Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 03.05-09.05.2003 r.

PRZEMYŚL

Obchody trzeciomajowe
* Jak zwykle, święto upamiętniające kolejną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja także i w tym roku obchodzone było w Przemyślu bardzo uroczyście. Po raz pierwszy w uroczystościach wspólnie brały udział władze miasta i powiatu. Tradycyjnie, po Mszy św. za Ojczyznę, odprawionej w przemyskiej bazylice archikatedralnej, uczestnicy majowego święta zebrali się pod kamieniem na Wzgórzu Zamkowym, upamiętniającym głównych twórców Konstytucji 3 Maja. Głos zabierali prezydent Przemyśla Robert Choma i starosta przemyski Stanisław Bajda oraz posłowie: Alicja Lis i Marek Kuchciński. Po złożeniu wieńców i kwiatów pod kamieniem w sali widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego odbyła się sesja połączonych rad miasta i powiatu, w trakcie której zebrani wysłuchali wykładu wygłoszonego przez Lucjana Faca, nauczyciela historii w I LO w Przemyślu, a jednocześnie wiceprezesa Przemyskiego Towarzystwa Naukowego. W dalszej części sesji wręczone zostały doroczne Nagrody Miasta Przemyśla. Nagrodę główną, w wysokości 6 tys. zł (brutto) za "indywidualność roku 2002" otrzymał Archidiecezjalny Chór Magnificat. Natomiast wyróżnienia przyznano: Centrum Piosenki Dziecięcej przy SP 15 - za całokształt działalności artystycznej i pedagogicznej w środowisku dzieci i młodzieży (3 tys. zł), Mateuszowi Pieniążkowi - za całokształt twórczości literackiej (2 tys. zł) oraz Andrzejowi Guranowi - za artystyczne dokonania muzyczne (2 tys. zł). Kolejnym punktem uroczystej sesji było wręczenie dyplomów mistrzowskich grupie przemyskich rzemieślników. Razem z fajkarzami dyplomy mistrzowskie otrzymali znani przemyscy ludwisarze. Uroczystą sesję na zamku, prowadzoną wspólnie przez dwóch przewodniczących dwóch rad - Stanisława Radyka i Zbigniewa Faca - zakończyło podjęcie uchwały o nadaniu Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II tytułu Honorowego Obywatela Miasta Przemyśla.

Obcięte podpisy...
* W myśl aneksu do umowy o składowaniu śmieci miasto pozbawiło się 56 tys. zł zysku. Na oryginale dokumentu nie ma jednak wszystkich podpisów, bo ktoś je... obciął. Sprawa trafi do prokuratury. Na początku 2000 r. kończyła się umowa pomiędzy Przemyślem, a gminą Radynmo na składowanie śmieci. Pod koniec 1999r. Zarząd Miasta zwrócił się do władz gminy o przedłużenie porozumienia. Radymianie zgodzili się, ale pod warunkiem sfinansowania przez miasto budowy drugiej komory składowej. Zawarto odpowiednią umowę, która zapewniała Przemyślowi 50-proc. udziałów w zyskach z eksploatacji tej komory, do wysokości poniesionych nakładów. Jednak w 2001 r. władza gminna stwierdziła, że zgodzi się przedłużyć Przemyślowi umowę na 2002 r., lecz tylko wtedy, gdy ten zrzeknie się udziału w zyskach. 30 czerwca 2001 r. podpisano aneks do umowy. Na jego mocy władze miejskie zrzekły się udziałów w zyskach.
- W trakcie badania dokumentów okazało się, że na karcie aneksu widnieją dwa podpisy: prezydenta Mariana Majki i wiceprezydenta Jerzego Gruszeckiego. Jednak dokument był obcięty u dołu. Tam mogły się znajdować inne podpisy. Nie zdołaliśmy ustalić, czy faktycznie się znajdowały. A jeżeli tak, to czyje? - mówi Ryszard Gnus, kierownik Biura Kontroli Urzędu Miasta w Przemyślu. - Na aneksie powinny być podpisy naczelnika wydziału prowadzącego sprawę, radcy prawnego i skarbnika. Jednak nie wiadomo, czy dokument przez te osoby był parafowany. Według informacji przekazanych przez UG w Radymnie. Przemyśl stracił 56 tys. złotych. O uszkodzeniu karty aneksu zostanie powiadomiona prokuratura. Za fałszowanie dokumentów grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2.

* W długi weekend pracownicy pogotowia ratunkowego nie odczuli zwiększonego natężenia wezwań. Kierownik sekcji pomocy doraźnej Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu Mirosław Masnyj poinformował, że w miniony, wydłużony weekend pogotowie nie odczuło w sposób znaczący wzmożonej liczby pacjentów.
- Nie stwierdziliśmy większej liczby zachorowań. Co prawda było nieco więcej ludzi, którzy zgłaszali się do ambulatorium, gdyż w tych dniach nie pracowały poradnie, ale można powiedzieć, że weekend minął spokojnie - powiedział. Pracownicy pogotowia odbierali najczęściej wezwania do pacjentów po pobiciu. Nie stwierdzono natomiast zatruć pokarmowych. Poważniejszą interwencją był wyjazd do potrąconego przez samochód w Dybawce oraz do kierowcy autobusu (na szczęście pustego), który wypadł z drogi.

