Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 25.01-31.01.2003 r.

PRZEMYŚL

Diety w dół...
* Na porządku obrad sesji Rady Miasta były dwa projekty uchwał w sprawie rajcowskich diet. Oba były odzwierciedleniem działań oszczędnościowych prezydenta miasta. Pierwszy projekt uchwały zgłosili radni koalicyjnego "Przemyśla Razem", z którego w wyborach samorządowych startował prezydent Robert Choma. Propozycja ma dyscyplinować radnych i wpłynąć na wzrost efektywności ich pracy. (Chodzi tu o finansowane karanie za nieobecności na posiedzeniach Rady Miasta i absencję w pracach komisji). Nieobecny na sesji radny otrzyma dietę mniejszą o 50 procent. Wagary na posiedzeniu komisji karane będą 25 proc. obcięciem diety. Określono system naliczania wynagrodzeń rajcowskich. Dotychczas były waloryzowane do wysokości kwoty rent i emerytur ogłaszanej przez GUS w poprzednim kwartale. Zmiana polega na tym, że zamiast odnosić się do poprzedniego kwartału, diety radnych będą naliczane w stosunku do poprzedniego roku. W ten sposób wzrost gaży przemyskich rajców będzie mniejszy. - Wydatki przeznaczone na diety radnych to kwota 360 tys. złotych, a na diety dla samorządowców osiedlowych to 100 tys. złotych. Obniżenie podstawy naliczania diet daje spadek wydatków - uzasadniali wnioskodawcy. Dzięki zaakceptowaniu tej propozycji przez większość radnych, oszczędności w rocznym budżecie w br. wyniosą ok. 150 tys. złotych. Mogłyby być większe, gdyby radni zaakceptowali pomysł opozycyjnego SLD. Sześciu radnych tego klubu, chciało by diety ustalane były w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w poprzednim roku kalendarzowym. Podstawowa dieta radnego byłaby równa 30 proc. wartości tego wynagrodzenia. Przewodniczący RM miałby dietę o 100 proc. wyższą, a wiceprzewodniczący o 50 proc. Radni SLD zaproponowali jednak niższe kary za nieobecności. 30 proc. za absencję na posiedzeniu rady i 15 proc. za wagary podczas posiedzenia komisji. Byłyby karane tylko nieusprawiedliwione nieobecności. Propozycja SLD nie zyskała poparcia, choć oszczędności z jej wprowadzenia byłyby większe. Obecnie podstawowa dieta radnego, nie pełniącego żadnej funkcji, wyniesie 1047 złotych, a według propozycji SLD kształtowałaby się ona na poziomie 628 złotych. Radni wybrali nowego sekretarza miasta - Henrykę Kaszycką - Paniw. Prezydent dokonał wyboru tej kandydatury w drodze otwartego konkursu. O jednego radnego mniej ma Liga Polskich Rodzin. W członkostwie w tym klubie zrezygnował Robert Majka. Stwierdził, że występuje, gdyż nie chce być w opozycji do prezydenta miasta. Obecnie jest radnym niezależnym.

Nie dajmy przenieść Izby Celnej!
* Radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli na ręce przewodniczącego Rady Miasta pisemny protest odnośnie przeniesienia Izby Celnej do Rzeszowa.
- Projekt przeniesienia Izby Celnej przygotowuje Ministerstwo Finansów i w najbliższym terminie ma nastąpić jego omawianie - twierdzą radni PiS. Sugerują, że m.in. z powodu rozbieżności w tej właśnie sprawie do dymisji podał się szef Służby Celnej Tomasz Michalak. Podobno opowiadał się za pozostawieniem Izby Celnej w Przemyślu. Radni PiS powołują się na brak finansowego i innego powodu przemawiającego za przeniesieniem Izby do Rzeszowa. W ub. tygodniu interpelację w tej sprawie, skierowaną do premiera, złożył poseł PiS Marek Kuchciński. Chce otrzymać oficjalną odpowiedź na pogłoski o przeniesieniu Izby Cywilnej do Rzeszowa. - Przemyśl stracił m.in. Sąd Okręgowy, Regionalny Inspektorat Celny, Ośrodek Doradztwa Rolniczego i Wojskową Komendę Uzupełnień. 31 stycznia nastąpi likwidacja siedziby oddziału Narodowego Banku Polskiego, niejasna jest przyszłość Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej - wymienia poseł Kuchciński.

