Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 21.12-27.12.2002 r.

PRZEMYŚL

Służba w Boże Narodzenie
* Pograniczników w Boże Narodzenie czeka normalna służba na granicy. Kandydaci do tej służby w przedświąteczną sobotę złożyli uroczyste ślubowanie.
- O, tam, w pierwszym szeregu stoi mój wnuk Rafał! - wskazywał z dumą por. rez. Tadeusz Łaba, weteran 6. Dywizji Piechoty, prezes Zarządu Oddziału Związku Inwalidów Wojennych RP w Przemyślu. - W samą Wigilię w 1944 r. wyjechaliśmy z Lipowicy na front. Doczekałem wnuka w mundurze, któremu w Wigilię 2002 r. przyjdzie pełnić służbę w ochronie granicy państwa. Połowa z 57 funkcjonariuszy służby kandydackiej otrzyma 24 bm. przepustki, by móc spędzić święta w rodzinnym gronie. A ci, którzy w Boże Narodzenie będą pełnić straż na granicy, mogą za to liczyć na takie przepustki w Sylwestra i Nowy Rok. Z pięciodniowych zaś urlopów w nagrodę za wyróżniającą się postawę i dobre postępy w pierwszym etapie szkolenia podstawowego może cieszyć się czwórka prymusów: szer. szer. Paweł Prajsnar, Bogdan Syndyka, Damian Fajkowski i Janusz Flak. Ich rodzicom podczas sobotniej uroczystości komendant BOSG - ppłk Henryk Majchrzak wręczył listy pochwalne.

Marszałek obiecał pomoc
* W towarzystwie członka zarządu Urzędu Marszałkowskiego Tadeusza Sosnowskiego, radnego wojewódzkiego Macieja Lewickiego oraz dyrektora biura Urzędu Marszałkowskiego Jerzego Wiśniewskiego, w piątek, 13 grudnia, najpierw odwiedzili Szpital Wojewódzki, a następnie Zakłady Meblarskie "Furnel" S.A. Szczególnie wizyta w Szpitalu Wojewódzkim, dla którego Marszałek Podkarpacki jest organem założycielskim, miała wyraźnie roboczy charakter. Dla Przemyśla i całego regionu równie ważne było spotkanie L. Deptuły i towarzyszących mu osób z gronem miejscowych przedsiębiorców oraz dowódcą 14. Brygady Obrony Terytorialnej. W rozmowach poruszone zostały problemy gospodarcze i nadzieje na przyszłość naszego miasta, związane z jego przygranicznym położeniem. Pojawił się też pomysł utworzenia na terenie Ukrainy (w Kijowie) stałej misji handlowej Podkarpacia, która, szczególnie z chwilą przystąpienia Polski do UE, będzie miała ważną rolę do spełnienia. Marszałek Podkarpacki Leszek Deptuła zaoferował swoją pomoc w ściąganiu kapitału i inwestorów do Przemyśla. Wyraził jednocześnie nadzieję, że równie aktywne w tym procesie będą nowe władze samorządowe oraz środowisko lokalnego biznesu. W rozmowach z marszałkiem L. Deptułą oraz towarzyszącymi mu osobami uczestniczyli: Stanisław Barnat - dyr. generalny ZM "Furnel" S.A., Jan Ozimek - prezes Zakładów Płyt Pilśniowych S.A., płk. Witold Pawlica - dowódca 14. BOT oraz właściciele największych prywatnych firm przemyskich: Jan Brzozowski, Wojciech Inglot i Ludwik Lis.

