do tej pory ich rozliczyć. A toczące się sprawy są kolejno umarzane. Nie zawahał się natomiast oskarżyć własnego Narodu o nie popełnione zbrodnie na Żydach w Jedwabnem, mimo że dowody świadczą inaczej. I po trzecie wreszcie: przypuszczamy, że gest przyznania tego odznaczenia przez obecnie rządzącą ekipę potrzebny był raczej do podreperowania prestiżu kompletnie skompromitowanego rządu w oczach społeczeństwa. Mamy jednak nadzieję, że nadejdą takie czasy, że będziemy mogli odebrać to odznaczenie z godniejszych rąk".

* 100 pracownikom Szpitala Wojewódzkiego grozi utrata pracy. Związkowcy "Solidarności" sprzeciwiają się zwolnieniom i proponowanej reorganizacji.
- Opracowany jeszcze przez poprzednią dyrekcję program naprawczy zakłada zwolnienie około 300 osób - mówi lek. med. Jacek Mendocha, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu. - Uznaliśmy jednak, że tak duże uszczuplenie załogi nie jest konieczne. W tym roku planujemy wręczyć wypowiedzenia blisko 100 pracownikom. Większość przejdzie na wcześniejsze emerytury. Przemyski szpital jest jedną z najbardziej zadłużonych placówek służby zdrowia na Podkarpaciu. Związkowcy uważają jednak, że wychodzenie na prostą winno odbywać się przy zachowaniu dotychczasowej liczby miejsc pracy. Nie zgadzają się też na wyłączenie ze struktur szpitala Kolumny Transportu Sanitarnego, aby się stała bardziej konkurencyjna na rynku.

Radni przeciw sejmikowi
* Przemyscy radni wyrażają dezaprobatę dla Sejmiku Województwa Podkarpackiego. Jedną z dłużej dyskutowanych uchwał w czasie ubiegło tygodniowej (11 bm.) sesji przemyskiej rady miasta była rezolucja potępiająca sejmik za wycofanie się z długo negocjowanej umowy. Chodzi o dwie nieruchomości (Brata Alberta - sztuczna nerka i Śnigurskiego - dawny urząd pracy), które samorząd województwa miał przekazać miastu nieodpłatnie w zamian za umorzenie zaległości podatkowych szpitala wojewódzkiego. Rezolucja podzieliła przemyskich radnych. Lewica uznała, że "stanowcza dezaprobata" dla sejmiku to gest mało konstruktywny, który w efekcie jedynie zaogni sytuację na linii Przemyśl - Rzeszów. Prawica dowodziła, że stolica województwa dłużej Przemyśla wykorzystywać nie będzie: - Lepiej dla nas by było, gdybyśmy leżeli jak najdalej od Rzeszowa, choćby i pod Lwowem! - krzyczał radny Zygmunt Majgier. Ostatecznie trzynastoma głosami radnych prawicy rezolucja została przyjęta. Drugim żywiej omawianym tematem był pomysł podwyżki podatku od psów. Dotychczasowa opłata roczna w wysokości 40 zł została podniesiona do 50. I ta uchwała podzieliła radnych. Lewica powątpiewała w sens podwyżki, argumentując, że lepiej będzie poprawić ściągalność opłat na dotychczasowym poziomie, a prawica broniła pomysłu. W rezultacie uchwała przeszła głosami radnych prawicy.