Woda dla Lwowa
* Bez dużych nakładów finansowych Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji mogłoby produkować dodatkowe 25 tys. metrów sześciennych wody pitnej. Mogłaby ona trafić do Lwowa, od wielu lat borykającego się z brakiem wody. Woda do Lwowa doprowadzana jest z ujęcia oddalonego o prawie 100 km. Jej dostępność w kranach jest m.in. wskaźnikiem standardu hoteli. Tylko najbardziej luksusowe mają całodobowe zaopatrzenie.
- Często zdarzają się przerwy w dostawie wody. Także zaplanowane. Lwowianie już od dawna swoje życie dopasowali do grafiku wyłączeń wodnych, które obejmują całe dzielnice - mówi Oleg Pawluk, mieszkaniec Lwowa.
- Nie byłoby żadnego problemu z wyprodukowaniem dodatkowej ilości wody na sprzedaż do Lwowa. bez większych nakładów finansowych moglibyśmy dodatkowo produkować jej 25 tys. metrów sześciennych na dobę. - mówi Mirosław Nodżak, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Przemyślu. Największym problemem byłaby opłacalność transportu. Koszty takiego wodociągu to ok. 70 mln złotych, a czas budowy to 6 lat. Aby inwestycja się opłaciła, musielibyśmy mieć zagwarantowane dostawy przez 20 lat - twierdzi prezes Nodżak. Największą przeszkodą w dostarczaniu przemyskiej wody do Lwowa są wysokie koszty budowy rurociągu. Istnieje jednak szansa, że mógłby on być w znacznej części sfinansowany ze środków Unii Europejskiej.

Kropla w morzu potrzeb
* Ponad 110 tys. złotych zamierzają przeznaczyć na ratowanie zabytków władze samorządowe. Ze wspomnianej sumy pieniędzy zostanie sfinansowany remont zabytkowych nagrobków na cmentarzu Głównym, w tym odnowienie miejsca spoczynku legionistki Ireny Benszówny. Ponadto planowana jest renowacja Bramy Rycerskiej przy Placu Dominikańskim, przez którą prowadziło wejście do Klubu Garnizonowego. Obecnie jest to jedno z bardziej zaniedbanych miejsc w mieście. W budżecie miasta znajdą się także pieniądze na kontynuowanie prac konserwatorskich w obiektach sakralnych.

* Archidiecezjalny Chór "Magnificat", który otrzymał główną nagrodę prezydenta miasta w dziedzinie kultury wkrótce wyjeżdża do Rzymu, gdzie wystąpi m. in. podczas uroczystości związanych z kanonizacją bł. biskupa Józefa Sebastiana Pelczara i bł. siostry Urszuli Ledóchowskiej. Przemyscy chórzyści wyjadą do Włoch wspólnie z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia z Katowic, Chórem Polskiego Radia z Krakowa i Chórem Dziecięcym działającym przy Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek w miejscowości Pniewy koło Poznania.18 bm. "Magnificat" śpiewać będzie na placu św. Piotra wspólnie z Chórem Watykańskim. Następnego dnia zaś wystąpi w bazylice św. Piotra, współtworząc oprawę muzyczną mszy św. z okazji 25-lecia pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II oraz jego urodzin. Przemyski chór jest laureatem licznych krajowych i międzynarodowych przeglądów. - To prawdziwy ambasador kultury nie tylko naszego miasta, ale także kraju - powiedział prezydent miasta Przemyśla Robert Choma. Podobnego zdania jest metropolita przemyski - ksiądz arcybiskup Józef Michalik, który od lat obdarza chór wielką życzliwością i sympatią. "Magnificat" występował w wielu miejscowościach całego kraju, a także m. in. w Niemczech, Włoszech, Francji, Austrii i na Ukrainie, wszędzie zyskując zasłużony aplauz publiczności. Dzięki Telewizji Polonia koncert chóru mogli swego czasu podziwiać telewidzowie na całym świecie. Członkowie zespołu traktują swą działalność całkowicie społecznie. Choć w większości nie należą do osób zamożnych, często nawet wykładają własne pieniądze, np. na dojazdy i stroje.

* Szkoła Podstawowa nr 14 otrzyma imię Zjednoczonej Europy. - W ten sposób chcemy uczcić jej 40 - lecie - podkreśla dyr. Piotr Kroczek. Przemyska "czternastka" powstała przy ul. Borelowskiego, po wyburzeniu starej szkoły i poszerzeniu działki, w 1963 r. jako Pomnik Tysiąclecia. Grono pedagogiczne liczyło 18 osób, łącznie z kierownikiem, nieżyjącym już, Henrykiem Lenartem. Obecnie w "czternastce" pracuje 50 nauczycieli i 10 osób administracji oraz obsługi. Do 24 oddziałów uczęszcza blisko 700 uczniów. Szkoła może pochwalić się nowoczesną pracownią informatyczną, kafejką internetową "Blue Caffe", wyposażonymi salami lekcyjnymi. Szkoła poczyniła starania o halę sportową. Obchody nadania SP 14 imienia Zjednoczonej Europy miały się odbyć w maju, ale Koło Radnych Ligi Polskich Rodzin stwierdziło, że "czternastka" musi najpierw pozbyć się imienia Juliana Marchlewskiego, które kiedyś otrzymała. - Ten zarzut jest bezpodstawny - uważa dyr. Kroczek. - Jeszcze w 1989 r. Rada Pedagogiczna podjęła uchwałę o zniesieniu tej nazwy, na co są dokumenty. Władze oświatowe ją zaakceptowały. W 1994 r. przeszliśmy pod samorząd terytorialny już bez patrona. Uważam, że na najbliższej sesji RM wszystko się wyjaśni.
- Tworzenie nowej historii Polski może się odbywać na różnych poziomach, lecz nieunikniony jest w niej kierunek integracyjny, który gwarantuje stałe miejsce z zjednoczonej Europy - uzasadniają w SP 14. - W tak wielonarodościowym i wielokulturowym mieście, jak Przemyśl, potrzeba integracji jest szczególnie istotna. Stąd też chcemy przybrać takie imię. Z okazji jubileuszu "czternastka" wyda monografię szkoły, przygotowaną przez nauczycielki: Beatę Kurzepę i Joannę Tomakę- Chlipałę, będzie wystawa pamiątek związanych z historią szkoły, zostanie poświęcony nowy sztandar oraz wmurowana tablica. Zaplanowano festyn połączony z "Albertiadą" dla całej dzielnicy.