* Zlikwidowano Oddział Zamiejscowy Narodowego Banku Polskiego. 31 bm., po 58 latach, firma ta przy ul. Mickiewicza zakończy swój żywot.
- Smutek, nostalgia - tak stan swego ducha określa Jerzy Witanek, naczelnik Wydziału Kasowo-Skarbcowego, najstarszy stażem pracownik tego banku (tylko kilka miesięcy zabrakło mu do jubileuszu 50-lecia pracy). Całe szczęście, że już nabył uprawnienia emerytalne i od najbliższej soboty przechodzi na garnuszek ZUS.
- Pierwszego lutego pójdę na ryby - żartuje Witanek. - Ale żal mi przede wszystkim tych ludzi, którzy zostają na lodzie - dodaje. Z około 60-osobowej załogi przemyskiego oddziału, w zdecydowanej większości składającej się z kobiet, aż 41 osób znalazło się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. - Po tylu latach pracy - mówi jedyna żywicielka rodziny - muszę iść na kuroniówkę. Na pracę w innym banku nie ma szans, bo komercyjne raczej zmniejszają zatrudnienie. Podobno w BGŻ też mają być zwolnienia. Tylko 6 pracowników przechodzi do pracy w rzeszowskim oddziale NBP. Trzy osoby skorzystają ze świadczeń przedemerytalnych. A kilka powiększy grono emerytów. Agonię likwidowanego banku symbolizują stosy worków z poszatkowanymi dokumentami. W zeszłym tygodniu wyłączono całą sieć komputerową. 24 bm. została przeprowadzona ostatnia operacja bezgotówkowa. - Nawet mi się gadać nie chce - wita dziennikarza Adam Doniec, który kierował przemyskim NBP od 1987 r. Nie przypuszczał, że właśnie jemu w udziale przypadnie "zgaszenie światła" w tym budynku. Trzeba też wyłączyć telefony i sieć telewizji przemysłowej. Zwykle pogodny Doniec nie może teraz opędzić się od czarnych myśli. Dotychczas dojeżdżał do pracy z Jarosławia do Przemyśla. Od poniedziałku zmieni kierunek na Rzeszów. Sam szczerze współczuje tym, którym z polecenia wyższych przełożonych musiał wręczyć wypowiedzenia. Teraz czeka go oficjalne przekazanie nieruchomości na rzecz skarbu państwa. Wkrótce do okazałego gmachu (z pozostawionym umeblowaniem) ma wprowadzić się sąd.

Będzie największy w Polsce
* W ludwisarni Janusza Felczyńskiego, w podprzemyskim Ostrowie trwają przygotowania do odlania największego w historii Polski dzwonu. Otrzyma on imię św. Józefa. Będzie cięższy o ponad tonę od słynnego wawelskiego Zygmunta. Ma rozbrzmiewać w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Licheniu. Św. Józef będzie współbrzmiał w tonacji molowej z dwoma wykonanymi wcześniej w tym zakładzie ludwisarskim dzwonami (trzy- i sześciotonowym) oraz czternastotonowym, odlanym we Włoszech. Wyprodukowanie takiego kolosa wymaga blisko półrocznej pracy kilkuosobowej ekipy. Z uwagi na specyficzne zamówienie, przebudowie musiała ulec również sama odlewnia.
- Od przyszłego tygodnia będziemy pracować przy nim codzienne, łącznie z niedzielami, bo tego wymaga technologia - powiedział nam właściciel firmy Janusz Felczyński. - Formę planujemy zalać pod koniec lutego. Z jamy odlewniczej dzwon zostanie wyciągnięty po dwóch dobach. Oczywiście, jeśli wszystko będzie się układać po naszej myśli. Przy tym tonażu istnieje duże ryzyko, że coś może nie wyjść. W odlewnictwie przyjmuje się, że trzy na dziesięć sztuk może być felernych, również w przypadku produktów o dużo mniejszych gabarytach. Nam się nie udaje jeden dzwon na dwa, trzy lata. Mam nadzieję, że akurat to nie będzie ten, bo półroczna praca poszłaby na marne. Być może już niebawem w ludwisarni Janusz Felczyńskiego padnie kolejny rekord. Właściciel firmy jest już po rozmowach z prywatnym przedsiębiorcą, który zamierza ufundować dwudziestotonowy dzwon dla jednej z parafii w diecezji przemyskiej.

