Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 24.05-30.05.2003 r.

PRZEMYŚL

Delegacja u Ojca Świętego
* Prezydent Robert Choma oraz przewodniczący Rady Miejskiej Stanisław Radyk wręczyli Ojcu Świętemu uchwałę nadającą mu tytuł honorowego mieszkańca Przemyśla oraz klucze do bram miasta. Złożyliśmy Ojcu Świętemu zaproszenie do odwiedzenia naszego miasta, przy okazji jego następnej pielgrzymki do Polski. Papież udzielił błogosławieństwa naszemu miastu i mieszkańcom - mówi Choma. W spotkaniu uczestniczyła również grupa przemyskich radnych. Do Watykanu pojechali na własny koszt. Uchwałę nadającą Janowi Pawłowi II, tytuł honorowego przemyślanina, radni podjęli na uroczystej sesji 3 maja br.

Mosty na Wschód
* O polsko-ukraińskiej współpracy w perspektywie wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej mówiono 22 maja podczas zorganizowanej przez Południowo-Wschodni Instytut Naukowy (przy współpracy PWSZ i prezydenta Przemyśla) konferencji, będącej elementem szerokiego programu "Mosty na Wschód", prowadzonego przez Fundację Kultury Chrześcijańskiej "Znak", Stowarzyszenie Willa Decjusza oraz krakowskie konsulaty generalne USA i Ukrainy, a także portal internetowy Onet.pl. Podczas odbywającej się w PWSZ konferencji skupiono się na trzech zagadnieniach. Pierwsze dotyczyło konfrontacji rzeczywistości z oczekiwaniami wobec Euroregionu Karpackiego. Były wojewoda przemyski i opolski oraz wicewojewoda krośnieński Adam Pęzioł stwierdził, że wiele udało się osiągnąć w dziedzinie nauki, sportu czy turystyki. Dodał też, że Polsce potrzebna jest nowa polityka wschodnia, by wysiłek ostatnich lat nie został zmarnowany. Taras Woźniak, doradca przewodniczącego Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej do spraw Polityki Zagranicznej stwierdził natomiast, że Euroregion Karpacki był w rzeczywistości deklaracją polityczną, i jako taki, wypełnił swoje zadania. Dziś natomiast potrzebna jest współpraca w zakresie małych regionów, na wzór zachodni. Podczas drugiej części konferencji mówiono też o doświadczeniach w zakresie współpracy miast przygranicznych. Przykłady podawali m.in. prezydent Robert Choma (współpraca Przemyśla z Kamieńcem Podolskim i Paderborn w Niemczech), a także kooperujący ze sobą przedstawiciele administracji rejonu jaworowskiego i powiatu lubaczowskiego. Stanisław Stępień zasygnalizował z kolei dający się zauważyć w Przemyślu brak przyszłej unijnej kadry urzędniczej biegle posługującej się językami: polskim, ukraińskim i angielskim. Zwracano ponadto uwagę na konieczność zwiększenia płynności na granicy, o czym wspomniał m.in. publicysta Ryszard Głowacki. Janusz Czarski z Centrum Kulturalnego w Przemyślu akcentował potrzebę wykorzystania bliskości dużego centrum kulturalnego, jakim jest Lwów. Trzecia część konferencji poświęcona była współpracy naukowej i kulturalnej. Przykłady takiego współdziałania organizacji pozarządowych podawał m.in. dr Stępień z PWIN, dr Olga Popowicz z Przemyskiego Centrum Inicjatyw Kulturalnych "Mytusa", dr Oleg Pawłyszyn z Instytutu Badań Historycznych we Lwowie oraz Jacek Szwic, prezes Międzynarodowej Grupy Fotograficznej "Black and White". Wnioski będące wynikiem obrad trafią do Warszawy, Kijowa, Brukseli, a nawet Waszyngtonu - zapowiedział Jan Piekło z Fundacji Kultury Chrześcijańskiej "Znak".

Podróbki dla dzieci...
* 202 pary spodni 83 komplety dresów oraz 40 par butów przekazali funkcjonariusze celni wychowankom czterech domów dziecka z Przemyśla, Prałkowiec i Jarosławia. Jest to podrabiana odzież renomowanych producentów, która została przejęta. Dar jest wart ponad 72 tys. złotych. Są to podrabiane towary zajęte przez celników w 2002 r. Sąd wydał już decyzję o ich przepadku. Na przekazanie darów wyraziła zgodę Izba Skarbowa w Rzeszowie oraz właściciele znaków towarowych, m.in. Nike, Adidas - mówi Krystyna Mielnicka, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. Wkrótce podobny podarunek otrzyma 13 podkarpackich domów dziecka. M.in. w Nowej Sarzynie, Strzyżowie, Krośnie, Lubaczowie, Długiem, Stalowej Woli, Rzeszowie i Biłgoraju.
- Nie jest to jednorazowa akcja. Prowadzimy ją regularnie. W ostatnich latach próby przemytu podrabianych wyrobów odzieżowych utrzymują się na dość dużym poziomie - mówi Robert Kwaśniak, szef Służby Celnej, który wręczał dary razem z dyrektorem przemyskiej IC Markiem Kachaniakiem. W 2002 r. funkcjonariusze przemyskiej IC ujawnili łącznie 25 tys. sztuk podrabianej odzieży. Najwięcej w oddziałach celnych w Barwinku i Przemyslu.

