Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 31.08-06.09.2002 r.

PRZEMYŚL

Wygodne fotele, wybory i my...
* Zbigniew Duszyk jest oficjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Przemyśla. Zdaniem Duszyka jednym z najważniejszych zadań stojących przed przyszłym prezydentem jest poprawa finansów miasta. - Wiele miast i gmin niezbędne inwestycje finansuje z obligacji komunalnych. Finansowanie inwestycji z kredytów jest zbyt drogie. Trochę inaczej należy także konstruować budżet. Strona dochodowa zawsze była przeszacowana, a wydatki niedoszacowane. Według Zbigniewa Duszyka miasto powinno być przyjazne dla inwestorów, co pobudzi gospodarkę. To z kolei przyczyni się do zmniejszenia bezrobocia. - Na pewno niewykorzystane są możliwości, które stwarzają nam przemyskie wyższe szkoły. Myślę, że ich absolwenci są dobrze przygotowani i mogą podejmować się różnych przedsięwzięć - twierdzi. Kandydat PiS jako naganne określił też zatrudnianie znajomych czy członków rodzin na intratnych stanowiskach w spółkach komunalnych i urzędach: - Nie może być kumoterstwa i układów - mówi. Kandydat uważa ponadto, iż nie są wykorzystywane możliwości pozyskiwania pieniędzy z europejskich funduszy. - Popierałem siedmioosobowy skład zarządu miasta, bo liczyłem, że jeden z wiceprezydentów będzie się zajmował pozyskiwaniem środków pomocowych. Niestety, nasi prezydenci mają wygodne fotele i nie widać, by jeździli i zabiegali o takie pieniądze.

Prezydent wstrzymał egzekucję
* Dwudziestego dziewiątego sierpnia prezydent miasta Przemyśla Marian Majka wyraził zgodę na wstrzymanie postępowania egzekucyjnego w stosunku do Szpitala Wojewódzkiego. Postępowanie wstrzymane zostało do 15 października br. Rzecznik prasowy UM Zbigniew Górski w wydanym komunikacie wyjaśnia: "Postanowienie to zostało skierowane do Urzędu Skarbowego w Przemyślu. Ponieważ, pomimo wielu medialnych deklaracji dyrektora Szpitala Wojewódzkiego o skierowanie wniosku o przesunięcie lub rozłożenie na raty długu, do dzisiaj taki wniosek nie wpłynął do Urzędu Miejskiego, prezydent wstrzymał egzekucję długu z własnej inicjatywy. Jednocześnie w dalszym ciągu oczekujemy na reakcję ze strony marszałka województwa podkarpackiego i dyrektora szpitala, które pozwoliłyby sfinalizować uzgodnienia, dotyczące przekazania nieruchomości w zamian za umorzenie zadłużenia szpitala.

To już 22. lata!
* Biskup Adam Szal przewodniczył uroczystej Mszy św. w kościele św. Brata Alberta, odprawionej z okazji XXII rocznicy powstania NSZZ "Solidarność". Msza zakończyła obchody zorganizowane przez Zarząd Regionu "Ziemia Przemyska". Ks. Zbigniew Suchy w kazaniu nawiązał do przypowieści o talentach. Powiedział, iż stojące w kościele sztandary są niemymi świadkami czasu ludzi talentów: - Postanowili te talenty, które mieli, dać wspólnocie. Wtedy nie było sztandarów, były milicyjne gazy, pałki, krzyk ludzi i siła, która płynęła z zaciśniętych wzajemnie rąk, aby wytrzymać ból. Kaznodzieja przeciwstawił tamtemu czasowi narodzin "Solidarności" czas dzisiejszy, czas ludzi jednego, zakopanego talentu. Mówił o konieczności dzielenia się talentami z potrzebującymi. Solidarność to odkrywanie i obdarowywanie siebie nawzajem: - Bądźmy dla siebie miłosierni, dawajmy to, co jest w nas najlepsze. Obchody rozpoczęły się od posiedzenia Zarządu Regionu "Ziemia Przemyska", po którym nastąpił przemarsz z ulicy Barskiej do kościoła pw. św. Brata Alberta.