* Przeciwnicy budowy kolejnych supermarketów w mieście jednoczą siły i apelują do władz, aby nie zezwoliły na ich powstanie. Tymczasem co najmniej kilka spółek jest żywo zainteresowanych zlokalizowaniem tutaj dużych centrów handlowych. W najbliższych miesiącach w Przemyślu mogą powstać co najmniej cztery tzw. wielkopowierzchniowe obiekty handlowe. Największy z nich planowany jest przy ul. Lwowskiej. Kolejne u zbiegu ul. Mickiewicza i Zana, przy ul. Kopernika, a także Bohaterów Getta i Konopnickiej. Przy niemal każdym przewidywany jest obszerny parking, zaplecze gastronomiczne, a obok jednego multikino i centrum rozrywki.
- Szykuje się prawdziwa inwazja - uważa Zbigniew Kurzywilk, szef przemyskiego oddziału Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. - Za jej sprawą może dojść do niemal całkowitego zniszczenia lokalnego handlu. Mali i średni sprzedawcy znikną z rynku, a na powstaniu dużych sklepów miasto odniesie tylko pozorne i krótkotrwałe korzyści. Wzrośnie bezrobocie. Kupcy jednoczą siły. Zapowiadają ostre protesty, jeśli władze samorządowe zgodzą się na budowę choćby tylko jednego z planowanych centrów handlowych. Ich racje uznają posłowie. Sześciu z nich, m.in. Marek Kuchciński (PiS), Elżbieta Łukacijewska (PO) i Wojciech Domaradzki (SLD), zaapelowało do reprezentantów samorządu, aby dokładnie przeanalizowali wszystkie "za" i "przeciw" przy podejmowaniu decyzji zezwalającej na powstanie nowych supermarketów.
- Jeszcze w tym miesiącu odbędzie się specjalna sesja poświęcona temu tematowi - zapowiada Wiesław Jurkiewicz, zastępca prezydenta Przemyśla. - Zostaną na niej zaprezentowane wyniki raportu o wpływie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych na lokalny rynek. Przygotowali go fachowcy z Instytutu Gospodarki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

* Straż Miejska chce się dowiedzieć jak ją oceniają mieszkańcy. Z myślą o tym rozprowadza specjalnie opracowane ankiety. Chcemy zapoznać się z opiniami, wnioskami i sugestiami - mówi pełniący obowiązki komendanta Straży Miejskiej, Jan Geneja. - Co można i trzeba zmienić w naszej pracy, aby poprawić stan bezpieczeństwa w mieście ? Wypełnione ankiety pozwolą nam na wyodrębnienie miejsc i godzin , w których mieszkańcy Przemyśla czują się najmniej bezpieczni. We wrześniu do wybranych losowo osób we wszystkich dzielnicach miasta trafiło 255 ankiet dostarczonych bezpośrednio do domów i mieszkań przez funkcjonariuszy SM: Piotra Nowakowskiego, Piotra Gradowskiego, Witolda Mulczyńskiego i Leszka Wajdę. Wyłożono je także w portierni Urzędu Miasta. Ponadto są do pobrania w siedzibie SM przy ul. Sportowej 8. Ankiety są anonimowe. W przypadku wyrażenia zgody na jej wypełnienie, dana osoba umawia się ze strażnikiem, kiedy może ją odebrać. - Tylko nieliczni, zwłaszcza starsi ludzie, odmawiają przyjęcia i wypełnienia ankiety - powiedział strażnik Gradowski. - Prawie wszyscy przyjmują nas ze zrozumieniem. Dzielą się uwagami i sugestiami, które mogą się okazać pomocne w naszej pracy. Czy czujesz się bezpiecznie? Czy miejscowość, w której Pan(i) mieszka, można nazwać spokojną i bezpieczną? Czy po zapadnięciu zmroku bez obaw spaceruje Pan (i) ulicami swego miasta? Czy zwracał się Pan(i) do Straży Miejskiej z prośbą o interwencję? Jak ocenia Pan(i) zachowanie funkcjonariuszy SM w trakcie składania prośby o interwencję? Czy, zdaniem Pana(i) społeczeństwo, zwykli ludzie powinni współpracować z policją i SM celem zapewnienia bezpieczeństwa w mieście? To tylko kilka pytań spośród 34 znajdujących się w ankiecie. W przemyskiej SM pracuje 66 funkcjonariuszy. Pomysłodowacą ankiety jest komendant Geneja. - Mieszkańcy miasta sami wiedzą najlepiej, które jego rejony są najbardziej niebezpieczne, a gdzie nie odczuwają zagrożenia - mówi komendant. - Liczę, że ich uwagi pozwolą nam na usprawnienie funkcjonowania straży. Wyniki będą znane w październiku.