* Działacze Towarzystwa Przyjaciół Dzieci podsumowali czteroletnią kadencję, wybrali nowe władze i przyjęli kierunki pracy na najbliższe lata.
- Nikt nie przechodzi obojętny obok ludzkiego nieszczęścia - podkreślali delegaci Zjazdu Okręgowego TPD. - Naszą powinnością jest niesienie pomocy dzieciom i z tego staraliśmy się dobrze wywiązywać w czterech minionych latach. Działaczom TPD udało się zorganizować akcje: "Zeszyt dla ucznia", "Podaruj im wakacje", "Pomóż naszym dzieciom". Na ich apel odpowiedziały przemyskie firmy: "Zeus", "Sankro", "Traper", "Arlech" i "Julia", które przekazały 692 pary obuwia. Zostało wydane rodzinom żyjącym w trudnych warunkach. Sojusznikiem TPD okazał się Oddział Banku PKO BP S.A., który wyasygnował 2 tys. zł. na letni wypoczynek dzieci z najbiedniejszych rodzin. Zarząd brał udział w akcji "Pomóżmy Dzieciom Przetrwać Zimę", koordynowanej przez MOPS, był współorganizatorem akcji dobroczynnej Teatru Kukiełkowego " Ludzie i lalki". Dużą popularnością cieszyły się kolonie zdrowotne i turnusy rehabilitacyjne w Starym Sączu, Lubartowie, Busku Zdroju, Iwoniczu Zdroju, Gdańsku Oliwie, Sopocie, Stegnach i Jastrzębiej Górze. Skorzystało 3 256 dzieci, w tym 504 bezpłatnie. W sukurs TPD przyszli sponsorzy, miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej, gminne komisje ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Na terenie podległym Zarządowi Oddziału TPD w Przemyślu, działa 57 kół Przyjaciół Dziecka, w tym cztery specjalistyczne. Działa 53 opiekunów indywidualnych, którzy mają pod swoją pieczą 302 dzieci. W okresie czteroletniej kadencji pomoc materialną otrzymało 1 575 dzieci, dofinansowanie do kosztów żywienia 1647. - Kilka lat temu w naszej szkole zainicjowaliśmy akcję "Podaruj dzieciom radość" - mówiła Zofia Kulig, przewodnicząca Koła TPD przy SP1 w Przemyślu. - Pomogliśmy m.in. uczniom w Przemyszlanach niedaleko Lwowa oraz podopiecznym Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego nr 1 w Przemyślu. Stefania Łopuch, przewodnicząca Koła TPD przy SP 6 w Przemyślu, mówiąc o spotkaniach z dziećmi niepełnosprawnymi, apelowała, by nie zapominać o nich. W podobnym duchu było wystąpienie Anny Korczewskiej z Jarosławia, gdzie utworzono Fundusz Pomocy Dzieciom Chorym. Podczas Zjazdu, w którym wzięło udział 24 delegatów oraz zaproszeni goście, odznakę "Przyjaciel Dziecka" otrzymały: Barbara Szafran z Maćkowic, Monika Polańska- Lizioń ze SP 10 w Przemyślu i Ewa Piotrowska z Oleszyc. "Złotą odznaką zasłużonego działacza TPD" udekorowano: Stefanię Łopuch ze SP 6 w Przemyślu, Marię Szymczychę ze SP 1 w Przemyślu, Janinę Winnicką - Kulaszkę z Medyki i Zofię Kulig ze SP 14 w Przemyślu. Prezesem Zarządu Okręgowego TPD wybrano ponownie Krystynę Meinhardt, emerytowaną nauczycielkę. Wiceprezesem została Irena Dybowska - Ryś, sekretarzem Maria Piestrak, skarbnikiem Józefa Gonciarz, przewodniczącą Komisji Rewizyjnej Bożena Skoczylas. Wybrano siedmiu delegatów na Zjazd Wojewódzki TPD. Gratulacje wybranym złożył Adam Dziekan, prezes ZW TPD w Rzeszowie.

Hołd dla powstańców
* W 140. rocznicę wybuchu powstania styczniowego prezydent miasta Robert Choma oraz przewodniczący RM, Stanisław Radyk, złożyli kwiaty na grobie powstańców styczniowych, znajdującym się na cmentarzu Głównym. Wiązankę kwiatów złożono też na grobowcu Aleksandra Dworskiego, jednego z najbardziej zasłużonych obywateli Przemyśla, uczestnika powstania styczniowego. jego imię nosi m.in. jedna z głównych przemyskich ulic.