Grzegorz Kołodko w Przemyślu i Lwowie
* Wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko spotkał się w sobotę ze studentami i kadrą naukową Wyższej Szkoły Administracji i Zarządzania, gdzie miał wykład na temat globalizacji i szans Polski w zjednoczonej Europie. Z Przemyśla pojechał do Lwowa.
- Jeśli naród postanowiłby nie wejść do Unii, to sprowadziłby się na peryferie "globalnej wioski" - powiedział m. in. wicepremier Kołodko, dodając, że integracja europejska jest wejściem do wielkiego organizmu po to, by być silniejszym i skuteczniej konkurować. Minister finansów spotkał się w Przemyślu z metropolitą przemysko-warszawskim ks. abp. Janem Martyniakiem. Rozmawiali m. in. o gmachu Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, który w 2005r. ma przejąć greckokatolicka kuria arcybiskupia. Nieoficjalnie wiemy, że wicepremier zabiegał o to, by gmach został przekazany kurii w nieco późniejszym terminie, ponieważ brakuje pieniędzy na wybudowanie do tego czasu nowego budynku dla przemyskiego muzeum. Kołodko odwiedził Klub Garnizonowy, w którym znajduje się makieta słynnej w czasie I wojny światowej Twierdzy Przemyśl. Zwiedził też przemyskie Muzeum Dzwonów i Fajek. Na pamiątkę otrzymał miniaturkę dzwonu odlanego w ludwisarni Jana Felczyńskiego. Z Przemyśla wicepremier Kołodko pojechał do Lwowa w towarzystwie wiceministra finansów Wiesława Ciesielskiego i wojewoda podkarpacki Zdzisława Siewierskiego. Rozmawiali tam m. in. o wizach dla obywateli Ukrainy, które Polska wprowadzi od 1 lipca 2003 r. Nasz konsulat we Lwowie już rozpoczął organizacyjne przygotowania do ich wydawania. Ukraińcy nie kryją obaw, że koszt wydania wizy, około 20 dolarów, skutecznie uniemożliwi większości z nich wjazd do Polski.

Klub 8 Wspaniałych
* Prężnie działa Klub 8 Wspaniałych, składający się z 15 pierwszoklasistów I LO. Jedną z form działania jest opieka nad wychowankami Domu Dziecka nr 3.
- Nasz klub działa od października br. Postanowiliśmy się zaopiekować dziećmi z Domu Dziecka nr 3. To 40 wychowanków w różnym wieku. Pomagamy im w odrabianiu lekcji, organizujemy spacery i wycieczki - mówi Sylwia Kisielica, z klubu 8 Wspaniałych. Jednym z ostatnich przedsięwzięć 8 Wspaniałych była akcja mikołajkowa. Uczniowie zorganizowali dla swych najmłodszych przyjaciół oraz starszej młodzieży zabawę. Wszystkich odwiedził Św. Mikołaj. Impreza odbywała się w auli I LO. Uczniowie postarali się o przyciągnięcie sponsorów. Na ich prośbę o wsparcie odpowiedziały księgarnia "Bosz", stoisko z zabawkami "Eda", Piotr Tomański, Cefarm Polska, piekarnia pana Ochenduszko. - W najbliższym czasie będziemy uczestniczyć w akcji wigilijnej. Będziemy chodzić po mieście i dzielić się z ludźmi chlebem. Mamy też inne plany, do zrealizowania w przyszłym roku. Ale na razie jest to tajemnica - twierdzi Sylwia.

Orkiestra zagra na 200 głosów
* Jeszcze na początku grudnia nie było wiadomo czy XI Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra w Przemyślu. Teraz wiemy już, że tak, a jej miejski sztab - podobnie jak przed rokiem - mieścić się będzie w Młodzieżowym Domu Kultury. Podczas XI finału WOŚP tysiące wolontariuszy w całej Polsce i poza jej granicami będą zbierać pieniądze, które przeznaczone zostaną na zakup sprzętu medycznego dla oddziałów niemowlęcych i dzieci młodszych. Sztab w przemyskim MDK, kierowany przez dyrektora placówki Teresę Nyrkę, otrzymał aż 200 kart zgłoszeń i legitymacji. Wszystko wskazuje więc na to, że w tym roku na przemyskich ulicach pojawi się największa jak do tej pory liczba wolontariuszy. Ulicznej zbiórce pieniędzy towarzyszą zwykle różnego rodzaju imprezy kulturalne, koncerty i licytacje. Szczegółowy program tego, co będzie się działo tego dnia w Przemyślu (12 stycznia 2003 r.) nie jest jeszcze znany. Wciąż trwają przygotowania. Mimo to szefowa sztabu już teraz zwraca się z prośbą do wszystkich osób, instytucji i organizacji, aby pomogły w zapewnieniu opieki nad wolontariuszami, na przykład przez zapewnienie im ciepłego posiłku. O rodzaju i zakresie oczekiwanej pomocy można dowiedzieć się, dzwoniąc na numer: 670-20-03.

