Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 08.03-14.03.2003 r.

PRZEMYŚL

Żyjcie i dajcie żyć innym!
* Izba Celna - nie wiadomo, szpital wojskowy - już nie wojskowy, przejście kolejowe w Krościenku jeszcze tylko przez dwa miesiące. Poseł PiS Marek Kuchciński w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej informował m.in. o sytuacji przemyskiej Izby Celnej (zagrożonej przenosinami do Rzeszowa). Sprawę wyjaśniło ministerstwo finansów, pisząc: " W ramach administracji celnej nie powstała koncepcja mająca na celu przeniesienie obecnej siedziby Izby Celnej w Przemyślu do Rzeszowa". Ministerstwo dodało, że dementi w tej sprawie wygłosił publiczne również dyrektor izby, a w przyszłości podobne zamysły będą konsultowane z lokalnymi samorządowcami i środowiskami gospodarczymi. Poseł Marek Kuchciński: - Z tego pisma wcale nie wynika, że likwacji nie będzie. Przecież decyzja zapada nie w wymienionej "administracji celnej, a na szczeblu ministerialnym. Skąd nikąd wiem, że jest rozważana. Jeszcze mniej optymistycznie wygląda sprawa przemyskiego szpitala wojskowego, który w ramach reorganizacji ma zostać "ucywilniony". W odpowiedzi na poselską interpelację, potwierdził to minister Jerzy Szmajdziński. Zdaniem Marka Kuchcińskiego, decyzja (już podjęta) ma charakter polityczny: - To jeden z nielicznych szpitali wojskowych, który dobrze sobie radził finansowo. Dlatego "ucywilnia" się ten, a nie na przykład mocno zadłużony szpital wojskowy w Lublinie. Poseł dodał, że największym problemem będzie teraz utrzymanie w mieście dwóch dużych cywilnych szpitali. marek Kuchciński zrelacjonował też starania o utrzymanie istniejących i otwarcie nowych przejść granicznych: -Planowana przez PKP likwidacja przejścia kolejowego w Krościenku została tylko przełożona na dwa miesiące. Jak to się ma do zapowiedzi rządu o rozwijaniu współpracy przygranicznej z Ukrainą? Moim zdaniem, przejście powinno być w każdym powiecie. Z danych z 2002 roku wynika, że każdy wjeżdżający zostawia u nas średnio 300 zł. Jeśli przyjąć, że rocznie wjeżdża ich milion, a tyle mniej więcej wjeżdża, i to tylko do 100 kilometrów (a więc przebywają na terenie województwa podkarpackiego), to wychodzi 300 milionów złotych!. dlatego zasadne jest otwarcie kolejnych przejść, na przykład w Budomierzu i Malhowicach.

Karetka - marzenie od WOŚP
* Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy podarowała Szpitalowi Wojewódzkiemu kompletnie wyposażoną wartą ponad 200 tysięcy złotych, nowoczesną karetkę. Podobne pojazdy otrzymały tylko cztery placówki w Polsce. Jesienią ubiegłego roku dyrekcja szpitala zwróciła się do fundacji Jurka Owsiaka z prośbą o przekazanie takiego właśnie pojazdu. Jego zakup przekracza nasze możliwości finansowe 0 mówi Janina Wach ze Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu. Nowoczesna karetka na podwoziu renault master została wyposażona w wysokiej jakości sprzęt. W jej wnętrzu oprócz standardowych urządzeń zainstalowano również respirator oraz inkubator, konieczne kiedy nowo narodzone dzieci trzeba będzie transportować na leczenie do ośrodków klinicznych. Przekazując karetkę Szpitalowi Wojewódzkiemu, Jerzy Owsiak uprzedził organizatorów akcji "Kolęda na szpital", którzy przez trzy lata zbierali w parafiach archidiecezji przemyskiej środki na ten cel. Pierwsza kwesta miała miejsce w tym samym czasie, co doroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do tej pory organizatorzy wspomnianej akcji zgromadzili około 95 tysięcy złotych. Ta kwota wystarczyła by na kupno samochodu bez wyposażenia. Na razie nie wiadomo na jaki cel zostanie przeznaczona, skoro szpital ma już to, o co zabiegał.