Sensacyjne odkrycie...
* W klasztorze sióstr Benedyktynek znaleziono najstarsze w mieście zabytkowe organy. Zwykła "szafa" przez wiele lat stała w nieuczęszczanym klasztornym korytarzu opactwa sióstr benedyktynek. Do odkrycia, że jest to bardzo cenny zabytek, doszło podczas tegorocznej edycji "Salezjańskiego Lata". Muzycy stwierdzili, że są to prawdopodobnie najstarsze organy w Przemyślu! Archiwistka klasztoru bendyktynek s. Agata Jamińska: - W naszych archiwach jest tylko jeden zapis, który wskazuje na datę sprowadzenia organów do klasztoru. To lata 1860 - 1865. Zakupiła je Leonarda Haumer-Millerówna. W okresie II wojny światowej przestały funkcjonować. Przez kolejne lata stały nieużywane. Benedyktynki postarały się już o sporządzenie opisu organów, dokonanego przez Lecha Skoczylasa - krakowianina zajmującego się naprawami i renowacją organów. A. Jamińska: - To unikatowy instrument. Porównywalny znajduje się w kościele w Babicach. Obecnie cenne organy czekają na renowację. Do używalności trzeba przede wszystkim doprowadzić piszczałki i wymienić miechy. Nie wiadomo, w jakim stanie jest wiatrownica. Renowacji wymaga też barokowa, złocona szafa. Wstępny koszt prac oszacowano na 45 - 60 tys. zł. Benedyktynki liczą na sponsorów, którzy przekazaliby pieniądze na odnowienie znaleziska.

* Pasażerowie z kilku podmiejskich miejscowości płacą od września za autobusowe bilety MZK mniej. Jest to efekt likwidacji II strefy podmiejskiej, na której normalny bilet kosztował 3 zł., a ulgowy - 1,50. Teraz jest tylko jedna strefa podmiejska, a cena biletu została bez zmiany - 2,80 i 1,40. W granicach miasta (strefa miejska) nadal jeździ się za 1,80 zł i 90 groszy. Na zniesieniu II strefy skorzystali m.in. mieszkańcy Olszan, Korytnik, Ujkowic, Witoszyniec. Stracili tylko pasażerowie z Medyki. Do tej pory płacili za bilety MZK 2 zł i złotówkę, od września - 2,80 i 1,40. Ten przewoźnik wygrał przetarg i ustalił właśnie takie ceny. - Badamy liczbę przewożonych pasażerów i sprzedanych biletów - mówi Andrzej Baran, kierownik sekcji sprzedaży i kontroli biletów w przemyskim MZK. - Chcemy, aby z naszych usług korzystało jak najwięcej osób. Uważamy, że wprowadzone korekty powinny przynieść nam zyski.

* Generał Leopold Okulicki będzie patronem ulicy rozciągającej się pomiędzy Wybrzeżem Wilsona, a placem św. Floriana. Stosowną uchwałę w sprawie "ochrzczenia" ulicy podjęta Rada Miejska. Decyzję poprzedziły konsultacje społeczne. Gen. Leopold Okulicki urodził się w 1898 r. w Bratucicach pod Bochnią. W 1914 r. wstąpił do Legionów Polskich. W 1938 bronił Warszawy, później był komendantem ZWUZ/AK na okupację sowiecką. Więzień łagrów, z których wydostał się do armii gen. Andersa. Szef sztabu PSZ w ZSRR. W maju 1944 r. wylądował na spadochronie w okupowanej Polsce. Zastępca szefa sztabu KG AK. Uczestnik Powstania Warszawskiego Ostatni koemndant AK i organizacji "Nie". Odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Po porwaniu go z Polski przez NKWD i sfingowanym procesie (tzw. "proces szesnastu") został zamordowany 24 grudnia 1946 r. w więzieniu na Łubiance.

ZDZ realizuje program przekwalifikowań
* Zakład Doskonalenia Zawodowego realizuje kilka projektów dla bezrobotnych w ramach przekwalifikowań. Mogą z nich skorzystać osoby, nie mające zatrudnienia, zamieszkałe w wioskach i małych miastach do 15 tys. mieszkańców - mówi Renata Lewicka, prezes zarządu przemyskiego ZDZ. - Obecnie realizujemy szkolenie w zawodzie szwacz. Prawie 90 proc. dotychczasowych absolwentów kursu, który prowadzimy od początku roku, otrzymało już pracę w tym zawodzie. Osoby bezrobotne, które zgłoszą się do ZDZ przy ul. Wilsona 12, zostaną zakwalifikowane na bezpłatne szkolenie, po podpisaniu przedwstępnej umowy o pracę. Uczestnicy otrzymają koszty dojazdu na szkolenie. Absolwenci są zobowiązani podjąć pracę zarobkową lub rozpocząć własną działalność gospodarczą. O zakwalifikowaniu na szkolenie decyduje kolejność zgłoszeń. Warto się pośpieszyć.

