Archiwum aktualności

Archiwalne wydanie tygodniowe: 01.06-07.06.2002 r.

PRZEMYŚL

Zostań doradcą zawodowym
* Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa otrzymała prawo prowadzenie kierunku doradztwo zawodowe. Będzie jedyną uczelnią w regionie kształcącą podyplomowo specjalistów dla biur pracy i szkół. Uzyskanie licencji na prowadzenie programu kształcenia doradców zawodowych na jednorocznych studiach podyplomowych jest sukcesem uczelni. Jan Musiał, kanclerz PWZS podkreśla, że w najbliższym czasie, specjalistów w tej dziedzinie poszukiwać będą nie tylko urzędy pracy, ale też szkoły. Doradztwo zawodowe trafi też do szkół średnich. W najbliższych 3, 4 latach potrzeba będzie około 1000 nauczycieli z tą specjalnością w naszym województwie. Starania o utrzymanie zgody z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na wprowadzenie tego kierunku w przemyskiej uczelni trwały od lutego br. Projekt powołania tej specjalności zyskał również poparcie marszałka województwa podkarpackiego. W zawartej z PWSZ umowie Andrzej Zdebski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej obok upoważnienia do prowadzenia studiów podkreślił, że kształcenie w tej specjalności wniesie znaczący wkład w przygotowywanie zmian strukturalnych na rynku pośrednictwa pracy. Program studiów podyplomowych doradztwa zawodowego, przygotowany został w ramach Projektu Promocji Zatrudnienia i Rozwoju Służb Zatrudnienia. Konsultowany był z specjalistami tej dziedziny z Unii Europejskiej. PWSZ w Przemyślu prowadzić będzie te studia w ramach Instytutu Polityki Regionalnej. Polityka regionalna jest nową specjalnością, jej program, zaakceptowany przez MENiS, konsultowano ze specjalistami z europejskich uczelni. Obok własnej kadry, wywodzącej się z m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Marii - Curie Skłodowskiej, Uniwersytetu Rzeszowskiego i Politechniki Rzeszowskiej, do realizacji programu studiów podyplomowych z zakresu poradnictwa zawodowego uczelnia pragnie zatrudnić praktyków - doradców zawodowych z Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej WUP w Rzeszowie. Utworzenie podyplomowych studiów z zakresu poradnictwa zawodowego ma dodatkowo ważny aspekt o wymiarze społecznym. Studia te mogą stać się szansą na uzyskanie nowych, dodatkowych kwalifikacji przez bezrobotnych nauczycieli. W grudniu 2001 r. na terenie woj. podkarpackiego zarejestrowanych było 1700 bezrobotnych nauczycieli z wykształceniem wyższym. Po studiach podyplomowych mogliby wykonywać pracę w nowym kierunku.

Markety - nie zawsze super
* 300 zł plus odsetki będzie musiał zapłacić supermarket MiniMal Danielowi Kopiszowi, swemu byłemu pracownikowi, za przeprowadzone przez niego badania lekarskie. Wyrok w tej sprawie, na razie nieprawomocny, zapadł w przemyskim Sądzie Pracy. Kilka miesięcy temu Kopisz podał do sądu swego byłego pracodawcę. Domagał się zapłaty na przepracowane nadgodziny oraz zwrot kosztów badań lekarskich, które musiał przeprowadzić w związku z pracą. Kopisz został dyscyplinarnie zwolniony 31 października ub.roku. po przepracowaniu 4 miesięcy.
- Z sądowego wyroku jestem zadowolony tylko w połowie. Mam otrzymać zwrot jedynie za badania lekarskie. Nadal będę żądał zwrotu pieniędzy za nadgodziny, których miałem sporo - mówi Kopisz. Twierdzi, że tym razem będzie się domagał od MiniMalu 10 tys. zł za nadgodziny, odsetki oraz utratę zdrowia.
- Po rozprawach dwa razy zabierała mnie z domu karetka pogotowia. Przebywałem w szpitalu. To wszystko wina tego procesu - dodaje Kopisz. Kierownik supermarketu nie chciał skomentować wyroku.