Szorowanie urzędniczych rąk
* Urzędnicy przemyskiego magistratu dostali kolejne pismo, które ma ich uczulić na dbanie o "czystość rąk". - To paranoja! Oświadczenie przypomina list do wszystkich Polaków, żeby się opowiedzieli, że nie będą kraść i żeby przyjęli do wiadomości, że za kradzież zostaną ukarani. Co za głupota! Przecież każdy zna swoje prawa i obowiązki i wie co go czeka, gdy je złamie. Mam wrażenie, że niedługo trzeba będzie przystąpić do obowiązkowej spowiedzi, przeprowadzonej na zlecenie pana prezydenta! - żali się, proszący o anonimowość, ale oburzony otrzymanym pismem, pracownik urzędu. Oświadczenie o którym mowa, brzmi: "ja niżej podpisany przyjmuję do wiadomości, że w przypadku: podjęcia działalności gospodarczej, kontynuowania prowadzonej działalności albo wykonywania zajęć, które mogłyby wywołać podejrzenie o stronniczość czy też interesowność lub pozostawały w sprzeczności z moimi obowiązkami, może zostać rozwiązany ze mną stosunek pracy". Prezydent Robert Choma, proszony o wyjaśnienie celowości składania takich oświadczeń, powiedział: - Z przepisów wynika, że kierowanie takich pism do pracowników nie jest obowiązkowe, ale dopuszczalne. To samo tyczy odpowiedzi: nikt nie ma obowiązku podpisywać się pod tym oświadczeniem. Odpowiedzi jeszcze spływają, ale zapewniam, że żadnych konsekwencji wobec tych, którzy oświadczeń nie złożą, wyciągać nie będziemy.

Porozumienie pomiędzy powiatami
* Powiat przemyski podpisał porozumienie o przyjaźni i współpracy z powiatem Heves na Węgrzech. Pod stosownym dokumentem podpisy złożyli w Starostwie Powiatowym w Przemyślu starosta Stanisław Bajda oraz wiceprzewodniczący Rady Powiatu Heves Jozsef Merczel. Jak to zwykle bywa w polsko-węgierskich kontaktach, oprócz koniecznej nuty oficjalnej, było przede wszystkim wiele szczerości i przyjaźni, na starej zasadzie, że "Polak Węgier dwa bratanki", tym bardziej, że kontakty między tymi powiatami mają swoją bogatą tradycję, którą warto pokrótce przypomnieć. Stolicą powiatu Heves jest wszakże Eger, miasto które wiele łączy z Przemyślem. Np. już w latach II wojny światowej w Egerze przebywali internowani polscy oficerowie, wśród nich m. in. późniejszy prezes najstarszego w Europie stałego amatorskiego Teatru "Fredreum" w Przemyślu mec. Mieczysław Malec. W 1968 roku władze Przemyśla i Egeru podpisały porozumienie o współpracy, która przez dłuższy czas świetnie się rozwijała, głównie w dziedzinie kultury (organizowano wymiany wystaw, zespołów artystycznych itp.). Sięgając zaś do kart historii bardziej odległej, nie można zapomnieć, że jeszcze w średniowieczu, na przełomie X i XI wieku, Węgrzy zamieszkiwali w Przemyślu, wędrując z okolic Uralu na Nizinę Panońską. Przez długie wieki przez Przemyśl przebiegał jeden z głównych szlaków handlowych na Węgry (Przemyśl nazywano "Bramą Węgier"), a do dziś istnieje w tym mieście powstały w 1969 r. Bar Węgierski "Eger". Jakże więc nie odnowić kontaktów mających tak głęboką tradycję, sięgającą w najstarsze dzieje? Obecnie starosta Bajda największe szanse współpracy upatruje w kulturze i turystyce. Ale ważne też będą m. in. wspólne działania i wymiana doświadczeń w dziedzinie administracji publicznej, a także wspólnej integracji europejskiej i w wielu innych dziedzinach. Podczas pobytu Węgrów w powiecie przemyskim już zresztą dało się odczuć, że jedną z mocniejszych więzi będą kontakty kulturalne. Przykładem może być fakt, że wraz z delegacją władz powiatu Heves przyjechał czteroosobowy zespół "Kerekes Egyuttes" z Egeru, znakomicie grający węgierski folk z domieszką jazzu. Zespół dał kilka koncertów m. in. w Birczy i Trójczycach, gdzie występował wspólnie ze Szkolnym Zespołem Ludowym Ziemi Przemyskiej "Trójczyce", znanym nie tylko w naszym regionie i kraju, ale także za granicą z wielu artystycznych dokonań. Kulminacyjnym punktem było wspólne wykonanie węgierskiej melodii. W salach Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej otwarto wystawę sztuki ludowej powiatu Heves, węgierscy goście zwiedzili m. in. sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej, Arboretum w Bolestraszycach, zamek i park w Krasiczynie, część fortów słynnej w czasie I wojny światowej Twierdzy Przemyśl i inne zabytkowe obiekty. Początek "nowej starej przyjaźni" zapowiada się zatem nader obiecująco.

Najwybitniejszy w dziejach...
* Długoletni biskup Józef Sebastian Pelczar, którego relikwie spoczywają w archikatedrze był najwybitniejszym biskupem w dziejach naszej diecezji - stwierdził metropolita przemyski, ks. abp Józef Michalik w wielkopostnym liście pasterskim, odczytanym w kościołach archidiecezji. W liście przypomina się, że 18 maja br. Jan Paweł II dokona kanonizacji polskich świętych: bpa J.S. Pelczara i siostry Urszuli Ledóchowskiej.