Pamięci kardynała Josifa Slipyja
* Nabożeństwem w przemyskiej archikatedrze greckokatolickiej zakończyły się w niedzielę ogólnopolskie uroczystości poświęcone pamięci kardynała Josifa Slipyja. Po wojnie metropolita lwowski obrządku wschodniego za wierność Kościołowi wiele lat spędził na zesłaniu. Pamięci kardynała poświęcony był także konkurs plastyczny dla dzieci oraz koncert ukraińskiej muzyki cerkiewnej.

* Dzwony z ludwisarni Jana Felczyńskiego będą rozbrzmiewać w okresie bożonarodzeniowych świąt na Filipinach i Ukrainie. Wysłaliśmy do jednego z rzymskokatolickich klasztorów w Manili, dzwony o wadze 350, 190 i 100 kilogramów - powiedział Waldemar Olszewski, współwłaściciel przemyskiej odlewni dzwonów. - Nasze dzwony powędrowały też na Ukrainę, do Iwano-Frankowska, Zimnej Wody i Kałusza, na zamówienie tamtejszych parafii rzymskokatolickich i obrządku wschodniego. Ważą od 30 do 200 kg.

JAROSŁAW

* 16 grudnia do Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu przyszedł 31-letni mężczyzna i opowiedział o przygodzie, jaka spotkała go trzy dni wcześniej. W piątek, 13 grudnia, około godziny 19 wchodził do jednej z klatek w bloku nr 3 na osiedlu Słonecznym i wtedy podeszli do niego dwaj mężczyźni. Obaj wyglądali na 20 - 22 lata. Jeden, ciemny blondyn, miał około 180 cm wzrostu, drugi był wyższy, tęższy i miał rzadką brodę. Najpierw zapytali o nazwisko i imię, a kiedy upewnili się z kim mają do czynienia, tęższy wyjął pistolet i przystawił mężczyźnie do brzucha. - Wisisz - tu padło nazwisko - 2 tysiące - powiedział niższy. Mężczyzna przyznał, że owszem ma dług, na co napastnicy wytłumaczyli mu, na czym polegać będą nowe warunki spłaty. Teraz dwa tysiące miał zwrócić bezpośrednio do rąk napastników. Wyznaczyli termin, zapowiadając, że za każdy dzień zwłoki będą naliczać karne odsetki, po czym szybko odeszli. Mężczyzna przemyślał sprawę i postanowił opowiedzieć o wszystkim policji. Opisał dokładnie napastników i powiedział, że pistolet którym się posługiwali przypominał popularne P-64, a trochę znał się na broni, bo kiedyś był wojskowym. Kiedy policjanci z sekcji kryminalnej usłyszeli o dwóch uzbrojonych bandziorach, zabrali się ostro do pracy. Mając dokładne rysopisy sprawców, zrobili rozeznanie w różnych środowiskach i dość szybko wytypowali podejrzanych. Kiedy zjawili się u nich w domu (obaj mieszkają na tej samej ulicy) nie zastali ich, bo jak się okazało, obaj przebywali już w policyjnej izbie zatrzymań w Komendzie Miejskiej Policji w Rzeszowie. W poniedziałek, 16 grudnia, około południa do mieszkającego na jednym z rzeszowskich osiedli taksówkarza ktoś zadzwonił przez domofon i zapytał o możliwość zamówienia kursu. Taksówkarz wyszedł przed blok, a wtedy jak spod ziemi wyrośli obok niego dwaj młodzi mężczyźni. - Dawaj kasę! - krzyknął jeden, a drugi wyciągnął pistolet i zaczął celować w taksówkarza. Napadnięty nie stracił jednak zimnej krwi. Szarpnął się do ucieczki i zaczął głośno wzywać pomocy. Na szczęście wołanie usłyszał przypadkowy przechodzień, który nie zastanawiając się, wyjął komórkę i zadzwonił po policję. Tymczasem bandyci zaskoczeni reakcją ofiary rzucili się do ucieczki. Po chwili przed blokiem zatrzymał się radiowóz, w eter natychmiast poszły rysopisy bandytów. W najbliższy rejon skierowano kolejne radiowozy i wywiadowców w cywilu. Kilkanaście minut później, cztery ulice dalej, wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn, których rysopisy odpowiadały poszukiwanym. Jeden z nich miał przy sobie plastikową, ale bardzo wierną kopię pistoletu. Podejrzanych przewieziono do komendy i wtedy okazało się, że są to Piotr S. i Krzysztof K., mieszkańcy Jarosławia, studenci IV roku Wyższej Szkoły Zawodowej. Na drugi dzień podczas okazania zostali oni rozpoznani przez mężczyznę, którego sterroryzowali w Jarosławiu. Obu przedstawiono zarzuty - stosowanie przemocy w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności oraz rozbój z bronią w ręku. Mężczyźni zostali aresztowani tymczasowo na okres dwóch miesięcy.