* Na przemyskim basenie niepokojąco spada frekwencja. Wszystkiemu winna jedna bakteria. Trzykrotny wakacyjny atak gronkowca wpędził w depresję odpowiedzialnych za pływalnię i spowodował panikę wśród korzystających z obiektu. Pojawiły się też pogłoski, jakoby wredną bakterię ktoś podrzucał z premedytacją... Marek Osiadacz, wiceprezes Hali również słyszał spiskową teorię dotyczącą źródła pochodzenia gronkowca. - To plotka. Mogę jednak zapewnić, że niezależnie od przyczyny pojawienia się bakterii, dzisiaj woda spełnia wszelkie normy. Mimo to zauważamy niepokój wśród osób, które korzystają z basenu. W mojej opinii panika jest nieuzasadniona. Sam przez całe lato korzystałem z pływalni, z dzieckiem, i mamy się dobrze. Szefowie spółki Hala, która zarządza basenem, w ciągu ostatnich tygodni przestudiowali gronkowca od A do Z: - Obłędu można dostać, kiedy się robi wszystko jak należy, a tu w badaniach znowu coś źle wychodzi. Absurdem byłoby żądanie okazywania przez każdego wchodzącego na basen książeczki zdrowia! Ponieważ każdy może gronkowca wnieść, musimy raczej zwracać uwagę na urządzenia, które zajmują się uzdatnianiem wody i na środki używane do dezynfekcji. My stosujemy podchloryn sodu. Są nowocześniejsze i skuteczniejsze technologie, ale ich wprowadzenie wiąże się z wydatkami, na które nas nie stać. Drugą spiskową teorią, dotyczącą pływalni jest pogłoska o rzekomym tuszowaniu gronkowca w poprzednich latach (wg niej poziom bakterii wcześniej również przekraczał dopuszczalne normy). Andrzej Borowski, zastępca powiatowego inspektora sanitarnego stanowczo zaprzecza: - To niemożliwe! Badania wody w niecce robi się rutynowo raz na dwa tygodnie. Zafałszowanie wyników nie wchodzi w grę. Trzy ostatnie ataki gronkowca, zdaniem Borowskiego, wynikają najprawdopodobniej z wakacyjnych tłumów na pływalni: - Jest naukowo udowodnione, że wraz ze wzrostem frekwencji, wrasta liczba bakterii.

JAROSŁAW

Rowerem do Radymna...
* Władze samorządowe otrzymają 60 tys. euro z Funduszu Małych Projektów Euroregionalnych w ramach projektu "Polska Granica Wschodnia". Część ze wspomnianej puli pieniędzy zostanie przeznaczona na realizację trasy rowerowej z Jarosławia do Radymna. Jej realizacja rozpocznie się w listopadzie br. Projekt utworzenia trasy zyskał bardzo wysokie noty Biura Polskiego Euroregionu Karpaty, które zdecydowało się go finansować. Natomiast resztę kwoty ze wspomnianych 60 tys. euro władze Jarosławia przeznaczą na utworzenie Biura Współpracy Turystycznej Miast Partnerskich. Ten pomysł także zyskał aprobatę Euroregionu Karpaty.

* Po sezonie wakacyjnym na ulicach miasta znów tworzą się gigantyczne korki. Tymczasem budowa tak potrzebnej obwodnicy może rozpocząć się najwcześniej w 2007 roku. Przejazd przez miasto w godzinach porannego i popołudniowego szczytu komunikacyjnego to istne utrapienie. Kilka dni temu już w Muninie na wysokości cmentarza utworzył się potężny korek. Samochody jadące w stronę Jarosławia poruszały się w iście żółwim tempie. To miasto jest już sparaliżowane. Strach pomyśleć, co będzie w przyszłości, wszak ciągle przybywa nowych aut. Lekarstwem na kłopoty komunikacyjne może być obwodnica. Plany jej budowy od kilkunastu lat zalegają w biurkach urzędników.
- Nie stać nas na samodzielne zrealizowanie inwestycji - nie ukrywa Marian Muzyczka, zastępca burmistrza Jarosławia. Głównym inwestorem obwodnicy ma być Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Z przekazanych przez nią informacji wynika, że realizacja wspomnianego przedsięwzięcia możliwa jest dopiero w latach 2007 - 2011. Wbrew wcześniejszym uzgodnieniom obwodnica ma stanowić część autostrady, a ta zgodnie ze wskazaniami lokalizacyjnymi planowana jest po stronie południowej miasta w kierunku na Korczową.