Przyleciały już szpaki!
* - Przyleciały już szpaki! - oznajmił Przemysław Kunysz, prezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Jednak na bociany będziemy musieli w tym roku dłużej poczekać. Z powodu nadal zalegającej dość grubej warstwy śniegu, przyloty ptaków będą w tym roku spóźnione. Nie ma jeszcze skowronków i czajek. Ornitolodzy widzieli już mewy śmieszki i mewy pospolite. Cztery dorosłe osobniki i jeden młody.
- Nie są to wprawdzie mewy morskie. lecz śródlądowe - oznajmił Kunysz. - Przylatują do nas z południa i niektóre osiedlają się na wyspach Wisły, a nawet dolnego Sanu. Wiosenne wędrówki przez Podkarpacie rozpoczęły myszołowy. Na stawach w Starzawie, niedaleko Przemyśla zlatują się już kaczki - cyranki i cyraneczki oraz gęsi. W zachodnich rejonach Polski zaobserwowano pierwsze bociany. To tzw. zwiadowcy, czyli najsilniejsze, najszybsze osobniki. W podkarpackim pojawią się później niż zwykle, prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia.

* Na początku marca przemyski powiatowy oddział SLD wybrał nowe władze. W zjeździe wzięło udział 160 delegatów. Przewodniczącym został ponownie Władysław Maciupa, funkcję wiceprzewodniczącego utracił Włodzimierz Haliszczak. Z tego właśnie powodu w zwartej i jednomyślnej organizacji partyjnej powstał konflikt. Włodzimierz Haliszczak: - To się zaczęło już dawno, ale myślałem, że trzeba tłumaczyć, przekonywać... Nie wyszło. Jestem przewodniczącym koła, do zjazdu byłem też członkiem zarządu powiatowych struktur partii i jej wiceprzewodniczącym. Z zarządu i funkcji wiceprzewodniczącego odwołano mnie za to, że głośno mówiłem rzeczy niepopularne. Na przykład takie, że jak mamy kogoś desygnować na dane stanowisko, to dlatego, że to dobry kandydat, a nie dobry kolega iksa czy igreka! Napisałem w tej sprawie do Martensa i Millera. Nie może być tak, że o wszystkim decydują układy koleżeńsko-rodzinne! Władysław Maciupa, szef powiatowego SLD w Przemyślu: - Mamy akurat bardzo skrupulatnego sekretarza, który skrzętnie notuje każdą dyskusję czy uzasadnienie decyzji. Służę więc dokumentami, podważającymi zarzut kolesiostwa. Mój były zastępca kieruje się wyłącznie urażoną ambicją, ale jest w tym i moja wina. Kiedyś wywindowałem go na stanowiska, które go przerosły. To był błąd.

* Prezesem Zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji został Mirosław Nodżak. Taka decyzję podjął prezydent Przemyśla Robert Choma, działając jednoosobowo jako zgromadzenie wspólników. Członkiem Rady Nadzorczej PWiK spółka z o.o. został Adam Majgier, który zastąpił odwołanego z tej funkcji Janusza Skowronka. 58-letni mgr. inż. M. Nodżak był dyrektorem przemyskiego PWiK od 1981 r. do maja 2002. Ostatnio sprawował w tej firmie obowiązki szefa jednostki realizującej projekt ISPA dotyczący modernizacji oczyszczalni ścieków. PWiK było ostatnią spółką komunalną, która po wyborze nowych władz miasta, nie miała prezesa. W "Hali" jest min. Mariusz Zamirski, w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej - Kazimierz Stec, w MZK - Ryszard Mauthe. Poprzedni prezesi tych czterech spółek zostali odwołani, gdyż zdaniem prezydenta Przemyśla przedstawione przez nich rozwiązania ekonomiczne nie rokowały nadziei na poprawę kondycji finansowej firm.