* Właściciele małych sklepów obawiają się, że nowo powstałe, przy ul. Hausera, Delikatesy "Centrum" odbiorą im klientów i będą musieli "pójść z torbami". Mają też zastrzeżenia związane z remontem i adaptacją handlowego budynku. 23 - 25 maja br., na terenie byłej mieszalni farb i lakierów przy ul. Hausera 4, wyburzono ogrodzenie z XIX w. - pisze do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Przemyślu, Przemyskie Stowarzyszenie Gospodarcze. - Przy tych czynnościach została naruszona konstrukcja zabytkowej kapliczki usytuowanej przy ul. Dworskiego, wybudowanej w 1875 r. Jej przechylenie grozi zawaleniem i zniszczeniem. Krzysztof Szuwarowski z Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Przemyślu przyznaje, że chociaż sporny obiekt przy ul. Hausera 4 nie figuruje w ewidencji konserwatorskiej, prace remontowo - adaptacyjne przy powstaniu Delikatesów "Centrum" odbyły się jakby "poza plecami". - W tej sprawie otrzymaliśmy wiele telefonów od zaniepokojonych osób - mówi. - Przeprowadziliśmy lustrację obiektu i - po rozmowach z jego właścicielem - wydaliśmy polecenia. Na swój koszt odrestauruje kapliczkę i ogrodzi "Centrum", zgodnie z naszymi zaleceniami.
- Zwróciliśmy się też do Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Przemyślu - mówi wiceprezes Zarządu Przemyskiego Stowarzyszenia Gospodarczego, Wojciech Szczepanik. - Chodzi o to, że w obiekcie, w którym w szybkim tempie powstało "Centrum", mieściła się poprzednio hurtownia i mieszalnia farb, a wcześniej wytwórnia świeczek i zniczy. Obawiamy się, że ściany zawierają toksyny, co może mieć wpływ na towary spożywcze. - Dyrekcja "Centrum" musi udowodnić, że warunki sanitarne są bez zarzutu - przyznaje powiatowy inspektor sanitarny, Andrzej Borowski. Mieszkańcy ul. Dworskiego oraz przylegających do niej, mają do nowo powstałych "Delikatesów" obojętny stosunek. Budynek przy ul. Hausera 4 kupiła firma "Carmen" z Krosna.- Odnowiliśmy ściany, położyliśmy płytki - mówi Waldemar Jezierski, dyr. ds. marketingu sieci handlowej Delikatesy "Centrum" w Krośnie. - Wszystkie zalecenia służb sanepidowskich oraz konserwatorskich wykonamy i nie wiem dlaczego jest tyle szumu wokół "Centrum". Tym bardziej, że daliśmy zatrudnienie 25 osobom.

Dar rządu szwajcarskiego
* Dzięki dotacji szwajcarskiego rządu Niepubliczny Zakład Opieki Paliatywnej "Palium" w Przemyślu wzbogacił się m.in. o kilkadziesiąt specjalistycznych łóżek, szafek oraz materaców przeciwodleżynowych. Pieniądze na zakup tego sprzętu w kwocie ponad 140 tys. zł przekazał rząd Szwajcarii za pośrednictwem Polsko-Szwajcarskiej Komisji Środków Złotowych. "Zakład boryka się z wieloma trudnościami - powiedziała w środę PAP Elżbieta Nowak z przemyskiego "Palium". - Staramy się o pomoc, gdzie tylko możliwe. Jesteśmy wdzięczni, że nasz projekt został pozytywnie oceniony przez Szwajcarów i otrzymaliśmy liczącą się dotację". To już trzeci projekt zrealizowany w tej placówce dzięki pomocy z zagranicy. Wcześniej zakupiono aparaturę i sprzęt medyczny za pieniądze z Kanady i Watykanu. "Palium" funkcjonuje od lutego 2001 r. Jest jedną z niewielu tego typu placówek w Polsce południowo-wschodniej, które zajmują się leczeniem i łagodzeniem bólu u przewlekle i nieuleczalnie chorych. Akcja pomocy krajom przechodzącym transformację ustrojową, realizowana przez Szwajcarię w ciągu 10 lat, została zakończona w ubiegłym roku. Polska otrzymała pomoc m.in. w dziedzinie ochrony środowiska, opieki społecznej i zdrowia, o łącznej wartości ok. 150 milionów franków.