* Z opinii wydanej przez ekspertów z Instytutu Aparatury Przemysłowej i Energetyki Politechniki Krakowskiej wynika, że przyczyną wybuchu cystern w Chałupkach Medyckich k. Przemyśla, nie był błąd ludzi. Rzeczoznawcy z Politechniki Krakowskiej stwierdzili, że przyczyną wybuchu było "przekroczenie temperatury samozapłonu mieszanin palnych par cieczy z powietrzem w instalacji przeładunkowej". Ich zdaniem, firma Chem Trans Logistic Południe Spółka z o.o. w Medyce, w której zatrudnieni byli poszkodowani pracownicy, nie ponosi winy za zaistniały wypadek. Natomiast w jednej z cystern, w której przywieziono do Polski surówkę ropy naftowej z Rosji, w ukraińskich wagonach, był zaspawany zawór bezpieczeństwa, co mogło mieć jedynie pośredni wpływ na wybuch. W związku z opinią ekspertów śledztwo prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową w Przemyślu zostanie prawdopodobnie w najbliższych dniach umorzone.

Uszczelnianie granicy
* W Medyce koło Przemyśla zastępca ambasadora USA Cameron Munter przekazał urządzenie radiometryczne, które zostanie zamontowane na tamtejszym przejściu granicznym. Jest to urządzenie produkcji polskiej, wytworzone w Zielonej Górze, które Amerykanie kupili i przetestowali. Spełnia ono wszelkie wymogi dotyczące skutecznego przeciwdziałania na granicy wwożeniu różnego rodzaju środków radioaktywnych. Specjalna bramka, która będzie niebawem zainstalowana w Medyce, jest pierwsza tego typu na wschodniej granicy. Bramka jest dziesięciokrotnie czulsza od dotychczas używanych, a kosztowała 200 tys. zł. Ponadto Urząd Wojewódzki w Rzeszowie, który jest administratorem przejścia granicznego w Medyce, wyłoży na zamontowanie tego urządzenia 70 tys. zł. Urządzenie radiometryczne, które będzie używane na tym przejściu, zostało przekazane Polsce w ramach programu zabezpieczania przyszłej granicy z UE.

Gra w domino...
* Pawilon usługowo - handlowy firmy "Domino" przy ul. Kazimierzowskiej jest powodem protestów i niepokojów najbliższych sąsiadów. Chociaż, według zapewnień inwestora szkody zostaną usunięte. Pękające ściany, zalewane pomieszczenia, odpadające tynki - to podstawa do części zarzutów stawianych przez właścicieli sąsiadujących z budową pomieszczeń handlowych. - Od 1 maja br., to jest od chwili rozpoczęcia inwestycji, spotykamy się z wieloma utrudnieniami i ponosimy szkody. Inwestor, właściciel firmy "Domino" przyznaje, że zakres jego prac jest tak duży, iż bez utrudnień dla środowiska nie może się obyć. Pozwolenie na budowę nałożyło na niego m.in. konieczność osuszenia, założenia izolacji i wentylacji do wszystkich pomieszczeń handlowych przy ul. Ratuszowej. Z zapewnień wynika, że wykonawca, odpowiedzialny za przebieg budowy, zobowiązał się do usunięcia wszelkich szkód, które powstaną podczas prac.

* Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego przeprowadzono 18 konkursów na stanowiska dyrektorów szkół i przedszkoli. 31 sierpnia podziękowano za pracę sześciu odchodzącym dyrektorom: Janinie Skowrońskiej, Krystynie Sadowskiej, Marii Godos, Jarosławowi Kosteckiemu, Jackowi Macinie i Bogusławie Fijałkowskiej. Pięć osób rozpoczęło 1 września pełnić dyrektorskie funkcje - Janina Stochmal (SP 1), Krystyna Pałka (Gimn. 1), Jolanta Zaleska (Przedszkole Miejske 4), Agnieszka Osiadacz (Przedszkole Miejskie 9) oraz Tadeusz Baran (Zespół Szkół Elektronicznych i Ogólnokształcących). 13 dyrektorom powierzono pełnienie funkcji na kolejną kadencję. Są to Grażyna Dawnis, Elżbieta Ciżma - Szabaga, Jadwiga Sienkiewicz, Marcela Tukałło, Maria Szczygielska, Zofia Dorotiak, Ewa Wojdyło, Barbara Majgier, Łucja Podbilska, Marta Szczawińska, Małgorzata Sumiec, Zenon Koszelnik i Józef Stysiał.