* Długi, będącego w stanie likwidacji, Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej wynoszą już 7,1 mln złotych, bez egzekucyjnych kosztów komorniczych. Na koniec 2001 r. kwota zadłużenia SP ZOZ wynosiła prawie 8,4 mln. zł. Teraz jest tylko dlatego niższa, że starostwo przemyskie pod koniec ub. roku zaciągnęło kredyt bankowy w kwocie 2 mln. złotych i wypłaciło ponad 200 zwolnionym pracownikom SP ZOZ zaległe odprawy i odszkodowania na sumę prawie 1,5 mln zł. Na ten cel przeznaczyło ponadto 318 tys. zł uzyskane ze sprzedaży majątku tej likwidowanej firmy. Największe zobowiązania SP ZOZ ma w stosunku do ZUS (3,2 mln), dostawców energii elektrycznej, wody oraz towarów i usług (1,3 mln), prawie tyle samo wobec zwolnionych pracowników ("trzynastki" i ekwiwalent za odzież). Od lipca br. zadłużenie SP ZOZ przejdzie na konto starostwa powiatowego. Jego sytuacja finansowa jest poważnie zagrożona, zważywszy, że dochody w tym roku mają wynieść zaledwie ponad 13, 6 mln zł, a oprócz "garba" SP ZOZ, powiat ma do spłacenia jeszcze kredyt w kwocie 3,1 mln. Nowy Zarząd Powiatu szuka dróg wyjścia. Stara się o częściowe umorzenie długu i odsetek, rozłożenie go na raty, rozmawia z wierzycielami, stara się o ściągnięcie pieniędzy z zewnątrz. W tych działaniach pozyskał sojuszników m.in. w parlamentarzystach. O przeanalizowanie możliwości umorzenia długu SP ZOZ zwrócił się do ZUS w Przeworsku i Urzędu Skarbowego w Przemyślu poseł PiS Marek Kuchciński. - Likwidowany SP ZOZ powinien swoim 206 byłym pracownikom wypłacić należności wynikające z kodeksu pracy - przypomina parlamentarzysta. - Wyrównanie tych należności nie jest jednak możliwe z powodu trudności finansowych, w jakich znajduje się ta jednostka. Umorzenie zaległych świadczeń wpłynęłoby pozytywnie na rozwiązanie tego bardzo poważnego i dotkliwego dla wielu osób problemu. Budżet powiatu przemyskiego składa się głównie z subwencji i dotacji celowych. Dochody własne stanowią zaledwie 15 proc. Według analiz i opinii ekspertów, przejęcie zobowiązań płatniczych przez powiat spowoduje jego krach finansowy. Dlatego pozytywna decyzja w sprawie umorzenia długów przez ZUS oraz Urząd Skarbowy stworzyłaby szansę na chociaż częściową wypłatę pracowniczych zobowiązań - uzasadnia M. Kuchciński. Stanowisko w sprawie środków finansowych na podwyżki w likwidowanym SP ZOZ wystosował do Rządu RP i parlamentu Zarząd Regionu Ziemia Przemyska NSZZ "Solidarność". Zwrócił się on o zapewnienie pieniędzy na 203 - złotowe podwyżki dla zwolnionych pracowników SP ZOZ za 2001 r., zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, oraz na wzrost wynagrodzeń w 2002 r. o minimum 110 zł. Brak decyzji parlamentu spowoduje występowanie pracowników do sądu pracy o egzekwowanie zasadnych należności, co pogorszy i tak już bardzo trudną sytuację SP ZOZ - przestrzegają związkowcy "S". Ich zdaniem, w związku z tym, że w ub. roku została podwyższona składka na ubezpieczenie społeczne, część tych środków mogłaby być przeznaczona na podwyżki płac w służbie zdrowia.

* W niedzielę na placu przed klubem garnizonowym spotkają się miłośnicy staroci. Oprócz oferty numizmatyków, zbieraczy orderów i odznaczeń, starodruków, pocztówek, modnych ostatnio kart telefonicznych oraz starych zegarów czy militariów, na giełdzie można będzie kupić lub wymienić unikatowe przedmioty związane z Galicją, zwłaszcza Twierdzą Przemyśl.
- giełda będzie okazją do odsprzedania staroci - zachęca Marian Górniak, pomysłodawca imprezy. Współorganizatorzy to Oficerski Klub garnizonowy i 3. Historyczny Pułk Artylerii Fortecznej im. Księcia Kinskyego, którzy zapewniają wystawcą salę, stoły, krzesła, a nawet parking. Wstęp wolny. Zakłada się, że Przemyska galicyjska Giełda będzie odbywać się regularnie, w każdą trzecią niedzielę miesiąca.