PRZEWORSK

* Dwóch z trzech byłych dyrektorów SP ZOZ oraz inni pracownicy zgodzili się zwrócić nienależnie pobrane pieniądze. Przez pewien okres otrzymywali wynagrodzenie wyższe niż zezwalały przepisy oraz nienależne na danym stanowisku. Łącznie chodzi o ok. 400 tys. złotych, pobrane przez byłego dyrektora Krzysztofa G., zastępcę dyr. Bogusława Z. i osoby z kierownictwa placówki. W 2001 r. pierwszy dostawał co miesiąc od 1 do 2 tys. złotych więcej, aniżeli zezwalała ustawa. Ponadto prowadził praktykę lekarską w przechodni specjalistycznej ZOZ, czego zabraniały mu przepisy. Otrzymywał za to pieniądze. Wynagrodzenie za pełnienie dyżurów lekarskich otrzymywała również Bogusława B., zastępca dyrektora. Formalnie nie mogła pełnić dyżurów.
- Z wyjątkiem pana Mariusza K. (jedynego z byłych dyr. przeworskiego SP ZOZ) rozmawiałem z wszystkimi. Zwrócili się o rozłożenie płatności w ratach - mówi Zbigniew Mierzwa, starosta przeworski. Błędy wykryła kontrola NIK-u i Urzędu Kontroli Skarbowej.