Wspomóżmy jubilata
* Muzeum Archidiecezjalne utworzono w 1902 r. uchwałą synodu z inicjatywy bp Józefa Sebastiana Pelczara. Zbiory są przykładem kształtowania się sztuki sakralnej na przestrzeni kilku wieków. Obejmują one poszczególne działy: malarstwa, rzeźby, rzemiosła artystycznego i tkanin. W pierwszym dziale zobaczyć można przykłady polskiej sztuki cechowej, głównie fragmenty pozostałe z XV-wiecznych tryptyków i malarstwa z początku XVI w. W grupie tej na pierwszym miejscu należy wymienić scenę "Zwiastowania" na bocznych skrzydłach tryptyku z Żurowej. Przepiękny jest tryptyk z Osieka, datowany na 1527 r., poświęcony świętym Piotrowi i Pawłowi. Warto obejrzeć też obrazy tablicowe. Z kolei malarstwo portretowe w zbiorach tego muzeum obejmuje okres schyłku renesansu i rozwoju baroku. Do najciekawszych należy tu niewątpliwie portret biskupa przemyskiego Pawła Piaseckiego, na którym widoczna też jest XVII-wieczna zabudowa Przemyśla. Wśród rzeźb zachwyt wzbudza kolekcja krucyfiksów. Najstarszym zabytkiem jest XII-wieczny krzyż z wizerunkiem Chrystusa, zdobiony barwną emalią, wykonany z miedzi, złocony, pochodzący z Limoges. W dziale rzemiosła artystycznego uwagę przykuwają kielichy, szczególnie srebrny z rytą dekoracją na stopie (XV w.) oraz kielichy barokowe (XVII w.). Niezwykle cenne są również XV-wieczne monstrancje. Najbardziej zasobny dział stanowią jednak szaty liturgiczne, wśród których znajdują się przykłady z XIV w. Wspaniałe są też m. in. ornat i kapa, którą dla kościoła parafialnego w Łańcucie ufundował hetman polny koronny Sebastian Lubomirski. Kolekcję tej placówki uzupełniają obszerne zbiory pamiątek związanych z papieżem Janem Pawłem II. - Mamy tu cenne dla nas pamiątki, które przywiózł z Watykanu metropolita przemyski ks. abp Józef Michalik - podkreśla dyrektor muzeum ks. Bogusław Ruśnica, wielki znawca sakralnych zabytków, który z ogromną pasją opiekuje się cennymi zbiorami. Muzeum Archidiecezjalne trzeba koniecznie odwiedzić, gdyż nie da się opisać wielu wspaniałych eksponatów. Placówka ta potrzebuje jednak sponsorów, gdyż brakuje pieniędzy na konserwację obiektu, wydanie informatora itp. Każda pomoc będzie zatem mile widziana.

Rośnie nowa elita europejska
* Wysoki poziom wiedzy o integracji europejskiej wykazała młodzież szkół średnich z powiatu przemyskiego rywalizująca w tegorocznej edycji konkursu pn. "Autobus Europejski", którego organizatorem był Powiatowy Punkt Informacji Europejskiej przy Starostwie Powiatowym, przy współpracy Regionalnego Ośrodka Kultury, Edukacji i Nauki. Do konkursu na szczeblu powiatowym stanęło sześć drużyn reprezentujących trzy szkoły: Liceum Ogólnokształcące w Dubiecku, Zespół Szkół Rolniczych w Nienadowej oraz Zespół Szkół Ogólnokształcących i Ekonomicznych w Birczy. Każda z 6-osobowych drużyn musiała rozwiązać test oraz konkurs-krzyżówkę. Bardzo wyrównany poziom spowodował, że, iż niezbędna okazała się dogrywka. Ostatecznie do finału zakwalifikowały się dwie drużyny z LO w Dubiecku, z których minimalnie lepsza okazała się drużyna w składzie: Renata Mikoś, Marzena Woźniak, Krzysztof Sieńko, Marcin Bryś, Mateusz Senaczko i Waldemar Ścibor (nauczyciel - Danuta Wcisło), kwalifikując się do finału regionalnego w Rzeszowie.