Sejmik się pomylił
* Radni Sejmiku Województwa Podkarpackiego Przywrócili przed tygodniem nabór do Kolegium Nauczycielskiego w Przemyślu. W ten sposób sejmik zrehabilitował się za sprzeczną z prawem decyzje radnych poprzedniej kadencji, którzy ponad rok temu postanowili zlikwidować kolegium, i przynajmniej częściowo powetował krzywdę wyrządzoną studentom oraz ich uczelni. Szkoda tylko, że musiało minąć aż kilkanaście miesięcy, aby sejmik przyznał się do błędu. O kłopotach Kolegium Nauczycielskiego W Przemyślu informowaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. Przypomnijmy wiec, że ponad rok temu ówczesny sejmik podjął - głównie głosami radnych prawicy - decyzje o zaprzestaniu naboru do kolegium, a tym samym o całkowitej likwidacji działającej od 10 lat placówki. Kształciła ona studentów na poziomie licencjatu, umożliwiając kontynuowanie nauki na innych uczelniach. W ciągu 10 lat mury uczelni opuściło ponad 500 osób, studiujących na kierunkach: język polski i wychowanie fizyczne. Przed trzema laty język polski został, zdaniem obecnego dyrektora kolegium, nieprawnie przeniesiony przez jego poprzednika do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu. Władze kolegium odwoływały się od decyzji sejmiku do wojewody podkarpackiego, resortu edukacji oraz Naczelnika Sądu Administracyjnego. Ministerstwo uznało, że decyzja o likwidacji została podjęta niezgodnie z prawem. Przeciwko likwidacji protestowali zarówno studenci, ich rodzice, jak i mieszkańcy Przemyśla. Dzięki decyzji sejmiku Kolegium Nauczycielskie w Przemyślu może ponownie przeprowadzać nabór na wychowanie fizyczne i będzie za kilka miesięcy kształcić studentów I i II roku. Na studia dzienne zostanie przyjętych ok. 75 osób. Dyrekcja kolegium zaprasza za naszym pośrednictwem wszystkich zainteresowanych kontynuowaniem nauki do odwiedzenia placówki po 15 maja. Nabór na pierwszy rok odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu br.

Wystartowały matury
* O godz. 12.50, czyli ponad godzinę przed terminem, jako pierwsza w II Liceum Ogólnokształcącym, egzamin maturalny z języka polskiego skończyła pisać pierwsza uczennica - Katarzyna. - Tematy były łatwe! - o szczegółach egzaminu na gorąco, tuż po wyjściu ze szkoły, informowała najbliższych przez telefon komórkowy. - Na próbnej wyszłam również półtorej godziny przed czasem i dostałam czwórkę. Może tym razem też się poszczęści - dodaje. Przed czasem wyszło jeszcze kilkunastu uczniów, przeważnie chłopcy, reszta wykorzystała pełne pięć godzin. - Komisje były przychylne. Jak ktoś chciał to można było ściągnąć - informuje Paweł. - Nie skorzystałam z ani jednej ściągi a miałam ich sporo. Tematu, który wybrałam do pisania, uczyłam się kilka dni przed maturą i nie zdążyłam zamieścić go na "pomocach naukowych". Pomimo tego, że siedziałam w pierwszej ławce, to myślę, że będzie dobrze - opowiada Adrianna z IV e. Uczniowie z II LO przeważnie wybierali temat drugi, o idealizmie.

* Mieszkańcy Przemyśla, panorama miasta, strugi deszczu oraz muzyka Fisha - byłego wokalisty grupy Marillion - składają się na płytę DVD Sunset On Empire, którą można kupić w sklepach muzycznych na całym świecie. W 1997 r. Fish, charyzmatyczny szkocki wokalista, koncertował w Europie, m.in. w dwóch miastach Podkarpacia: Rzeszowie i Przemyślu. Występ na przemyskim Rynku jest według fachowców jednym z najlepszych w historii występów Fisha na żywo. Wiceprezes The Company Poland, oficjalnego fan klubu Fisha z Poznania, Michał Cichosz napisał m.in.: - To był bardzo różniący się od pozostałych koncert. Atmosfera mistycyzmu, wspaniała sceneria, publiczność z parasolami. Rewelacja.
Koncerty Fisha podczas trasy koncertowej rejestrował krakowski oddział Telewizji Polskiej. Fragmenty pokazano w publicznej telewizji. Widział je sam Fish, który zachwycił się nimi do tego stopnia, że odkupił od telewizji prawa do zarejestrowanego w Przemyślu koncertu. W 1997 r. ukazała się kaseta wideo z przemyskim występem, była jednak rozprowadzana tylko poprzez oficjalny fan klub Fisha. Z reedycją koncertu z Przemyśla w formacie DVD jest inaczej. Płyta trafiła do normalnej dystrybucji na całym świecie. Każdy, zarówno w Nowym Jorku czy Sydney, kupujący Sunset On Empire Live in Poland i słuchający muzyki Szkota, będzie oglądał Przemyśl oraz zachwyconą i przemokniętą publiczność miasta nad Sanem.