* W ub. roku w mieście i powiecie przemyskim strażacy odnotowali 1146 zdarzeń, w tym 489 pożarów oraz 593 miejscowe zagrożenia (wypadki, awarie itp.). 64 alarmy okazały się fałszywe. W Przemyślu doszło do 678 zdarzeń (290 pożarów, 352 miejscowych zagrożeń i 45 fałszywych alarmów). W 56 przypadkach pożary wybuchały w obiektach mieszkalnych, zaś 18 w środkach transportu. Do miejscowych zagrożeń doszło m. in. w 107 mieszkaniach i w 80 obiektach użyteczności publicznej. W wypadkach tych zginęła jedna osoba, a 11 zostało rannych. Do najczęstszych przyczyn pożarów należały umyślne podpalenia, głównie traw i śmietników (190 przypadków) oraz nieostrożność dorosłych przy posługiwaniu się ogniem (19). Miejscowe zagrożenia powstawały przede wszystkim na skutek silnych wiatrów (43) oraz z powodu niezachowania zasad bezpieczeństwa ruchu środków transportu (42). Oto tylko dwa przykłady. 16 listopada strażacy-ratownicy, wspólnie ze strażakami z ZSP z Jednostki Wojskowej i OSP w Bolestraszycach gasili pożar stajni wraz ze stodołą pod jednym dachem, szopy gospodarczej i budynku mieszkalnego przy ul. Słonecznej w Przemyślu. Działania te prowadzono w nocy, a straty wyniosły 80 tys. zł. Warto jednak podkreślić, że wartość uratowanego mienia wyceniono na 800 tys. zł. Najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie. Akcja, w której brało udział osiem samochodów i 38 strażaków trwała ponad 10 godzin. 23 listopada we wczesnych godzinach rannych ratownicy ewakuowali trzy osoby z szóstego piętra przy użyciu drabiny mechanicznej (kolejne trzy osoby, mieszkające na poddaszu, udało się sprowadzić klatką schodową). Akcja ta miała miejsce podczas pożaru budynku wielorodzinnego przy ul. Zielińskiego w Przemyślu. Straty wyceniono wówczas na 15 tys. zł

* W Miejskiej Izbie Wytrzeźwień "gościło" w ubiegłym roku 2 251 pijanych osób. W tym frekwencja też wysoka. Wśród klientów żurawickiej "wytrzeźwiałki", będącej jednostką budżetową miejskiej gminy Przemyśl, w 2002 r. znajdowało się 2066 mężczyzn i 109 kobiet. "Geografia" obcokrajowców jest znacznie skromniejsza, niż kiedyś. Trzeźwiało tu tylko 101 Ukraińców i jeden Czech. Z Izby skorzystało także 76 pijanych nieletnich (do 18 lat) - 70 chłopców i 6 dziewcząt. - Przyjęliśmy mniej więcej tyle samo osób, jak w poprzednim roku - poinformowała Jolanta Jabłońska, dyr. MIW w Żurawicy. - W styczniu przebywało u nas już ponad 70. Nocleg w popularnej "wytrzeźwiałce" kosztuje 196 złotych. Tyle, jak w hotelu średniej klasy. Jednak ok. 70 proc. zatrzymanych w Izbie nie uiszcza należności, bo nie ma pieniędzy. Sporo spraw trafia do sądu. Coraz głośniej mówi się o przeniesieniu MIW do Przemyśla, do jednego z poszpitalnych obiektów. - Takie rozwiązanie przyniosłoby miastu oszczędności - argumentują zwolennicy. - Poza tym, zgodnie z wymogami unijnymi, można byłoby urządzić w nim odziały - terapeutyczny i detoksyczny.

* W ubiegłym tygodniu do aresztu trafili: były dyrektor przemyskiego oddziału Invest Banku Bogusław P., jego zastępca Bogdan S. oraz właściciel dębickiej firmy Mariusz M., a także związani z nią Stanisława K. i Andrzej Z. Ich działania, polegające na wyłudzaniu i przydzielaniu kredytów, rozpracowała grupa funkcjonariuszy XX Wydziału Centralnego Biura Śledczego. W latach 2000 - 2001 figuranci z firmy Mariusza M. występowali o kredyty na zakup samochodów i sprzętu, a dyrektorzy banku, nie sprawdzając tych wniosków, udzielali kredytów, wiedząc, że nie są one spłacane. Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu.

Dość handlowania w błocie, zimnie i deszczu
* Mamy dość handlowania w błocie, zimnie i deszczu - mówią kupcy z zieleniaka. Zaproponowali miastu, że sami wybudują halę i parking na 180 samochodów. Z inicjatywą wyszło Przemyskie Stowarzyszenie Kupieckie. Porozumieli się już z prezydentem miasta, Robertem Chomą. Niebawem swój projekt przedstawią do akceptacji radnym.
- W szczytowym okresie na zieleniaku handluje nawet 1,5 tys. osób. Obecnie mamy bardzo trudne warunki do pracy, narzekają też klienci. Z powodu fatalnych warunków, sezon jest nawet o 5 miesięcy w roku krótszy. Dlatego chcemy zmodernizować obiekt, na miarę standardów europejskich - mówi Tomasz Wardęga, wiceprezes PSK. Kupcy przygotowali projekt zagospodarowania targowiska przy ul. Sportowej. W dolnej części znalazłaby się zadaszona hala, na górze - parking dla mieszkańców na 180 pojazdów. Koszt przedsięwzięcia - ok. 6 mln zł. Kupcy już zaciągną kredyty.
- Miasto zyska halę i potrzebny w naszym mieście parking w centrum. My - więcej klientów i ludzkie warunki pracy - przekonuje Wardęga. Od miasta PSK chce jedynie uzyskania zgody na wieloletnią dzierżawę targowiska. Poprzednia Rada Miasta chciała, aby wyłoniony administrator dzierżawił obiekt przez 30 lat.
- Taki termin pozwoliłby nam na spłatę kredytów. Być może w początkowym okresie miasto zadowoliłoby się również nieco mniejszym udziałem we wpływach z opłat targowych - mówi wiceprezes PSK.