* Trwa dochodzenie w sprawie nieprawidłowości przy udzieleniu kredytów przez oddział Wschodniego Banku Cukrownictwa w okresie, kiedy dyrektorem tej placówki był Roman Skórski, obecny wicestarosta przeworski. Kredyty zaciągnęły firmy z terenu byłego województwa przemyskiego. Jedno z przedsiębiorstw pożyczyło aż 500 tys. zł. Firmy przestały jednak spłacać raty. W pierwszych dniach marca z funkcji dyrektora zrezygnował Roman Skórski. Lubelska dyrekcja banku zarządziła kontrolę, która wykryła nieprawidłowości. Sprawę skierowano do prokuratury. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że może chodzić o nieprawidłowe potwierdzenie zdolności kredytowej firm, przydzielanie limitu kredytowego wyższego niż dozwolony oraz naliczanie korzystnego, bo niższego procentu.
- Jest prowadzone postępowanie w sprawie, a nie przeciwko jakiejś osobie - mówi Ryszard Chudzicki, prokurator rejonowy w Przemyślu. - Interesuje nas, jak wyglądało sprawdzanie zdolności kredytowej podmiotów. Podpisy pod tymi kredytami, o znacznej wartości, składały trzy osoby, w tym dyrektor oddziału Roman Skórski. Postępowanie potrwa około miesiąca. Z informacji wynika, że jednym z najciekawszych wątków sprawy było udzielenie kredytu firmie budującej pawilon handlowy w Tywonii pod Jarosławiem. Była to nietrafiona inwestycja. Początkowo ulokowano tam salon seata, później innego producenta samochodów. Interes szybko splajtował. Obecnie pawilon stoi pusty i zaniedbany. Niedawno został okradziony. Wicestarostą powiatu przeworskiego Roman Skórski został 4 marca br., gdy radni zdecydowali o zmianie składu zarządu powiatu. Utożsamiany z Przymierzem Społecznym, zyskał poparcie SLD oraz części AWS. Tego dnia starostą został Wiesław Rosół, były dyrektor Cukrowni "Przeworsk" i członek Rady Nadzorczej Wschodniego Banku Cukrownictwa. Okazuje się, że zarząd cukrowni złożył do prokuratury doniesienie na Rosoła o działanie na szkodę cukrowni. Sprawę najpierw badała przeworska Prokuratura Rejonowa, obecnie przejęła ją przemyska Prokuratura Okręgowa.

JAROSŁAW

Z głębokim żalem...
* Na Cmentarzu Starym pożegnano Bronisława Kochmańskiego, doktora biologii i wychowawcę młodzieży, urodzonego 23 września 1926 r. w Rudołowicach. Przez wiele lat pracował w Jarosławiu jako kierownik referatu szkolnictwa podstawowego w wydziale oświaty, inspektor szkolny, dyrektor szkoły, nauczyciel biologii w LO i wizytator metodyki biologii. W 1969 r. został członkiem Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Mikołaja Kopernika, w którym pełnił też funkcję przewodniczącego zespołu ds. historii dydaktyki biologii. Jego pasja naukowa wyrażała się m. in. licznymi publikacjami. Był autorem wielu artykułów i rozpraw naukowych, "Kalendarza fenologicznego" oraz dzieła "Dydaktyka edukacji środowiskowej (670 stron i 1250 rycin). We wstępie tej książki napisano o autorze: Jego twórczy i służebny życiorys związany jest bez reszty ze studiowaniem, ochroną i dydaktyzacją w mowie, piśmie i rysunku osobliwości natury w polskich krajobrazach". Całe swoje życie prywatne i społeczne z wielkim oddaniem poświęcał sprawom ochrony przyrody ojczystej i wychowaniu wielu pokoleń młodzieży. Przez prawie 50 lat związany był z Ligą Ochrony Przyrody, a przez pięć kadencji pełnił funkcję prezesa Zarządu Wojewódzkiego i członka Zarządu Głównego LOP. Uhonorowany m. in. Krzyżem Kawalerskim OOP, orderem Zasłużony Nauczyciel RP i wieloma odznaczeniami stowarzeszyniowymi.