JAROSŁAW

* Miasto rozwija współpracę z miastami innych państw. W maju jego delegacja będzie przebywać w czeskim Vyskovie.
- Czesi zaprosili nas na obchody 135 rocznicy Straży Pożarnej połączone z dniem św. Floriana. Ponieważ w Vyskovie są nowe władze samorządowe, będzie okazja do bliższego zapoznania się z nimi oraz omówienia kierunków dalszej współpracy - mówi Andrzej Wyczawski, naczelnik Biura Promocji UM w Jarosławiu. Jarosław utrzymuje bliskie kontakty także ze słowackimi Michalovcami i ukraińskim Użgorodem. Dotyczą one m.in. sportu, kultury, turystyki, wymiany grup młodzieżowych. Ostatnio delegacja jarosławskich władz z burmistrzem Januszem Dąbowskim, wiceburmistrzem Marianem Muzyczką, sekretarzem miasta Franciszkiem Gołąbem i wiceprzewodniczącym RM Wacławem Spiradkiem spotkała się z przedstawicielami Vyskova i Michaloviec w Krakowie, gdzie zorganizowano Międzynarodowy Salon Turystyczny. Jarosławianie zaproszą do siebie delegacje Vyskova i Michaloviec na tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej "Pieśń naszych korzeni". Jest to największa impreza kulturalna w tym mieście, w której uczestniczą wybitni wykonawcy z różnych stron świata.

* Ratusz, rynek i okalające go zabytkowe kamienice mogą szybko zniknąć z powierzchni ziemi, jeśli z centrum miasta nie zostanie wyprowadzony ruch pojazdów. Komisja badająca zniszczenia, powodowane przez ruch samochodów, orzekła, że za kilka lat część powierzchni rynku może się zapaść. Pod jarosławskim rynkiem znajdują się podziemne przejścia, których ilość nie została jeszcze do końca zbadana. Jeżdżące po starówce samochody powodują turbulencje, które z kolei wpływają na coraz częściej pojawiające się na zabytkowych kamienicach pęknięcia.
- W Jarosławiu gościł zespół fachowców z AGH w Krakowie, który przygotował opinie w sprawie zagrożeń, jakie powoduje ruch samochodów w rynku - mówi Janusz Dąbrowski burmistrz Jarosławia. - Efekty tego ruchu są często widoczne gołym okiem: pęknięcie na całej wysokości ratusza i kilka mniejszych rys na ścianach bocznych budowli, odchylenie o 30 cm od pionu zabytkowej kamienicy Orsettich, zapadająca się jezdnia w miejscach, gdzie pod nią przechodzi trasa podziemnych tuneli. Efektem drgań, jakie powodują przejeżdżające po rynku samochody, jest także coraz gorszy stan fundamentów zabytkowych kamienic. Miasto ma osiemset lat i jeśli nie zostanie zrobione coś w kierunku ochrony jego zabytków przed zniszczeniem, to może okazać się, że np. za sto lat potomni nie zobaczą już niektórych cennych budowli. Niektórzy z mieszkańców Jarosławia protestują przeciwko wyprowadzeniu z rynku ruchu kołowego, bowiem twierdzą, że prowadząc tam działalność gospodarczą różnego typu, muszą mieć możliwość dowożenia towaru. Burmistrz zapewnia, że nikt nie będzie im utrudniał pracy i prowadzi rozmowy z handlowcami, restauratorami, hotelarzami, przewodnikami itd. Ich opinie zostaną wzięte pod uwagę podczas opracowywania planu zagospodarowania rynku. Został także ogłoszony konkurs na projekt zagospodarowania rynku, gdzie mają znajdować się m. in. fontanny, muszla koncertowa i dużo zieleni. Nie powinno być także problemu z miejscami parkingowymi, zarówno dla mieszkańców, jak i dla turystów odwiedzających miasto.
- W centrum miasta powstanie parking dla turystów, a dla mieszkańców będą parkingi na ul. Grunwaldzkiej, na około 360 samochodów i na około tysiąc samochodów na ul. Piekarskiej - mówi burmistrz. Do końca maja br. będzie wiadomo, czy i gdzie powstaną objazdy i w jaki sposób zostanie wyprowadzony ruch kołowy z centrum miasta. We wrześniu br. rozstrzygnięty zostanie konkurs na najlepszy plan zagospodarowania rynku.