* Komenda Policji szczyci się jednym z najwyższych w województwie wskaźników wykorzystania wideorejestratora. To sprytne urządzenie jest skutecznym orężem w walce z drogowym piractwem. Lepsze wyniki w ujawnianiu wykroczeń przy zastosowaniu tego sprzętu uzyskuje tylko Rzeszów - przyznaje sierż. szt. Dariusz Dąbek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej. Jarosławska KPP jest w Podkarpackiem jedną z 7 jednostek terenowych, dysponujących nieoznakowanymi radiowozami, w których zainstalowano kamery. Rejestrują one takie "grzechy", jak - przekraczanie dozwolonej prędkości, niebezpieczne wyprzedzanie i przekraczanie linii ciągłej. - W sierpniu - informuje podinsp. Stanisław Abrowski, szef jarosławskiej drogówki - pojazd z wideorejestratorem przejechał ponad 3 tys. km, ujawniając ponad 300 wykroczeń. Nałożono mandaty karne na łączną kwotę 11 520 zł. Nie jest tajemnicą, że wszystko widząca kamera atakuje delikwenta z ukrycia, zazwyczaj od tyłu lub z boku. Pirat ignorujący znaki drogowe i prawidła ruchu, gdy znajdzie się na jej celowniku, może zarobić na raz nawet i... 25 punktów karnych. Oprócz mandatu, będzie musiał ponownie zdawać egzamin na prawo jazdy. - Kaseta wideo z nagraniem wykroczenia (lub paru) jest niekwestionowanym dowodem rzeczowym - podkreśla Dąbek. W newralgicznych punktach niektórych miast (np. Stalowa Wola) już pojawiły się pierwsze skrzynki ze stacjonarnymi fotoradarami. - Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości i Jarosław je dostanie - mówi Abrowski. - Na pewno by się to u nas przydało.

* Powiat wspólnie z gminami chce utworzyć schronisko dla zwierząt. Jest taka koncepcja - potwierdza Tomasz Oronowicz, starosta jarosławski. - Zapoznaliśmy z nią wójtów naszych gmin i czekamy na decyzję. Powinna zapaść na ich najbliższym konwencie. Samorządowcy chcą wykorzystać na schronisko nieczynną tuczarnię w pobliskim Koniaczowie, należącą do b. Zakładów Mięsnych w Jarosławiu. Obiekt wymaga nieznacznej modernizacji. Ale trzeba znaleźć na to pieniądze.
- Schronisko w naszym powiecie powinno być - uważa zastępca wójta Pruchnika, Adam Tołpa. - Najważniejsze, aby przygotować odpowiednio budynek, aby schronisko ruszyło. Obawiam się jednak, czy gminy znajdą środki na ten cel, bo budżety są wszędzie bardzo napięte. Obecnie jarosławskie gminy, na których ciąży obowiązek wyłapywania bezpańskich psów, korzystają ze schroniska w Orzechowcach k. Przemyśla, które jest bardzo przeciążone. Do złapania i odwiezienia zwierząt angażują straż miejską w Jarosławiu. Jeśli schronisko powstanie na terenie powiatu, transport będzie znacznie tańszy.

PRZEWORSK

* Powstaje Centrum Powiadamiania Ratunkowego, remontowane są pomieszczenia pogotowia, izby przyjęć oraz oddział rehabilitacyjny. W przeworskim szpitalu prace remontowe związane są z wdrażanym w życie programem naprawczym. W związku z nim, oddział geriatrii przeniosiono do budynku głównego szpitala, natomiast budynek przy ul. Studziańskiej, w którym dotychczas mieścił się ten oddział, został wystawiony na sprzedaż. - W dalszym ciągu trwają prace remontowe w części administracyjnej, która zostanie przystosowana dla potrzeb oddziału rehabilitacyjnego - mówi Jerzy Zagórski, wicestarosta przeworski. - Administracja szpitala zostanie zaś przeniesiona z budynku głównego do budynku po dawnych magazynach wojskowych. Odremontowane zostały również pomieszczenia pogotowia ratunkowego. Wszystkie te działania maja na celu poprawienie warunków przyjmowania i lecenia pacjentów oraz zapewnienie im ładniejszego otoczenia, przyjaźniejszej atmosfery, co również nie jest bez znaczenia przy kontaktach osób chorych ze służbą zdrowia. Wicestarosta Zagórski zapewnia, że dzięki budowie systemu Powiatowego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, mieszczącego się w budynku Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Krasickiego w Przeworsku, sprawniej będzie działać obsługa osób chorych i lepiej skoordynowane zostaną działania policji, straży pożarnej i pogotowia. Inwestycja ta kosztowała 120 tys. zł.