JAROSŁAW

Narkotyki - wpadli handlarze
* W ciągu ostatnich tygodni tutejsi policjanci zatrzymali kilku dealerów narkotyków, którzy odbiorców na swój towar znajdowali głównie wśród uczniów miejscowych szkół średnich oraz studentów. Handlarze oferowali im marihuanę, amfetaminę oraz cieszące się coraz większą popularnością tabletki extasy. Zatrzymanie handlarzy to efekt drobiazgowej pracy operacyjnej przeprowadzonej przez funkcjonariuszy z Sekcji Kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu. 14 lutego br. w ich ręce wpadł 19-latek posiadający przy sobie jedną ,,działkę" marihuany. Jak się okazało w ten, a także inne narkotyki zaopatrywał się u pewnego 23-letniego bezrobotnego z zawodu kucharza. Podczas przeszukania w domu drugiego z wymienionych, policjanci ujawnili 97 ,,działek" marihuany, ,,działkę" haszyszu i szereg niewielkich woreczków przydatnych do porcjowania środków odurzających. Na wniosek prokuratora sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu obu młodzieńców na okres 3 miesięcy. Sprawa ma charakter rozwojowy. Nie można wykluczyć kolejnych zatrzymań osób, które były zamieszane w rozprowadzanie specyfików będących w posiadaniu starszego z mężczyzn. W te zaopatrywali się głównie uczniowie miejscowych szkół ponadgimnazjalnych oraz studenci. Ponadto na przestrzeni ostatnich tygodni jarosławscy policjanci pokrzyżowali szyki także innym handlarzom narkotyków. Między innymi przechwycili 104 tabletki extasy o czarnorynkowej wartości 3,5 tysiąca złotych. Ujawnione narkotyki znajdowały się w piwnicy jednego z bloków na osiedlu Kopernika w Jarosławiu. W mieszkaniu pewnego 37-latka stróże prawa znaleźli natomiast 75 ,,działek" amfetaminy, 18 ,,działek" marihuany i 6 tabletek extasy. Mężczyzna, podobnie jak i inni dealerzy, został tymczasowo aresztowany. Wśród wielu osób dorosłych nadal funkcjonuje stereotypowy obraz narkomana, który coraz rzadziej ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Człowiek uzależniony, to nie tylko brudny i obskurny ćpun śpiący na ulicznej ławce. Coraz częściej narkomanami są ludzie dobrze wykształceni, uczniowie, studenci, pracownicy renomowanych firm. Większość z nich tkwi w przekonaniu, że narkomanami nie są. To przeświadczenie prowadzi z reguły do tragicznego finału. Pierwszy kontakt z narkotykiem następuje w szkole, dyskotece, na prywatce lub w czasie wakacyjnej wyprawy. Młodzi biorą przed egzaminem, by rozładować stres, zdenerwowanie, w chwilach załamania, aby choć na chwilę zapomnieć o problemach. Powodem zażywania jest także chęć dostosowania się do środowiska rówieśników. Coraz więcej dealerów z Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Katowic przyjeżdża właśnie na Podkarpacie, ponieważ tutaj znajdują doskonałe rynki zbytu. W szkołach oraz ich obrębie oferują amfetaminę cieszącą się powodzeniem, gdyż ,,rozjaśnia horyzonty", a także marihuanę, extasy i LSD. Coraz rzadziej w sprzedaży pojawia się natomiast ,,kompot", czyli polska heroina. Zażywają ją jedynie starzy narkomani, przygotowując sobie samodzielnie wywary ze słomy makowej. Młodzi zdecydowanie preferuje nowe narkotyki w postaci tabletek, proszku lub suszu roślinnego. Ważną rolę odgrywa tutaj obawa przed zarażeniem się wirusem HIV, co jest możliwe w przypadku dożylnego aplikowania środków, kiedy nie przestrzega się warunków higieny.

* Od czterech miesięcy w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym prowadzonym przez jarosławskie koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, odbywają się zajęcia dogoterapii. To jedna z nielicznych placówek w Polsce, która z powodzeniem stosuje tę formę terapii. Dogoterapia polega na bezpośrednim kontakcie dzieci z psem poprzez dotyk oraz zabawę, co sprawia, że wiele z nich wycisza się, a także nawiązuje kontakt z otoczeniem. Do terapii wybrano specjalne psy, które np. nie reagują agresywnie, kiedy któryś z wychowanków pociągnie je za ucho lub też uderzy. Z dziećmi pracuje seter irlandzki o imieniu Lord, owczarek niemiecki Negra, kundelek Burek i Majka, mieszaniec teriera z polskim owczarkiem nizinnym. Nad przebiegiem zajęć czuwa Janina Filozof, treser czworonogów, która przygotowała je do kontaktu z dziećmi.