Wszyscy jesteśmy równi
* Kilkutysięczny tłum młodzieży i dorosłych przeszedł 6 bm. ulicami miasta, podkreślając tym obchody Europejskiego Dnia Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych. "Wszyscy jesteśmy równi", "Godność to prawo do nauki", "Potrafimy być wierni w przyjaźni", "Prawa człowieka dla nas też", "Samotność i izolacja nam szkodzą" - to tylko część haseł, które nieśli uczestnicy manifestacji, zorganizowanej przez organizacje pozarządowe, zrzeszone w Związku Stowarzyszeń Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Powiatu Jarosławskiego. - Powinniśmy akceptować ludzi sprawnych inaczej, pomagać im, bo sami nie wiemy co nas czeka w przyszłości i czy ktoś nie odwróci się od nas - powiedziała Kamila Orzechowska, uczennica Zespołu Szkół Odzieżowych i Ogólnokształcących. - Nasza obecność na dzisiejszej wspólnej manifestacji z niepełnosprawnymi jest potwierdzeniem poparcia dla nich - dodała jej koleżanka szkolna, Agata Kąfera. - Osobiście znam starszą ode mnie osobę na wózku inwalidzkim, która jest bardzo sympatyczna, komunikatywna. Wszyscy musimy być bardziej otwarci i przyjaźni w stosunku do pokrzywdzonych przez los. Kolumna marszowa, na czele z orkiestrą dętą, przeszła ze stadionu szkolnego ulicami: Piekarską, Sikorskiego, odcinkiem trasy E-4, Grodzką na Rynek pod Urząd Miasta. Wspólnie z manifestantami szli m.in.: starosta jarosławski Tomasz Oronowicz, wicestarosta Janusz Kołakowski, burmistrz Jarosławia Janusz Dąbrowski. Na ich ręce przekazano "Kartę Praw Osób Niepełnosprawnych" , uchwaloną przez Sejm.
- Chcieliśmy, aby w ten dzień, w tak wyjątkowy w roku, ogłoszonym Europejskim Rokiem Osób Niepełnosprawnych, wspólnie z nami swoje poparcie dla sprawnych inaczej zamanifestowała społeczność lokalna. I to się udało - podkreśla Krystyna Rajtar, przewodnicząca jarosławskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. - Dziękujemy za wsparcie przedszkolakom, młodzieży szkolnej, jej wychowawcom, przedstawicielom instytucji i organizacji, sponsorom, władzom samorządowym. - W jarosławskkim powiecie żyje ok. 16 tys. niepełnosprawnych - dodał Adam Podolec, wiceprezes Związku Stowarzyszeń Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. - Każdy ma swój problem, różne kłopoty. W taki sposób jak dziś, zamanifestowaliśmy po raz pierwszy. Chcieliśmy aby nas dostrzeżono. I to się w pełni udało.

PRZEWORSK

* Odpowiedzialność sądowa za kierowanie pojazdem po pijanemu, wbrew oczekiwaniom nie stała się wystarczająco mocnym straszakiem. Niemal co dnia policja zatrzymuje nietrzeźwych za kierownicą. Także kobiety... Szef drogówki KPP - komisarz Andrzej Oleszek może z codziennych meldunków wyłuskać sporo takich przykładów. Gorzyce. 1,3 promila alkoholu u 24-latka z Jagiełły, kierującego citroenem. Prawo jazdy z głowy. Sprawa do sądu;
Przeworsk, ul. Łańcucka. 10 minut po północy. Zatrzymany maluch do kontroli. Za kierownicą 23-letnia przeworszczanka. 1,6 promila w wydychanym powietrzu. Policyjny pościg za kamazem. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli. A po złapaniu nie chciał zgodzić się na test trzeźwości. Trafił do Izby Wytrzeźwień w Rzeszowie. Zbadanie tam kierowcy - 32-latka z Bud Łańcuckich wykazało 1,62 promila; Przeworsk, ul. Wojska Polskiego. Na policyjny radar wpadł piratujący fiat 126p. Okazało się, że przekroczenie dozwolonej prędkości o 20 km/godz. to jeszcze mało piwo. Kierowca malucha, 29-letni mieszkaniec Zalesia (gmina Zarzecze) był pijany (1,48). Takich kwiatków z przeworskiej łączki można mnożyć. Miesięcznie policja wykrywa po około 30 tego rodzaju przestępstw. Sąd jest już przeciążony sprawami karnymi przeciwko piratom drogowym. W tej statystyce zdecydowanie przodują... rowerzyści (w I kwartale przyłapano ponad 70 nietrzeźwych cyklistów). Pocieszać się można tylko tym, że liczba wypadków i kolizji drogowych jest w br. mniejsza niż w analogicznym okresie 2002. Policja, pogotowie ratunkowe i straż pożarna są wzywane do wypadków zwykle między godz. 15 a 21. Na mapie drogowych tragedii na czoło wybija się teren gminy Przeworsk. Dość niebezpiecznie pod tym względem w br. jest w Sieniawie i jej okolicach. Trasa E-40 byłaby "czysta", gdyby nie śmiertelny wypadek w Nowosielcach, gdzie na przechodzącego przez jezdnię 80-letniego mieszkańca tej wsi najechało BMW z pow. jarosławskiego (kierowca trzeźwy).
- Niepokoi nas - zwraca uwagę Oleszek - że w większości wypadków i winowajcami, i ofiarami są osoby piesze. Trzy z nich w br. poniosły śmierć. Tych nieszczęść można było uniknąć.