Izba Celna w liczbach
* 4,1 tys. metrów kwadratowych powierzchni, ponad 15 tys. metrów sześciennych kubatury i 4 pietra ma oddana do użytku nowa siedziba Izby Celnej przy ul. Sieleckiej. Prócz administracji, w nowej siedzibie przemyskiej IC znajdzie się część Urzędu Celnego, gdzie będą dokonywane odprawy. Zlokalizowano tutaj nowocześnie wyposażone Regionalne Laboratorium Celne. Powstało ono głównie ze względu na wymogi Unii Europejskiej. Jego zadaniem będzie ochrona towarów o szczególnym znaczeniu, m.in. narkotyków, metali, alkoholu, towarów podwójnego zastosowania.

* Po 357 dniach zasadniczej służby wojskowej 36 żołnierzy 14. Brygady Obrony Terytorialnej zostało zwolnionych do cywila. Na odchodnym każdy dostał odprawę rezerwisty - 760 złotych. Na apelu pożegnalnym trzej wzorowi żołnierze: starsi szeregowi - Paweł Dmitrzyk z Krzywej Wsi (gmina Kamień), Marcin Herbut z Komańczy i Marcin Jamróz ze Strzyzowa dostali w nagrodę od dowódcy brygady płk. dypl. Witolda Pawlicy zegarki "Timemaster". Kilku otrzymało listy gratulacyjne. 21 na 36 dosłużyło się pierwszej belki. - To wyjątkowy rocznik - podkreślił pułkownik. - Po raz pierwszy w historii 14 BOT na lewym skrzydle nie stanął za karę żaden żołnierz w roboczym kombinezonie. A to oznacza, że nikogo nie trzeba było karać przedłużeniem służby za poważne naruszenie regulaminu, np. za "samowolkę" (samowolne oddalenie się z rejonu zakwaterowania). Rok temu, za drastyczne wykroczenia dowódca 14 BOT ukarał na koniec aż 16 "dziadków", przedłużając im wojskową służbę o cały tydzień i kierując ich do prac gospodarczych w jednostce.

Honorowi kolejarze
* Kolejowy Klub Honorowych Dawców Krwi im. "Orląt Przemyskich" przy PKP CARGO Zakład Przewozów Towarowych i Przeładunku, należy do najstarszych i najbardziej aktywnych. Obecnie skupia 50 krwiodawców, którzy w ub. roku oddali 82 litry krwi. Od 1986 r., kiedy powstał klub, skupiający przez kilkanaście lat nie tylko kolejarzy, ale także celników i kierowców MZK, powiększyli bank krwi o 1800 l. Pomogła bezimiennym chorym, ratując zdrowie, a często także życie.
- Nasz Kolejarski Klub, który działa już 18 rok, nie byłby tak prężny, gdyby nie wasza ofiarność, drodzy krwiodawcy i działacze, oraz udzielana nam pomoc przez życzliwe osoby i sponsorów - podkreślił z okazji Międzynarodowego Dnia Honorowego Dawcy Krwi w Klubie BO Straży Granicznej, Jerzy Kielar, prezes Kolejowego Klubu HDK im. "Orląt Przemyskich". - Jak co roku zadajemy sobie pytania: co należy zrobić, by przywrócić w kraju rangę honorowemu krwiodawstwu, by stworzyć lepsze warunki do promowania tej szlachetnej idei, by nie zmarnować dorobku? Goście, m.in. starosta Stanisław Bajda, wiceprezydent Przemyśla Ryszard Lewandowski, prezesi kolejarskich firm, działacze PCK i sojusznicy czerwonokrzyskiej organizacji zapewniali, że będą wspierać działania krwiodawców. Klub oraz wyróżniający się krwiodawcy otrzymali wiele listów gratulacyjnych. Były też puchary i indywidualne odznaczenia. Honorową odznakę "Zasłużony dla kolejnictwa" otrzymał Tadeusz Kaszowski. Odznakę Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi I stopnia wręczono Ryszardowi Marczukowi, III stopnia - Małgorzacie Rozenbajgier i Julianowi Smukowi. Zarząd Kolejowego Klubu HDK nadał godność Honorowego Prezesa Klubu HDK - Bogusławowi Marcińcowi, dyrektorowi Zakładu Przewozów Towarowych i Przeładunku w Przemyślu. Godność Honorowych Krwiodawców otrzymali: Maria Brońska, Janina Szot, Adam Demkiewicz, Ludwik Lis i Krzysztof Miśniak. Dyplom wręczono znanemu społecznikowi, emerytowanemu kolejarzowi, Janowi Jawornickiemu. Były też upominki, ufundowane przez sponsorów.

* Studenci wyższych uczelni bawili się cztery dni. Przedostatnim punktem programu był występ zespołu "Piersi" W połowie przerwał go prezydent miasta. Przy gwizdach licznie zgromadzonych osób musiał zejść ze sceny. Studenci pięciu przemyskich uczelni nie zdołali porozumieć się w kwestii organizacji juwenaliów. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, Kolegium Nauczycielskie, kolegium Nauczycielskie Języków Obcych i Wyższa Szkoła Gospodarcza zorganizowały juwenalia w dniach 22-23 maja. Wyższa Szkoła Administracji i Zarządzania miała imprezę w dniach 24 - 25 maja. Wszyscy organizatorzy twierdzili, że nie ma między nimi nieporozumień, bawią się razem, ale... równocześnie osobno. Dlatego czasami występowały pewnie niedociągnięcia organizacyjne. Zgrzyt między gwiazdą wieczoru - Pawłem Kukizem z zespołu "Piersi", a studentami WSAiZ, wraz z prezydentem Przemyśla Robertem Chomoą, nastąpił w połowie występu zespołu. Wtedy to na scenę wtargnęli organizatorzy, którzy nakazali zejść zespołowi ze sceny i wywołali na nią prezydenta miasta. Zdenerwowani ludzie, którzy przez cały dzień czekali na koncert, zaczęli gwizdać i domagać się dalszego występu. Prezydent odebrał klucze od bram miasta i na scenę ponownie wszedł lider zespołu "Piersi" Paweł Kukiz. - Ja nie znam waszego prezydenta, na pewno jest to dobry człowiek, ale ja jemu nie wchodzę na sesje rady miejskiej i przerywam obrad, tak jak on przerywa mi występ - stwierdził lider zespołu. Potem już bez zgrzytów dokończono występ i po pokazie sztucznych ogni tłumy mieszkańców Przemyśla i okolic rozeszły się do domów.