REGION

Ceny gazu pójdą w górę
* Od 1 października gaz w naszym regionie podrożeje dwa razy więcej niż w Warszawie i Poznaniu. Podkarpacka Spółka Gazownicza tłumaczy, że podwyżka jest nieunikniona, bo od półtora roku nie zmieniano cen. Podwyżki najboleśniej odczują odbiorcy indywidualni, zużywający do 300 metrów sześciennych gazu rocznie. O 30 groszy wzrośnie w ich przypadku opłata abonamentowa. Za metr sześc. gazu zapłacą 52 gr. Tadeusz Marcinek, pracownik działu taryf w Karpackiej Spółce Gazowej w Tarnowie twierdzi, że rachunki wzrosną zaledwie o 3-4 zł na miesiąc.
- Dla mnie każda taka podwyżka jest wyrwą w budżecie - mówi Genowefa Kidacka, mieszkanka Rzeszowa. - Mieszkam sama, prawie nie gotuję. I płacę 35 zł za gaz. Dlaczego nie ograniczy się pensji prezesów gazowni, premii dla pracowników? Jak sprawdziliśmy, dyrektorzy zakładów gazowniczych nie zarabiają więcej niż 10 tys. zł. brutto. Ich wynagrodzenia ogranicza tzw. ustawa kominowa. W spółkach nie wprowadzano restrykcyjnych oszczędności, nadal utrzymują one luksusowe obiekty wypoczynkowe.
- Mamy kilka obiektów wczasowych, m.in. ośrodek w Czarnej - przyznaje Edward Totoń, wiceprezes Karpackiej Spółki Gazowej. - Ale ośrodkami zarządza spółka "Geovita". Właścicielem "Geovity" jest Przedsiębiorstwo Górnictwa Nafty i Gazu. To z kolei przedsiębiorstwo jest 100-procentowym udziałowcem sześciu spółek dystrybucyjnych, m.in. Karpackiej Spółki Gazowej w Tarnowie. Te natomiast są właścicielami zakładów gazowych.
- O podwyżce decyduje Urząd Regulacji Energetyki - mówi Agnieszka Dębek z URE w Warszawie. - Ale to prezesi spółek gazowych proponują wysokość podwyżek. Dlaczego Karpacka Spółka Gazowa w Tarnowie, obsługująca m.in. nasz region, zaproponowała większy wzrost cen niż spółki: mazowiecka, wielkopolska i dolnośląska?
- Ze względów na rosnące koszty utrzymania, podwyżka jest konieczna - tłumaczy wiceprezes Totoń. Należy do jednych z najniższych w kraju.

* Już 220 firm z Podkarpacia wyraziło chęć współpracy z Krajowym Rejestrem Długów. Wszyscy liczą, że zebranie w jednym miejscu danych nierzetelnych kontrahentów pomoże firmom unikać naciągaczy.
- Bardzo dobrze, że powstał Krajowy Rejestr Długów - powiedział nam Mariusz Hadro z firmy handlowej Fin SA w Kolbuszowej. - Dzięki niemu będziemy mogli dowiedzieć się wcześniej, czy nasi przyszli kontrahenci nie zalegają z płatnościami w innych firmach. Sami też zamieścimy tam dane naszych dłużników. Krajowy Rejestr Długów ma gromadzić informacje o firmach i osobach fizycznych, którzy zalegają z płatnościami ponad 3 miesiące. Nie jest jednak łatwo umieścić w nim czyjeś dane. Najpierw należy dłużnika o tym zamiarze poinformować, a później jeszcze przez miesiąc dać mu możliwość opłacenia należności. Dopiero po tym czasie, jeżeli nie wywiąże się ze zobowiązań, można umieścić jego dane w rejestrze.