Choroba nie wybiera?
* Wiesław Rosół, były starosta przeworski i jego zastępca Roman Skórski przedstawili w miejscowym starostwie zaświadczenia lekarskie o chorobie natychmiast, gdy skończyła się ich kadencja. Teraz, zgodnie z prawem, pobierać mogą przez kilka miesięcy pobory w wysokości 80 procent swych urzędniczych wynagrodzeń. Sprawie nagłych chorób byłych starostów najprawdopodobniej przyjrzy się Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Obecny starosta przeworski Zbigniew Mierzwa przyznaje, że rzeczywiście jego poprzednicy przedstawili w starostwie zaświadczenia lekarskie. Twierdzi jednak, że nie ma żadnych uprawnień, aby sprawdzać ich treść i wiarygodność. W chwili otrzymania zaświadczeń starostwo odesłało je (w dniu otrzymania) do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Starosta Mierzwa przyznaje, że sytuacja jest niezręczna, ale jednocześnie zarzeka się, że bezpośrednio go nie dotyczy. Występuje tu również problem prawny. Nowe władze starostwa zaczęły funkcjonować 16 listopada. Z naszych informacji wynika, że i Rosół i Skórski upierali się, iż ich kadencja upływa z dniem zatwierdzenia uchwały o wyborze starostów przez wojewodę. Mierzwa z kolei twierdzi, że wraz z wyborem nowych władz. Z naszych danych wynika, że byli starostowie przysłali swoje świadectwa dzień później. Pod znakiem zapytania staje więc, czy zmieścili się w terminie. Obaj starostowie otrzymali już świadectwa pracy. Mają jeszcze - po wyzdrowieniu - prawo do ustawowych odpraw w wysokości trzymiesięcznych poborów. Obydwaj dostawali pensje w wysokości ok. 6 tysięcy brutto. Według naszych informatorów obydwaj starostowie liczyli na jakieś stanowiska w nowym starostwie. Ich nadzieje spełzły jednak na niczym. Starosta Mierzwa bardzo oględnie wypowiada się na ten temat. Nie prowadziłem takich rozmów. Już wcześniej zapowiedziałem, że potrzebuję kilku dni na przyjrzenie się pracy dotychczasowych starostów. Nie mogłem im zaproponować pracy wcześniej, gdyż nie znałem dokładnie struktury zatrudnienia w urzędzie - powiedział Mierzwa. Nie chciał też oceniać pracy swych poprzedników.

REGION

Nadzieja dla WSK PZL
* Producentem silników do amerykańskiego F-16, który wygrał przetarg na samolot wielozadaniowy dla polskiego wojska, będzie WSK PZL Rzeszów. Prezes WSK Marek Darecki zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się produkcja pierwszych komponentów silnika. Zdaniem prezesa -wybór samolotu F-16 to dla zakładu i całego regionu, ogromna szansa. Po prywatyzacji firmy w marcu tego roku jest to drugi kamień milowy w jej historii. Przede wszystkim to wielki skok technologiczny, o ok. 15 lat. Dzięki temu offsetowi zdynamizuje się przemysł lotniczy w Polsce, a WSK Rzeszów ma szansę na wpisanie w strukturę światowego lotnictwa. Produkcja silników do F-16 zapewni stabilizację dla załogi WSK na długie lata. Realizacja offsetu związanego z F-16 znacznie przyspieszy także powstanie w Polsce południowo-wschodniej doliny lotniczej ze stolicą w Rzeszowie, skupiającej zakłady od Świdnika po Bielsko Białą.

* Od wtorku do czwartkowego popołudnia policjanci zanotowali 11 wypadków drogowych, w których zginęły 3 osoby, a 14 zostało rannych. Zgłoszono 57 kolizji. Do tragicznego wypadku doszło w Wigilię w Zahutyniu. Jadący od strony Zagórza w kierunku Sanoka osobowe audi uderzyło w drzewo. Jadący nim dwaj młodzi mężczyźni ponieśli śmierć na miejscu. Siła uderzenia była ogromna, samochód rozpadł się na dwie części (na zdjęciu), z których jedna wylądowała w rowie, zaś fragmenty drugiej porozrzucane były w promieniu kilkunastu metrów. W wypadku zginęli: 27-letni kierowca Daniel K. z Zagórza oraz jego rówieśnik Bartosz Z. z Katowic. Przybyli na miejsce eksperci uznali wstępnie, że do wypadku doszło na skutek utraty przyczepności samochodu. Pośrednią przyczyną była prawdopodobnie nadmierna prędkość. Śmiertelny wypadek zdarzył się w czwartek przed południem na drodze pomiędzy Nowym Żmigrodem, a Jasłem. 34-letni funkcjonariusz z krośnieńskiej Komendy Miejskiej Policji prowadzący citroena xarę nie dostosował prędkości do warunków jazdy. Wjechał w zaspę śniegu, stracił przyczepność i w poślizgu wpadł na przydrożne drzewo. Zginął na miejscu. Jego roczne dziecko wyleciało przez przednią szybę, unikając poważniejszych obrażeń ciała. Żonęw szoku odwieziono do szpitala. Rankiem tego dnia zdarzył się kolejny wypadek. Tym razem w Łukowej, pow. sanocki.. 46-letni kierowca skody fabii jechał zbyt szybko. Na zakręcie auto wpadło w poślizg i potrąciło dwie kobiety idące poboczem. Jedna trafiła do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, druga ma złamaną rękę. W wigilijny wieczór, 71-letni mężczyzna idąc ul. 3-go Maja w Jaśle poślizgnął się. Po uderzeniu głową o chodnik, zmarł. W czwartek rano w Rzeszowie zmarł 67-latek. Mężczyzna poszedł do łazienki. Długo nie wychodził. Zaniepokojeni członkowie rodziny znaleźli go martwego. Zmarł na skutek zaczadzenia.