* Pierwszego lutego br., decyzją zarządu województwa podkarpackiego, dyrektorem przemyskiego WORD został Edward Smyk. Na to stanowisko rekomendowany był przez Samoobronę. Na początku maja Urząd Marszałkowski powołał specjalną komisję, która miała za zadanie skontrolować, jak działały ośrodki szkolące kierowców w pierwszym kwartale br. Jak powiedział wicemarszałek województwa podkarpackiego Norbert Mastalerz, w trzech (Tarnobrzeg, Rzeszów, Krosno) sytuacja finansowa jest dobra, tylko w przemyskim zadłużenie sięga prawie 100 tys. zł. Według kontrolerów powodem tak kolosalnych strat była zła polityka kadrowa dyrektora. We wszystkich ośrodkach WORD na Podkarpaciu zmniejszyła się liczba kursantów. Zmiany te wynikają głównie z tego, że w chwili obecnej o prawo jazdy może ubiegać się dopiero 18-latek, a nie - jak było to do niedawna - 17-latek. W związku z tym trzy ośrodki zmniejszyły wymiar pracy egzaminatorów. Tylko przemyski przyjął nowych pracowników i to na bardzo dobrych warunkach płacowych. Umowa z E. Smykiem zawarta została przez przemyski WORD na okres trzech miesięcy i nie została przedłużona. Wygasła z końcem kwietnia. Obecnie obowiązki szefa WORD pełni Jerzy Pomajda. Były szef przemyskiego WORD Edward Smyk: - Moim głównym zadaniem było powiedzenie korupcji precz. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Dlaczego nie było pieniędzy? Dlatego, że w ośrodku skończyły się łapówki. Innym czynnikiem był fakt niezdrowej atmosfery wokół placówki. Przecież tylko głupiec mógł przypuszczać, że fatalna sytuacja odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ośrodek działał, a w tym samym czasie niektóre związane z nim osoby trafiały do aresztu. Czy to miało przyczynić się do hossy?

55 lat ośrodka...
* Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy nr 1 obchodzi 55-lecie. Jest najstarszą i największą tego typu placówką w województwie podkarpackim. Jego pensjonariusze, to dzieci od 3 roku , po osoby 24 letnie.
- Opiekujemy się 400 wychowankami, w tym 150 upośledzonymi w stopniu umiarkowanym i znacznym. Głównie z Przemyśla, powiatu przemyskiego, jarosławskiego i lubaczowskiego. Są to dzieci i młodzież o różnym stopniu niepełnosprawności - informuje Jadwiga Sienkiewicz, dyrektor SOSzW nr 1 w Przemyślu. Do oddziałów przedszkolnych uczęszczają dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną. Wśród nich z porażeniem mózgowym oraz autystyczne. Do szkoły podstawowej dzieci upośledzone w stopniu umiarkowanym i znacznym. Są też klasy dla autystycznych. W gimnazjum kształci się młodzież upośledzona w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym - W naszej Zasadniczej Szkole Zawodowej uczymy młodzież w takich specjalnościach jak ślusarz, krawiec, kucharz. W ramach tej szkoły są oddziały przysposabiające do pracy dla uczniów upośledzonych w stopniu umiarkowanym i znacznym - dodaje dyr. Sienkiewicz. Z 400 wychowanków, 200 jest spoza Przemyśla. Mieszkający bliżej Przemyśla codziennie dojeżdżają, te z dalszych miejscowości mieszkają w internatach. W ramach SOSzW istnieje internat dla chłopców. Dziewczęta mieszkają w placówce prowadzonej przez Siostry Opatrzności Bożej. Pracuje tu 105 nauczycieli, w pełni przygotowanych pod kątem pedagogiki specjalnej oraz z dodatkowymi kwalifikacjami w zakresie prowadzenia zajęć rewalidacji indywidualnej. Jest m.in po trzech psychologów i logopedów, specjaliści od gimnastyki korekcyjnej i rehabilitacji ruchowej. Największym problemem jest szczupłość bazy. Ze względu na specyfikę szkoły, klasy nie mogą być zbyt liczne, niektóre mają po 6 uczniów. Kłopotów przysparza stan techniczny budynków.
- Mamy coraz więcej przyjaciół - cieszy się dyr. Sienkiewicz. - Remonty budynków i zakupy sprzętu rehabilitacyjnego odbywają się dzięki PFRON. Przyjaciele ze Szwecji kupują nam sprzęt, m.in. komputery dla klasy autystycznej, finansują dożywianie Sporo sprzętu rehabilitacyjnego otrzymujemy od organizacji Friends od Poland z Londynu. Wspomaga nas Ministerstwo Edukacji i Sportu, Fundacja Bankowa Pekao SA i wielu innych sponsorów - mówi dyr. Sienkiewicz, która swą funkcję pełni od 1990 r.

* Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej musi opuścić dotychczasową siedzibę za dwa lata. Planowana budowa została wstrzymana, a przenosiny do innego budynku budzą sprzeciwy. Gmach przy placu Czackiego, w którym od powojennych lat mieści się MNZP, decyzją Komisji Majątkowej został zwrócony greckokatolickiej kurii metropolitalnej. Do maja 2005 r. muzeum musi opuścić budynek albo będzie płacić wysoki czynsz. Na szczeblu centralnym zapadła decyzja o budowie nowej placówki na pl. Berka Joselewicza. Wykonano prace projektowe i przygotowawcze. Na budowę nie ma pieniędzy. Urząd Marszałkowski w Rzeszowie proponuje ulokowanie MNZP w zabytkowym budynku przy pl. Dominikańskim, w którym znajduje się starostwo powiatowe oraz kilka innych instytucji. Zarząd Powiatu Przemyskiego i radni uważają, że rezygnacja z budowy lub przeniesienie muzeum do budynku przy pl. Dominikańskim spowoduje bałagan.
- Przemyskie muzeum, powstałe w 1910 roku, zgromadziło tyle dzieł, że na pewno nie pomieszczą się one w remontowanych na ten cel budynkach w Rynku 9 i przy ul. Serbańskiej 7 - obawiają się członkowie tutejszego ogniwa Ruchu Odbudowy Polski. Do starosty przemyskiego Stanisława Bajdy nadeszło pismo od podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury, Macieja Klimczaka, który informuje, że z rezerwy celowej budżetu państwa MNZP przekazano na inwestycje 100 tys. zł. - To o wiele za mało. Pertraktacje trwają, oczekuję, że w niedługim czasie sprawa zostanie rozstrzygnięta, bo czas ucieka - powiedział Mariusz Olbromski, dyr. MNZP.

JAROSŁAW

* Budowa obwodnicy, to w opinii wielu mieszkańców jedyny sposób na rozładowanie ruchu w mieście. Plany jej budowy zrodziły się kilkanaście lat temu, ale ciągle nie zostały zrealizowane. Przejazd przez Jarosław w godzinach porannego bądź popołudniowego szczytu komunikacyjnego to prawdziwe utrapienie. Sznur samochodów skupionych na ulicach Jana Pawła II, Grunwaldzkiej i 3-go Maja porusza się w iście żółwim tempie. Lekarstwem na kłopoty komunikacyjne może być obwodnica, której plany już od kilkunastu lat zalegają w urzędniczych biurkach. Obwodnica zaplanowana została po północnej stronie miasta. Ma rozpocząć się w Tywoni, a następnie pobiec przez Biedaczów, Ulanowce, Kruhel Pełkiński, Misztale, Podzamcze, Przedmieście Głębockie, Muninę Małą, Muninę Wielką, zaś z drogą krajową E 4 połączyć się za mostem kolejowym Munina - Bełżec.
- Poprzednie władze miasta wykupiły ponad 20 procent gruntów pod inwestycję - podkreśla Marian Muzyczka, zastępca burmistrza. - Samorządu nie stać na sfinansowanie tego zadania, szacowanego na kwotę prawie 200 milionów złotych. Głównym inwestorem budowy obwodnicy ma być Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która ostatnio poinformowała, że realizacja tego przedsięwzięcia przewidywana jest dopiero na lata 2007 - 2011. Wbrew wcześniejszym ustaleniom obwodnica ma być częścią autostrady, a ta zgodnie ze wskazaniami lokalizacyjnymi planowana jest po stronie południowej w kierunku na Korczową. Czy więc dotychczasowe nakłady finansowane poniesione przez władze miasta okażą się pieniędzmi wyrzuconymi w błoto? - Tego jeszcze nie wiadomo. Co pewien czas odbywają się różnego rodzaju spotkania, na których omawiane są kwestie dotyczące obwodnicy - dodaje wiceburmistrz Muzyczka. Nim dojdzie do budowy obwodnicy samorządowcy poszukują innych rozwiązań mogących przyczynić się do usprawnienia ruchu w mieście. Jedno z nich to zamiar przedłużenia ulicy Strzeleckiej do ulicy Morawskiej, a także wydłużenie ulicy Bandurskiego i połączenie jej z trasą E 4. Pierwszy z przedstawionych wariantów ma szansę na dość szybką realizację. W najbliższych dniach dojdzie do rozstrzygnięcia przetargu na dokumentację techniczną.