PRZEWORSK

* Pomnik stojący przy skrzyżowaniu drogi E40 w Przeworsku czeka kolejna przeróbka. Miał być poświęcony martyrologii mieszkańców, ale na stojącym obok postumencie w miejsce symbolu Polski Walczącej, pojawił się napis "Bohaterom walk o wolność społeczną". Pod koniec 2000 r., po kąśliwych uwagach o "komunistycznym pomniku w katolickim mieście", z inicjatywy grupy radnych władze postanowiły poddać przeróbce kontrowersyjny monument. Miał służyć uczczeniu roku milenijnego. Łukasz Kiferling, syn zmarłego projektanta pomnika i właściciel praw autorskich do tego dzieła, nie zgodził się, by pomnik podwyższyć i dołożyć poprzeczną belkę, nadając kształt krzyża. Zgodził się jednak na przeróbkę, proponując własny projekt. W lutym br. udało się pomnik przerobić. Na trzech pionowych słupach z betonu zawieszono figurę Chrystusa. Zmieniono też treść napisu na stojącym obok obelisku. 20 kwietnia br. poświęcił pomnik ks. abp Józef Michalik. Burmistrz Janusz Magoń, który wcześniej podkreślał, że w sprawie pomnika zarząd miasta jest jedynie wykonawcą (prawie jednogłośnej) uchwały Rady, w swoim przemówieniu wyraził ogromną radość z powodu nowego jego kształtu. Nazwał pomnik "przeworskim Giewontem" i "drogowskazem".
Ale już wkrótce pomnik zostanie poddany kolejnym przeróbkom. - Musimy dokonać poprawek - przyznał burmistrz Magoń. - Trzeba figurę Chrystusa przybliżyć do pomnika i odwrócić w stronę miasta, gdyż obecnie za bardzo widoczne są stalowe elementy, na których jest zawieszona. Łukasz Kiferling twierdzi, że podczas montażu ktoś samowolnie zmienił kąt zawieszenia figury. - Przede wszytkim jednak zostanie zmieniony napis na pomniku - dodaje. Musimy nawiązać do pierwotnej koncepcji mojego ojca, który projektował ten pomnik jako hołd dla ofiar obozów i umieścił w tym miejscu symbol Polski Walczącej.

Czy wąskotorówka doścignie sezon?
* Firma "Connex" zrezygnowała z przejęcia wąskotorówki kursującej do Dynowa. Decyzję podjęła na dzień przed komisyjnym objazdem trasy. Negocjacje z "Connexem" przeciągały się z powodu opieszałości centralnej dyrekcji PKP, która jeszcze w ub. roku podjęła decyzję o wyłączeniu tej wąskotorówki i ok. 20 innych linii dojazdowych w kraju ze swoich struktur. W tym czasie zwolniono wszystkich przeworskich pracowników. Tabor jest od kilku miesięcy nieużytkowany. Do niedawna pilnowali go ochroniarze.
- Objechaliśmy komisyjnie linię z przedstawicielem dyrekcji kolei dojazdowych i starostwa. Na szczęście wszystko jest w porządku. Żal tylko, że sezon turystyczny nam ucieka i nie możemy zarabiać. Zamówień na kursy mielibyśmy pełno. Co chwilę zgłaszają się chętni - mówi Władysław Żelazny, ostatni naczelnik sekcji kolei dojazdowych w Przeworsku. Ponownie ofertę przejęcia wąskotorówki wyraziło Stowarzyszenie Kolejowych Przewoźników Lokalnych z Kalisza. Kilka miesięcy temu "nowiny", jako pierwsze, pisały o tej propozycji . Początkowo nie była poważnie brana pod uwagę. Teraz, po skorygowaniu oferty, może mieć pozytywny finał. Za SKPL przemawia fakt, że już przejęło wąskotorówki w Kaliszu i Śmiglu k. Leszna. Na jednej z nich działają przewozy osobowe, na drugiej w niedługim czasie ruszą również towarowe. Stowarzyszenie uzyskało niezbędne koncesje. Oprócz kaliskiego stowarzyszenia, ofertę przejęcia przeworskiej wąskotorówki wyraził jeszcze pewny oferent zagraniczny. Nowego właściciela w Polsce znalazło dotychczas tylko kilka z 20 linii.