* - Ogrom zniszczeń po powodzi jest tak wielki, że postanowiliśmy kontynuować akcję zbierania darów dla powodzian i w przyszłym tygodniu już po raz trzeci wyruszymy z nimi do Pragi - mówi Ryszard Puchyr, prezes zarządu Stowarzyszenia Charytatywno-Opiekuńczego "Emmanuel" w Przemyślu. W stolicy Czech nadal potrzebne są koce, kołdry, ręczniki, odzież, środki czystości i do dezynfekcji, plastikowe wiadra, gumowe rękawice i buty, łopaty, taczki, a także leki i środki opatrunkowe. Transport z darami zebranymi przez przemyskie stowarzyszenie "Emmanuel" dotarł do zalanej Pragi jako pierwszy z Polski. Powodzianom przekazano odzież i środki czystości o wartości ponad 100 tys. zł. - Czesi nadal potrzebują naszej pomocy i są za nią Polakom bardzo wdzięczni - mówi Ryszard Puchyr. - Wiele rodzin z zalanych budynków, z których część grozi zawaleniem, nadal koczuje w szkołach i internatach. W przyszły czwartek (12 bm.) "Emmanuel" planuje wyruszyć z kolejnym transportem darów do Pragi. W związku z tym członkowie stowarzyszenia zwracają się z apelem o ofiarowywanie powodzianom wyżej wymienionych (koniecznie nowych) przedmiotów. Dary można składać w godz. od 10 do 18 w siedzibie stowarzyszenia przy ul. Dworskiego 20 w Przemyślu lub w Centrum Wolontariatu przy ul. Reformackiej 6a w Rzeszowie. Można również dokonywać wpłat pieniężnych na konto: Kredyt Bank SA o/ Przemyśl 15001634-121630025026 z dopiskiem "Czechy". Szczegółowe informacje udzielane są pod nr tel.: (0 prefiks 16) 678-28-11.

Bliskie związki ze Słowacją
* Pomyślnie rozwijają się kontakty Centrum Kulturalnego z Ośrodkiem Kultury w Humennem na Słowacji. W ostatnich dwóch latach udało się urzeczywistnić kilka ciekawych projektów. Udany był zorganizowany na Słowacji plener plastyczny dla dzieci z obu krajów, powodzeniem cieszyła się też wspólna wystawa pisanek. Słowackie zespoły uczestniczyły w ubiegłym roku w Karpackich Spotkaniach Teatrów Tańca, z zainteresowaniem przyjęto Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży. W przyszłym tygodniu na Słowację wyjeżdża Dziecięcy Zespół Taneczny "Koralik", działający od 15 lat przy Centrum Kulturalnym w Przemyślu. Przebywać tam będzie od 10 do 14 września. Odwiedzi Humenne, Trebiszow i Koszyce, prezentując bajkę "Dzikie łabędzie". 12 bm. "Koralik" będzie uczestniczył w imprezach Dni Humennego. W tym samym dniu nastąpi otwarcie polsko-słowackiej wystawy fotograficznej. Swoje prace pokażą fotograficy: Adam Medelczyk (wystawa "Mój Przemyśl") i Waldemar Sosnowski ("Żydzi w Leżajsku"). Współpraca ze Słowacją, nie tylko w dziedzinie kultury, rozwija się coraz prężniej dzięki podpisaniu przez starostwo w Przemyślu umowy z Humennem. - Nasze kraje łączy wspólnota kulturowa - podkreśla dyrektor Centrum Kulturalnego w Przemyślu, Janusz Czarski. - Są to nasi najbliżsi partnerzy i dlatego rozwijanie wzajemnej współpracy może być niezwykle pomocne w perspektywie przystąpienia do Unii Europejskiej. W tym roku przewiduje się przyjazd grupy słowackich twórców ludowych do Przemyśla, gdzie zaprezentują swe prace, zaś w przyszłym roku planowany jest udział słowackich zespołów w Spotkaniach Tanecznych w Horyńcu Zdroju. A tymczasem reprezentantem Przemyśla i regionu na Słowacji będzie "Koralik", założony i kierowany przez Dorotę Pantułę -Ferlejko. Zespół ten, liczący 140 dzieci w różnych grupach wiekowych, jest wielokrotnym laureatem ogólnopolskich festiwali. Z powodzeniem występuje na scenach w kraju i zagranicą, ciesząc się uznaniem publiczności.