Długie kolejki w Korczowej
* Uczestnicy wspólnej sesji Rady Powiatu i Rady Rejonowej Jaworowa na Ukrainie wyrazili zaniepokojenie długością kolejek samochodów ciężarowych na przejściu Korczowa - Krakowiec. Są dni, kiedy na drodze wiodącej na Ukrainę tworzy się bardzo długi sznur TIR-ów. Kierowcy i podróżni się denerwują, psują się towary. Taka sytuacja, w perspektywie wprowadzenia od lipca obowiązku wizowego, niepokoi samorządy powiatu jarosławskiego i rejonu jaworowskiego. Podczas wspólnej sesji, w Jarosławiu, rady zwróciły się o pomoc do parlamentarzystów Polski i Ukrainy. - Chodzi o zdecydowane działania, które mają doprowadzić do normalnych sytuacji na przejściu Korczowa - Krakowiec - mówi Janusz Kołakowski, wicestarosta jarosławski. - Jeśli nie uda się osiągnąć tego przed wprowadzeniem wiz, to Ukraina może znaleźć się w izolacji, a nasze kontrakty z nią mogą być znacznie ograniczone. Zebrani wysłuchali informacji o sytuacji na tym przejściu oraz działaniach podejmowanych na rzecz jej uzdrowienia, którą przedstawił Kazimierz Nycz, kierownik Zakładu Obsługi Drogowych Przejść Granicznych w Korczowej. Wicewojewoda lwowski, Stepan Łukaszyk, zapowiedział, że przedstawi te problemy ukraińskiemu rządowi i parlamentowi. Chociaż temat kolejek utrzymujących się od dłuższego czasu na przejściu Korczowa - Krakowiec zdominował wspólną sesję, radni omówili też inne istrotne dla obu stron problemy. Łukaszyk zapoznał zebranych z funkcjonowaniem Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Jaworowie. Jest ona popierana m.in. przez jarosławskich samorządowców, którzy w jej rozwoju upatrują szansę także dla biznesu. Z myślą o tym, w jarosławskim starostwie uruchomiono biuro, gdzie można uzyskać informacje o jaworowskiej SSE. - Zastanawialiśmy się też jak wspólnie zapobiec skutkom zanieczyszczania wód rzeki Szkło, która wpada do Sanu - dodaje Kołakowski. - Trzeba zbudować po ukraińskiej stronie oczyszczalnię ścieków, angażując unijne fundusze. Jest pomysł utworzenia Euroregionu "San", który obejmowałby przygraniczne rejony obwodu lwowskiego i woj. podkarpackiego. Jego powołanie zwiększyłoby szansę na otrzymanie dodatkowych środków unijnych. - Nasza współpraca obejmuje nie tylko władze powiatu i gmin, ale także przedsiębiorców i firmy, które inwestują po obu stronach granicy - podkreślił Łukaszyk, który przed wyborem na wicewojowodę lwowskiego był starostą rejonu jaworowskiego.

PRZEWORSK

* Dwóch młodych Ukraińców napadło na taksówkarza, któremu chcieli ukraść mu samochód. Na szczęście duszonemu przez nich kierowcy udało się sięgnąć po gaz, i powstrzymać napastników. Jednego z nich udało się zatrzymać, drugi jest poszukiwany. Późnym wieczorem, w środę (28 maja), na postoju taksówek przy dworcu PKP w Przemyślu dwóch młodych Ukraińców zamówiło kurs do Rzeszowa. W połowie drogi, na stacji benzynowej w okolicach Jarosławia, kazali zatrzymać się taksówkarzowi i poszli na zakupy. Wrócili z kilkoma puszkami piwa.
- Jeden z Ukraińców usiadł z tyłu, a drugi obok kierowcy - opowiada podinsp. Wiesław Bukowski z KPP w Przeworsku. - W okolicach borku pod Przeworskiem, na trasie do Nowosielec, jeden z nich zaczął krzyczeć do taksówkarza, żeby zwolnił, bo jego kolega będzie wymiotował. Kiedy ten zatrzymał samochód, jeden z Ukraińców rzucił się na niego i zaczął go dusić. Taksówkarz ruszył do przodu. W tym czasie drugi z młodych mężczyzn ciągle mu przeszkadzał, wyrywając kierownicę i ściągając mu rękę z lewarka. W okolicach tzw. borku, gdzie znajduje się parking, taksówkarzowi udało się sięgnąć do kieszeni na drzwiach, gdzie trzymał gaz obezwładniający i prysnąć nim po oczach napastników. Zaczął też wołać o pomoc. Taksówkarzowi pomogli ludzie z parkingu. Jednego z Ukraińców udało się zatrzymać. Miał przy sobie nóż. Drugi uciekł do lasku. Policja, jego tropem puściła psa, który jednak stracił ślad w okolicach Nowisielec. Zatrzymany 22-letni Roman W., we krwi miał 2,07 promila alkoholu. Został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań do dyspozycji prokuratora. Policja z Przeworska poszukuje drugiego z mężczyzn.

* Roman S., były wicestarosta przeworski trafił na trzy miesiące do aresztu. Jest podejrzany o udział w grupie przestępczej wyłudzającej kredyty. Roman S. do ubiegłego roku, zanim został wicewłodarzem powiatu, był dyrektorem oddziałów Wschodniego Banku Cukrownictwa w Jarosławiu, Przeworsku i Przemyślu. Według Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie na czele grupy wyłudzającej kredyty stał mieszkaniec Dębicy Mariusz M. Mimo, że nie miał tzw. zdolności kredytowej otrzymywał wysokie kredyty, które miały być przeznaczone m.in. na zakup instalacji gazowych do samochodów, czy też hodowli strusi. Wszystkie kredyty zdaniem prokuratury były przyznawane z naruszeniem podstawowych zasad obowiązujących w bankowości. M. nie dość, że nie spłacał poprzednich zobowiązań, to jeszcze otrzymywał kolejne kredyty. Wschodni Bank Cukrownictwa stracił w ten sposób co najmniej 500 tysięcy złotych. Mariusz M. wyłudził także kilkusettysięczne kredyty z Invest Banku oraz Banku Pekao S.A. w Ropczycach. Oprócz Romana S. i Mariana M. w sprawę zamieszanych jest co najmniej kilkoro pracowników banków, m.in. była księgowa i szef wydziału kredytów WBC w Przemyślu. Wiele wskazuje na to, że zarzuty zostaną postawione kolejnym, zamieszanym w sprawę osobom. O osobie Romana S. pisaliśmy na łamach Super Nowości przed ponad rokiem w głośnym tekście "Słodkie chłopaki". Opisywaliśmy tam zarówno zagadkową działalność bankową Romana S., ówczesnego wicestarosty oraz sprawującego wówczas funkcję włodarza powiatu Wiesława R., przeciw któremu toczyło się ostatnio śledztwo w związku z nieprawidłowościami do jakich - pod jego rządami - doszło w Cukrwoni "Przeworsk".