JAROSŁAW

Mała kapela - duże serca
* Zebraną przez Małą Kapelę Gorących Serc w mieście i powiecie kwotę przeznaczono na wyposażenie karetki reanimacyjnej Centrum Opieki Medycznej.
- Uczniowie szkół oraz studenci zebrali blisko 29 tys. złotych - informuje Bartosz Kłoda z Urzędu Miasta, jeden z organizatorów "Małej Kapeli". - Licytowane w trakcie koncertu, w hali MOSiR, piernikowe serce upieczone przez uczniów Zespołu Szkół Spożywczych, poszło za 500 złotych. Jego posiadaczami stali się burmistrz i starosta. W Jarosławiu kwestowało 230 osób. Ponadto pieniądze zbierano w Radymnie, Pruchniku, Wiązownicy, Mołodyczu i Wierzbnej. Zebrana kwota będzie z pewnością większa, bo wciąż napływają datki na specjalnie uruchomione konto bankowe. - W imieniu organizatorów i wolontariuszy chciałbym podziękować ofiarodawcom - dodaje Kłoda. "Mała Kapela" działa w Jarosławiu od 1996 r., zawsze o tydzień od finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie zagrała tylko w ubiegłym roku, gdyż starsi "orkiestranci" opuścili miasto, a młodzi nie zdążyli się zebrać. - Nie jesteśmy konkurencją dla Owsiaka, ale nasza młodzież, 7 lat temu, postanowiła, że będzie organizować podobną imprezę w Jarosławiu, a cały jej dochód przekazywać na potrzeby lokalnej służby zdrowia - podkreśla wicestarosta, Janusz Kołakowski, szef "MKGS" od początku jej powstania. - Tej zasady trzymamy się przez cały czas. W poprzednich 7 imprezach "Mała Kapela" zebrała 110 tys. zł. Za te pieniądze zakupiono m.in.: ultrasonograf wraz z sondą i monitorem, elektrokardiografy, pompa infuzyjna, kardiomonitory, laryngoskop dla noworodków, sprzęt do drenażu jamy opłucnej po urazach klatki piersiowej, pompę strzykawkową, 29 łóżeczek niemowlęcych, nosze, wózki inwalidzkie. Tegoroczny Sztab Organizacyjny "MKGS" powołała Młodzieżowa Rada Miasta Jarosławia. Stworzyli go Tomasz Kłoda z UM i Sylwia Dubiel ze starostwa. W jednej ze skarbonek było prawie tysiąc złotych. Uczniowie SP nr 4 zebrali w szkole 200 złotych. Tym, którzy chcieliby jeszcze wesprzeć "MKGS", podajemy numer konta, na które można wpłacać datki: PKO BP S.A. Jarosław 20 -10204287-114770850.