* W czwartek (5 bm.) z Hiszpanii do Polski sprowadzono Rafała J., 29-letniego przemyślanina, podejrzanego o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą wyłudzającą nienależny podatek VAT. Członkowie 16-osobowej szajki zostali niedawno skazani na bezwzględne kary pozbawienia wolności oraz wysokie grzywny. Sprawę Rafała J. wyłączono do odrębnego postępowania. Do jego zatrzymania doszło pod koniec minionego roku w efekcie współdziałania hiszpańskiej policji i polskich funkcjonariuszy Wydziału XX CBŚ. Niespodziewającego się niczego mężczyznę aresztowano, kiedy w towarzystwie dziewczyny spacerował ulicami jednego z miast w pobliżu Madrytu. Nim tam osiadł, przebywał w kilku krajach europejskich. Przez ponad pół roku trwała procedura deportacyjna. Rafał J., uprzednio karany m.in. za wymuszenia rozbójnicze, opuścił Przemyśl w ostatnich dniach 2000 r. Wówczas policjanci CBŚ przeprowadzili działania operacyjne po kryptonimem ,,Faktura" i rozbili dobrze zorganizowaną grupę przestępczą składającą się z mieszkańców nadsańskiego miasta. W toku śledztwa ustalono, że przedsiębiorczy przemyślanie wykorzystali niedoskonałości przepisów prawa o działalności gospodarczej prowadzonej w ramach wpisu do ewidencji. W ciągu roku grupa przestępcza zarejestrowała 15 firm prowadzących fikcyjną działalność. Zajmowały się one eksportem towarów za wschodnią granicę, a później zgodnie z prawem podatkowym ich właściciele przedkładali do Urzędu Skarbowego w Przemyślu deklaracje, z których wynikało, że należy im się zwrot podatku VAT zapłaconego w cenie nabytych rzeczy. W ten właśnie sposób członkowie grupy przestępczej uszczuplili Skarb Państwa o kwotę ok. 2 mln 460 tys. zł. Sprawców skazano na kary od 1 roku i 4 miesięcy do 7,5 lat więzienia. Sąd wymierzył im również wysokie grzywny.

JAROSŁAW

* Stowarzyszenie "Mała Ojczyzna" integruje mieszkańców i ich mobilizuje do rozwiązywania najpilniejszych zadań środowiskowych. Autorem statutu tej społecznej organizacji jest wicestarosta jarosławski, prezes Stowarzyszenia "Mała Ojczyzna", Janusz Kołakowski. - Skupiamy 230 osób w kilku gminnych oddziałach oraz w trzech środowiskowych w Jarosławiu - informuje. - Jeden z nich, powstały ostatnio, obejmuje osiedla: Niepodległości, Kombatantów, Słoneczne i Tysiąclecia, drugi działa w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, trzeci wśród ludzi niepełnosprawnych. Chcemy powołać oddziały we wszystkich gminach, licząc na inicjatywę ich mieszkańców. Stowarzyszenie, skupiające m.in. radnych, sołtysów i innych przedstawicieli samorządów, w działalności opiera się na czterech filarach zamiarze tworzenia silnego, sprawiedliwego państwa, zachowania tradycji, opartej na wartościach chrześcijańskich, nienaruszalności, zdobytej uczciwie, prywatnej własności oraz podejmowaniu konkretnych działań na rzecz Małej Ojczyzny - miejsca zamieszkania, pracy, nauki.
- Chcemy, by społeczeństwo mobilizowało się nie tylko w okresie kampanii wyborczej - mówi Kołakowski. Działacze Stowarzyszenia mają już opracowany m.in. program "Miasto przyjazne niepełnosprawnym". - Jego realizacja będzie polegała na likwidowaniu barier architektonicznych, przygotowywaniu i dostosowywaniu infrastruktury, m.in. sklepów, urzędów, szkół, do potrzeb niepełnosprawnych - dodaje Tadeusz Słowik, prezes Oddziału Środowiskowego "Mała Ojczyzna" w dzielnicy nr 3.

Ruszył skup zboża...
* Ku zadowoleniu rolników Centrum Rolniczo-Handlowe "Wschodni Rynek Hurtowy" SA w Jarosławiu rozpoczęło wreszcie skup zboża. Do końca października br. spółka planuje nabyć 4,5 tys. ton ziarna.
- Do tej pory nie mogliśmy prowadzić skupu z powodu braku kredytów skupowych - poinformował Marek Mazurkiewicz, prezes Centrum. - Niedawno wyemitowaliśmy akcje warte milion złotych i właśnie z ich sprzedaży mamy pieniądze na zakup zboża prowadzonego w ramach dopłat stosowanych przez Agencję Rynku Rolnego. Kiedy w środowe (4 bm.) popołudnie ruszył skup na drodze dojazdowej do niego ustawiła się długa kolejka pojazdów wyładowanych ziarnem. Za każdą tonę sprzedanej pszenicy producenci otrzymają 440 zł. Tymczasem niedawno z grona akcjonariuszy Centrum wycofały się władze Lubaczowa, które uznały, że spółka nie rozwija się tak jak tego od niej oczekiwały. - Zawiedliśmy się! - skwitował Jerzy Zając, burmistrz Lubaczowa. Przed 2 laty Centrum wykupiło od syndyka Zakłady Przetwórstwa Zbożowego w Jarosławiu z zamiarem prowadzenia skupu ziarna od okolicznych rolników. Szybko okazało się jednak, że rentowna działalność jest trudna. Zarówno w 2000 jak i w 2001 roku spółka nie wykorzystała potencjału na zakup zboża. W pierwszym roku funkcjonowania nie uczyniła tego z powodu zbyt późnego wejścia na zakład i jego rozruchu, zaś później nie otrzymała kredytu bankowego.