REGION

Na straży unijnych granic
* W najbliższych tygodniach do ochrony wschodniej granicy zostanie włączona nowo wybudowana strażnica w Huwnikach. Tym samym sieć strażnic rozlokowanych wzdłuż 236-kilometrowego odcinka granicy z Ukrainą wzrośnie do jedenastu. Będzie to kolejny krok naprzód w dostosowywaniu przyszłej zewnętrznej granicy UE do unijnych standardów. Właśnie na wschód kierowana jest większość nakładów inwestycyjnych. W zasadzie, nowe strażnice są budowane niemal wyłącznie na granicy z Ukrainą i Białorusią. W ostatnich latach powstały one m.in. w Horyńcu, Kalnikowie, Wojtkowej i Ustrzykach Górnych. Średni koszt budowy jednej strażnicy wraz z wyposażeniem waha się od 4 do 6 milionów zł. Sito graniczne jest dosyć gęste - ocenił podczas wizyty w Strażnicy Hermanowice minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik. - Nowe strażnice dają gwarancję, że wschodnia granica będzie coraz lepiej strzeżona. Przedstawiciele Unii Europejskiej są dosyć częstymi gośćmi tutaj, zwłaszcza w województwie podkarpackim. Dostrzegają i doceniają nasze wysiłki. Ale nie kryją swoich obaw, w związku z tym, że za wschodnią granicą nie dzieje się najlepiej. Z roku na rok przybywa w Polsce uchodźców zza wschodniej granicy. Pojawia się coraz więcej punktów zapalnych w Azji środkowej. Np. w 2001 r. ze względu na istotne uchybienia kolidujące z polskimi przepisami nie zezwolono na wjazd 13,5 tys. cudzoziemcom. Zatrzymano 1627 osób, które dopuściły się różnych przestępstw, m.in. 268 nielegalnych imigrantów, którzy w grupach sforsowali zieloną granicę. Sęk w tym, że w ostatnim okresie strona ukraińska z niezrozumiałych względów odmawia przyjmowania wycofywanych "nielegałów". - Pod tym względem - nie ukrywa major Sobejko - współpraca z naszymi partnerami układa się źle, a nawet bardzo źle. Strona ukraińska nie respektuje umowy readmisyjnej. Minister Janik obiecał w Hermanowicach, że w tej sprawie będzie interweniował poprzez ministra spraw zagranicznych. Złożył też obietnicę, że mimo mizerii budżetowej co roku będą zwiększane środki na inwestycje graniczne i nowy sprzęt. Na taką deklarację czekano w BOSG, który mimo ogromu zadań wagi państwowej liczy niewiele ponad 1000 funkcjonariuszy. Otwierane są nowe strażnice, ale za tym nie idzie wzrost liczby etatów. W tej sytuacji, służba kadrowa musi się sporo nagłówkować.

* Anna Szubart - Lelek, dyrektor Podkarpackiej Kasy Chorych, pozostanie na stanowisku mimo, że jej dymisji żądał nadzór ubezpieczeń zdrowotnych. Tak w środę postanowił Naczelny Sąd Administracyjny. Przypomnijmy. Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych zarzucał Szubart-Lelek, że bezprawnie ogłosiła przetarg na elektroniczne karty pacjenta. NSA uznał, że dyrektor w tej sprawie nie zawiniła, a UNUZ nie ma racji. Powody do radości po środowej decyzji mają też dyrektorzy kas: śląskiej i małopolskiej. UNUZ zarzucał dyrektorom , że nie mieli podstaw prawnych do ogłaszania przetargów i wprowadzania elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego pacjenta, ponieważ nie obowiązywało już wtedy odpowiednie rozporządzenie rady ministrów. Kasy chorych miały więc wydawać ogromne pieniądze bezprawnie. - NSA uzasadnił, że skoro jednak nie było nowego rozporządzenia, to aktualny był "stary" akt o dokumentach ubezpieczonego z 1999 r. - mówi Liliana Leniart, rzecznik PRKCh. - UNUZ powiadomił też prokuraturę, że, ogłaszając przetarg, wyrządzono wielką szkodę finansową. Tymczasem PRKCh na system elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego nie wydała ani złotówki.
- Prezes UNUZ, Michał Żemojda powinien się teraz sam podać do dymisji - uważa Jacek Kopacz, rzecznik Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych.
- Nie komentujemy na razie całej sprawy - poinformowała "nowiny" Małgorzata Woźniak - Juchra, rzecznik UNUZ. - Poczekamy na pisemne uzasadnienie wyroku NSA. Nie wykluczamy rewizji nadzwyczajnej. Prezes Żemojda nie podaje się do dymisji.