PRZEWORSK

* Istnieje groźba, że od nowego roku nie będzie produkowany tu cukier, a zakład zostanie zlikwidowany. - Rolnicy na pewno nie stracą - zapewnia Wojciech Kmiotek, prezes cukrowni. Związkowcy zapowiadają protest. Od niedawna przeworska cukrownia z ponad 100-letnią tradycją, należy do niemieckiego koncernu Suedzuker, który posiada już m.in. cukrownię w Ropczycach. Podczas podpisywania w ub. roku umowy o przejęciu zakładu wspominano, że Niemcy poprowadzą w Przeworsku jeszcze dwie lub trzy kampanie. Jedna niedawno się zakończyła, druga właśnie rozpoczęła. Może być ostatnia.
- Istnieje groźba, że w przyszłym roku w Przeworsku nie będzie produkowany cukier, a zakład zostanie zlikwidowany - potwierdza Wojciech Kmiotek, prezes cukrowni. - Jednak zachowamy limity produkcji cukru, a więc nasi plantatorzy nie muszą się niepokoić. Będą dostarczać surowiec do tych samych punktów skupu, co obecnie. Tyle tylko, że buraki będą przerabiane w Ropczycach. Zdaniem prezesa, powodem likwidacji przeworskiego zakładu są względy ekonomiczne. Obecnie w Polsce produkowanych jest 2 mln ton cukru rocznie, a rynek może wchłonąć 1,5 mln ton. Przeworskie przedsiębiorstwo jest zakładem małym i z tego powodu są wysokie koszty produkowanego tutaj cukru. Pracuje tutaj 300 osób. Z powodu dużego bezrobocia w Przeworskiem trudno im będzie znaleźć pracę w innych firmach.
- W razie zwolnień pracownicy otrzymają 36-miesięczne odprawy. Takie zabezpieczenia zostały zawarte w pakiecie socjalnym - dodaje prezes. Zaniepokojeni możliwością likwidacji cukrowni są m.in. związkowcy "Solidarności". Zarządu Regionu Ziemi Przemyskiej NSZZ "S" zwrócił się do burmistrza Przeworska i starosty przeworskiego z apelem o podjęcie działań mających zapobiec likwidacji tego zakładu. Podobne pismo związkowcy skierowali do ministra skarbu.

* Spośród dwunastu członków "Solidarności" działającej w starostwie dziesięciu zrezygnowało z przynależności do tego związku. Zdaniem Zarządu Regionu wymusił to na nich starosta Zbigniew Mierzwa. Związkowcy powiadomili Okręgowego Inspektora Pracy. Wnioski o zrzeczenie się członkostwa w najbliższym czasie rozpatrzy Komisja Zakładowa tego związku w starostwie. W skierowanym do OIP wystąpieniu ZR "S" prosi o przeprowadzenie kontroli w starostwie. Ma ona dotyczyć zmiany zasad wypłaty premii regulaminowej, rezygnacji z członkostwa działaczy "S" i zamiaru zmiany wynagrodzeń w muzeum. - Zatraciliśmy służebną rolę wobec społeczeństwa. Musimy to odbudować. Już zacząłem obniżać pensje. Średnio o 15 procent, chociaż u nas w starostwie będzie to jeszcze wyższy wskaźnik. Obniżki dotyczą również podległych mi instytucji - wyjaśnia Mierzwa.
- 17 stycznia br. starosta zobowiązał dyrektora Muzeum w Przeworsku, w obecności pracowników, do obniżenia wynagrodzenia załodze do 900 złotych brutto - czytamy w wystąpieniu ZR "S". Dyrektor muzeum Bożena Figiel przebywa obecnie na zwolnieniu chorobowym. Podobno otrzymała dyscyplinarne zwolnienie z pracy, za nieprawidłowości w muzeum. Pozostali pracownicy boją się o tym mówić. - Niedawno muzeum było kontrolowane i nie stwierdzono poważniejszych uchybień. Jednak może dojść do sytuacji, że nawet wszyscy w muzeum zostaną zwolnieni. Chyba, że podpiszą wnioski o... obniżkę własnych poborów - mówi jeden z nich prosząc o anonimowość.
- Do tej pory nic się nie wyjaśniło w przeworskim muzeum, ani nie zostały podjęte działania, o które prosiłem. W dalszym ciągu żądam, by uporządkowano tam sprawy. Od 5 lat nie była prowadzona tam inwentaryzacja. To niedopuszczalne - twierdzi starosta.

Kupą mości starostowie!
* Starostowie i burmistrzowie miast województwa podkarpackiego będą wspólnie tworzyć politykę regionalną i promować inicjatywy wspierające rozwój gospodarczy. Porozumienie w tej sprawie podpisały w sobotę dwa starostwa i pięć miast z naszego trenu, wojewoda i marszałek woj. podkarpackiego oraz dziekan Korpusu Dyplomatycznego i konsul generalny Węgier dr Isvan Kovacs. - Będziemy wspólnie działać na rzecz rozwoju regionu. Chcemy pomagać przedsiębiorcom w nawiązywaniu kontaktów - mówi Zbigniew Mierzwa, starosta przeworski, jeden z inicjatorów porozumienia. Umowę o współpracy międzynarodowej z dziekanem Korpusu Dyplomatycznego podpisały starostwa przeworskie i przemyskie oraz miasta Przemyśl, Jarosław, Lubaczów, Radymno i Sanok. Włączyły się władze województwa podkarpackiego. Pod ustaleniami podpisali się marszałek województwa podkarpackiego Leszek Deptuła oraz wicewojewoda Kazimierz Surowiec. Porozumienie zakłada wymianę informacji, doświadczeń w zakresie działalności gospodarczej, ze szczególnym uwzględnieniem kontaktów między przedsiębiorstwami oraz instytucjami wspierającymi ich rozwój. Strony będą się wymieniały informacjami w zakresie procesów dostosowawczych w kontekście integracji z Unią Europejską. Szczególny nacisk będzie położony na nowe funkcje i zadania organów administracji samorządowej w aspekcie kontaktów międzyregionalnych. Porozumienie zakłada wymianę informacji i doświadczeń w zakresie wdrażania i upowszechniania nowoczesnych technologii produkcji rolnej oraz przetwórstwa. W spotkaniu towarzyszącym podpisaniu umowy wzięło udział 400 osób, m.in. przedsiębiorcy z całego regionu. - Cieszy nas, że porozumienie podpisują z sobą samorządowcy reprezentujący różne opcje polityczne.. Martwi, że jednak nie wszystkie miasta, gminy i powiaty chcą wspólnie działać. W pojedynkę niewiele się zdziała - mówi Krystian Pelc, przedsiębiorca rolny. - Oprócz gospodarki ważne jest wspieranie rozwoju kultury. Narody, które są pod tym względem dobrze rozwinięte nie muszą się bać integracji z Unią Europejską - twierdzi dr Istvan Kovacs.