* W piątek, 30 sierpnia, do Zakładu Karnego w Przemyślu pod zarzutem handlu narkotykami trafili dwaj jarosławianie: 22-letni Tomasz B. i o rok młodszy Dominik G. Obaj, pomimo młodego wieku, mieli już kontakt z wymiarem sprawiedliwości. O Tomaszu pisaliśmy 3 lata temu, kiedy na podstawie filmu video został rozpoznany jako jeden z uczestników zuchwałej kradzieży w sklepie jubilerskim w Krakowie. Trafił wtedy do Zakładu Karnego w Uhercach, skąd w październiku ubiegłego roku wyszedł na warunkowe zwolnienie. Dominik w przeszłości również był dwukrotnie karany za kradzieże. Tym razem ciąży na nich zarzut o posiadanie i rozprowadzanie narkotyków. Sąd Rejonowy w Jarosławiu zadecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w Jarosławiu istnieje narkotykowy rynek. Wtajemniczeni wiedzą, od kogo i gdzie za jedyne 40 złotych można kupić działkę amfetaminy albo za 30 złotych gram marihuany. Sporo na ten temat wiedzą również policjanci z sekcji kryminalnej jarosławskiej KPP zajmujący się zwalczaniem narkomanii. Na podstawie materiałów operacyjnych ustalili oni, że Tomasz B. zajmuje się dilerką, czyli rozprowadzaniem narkotyków, wzięli go więc "pod lupę", a kiedy już mieli odpowiednią ilość informacji, złożyli wizytę w jego mieszkaniu. To był strzał w dziesiątkę. W mieszkaniu, oprócz Tomasza, zastali też jego pięciu kolegów. Między innymi był tam Dominik G. (przy którym znaleziono dwa woreczki wypełnione białym proszkiem i trzy z marihuaną) oraz 18-letni Grzegorz B., który miał jedną działkę amfetaminy. Podczas przeszukania w mieszkaniu Tomasza policjanci znaleźli 36 woreczków z białym proszkiem, który po sprawdzeniu za pomocą testów okazał się amfetaminą, oraz 25 jednogramowych porcji marihuany.

REGION

* Działacze SLD i PSL opanowali dużą część kierowniczych stanowisk w powiatowych oddziałach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przez które przepłyną miliony euro z Unii Europejskiej. Tymczasem prezes agencji Aleksander Bentkowski jeszcze niedawno zapewniał, że nie będzie zatrudniał swoich ludzi.
- Umowa była taka, że jeśli dyrektor powiatowego oddziału ARiMR jest z SLD, my desygnujemy jego zastępcę i odwrotnie - mówi polityk PSL, który zastrzegł sobie anonimowość. - Ale mogę pana zapewnić, że to są kompetentni ludzie. Sprawdziliśmy. Większość kierowników powiatowych oddziałów ARiMR, które będą nadzorować funkcjonowanie unijnego programu IACS, nie chciała rozmawiać o swojej przynależności partyjnej. Większość nie chciała też mówić o tym, gdzie pracowała wcześniej. Wyjątkiem był Zbigniew Ćwik, szef agencji w Przeworsku. - Jestem członkiem SLD. Nie wiem, czy miało to wpływ na nominację - stwierdził. - Z wykształcenia jestem lekarzem weterynarii, byłem burmistrzem Oleszyc. Wiadomo jednak, że szefem ARiMR w Leżajsku jest Stanisław Lemiech, szef powiatowych struktur SLD, a jego zastępcą związany z PSL Adam Halwa. W Kolbuszowej na czele oddziału agencji stoi Jan Gorzelany. - To przewodniczący naszej partii w Kolbuszowej - przyznaje Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD. W Jarosławiu rządzi Marek Puzio z PSL, w Jaśle Jan Reczek z SLD. W Stalowej Woli kierownikiem oddziału jest Zdzisław Wójcik z PSL. Zastępcą kierownika w Łańcucie jest Rafał Kumek związany z PSL. W Krośnie rządzi Robert Hanusek z SLD. W Nisku zastępcą kierownika, Janusza Nawrockiego z PSL, jest Anna Gołąb, siostra Krzysztofa Gołąba, asystenta Bentkowskiego. - To jakiś absurd. Siostra skończyła dwa kierunki studiów: europeistykę i samorząd lokalny. Będzie zdawać egzamin na urzędnika służby cywilnej. Zna biegle angielski i hiszpański, dobrze rosyjski - mówi Gołąb. - Ma nie pracować, bo jest moją siostrą? Nieoficjalnie wiadomo, że z układu politycznego nie pochodzi Dagmara Mazurkiewicz-Karasińska, która pracuje w Przemyślu. Nasz informator z PSL mówi też, że układ nie obowiązywał w Dębicy, Mielcu, Ropczycach i Strzyżowie. Stanisław Dubas, prezes podkarpackiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Rzeszowie:
- Nie słyszałem o żadnej umowie dotyczącej podziału stanowisk w ARiMR. Kandydatury wyłania komisja konkursowa. Nie pytam, kto jest z jakiej partii, bo to prywatna sprawa ludzi. Wszyscy przyjmowani mają wyższe wykształcenie. Ostatnia kontrola to tzw. audyt wewnętrzny, który nie ma nic wspólnego ze zmianami kadrowymi ani obawami Unii Europejskiej. To po prostu sprawdzenie naszych jednostek w powiatach i kontrola funkcjonowania programu SAPARD. Krzysztof Martens, przewodniczący podkarpackiego SLD:
- Nie słyszałem o żadnej partyjnej umowie, ale to prawda, że wśród pracowników powiatowych struktur ARiMR jest grupa ludzi SLD i PSL. Ale to są fachowcy. Chociaż przy tej prasowej nagonce niedługo nie będzie można zatrudnić sprzątaczki, która będzie miała legitymację SLD lub PSL.