REGION

* W maju i czerwcu zaczynają się wyjazdy zarobkowe na Zachód. 2 lata temu do pracy w Niemczech wyjechało 19 tys. mieszkańców regionu. Rok później już 21 tys. W tym sezonie będzie ich jeszcze więcej. Po 3 miesiącach legalnej pracy, w portfelu zostaje ok. 12 tys. zł. Adam (30 lat) był już wcześniej we Włoszech, gdzie czyścił odlewy w fabryce. Ciężka robota w obłokach pyłu zniechęciła go do saksów. Kiedy w kraju skończył się zasiłek dla bezrobotnych, znajomi załatwili mu pracę w Niemczech. Otrzymał imienne zaproszenie. Przez 3 miesiące ścinał i pakował kwiaty u ogrodnika. Płaca: 1,8 tys. euro za miesiąc. Musiał za to kupować jedzenie, bo za darmo miał tylko nocleg, ale wrócił zadowolony. W tym roku ogrodnik znów go oficjalnie zaprosił. Najczęściej w maju i czerwcu mieszkańcy Podkarpacia wyruszają na Zachód do pracy przy zbiorach owoców i na budowy. Po 3 miesiącach u bauera można w kraju przeżyć 9 miesięcy. Teraz jeździ się nie tylko, żeby postawić dom czy kupić samochód, ale po to, aby mieć za co żyć. Ile osób wyjechało do pracy na czarno? Szacuje się, że trzy razy więcej niż legalnie. Mieszkańcy Podkarpacia jadą na Zachód po euro. Do nas przyjeżdżają Ukraińcy. Zarabiają średnio 3 zł za godzinę pracy.

* W wielu szkołach uczniowie dostaną świadectwa już 18 czerwca. - Dwudniowe przyśpieszenie jest zgodne z prawem. Wystarczyło wcześniej odpracować piątek, 20 czerwca - mówią w kuratorium. Tegoroczny kalendarz mówi, że uczniowie pożegnają szkołę w piątek, 20 czerwca. - Minister daje jednak możliwość wcześniejszego zakończenia roku szkolnego, bowiem dodatkowym dniem wolnym może być w tym roku, po odpracowaniu, m.in. 20 czerwca. Dlatego wielu dyrektorów zdecydowało się rozdać świadectwa dzień przed wypadającym w czwartek, 19 czerwca, świętem Bożego Ciała - tłumaczy kurator Stanisław Rusznica. Wcześniej świadectwa odbiorą np. uczniowie rzeszowskiego Gimnazjum nr 6. - Wpłynął na to zbieg dat: Bożego Ciała i zakończenia roku szkolnego. Nauczyciele otrzymywali też sygnały od rodziców, że wielu z nich planuje wcześniejsze wyjazdy wakacyjne. Nie chcieliśmy, by 20 czerwca frekwencja wyniosła 50 proc. Po rozmowie z Radą Rodziców, na konferencji po I półroczu, zdecydowaliśmy się na zakończenie roku 18 czerwca - mówi dyrektor Stanisław Filarowski. 18 czerwca ze szkołą pożegnają się też uczniowie SP nr 16 w Rzeszowie. - Rzeczywiście, tak jest w tym roku wygodniej - przyznaje dyrektor Małgorzata Kramza. Ministerstwo planuje, że od przyszłego roku szkoły będą kończyć pracę w ostatni piątek czerwca.

* Do Iraku pojedzie najprawdopodobniej zaledwie kilku żołnierzy z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich i 11 funkcjonariuszy prewencji z Rzeszowa. Od pewnego czasu krąży informacja o planowanym wyjeździe żołnierzy z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. - Udział tej brygady w kontyngencie, który ma wyjechać do Iraku, nie był brany pod uwagę - mówi płk. Zdzisław Gnatowski ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - Być może pojadą pojedynczy żołnierze z 21. Brygady, ale tego nie mogę jeszcze potwierdzić. Zdaniem Dagmary Jarosławskiej z biura prasowego MON, o tym, jacy żołnierze i w jakim terminie będą wyjeżdżać do Iraku, zadecyduje dowództwo podczas przeszłotygodniowej konferencji planistycznej. Na pewno jednak wyjadą policjanci z woj. podkarpackiego. Do służby w Iraku zgłosiło się ich 11. - Są to policjanci z oddziałów prewencji - mówi Wiesław Dybaś, rzecznik prasowy KWP w Rzeszowie. - To, kiedy wyjadą, zależy od ustaleń międzynarodowych. Policjanci z Rzeszowa wchodzą w skład 160-osobowej grupy prewencji z całej Polski. - Ci ludzie przeszli specjalne przeszkolenie w Wyższej Szkole Policji w Słupsku i są przygotowani do udziału w misji pokojowej w Iraku - mówi Sławomir Cisowski, rzecznik prasowy komendanta głównego policji.