* Policja drogowa zapowiada kolejne akcje wymierzone przeciwko nietrzeźwym kierowcom. Najbliższe takie zmasowane działania już 19 marca. Przedsmak tego, co może wystąpić w niebezpiecznej skali w dniu popularnych imienin Józefa, jarosławscy policjanci mieli już m.in. w karnawałowe ostatki. - Zatrzymaliśmy 22 kierujących w stanie nietrzeźwym - opowiada szef drogówki, podinsp. Stanisław Abrowski. - Takiego "wysypu" nikt z nas się nie spodziewał. W styczniu i lutym alkomaty dały pozytywny wynik aż 132 razy. To prawie dwukrotnie więcej aniżeli rok temu. Tylko w ub. Miesiącu zatrzymano 25 kierujących" po pijaku" samochodami i 16 rowerzystów. "Średnia norma" waha się między 2 a 3 promilami. Ciekawe, jak będą wyglądać policyjne statystyki po 19 marca. Wtedy za kierownicą można zastać w stanie nietrzeźwym nie tylko solenizantów, ale też ich gości. - Maksymalnie zwiększymy liczbę patroli - już dziś zapowiada Abrowski. - Będą obecne na różnych trasach. Wszędzie można się spodziewać kontroli - przestrzega. A kiedy poprawią się warunki drogowe i poczujemy prawdziwą wiosnę, jeżdżąc po jarosławskich szosach i drogach, strzeżmy się "chłopców - radarowców" (ale nie tych przebierańców, jak w piosence Rosiewicza). Kto przekroczy dozwoloną prędkość, zwłaszcza na obszarze zabudowanym, może mieć do czynienia z policyjnym patrolem. Mandat i punkty karne nie do uniknięcia. W ciągu pierwszych 59 dni (styczeń i luty) 2003 roku policja odnotowała 123 kolizje drogowe - "stuknięcia" i "stłuczki" samochodowe, bez ofiar w ludziach. Jest to dość znaczny (+ 33) wzrost w porównaniu z takim samym okresem 2002. Policjanci, których wzywano na miejsca tych zdarzeń, twierdzą, że wielu z tych zdarzeń można było uniknąć. Kierujący nie zachowali bowiem ostrożności podczas wymijania się pojazdów na ulicach czy odcinkach dróg zwężonych wskutek śniegu zalegającego przy krawędziach jezdni. Trudno nawet zliczyć, ile razy doszło do oberwań bocznych lusterek. "Białe czapki" kierującym radzą, aby zachowali przezorność, przejeżdżając zwłaszcza drogami przebiegającymi przez obszary leśne, bo tam zajeżdżony śnieg utrzymuje się najdłużej. Takie niebezpieczne pułapki można jeszcze napotkać np. na trasie do Radawy (gmina Wiązownica). W lutym br. na drogach pow. jarosławskiego doszło zaledwie do trzech wypadków; w ich wyniku zostało rannych 6 osób. - To był najbezpieczniejszy w ostatnim 10-leciu miesiąc na drogach pow. jarosławskiego - cieszy się Abrowski. - W ciągu 2 miesięcy nie odnotowaliśmy ani jednego wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. To ewenement. Zaczęło się dobrze. Oby tak dalej!

PRZEWORSK

* Zbigniew Mierzwa, starosta powiatu przeworskiego, odwołał Jana Pasierbskiego ze stanowiska dyrektora tutejszego szpitala. Jego miejsce zajmie Józef Więcław. Pasierbski piastował swą funkcję zaledwie od kilku miesięcy. Został zdymisjonowany, ponieważ władze powiatu przeworskiego uznały, że nie nastąpiła poprawa sytuacji ekonomicznej zarządzanej przez niego placówki. - Nie podołał obowiązkom służbowym - wyjaśnił starosta Mierzwa. Miejsce odwołanego zajął Józef Więcław, były poseł i były przewodniczący nie istniejącego już Sejmiku Samorządowego Województwa Przemyskiego, który do tej pory był wice dyrektorem ds. ekonomicznych w przeworskim szpitalu. Jego zastępcą ds. medycznych będzie Marek Kot.

REGION

Absurdalne ceny paliw
* Tylko w ostatnich dniach 4-5 razy drożał olej napędowy. W piątek, za 1 litr w rzeszowskiej sieci PKN Orlen, trzeba było zapłacić 3,22 zł, za benzynę bezołowiową 95 - 3,49 zł. Ludzie z branży paliwowej twierdzą, po wybuchu wojny w Iraku, jeden litr oleju napędowego może kosztować ponad 4 zł. Drożejące lawinowo paliwa to skutek zamieszania wokół nadciągającej wojny z Irakiem. Na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie ceny utrzymują się na wysokim poziomie. Ropa w Nowym Jorku zdrożała w środę o 1,11 USD (3 proc.), czyli do 37,83 USD za baryłkę - to najwyższy poziom od 16 października 1990 r. Specjaliści zauważają, że ich gwałtowny wzrost dotyczy głównie oleju napędowego. Idące w górę ceny sprawiają, że sprzedawcy nakładają bardzo niskie marże. Mała to pociecha. Obecnie za napełnienie 40-litrowego zbiornika olejem napędowym musimy zapłacić 128 zł. Nie wykluczone, że za kilka dni wydamy już 160 zł.
- Od grudnia olej napędowy zdrożał o 52 grosze - mówi Jan Lampart, dyrektor d/s technicznych PKS Rzeszów S.A. - Na razie nie myślimy o podwyżce cen biletów. Gdy wzrost cen będzie miał stałą tendencję, będziemy musieli rozważyć także ten krok.
- Obecne podwyżki nie wpłyną na zmianę opłat za przejazd rzeszowskimi taksówkami - twierdzi pragnący zachować anonimowość kierowca z Zrzeszenia Transportu Prywatnego.