* Wystarczy mieć 190 zł długu za nie zapłacony gaz albo prąd, aby trafić na specjalną listę dłużników. Firma trafi na nią za 1900 zł. Tak zakłada projekt nowej ustawy. Projekt ustawy o informacji gospodarczej przewiduje, że obywatel, który nie zapłacił rachunku w wysokości 190 zł (odpowiednik 50 euro) lub firma, która zalega ze spłatą 1900 zł (500 euro) znajdą się w specjalnym banku danych. Konsekwencje: nikt nie udzieli im kredytu. Rejestry dłużników miałyby być prowadzone przez biura informacji gospodarczej (prywatne spółki). Dane mają być przekazane tym biurom po upływie 60 dni od terminu płatności i 21 dni od wystosowania ostrzeżenia o zamiarze ich przekazania. Z informacji będą mogły korzystać banki udzielające kredytów, firmy i przedsiębiorstwa mające zamiar świadczyć dłużnikom usługi finansowe, a także prokuratura i policja. Tak więc za zaległość w wysokości 190 zł można zostać człowiekiem niewiarygodnym. W Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym 20 proc. odbiorców (osób fizycznych) nie płaci regularnie za prąd, zaś 25 proc. firm płaci z opóźnieniem. - Radzimy sobie z windykacją należności bez nowej ustawy - podkreśla Krystyna Kuźniar, dyrektor Zakładu Gazowniczego w Rzeszowie. Biuro Prasowe Ministerstwa Gospodarki tłumaczy, że podobne ustawy funkcjonują w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii. Zaś straty ponoszone przez polskich przedsiębiorców z powodu wyłudzeń i oszustw sięgają milionów zł miesięcznie.

KRONIKA POLICYJNA

Mordercy skazani na 15. lat
* Na 15 lat więzienia skazani zostali Florian W. i Andrzej W., ojciec i syn, których sąd uznał winnymi zabójstwa ich sąsiada Tadeusza P. Proces w tej sprawie zakończył się właśnie przed przemyskim Ośrodkiem Zamiejscowym Sądu Okręgowego w Krośnie - (W&J!) Dziękujemy pani Suchockiej za tę idiotyczą nazwę :((. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Wyrok nie jest prawomocny. 24 października 2000 roku Tadeusz P., 37-letni mieszkaniec Wapowiec, zniknął z domu w niewyjaśnionych okolicznościach. Po trzech dniach rozpaczliwych i bezskutecznych poszukiwań męża, jego żona zgłosiła ten fakt policji. Funkcjonariusze rozpoczęli rutynowe czynności. Niezależnie od nich mieszkańcy podprzemyskich Wapowiec na własną rękę poszukiwali zaginionego sąsiada. Metr po metrze przeczesali okolicę. Wysiłki nie przyniosły rezultatów. W połowie listopada 2000 roku wędkarz łowiący ryby w rzece San w miejscowości Kuńkowce natknął się na zwłoki mężczyzny owinięte materiałem skóropodobnym. Jego ciało związane było drutem, do którego ktoś przywiązał kawałki złomu. Był to zaginiony Tadeusz P. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną zgonu stały się rozległe obrażenia szyi i głowy, pochodzące od pchnięć nożem i uderzeń siekierą. Po czterech miesiącach żmudnego i drobiazgowego śledztwa, przemyscy policjanci zatrzymali podejrzanych o zabójstwo - 66-letniego Floriana W. i jego 32-letniego syna Andrzeja W. Prawdopodobną przyczyną zbrodni były nieporozumienia sąsiedzkie. Liczne ekspertyzy przeprowadzone w toku postępowania poprzedzającego proces wykazały, że materiał użyty do owinięcia zwłok zmarłego był taki sam jak obszerna część tego znalezionego w stodole oskarżonych. Ponadto charakterystyczne ślady na zakończeniach drutu oplatającego ciało Tadeusza P. wskazywały, iż do jego cięcia użyto właśnie szczypiec, które zabezpieczono na posesji zamieszkiwanej przez ojca i syna. Florian W. i Andrzej W. nie przyznali się do zarzucanego im czynu.