* Bezpłatnie sześcioletnie maluchy można zaszczepić tylko przeciw odrze. Za ochronę przed różyczką albo świnką trzeba zapłacić od 50 do 70 zł. - To absurd - stwierdza lekarz Marek Janicki. Te choroby u dorosłych mężczyzn i kobiet mogą wywoływać nawet bezpłodność i poronienie. W Stanach Zjednoczonych i Finlandii wszystkie dzieci mają darmowe szczepienia na świnkę i różyczkę.
- U nas szczepi się tylko dziewczynki w VI klasie podstawówki na różyczkę. Na świnkę nie ma żadnych szczepień - tłumaczy Dorota Michno, pielęgniarka. - Proponuje się rodzicom trójfazowe szczepienia na odrę, różyczkę i świnkę za które trzeba dodatkowo zapłacić. Z doświadczenia wiem, że w 30-osobowej klasie, znajdzie się może 5 chętnych do wydania dodatkowych 50-70 zł.
- Bezpłatne szczepienie przysługuje dzieciom w 13 miesiącu życia - mówi Waldemar Burzyński, zastępca Podkarpackiego Inspektora Sanitarnego. - Ministerstwo nie ma pieniędzy aby darmową, potrójną szczepionkę udostępniać także pierwszoklasistom. Rozumiem trudną sytuację materialną wielu rodziców. Warto jednak wydać kilkadziesiąt złotych i zabezpieczyć dziecko przed groźnymi chorobami. W ostatnich latach liczba zachorowań na różyczkę maleje. Coraz więcej osób choruje na świnkę. W 2001 r. na Podkarpaciu było ich 370, w 2002 r. - 1600. W pierwszym półroczu 2003 r. aż 3200.

* Po kilkadziesiąt dolarów diety dostają urzędnicy za każdy dzień podróży służbowej za granicę. Pieniądze powinni przeznaczyć na wyżywienie i inne drobne wydatki. Zdarza się, że niektórzy traktują zagraniczne wyjazdy jako sposób na dorobienie do pensji. Wysokość diet reguluje rozporządzenie ministra pracy. Dla przykładu: za dzień służbowego pobytu w Bułgarii urzędnikowi przysługuje 45 dolarów. Dieta za wyjazd na Słowację wynosi 40 dolarów, do Niemiec 42 euro. Pieniądze mają być przeznaczane głównie na wyżywienie.
- Funkcjonuje mit, że urzędnicy dorabiają na takich podróżach - przyznaje Norbert Mastalerz, wicemarszałek województwa. - Ale taka osoba musi chyba brać konserwy z Polski. Ja do trzech wyjazdów musiałem dopłacić. Jak można zaoszczędzić? - Jeśli oficjalna delegacja wybiera się z wizytą do innego kraju, jest oczywiste, że np. za wyżywienie płaci ten, kto zaprasza. Pieniądze zostają w kieszeni urzędników - mówi podkarpacki polityk, który zastrzegł sobie anonimowość.
- Niech ten kto tak mówi, pojedzie i zobaczy czy można coś zaoszczędzić. Odrzucam taką tezę - mówi Leszek Deptuła, marszałek województwa. - Organizatorzy nie płacą za wszystko. Do dobrego tonu należą mniej oficjalne spotkania przy drinku. To też kosztuje... Deptuła w maju był kilka dni w Gruzji. Mówi, że do wyjazdu dopłacił 400 dolarów z własnej kieszeni: - Byliśmy w polskiej szkole. Kiedy zobaczyliśmy jak wygląda, wszyscy się złożyli, żeby pomóc.

* Co drugi autobus zatrzymany przez policję nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. W ramach dwutygodniowej akcji "Bezpieczna droga do szkoły" funcjonariusze skontrolowali ponad 600 autobusów.
- W wielu przypadkach stwierdziliśmy usterki wpływające na bezpieczeństwo pasażerów, jak braki w oświetleniu, wycieki płynów eksploatacyjnych, zużyte bieżniki w oponach - mówi podkom. Waldemar Pieniowski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Autobusy są nie tylko niesprawne technicznie, brakuje w nich np. gaśnic i apteczek, ale też jeżdżą przeładowane.
- Niektórzy przewoźnicy tłumaczyli, że mają wręcz polecenie zabierania każdego małego pasażera, bo gminy nie stać na drugi autobus i kolejne kursy - dodaje W. Pieniowski. Obowiązek zapewnienia dzieciom bezpiecznego dojazdu do szkoły spoczywa na samorządach. Wielu gmin nie stać na zakup gimbusów, dlatego coraz częściej wynajmują prywatnych przewoźników, a do tych właśnie policjanci mieli najwięcej uwag podczas kontroli.