Skandal na urzędzie
* Wydarzenia z ostatniej sesji sejmiku znajdą finał w prokuraturze. Marszałkowie Leszek Deptuła i Tadeusz Sosnowski, których trzeźwość badała policja, złożą w prokuraturze zawiadomienie o zniesławieniu. Poseł Maria Zbyrowska z Samoobrony, która zawiadomiła policję mówi, że nie boi się procesu. Badanie trzeźwości marszałków, to efekt awantury jaką wywołał radny Zbigniew Kośla z Samoobrony. Powiedział, że widział jak T. Sosnowski wyrzucał butelki po alkoholu, więc wnioskować, że pije w pracy alkohol. Sosnowski zażądał przyjazdu policji. Funkcjonariusze przyjechali na wniosek poseł Marii Zbyrowskiej z Samoobrony. - Dostałam informację, że panowie Deptuła i Sosnowski wyglądają podejrzanie. Miałam obowiązek zawiadomić policję - mówi Zbyrowska. Marszałkowie byli trzeźwi. Wczoraj Deptuła wydał oświadczenie, że wspólnie z Sosnowskim podejmie czynności procesowe, które zmierzają do ochrony ich dobrego imienia jako funkcjonariuszy publicznych. - To będzie zawiadomienie w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie - mówi Aleksandra Zioło, rzecznik marszałka. Mimo to poseł Zbyrowska mówi, że gdyby postępowanie było prowadzone przeciwko niej, ona nie boi się procesu. W związku z wydarzeniami na sesji pojawiły się też głosy, że sytuacja w sejmiku jest tak zła, że wojewoda powinien wystąpić o wprowadzenie zarządu komisarycznego. Samorządowcy zgodnie twierdzą, że nie ma do tego podstaw. - Trzeba dać jeszcze jedną szansę. PSL powinien się określić, a nie od sesji do sesji szukać pojedyńczych głosów - mówi Władysław Ortyl z Podkarpacia Razem. Radny Stanisław Zając mówi, że obecny zarząd wyczerpał możliwości zadania. - Potrzebna jest nowa koalicja - mówi Zając. - Przez to co dzieje się w sejmiku, na utratę autorytetu narażone są osoby, które zdobyły go swoją wcześniejszą pracą i chcą coś zrobić dla województwa.
- Koalicja jest za słaba, ale nie wiem o kogo ją poszerzyć - mówi Mirosław Karapyta, szef klubu PSL w sejmiku. - Zarząd komisaryczny byłby ubliżający dla tych radnych, którzy chcą uczciwie pracować. Nie wyczerpały się możliwości pracy sejmiku. Aleksandra Zioło mówi, że zarząd dobrze pracuje. Na dowód wręczyła wczoraj dziennikarzom 600 uchwał, które zarząd przyjął w pierwszym półroczu tej kadencji.

* Sezon kąpieli w odkrytych basenach, jeziorach i rzekach rozpocznie się lada dzień, a budżet ratowników na całe województwo wynosi ledwie 3 tys. zł. Teraz WOPR-owcy uczą w szkołach zasad bezpieczeństwa nad wodą. Według wstępnego kosztorysu potrzebujemy na cały sezon ok. 50 tys. zł - mówi Robert Dworak, prezes Wojewódzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Pieniędzy jednak nie mamy. Podobnie jest w całej Polsce. Urząd Marszałkowski w Rzeszowie przeznaczył dla wojewódzkiego WOPR 3 tys. zł. Pieniądze mają wystarczyć na cały sezon nad Soliną, Wilczą Wolą i mnóstwem mniejszych akwenów. Prezes Dworak liczy na to, iż poszczególne WOPR-y będą samodzielnie starać się o dofinansowanie u władz samorządowych. Trochę grosza "wyduszą" z członkowskich składek. To wszystko jednak za mało - Tymczasem jak dojdzie do tragedii, to każdy pyta, gdzie byli ratownicy - mówi prezes Dworak.