* Ponad 55 mln euro muszą wyłożyć podkarpackie samorządy, aby dostać prawie 4 razy tyle z Unii Europejskiej. - Mamy obawy, czy przyznane fundusze wykorzystamy - przyznaje Bogdan Rzońca, marszałek woj. podkarpackiego. Fundusze strukturalne to 2,8 mld euro, które Ministerstwo Gospodarki podzieliło na województwa. Podkarpackie otrzymało z tej puli 195 mln euro. Zdaniem władz samorządowych, jest to zbyt mało na realizację opracowanego wcześniej planu rozwoju województwa na lata 2004-2006.
- Większe kwoty dostały województwa śląskie i mazowieckie, a to na pewno nie oznacza wyrównania szans - mówi marszałek Rzońca. Z drugiej jednak strony przyznaje, że pieniądze przyznane regionowi mogą nie zostać wykorzystane w całości. Bruksela dotuje inwestycje do 75 proc. kosztów, a resztę muszą wyłożyć samorządy, w niewielkim stopniu wsparte przez budżet państwa.
- Moglibyśmy za unijne pieniądze poprawiać infrastrukturę drogową - przyznaje Jacek Kołakowski, wicestarosta powiatu jarosławskiego. - Ale żeby wziąć pieniądze z Unii, musielibyśmy się zadłużyć. Nie możemy tego w żaden sposób zaplanować, bo wciąż nie ma nowej ustawy o finansowaniu samorządów. A to ona miała nam zapewnić większe środki i samodzielność. Niemożność oszacowania własnej zdolności kredytowej przez samorządy sprawia, że nie mogą one napisać projektu na inwestycje, na które za 2 lata może je nie być stać.
- A o projektach trzeba myśleć już dziś - zauważa Jan Zuba, zastępca burmistrza Kolbuszowej. - Kiedy przyjdzie pora składania wniosków, terminy będą takie, że kto wcześniej nie opracuje projektu inwestycji, nie załatwi pozwoleń na budowę i całej dokumentacji, zwyczajnie nie zdąży załapać się na dotację. Miasto i gmina Kolbuszowa z funduszy strukturalnych chce skorzystać w 2005 r. i z ich pomocą zbudować kompleks rekreacyjno-sportowy, małą obwodnicę wokół miasta z drugim mostem na Nilu, wyregulować tę rzekę oraz zbudować zbiornik retencyjny na Świerczówce. Już pracujemy nad tymi trzema projektami. Inwestycje w Kolbuszowej kosztować będą prawie 30 mln zł. Samorząd szacuje, że będzie musiał pokryć połowę tej sumy. Już przygotowano wstępne prognozy zadłużenia gminy o 28-milionowym budżecie.
- Nie zdecydowaliśmy jeszcze, na ile się zadłużymy i na co - przyznaje Adam Chrobak, wójt gminy Dynów. - Ale mamy czyste konto i możemy to zrobić. Jesteśmy jednak trochę rozczarowani, bo ostatnio włożyliśmy wiele wysiłku w opracowanie, wspólnie ze Związkiem Gmin Turystycznych Pogórza Dynowskiego, olbrzymiego projektu na inwestycje, które mogłyby do nas ściągnąć wczasowiczów. To był projekt do sfinansowania z funduszu Phare 2003. W Warszawie projekt został najpierw zaakceptowany, a potem przyszło pismo, że powinniśmy raczej pisać wniosek do SAPARD-u. To w stolicy jest wielki bałagan. Gminy mają ograniczone możliwości zaciągania kredytów, a konkursy na wnioski o dotację są skandalicznie krótkie. W takim bałaganie Polska z pewnością nie zdoła wykorzystać unijnych dotacji w stopniu, który by nas wszystkich zadowolił.