* Straż Miejska w Przeworsku liczy pięciu funkcjonariuszy. Jednym z nich jest komendant, czyli do dyspozycji zostaje dwa patrole po dwóch strażników, co w systemie zmianowym daje jeden patrol na ulicach miasta. Przeworscy strażnicy nie mają własnego samochodu, a do niektórych celów używają tego, którego użyczy im burmistrz. Czy jest sens utrzymywania tak skonstruowanej straży miejskiej? A może warto by zawrzeć umowę pomiędzy miastem a policją i zamiast utrzymywania pięcioosobowej służby, sfinansować policyjne etaty. - My odciążamy policję w przypadku drobnych wykroczeń. Policja nigdy się nie będzie zajmować takimi sprawami. Drobne problemy związane z bezpańskimi psami, puszczaniem psów bez uwięzi czy problemy związane z utrzymaniem porządku i czystości - to są zadania straży miejskiej. W tej chwili dostałem nowe rozporządzenie w sprawie asystowania organom podatkowym. W sejmie jest już projekt ustawy nakładającej na nas kolejne obowiązki - twierdzi komendant straży miejskiej w Przeworsku Robert Dybaś. Komendant przyznaje jednak, że pięć osób to za mało jak na Przeworsk: - Mam problem z planowaniem. Jeśli wypadnie urlop lub chorobowe, "rozkłada" mi się jeden patrol. Pozostaje pojedynczy funkcjonariusz, który może wykonywać tylko czynności administracyjno-porządkowe.
- Istotnie, straż miejska w małych samorządach jest nie do końca przygotowana. Być może w strukturach policji te obowiązki byłyby wypełniane lepiej. Ale straż miejska nie jest po to, by łapać przestępców - mówi burmistrz Janusz Magoń.. - Miasto musi mieć służbę, która jest dyspozycyjna, szczególnie jeśli chodzi o interwencje w przypadku takich wykroczeń jak spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych czy nieprawidłowe umieszczanie ogłoszeń oraz w przypadku kontroli czystości. Zgadzam się z tym, że w Przeworsku liczba strażników jest za mała, by byli oni widoczni - dodaje. Budżet straży miejskiej wynosi 211 tys. zł, z czego 197 tys. przeznaczone jest na wynagrodzenia i pochodne. Reszta to opłaty, wyposażenie, sprzęt, umundurowanie, materiały biurowe. Burmistrz Janusz Magoń powiada, że chciałby wyposażyć strażników w rowery, ale nie spotyka się to ze wielkim entuzjazmem z ich strony. - Mamy hipotetyczną sytuację interwencji w stosunku do osoby nietrzeźwej. Istnieje ustawowy obowiązek doprowadzenia tej osoby. Strażnik przewiesi więc ją przez ramę? W większych miastach wzywa się patrol zmotoryzowany. To musi mieć sens - tłumaczy komendant straży.

REGION

* Za dwa dni pracy w obwodowej komisji ds. referendum można zarobić ok. 200 zł. Chętnych do tego zajęcia byłoby sporo, ale zgodnie przepisami, kandydatów mogą zgłaszać partie, stowarzyszenia i fundacje zaakceptowane przez Państwową Komisję Wyborczą. Termin upływa 14 maja. Mieszkańcy Podkarpackiego głosować będą w 1643 obwodach, w każdej komisji ma zasiadać od 7 do 11 osób. Członkowie komisji - a będzie ich w sumie w regionie ok. 15 tysięcy - otrzymają zryczałtowaną dietę. Minister Spraw Wewnętrznych w swoim rozporządzeniu określił jej wysokość na 0,127 kwoty bazowej, przyjmowanej do ustalenia wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe - w przypadku, gdy głosowanie ma być przeprowadzane w ciągu dwóch dni. Wynagrodzenie wyniesie więc ok. 200 zł. W przypadku, gdy głosowanie ograniczy się do jednego dnia, wskaźnik jest niższy (0,085).
- Nie trzeba siedzieć w lokalu non stop: ważne, żeby był zawsze obecny przewodniczący komisji lub zastępca - powiedziano nam w rzeszowskiej delegaturze KBW. - Sporo zainteresowanych zgłasza się do urzędu z pytaniami, czy może pracować w komisji. Niestety, wprawdzie to burmistrz powołuje komisje, ale nie on decyduje o ich składzie, przyjmuje jedynie kandydatury zgłoszone przez uprawnione podmioty - mówi Ewa Wawro, rzecznik prasowy UM w Jaśle.
- Warunkiem zasiadania w komisji jest posiadanie prawa wyborczego i stałe zamieszkanie na terenie danej gminy. Listy tworzy się jednak nie na zasadzie "kto chętny", ale z osób zgłoszonych przez partie, stowarzyszenia i fundacje - mówi Leszek Bąk, kierownik delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krośnie.

* Prezydenci Przemyśla i Stalowej Woli nie mają żadnych oszczędności. - Trzeba zarabiać i rozsądnie wydawać - radzi Marek Koberski, wiceprezydent Rzeszowa, który zgromadził 560 tys. zł oszczędności. 30 kwietnia minął termin składania oświadczeń majątkowych przez radnych i władze samorządowe. Wkrótce na stronach internetowych gmin będzie można się dowiedzieć, jakiego majątku dorobili się przedstawiciele władzy, ile odłożyli do skarbonki. Ze wstępnego rekonesansu "nowin" wynika, że z gotówką bywa u nich różnie.
- Nasz prezydent nie posiada żadnych oszczędności - informuje Witold Wołczyk, rzecznik Roberta Chomy, prezydenta Przemyśla. - Ma jednak mieszkanie warte 70 tys. zł, działkę budowlaną w Dynowie (20 tys. zł) oraz małą działkę rolną i rekreacyjną. Jeździ 3-letnim renaultem laguną. Dumny z braku samochodu i gotówki na koncie jest Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli. Jako kawaler mieszka z rodzicami i do szczęścia wystarcza mu gigantyczny księgozbiór, wart 70 tys. zł.
- Do pracy lubię jeździć autobusem, a gdyby udało mi się zgromadzić jakieś oszczędności, zainwestowałbym w media, bo byłem kiedyś dziennikarzem - mówi A. Szlęzak. - Byłbym też zainteresowany stworzeniem jakiegoś prywatnego uniwersytetu. Wartość 25-letniej pracy i pomoc rodziców przy zakupie pierwszego mieszkania oraz samochodu podkreśla najpoważniejszy z podkarpackich prezydentów - Marek Koberski, wiceprezydent Rzeszowa, który zgromadził 560 tys. zł i zamierza lwią ich część przeznaczyć na wiano dla jedynej córki.
Prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc, nie liczy zbytnio, ile ma. Podczas wyborczej kampanii powiedział, że jego oszczędności to około 150 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym widnieje kwota 207 tys. zł. - Pomyliłem się - przyznaje T. Ferenc. - Podawałem kwotę z głowy, nie sprawdzając konta.