* Od stycznia z każdej złotówki przeznaczonej przez Polaków na szlachetny cel aż 19 groszy może zabrać państwo. Rząd chce ograniczyć kwotę darowizny możliwej do odpisania od podatku. do 350 zł.
- To ograniczy dobroć Polaków. Kto w takiej sytuacji wspomoże organizacje pozarządowe? Przestaną ofiarować pieniądze ci, którzy liczyli na odpisy od podatku - obawiają się Katarzyna Kuczmenda, dyr. Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych w Rzeszowie i Ryszard Puchyr, prezes Stowarzyszenia Charytatywno-Opiekuńczego "Emmanuel". Resort finansów wyliczył, że ograniczenie darowizn przyniesie ok. 140 mln dodatkowych wpływów do budżetu.
- Nie wierzymy, że pieniądze te zostaną lepiej wydane przez urzędników. Ponad połowa obywateli bezinteresownie przekazuje pieniądze na ważne cele społeczne. Ich działanie powinno być wspierane, a nie tępione - czytamy w liście otwartym przedstawicieli organizacji pozarządowych do rządu. W Podkarpackiem działa ok. 1 tys. organizacji pozarządowych. Wprowadzenie w życie propozycji rządu ograniczy, a nawet uniemożliwi działalność wielu stowarzyszeń wspierających hospicja, domy samotnej matki, rodziny wielodzietne, ośrodki dla narkomanów, czy bezdomnych.

KRONIKA POLICYJNA

* W Przeworsku na ul. Wegierskiej 15-letnia dziewczyna nieprawidłowo przechodziła przez jezdnię i została potrącona przez cinqueccento, doznając ogólnych obrażeń. Piesza przebywa w miejscowym szpitalu.

* Policjanci z Przemyśla zatrzymali trzech młodych mężczyzn, którzy włamali się do kiosku przy ul. Jagiellońskiej. 20-letni Paweł K., 22-letni Marcin S. oraz 18-letni Jacek M. maja także na swoim koncie włamania do altanek. Podczas zatrzymania ich przez funkcjonariuszy policji, posiadali przy sobie susz konopi indyjskich.

* W poniedziałek policjanci z Sekcji Kryminalnej i Przestępczości Gospodarczej KMP w Przemyślu zatrzymali w jednej z tamtejszych noclegowni obywatela Ukrainy, który posiadał 1900 paczek papierosów i 40 l spirytusu bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Towar zarekwirowano.

* 20-letni mężczyzna został w poniedziałek ujęty na gorącym uczynku kradzieży z włamaniem. W Przemyśl na Kamiennym Mości wybił on szybę wystawową w kiosku i skradł papierosy oraz artykuły spożywcze. Funkcjonariusze z przemyskiej KMP osadzili rabusia w policyjnej izbie zatrzymań i w całości odzyskali skradzione mienie.

* 18-latek z Przemyśla powiadomił tamtejszą KMP, że w nocy dwóch nieznanych sprawców pobiło go, a następnie skradło telefon komórkowy. Policjanci ustalili jednego z napastników, którym jest 19-letni przemyślanin.

* Na os. Kombatantów w Jarosławiu dwóch młodych mężczyzn pobiło 17-latkę. Dziewczyna zgłosiła ten fakt policji, a funkcjonariusze zatrzymali 18-latka, który przyznał się do popełnienia tego czynu. Trwają czynności, które maja wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia.

Podpalacz za kratkami
* We wtorek Sąd Rejonowy w Przemyślu aresztował na trzy miesiące 32-letniego obywatela Ukrainy. Zarzuca mu się umyślne podpalenie w minioną sobotę jednej z przemyskich noclegowni.

* Policjanci z przemyskiej KMP podczas kontroli we wtorek na ul. Bohaterów getta w tym mieście volkswagena passata, ujawnili w samochodzie 349 paczek papierosów różnych marek bez polskich znaków towarowych akcyzy. Papierosy przewoził Ukrainiec z Dobromila, czasowo zamieszkały w Krakowie.

Reklama