* Na pięć lat więzienia skazany został były policjant z Przeworska, który brał udział w napadzie na bank. W trakcie śledztwa funkcjonariusza rozpoznano po... głosie, który zarejestrowano na taśmie magnetofonowej. Do napadu na bank Spółdzielczy w Przeworsku doszło 4 października 1999 r. Uzbrojony mężczyzna sterroryzował kasjerów i ukradł 9 tys. zł. Pościg nie doprowadził do ujęcia sprawcy. Policjantom udało się jedynie odzyskać 1400 zł, które złodziej zgubił podczas ucieczki. Na trop złodzieja naprowadził tajemniczy telefon. Tuż przed napadem anonimowy rozmówca poinformował przeworską KPP, że w pobliskiej Grzęsce doszło do wypadku drogowego. Alarm był fałszywy, po to, aby skierować policyjną ekipę w miejsce oddalone od banku. Zaczęto podejrzewać 34-letniego dzielnicowego z KPP w Przeworsku Wojciecha O. W Pracowni Badań Fonoskopijnych "Audio-Expert" w Warszawie wykonano ekspertyzę taśmy magnetofonowej, na której zarejestrowano głos mężczyzny, który telefonował na policję.
- Opinie fonoskopijna była jednoznaczna. Nie ulega wątpliwości, że to Wojciech O. chciał odwrócić uwagę policjantów od banku, aby w ten sposób "ułatwić" sobie napad - mówi Stanisław Kalita, prokurator z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Wojciech O. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że w czasie napadu pełnił służbę w okolicach dworca PKP, położonego w odległości ok. 1 km od Banku Spółdzielczego. Przemyski sąd nie dał jednak wiary jego wyjaśnieniom. W uzasadnieniu podkreślił m.in., że Wojciech O., jako funkcjonariusz przeworskiej KPP, miał rozeznanie m. in. w rozmieszczeniu policyjnych służb patrolowych. Wyrok nie jest prawomocny.

* 3 czerwca mieszkaniec Kańczugi Mirosław M., będąc w przeworskim urzędzie miasta, podwędził z jednego z pokoi torebkę z dokumentami i niewielką sumą pieniędzy. Poszkodowana urzędniczka, z pomocą kolegi, zatrzymali złodzieja, którym zajęli się policjanci.

* 3 czerwca policjanci z KPP w Przeworsku zatrzymali obywatela Ukrainy, który jechał fiatem ducato skradzionym w Krakowie w 1999 roku.

* 3 czerwca w Bolestraszycach nieznani sprawcy sforsowali ogrodzenie Arboretum i z jednego ze stawów ukradli kłącza lilii wodnych, których wartość oszacowano na 2 tys. złotych.

* 2 czerwca w Bacchowie spłonęła stodoła, stajnia i drewniana przybudówka wraz ze sprzętem rolniczym, słomą i sianem. Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zwarcie elektryczne. Straty wynoszą ponad 50 tys. złotych.

* Policjanci z KPP w Jarosławiu poszukują włamywacza, który późnym wieczorem 29 maja wybił szybę w oplu zaparkowanym na os. Kombatantów i skradł z auta radioodtwarzacz.

* 24 maja dwaj nieletni mieszkańcy Przemyśla Patrycjusz R. i Adam W. najpierw ukradli rower, a potem włamali się do poloneza, z którego skradli radoodtwarzacz. Dwa dni później obaj zostali zatrzymani przez policję.

Reklama