REGION

* Tylko jedna firma uzyskała zgodę na produkcję kas fiskalnych dla taksówkarzy. Zarobią na nich także pośrednicy i instalatorzy. Spośród 15 krajów UE obowiązują one tylko w Grecji. Kasy fiskalne w taksówkach mają być montowane od 1 marca do końca grudnia br. Termin zależy od końcówki numeru NIP nadanego taksówkarzowi. - W kraju sprawa dotyczy ok. 150 tys. pojazdów. Tyle też kas trafi na polski rynek - mówi Zbigniew Kasjan, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Rzeszowie. Homologację na produkcję kas uzyskała tylko jedna firma - powiedziała Anna Sobowińska z biura prasowego Ministerstwa Finansów w Warszawie. Jedna kasa ma kosztować 2 tys. zł, plus co najmniej 500 zł za montaż. - Zarobi producent, pośrednicy, instalatorzy, a stracą taksówkarze - uważa prezes Kasjan. Kasę trzeba legalizować dwa razy w roku. To kolejny wydatek w wysokości ok. 200 zł. Inne koszty, to wymiana taśm papierowych, tuszu. Zabezpieczenie przed złodziejami.
- Połowę ceny kasy ma zwracać Urząd Skarbowy, ale te pieniądze pochodzą przecież i z naszych podatków - dodaje Paweł Dobrowolski, rzeszowski taksówkarz sieci 9622.
- To dosyć duże urządzenie. Umieszczenie kasy przy szybie przedniej zasłoni widoczność, obok kierowcy nie ma miejsca, a przy półce przedniej przeszkadzałaby pasażerom - przekonują taksówkarze.

Zdzisław Siewierski przestanie być wojewodą
* Ze względu na zły stan zdrowia Zdzisław Siewierski przestanie być wojewodą podkarpackim - mówią politycy SLD. Wśród następców wymienia się m.in. przewodniczącego Sejmiku - Jana Kurpa i dyrektora Wydziału Rozwoju Regionalnego Urzędu Wojewódzkiego - Wiesława Pajdę.
- Zmiana na stanowisku wojewody jest bardzo prawdopodobna - przyznaje Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD. Nie jest tajemnicą, że Siewierski ma kłopoty ze zdrowiem. W ub.roku przeszedł zawał serca, teraz od kilku tygodni jest na zwolnieniu chorobowym. Ma wrócić do pracy w połowie lutego. Jak tłumaczą politycy Sojuszu, praca na stanowisku wojewody jest bardzo stresująca. Martens tłumaczy, że decyzja w sprawie ewentualnego powołania nowego wojewody należy do premiera i ministra spraw wewnętrznych. Wiadomo jednak, że wojewodę desygnuje SLD. Rekomendację kandydata może więc wydać Zarząd Wojewódzki Sojuszu. Wśród kandydatów na następcę Siewierskiego wymienia się Andrzeja Nieściora, dyrektora rzeszowskiego oddziału "Ruchu". Problem w tym, że Nieścior nie jest członkiem SLD. - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie - mówi. - Jeśli to będzie konkretna propozycja, wtedy poważnie ją rozważę. Innym kandydatem może być Wiesław Pajda, dyrektor Wydziału Regionalnego UW. Niestety, nie udało nam się wczoraj z nim porozmawiać. Wśród ewentualnych następców wymienia się też Jana Kurpa, przewodniczącego Sejmiku. - Aktualnie wojewodą jest pan Siewierski, te spekulacje są przedwczesne. Martens nie chce jednak komentować nazwisk kandydatów. - Nie mam swojego faworyta. Ale to ludzie, którzy są zdolni do sprawowania tego urzędu .