Euro nie dla wszystkich
* 136 mln euro dotacji z Unii Europejskiej trafiło już do naszego województwa. Podrzeszowska Świlcza zdobyła z tego 2,6 mln zł i wybudowała kanalizację i drogi. Do Wiśniowej (pow. strzyżowski) nie trafiło nawet euro. - Wszystko przez to, że jesteśmy biedni i nie mieliśmy na wkład własny - mówi wójt, Zbigniew Gruszczyński. Do rekordzistów pod względem ilości ściągniętych dotacji zaliczany jest Przemyśl. Od 2000 r. do miasta ściągnięto 8,7 mln euro z programu Ispa. To 50 proc. kwoty potrzebnej na modernizację oczyszczalni ścieków. Na jednego mieszkańca przypada 550 euro. Bez tych pieniędzy nie byłoby remontu oczyszczalni. - Nie przypominam sobie, żeby za pieniądze UE było tu coś wcześniej robione - mówi Ryszard Lewandowski, wiceprezydent Przemyśla. Dziś Przemyśl stara się o 10 mln euro na restrukturyzację Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Pod względem liczby projektów o unijne dotacje, jednym z liderów jest podrzeszowska Świlcza. Od 1994 r. gmina dostała pieniądze na 7 projektów, na łączną kwotę 2,6 mln zł. - Pieniądze poszły na kanalizację, wodociągi, oczyszczalnię ścieków, gminne drogi - wylicza Wojciech Wdowik, wójt Świlczy. - Dotacje stanowiły 15 proc. wartości inwestycji. Wnioski o pieniądze przygotowuje dwóch pracowników gminy. Mało pieniędzy zdobyły miejscowości z powiatu strzyżowskiego. Powód? Brak pieniędzy na niezbędny wkład własny. - Nie przypominam sobie, abyśmy od 1990 r. robili coś w gminie za pieniądze UE - mówi Zbigniew Gruszczyński, wójt Wiśniowej, która wchodzi w skład powiatu. - Wszystko przez to, że jesteśmy biedni. Żeby dostać dotację, trzeba mieć duży wkład własny. Zwrot pieniędzy z UE dostaniemy, jak najpierw sami zapłacimy wszystkie faktury. Dziś urzędnicy z Wiśniowej tworzą grupę, która ma walczyć o dotacje. - Ludzie jeżdżą na bezpłatne szkolenia, bo wyszkolić się można bez problemu - mówi wójt Wiśniowej. Pierwszym efektem jest wniosek o dotację z Sapardu na budowę drogi. - Bardzo chcielibyśmy wejść w ten krąg pieniędzy. Najpierw inwestycja, potem zwrot pieniędzy z Unii, które można zainwestować od nowa. Tak by się to może kręciło - mówi Gruszczyński.

* Na wyrobienie paszportu trzeba obecnie czekać miesiąc w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. Termin ten jest jeszcze znacznie dłuższy w Krośnie, Przemyślu oraz Tarnobrzegu. Każdego dnia przybywa liczba składających wnioski o wydanie paszportu. Ci, którzy planują spędzić wakacyjny urlop za granicą powinni się pośpieszyć.
- Teraz dziennie wnioski składa tu sto, sto pięćdziesiąt osób. Na paszport trzeba czekać do czterech tygodni, ale przed wakacjami tez okres może się wydłużyć - powiedział Piotr Grasza, kierownik rzeszowskiego oddziału paszportowego w urzędzie wojewódzkim. Gorsza jest sytuacja w oddziałach w Krośnie, Przemyślu i Tarnobrzegu. Tutaj na paszport czeka się średnio o tydzień dłużej. Aby złożyć wniosek o paszport, trzeba zgłosić się do urzędu z dowodem osobisty i dwoma zdjęciami. W przypadku dziecka do lat 16, rodzice, którzy mają nowe dowody osobiste muszą też przynieść akt urodzenia dziecka lub jego kserokopie. Paszport kosztuje sto złotych. Studenci i uczniowie mają zniżki.
Kronika Policyjna