* Co trzecia osoba na oddziale intensywnej terapii może ulec zakażeniu. Występowanie pałeczek Klepsiella czyli tej, która zabiła czworo noworodków w Łodzi, też nie jest rzadkością. W USA na zwalczanie zakażeń szpitalnych wydaje się 2 mld dolarów rocznie. W Polsce nie ma nawet przepisów, jak poradzić sobie z tym problemem.
- W każdym szpitalu dochodzi do zakażeń. Jednak ich liczba nie musi być tak duża jak w Polsce - twierdzi dr Ryszard Frankowicz, prezes Stowarzyszenia Obrony Praw Pacjenta w Tarnowie. W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie leżą pozwy pacjentów, którzy domagają się odszkodowań za to, że w szpitalu zostali zakażeni żółtaczką, gronkowcem lub paciorkowcem. Józef Draus z Trzciany żąda od Skarbu Państwa 200 tys. zł i 600 zł renty za zarażenie gronkowcem złocistym. W Szpitalu Wojewódzkim nr. 1 w Rzeszowie leczono go na nowotwór (zamiast na gronkowca złocistego). Tymczasem wystarczyło zrobić posiew bakteriologiczny, aby stwierdzić gronkowca. Poszkodowany twierdzi, że zaraził się nim w szpitalu rzeszowskim. Biegli są innego zdania. - Kiedy zawiadomiłem Sanepid, że zostałem zakażony, urzędnicy odpowiedzieli mi, że nie mają na to wpływu - mówi J.Draus.
- Zakażenia szpitalne były, są i będą. Aby ich uniknąć należałoby co 5 lat każdy szpital zburzyć i zbudować od nowa - przypomina ustalenia epidemiologów dr Jerzy M.Sieklucki, pełnomocnik wojewody do spraw zdrowia. Tymczasem urzędnicy uważają, że nie ma niebezpieczeństwa. Waldemar Burzyński, zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego powiedział "nowinom", że dwa razy w roku każdy z 30 szpitali w województwie jest dokładnie kontrolowany.
- Nie mamy sygnałów z Sanepidu, by jakikolwiek szpital w województwie nie spełniał wymogów bezpieczeństwa. Dlatego wykupiliśmy w nich usługi - mówi Piotr Latawiec, dyrektor Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych.