* Od 1 września przestanie istnieć SP nr 4 w Przeworsku. 30 innych placówek w regionie albo podzieli jej los, albo zostaną przeorganizowane. Przewciwko likwidacji i reorganizacji szkół protestują nauczyciele, rodzice i uczniowie. - Takie decyzje zawsze wzbudzają emocje - mówi Maciej Karasiński, sekretarz Miasta Przeworsk. - Rozmowy z rodzicami mamy już za sobą. Zaakceptowali naszą argumentację. Zamknięcie szkoły nie powinno wywołać protestów. Sekretarz Karasiński nie ukrywa, że powodem zamknięcia szkoły jest nie tylko niż demograficzny, ale i oszczędności w kasie miasta. Po zlikwidowaniu "czwórki" 143 uczniów przeniesionych zostanie do SP nr 2. Tam znajdą pracę nauczyciele z likwidowanej szkoły.
- Utrzymanie SP nr 4 kosztowało w ub. roku 550 tys. zł. Likwidacja powinna przynieść spore oszczędności - dodaje Karasiński. - Podobnie powinno być po zamknięciu Przedszkola nr 1. Miasto uniknie dodatkowych wydatków, uczniowie i nauczyciele nie ucierpią na przeorganizowaniu. Na likwidację szkoły wyrazić zgodę musi podkarpacki kurator oświaty. - Zanim zostanie wydana, kurator zapoznaje się z warunkami, w jakich pracuje szkoła. Pyta o zdanie nauczycieli i rodziców - tłumaczy Aleksandra Ożóg, dyrektor Wydziału Organizacji w Podkarpackim Kuratorium Oświaty. - Jeżeli nie wyrazi zgody na zamknięcie szkoły, placówka nadal będzie funkcjonować - dodaje Ożóg. Najwięcej szkół zlikwidowano, połączono lub przeoraganozowano w 1999 r., podczas tworzenia sieci gimnazjów. Tegoroczna lista zmian w szkolnictwie też jest długa, ale tym razem wynika z coraz mniejszej liczby uczniów.
- Trzy nasze podstawówki w: Ławnicy, Dębiakach i Grochowem, zamienimy na szkoły filialne - mówi Małgorzata Kluzik, sekretarz Urzędu Gminy w Tuszowie Narodowym. - Nie stać nas na utrzymywanie klas z 6-7 uczniami. Najmłodsze dzieci z klas I-III nadal będą się uczyć w filialnych placówkach bez dyrekcji, blisko miejsca zamieszkania. Starsze będą dojeżdżać do szkół w Tuszowie Narodowym, Malinie i Kąkolówce. Gmina ocenia, że zmiany organizacyjne przyniosą około 100 tys. zł oszczędności.

* Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD, nie chce przed regionalnym zjazdem partii opiniować kandydatów na wicewojewodę podkarpackiego. Wkrótce po nominacji Jana Kurpa na wojewodę podkarpackiego okazało się, że - zgodnie z sugestią premiera - jego zastępcą będzie kobieta. Kurp z powołaniem swojego zastępcy musiał czekać na powrót z zagranicy szefa SLD, Krzysztofa Martensa, który miał zaopiniować kandydaturę. Jednak wczoraj Martens powiedział, że do wojewódzkiego zjazdu Sojuszu, który odbędzie się za 1,5 tygodnia, nie będzie opiniował kandydatury wicewojewody. - Nie ma możliwości zwołania posiedzenia zarządu partii, a nie będę podejmował tej decyzji samodzielnie - uzasadnia Martens. - Wkrótce zjazd SLD i nie wiadomo dzisiaj, kto zostanie na nim wybrany przewodniczącym partii. Janusz Koryl, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego, przyznał wczoraj, że nazwisko wicewojewody będzie znane po 23 marca, ale na pewno będzie to kobieta.