* Bakterii Klebsiella pneumoniae, która spowodowała śmierć czworga noworodków w jednym z łódzkich szpitali, nie ma w żadnym ze szpitali na Podkarpaciu. Przemyski Szpital Wojewódzki zaliczony został do czołówki. Służby sanitarno-epidemiologiczne poddały drobiazgowej kontroli 23 oddziały, przeprowadzając badania mikrobiologiczne dłoni, rękawic i fartuchów personelu, a także urządzeń medycznych oraz sprzętu. Skontrolowany został ponadto ogólny stan higieny na oddziałach. Przeanalizowane zostały też wszystkie przypadki śmierci noworodków, jakie miały miejsce w przeciągu ostatnich dwóch lat. Wyniki są zadawalające. Nie wykryto szczepów chorobotwórczych. Spośród 23 podkarpackich obiektów, w stosunku do 6 wydano decyzje administracyjne. Dotyczą one usterek technicznych, wpływających na stan sanitarny oddziałów. Nie stwierdzono natomiast drastycznych zaniedbań. W 12 placówkach stan oceniony został jako bardzo dobry, bądź dobry. Są to oddziały w szpitalach w: Brzozowie, Jaśle, Krośnie, Lesku, Łańcucie, Sanoku, Stalowej Woli, Strzyżowie, Tarnobrzegu i Ustrzykach Dolnych. Do pierwszej grupy zaliczone zostały też kontrolowane oddziały w szpitalach w Przemyślu i Przeworsku. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przemyślu lek. med. Wiesław Oberle: - Nie stwierdziliśmy żadnych uchybień i zaniedbań. Wszystkie działania na oddziale podejmowane są zgodnie z opracowanymi procedurami i instrukcjami. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przemyślu zlecił wdrożyć zasady nowoczesnej higieny szpitalnej i podnieść ją na wyższy poziom m.in. poprzez zastosowanie preparatów dezynfekcyjnych.

KRONIKA POLICYJNA

* W Ośrodku Zamiejscowy Sądu Okręgowego w Krośnie zapadł wyrok w sprawie 22-letniego Artura B., który zabił, a następnie okradł 72-letniego Henryka P. Oskarżony został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Do zbrodni doszło w Jarosławiu w maju 2001 r. Artur B. brutalnie zaatakował starszego mężczyznę; bił go metalowym wiadrem, zadając szereg uderzeń m.in. w głowę. Mężczyzna zmarł. Zabójca wszedł później do jego mieszkania, skąd skradł 4 tys. zł, które Henryk P. miał przeznaczone na zakup konia. Artur B. był pod wpływem alkoholu. Zmasakrowane zwłoki Henryka P. znalazł następnego dnia rano jego sąsiad. Już w cztery godziny później funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu zatrzymali zabójcę. Wyrok nie jest prawomocny.

* W Pawłosiowei 52-letnia mieszkanka Jarosławia, kierująca fordem sierrą, na łuku drogi zjechała na lewy pas jezdni i zderzyła się z jadącym z naprzeciwka samochodem ciężarowym marki renault. W wypadku obrażeń doznała kierująca fordem oraz dwoje pasażerów tego auta: 58-letni mężczyzna i 19-lenita dziewczyna, których odwieziono do jarosławskiego szpitala.

Złodziej - majsterkowicz
* W niedzielę powiadomiono policję o włamaniu do magazynu Zespołu Szkół Mechanicznych i Drzewnych przy ulicy Dworskiego w Przemyślu. Złodziej skradł piłę i kosę spalinową, szlifierkę, cztery stopery elektroniczne oraz narzędzia warsztatowe o łącznej wartości 6 tys. zł.

* We wtorek w Jarosławiu na ul. Kombatantów dziesięcioletnia dziewczynka nagle weszła na przejście dla pieszych, pod nadjeżdżający samochód Renault.

* Do podobnego wypadku doszło w Przemyślu na ul. grunwaldzkiej, z tym jednak, że zdaniem policji winę ponosi kierowca. Mężczyzna prowadzący toyotę corollę zbliżając się do przejścia dla pieszych nie zachował ostrożności i potrącił 18-latka.

* 27 stycznia w Jarosławiu na jednej z posesji 63-letni Władysław F., w czasie prac pielęgnacyjnych spadła z drzewa doznając poważnych obrażeń. Po przewiezieniu do szpitala lekarze stwierdzili u niego złamanie obojczyka, trzech żeber oraz pęknięcie kręgosłupa.

Reklama