* 200-300 zł miesięcznie na kawę, wodę i ciastka. Od czasu do czasu obiad za ok. 200 zł dla ważnych gości. Do takich wydatków przyznają się prezydenci największych miast w regionie. Funduszu reprezentacyjnego wprawdzie już nie ma, ale urzędy wydają na ten cel 15-60 tys. zł rocznie. Posłowie i senatorowie rzadziej teraz wpadają do prezydenta na obiady, więc i wydatków jest mniej - mówi jeden z urzędników. - Od paru lat nie wpisuje się też do budżetu tzw. funduszu reprezentacyjnego. Ponieważ jednak wypada gości poczęstować chociaż kawą i ciastkami, a ważnym delegacjom zafundować obiad, pieniądze bierze się z wydatków bieżących, środków administracji lub wydziału kultury. Tak jest np. w Urzędzie Miasta w Krośnie, gdzie wydatki na kawę i obiady wrzuca się do jednego "worka" z organizacją imprez, wydawaniem folderów i zakupem materiałów biurowych. - Razem wydaliśmy na to około 180 tys. zł w ub. roku - mówi Marek Hejnowicz, rzecznik prezydenta Krosna. - Na ten rok zaplanowaliśmy 255 tys. zł. Konkretnych kwot na poczęstunki dla gości nie wymienia też rzecznik prezydenta Tarnobrzega, Józef Michalik: - Koszty pokrywamy z puli na dofinansowanie imprez kulturalnych, która wynosi około 400 tys. zł. Ostatnio na przyjęcie 4-osobowej delegacji z Ukrainy wydaliśmy 1,2 tys. zł. W tym były 2 noclegi i posiłki. Na 200-300 zł wyceniają miesięczne wydatki na kawę i ciastka w Przemyślu. - Obiad dla ważnych gości wypada u nas raz na 1-2 miesiące i kosztuje do 300 zł - twierdzi Witold Wołczyk. Rzeszów odwiedziła ostatnio 15-osobowa delegacja ze Lwowa. Jej ugoszczenie i wynajęcie tłumacza kosztowało Urząd Miasta 8 tys. zł. To sporo, jak na 43 tys. zł budżetu reprezentacyjnego. Niewiele więcej przez 4 miesiące częstowania kawą, ciastkami i obiadami wydał marszałek podkarpacki Leszek Deptuła. - 8,6 tys. zł - podaje Aleksandra Zioło, rzecznik marszałka, zauważając, że poprzedni marszałek w ciągu 2002 r. zdołał wydać 61 tys. zł. - Obiady są przeważnie dla 2-4 osób na sumę 200-300 zł. W tych pieniądzach mieszczą się również np. kwiaty na imieniny biskupa.
- Wojewoda funduje gościom obiady ze stołówki, która mieści się w urzędzie i za jadło dla 8 osób liczy sobie 190 zł - zapewnia Joanna Budzaj, rzecznik wojewody podkarpackiego. - Dlatego na poczęstunki wystarczy zaplanowane na br. 15 tys. zł. Na spotkania z parlamentarzystami, samorządowcami podaje się tylko paluszki, wodę i ciepłe napoje. Biznesmeni rzadko coś jedzą. Umówieni na konkretną godzinę, są zbyt zajęci, aby dać się namówić na coś więcej niż herbatkę.

KRONIKA POLICYJNA

Ostrożnie z wodą
* Policjanci i strażacy przez kilka godzin poszukiwali ciała młodego mężczyzny, który utonął w Sanie. Jest to pierwsza ofiara nieostrożnych kąpieli w zakazanych miejscach. Do tragicznego zdarzenia doszło w środę (28 bm.) około południa, kiedy to trzech młodych mężczyzn przyjechało nad rzekę samochodem i chciało się ochłodzić. Z opowieści świadków wynika, że pili piwo. 23-letni mieszkaniec Maćkowic prosto z rozgrzanego pojazdu wskoczył do rzeki. Po chwili zaczął tonąć. Jeden z kolegów próbował go wydostać, ale nie mógł odnaleźć ciała. Mężczyźni o zdarzeniu natychmiast powiadomili policję.
- Przestrzegamy przed kąpaniem się w miejscach niebezpiecznych i niedozwolonych. Prosimy, aby nie wchodzić do wody, jeżeli wcześniej spożywało się alkohol czy zażywało leki, które mogą spowodować nieoczekiwane reakcje organizmu - mówi st. post. Małgorzata Taciuch - Kurasiewicz z KMP w Przemyślu. - Ciągle powtarzamy kąpiącym się, aby unikali miejsc, których nie znają, aby nie skakali na główkę i aby nie zaczynali głupich zabaw np. podtapiania się nawzajem, bo może się to skończyć tragedią.

* Mieszkanka podprzemyskich Rybotycz poinformowała policję, że w czasie jej dłuższej nieobecności, ktoś skradł z jej gospodarstwa krowę, cielaka, zboże, sprzęt rolniczy i nawozy. Kobieta oszacowała straty na ponad 10 tysięcy złotych.

* 9-letnia dziewczynka wybiegła na jezdnię wprost pod nadjeżdżający autobus kursowy PKS. Dziecko z poważnymi obrażeniami głowy trafiło do szpitala. U kierowcy autobusu, 38-letniego Adama P. Stwierdzono 0,43 promila alkoholu we krwi. Wypadek zdarzył asie w niedziele po południu na ul. Słowackiego w Przeworsku.

* Zarzut zabójstwa postawiła Prokuratura Okręgowa 60-letniemu Stanisławowi S., który w ub. środę w Winnem - Podbukowina w gm. Dubiecko zabił nożem brata swej konkubiny, 49-letniego Andrzeja N. Stanisław S. został aresztowany na 3 miesiące. - podejrzany na razie udziela jedynie lakonicznych odpowiedzi - mówi prokurator Adam Fida z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. W ub. środę Stanisław S. Strzelał z pistoletu gazowego do 79-letniej Leonii N., matki swojej konkubiny. Stającego w jej obronie syna, Andrzeja N., napastnik kilkakrotnie ranił nożem. Rany okazały się śmiertelne. Po zabójstwie Stanisław S. zbiegł. Został ujęty tego samego dnia. Był nietrzeźwy.

* Pięć osób zostało rannych w poniedziałkowym wypadku, do którego doszło na ulicy gen. Chruściela w Przeworsku. kierująca toytą cariną 23-letnia mieszkanka powiatu przeworskiego zjechała na przeciwny pas ruchu i uderzyła w opla corsę. Zarówno ona, jak i kierowca drugiego pojazdu i jego pasażerowie, zostali przewiezieni do szpitala. W gronie poszkodowanych jest 10-letnia dziewczynka.

* Przemyscy policjanci ustalili, że w jednym z klubów przy ul. 3 Maja został pobity 21-letni Łukasz B. Poszkodowany nie zgłosił tego faktu, być może w obawie przed zemstą. Przebywa w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Sprawcą pobicia jest 24-letni Grzegorz T.

Reklama