* Sprzęt do odśnieżania dróg czeka w 14 bazach w województwie. W walce z zaspami ma pomóc nowoczesny pług wirnikowy wart ponad 800 tys. zł. Drogowcy zapewniają, że zima im nie straszna. Na ten sezon zimowy rzeszowski oddział generalnej dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ma 5,5 mln zł. - Na drogach działamy według przyjętych standardów. Określamy je na podstawie natężenia ruchu i znaczenia dróg - mówi Wiesław Kaczor, zastępca dyrektora rzeszowskiego oddziału GDDKiA. Drogowcy podejmują swoje działania na podstawie prognoz pogody. Pogoda lubi jednak sprawiać niespodzianki. Zanim odśnieżarki i sprzęt do sypania dróg wyruszą z bazy na trasę, mija trochę czasu i aura się zmienia. Przyszłość to punkty meteorologiczne umieszczone przy drogach. Będą wskazywać temperaturę, wilgotność drogi, powietrza, siłę i kierunek wiatru. W tym roku w walce z zasypanymi drogami woj. podkarpackiego ma pomóc nowoczesny wirnik Supra 2001 niemieckiej firmy Schmidt. W poniedziałek odbył się jego pokaz. Zaprezentowano także prototyp wirnika z Huty Stalowa Wola, zamontowany do maszyny typu EŁK. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, cena takiego zestawu to ok. 80 tys. zł.

KRONIKA POLICYJNA

Tragedia w Tywonii
* 12-letni chłopiec zmarł a trzy osoby zostały ranne w wypadku jaki do jakiego doszło rano w Tywonii pod Jarosławiem. Tragedia rozegrała się na prostym odcinku drogi krajowej numer cztery. Jadący od strony Przeworska fiat siena prawdopodobnie wpadł w poślizg i zderzył się czołowo ze starem. Samochodem osobowym podróżowali trzej chłopcy. Najmłodszy 12-letni zmarł w drodze do szpitala. Jego brat kierujący pojazdem, oraz kolega są w stanie ciężkim. Obaj mają po 17-lat. Ranny został także kierowca stara. Zderzenie obu pojazdów było tak silne, że fiat został w połowie zmiażdżony i wyrzucony do rowu. Części z samochodu rozrzucone były na przestrzeni 100 - 150 metrów.

* W Jarosławiu na ul. 3 Maja kierujący samochodem Renault potrącił na przejściu 33-letnią kobietę, która doznała złamania ręki i obojczyka.

* 10-latek i dwóch 12-latków, przebranych za kolędników, zostało zaatakowanych przez... "konkurencję", która zabrała im pieniądze. W pierwszy dzień świąt chłopcy szli ul. Kołłątaja, odwiedzając mieszkania i śpiewając kolędy, za co otrzymywali pieniądze. Niespodziewanie z naprzeciwka nadeszli trzej inni kolędnicy, którzy napadli na chłopców, wykręcali im ręce i zrabowali cały "kolędniczy urobek", w kwocie 49 zł. Poszkodowani powiadomili policję. Wkrótce zatrzymano jednego z napastników. Okazał się nim 17-letni mieszkaniec Przeworska. Policja ustaliła także dwóch pozostałych "kolędników - rozbójników", z których jeden liczył 22 lata, a drugi 14.

* Policjanci z Przeworska zatrzymali dwóch młodych mężczyzn, w wieku 17 i 18 lat, którzy w Rożniatowie wdarli się do domu 72-letniej kobiety, mieszkającej ze swym 35-letnim niepełnosprawnym synem, i zrabowali pieniądze. Jak poinformował rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie, Wiesław Dybaś, bandyci w kominiarkach sforsowali drzwi wejściowe, wpadli do mieszkania i terroryzując domowników nożem, zażądali wydania pieniędzy. Przestraszona kobieta i jej syn, widząc agresywność napastników, dali wszystkie pieniądze, jakie mieli w domu - 200 zł. Bandyci zabrali gotówkę i opuścili mieszkanie. Po ich wyjściu kobieta zawiadomiła o przestępstwie przeworską komendę policji. Policjanci natychmiast zorganizowali poszukiwanie bandytów. Użyto psa tropiącego. Dzięki energicznej akcji, która trwała całą noc, nad ranem ujęto sprawców tego czynu - mieszkańców Rożniatowa. Zatrzymani przyznali się do winy. Osadzono ich w policyjnej izbie zatrzymań.

Reklama