* Nasza policja po 8 miesiącach br. zajęła pierwsze miejsce w kraju pod względem wykrywalności przestępstw. Wynosi ona niemal 75 proc.
- W stosunku do analogicznego okresu ub. r. wykrywalność ogółem wzrosła o 5,3 proc., a zgłoszonych przestępstw kryminalnych o 7,2 proc. Podnieśliśmy wykrywalność zgłoszonych przestępstw gospodarczych niemal do 100 proc. Spadła nam liczba wypadków drogowych (o 1,6 proc.), zabitych (o 20 osób) i rannych (o 70) - mówi mł. insp. Janusz Ziobro, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie. Wszystko to przy takiej samej liczbie funkcjonariuszy jak w ub. r. i podobnych kłopotach finansowych. - Zmieniliśmy jednak struktury, wprowadziliśmy ścisły nadzór kierownictwa Komendy Wojewódzkiej Policji nad jednostkami w terenie, comiesięczne ich monitorowanie i ocenianie wg 10 kryteriów opracowanych przez insp. Józefa Jedynaka, komendanta wojewódzkiego - mówi Ziobro.

* Osoby niepełnosprawne muszą czekać na pomoc stomatologa nawet 4 miesiące. Wszystko przez to, że są tylko dwa gabinety w województwie - w Rzeszowie i Przemyślu, które świadczą takie usługi zakontraktowane z Podkarpacka Kasą Chorych. Umowę podpisano także z Sandomierzem, który co prawda jest w innym województwie, ale od Rzeszowa oddalony jest o 100 km.
- Musimy dojeżdżać z dziećmi do Rzeszowa i czekamy na wizyty po 3-4 miesiące - mówi Andrzej Misa, przewodniczący Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niepełnosprawnych "Radość" w Dębicy. - Czasem nawet z bólem zęba dzieci nie są przyjmowane od razu, tylko muszą czekać kilka dni, aż zwolni się miejsce. Wszystko przez to, że prowadzący tego typu gabinety mają za małe limity na świadczenie usług zakontraktowane z Kasą Chorych. Za usługę świadczoną prywatnie trzeba zapłacić dużo, bo gabinety muszą spełnić odpowiednie normy. Dzieci są chore, biorą silne leki i zęby niszczą im się bardzo szybko. Zabezpieczenie pomocy medycznej mieszkańcom pozostaje w gestii powiatu. Tu nie ma jednak pieniędzy na tego typu inwestycje.
- Wyposażenie takiego gabinetu to ogromne koszty - informuje Liliana Leniart, rzecznik prasowy Podkarpackiej Kasy Chorych. - Trzeba wyposażyć gabinet w specjalistyczny sprzęt. Wszystkie zabiegi niepełnosprawnych dzieci odbywają się pod narkozą. Gabinet musi więc zatrudnić anestezjologa do usypiania pacjentów. Osoby niepełnosprawne często mają inne schorzenia m.in. cukrzycę. Byli inni chętni do świadczenia tego typu usług, jednak zrezygnowali, kiedy ogłosiliśmy konkurs ofert.
- Wyposażenie takiego gabinetu to koszt kilkuset tys. zł - mówi Grzegorz Kosior z "Dental +". - Ostatnio otrzymaliśmy zwiększenie limitu pacjentów z 14 do 20 osób miesięcznie. Jesteśmy w stanie przyjąć więcej pacjentów. W "Dental +" zapisy są już nawet na rok 2003.
- Często wizyta trwa kilka godzin, dlatego gabinety nie mogą przyjąć więcej pacjentów ? dodaje rzecznik PRKCh. - Dlatego odsyłamy pacjentów także do Sandomierza, gdzie mieści się tego typu gabinet. Jest to dość daleko, jednak pozwala przyspieszyć wizytę. Za jedną poradę, czyli opiekę anestezjologa i sanację całej jamy ustnej, gabinet dostaje zwrot od Kasy Chorych 1750 zł. W przypadku 20 pacjentów miesięcznie jest to 35 tys. zł., a w skali roku 420 tys zł.