KRONIKA POLICYJNA

* Trzech młodych mężczyzn ukrywało się w wykopanej pod podłogą skrytce. Trzymali tam też łupy, które zdobywali podczas licznych kradzieży. Zatrzymanie 18-letniego Pawła D., jego 30-letniego przyrodniego brata Piotra N. oraz ich kolegi 25-letniego Dariusza Cz. to sukces policjantów z sekcji kryminalnej KMP w Przemyślu. Akcja była przygotowana bardzo dokładnie i w taki sposób, że niewiele osób o niej wiedziało.
- Musieliśmy tak postąpić, dlatego, że już nie raz nasi policjanci przychodzili na teren tej posesji i nie udało im się zatrzymać żadnego z mężczyzn - mówi podinsp. Franciszek Taciuch z KMP w Przemyślu. - Teren naokoło domu na ul. Ofiar Katynia w Przemyślu, gdzie ukrywali się Paweł D., Piotr N. i Dariusz Cz., był obserwowany przez kamery, które zainstalowali sobie podejrzani. Dzięki temu wiedzieli kiedy przychodzimy i byli na to przygotowani. Ich matka przetrzymywała policjantów przed furtką, a w tym czasie oni chowali się w betonowym bunkrze pod podłogą domu. Wejście do niego znajdowało się w szafce meblościanki i aby się tam dostać, trzeba było wyjąć szuflady, a następnie odkręcić podłogę. W dziurze wysokości około 90 cm i szerokości 50 cm, czasami przez ponad godzinę, przebywało trzech mężczyzn wraz z łupami pochodzącymi z kradzieży. Cała rodzina była dobrze przygotowana na wizyty policjantów, bo np. matka została przeszkolona przez synów, wiedziała, że naszych funkcjonariuszy może wpuścić jedynie wtedy, kiedy pokażą nakaz, a w przypadku kiedy przyszliby z psem, miała po całym domu rozsypać pieprz, który przeszkodziłby zwierzęciu w wykryciu kryjówki. Na trop bunkra wpadł jeden z funkcjonariuszy sekcji kryminalnej, który badając podłogę, zainteresował się dziwnym odgłosem, jaki się z niej wydobywał. Policjanci odkryli deski pod meblościanką i ich oczom ukazał się widok trzech męskich sylwetek skulonych w betonowej jamie. Mężczyźni zostali przewiezieni na komendę, gdzie przyznali się do około dziesięciu włamań, a jak mówią policjanci, sprawa jest rozwojowa i może okazać się, że na sumieniu mają ich więcej. Paweł D., Piotr N. i Dariusz Cz. zostali zatrzymani pod zarzutem kilku kradzieży dokonanych na terenie Przemyśla. I tak m.in.: w maju 2002 roku z Zakładów Płyt Pilśniowych ukradli 9 mieszadeł ze stali kwasoodpornej wartych 61 tys. zł, w grudniu ub. roku z budynku przy ul. Droga Hurecka zabrali telewizor i kamerę warte 9,5 tys. zł, a z mieszkania przy ul. Lwowskiej telewizor i dekoder na łączną sumę 2 tys. zł. Najcięższym ich łupem był skradziony w maju ub. roku wkład kominowy wykonany z żeliwa, który ważył 450 kg. Prawdopodobnie złodzieje wynieśli go przez okno. Policjanci z sekcji kryminalnej podczas zatrzymania mężczyzn odzyskali część skradzionych przez nich rzeczy.

* Sąd Rejonowy w Jarosławiu odstąpił od ukarania nauczycielki, która dwukrotnie pobiła swoją adoptowaną córkę - poinformowano w tym sądzie. Dziecko nadal będzie pozostawać pod opieką przybranej matki. Sprawa wyszła na jaw we wrześniu ub. roku. Dyrektorka jednej ze szkół podstawowych w Jarosławiu zawiadomiła prokuraturę, że nauczycielka bije swoją 12-letnią córkę, po tym jak pracownicy tej placówki zauważyli siniaki na ciele dziecka. Jarosławska prokuratura oskarżyła przybraną matkę o znęcanie się nad dziewczynką. Sąd uznał, że matka dwukrotnie pobiła przysposobioną córkę i jest winna tych czynów, postanowił jednak umorzyć postępowanie na dwa lata. Jeżeli w tym czasie, czyli w okresie próby, kobieta ponownie pobije dziecko, wówczas zostanie jej wymierzona kara. Sąd wziął pod uwagę m.in. fakt, że oskarżona nie była dotąd karana i cieszyła się w środowisku dobrą opinią. Oprócz dziewczynki ma jeszcze dwoje młodszych adoptowanych dzieci. Sąd uznał, że przybrana matka nie stwarza dla nich żadnego zagrożenia, a ich ewentualne przeniesienie do ośrodka adopcyjnego byłoby złym posunięciem.

* We wtorek pół godziny po północy kierujący ladą obywatel Ukrainy, jadą ul. Krakowską w Przeworsku, nagle zauważył, że z naprzeciwka nadjeżdża lewym pasem volkwagen golf. Ukrainiec zjechał w prawo i uderzył w barierkę rozdzielającą jezdnię i chodniki. W wyniku zderzenia kierowca lady i jadąca z nim 27-letnia pasażerka doznali poważnych obrażeń i przebywają w szpitalu.

* W poniedziałek na ul. Grunwaldzkiej w Przemyślu 57-letnia kobieta nagle wybiegła na jezdnię wprost pod nadjeżdżający samochód "Seat Cordoba", którym kierował 27-letni mężczyzna. Kobieta doznała urazu głowy i została odwieziona do szpitala.

Nieobyczajne zachowanie...
* Funkcjonariusze Straży Miejskiej ujęli w środę na gorącym uczynku 23-letniego przemyślanina, który od kilkunastu dni obnażał się przed nieletnimi. Działał głównie na osiedlu Kmiecie. Otrzymywaliśmy w tej sprawie skargi od mieszkańców. Dość trudno jest ustalić personalia kogoś takiego. Udało się to dopiero teraz - mówi Mirosław Dyjak, zastępca komendanta SM w Przemyślu. Mężczyzna dopuścił się minimum kilku czynów. Został przekazany policji, która spisała jego dane. Przeciwko przemyślaninowi zostanie skierowany wniosek do sądu o ukaranie za nieobyczajne zachowanie.

* 31-letni kierowca samochodu Lublin, cofając 6 bm. na ul. 3 Maja w Przemyślu potrącił 72-letnią kobietę. Piesza doznała obrażeń i została przewieziona do szpitala.

* Na ul. Kopernika w Przemyślu policjanci zatrzymali 33-letniego mieszkańca Kalisza, jadącego fiatem brava, w którym znaleziono 2070 paczek papierosów bez znaków skarbowych akcyzy. Papierosy pochodziły z przemytu.

Reklama