* O 30-60 zł zostaną waloryzowane nauczycielskie pensje. Prawdopodobnie ostatni raz w tym roku. Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej o mającej obowiązywać od 1 stycznia br. waloryzacji ukazało się dopiero 21 lutego. - To nie ma znaczenia, bo waloryzacja jest tylko na papierze. Dotąd nie otrzymaliśmy z urzędu miasta informacji o przelaniu pieniędzy na konto szkoły - oświadczono w Szkole Podstawowej nr 3 w Mielcu. Podobna jest w podstawówce w Sokolnikach (pow. tarnobrzeski). - Aby nauczyciel odczuł podwyżkę, musiałoby to być przynajmniej 100 złotych. A tak po odliczeniu podatku z owych 30, 50 złotych, w kieszeni zostaną grosze. To nie jest w porządku, aby ludzie z wyższym wykształceniem dostawali uwłaczające pensje. Jako dyrektor i nauczyciel z prawie trzydziestoletnią praktyką zarabiam miesięcznie 2 tysiące złotych - mówi Kazimiera Dziura, dyrektor sokolnickiej podstawówki. Według niej, obowiązujący w oświacie system płac nie dopinguje także do podwyższania kwalifikacji. Dodatek motywacyjny wzrasta bowiem z 23 do 24 złotych. - MEN zapowiadało 500 złotych różnicy pomiędzy średnimi poborami nauczycieli dyplomowanych i mianowanych, a wynoszą one 300 złotych - mówi dyrektor Dziura. Rozporządzeniem MEN rozgoryczeni są również pracownicy administracyjni szkół: - Ostatnią podwyżkę mieliśmy kilka lat temu. Po trzydziestu latach pracy moje zarobki wynoszą 1500 złotych brutto ? skarży się prosząca z zachowanie anonimowości pracownica Zespołu Szkół numer 3 w Stalowej Woli. Zdaniem Anny Szczołko, prezes oddziału Rzeszów Związku Nauczycielstwa Polskiego kilkudziesięciozłotowe zwiększenie pensji jest konsekwencją zapisów ustawy budżetowej i Karty Nauczyciela. - I do końca roku nie należy spodziewać się niczego więcej - mówi.- Jest to efekt przyjętego za czasów ministra Handtkego 30 artykułu Karty Nauczyciela. Należy go zmienić, podobnie jak np. stosunek urzędników do nauczycieli. Rzeszowscy samorządowcy tak byli zaabsorbowani ubiegłorocznymi wyborami, że nie zdążyli w porę rozdysponować pieniędzy na podwyżki. Skutek tego był taki, że 270 tysięcy wróciło do Warszawy.

KRONIKA POLICYJNA

* Ponad 17 gramów marihuany odkryli celnicy w skrytkach dachu wagonu w pociągu Odessa - Warszawa. Nie ustalono ich właściciela. Nie jest to duża ilość. Niemniej przemyt ten świadczy o zagrożeniu - mówi Krystyna Mielnicka, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu. Pod koniec stycznia br. celnicy natrafili na 9 tys. sztuk oraz 360 ampułek metabolików stosowanych na przyrost masy mięśniowej. Przemycono je w jednym z wagonów pociągu Kijów - Praga. W 2002 r. celnicy ujawnili 12 przypadków przemytu narkotyków i anabolików w różnych ilościach, m.in. 85 kg heroiny w samochodzie na drogowym przejściu w Medyce.

Hieny cmentarne
* W sobotę, 8 marca, o godz. 17.15 dyżurny Straży Miejskiej w Przemyślu przyjął zgłoszenie o tym, że na cmentarzu komunalnym na Zasaniu zauważono kilka otwartych grobowców. Natychmiast skierował tam dwa patrole. Wprawdzie informator wskazał wyraźnie na pole 20 i 19, ale w zapadającym zmroku niełatwo było odnaleźć uszkodzone grobowce. Funkcjonariusze ustalili, że w dwóch przypadkach ktoś całkowicie otworzył grobowce, a w sześciu próbował tego dokonać, o czym świadczą odchylone lub obluzowane płyty. Na szczęście w żadnym z przypadków nie stwierdzono, aby naruszone czy uszkodzone zostały trumny. Kim byli sprawcy tego ohydnego przestępstwa? Czy chodziło tylko o dewastację i "wygłup", czy też ujawniły się jakieś hieny cmentarne? Za tym drugim przemawia fakt, że sprawcy wybierali tylko stare grobowce (pochówki z lat 50., 60., najmłodsze z 80.) położone na polach 22, 19, 17 i 8, zlokalizowane na dość dużym obszarze. Sprawę przejęli policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Trwają czynności zmierzające do wykrycia sprawców.

* W sobotę na ul. Smolki w Przemyślu policjanci ujęli dwóch młodzieniaszków, w wieku 13 i 16 lat, którzy skopali karoserie samochodu marki BMW, powodując jej uszkodzenie i straty w wysokości 3 tys. zł. Obaj chłopcy byli pijani i przewieziono ich do izby wytrzeźwień.

* W jednym z mieszkań przy ul. Krzywej w Przemyślu zatrzymali się dwaj młodzi Ukraińcy, z których jeden odciął drugiemu i ukradł przewieszoną przez szyje saszetkę z paszportem i 2 tys. zł. Policjanci szybko namierzyli złodzieja, który jednak zdążył już wydać 1200 zł. Został on deportowany.

* Mieszkaniec Przemyśla powiadomił w poniedziałek miejscową KMP, że dwaj młodzi ludzie napadli w biały dzień na ul. grunwaldzkiej na jego 15-letniego syna. Uderzyli go w głowę i zmusili do wydania pieniędzy w kwocie...3 zł. Zabrali mu też czapkę. Policjanci zatrzymali sprawców, którymi okazali się przemyślanie w wieku 20 i 22 lat.

Reklama