Nowi ludzie, stare problemy...
* Sześciu nowych członków Rady Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych otrzymało nominacje. Siódmym członkiem rady jest Witold Bochyński, który dotychczas pełnił funkcję jej przewodniczącego. Nominacje członkom nowej rady wręczył wiceminister zdrowia Jan Kopczyk. Przewodniczącym rady został Dariusz Fijałkowski - obecny szef gabinetu wojewody podkarpackiego, bezpartyjny. Nową radę tworzą cztery osoby wskazane przez ministra zdrowia: Jan Skalski - ekonomista z PSL, Agata Czechowska - adwokat z Rzeszowa, bezpartyjna, Adam Kozak - przewodniczący wojewódzkiego sądu partyjnego SLD i Dariusz Fijałkowski oraz trzy przez sejmik samorządowy: Zbigniew Rynasiewicz - poseł AWS minionej kadencji, Witold Bochyński, były przewodniczący rady, Stanisław Zając -były wicemarszałek Sejmu i były prezes ZChN. Podczas pierwszego posiedzenia zostało wybrane prezydium rady, w skład którego weszli Jan Skalski, Zbigniew Rynasiewicz i Agata Czechowska. Druga część pierwszego posiedzenia rady odbędzie się w piątek. Przewodniczący przerwał posiedzenie, aby członkowie mieli czas na zapoznanie się z materiałami, niezbędnymi do dokonania oceny pracy dotychczasowego zarządu kasy.

* Na Podkarpaciu dwie listy wyborcze wystawią ugrupowania związane z prawicą. Koalicje powstały wokół Platformy Obywatelskiej i PiS oraz Ligi Polskich Rodzin. Trzonem koalicji "Podkarpacie Razem" są Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość oraz Wspólnota Samorządowa. Personalne wspomagają nas osoby związane z NSZZ Solidarność, Akcją Katolicką, Ruchem Społecznym, Ligą Polskich Rodzin i Forum Samorządowym - powiedział w czwartek lider PO na Podkarpaciu,poseł Jan Tomaka. Oprócz Tomaki i posłanki Elżbiety Łukacijewskiej z PO oraz posłów PiS Marka Kuchcińskiego i Marka Jurka deklaracje o współpracy podpisali m.in.: senator Mieczysław Janowski z RS, poseł Ligi Polskich Rodzin Ryszard Kędra, szef rzeszowskiego regionu "Solidarności" Wojciech Buczak, wicemarszałek Sejmupoprzedniej kadencji i jeden z krajowych liderów ZChN StanisławZając, reprezentant Wspólnoty Samorządowej i starosta rzeszowski Stanisław Ożóg, liderzy Akcji Katolickiej w archidiecezji przemyskiej Piotr Stańko i diecezji rzeszowskiej Jeremi Kalkowski. "Podkarpacie Razem" zamierza wystawić kandydatów do wszystkich szczebli samorządu w regionie.

KRONIKA POLICYJNA

* W ostatnim tygodniu policjanci z KPP w Przeworsku na terenie powiatu przeworskiego zatrzymali 18 nietrzeźwych użytkowników dróg, z których rekordzista miał 3,54 promila. Nie próżnowali też przemyscy policjanci, którzy w czasie ostatniego weekendu w Przemyślu i okolicach zatrzymali 13 nietrzeźwych kierowców.

* 2 września w Czudowicach w gospodarstwie Stanisława G. wybuchł pożar. Pastwą płomieni padła stodoła wraz z przechowywanym w niej sprzętem. Straty wynoszą ponad 20 tyś. zł. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

* 2 września w Czudowicach Roman G. z Jodłówki, jadą fiatem 126p, na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad autem i wjechał do rowu. W wypadku ranni zostali dwaj pasażerowie. Sprawa wyjaśniła się, kiedy sprawcy podano alkomat, który wykazał 1,5 promila w wydychanym powietrzu.

* 2 września w Przemyślu na skrzyżowaniu ulic Opalińskiego i Boruty-Spiechowicza wybiegł nagle 10-letni Cezary. Chłopiec został potrącony przez nadjeżdżający samochód i z ogólnym obrażeniami trafił do szpitala.

* 2 września w Przemyślu, w jednym z domów przy ulicy Śnigurskiego jakiś spryciarz wykorzystał chwilową nieobecność domowników i skradł 450 zł które były schowane w szafie.

Duchy z przeszłości...
* 31 sierpnia w Jaksmanicach pod Przemyślem, na terenie fortu znaleziono 10 pocisków artyleryjskich i 1 granat ręczny. Groźnym znaleziskiem, pochodzącym prawdopodobnie z okresu II wojny, zajęli się saperzy.

Reklama